merynoskablekitna
26.11.22, 19:35
Mam cioteczną siostrę, w tym roku stuknęła jej 50-tka. Zawsze była piękną dziewczyną o świetnej figurze ( 168 cm wzrostu i 48 kg wagi), śliczne nogi, ładna twarz, klasyczne rysy. Faworytka w rodzinie, zawsze duże zainteresowanie facetów i zachwyt całej rodziny. Zawsze dbała o siebie, lubiła się ładnie ubrać, ale tak od roku coś zadziało się z nią złego. Nagle zaczęła powtarzac, że jest brzydka, to ma nie takie tamto ma nie takie. Wylicza jakieś nieistniejące zmarszczki, oczywiście korzysta z medycyny estetycznej ( na szczęście z umiarem), ale gdyby finanse pozwoliłyby jej na więcej- zapewne wygladałby już jak Racewicz czy Minge. Poszła do fryzjera ( od lat ten sam)- wróciła niby zadowolona, po dwoch dniach zaczęła wybrzydzać na kolor i poszła do innego poprawiać kolor. Wpadła w jakiś szał zakupowy, kupuje mnóstwo ciuchów, biżuterii i w kółko, że jest brzydka i inne ładniejsze. Przy czym muszę dodać, że to kobieta inteligentna, wykształcona, z mnóstwem zainteresowan, tylko ostatnio zafiksowana na swoim wyglądzie. Skąd to się wzięło u ślicznej kobiety, jak jej można pomóc?
Próbowałam z nią rozmawiać, tłumaczyć, że jest ladna, świetnie wygląda na swoje lata a ona dalej swoje i powiedziała, że to stąd, że jej matka zawsze była bardzo krytyczna wobec niej. Może tak być?