default 29.11.22, 20:39 Co myślicie, czujecie, gdy bliska osoba Wam to mówi ? Czy odbieracie to jako: 1) wsparcie, chęć pomocy 2) wtrącanie się w Wasze sprawy 3) przemoc psychiczną ? Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
35wcieniu Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 20:42 Zależy kto ale ogólnie jako zawracanie dudy. Co niby mam zrobić z tą informacją? To jest dla mnie jak pytanie 700 razy jak się czuje kiedy jestem chora. No jak się mam czuć. Jakbym była chora. Co mam więcej powiedzieć? A już nie daj buk pytanie jak się czuje kiedy jestem zdrowa. No kurcze... Normalnie. Normalnie się czuję. Ale wiem że niektórzy lubią. Odpowiedz Link Zgłoś
daniela34 Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 20:48 Jakoś założyłam, że po tym "martwię się o ciebie" następuje jakieś uzasadnienie. Na przykład "martwię się o ciebie, bo gwałtownie zeszczuplałaś"- wbrew pozorom czasem bywa tak, że człowiek sam zmian nie widzi (może widzieć nie chce), a te zmiany mogą oznaczac coś złego (nie tylko wyglądu, także zachowania). Ale faktycznie jak mam jakąś wszystkim znaną kijową sytuację to powtarzanie "martwię się o ciebie" jest bez sensu i chyba tylko tej osobie robi dobrze. Odpowiedz Link Zgłoś
35wcieniu Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 20:58 Są tez osoby, które mają świra na punkcie dręczenia otoczenia swoimi schizami a martwią się w losowych momentach. Te wszystkie "Nie siedź za długo bo będę się martwić." , "Przyszłam bo nie odbierałaś telefonu i się martwiłam" itd. Tak jakby ich samopoczucie było najważniejsze, kij tam że ktoś się świetnie bawi albo odbywa drzemkę, ważne kto się martwi. Odpowiedz Link Zgłoś
default Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 21:47 No właśnie tak. To jest bardzo egoistyczne stwierdzenie. JA się martwię. "O ciebie" w tym momencie traci znaczenie, na pierwszy plan wysuwa się "JA". Dlatego napisałam o przemocy psychicznej, bo można kogoś bliskiego (dziecko, rodzica, męża, żonę) w ten sposób manipulować, obarczać pośrednio winą - ty masz problemy, ale to JA się martwię, robisz mi tym krzywdę. Przez ciebie źle się czuję. Twoja wina (domyślnie). Sama nie wiem, jakie słowa uznałabym za szczerą chęć wsparcia, pomocy, a nie molestowanie psychiczne. "Martwię się o ciebie" na pewno nimi nie są. Odpowiedz Link Zgłoś
anilorak174 Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 22:09 Tez tak to odbieram. Mam w rodzinie bliską osobę, która ciągle się "martwi" o mnie, o moje dzieci, o męża. Do tego stopnia, że o niczym nie opowiadam, bo znowu znajdzie powód do "martwienia się". Odpowiedz Link Zgłoś
magdallenac Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 22:08 Moja matka każdej zimy musi mi conajmniej raz dziennie napisać, że się martwi. Zmartwienia mojej mamy: że będziemy pić zimne, że nie nosimy czapki, że myjemy włosy przed wyjściem z domu (w zimie, głowę wolno myć tylko wieczorem), że nam krzyże widać spod krótkich kurtek. Paleta zmartwień o moje dziecko, a jej wnuczkę jest jeszcze szersza. W ogóle mnie to nie dotyka, ani nie przeszkadza, trochę tylko śmieszy. Odpowiedz Link Zgłoś
homohominilupus Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 00:05 magdallenac napisała: > Moja matka każdej zimy musi mi conajmniej raz dziennie napisać, że się martwi. > Zmartwienia mojej mamy: że będziemy pić zimne, że nie nosimy czapki, że myjemy > włosy przed wyjściem z domu (w zimie, głowę wolno myć tylko wieczorem), że nam > krzyże widać spod krótkich kurtek. Cudne 🤩 A prawdziwych zim szczerze zazdroszczę. Pilabym ciepłe i nosiła czapkę. Odpowiedz Link Zgłoś
