noc_na_pustyni
30.11.22, 11:41
Czy w 2009 wokół siebie widzieliście oznaki kryzysu? A teraz?
Ja w 2009 nie widziałam, poza jednym wyjątkiem, o czym niżej, ale ... Byłam mocno zajęta swoim życiem, bo to rok urodzenia dziecka i ruchami mieszkaniowymi (dwa lata wówczas szukaliśmy kupca na mieszkanie za rozsądną cenę).
Teraz co pójdę do marketu to jest masakra... A to staruszki z paczką smalcu lub jedną mrożonką, a to rodzice czy dziadkowie odmawiający dzieciom wcale nie słodyczy "bo nie ma pieniążków"...
Tak bardzo to przykre.
Do tego newsy, że w innych krajach wzrost cen hamuje, inflacja zwalnia. A u nas? No może w połowie przyszłego roku, optymistycznie.
Albo to:
ddwloclawek.pl/pl/11_wiadomosci/54705_dlaczego-200-osob-zwolniono-z-lpp-ludzie-na-swieta-zostali-bez-pracy.html
A obok tekstu reklama: wydawaj kasę na bzdety, bo święta idą.
Jak postępujecie w takim otoczeniu? Jest coś co można zrobić sensownego?
Poza wspieraniem Ukrainy, bo tam dopiero zaczął się zimowy koszmar... Który jednak nie sprawia, że nasze rodzime dramaty automatycznie znikają...