mamkotanagoracymdachu
14.12.22, 10:55
Taka sytuacja:
Młode małżeństwo kupuje mieszkanie, ale po kilku latach jedno z nich przekonuje drugie, żeby wprowadzili się do starego domu po dziadkach (formalnie należy do rodziców jednego z nich). Dom jest w ruinie, trzeba go wyremontować do gołych murów. Remontują, wprowadzają się, maja dzieci, mieszkanie wynajmują, żyją szczęśliwie.
Do czasu.
Po kilkunastu latach się rozwodzą, dom oczywiście zostaje w rodzinie, która jest jego formalnym właścicielem. Strona zostający w domu zgadza się na spłatę połowy nakładów.
Ale!! jednocześnie zada od strony wyprowadzającej sie ZWROTU ZYSKÓW Z NAJMU MIESZKANIA PRZEZ TE KILKANAŚCIE LAT - bo przecież gdyby zostali w mieszkaniu, to tych zysków by nie uzyskiwała. Wcześniej nie było o tym mowy, pomysł powstał oczywiście w okolicach podziału majątku i wspólnych rozliczeń.
To jest ok czy nie ok?