la_felicja
10.11.22, 21:29
Przynaję, że jestem boomerką i młodzież ani jej mody mnie zbytnio nie interesują.
Wiem, że jak się nosi trampki do szortów albo sukienki, to trzeba założyć sneaker liners, czyli te króciutkie skarpetki, które nie wystają ponad but. Ale ponieważ obuwie sportowe noszę tylko do długich spodni, to mnie to nie obchodziło za wiele.
Ale ostatnio dziewczyna z mojej pracy - trzydziestolatka! - szła przez pół miasta w skarpetkach zrolowanych wokół palców, bo skończyły jej się czyste linersy. Wolała posiniaczyć sobie palce (pod pracą już prawie kuśtykała) niż założyć skarpetki normalnie. I to do długich dżinsów.
Okazuje się, że nawet w długich spodniach nogawka może podjechać do góry i uwidocznić kawałek kostki- a pokazanie publicznie kostki obleczonej w skarpetę to jakiś wielki obciach, dziaderstwo i ogólna hańba.
No załamać się można.
Mam wszystkie skarpetky wymieniać na te okropne linersy, w których nie da się normalnie chodzić, bo zjeżdżają z pięty i zwijają się w bucie?