Sąd skazuje 13-latka na dom dziecka

[anglofillka]

weekend.gazeta.pl/weekend/7,177333,29117538,sad-wysyla-13-letniego-michala-do-domu-dziecka-by-odbudowac.html#s=BoxMMtImg1
Czy panią sędzię powaliło?
Naprawdę, nie dziwię się, że Polacy mają to, co PiS wyprawia z system sądownictwa w Polce, w głębokim poważaniu...
Przecież ten wyrok to jakieś kuriozum.

[ajaksiowa]

ZwyczajnieKANDAL!!!

[triss_merigold6]

Dziecka szkoda, ale dziwi mnie taka kumulacja niechęci systemu do pani.

[daniela34]

Tekst siłą rzeczy przedstawia to z jednej strony, bo jest wywiadem z panią i jej synem. Niemniej sa tam elementy wskazujące na to, że pani co nieco nie współpracowała. Having said that, sama decyzja o odebraniu dziecka-jeśli oceniam ją tylko bazując na informacjach z tekstu- jest błędem. Nie dlatego, że należy stanąć po stronie pani, tylko dlatego, że wysłanie dziecka wychowywanego od urodzenia przez matkę i któremu krzywda fizyczna się nie dzieje i nad którym nikt się nie znęca psychicznie, to powinna być naprawdę ostateczność.

[hanusinamama]

Nie mam zielonego pojęcia o prawie. Ale od roku znam dzieciaki z 2 DD panstowywch i 3 rodzinnych. I osoby pracujące w tej "branży" od lat. Problemem jest zbyt późne odbieranie dzieci...a nie bez powodu.
Dlatego coś mi tu nie gra w tej historii...

[wkswks]

Jeżeli to jest ten z uwagi(zakładam ze moge sie mylić ale nie sadze), to jest on dziwny, nie zachowuje sie jak typowy 13latek. Ale z drugiej strony jak chodził do ojca i np ojciec zabrał mu tornister ze wszystkimi książkami i zeszytami dl siebie do domu i go juz nie oddał, to to jest ojciec czy jakis mściwy ch..? Kto tak robi?

[hanusinamama]

Ja tu nie mowi o ojcu. Nie bronie go.
Mowie ze jak na polski system, który dzieci odbira w sytuacjach skrajnych bardzo dziwna sytuacja.
Kazdy dzieciak z DD, którego znam (to są nastolatkowie) powinien być odebrany lata wcześniej.
I nie piszę, ze to na pewno nie jest prawda co tu napisano. Tylko, ze dla mnie to bardzo dziwne

[anglofillka]

A jak zachowuje się "typowy" 13-latek? Jest jakaś norma, która określa zachowania "typowego" nastolatka na każdym etapie wiekowym?

[ichi51e]

zapewniam ze są dzieci które się wyraźnie wyróżniają.

[mebloscianka_dziadka_franka]

Owszem jest norma. Tak samo jak wśród dorosłych są ludzie, którzy na pierwszy rzut oka można określić mianem dziwnych i zachowujących się nietypowo, tak samo jest wśród dzieci.

[kamin]

Generalnie normy rozwojowe dla dzieci w różnym wieku istnieją

[ichi51e]

a w którym uwaga był?

[anglofillka]

Otóż to. Ostateczność.
Na jakim to przepisie prawa opiera się wyrok skazujący tego nastolatka na pobyt w domu dziecka?
Bazując na danych, że 1/3 małżeństw w Polsce kończy się rozwodem, a zapewne 1/3 z 1/3 zarówno turbulencjami w zakresie dogadywania się ex małżonków, to spora liczba dzieci powinna trafiać do opieki zastępczej...
A te, które 100% powinny tam trafiać z czułych objęć zachlanego suwerena, zazwyczaj kończą jak wspominana także dziś na gazecie 3-letnia, zakatowana Hania...

[daniela34]

Nie wyrok i nie skazujący, może zostawmy karną terminologię tam, gdzie jest ona zasadna.
A opiera się na artykule 109 kro zapewne.

