alfa36
14.11.22, 20:07
Mam prawie 50 lat. Nigdy nie lubiłam ćwiczyć, mięśnie brzucha zawsze słabe, biegać nie cierpiałam. Kilka lat temu chodziłam (jakieś 1,5 roku) na fitness. Nie dawałam rady wszystkiego robić (chodziłam na step i rabatę), to raczej przyzwyczajenie było. Teraz zapisałam się znów. Pilates, czasem tabata. Chodzę miesiąc. Zastanawiam się, czy ja kiedykolwiek na tyle wzmocnię mięśnie, żeby zrobić dokładnie te ćwiczenia? Nieco juz się zniechęciłam Zostanę teraz przy pilatesie, dołożę pół godz. Rower (stacjonarnie w domu). Generalnie to nie chodzi mi o schudnięcie (no że 4 kg), ale jestem strasznie słaba.
Z chorób : niedoczynność tarczycy i wczesna menopauza (skutek leczenia onko kilkanaście lat temu), podwyższony poziom cholesterolu (wciąż próbuję walczyć dietą, bo trójglicerydy w normie).
Czy ten domowy rower ma sens? Czy raczej spróbować dołożyć ćwiczenia w grupie (przed tv ciężko mi się zmobilizować). Wkurzam się sama na siebie, że większości ćwiczeń nie potrafię zrobić efektywnie.