Dodaj do ulubionych

Chyba pierwszy raz w życiu…

19.12.22, 22:40
Zupełnie nie cieszę się na święta. Nie chce mi się. Nawet dekoracji jeszcze żadnych nie mam. Zwykle na początku grudnia zaczynałam wyjmować i rozwieszać/rozstawiać to to, to tamto, robiliśmy z chłopakami a to gwiazdy z torebek śniadaniowych, a to ozdoby choinkowe z masy solnej, a to bombki jakieś. Piekliśmy ciasteczka, jeździliśmy oglądać dekoracje w mieście, odwiedzałam z nimi jarmark świąteczny. W tym roku nic, nie mam czasu, chęci, siły. Prezentów w sumie też jeszcze nie mam… Listopad i grudzień jakby gdzieś mi uciekły i w ogóle nie zauważyłam, że były. Najchętniej zwinęłabym się pod kołdrą i przespała przynajmniej tydzień.

W sumie tak tylko wygadać się chciałam, bo mi dziś jakoś wyjątkowo czarno na duszy.
Obserwuj wątek
    • mallard Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 22:46
      Eli trzymaj się, dasz radę! 👍
      • auksencja15 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 22:49
        Tak samo. Choinka kupiona, a nie chce mi się jej ubierać. Nie czuje klimatu
      • bzdety2019 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 23:20
        A ja przed chwila płakałam jak bóbr za
        Moja mama która odeszła kilkanaście dni temu. Jak dzieciak, dosłownie wołający gdzie jest moja mama? Mimo z jestem po 40….a poczułam się jak kilkulatka.
        I chce mi się te święta jak nigdy dotąd robić. Czuje radość ze żyje, ze mam jeszcze tate, siostrę, brata, ich rodziny.
        Wiem ze wiele osób nie lubi świat po stracie, ale
        Dla mnie to najlepsza forma terapii…wierz mi nawet jak czarno na duszy to w końcu w czymś człowiek znajdzie ukojenie . Niekoniecznie w swietach
        • lilia.z.doliny Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 08:15
          Bzdety, jesteś w fazie najświeższej żałoby. Współczuję z serca. Zabrzmi to nienormalnie, ale tym.placzem robisz sobie najlepsza rzecz. Wywalaj kortyzol, nie patrz na świat. Te święta będą chujowe, po.prostu. płacz.
          Przytulam.
          • panna.nasturcja Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 21.12.22, 01:47
            Ale przecież ona pisze, że chce zrobić te święta. Dlaczego jej piszesz, że będą chujowe?
        • gajmal Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 09:35
          Możesz jeszcze posłuchać kolędy dla nieobecnych. Jest piękna. Nam w zeszłym roku bardzo pomogła.
          • powodzenia_juno Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 10:20
            gajmal napisała:

            > Możesz jeszcze posłuchać kolędy dla nieobecnych. Jest piękna. Nam w zeszłym rok
            > u bardzo pomogła.

