Prezenty na Boże Narodzenie AD2022

[spamyioferty]

Witam Wszystkich,
To mój pierwszy wątek na forum.

Powiedzcie jak to jest u Was na święta z prezentami? Komu kupujecie prezenty?

My kupujemy Wszystkim prezenty dzieciakom swoim jak i od szwagrów ,teściom i szwagrom , itd. Nakupiłam tych prezentów w tym roku jak szalona. Naszła mnie refleksja : po co ? Chcę zaproponować rodzinie by w przyszłym roku sprawić małe upominki i to tylko dzieciom.
Czy tak wypada?

[35wcieniu]

😴🥱

[nangaparbat3]

Może wypada, ale dla dzieci zdecydowanie lepiej, by zobaczyły, że wszyscy dostają prezenty. Można się z resztą rodziny dodagać, kto komu daje prezent, tak żeby każdy dostał po jednym.

[taje]

Dlaczego tak lepiej dla dzieci?

[panna.nasturcja]

Bo jest to dobre wychowawczo.
Źle jest uczyć dzieci, że prezenty, przyjemności są tylko dla nich, dla dorosłych nie.

[lea_233]

I to jest słuszne moim zdaniem, prezenty drobiazgi choćby, ale dla wszystkich. Dla dorosłych też

[gryzelda71]

Nieeeeeee nie chce ani kupować drobiazgów, ani ich dostawać. Przecież jak jest wielka wigilia na 30nosob, to wszyscy coś dostają, maz zonie itp. Dzieci po prostu więcej .

[lea_233]

Kto komu daje prezent i jaki duży to już inna historia. Ale jak tylko dostają dzieci to jednak niefajnie.

[gryzelda71]

Nigdy nie było tak, że prezenty dostawały tylko dzieci. W naszym kręgu oczywiście.
Np jechałam do teściowej i brałam ojca, na zaproszenie of kors, to ja miałam dla niego paczuszkę.

[taje]

Nie jest niefajnie. Zawsze mniej niepotrzebnych gadżetów. Tak jak idiotyczny moim zdaniem zwyczaj mikołajek w pracy - kolejna okazja, żeby kupować niepotrzebne rzeczy i zaśmiecać świat jeszcze bardziej. Ja nie chcę dostawać kolejnego kubka czy skarpetek, praktycznych rzeczy też nie chce. Zawsze jest to coś bez czego można się obyć. Małe dzieci wierzą w Mikołaja, tu prezenty to magia świąt. Dla dorosłych to tylko kolejna okazja, żeby jeszcze więcej konsumować. Jestem bardzo już tym zmęczona - ja naprawdę nie chcę dostawać żadnych prezentów na święta i uczestniczyc w orgii zakupowej!! Niestety dopóki nie ma konsensusu, że dorośli sobie nie kupują prezentów to muszę w tym uczestniczyć, żeby nie stawiać innych w niezręcznej dla nich sytuacji, że oni coś dostają a ja nie (choć mnie to wcale nie przeszkadza).

[panna.nasturcja]

Prezenty nie muszą być kupne, może to być zrobiona własnoręcznie kartka z napisanymi od serca życzeniami, mam takich sporo, wszystkie trzymam.
Jak dzieci wyrosną z wiary w Mikołaja to nie będzie w ogóle prezentów?

[taje]

Też wolałabym taką kartkę albo domowy słoik dżemu. Moje dzieci wyrosły już z wiary w Mikołaja - dostają pod choinkę rzeczy, o których naprawdę marzą i większego kalibru niż to co na codzień, raczej jedną dużą rzecz niż wiele małych. Ja nie chcę nic. Niestety jak się spędza święta u rodziny to wszyscy mnie na siłę chcą uszczęśliwiać bo przecież "nie wypada" nie dostać (materialnego) prezentu. A skoro oni nalegają to i ja muszę się zrewanżować i tak ten cyrk się kręci. Mam obecnie jakiś kryzys okołoświąteczny...

[pade]

Ja dzisiaj dałam mojej cudownej fizjo nalewkę własnej roboty w ślicznej świątecznej butelce. Takie prezenty lubię. Przymusowych (jak w pracy, czy w dalszej rodzinie) - absolutnie nie.

[szmytka1]

Sentymentalizm i zbieractwo w jednym 😆

[heca7]

Pamiętam jak kilka lat temu jedna z forumek napisała a'propos prezentów, że ona dostawała prezent do 12 roku życia. Wtedy urodziła się jej siostra (albo brat, nie pamiętam) i tylko ono dostało prezent a forumka już nie. Uznała, że to moment kiedy jest już dorosła i za duża na prezenty. I od tej chwili tylko to młodsze dostawało coś pod choinkę. Ja sobie nie wyobrażam takiego traktowania własnego dziecka

[unikotka]

Brzmi koszmarnie.