[memphis90]

Tam jest sporo dziwnych rzeczy poza wierszami…

O tym, ze dzieci pana z poprzedniego związku- mieszkające z tym ojcem - nie lubiły pani tak bardzo, ze uciekały z domu. Bo pani - jak przyznaje „ chyba była złośliwa”.
O tym, ze tłumaczyła dziecku, ze „musi się widzieć z tym panem, bo inaczej będą musieli iść do sądu i wydawać pieniądze.”
O wrzaskach i szarpaninach podczas wizyt z ojcem pod nadzorem, bo pani się jakoś nie mogła powstrzymać.
O olaniu kuratora, bo się pani znudziły wizyty.
O zmianie telefonu, bo się pani odechciało ze służbami kontaktować.
O zaniechaniu wizyt, bo pani uznała, ze wystarczy.
O 5x zmianie szkoły.
O ograniczeniu praw rodzicielskich pani.

Tak czy inaczej można powiedzieć, ze pani ciężko i uparcie pracowała na tę decyzję sądu…

[anglofillka]

Tak, pięciokrotna zmiana szkoły też mnie zastanawia. Ale nie uważam, aby pobyt w domu dziecka mógł wpłynąć pozytywnie na dobrostan dziecka. No nie, i tyle.

[memphis90]

No pewnie, ze dziecko nie powinno trafić do domu dziecka. Z tym chyba nikt nie zamierza polemizować.

[hanusinamama]

Pisąłam, zapewne trafi do rodziny zastrępczej albo do rodzinnego domu dziecka.

[hanusinamama]

Po pierwsze to nie musi być dom dziecka. Naspiane aby dramatyzmu dodać tej marnej jakości publikacji. Predzej obstawiałabym rodzinę zastępczą.

[ichi51e]

no dokładnie. ostatnio był artykuł o rodzinnym domu dziecka - tam właśnie trafiały dzieci z takich przypadkow - opiekunka opowiadała właśnie o dzieciach którymi rodzicami szarpią i ze wreszcie są w miejscu gdzie mogą psychicznie odpocząć i pogadać z kimś z zewnatrz.

[memphis90]

>„Ewelino*. Czy mogłybyśmy zostać na >jakiś czas tylko we dwie? Nie chcę, >żeby ta rozmowa dodatkowo >straumatyzowała Michała.
>Michał wychodzi z pokoju)”
Już po tym pomyślałam - aha, to będzie taki artykuł… Nie dlatego, ze dziecko wyproszono, ale dlatego, ze pani redaktor musiała zaznaczyć ten fakt, żeby już na starcie ustawić czytelnika…

Ostatnio trafiła mi się rodzina, która doslownie fizycznie wyszarpuje sobie dzieci z rąk i „więzi” w domu, żeby ten drugi nie dostał… Obydwoje próbują się pozbawić praw rodzicielskich - a bo jedno wrzeszczy, a drugie daje po d…, a trzecie nie posyła do szkoły, a czwarte do lekarza nie poszło itd 🤦‍♀️

[ichi51e]

I jeszcze ojciec furiat który na wszystko dzieciom pozwalał

[alicia033]

memphis90 napisała:

> O tym, ze tłumaczyła dziecku, ze „musi się widzieć z tym panem, bo inaczej będą musieli iść do sądu i wydawać pieniądze.”

a co, miała okłamywać dziecko?

> O wrzaskach i szarpaninach podczas wizyt z ojcem pod nadzorem, bo pani się jako
> ś nie mogła powstrzymać.

Szarpał to akurat pan dziecko:

"I jak to wyglądało?
Były to głównie pyskówki. Najdłuższe spotkanie trwało może kwadrans. Były mąż "jechał po mnie", jaka to jestem zła. "To pani matka cię nastawia!" – krzyczał do Michała. I szarpał go, kiedy ten usiłował uciekać z budynku."

ale, nieprawdaż, co się będziesz takimi "szczegółami" przejmować...

[71tosia]

A czy to nie jest prawda ze matka dzieckiem manipulowała? Szczerze temu dzieciakowi współczuje, zdaje się ze oboje rodzice używają go jak broni w swym konflikcie.

