magazynka
18.11.22, 03:51
Rodzina czy obca?
20 lat temu bratowa (lekarka z prowincji) nigdzie nie była na fajnych wczasach za granicą, a chciałaby, ale nie umiała załatwić zagranicznych wyjazdów, bo 'ciemna' komputerowo i organizacynie była. Ja bywałam od lat w całej Europie i miałam sporo zwiedzonych krajów samolotami i autokarami.Zachęciłam ją do wyjazdu ze mną.
Na początku z dziubka sobie jadłyśmy (zbliżony wiek i lubiłyśmy się).Wydawała się być fajną ciekawą i bezkonfliktową osobą. Razem we dwie zaczęłyśmy wyjeżdżać 4 razy na zagraniczne wczasy na wyspy i było super. Ona zgodna i bezwolna. Co jej się zaproponuje, to się zgadza, bo chce zwiedzać, ma pieniądze, a sama nie ogarnie atrakcji, nie da rady i nie ma pomysłu.
Ja załatwiałam wszystko (Rezerwację, opłaty, transfer, przelot ,hotel za jej akceptacją, bo ona wcześniej nie była za granicą, nie latała samlotami i bała się.) Na lotnisku ją instruowałam , jak się zachowywać, a w samolocie trzymałam jej trzęsące się ręce przy starcie i lądowaniu i uspokajałam.
Planowałam wcześniej pobyt (wg przewodników i internetu), by obejrzeć najciekawsze atrakcje wysp. Wycieczki, zwiedzanie, ogarniałam lokalne bilety, rejsy, wynajem samochodu, spadochrony i cały plan pobytu ze zwiedzaniem był na mojej głowie + tłumaczenia (Ona bez języka).Ona chętnie wszystko akceptowała wg mojego planu (wyloty na 2 tgodnie), była zachwycona,że tyle ciekawch rzeczy zobaczyła. Wspomina te zwiedzania, podróże lokalnym autobusem i zabytkową koleją, ogrody botaniczne i historyczne budowle.Rejsy statkami, pływanie z nich na morzu. Podobało jej się wtedy odkrywanie i zwiedzanie cudów przyrody i architektury, które proponowałam w moim programie. Naprawde mile wspomina nasze wyloty.
Minęło sporo czasu. Ona okrzepła, nauczyła się rzeczy, których ja ją uczyłam. Wyssała wiedzę i ja już jestem zbędna. Nauczyła się też nowych technik wyjazdowych (sponsorowanych). Firma farmaceutyczna proponuje i wysyła lekarki na wybrane wczasy,
Ma teraz nowe bogate koleżanki lekarki i lata z nimi, a o mnie zapomniała. Nawet nie informuje mnie dokąd i z kim leci. Podczepia się do koleżanek lekarek, bo któraś załapuje ofertę firmy farmaceutycznej, która sponsoruje tanie wczasy dla kilku osób (w zależności od zasług receptowych) i zaprasza bratową do grupy. Spędzają tydzień w Sarandzie, Meksyku czy Turcji, Chęć zwiedzania czy odkrywania nowego kraju prysła. Pytałam bratowej - co zwiedziłaś/widziałaś? Jedna fakultatywna wycieczka i drinki na balkonie z maseczkami na twarzy. Zero zwiedzania, raczej wyjście do knajpy.
No i straciłam bratową, bo
1 - odcięła się ode mnie, a taka niby była wcześniej ciekawa innych krajów
2 - nie pochwalam wyjazdów sponsorowanych lekarzom przez firmy farmaceutyczne
3 - wyjazd rozrywkowy, bez zwiedzania, tylko restauracje, tańce. maseczki kosmetyczne i picie
4 - nawet nie do końca pamięta, gdzie była. Nic nie zwiedziła, drinki na tarasie i mętlik w głowie.
Zrobiła się nieszczera i wyrachowana z wiekiem.
Z drugiej strony - pewnie też bym skorzystała z taniego sponsorowanego wyjazdu, ale na pewno chciałabym zwiedzić ten kraj przy okazji, nie tracić czasu na tańce czy eksperymenty kosmetyczne i nie chodzić jak owca za stadem.
Do tego stała się wyrachowana. Kiedy jej mąż (mój brat) jedzie do mnie na 3-4 dni, to ona przekazuje mu torbę dla mnie z "upominkami", a w niej kawa rozpuszczalna (o której ona wie, że nienawidzę i nie piję oraz czekoladki, których nie biorę do ust - zbierane prezenty od 'wdzięcznych pacjentów', z którymi nie wie, co zrobić, bo ich sama nie używa. Takie pozbywanie się śmieci, ale niby prezent jest. Wolałabym puszkę piwa lub tanią głupotkę kupioną specjalnie dla mnie czy kawałek potrawy przez nią zrobionej, a nie zbędne jej zaległości.
Tym razem nawet nie podziękowałam, bo wcześniej już kilka razy była mowa o kawie rozpuszczalnej i czekoladkach od pacjentów, których ja nie używam, a których bratowa pozbywa się chcąc zaplusować jako hojna ciocia.
Macie podobne szwagierki i bratowe?