[kaki11]

Jejku aż mi się zrobiło przykro...

[panna.nasturcja]

Rety, ale przykre.

[szmytka1]

Rety między moimi dziećmi jest też duża różnica wieku, ale starszy by płakał w kącie gdyby od nas nie dostał prezentu pod choinkę. Pal licho jakieś ciotki, w zeszłym roku mp już od mojego brata nie dostal, ale tam nie ma tego wymiaru uczuciowego, co w najbliższej rodzinie

[heca7]

No właśnie co innego jak nikt w rodzinie prezentów nie daje i nie dostaje. Taka tradycja, tak się umówili. Ok. Ale jak jest dwoje dzieci i to starsze bez słowa (bo wynikało, że nikt z nią nie rozmawiał dlaczego tak jest) nic nie dostaje a małe dostaje przy nim przez parę lat to zwykłe draństwo jest

[taje]

Tak, tu się zgadzam. Taki 12-latek nigdy tego nie zrozumie, i nie powinien musieć.

[kaki11]

Wszystkim z którymi spędzamy wigilię, ale u nas to jest mała grupa i prezenty częściowo składkowe a nie że każdy musi dać coś każdemu. I te prezenty nie są specjalnie rozbudowane.
W tym roku my kupiliśmy dla teściów wspólny prezent. Dla szwagierki kupiliśmy większy prezent razem z teściami. Dla córki jeden prezent będzie od nas i jeden od teściów ze szwagierką. Nam też teściowie mają kupić wspólny prezent razem ze swoją córką. Ja z mężem kupujemy coś dla siebie wzajemnie, jak zdecydują teściowie u siebie nie wiem.
Ja akurat bym nie chciała rezygnować z prezentów dla dorosłych bo mnie sprawia to przyjemność w obie strony, ale czy taka propozycja sprawdzi się w Twojej rodzinie to już chyba wiesz sama

[sandy_cheeks]

My wczoraj na prezenty dla dzieciaków z rodziny konkubina, których wszystkich nawet w życiu nie widziałam, wydaliśmy ponad 400 pln, a dziś muszę jeszcze dokupić 2 karty podarunkowe z Empiku 🤯
W trakcie covida urodziło się kilka dodatkowych maluchów, na każdego dzieciaka przeznaczamy 50-60pln. Przez ostatnie 2 lata, to była tylko bezwizytowa wymiana prezentów. Po co to komu, nie wiem, ale u nich tak jest, ze każdy dzieciak dostaje prezenty od każdego. Zawsze kończymy wizytę świąteczną z bagażnikiem zapakowanym bezsensownymi prezentami, którymi moje dzieciaki w większości się nie bawią 🤬

[lauren6]

> Zawsze kończymy wizytę świąteczną z bagażnikiem zapakowanym bezsensownymi prezentami, którymi moje dzieciaki w większości się nie bawią 🤬

Bez sentymentu wystawiam na Vinted i za te pieniądze kupuję dzieciom co chcą 😉

[szmytka1]

Jakbyś tanio sprzedawała czerwonego bakugana, to daj znać 😁

[panna.nasturcja]

To przerwijcie to i przestańcie kupować prezenty ludziom, których nawet nie widujecie.
I niemowlakom, ktore nawet nie są tego świadome.
To jest chore.

[taje]

No właśnie - za dużo, nieprzemyślane, często na odwal się by się zmieścić w jakichś limitach cenowych (koniecznych, żeby nie zbankrutować obkupując wszystkich pociotków ale zwykle za niskich na coś trwałego i porządnego), uczenie dzieci od małego konsumpcyjnego podejścia i zamiłowania do durnostojek. Serdecznie dość mam tego prezentowego wyścigu zbrojeń.

[spamyioferty]

O to mi między innymi chodziło otwierając wątek. Dzieciaki na Mikołaja dostały po 5 prezentów na głowę. Uważam że to zbędne ,chce uczyć dzieci ze to relacje a nie prezenty są ważne

[gr.ruuu]

A to się wyklucza? Moje dzieci dostają pod choinkę dużo prezentów i jakoś nie widzę, żeby im to w relacjach przeszkadzało. W ogóle nie są szczególnie nastawione konsumpcyjnie. Nie było na przykład nigdy żadnego pokładania się w sklepie i histerii że coś chcą

[szmytka1]

Kupuję moim dzieciom i dzieciom brata, siostry, kuzynki. Jak oni wszyscy nie mieli dzieci, a ja miałam, to kupowali moim, więc teraz czas się odwdzięczyć. Osobom dorosłym nie kupuję, czasem coś mi odwala i kupuję prezent mężowi. Jeśli jadę na święta do matki, to mam dla niej prezent.