[ichi51e]

Matka sama przyznaje dalej ze tez wrzeszczała i żarła się z tym ojcem

[memphis90]

>a co, miała okłamywać dziecko?
Powodem, dla którego dziecko ma kontakt z rodzicem nie jest „żeby nie było sądu i żeby mamusia nie traciła pieniążków”, tylko kontakt z tym rodzicem. Pan miał poza tym 4 dzieci, z czego 2 wolało mieszkać z nim, z pozostała dwójką miał normalny kontakt, wiec chyba nie był taki najgorszy jako rodzic…?

>kiedy ten usiłował uciekać z budynku."
Skoro dziecko 4 letnie próbowało uciekać gryząc pana, to chyba oczywiste, ze je łapał. Miało uciekać na ulicę? Oczywiście dla matki będzie to „szarpanie dziecka”.

>ale, nieprawdaż, co się będziesz takimi >"szczegółami" przejmować
Mam jednak wrażenie, ze to akurat ja czytam dokładnie i bez nastawienia…

[alicia033]

triss_merigold6 napisała:

> ale dziwi mnie taka kumulacja niechęci systemu do pani.

czy ja wiem, czy systemu? Opinia ośrodka jednak nie zalecała odseparowania dziecka od matki w dd.
Natomiast sąd/sędzia to chyba bliźniak tego od wyroku:
forum.gazeta.pl/forum/w,567,174112422,174112422,Niedobrze_mi.html#p174113817

[ichi51e]

tez się zgadzam ze czegoś nie wiemy

[snajper55]

triss_merigold6 napisała:

> Dziecka szkoda, ale dziwi mnie taka kumulacja niechęci systemu do pani.

Dziwi? Powinna dawać do myślenia. Ta "niechęć".

S.

[71tosia]

Chetnie bym poznała argumentacje sądu ale tez opinie ojca dziecka, artykuł przedstawia argumenty tylko jednej strony i chyba trochę stronniczo.
Ps pani sama przyznaje ze dobra macocha ani żona byla a mężowi kontakty z synem utrudniała nawet przed incydentem gdy maz ja uderzyl, wiec tam chyba cos było z obu stron nie tak.

[login.na.raz]

Nie trzeba byc dobra macochą by być dobrą matką dla swojego dziecka. Nie każdy się nadaje do wychowywania cudzych dzieci, co nie znaczy że nie będzie dbał o własne.

[wkswks]

Ja ich chyba widziałam w uwadze. Dzieciak nie chce wychodzić do taty i go o tym informuje. Czy naprawdę taki duży chłopak nie może o sobie decydować?

[71tosia]

pani kontakty utrudniała a i chyba mocno nastawiał przeciw ojcu nawet gdy był znacznie młodszy, wiec trudno się dziwić ze w dziecku niechęc do ojca w końcu urosła. Współczuje temu dziecku ale tam chyba sytuacja nie jest tak jednoznaczna jak przedstawia to matka.

[wkswks]

Ja to wszystko wiem. Tylko naciskanie na kontakty z ojcem dobija tego chłopaka. Kazdy kto ma mózg i serce na właściwym miejscu powinien się zastanowić jakim kosztem chcą go zmuszać do niechcianego kontaktu.
Jeśli trafi do DD czy rz to kazda przykrość która go tam spotka, bedzie w jego mniemaniu z winy ojca. Myślisz ze go za to pokocha?

[71tosia]

chyba zależy od tego jak bardzo ojciec mądrze ten kontakt bedzie realizowal? Nie mając kontaktu szanse na relacje z ojcem sa zerowe.

[anglofillka]

Taaaak, jestem wręcz pewna, że od razu pokocha bardziej tatusia za skazanie go na traume wyrwania z domu i pobyt w bidulu.

[71tosia]

Tylko ze na to w dużej mierze skazało go zachowanie matki która od lat nie realizowała postanowień sądu

[wkswks]

Ale nie wg chłopaka!

