merynoskablekitna
09.11.22, 17:10
No więc tak. Umawiam się do stałego fryzjera, gdzie chodzę od lat. Tuż przed wizytą telefon z recepcji, że własciciel się pochorował i zastąpi go dopiero co przyjęta fryzjerka. OK. Przychodzę, dziewczyna na głowie zamiast pięknego ombre robi mi koszmar, że niemal wychodzę płacząc. Zamiast delikatnego przechodzenia w ciemnej góry w dolny jaśniejszy mam na głowie ciemną górę i odciętą pod linijkę jasnorudość. Zgłaszam włascicielowi, gdy wraca z chorobowego poprawia do stanu poprawnego za darmo, ale jeszcze to nie jest to. Nie słyszę słowa przepraszam, nic. Idę ponownie za miesiąc, tym razem nowonabyta fryzjerka miesza farby, które nakłada właściciel. Mimo, że ma rozpiske- wychodzi ciut za ciemno. Nie drastycznie, ale nie jest to to. W opiniach na booksach i google pod adresem nowo nabytej fryzjerki- same negatywy. Nie wiem czy chodzić tam dalej czy szukać kogoś innego?