kabaret234
06.12.22, 19:15
Wiem, że taki wątek już powstał, ale nie mogę go znaleźć.
Wygląda na to, że demokracja szwankuje, bo głosowanie na jakichkolwiek przestawicieli wyłonionych w jakikolwiek sposób nie gwarantuje niczego.
Nie wiem, kim trzeba być, żeby z pieniędzy podatników przyznawać jakieś daniny w zasadzie nie wiem za co?
1. Mogłabym przyznawać daninę sportowcom, jeżeli image ich trudu przekładałby się na podniesienie sprawności społeczeństwa, a wybranie kariery sportowej wiązałoby się z wyrzeczeniami i klepaniem biedy (tak jak to się dzieje np. w balecie, muzyce poważnej - raczej robi się to z pasji, niż z jakichkolwiek innych pobudek)
2. Nie rozumiem, jakie to wrota mogłaby otworzyć Polsce nawet wygrana tego widowiska? Pozycję przetargową w negocjacjach na szczeblu rządowym - co jest tu k.... konkretnie warte nawet 5 mln a nie 30 mln zł? W ogóle piłka nożna rządzi się własnymi prawami subiektywno-emocjonalnymi, ale chyba nie do tego stopnia, żeby premiować (i to na dodatek taką w zasadzie półprzegraną) z pieniędzy podatników?
Z tego wynika, że finanse publiczne, na które obowiązkowo ściągają z ciebie daniny też według własnego widzimisię (na przykład w którym miejscu w Biblii czy innym kodeksie hammurabiego napisano, że składka zdrowotna jest uzależniona od wypracowanego zysku?) to taki wór z długiem, który w zasadzie jest z gumy, tylko nie dla tych, którzy naprawdę potrzebują i naprawdę zostali losowo poszkodowani (chorzy na choroby nierefundowane i ich opiekunowie).
Od kiedy ta cała premia istnieje? Kto to wymyślił? W każdym razie gestor obecnej premiii pownien pójść siedzieć