[hanusinamama]

Ja wiem od drugiej strony jak wolno i z jaką niechęcia sądy odbierają dzieci...więc coś mi tu nie gra.
Może faktycznie Pani sędzina się zapędziła...ale coś mi zbyt jednostronny ten art.
Znam zbyt wiele dzieci zbyt późno odebranych od rodziców (dopiero jak doszło do tragedii albo bardzo skrajnego zaniedbania).
Swoja drogą o tym cisza w mediach. O całej masie dzieci, któe powinny być zabrane z patologicznych domów dla własnego dobra....ale ten jeden przypadek rozdmuchany. I teraz znowu się zacznie "za biede zabierajo".
Jakoś żaden z dziennikarzy nie leci do DD spisywać historie dzieci, które są w sytuacji w jakiej są...bo nikt ich wczesniej z pato-domu nie zabrał

[lilia.z.doliny]

Ten dzieciak chyba powinien trafić do dobrej rodziny zastępczej? Kobieta jest - w jakiś sposob- potwornie odstraszająca i bluszczowata. Coś jest z nią mocno nie tak

[alicia033]

lilia.z.doliny napisała:

> Kobieta jest - w jakiś sposob- potwornie odstraszająca i bluszczowata.

A wywnioskowałaś to po czym?

[lilia.z.doliny]

A wywnioskowałaś to po czym?
Jeśli to pytanie nie jest zadane żartobliwie, to odpowiem. Wywnioskowałam.po informacjach z artykułu, a które dotycza: piecikrotnego zmieniania szkoły, niewpuszczaniu kuratora (zmiana numeru w czasie obowiązku kuratorskiego- hit), opinii psychologów ( syndrom dziecka alienowanego), ograniczeniu kobiecie oraz rodzicielskich. Coś tam jeszcze się przewinęło.

[alicia033]

lilia.z.doliny napisała:

> a które dotycza: piecikrotnego zmieniania szkoły,

lily_evans?

> niewpu szczaniu kuratora (zmiana numeru w czasie obowiązku kuratorskiego- hit),

cóż, za dużo miałam do czynienia z polskim wymiarem ochrony prawa, żeby z tego powodu źle o kimś myśleć

> opinii psychologów ( syndrom dziecka alienowanego),

patrz wyżej

> ograniczeniu kobiecie oraz rodzicielskich.


prawa rodzicielskie ogranicza się defaultowo przy każdym ustanowieniu nadzoru kuratorskiego.

Znam niestety sporo osób po związkach z podobnymi typami, co opisany pan i nie widzę w tej kobiecie niczego aż tak niepokojącego.

[lilia.z.doliny]

Nieno, jeśli masz wytłumaczenie na każdy podpunkt, to faktycznie, nasze opinie są skrajne. Dla mnie wypowiedzi tej kobiety i wyzuerajace obhubienie chlopaka przywodza na myśl tylko jeden profil macierzynski: krzyżówkę starej Kurzajewskiej z Gorniakową.

[gr.ruuu]

Unikanie współpracy z kuratorem jest zawsze podejrzane, normalnej człowiek, który nie ma nic do ukrycia i zależy mu na dziecku stara się o to, żeby z kuratorem mieć jak najlepsze relacje, a nie unosi się dumą "ja nie jestem patologia" i zmienia numer telefonu

[alicia033]

gr.ruuu napisała:

> normalnej człowiek, któ
> ry nie ma nic do ukrycia i zależy mu na dziecku stara się o to, żeby z kuratore
> m mieć jak najlepsze relacje,


O ile kurator też jest normalny. Znałam parę takich,
o które w środowisku zawodowym krążyła opinia 'kara dodatkowa". I niestety, nie zajmowały się nadzorem nad przedwcześnie zwolnionymi z więzienia za ciężkie przestępstwa. Zgadzam się, że ogólnie takie zachowanie to strzał w stopę ale jak najbardziej jestem w stanie je zrozumieć i naprawdę niekoniecznie to oznacza, że ktoś ma coś za uszami.

[gr.ruuu]

W takiej sytuacji pisze się wniosek o zmianę kuratora a nie ucieka

[alicia033]

gr.ruuu napisała:

> W takiej sytuacji pisze się wniosek o zmianę kuratora a nie ucieka

A sąd odmawia.
Na te opisane przeze mnie były tony skarg. I co? I nico, bo raz, że kuratorów brakuje a dwa - bo układy.

[gr.ruuu]

No tak, to lepiej nie pisać i zmienić numer telefonu a potem narzekać, że system zły. Tutaj nie ma słowa o nieprawidłowościach ze strony kuratora czy tym, że próbowała zmienić osobę. Po prostu jej się znudziło, że ktoś ją sprawdza

[spirit_of_africa]

Akurat tu się nie dziwię. Jakby mi ktoś wbijał do domu 3x w tyg i sprawdzał lodówkę oszalalabym.

[gr.ruuu]

To jest kolejna rzecz, ktora się nie klei. Żadne kurator nie przychodzi tydzień w tydzień po trzy razy. Myślisz że nie mają nic innego do roboty? Owszem, takie wizyty da trochę upierdliwe, ale jak się z kuratorem współpracuje to spada częstotliwość i nie ma żadnych problemów

[alicia033]

gr.ruuu napisała:

> ale jak się z kuratorem współpracuje to spada częstotliwość i nie ma żadnych problemów

Oczywiście. Tak, jak oczywiście sądy bezproblemowo pozbawiają matki-alkoholiczki praw rodzicielskich.
Oh, wait...

[gr.ruuu]

Myślisz, że taki kurator to nie ma co w życiu robić, praca jest jego pasją i tak sobie do pani X będzie miesiącami przychodził po trzy razy w tygodniu, żeby lodówkę sprawdzić?

[ichi51e]

raczej tak właśnie się skończy ten "dom dziecka" to dla dramatyzmu.

[ritual2019]

Pani jest niezle pokrecona. Sady a juz szczegolnie w Polsce nie ograniczaja matkom praw rodzicielskich latwo, wiec tu widocznie byly powazne powody. W koncu specialisci orzekli nieprawidlowy rozwoj emocjonalny dziecka plus cala reszta, chocby nierealizowanie postanowiem sadu. Szkoda dziecka.

[anglofillka]

Jeśli nieprawidłowy rozwój emocjonalny dziecka (Diagnozowany przez kogo? A jeśli opinie psychologów się różnią w tym zakresie, to która miałaby być brana pod uwagę?) miałby być powodem skazywania dzieci na pobyt w domu dziecka, to sądzę, że mniej więcej 1/3 dzieci w Polsce, na którymś etapie swojego rozwoju, powinna tam trafić...

[ritual2019]

Przez kogos kto dla sad jest profesjinalista i moze opinie wydac. Skad przekonanie ze sad wydal zla decyzje? Wy tak serio?

[woman_in_love]

Spokojnie, nie jest tak źle, są kraje gdzie jest gorzej, np. USA tam np. dziecko by samo poszło do pudła za to, że nie chce widzieć tatusia:

W Amerykańskim stanie Maryland, gwałciciel ma takie same prawa wobec dziecka jak jego matka, a co więcej - ma prawo legalnie uczestniczyć w jego życiu (i jego matki) do momentu ukończenia przez niego 18 roku życia. W takim przypadku dziecko pozbawione jest prawa głosu do momentu ukończenia pełnoletności. Co gorsza, ofiara gwałtu musi wynegocjować władzę rodzicielską ze swym oprawcą w dokładnie taki sam sposób, jak dzieje się to podczas rozwodu.

[kot9]

Po prostu ojciec na wpływy, duże pieniądze, załatwił co trzeba i jest jak jest.

[geez_louise]

Pani się podkłada, kilka rzeczy powinna robić zdecydowanie inaczej, mimo tatusia durnia.

Ale: mam zbliżoną sytuację, jestem definicją idealnej matki, od kuratora i wszelkich specjalistów mam od lat same laurki. I co? Każdy kolejny sędzia jest zniesmaczony faktem, że „dla dobra dziecka nie dogaduję się z jego ojcem” u bez czytania akt, bez wnikania ci tatuś wyprawia, najpierw kieruje mnie do wszelkiej maści „specjalistek” (z których cześć to po prostu zaburzone, agresywne nieuki) i zawsze straszą mnie odebraniem dziecka i przekazaniem do dd. Jak w końcu robią przerwę i zajrzą do akt, to im przechodzi. Ale co to robi dziecku i mnie, to koszmar.

