kukuk
15.08.22, 20:14
Co za straszny dzień. Bylismy na wycieczce i zostawiliśmy w zamieszaniu plecak w jednym miejscu, maz wrócił po 10 minutach a tu po plecaku. Oczywiście pytał wkoło, nikt nic nie wie. Gdyby ktoś zabrał, żeby oddać to nie byłoby żadnego problemu, żeby zostawić u obsługi wiec złodziejstwo. W plecaku kasa, karty , rzeczy osobiste. Na szczęście bez telefonów i dokumentow. Jesteśmy za granica, wiec kradzież dokumentow to juz byłby zupełny dramat. Miejsce takie, ze nie ma tam zawodowych złodziei wiec po prostu ktos skorzystał z okazji.
Ale mnie to denerwuje, ze ktos łapami teraz dotyka moich rzeczy. Tracę ostatnie resztki wiary w ludzi.