            Na marginesie, nie w kontekście Twojego wpisu i tego podwątku. Byłam katowana tą kolędą co święta przez wiele lat. Piękna jest słuchana w samotności (najcudowniejsza w ciemnym lesie około północy - czysta metafizyka smile ), a nie jak ktoś robi z tego przedstawienie, bo akurat tak mu w duszy gra i z innymi się nie liczy.
    • akseinga1975 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 22:47
      Ja mam tak od kilku lat odkada zmarla babcia a potem mama, a corka dorosla.
    • zwyczajnamatka Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 22:47
      Ja też w tym roku się nie cieszę i jakoś nie czuję tych świąt. Co prawda choinka, ozdoby i prezenty już są, ale nie ma radości z tego. Może to zmęczenie, a może wiek?
    • irenkakwitek Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 22:48
      Ja tez
    • bi_scotti Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 22:50
      Sardinia smile Pronto, pronto zerkaj na jakies deals i w droge! Twoje miejsce, prawda? Jesli Christmas doesn't work w tym roku, to ucieczka na wyspe powinna Ci przywrocic rownowage .. ducha smile Wszystkiego dobrego na koniec 2022, nastepny bedzie lepszy, moze i najlepszy z dotychczasowych smile Take care. Cheers.
    • riskylea Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 22:51
      Nie przejmuj się, nie tylko ty tak masz. Mnie od 3-4 lat dopada dół świąteczny. Uszy do góry 🙂
    • primula.alpicola Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 22:51
      A co się dzieje, eliszka?
      • alicjak-2 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 22:54
        O matko , to nie lepiej gdzieś uciec , jakiś wyjazd, taniej niż to całe świąteczne zamieszanie i prezent fajny dla samej sobie i bliskich
    • daisy Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 22:55
      Jezu, mam tak od zawsze. Jakaś odporność na christmasy. Im bardziej rośnie i błyszczy ta bańka, tym bardziej mi się nie chce. Bym sobie przygotowała grzanego wina i czytała w spokoju pod kocem, zamiast robić te wszystkie wygibasy.
    • geez_louise Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 22:55
      Coś się stało, czy ogólne „zmęczenie materiału”?
      • geez_louise Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 23:05
        W tym roku nawet jakiś nastrój świąteczny zaczął mi kiełkować, ale po kolei wszystko dookoła strajkuje - ciagle ktoś jest chory i albo muszę kimś się opiekować albo kogoś zastępować (po własnym długim przeziębieniu w listopadzie muszę się odwdzięczyć), albo następują małe katastrofy, które przekreślają plany przygotowywania się do świat jakie miałam na dany dzień… Efekt mam taki, że w chałupie bajzel jak jeszcze nigdy dotąd, zakupy nie zrobione, prezenty nie wiadomo czy zdążą przyjść, nawet choinka nie kupiona. Wczoraj przetarłam dwa okna i powiesiłam nowe gwiazdki i tak sobie świecą na pobojowisku. Nawet ładnie 😉

        Dzieciór, który jest zwany moim Klakierkiem i nigdy nie zgłasza uwag, ostatnio wygrzebał spod papierów na jakiejś komodzie ceramiczne jajko wielkanocne i zaczął się martwić o stan domu. Kazałam mu włożyć lampki na baterie do środka i nie marudzić. Wiec z dekoracji mamy jeszcze jajko bożonarodzeniowe 🤣
      • engine8t Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 21.12.22, 01:55
        Pewnie sie zaszczepla i moze zabustowala ta parszywa substancja genetyczna ktorej celem bylo zrobinie z ludzi pokornych i malo aktywnych zombies ktore bedzi latwo kotrolowac.
        Wile wlasnie tak sie czuje jak po duzej dawce Prozaca
    • mysiulek08 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 22:56
      u nas tez bezswiatecznie, odkad zmarla moja mamuska przestalo mi sie chciec i chyba zupelnie mi to nie przeszkadza, upieke babeczki makowe, zrobie barszczyk, mam zamrozone paszteciki z kapusta i grzybami i juz

      choinki nie mamy od lat, a i trudno o te cholerna magie swiat 🤣😋 w srodku lata
    • raphidophora_tetrasperma Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 22:57
      Bo teraz to już jest po ptakach. Cieszyć się i przygotowywać to trzeba od listopada. Teraz, co najwyżej można czekać na wypasioną obiadokolację. Z drugiej strony powinnaś się cieszyć, że nie miałaś czasu późnojesienną dolinę. Byle do weekendu 😙
      • kk345 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 23:04
        >Z drugiej strony powinnaś się cieszyć, że nie miałaś czasu późnojesienną dolinę.