[daniela34]

Taka uwaga- bardziej właśnie do Twojego wpisu i Twojej sytuacji niż do tego wywiadu. Bardzo nie lubię w sądach rodzinnych dwóch spraw
1) fetyszyzowania mediacji/ugód/"dogadywania się"
2) ale to już dotyczy w zasadzie wszystkich sądów, nie tylko rodzinnych- sędziów, którzy nie czytają akt przed pierwszą rozprawą

Ad 1) jestem bardzo za ugodami, bardzo, nigdy nie namawiam na procesy, walkę, ale jest wielkim mitem, że z każdym można się dogadać. Nie można. Są na świecie ludzie zaburzeni tak, że nie wchodzi w grę dogadywanie się z nimi. I są ludzie tak skrzywdzeni przez drugą stronę, że namawianie do dogadywania się ze sprawcą to wtórna wiktymizacja.
Ad 2) są sędziowie, którzy wręcz mają takie założenie: "nie czytam, żeby się nie nastawiać do sprawy"- z oczywistych względów jest to błędne założenie.

[aguar]

"Są na świecie ludzie zaburzeni tak, że nie wchodzi w grę dogadywanie się z nimi. I są ludzie tak skrzywdzeni przez drugą stronę, że namawianie do dogadywania się ze sprawcą to wtórna wiktymizacja."
Zgadzam się.

[asia_i_p]

No tym drugim to mnie dobiłaś. Naprawdę można taką manianę odstawiać legalnie? Nie ma obowiązku zapoznania się z aktami przed sprawą?

[daniela34]

No ale przecież sędzia tego oficjalnie nie powie na rozprawie, że nie przeczytał wychodzi to na ogół w trakcie, kiedy widzisz, że sędzia nie kojarzy. Czasem właśnie widać w zmianie podejścia/postawy sędziego.
Z ciekawostek: pewien pan sędzia, który za czasów dojnej zmiany został nawet przewodniczącym wydziału, kilka lat temu prowadził mi sprawę dot.nieletniej. Była sobie dziewczynka, która terroryzowała inne dziewczynki w szkole, między innymi zastraszała je i nakłaniała do samookaleczeń (ale nakłaniała w formie: "jak ty się nie potniesz, to ja cię potnę"). Do faktycznego samookaleczenia nie doszło, ale mieliśmy ileś tam zeznań, iluś dziewczynek, że takie groźby padały. Wszystko było pięknie w aktach, że te jej zachowania trwały jakiś czas, że się nasilały i że w końcu jak pojawiła się groźba pocięcia, to dziewczynki poszły do rodziców (wcześniej próbowały sobie radzić same).
No i jesteśmy na rozprawie, słuchamy pierwszej pokrzywdzonej dziewczynki i ona zaczyna mówić, że koleżanka groziła pocięciem. Na co sędzia się "obudził" i pyta: kto się pociął, gdzie i kiedy.
Gdyby chociaż zerknął do akt na moment, to wiedziałby, że (dzięki Bogu) nikt.

[daniela34]

(aha, bo to może nie wynikać z wpisu powyżej- on się nie zapytał świadka, bo to miałoby sens- pytanie, czy świadek faktycznie posłuchał "polecenia" koleżanki- on się nagle zaczął pytać stron, dlaczego nie ma informacji, że tu było samookalecznie, noż kurde!)

[geez_louise]

No właśnie, Ty znasz sytuację i wiesz jak jest. A 100% osób, które usłyszą cokolwiek o moich problemach reagują „ale jak to, niemożliwe”, „dlaczego po prostu nie zrobisz tego i tamtego”, „a masz prawnika?”. Plus przekonanie „za nic kuratora się nie daje” i „przecież zawsze matki dostają dziecko”.

Niestety, nic tutaj nie jest proste i logiczne. Jak walczysz z człowiekiem zaburzonym, to masz przechlapane.

[daniela34]

Dlatego ja uważam, że sędziowie rodzinni powinni mieć jak najlepsze przygotowanie psychologiczne. Ale o czym my mówimy, jak sędziów się ostatnio radośnie przerzucani między wydziałami.

[ichi51e]

a jak walczą dwie zaburzone osoby to już w ogóle mogila

[snajper55]

anglofillka napisała:

> weekend.gazeta.pl/weekend/7,177333,29117538,sad-wysyla-13-letniego-michala-do-domu-dziecka-by-odbudowac.html#s=BoxMMtImg1
> Czy panią sędzię powaliło?
> Naprawdę, nie dziwię się, że Polacy mają to, co PiS wyprawia z system sądownict
> wa w Polce, w głębokim poważaniu...
> Przecież ten wyrok to jakieś kuriozum.