mikams75 Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 07:48 ale musze przyznac, ze to picie zimnego w usa w zimnym otoczeniu jest zaskakujace Ja sie nie tyle martwie, co sie nadziwic nie moge. U mnie to sie zawsze zle konczy np. zgrzalam sie mocno jadac rowerem pod gore i taka zasapana wypilam wode z bidonu wiszacego na rowerze. W efekcie glos stracilam na tydzien. Zakladam, ze ty nie pijalas wody z lodem od niemowlaka (a swojemu dziecku w usa tak serwowalas?) i udalo ci sie dostosowac do tych zwyczajow? Odpowiedz Link Zgłoś
35wcieniu Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 08:59 Przecież to kwestia osobnicza. Mnie nigdy nic nie było po zimnej wodzie, wiadomo że nie piję jej na mrozie, ale w każdych innych warunkach i owszem. Utrata głosu od zimnego napoju spotyka jednak raczej mniejszość niż większość ludzi. Odpowiedz Link Zgłoś
mikams75 Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 09:39 wlasnie sie zastanawiam czy kwestia osobnicza czy wychowania. Ja wychowana na cieplych herbatkach nie lubie zimnego, a w usa woda z lodem od malego jest norma i nikomu nie szkodzi. Odpowiedz Link Zgłoś
homohominilupus Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 10:54 mikams75 napisała: > wlasnie sie zastanawiam czy kwestia osobnicza czy wychowania. Ja wychowana na c > ieplych herbatkach nie lubie zimnego, a w usa woda z lodem od malego jest norma > i nikomu nie szkodzi. W Hiszpanii podobnie! Pizga złem, śnieg i chłód a oni siedzą w kawiarnianych ogródkach i piją zimne piwo. Ja też team #cieplaherbatka. Od picia zimnego wszystko mi się wychladza. Odpowiedz Link Zgłoś
magdallenac Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 14:34 Kwestia wychowania. Ja się nie przestawiłam i nadal pijam wodę nie z lodówki, noszę szaliki, w zimie nie odczuwam potrzeby dodawania do czegokolwiek lodu. Dziecko pod tym względem jest totalnie zamerykanizowane (a może zminnesotyzowane) na polu -20, a ona idzie na przystanek niosąc w ręku bidon z wodą z lodem (tak samo reszta dzieci). Im nigdy nie jest zimno, rzadko kiedy noszą kurtki, na przystanek idą w conversach, lub klapkach, po treningach wychodzą w koszulkach z krótkim rękawem, ci najbardziej wytrzymali noszą szorty w zimie. Dla mnie polskiego ciepłolubnego ziemniaczka zawsze szokujący jest widok dziewczyn o 8 rano na przystanku, na zewnątrz -15, a im parują włosy, bo są nadal mokre po umyciu, albo metrowe zaspy śniegu, a dzieci w gumowych klapkach. Jesteśmy jedynymi rodzicami, którzy uważają, że nie jest to normalne. Dzieci prawie w ogóle nie chorują. Odpowiedz Link Zgłoś
mikams75 Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 18:41 ja wobec mojego dziecka stosowalam zimny chow (opinia babci) i hartowalam, nie tak ekstremalnie jak w usa (bywalam nie raz zima i widywalam regularnie to co opisujesz, przy -20 mialam wrazenie, ze tylko my chodzimy zapieci pod szyje i w czapkach, a widywalam dzieci w letnich sukienkach bez rajstop, w klapkach, niemowleta pijace wode z lodem) i faktycznie dziecko nie chorowalo, niemal 100% frekwencji od zlobka. Ale do czasu, w wieku nastoletnim nie wiem czemu sie zaczelo, jakos ta odpornosc sie skonczyla i zmienialam sie w kwoke zwracajaca uwage na zapinanie kurtki itp. Z ekstremalnych zachowan w naszej okolicy to pamietam powroty ze szkola na rowerach z basenu. Spod kasku wisialy mokre wlosy, po dojechaniu na miejsce to byly sople. I dzieciom nic nie bylo, a teraz byle co i mi dziecie sie przeziebia Odpowiedz Link Zgłoś
