banicazarbuzem
01.11.22, 17:22
Albo czy to ja nie jestem normalna?
Od ok miesiąca mam nowego kolegę w pracy. Spędzamy razem bardzo dużo czasu, taka praca. Często jesteśmy sami, więc nie ma z kim gadać 😏.
I mam chwile, że włącza mi się instynkt morderczy.
Sytuacja z dzisiaj.
Jedziemy samochodem. Przypomniało mi się, że miał załatwić dziś sprawę z kimś z innego działu. Nasz dialog:
Ja: Rozmawiałaś z Robertem o...
On: Nie...
Ja: Miałeś to ogarnąć.
On: Robert powiedział, że ....
Ja: Czyli jednak rozmawiałaś?
On: Nie. Robert rozmawiał ze mną...
Takie dialogi przeprowadzamy czasem kilka razy dziennie.
Inna sytuacja. Mówię, żeby zadzwonił do szefa bo potrzebna szybka zgoda na konkretne działania. Szef ma system że woli szybko przez telefon dać zielone światło niż jak ktoś mu się pałęta po gabinecie. Specyfika pracy taka, że szef w 99% procentach daje zielone światło.
Kolega: pójdę do niego osobiście to na pewno nie odmówi.
Facet zna szefa od lat, zna jego zasady.
Zanim on wylazł z samochodu ja zdążyłam zaparkować i telefonicznie załatwić sprawę.
I się zastananawiam czy ten gość ma jakiegoś Aspergera czy to ja przestaje rozumieć ludzi?
Czekam aż mój dotychczasowy towarzysz niedoli wróci ze zwolnienia ale to może jeszcze potrwać i boję się, że Nowemu zrobię krzywdę