Kuriozum to jest ten artykuł.. Dwie strony są w konflikcie a prawo do wypowiedzi dostaje tylko jedna strona.

S.

[lilia.z.doliny]

Ano jest. Poza tzw sztuka dziennikarska. Wywiad, w którym- z koniecznosci- przedstawia się zdanie tylko jednej strony, nie powinien być tak poprowadzony. Lub "dziennikarz" powinien zwrócić się do drugiej strony. To, co tu widzimy, to jest poziom dość podlej prasy lokalnej. Raz widziałam taki wywiad. Mąż porzucony przez panią w "wywiadzie" dokładnie opisal sytuacje, nie omijając pikantnych szczegółów, co kochanek robił z jego żona. Naorswde pikantnych. Sprawa miała drugie dno, bo walkę toczyły pajace " walczące o wpływy w spółdzielni mieszkaniowej" ( tak, wiem, jak to brzmi, ale dla nich to były ważne kwestie:/). Generalnie- wymiociny i brak elementarnej wiedzy o sztuce pisarskiej. Za takie coś powinno się odbierać prawo do wykonywania, że tak ujmę, zawodu.

[eliza.hamilton]

Ja mam wrażenie że tu jest podobna sytuacja jak z córką aktorki Anny Samusionek, Andżeliką.

Tam też rodzice nie mogli się dogadać i sąd zdecydował o odesłaniu dziecka do domu dziecka czy rodziny zastępczej. Tyle że tam chyba Andżelika była w konflikcie z matką, plus rodzice dosyć specyficzni.

Ale artykuł jest bardzo jednostronny i może być tak, że sędzina wie więcej niż my.

[afro.ninja]

Zajrzałam na jej instagrama i z tego co widzę co juz w swietnych relacjach.

[ichi51e]

Czy mi się coś pomieszało czy córka Hamerykanki tez w trakcie konfliktu rodziców trafiła do Dd?

[gulcia77]

Żeby była jasność, artykuł czytałam i uważam, że bardzo wielu rzeczy nie wiemy. Ale...
Serdecznie kolegowałam się kiedyś z dwójką braci. Bardzo fajni chłopcy, z bardzo pieprzniętą matką. I kilka elementów w opisie historii mi się skojarzyło. Też pani w drugim małżeństwie, dzieci też późne. Pani była równolatką mojej babci, a jeden z braci był ode mnie starszy o rok, drugi o cztery lata. Ojciec był odsądzany od czci i wiary, chłopcy izolowani w sposób chory (przez pewien czas byłam dopuszczona do łaski bycia koleżanką, oczywiście pod nadzorem matki). Później spotykaliśmy się po kryjomu. Młodszy z braci zwiał do szkoły z internatem. W czym pomógł mój osobisty ojciec, namawiając do pomocy jednego z najbogatszych Świadkow Jehowy w Polsce do interwencji. Starszy nie miał tyle szczęścia. Znaleziono go powieszonego dwa lata po wyjeździe brata. Fakt, że w mojej historii dużą rolę odegrał pier...lec religijny. Też chłopaki ojca nienawidzili. Dziś młodszy brat utrzymuje całkiem serdeczne stosunki z ojcem, z matką nie utrzymuje kontakty. Chłopaki też byli zadbani, świetnie się uczyli, opinie biegłych były przychylne matce. Ale takiego toksyka, jakim jest ta baba, trudno sobie wyobrazić.

[ninanos]

To podobna historia do tej od Samusionek, tam też sąd zdecydował że dla utrzymania relacji z matką dziewczynka trafiła do RR. Dziś widzimy, że taki krok był słuszny, bo kontakt z matką teraz ma.
Artykuł bardzo jednostronny, a i tak między wierszami można wyczytać, że matka nie współpracowała z służbami, przepychała się z ojcem na nadzorowanych wizytach i utrudniała kontakt. Myślę, że jest toksykiem i że za kilka lat młody to zobaczy. Teraz nim manipuluje, a 13 latek jest jeszcze zalezny od decyzji rodzica, kochaa matkę i nawet nie dostrzega że ona go krzywdzi.