la_felicja
15.11.22, 17:13
Pytanie być może głupie, ale ja ogólnie nie jestem "owocowa"
W Polsce, owszem, jadałam, głównie sezonowe, albo prosto z krzaka, albo z targu, plus pomarańcze w Boże Narodzenie, ale teraz - jakoś wolę warzywa. Owoce jem bardzo rzadko.
Ostatnio zdrowie mi się trochę posypało i postanowiłam dbać o siebie. Kupiłam różne owoce - ale kiedy to jeść?
Jem trzy posiłki - śniadanie, lunch i obiadokolację. Śniadanie muszę mieć porządne, białkowe, żadne tam, pożal się Boże, "pożywne płatki". Na lunch zwykle sałatka. Na koniec gorący posiłek.
Przekąsek zwykle nie jadam, zresztą w pracy i tak nie miałabym czasu. Moją "przekąską" jest kawa i herbata.
W dni wolne, jak już mnie czasem najdzie na przekąskę, to jest to zwykle kawałek sera i jakieś warzywko - marchewka, seler naciowy, papryka albo kawałek ogórka.
Zresztą, czy podjadanie owoców międzi posiłkami nie spowoduje skoków insuliny i tycia?
To kiedy te owoce? Po posiłkach? - to wtedy porcja się zwiększy, żołądek się rozepcha. Zmniejszyć porcję tak, żeby "dojeść" owocami? Poza tym, owoce po białkowym posiłku plus kawa/herbata - czy to nie spowoduje wzdęć? Może lepiej jeść przed głównym posiłkiem, na przystawkę?