szczotedzka01
30.10.22, 01:52
Spotykam się z dziwnymi przypadkami rodziców dorosłych dzieci, którzy szukają dla nich i dla siebie pomocy, mimo że wcześniej ta pomoc była im udzielana albo nie.
Więc przeprowadzają do placówki swoje dorosłe mocno dzieci, którym na pierwszy rzutki oka coś dolega, niekiedy są uposledozne intelektualnie ale niestety nie są zdiagnozowane. I co rodzice chcą by uleczyć ich dziecko ..
Tłumaczą się tym że jest dorosłe i że zbyt długo tolerują to że są nadal dziećmi ...
To są dzieci-dorosli którzy wyszli już z systemu szkolnictwa. Nie poszli na studia. Siedzą w domu, przed komputerem. Którzy są permanentnie usuwani z pracy, wracają na wkt rodziców. Rodzice żądają ich naprawy.
Teraz nie pytanie brzmi następująco: za moich czasów (lata 80te) wiedziało się że ktoś jest upośledzony lub nie. Dziś się tego nie wie albo też system ludziom robi z głowy wodę. Bo 30latkowie myślą że są normalni kiedy nigdy nie mieli kolegów, dziewczyn, pracy i życia...
Wyrastają jak jakieś grzyby po deszczu, z pretrnsjami rodziców którzy są zdziwieni że mają dostęp uposledozne dzieci!
Naprawdę nikt im tego nie powiedizal czy wyparli?
Może naczytali się gownopsycholgicsnego literatury i wierzyli że ich dzieci da się tym wyprowadzić...
Skąd się urwali?