        Jak to próbując pocieszać trafia się kulą w płot. Prościutko.
        • raphidophora_tetrasperma Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 23:11
          Przecież nie pocieszam ciebie.
          • kk345 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 00:17
            Do dziewczyny w żałobie piszesz, że ma sie cieszyć z braku czasu na późnojesienną dolinę. Chyba jednak wolałaby jesienną chandrę...
            • raphidophora_tetrasperma Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 09:56
              Przepraszam, nie wiedziałam
    • kk345 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 23:04
      Nic dziwnego...daj sobie czas, nic na siłę.
    • mikams75 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 23:05
      U mnie tez slaby nastroj. Ja co roku minimalizowalam "szkody" i robilam minimum, zeby nie zwariowac przed swietami, ale faktycznie wiecej sie dzialo. Ale z drugiej strony dziecko coraz wieksze, coraz mniej zainteresowane. Tzn. niby zainteresowane ale tylko teoretycznie. Czasu ma malo a jak ma chwile, to ma lenia. Choinka wprawdzie juz stoi, ale pod grozba ubrana. Dekoracje bardzo skromne i dopiero od wczoraj cos sie u mnie pojawilo, ale widze, ze z racji szumu w temacie oszczednosci pradu w okolicy malo kto cos powywieszal, to i ja sie dopasowalam do otoczenia. I w ogole mam jakies takie wyrzuty sumienia. Chcialam zawsze, zeby czas przygotowan do swiat byl fajny, spokojny, bez nerwowki sprzatania i szykowania jedzenia, bez przebodzcowania, zeby byla mila atmosfera. I nawet mi sie udawalo realizowac ten plan. Tylko teraz nie widze tych efektow wychowawczych i moich staran po latach, nastolatka ma wywalone na wszystko, maz zreszta tez. No i po co mi te swieta? Najchetniej bym odwolala a sama zakopala sie jak ty pod koldra.
      • powodzenia_juno Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 23:45
        No ja widzę, "efekty wychowawcze", a ponieważ od kilku dni chodzę podkurzona na te święta, to jest tym trudniej - bo nie chcę nastolatkowi psuć radości, której sama nauczyłam. W rzeczywistości zaś mam chęć kazać się wszystkim... coś tam coś tam 😜
    • mayaalex Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 23:14
      sposrod moich znajomych bardzo wiele osob ma podobnie - moze to po prostu zmeczenie materialu? W koncu ile mozna, po dwoch latach covidu mamy wojne w sasiedztwie, kryzys energetyczny i szalejaca inflacje, az strach myslec co bedzie kolejne. Do tego wielu z nas mialo jakies osobiste trudne momenty, choroby czy smierc kogos bliskiego, jakies problemy - no i juz po prostu nie mozna tak dalej tego ciagnac jakby nic sie nie zmienilo.
      Zrob cos milego dla siebie i dla rodziny, niekoniecznie swiatecznego, ale cos, co wam wszystkim sprawi przyjemnosc a nie bedzie meczace. To tylko jedne swieta z wielu, nie warto za bardzo sie tym przejmowac, czasem po prostu tak juz jest.
    • panna.nasturcja Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 23:15
      A jedziecie do Polski czy zostajecie u siebie? Bo jak u siebie to zróbcie to, ci najbardziej lubicie a resztę odpuśćcie, to czas dla Was, odetchnijcie.
      Będzie lepiej!
    • alpepe Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 19.12.22, 23:27
      Miałam tak latami. Ale kiedyś zobaczyłałam twoje gwiazdki z torebek papierowych, nawet jedną zrobiłam i wtedy jakoś poszło. W tym roku jestem w rozsypce z powodu natłoku pracy, ale też nie jestem wierząca i święta dla mnie nie mają znaczenia, więc jakoś to będzie.
    • alfa36 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 00:23
      Mam identycznie... W pracy kocioł. W domu wypadałoby wszystko mieć, bo najbliżsi oczekują, bo też lubię, jak ci najbliżsi zjeżdżają. A ja nie mam siły na nic.
    • princesswhitewolf Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 01:17
      Jest typ czlowieka co lubi lizac rany sobie w swieta.