beata985 Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 10:51 mikams75 napisała: > ale musze przyznac, ze to picie zimnego w usa w zimnym otoczeniu jest zaskakuja > ce Ale tak właśnie powinno się robić Jeść lody zimą, bo latem grozi nam angina czy inne tego typu A latem pragnienie gasić ciepłą herbatą ..wbrew pozorom szybciej niż zimnym napojem i patrz wyżej...problemy z gardłem Odpowiedz Link Zgłoś
21mada Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 18:25 Ma racje. Mycie głowy rano to głupota. Odpowiedz Link Zgłoś
anilorak174 Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 22:07 W moim przypadku jest "martwię się o Ciebie bo przy trojce dzieci chodzisz do pracy". Albo "martwie się bo ciagle gdzieś biegasz" - to na opowiesc o odbytej jednego dnua wycieczce... Odpowiedz Link Zgłoś
daniela34 Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 20:43 1 chyba że osoba tylko formalnie bliska, a tak naprawdę daleka, to wtedy 2, na pewno nie 3. Odpowiedz Link Zgłoś
sueellen Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 20:43 Zależy kto to mówi, komu i w jakim kontekście. Jeśli mówi to matka synowi idącemu na wojnę, to chyba całkiem normalne...? Odpowiedz Link Zgłoś
nangaparbat3 Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 23:34 Nie. Matka wierzy, że syn wróci jako zwycięzca. Wierzy w niego, ufa. Przecież nie mówi: Będę się o ciebie martwić tylko raczej: Będę na ciebie czekać. PS Córki też chodzą na wojnę. Odpowiedz Link Zgłoś
luderka Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 20:44 4.jako informację o stanie emocjonalnym osoby która to mówi. Odpowiedz Link Zgłoś
po_godzinach_11 Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 21:00 Bliska osoba? Jak dowód troski. Odpowiedz Link Zgłoś
jednoraz0w0 Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 22:10 Może to być tez forma gaslightingu. Odpowiedz Link Zgłoś
po_godzinach_11 Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 23:16 Mówimy o bliskich ludziach Odpowiedz Link Zgłoś
nangaparbat3 Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 23:38 A co to, bliscy nie stosują przemocy? Odpowiedz Link Zgłoś
po_godzinach_11 Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 00:01 nangaparbat3 napisała: > A co to, bliscy nie stosują przemocy? > Jeśli stosują przemoc to znaczy, że nie są bliscy Odpowiedz Link Zgłoś
nangaparbat3 Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 07:28 Skrajnie idealistyczne podejście. Odpowiedz Link Zgłoś
po_godzinach_11 Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 08:19 nangaparbat3 napisała: > Skrajnie idealistyczne podejście. > Ja nie traktuję ludzi stosujących wobec mnie przemoc jak ludzi bliskich. Odpowiedz Link Zgłoś
nangaparbat3 Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 14:09 Świat nie ogranicza się do Ciebie. Odpowiedz Link Zgłoś
po_godzinach_11 Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 14:13 nangaparbat3 napisała: > Świat nie ogranicza się do Ciebie. > Przecież mówię wyłącznie w swoim imieniu. No i do ciebie też się nie ogranicza Odpowiedz Link Zgłoś
pani_tau Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 21:03 Zależy kto to mówi. Czasem ktoś wypowiada to w taki sposób, że jedyne co można odpowiedzieć to "Martw się o siebie". Odpowiedz Link Zgłoś
