mia_mia
12.10.22, 10:57
Pewnie każdy się z tym spotkał, ale mnie to wkurza okropnie i to w jakimś stopniu rozwala służbę zdrowia. Pewne badanie wychodzi wątpliwe, za pół roku należy powtórzyć. Mogłoby to się odbyć w ten sposób, że lekarz wystawia skierowanie i jak przyjdą wyniki to dzwoni i mówi czy potrzebna wizyta czy nie. W Polsce natomiast wizyta po skierowanie, badanie, czekanie, wizyta na omówienie wyników, która może ograniczyć do kilku słów jeśli nie będzie co omawiać. Tym sposobem pół godziny pracy specjalisty idzie na marne, a chore dzieci (bo o dziecko akurat chodzi) czekają. O czasie zmarnowanym przez rodzica nie wspomnę, bo to nie pół godziny, a dużo więcej.