      Bylam kiedys z takim facetem. Zawsze powiadal jak to wszyscy zawsze sie wokol bawia a on wlasnie we swieta zawsze jest nieszczesliwy i wspominal wszystkie " nieszczescia" od piaskowicy. Niom wiec za dlugo sie z nim nie meczylam
    • jkl13 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 07:38
      Eliszka, nie jesteś sama. Ja też w tym roku jakoś bez chęci na świętowanie, co mnie samą zdumiewa, bo zwykle kipię świątecznym nastrojem i świętowanie zaczynam 2 listopada wink Co prawda dom udekorowany, choinka ubrana, potrawy ugotowane i zamrożone, prezenty kupione i opakowane,ale nie cieszy mnie nic z tego. Takie zadania do zrobienia, a nie czysta dziecięca radość. Odfajkowane i następne do roboty. Kompletnie nie wiem dlaczego, chyba starość, bo innego powodu nie znajduję. I dziwnie mi z tym...
    • eliszka25 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 07:47
      Wybaczcie, że tak porzuciłam wątek. Miałam rozgrzebany barszcz i nadzienie do uszek, więc musiałam dokończyć.

      Przeczytałam wasze wpisy i to co sama napisałam i widzę, że mi się to trochę składa w całość. To nie chodzi o święta jako takie, tylko ogólnie, od jakiegoś czasu czuję się jak przebita dętka, jak by uszło ze mnie powietrze. Dni mi uciekają niezauważone, na nic nie mam siły i chęci. Jakaś taka oklapnięta, wiecznie zmęczona i płaczliwa jestem. Trochę nieprzyjemnych i przykrych rzeczy się wydarzyło, a ostatnio stres w związku z pewną sprawą, ale jednak coś tu nie tak. Chyba po świętach uderzę do lekarza. Może menopauza się zbliża i hormony mi zaszalały albo jakieś niedobory witamin czy coś. Nie zaszkodzi się przebadać.

      Dzięki za wasze wpisy. Trochę pomaga świadomość, że nie tylko ja tak mam.
      • anilorak174 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 07:53
        Płaczliwość, brak chęci i sił, zmęczenie brzmią jak depresja. Próbowałaś szukać pomocy?
        • eliszka25 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 08:12
          Myślisz, że to może być aż tak? Nie, jeszcze nigdzie nie uderzałam. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że przecież przed świętami, to ja zawsze tryskam radością, myślę o prezentach, mam sto pomysłów na minutę, a w tym roku mam w głowie tylko dwie myśli na zmianę: nie mam siły i chce mi się spać. Ewentualnie oba na raz.
          • pampelune Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 09:22
            eliszka25 napisała:

            > Myślisz, że to może być aż tak?

            Ja niepersonalnie, a jedynie w kwestii technicznej. Może być aż tak. Depresja to podstępne zwierzę.
            • anilorak174 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 09:42
              Potwierdzam.
            • simply_z Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 13:09
              Ktora moze byc wywolana rowniez niedoborem witamin albo np, chora tarczyca, warto sie przebadac.
      • alicjamagdalena Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 08:17
        Wojna, brak światła- jesien/ zima, kryzys, wszędzie negatywne newsy...nie doszukuj się depresji wink przyjdzie wiosna będzie lepiej a na razie wysk do słońca jeśli wyjdzie, sport, daj sobie czas na film pod kocykiem z herbatką . Taki urlop tej pory roku.
      • kropkacom Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 09:22
        Jakieś stresy jednak masz i one nie przeszły niezauważone. Organizm daje ci znać, że musisz odpocząć. Na menopauzę jesteś za młoda.