asfiksja Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 21:30 Ten tekst kojarzy mi się wyłącznie niemiło, żadna naprawdę bliska, pomocna osoba nigdy mi go nie zaserwowała. Dla mnie to wyraz zawoalowanej dezaprobaty. Odpowiedz Link Zgłoś
black_magic_women Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 00:34 Niżej próbowałam to jakoś rozpisać, a ty trafiłaś w punkt. Moja mama tak wyraża dezaprobatę, kiedy się po prostu martwi, używa innych sformułowań. Odpowiedz Link Zgłoś
ykke Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 21:36 Dla mnie to dziwne aby brać pod uwagę punkty inne niż 1 i doszukiwanie się w tym stwierdzeniu złych intencji, wscibstwa czy innych... Odpowiedz Link Zgłoś
bulzemba Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 21:39 współczuję tak toksycznych relacji z osobami "bliskimi" że w ogóle wpadłaś na 2. i 3. Odpowiedz Link Zgłoś
kicifura Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 23:01 A to akurat bardzo toksyczne co napisałaś. Paradoksalnie Odpowiedz Link Zgłoś
anilorak174 Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 22:05 Irytuje mnie. Zwlaszcza, że jest wypowiadane kompletnie nieadekwatnie do sytuacji, najczesciej wiąże się z ubzduraniem sobie czegos przez rozmówcę. Poza tym jest zwracaniem na siebie uwagi, a nie rzeczywistym zainteresowaniem moimi problemami. Odpowiedz Link Zgłoś
nangaparbat3 Re: "Martwię się o ciebie" 29.11.22, 22:47 Czuję wściekłośc. Mówię: To się nie martw. Słysze coraz rzadziej. Odpowiedz Link Zgłoś
black_magic_women Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 00:30 Moja mama stosuje to i stosowała zawsze w taki sposób, że wiedziałam "oho zaraz pójdzie z grubej rury". Zaraz się dowiem co jej się w moim życiu nie podoba... Na szczęście powoli zaprzestaje. I nie, nigdy nie znaczyło to po prostu "martwię się o ciebie", takie lęki ubierała w inne słowa. Odpowiedz Link Zgłoś
nangaparbat3 Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 07:34 Pewnie. W tych słowach jest krytyka, brak zaufania w możliwości danej osoby, jakaś podskórna zła wróżba. Można przecież powiedzieć: Ta sytuacja jest naprawdę trudna, gdybym się mogła przydać, to jestem. Ale to martwienie się nie musi być wcale manipulacją - są osoby, które z różnych względów mają wpisany niepokój o bliskich, o przyszłość, bo na przykład ich rodziny doświadczyły katastrofy wcześniej niewyobrażalnej - lęk, niepokój siedzą mocno pod skórą, wynikają z autentycznego doświadczenia. Ech. Odpowiedz Link Zgłoś
szare_kolory Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 09:27 Podobnie robi moja mama, z tym, że u niej to trochę wynika z nieumiejętności komunikowania może. Chciałaby czasem pomóc (tak mi się wydaje), ale nie umie tego inaczej wyrazić. Jest przepełniona lękiem - boi się czegoś nieokreślonego, co miałoby się wydarzyć niewiadomo kiedy i niewiadomo z jakim skutkiem. Mnie to wprawia w zniecierpliwienie, bo ileż można (mam ponad 40 lat). Wiem natomiast, że nie podoba się jej moje życie, bo mam partnera, ale nie męża i w dodatku nie mamy dzieci. Boi się wyrazić to wprost, bo wie, że moja odpowiedź będzie stanowcza. Staram się też, żeby nie wiedziała za wiele o moim życiu, rozmowy ograniczają się do opowiadania o tym co na obiad. Czuje się w obowiązku natomiast, co jakiś czas oznajmić mi, że się martwi o mnie. Ja się nauczyłam odpowiadać na to milczeniem. Nie mam lepszego pomysłu, a nie chce mi się wdawać się w dyskusje z nią na ten temat, bo takie rozmowy prowadzą tylko do jej łez, tego, że czuje się obrażona i niedoceniona. Pokręcone. Odpowiedz Link Zgłoś
mid.week Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 07:40 JA sie martwię - tu nie chodzi o druga osobe tylko o emocje pierwszej. Nie jest to komunikat wspierający, wrecz przeciwnie, bo dokłada poczucie odpowiedzialnosci za złe emocje martwiącego się. Odpowiedz Link Zgłoś
mikams75 Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 07:54 Zalezy od kontekstu. Ale raczej 1. No moze czasem 2. Odpowiedz Link Zgłoś
152kk Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 07:55 Ja nie lubię tego sformułowania. Wolę jak ktoś powie: "widzę, że cię coś martwi / coś złego się dzieje, czy mogę pomóc"? Wtedy jest oczywiste, że ktoś myśli o tobie, a nie mówi to, żeby się sam lepiej poczuć. Sama staram się stpsować właśnie to drugie Odpowiedz Link Zgłoś
kocynder Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 08:03 Zależy kto, jak i w jakich okolicznościach. Bo jeśli to telefoniczne "Martwię się o ciebie. A wiesz, że Kasia za mąż wychodzi, s Zosią spodziewa się bliźniąt?" to kicham na takie "martwienie. Ale jeśli za "martwię się o ciebie" idzie realna troska, chęć konkretnej pomocy itp - to traktuję to jako fajne wsparcie. Odpowiedz Link Zgłoś
trudneslowa Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 08:15 Przeważnie jako trucie dupy. Odpowiedz Link Zgłoś
aagnes Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 09:31 Nienawidze jak ktoś coś takiego mowi do mnie a ja unikam takiego stwierdzenia wobec kogokolwiek. to znaczy literalnie NIC, fałszywa troska. to takie "będzie dobrze" jak dzieje sie cos zlego. Odpowiedz Link Zgłoś
pyza-wedrowniczka Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 10:32 Ja raczej jako 1. Ale ja najpierw zawsze dopatruję się dobrych intencji w ludziach i punktem wyjścia jest to, że ktoś chce dobrze. Dopiero jak mam konkretne sygnały, że ktoś zacznie mi potem monolog, co źle robię itp. to zacznę myśleć, że może 2. Odpowiedz Link Zgłoś
kaki11 Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 13:26 Zależy kto i zależy co mówi po tym (no bo to jednak nigdy nie jest rzucone w przestrzeń). Jeśli to mąż czy przyjaciele, to jestem pewna dobrych intencji, wsparcia i chęci pomocy, a poza tym brzmi to w stylu "martwię się, bo często cię boli/ostatnio chodzisz smutna/odsunęłaś się jakoś" i wtedy ok, odczytuję tylko w takich kategoriach i cieszę się, Gorzej kiedy mówią to rodzice ew brat czy jakaś dalsza rodzina. To znaczy jeśli to jest "martwię się" w kontekście np. ja mam problem ze zdrowiem, to rozumiem, ze chcą żebym wiedziała, i to rodzaj wsparcia. Jeśli to jest takie "martwię się czy dobrze robisz decydując o tym czy tamtym" to traktuję jako wtrącanie się, bo też mamy relacje jakie mamy i zawsze mam wrażenie, ze jest to dokładnie podszyte chęcią współdecydowania. A to mnie tylko denerwuje więc ucinam. Odpowiedz Link Zgłoś
stephanie.plum Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 13:46 cóż, nie cierpię tego tekstu, choć przemoc psychiczna to chyba za dużo powiedziane... odczytuję, że powinnam przestać się zachowywać w sposób, który przeszkadza tej osobie, albo chociaż lepiej ukrywać moje zmęczenie/chorobę/cokolwiek, bo przyczyniam zmartwienia tej sobie, co mi właśnie uświadamia. brrr. Odpowiedz Link Zgłoś
mamkotanagoracymdachu Re: "Martwię się o ciebie" 30.11.22, 13:48 Oczywiście, że zalezy od kontekstu. Jeśli idzie za tym realna pomoc / propozycja pomocy / wsparcie, to jest to pozytywny komunikat. Ale bywa też, że oznacza to "ZRÓB COŚ, ŻEBYM SIĘ NIE MUSIAŁA MARTWIĆ". Passive agressive na pełnej. Odpowiedz Link Zgłoś