kabaret234
27.11.22, 12:18
rasta w gospodarstwie domowym?
Gwoli przedmowy zagaję, że wychowałam się w może nietypowym/typowym domu w głębokim - jak się dziś okazuje - PRL, w którym - częściowo z racji ustroju gospodarczego - różne rzeczy się gromadziło w sposób absurdalny, a pomieścić to wszystko musiało mieszkanie 64 metry z muszę to przyznać - dużą - piwnicą.
Teraz zajmuję taki sam metraż w 2 osoby. Jak 14 lat temu się tu wprowadzaliśmy z 53 metrów odczuwalny był dla mnie komfort większej przestrzeni. Teraz mam uczucie klaustrofobii wywołanej zagraceniem. Uczucie zazdrości budzi we mnie to:
www.otodom.pl/pl/oferta/mieszkanie-warszawa-ursynow-ID4jfcr.html
lub to:
www.otodom.pl/pl/oferta/kabaty-3-pokojowe-mieszkanie-67m2-z-trasem-10m2-ID4jiN7.html
a już najbardziej to to:
www.otodom.pl/pl/oferta/ul-pieciolinii-85m2-bezposrednio-blisko-metro-ID4jbbo.html
mimo, że te mieszkania prezentują "marnotrawstwo przestrzeni", które jednak jest bardzo przyjemne estetycznie, mówię zwłaszcza o tzw. "salonie" - jakieś zabierające miejsce stoliczki obok fotela (ostatnie mieszkanie), jakaś pusta ściana z telewizorem i regałem, na którym prawie nic nie ma (pierwsze mieszkanie). Nawet zakładając, że do zdjęć pomieszczenia te zostały ekstra wysprzątane ze zbędnych przedmiotów.
Zastanawiam się, jak pogodzić jakieś kolekcjonerskie hobby lub przyrost pamiątek z mieszkaniem w bloku.
Chodzę po szmateksach i serce mnie boli, jak widzę za kilka złotych coś z wyjątkowego surowca (jedwab, szlachetna włóczka), czego nie mogę "gromadzić" jak to się robiło w moim domu, jeżeli nie mam planu, jak to wykorzystać natychmiast.
Na takiej samej zasadzie odpuściłam szałową tkaninę w tulipany z efektem ręcznego malowania z Ikei ("bo co z nią zrobię" z 2001 r. Potem w Ikei zmienił się projektant i zaczęli przez ponad 10 lat serwować jakieś okropieństwa a la lata 60 te.
Jako przykład "konieczności" gromadzenia też chciałabym opisać następującą sytuację: 3 lata temu kupiłam granatową sukienkę, której nie noszę, bo nie mam do czego. Dzisiaj zobaczyłam super granatowe wdzianko (czekam, aż spadnie cena), które do niej będzie wystrzałowe, ale miałam miejsce, żeby trzymać gdzieś tę sukienkę przez 3 lata.
Zapraszam do podzielenia się refleksjami, jaki styl życia jest potrzebny, aby uzyskać efekt, jak na zalinkowanych wnętrzach (wnętrze zapewniające jakąś dozę doznań estetycznych na co dzień w ramach spełniania funkcji zasobu niezbędnych przedmiotów) lub jak sobie poradzić z zarządzaniem pamiątkami, ew. gratochłonnym hobby, ew. widzę coś fajnego do nabycia, czego nie wykorzystam "na już".