        PS. Będzie ok.
        • kropkacom Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 09:31
          A jeśli ten spadek formy i nastroju okaże się nie tylko okresowy to do lekarza biegiem.
      • heca7 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 09:47
        Widocznie nawarstwiło się zbyt wiele stresujących spraw. I taki efekt. Może być depresja, może być po prostu psychiczne i fizyczne zmęczenie. Podsumowując... przytulamy smile
      • primula.alpicola Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 10:30
        Tak działa długotrwały stres, eliszka. Szukaj sposobów na spokój, relaks i kumulowanie energii. Przebadać też się nie zaszkodzi.
        Trzymaj się.
    • anilorak174 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 07:51
      Ja wczoraj mialam kryzys. Mam od dziś urlop, czeka mnie zabieg dziś . Wczoraj przez niekompetencje jednej osoby w pracy musialam konczyc coś co powinno być skonczone dawno temu. Siedziałam do 3 w nocy. Wcziraj rozchorował się moj 7 latek, prawie nie spał bo męczył go kaszel, więc ja też prawie nie spałam.
      Dziś mam oczy na zapałki. Nic mi się nie chce, a miałam mnostwo planów (spokojne zakupy, dekorowanie pierników itp)...
      To drugi rok, kiedy nie czuję świąt i nie mam na nie ochoty. Pierwszy był kilka lat temu kiedy z niewiadomych przyczyn jedni zaproszeni do nas goście zrobili aferę o skład osobowy przy stole...
      Rozumiem i przytulam.
    • bei Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 07:55
      Przytulam…. Wypoczywaj, herbata, książka, kocyk. Dzień przed przygotujcie coś razem, ulubione danie, ubierzcie choinkę. Święta bez zadęcia będą mile wspominane 😘
    • marta.graca Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 08:01
      Na pewno wiele dobrych rad już padło, wraz z psychologiem i psychiatrą, więc dorzucę tylko obrazek:
      • eliszka25 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 08:14
        A ja nawet okna mam nieumyte, choć to mnie akurat specjalnie nie martwi. U nas w grudniu zwykle jest śnieg i mróz, więc bezpośrednio przed Bożym Narodzeniem właściwie nigdy nie myję okien.
        • marta.graca Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 18:41
          Ja też nigdy nie myję, a to z powodu szybko zapadającego zmroku smile
          • mikams75 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 18:54
            ja tez nie myje, mycie okien w grudniu to jakis hardcore, pamieta to z domu rodzinnego, nigdy wiecej.
    • purchawka2020 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 08:20
      Znudziła ci się może zabawa w święta.
      • gajmal Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 09:54
        To ja może napiszę Wam tak. Wiele lat temu krótko przed Świętami mój nastoletni brat trafił nagle do szpitala ze stwierdzoną ostrą białaczką. Nie wiedzieliśmy jak to się skończy. On był w szpitalu w bardzo złym stanie, a my te Święta spędziliśmy z nim (koło jego łóżka). I wtedy zrozumiałam, że całe piękno tych Świąt to móc być razem z tym kogo się kocha. Pielęgniarka przyniosła dla każdego chorego, który został na oddziale pomarańczę. A my dzieliliśmy się tym owocem płacząc jak bobry, bo ktoś zrobił dla nas coś tak dobrego. Wujek przywiózł nam malutką choineczkę i ona tak stała nieubrana, ale jednak była dla nas bardzo ważna, bo to był dowód na to, że ktoś o nas pomyślał i chciał pomóc jak umiał.
        Uwierzcie mi - to, że możecie być w te Święta we własnym domu z bliskimi to jest największe szczęście i nie mają znaczenia ani potrawy, ani gadżety czy dekoracje. Największa moc jest w miłości i tym, że możesz ją z kimś dzielić i pokazać, że jest dla Ciebie ważny. Czasami jedno ciasteczko zaniesione komuś może sprawić większą radość i ukojenie niż prezenty za miliony.
        Wiele lat minęło. Brat żyje, wyszedł z tego, ale i tak dalej to wszystko pamiętam.
        • primula.alpicola Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 10:31
          Piękna opowieść świąteczna, gajmal.
        • alpepe Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 11:05
          Nie, nie uwierzę. Czasem bliscy to piekło.
        • kk345 Re: Chyba pierwszy raz w życiu… 20.12.22, 16:39
          Pięknie opowiedziane.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka