you.are.my.lobster
03.12.22, 21:58
Mam w pracy sześćdziesięcio-paroletnią koleżankę. Czasami opowiadała mi o różnych sytuacjach ze swojego życia, ja jej też. Ale nigdy bardzo osobistych spraw. Ostatnio, chyba musiała się wygadać, przyznała że jej syn, 41-letni, żyje na jej garnuszku, ma fobię społeczną i depresję. Nigdy nie pracował. Kiedy miał się usamodzielnić i wiadomo było, że nie da rady z powodu fobii i depresji, korzystał z terapii kilka lat i nie pomogło. Facet nie ma żadnych celów, marzeń. Żyje zamknięty w czterech ścianach. Nie ma myśli samobójczych. Nie pije ani nie ma żadnych innych nałogów typu gry komputerowe itp. Dużo czyta, jest inteligentny.
Koleżanka coraz częściej obawia się tego, co się stanie, gdy jej zabraknie. Jego jedyny brat jest za granicą, ojciec nie żyje.
Syn koleżanki nie ma nawet ubezpieczenia. Odmawia leczenia, bo mówi, że wcześniej mu nie pomogło a poza tym niczego nie chce w życiu, a straconych lat już nie nadrobi - nie ma rodziny, doświadczenia w jakiejkolwiek pracy i ogólnie wszystko już stracone.
Koleżanka nie wie co robić. Czułam, że chce, bym powiedziała coś mądrego, a ja zupełnie nie wiedziałam co mogę jej doradzić. Jak można pomóc takiej osobie skoro ona sama nie chce?