powodzenia_juno
07.12.22, 08:31
"Fakt, że szczęście stało się modne, jest katastrofalny, ponieważ każdemu każe się myśleć o swoim szczęściu psychicznym, a związek szczęścia ze sprawiedliwością, etyką i szczęściem publicznym zostaje zerwany. To powrót do narcyzmu. Jednostka zamyka się we własnym szczęściu i zrywa więź ze szczęściem społecznym. Propozycje psychologii pozytywnej są zaciekle reakcyjne i nieetyczne. Jesteśmy w nędzy intelektualnej i w absolutnym upadku krytycznego myślenia. Filozofia jest w absolutnym kryzysie, wymyślając aforyzmy i błahostki i szerząc z amerykańskich uniwersytetów ideę, że nie możemy przeszkadzać studentom. A krytyczne myślenie jest niepokojące." (tłum. google)
english.elpais.com/culture/2022-12-07/philosopher-jose-antonio-marina-the-fact-that-happiness-has-become-fashionable-is-catastrophic.html
Bardzo ciekawa rozmowa moim zdaniem, a cytowany fragment to nie pierwszy taki głos.
Kilka dni temu natrafiłam na podobną w tonie wypowiedź:
"Jak duża liczba ludzi zwraca uwagę tylko na siebie, jak mało ludzi rozumie, że to, że żyję w społeczeństwie, nie daje mi wyłącznie prawa, ale też nakłada na mnie pewne obowiązki, które w swoim codziennym funkcjonowaniu muszę brać pod uwagę po to, żebyśmy mogli przetrwać. Bo inaczej robi się z tego przedszkole pełne dzieci, które trudno ujarzmić, a jedną z metod, by to zrobić – tak jak w przedszkolu właśnie – jest wprowadzenie dyktatury."
zwierciadlo.pl/lifestyle/530830,1,kultura-zdziecinnienia--jak-nie-wpasc-w-sieci-pielegniarzy-wewnetrznego-dziecka.read
To jaka jest relacja między poszukiwaniem indywidualnego szczęścia a obowiązkami wobec społeczności?
Czy faktycznie indywidualizm poszedł za daleko? A jeśli tak, to dlaczego?