[escott]

Ja mam najbardziej niepopularną opinię świata: myślę, że kupowanie przez wszystkich worów prezentów DZIECIOM, tym najmniejszym i w ogóle jeszcze niczego niekumającym tak gdzieś do 3-4 lat jest mniej sensowne niż kupowanie dorosłym chociaż po jednym.
Kupowanie prezentów wyłącznie dzieciom w dowolnym wieku jest po prostu przykre, już nie wspominając o tym, że starsze dzieci mogą czerpać mnóstwo radości z tego, że same zrobią lub kupią coś drobnego dorosłym.
No ale na ematce prezentofobia ogólna, nie ma nic gorszego niż kupować dla bliskiej osoby coś miłego, no chyba, że dostać coś, to już koszmar.

[escott]

Ach, no i prezenty to konsumpcjonizm i orgia zakupowa, koniecznie - ale rękodzieła jeszcze bardziej obśmiewane. I wszystko zawsze niepotrzebne. Jezu, ludzie. Można kupować rzeczy, z których sprzedaży idzie kasa na różne fajne cele (np. na aukcjach fundacji), można kupować jedzenie/przysmaki, można kupować bilety na przedstawienia i organizować w prezencie fajne wyjście dla kogoś bliskiego. W "nie chce mi się wymyślać niczego miłego dla bliskich, no chyba że dla dzieci" nie ma za to zupełnie niczego fajnego.

[taje]

No ale dlaczego nie szanujesz uczuć tych, którzy nie chcą być obdarowani i woleliby w tej okołoświątecznej szopce nie uczestniczyć? Pytałaś się wszystkich w swojej rodzinie czy na pewno marzą o kolejnym prezencie, czy to kupnym, czy rękodziele?

[gr.ruuu]

Jak nie chcą to mogą powiedzieć, że sobie nie życzą prezentów

[taje]

Niby można ale jak się powie to i tak inni ignorują bo "jak to tak bez prezentów", albo się uchodzi za jednostkę aspołeczną (pracowe mikołajki). No i nie rozumiem dlaczego wyjściowe założenie jest, że trzeba dawać i otrzymywać prezenty. To jest pewna konwencja społeczna, a nie prawda objawiona a mimo to, jak się powie, że się tego nie lubi to otoczeniu włącza się od razu tryb ocenny - niefajne, chore, aspołeczne.

[gr.ruuu]

A jakie lubi to jest oceniane jako nakręcanie konsumpcji i dawanie badziewia

[taje]

No bo sama ilość (każdemu pociotkowi) nakręca konsumpcję - to przecież fakt, pomijając już jakość prezentów. No i po co pracowe mikołajki? Integrować ludzi można w inny sposób. Ja już drugi rok z rzędu dostaję jakąś świeczkę zapachową, której nigdy nie użyję. I jeszcze trzeba się zachwycać przy otwieraniu prezentu.

[gr.ruuu]

Właśnie się zastanawiam, czy jestem wyjątkowo łatwa w obsłudze, czy mam wyjątkowo fajnych ludzi wokół siebie, bo nie dostaje nietrafionych prezentów. Pomijam dawne wyczyny pier..tej rodzinki mojego ojca, ale to osobna kategoria. I jedne wyczyn mojego osobistego faceta. A tak to czy większe prezenty, czy drobiazgi to są przydatne, przyjemne i używane.

[taje]

Ja przyznaję i biję się w piersi, nie jestem łatwa w obsłudze więc w interesie wszystkich byłoby nie zmuszać mnie do uczestniczenia w wymianie prezentów

[pade]

Siostro!
Mnie z jednej strony łatwo uszczęśliwić - rośliny, jeśli kwitnące to różowe, z drugiej trudno, mam konkretne wymagania, nawet np. koc musi mieć odpowiedni odcień, tak jak porcelana (wyjątkiem są kubki), książki też lubię wybrane, a nie wszystko jedno jakie, to samo z kosmetykami. No, najlepiej jakbym sama sobie robiła prezenty

[taje]

Doskonale Cię rozumiem, zresztą nie tylko w kwestii prezentów

[pade]

[szmytka1]

A można nic nie kupować i postawic na swięty spokoj. Naprawde nie trzeba kupować, orgia zakupow i prezentow, bleeeeee

[gr.ruuu]

Można też dawać prezenty i czuć przy tym spokój

[angazetka]

A można też lubić sprawiać bliskim radość. Niesamowite, nie?

[gr.ruuu]

Jeszcze można - to już w ogóle szalony pomysł - lubić dostawać coś od bliskich i nie uważać, że dają śmieci, badziewie i durnostojki

[szmytka1]

Ale kiedy tak jest 😆 jak mi coś przebieg, to sama kupuję, niepotrzebnych rzeczy nie chcę. Jak mojej matce coś potrzebne, to jej kupuję beż okazji. Pociotakom nie widzę sensu zupełnie.

[gr.ruuu]

No to nie kupuj, ale przyjmij do wiadomości że inni mogą lubić dawać i dostawać prezenty.

[szmytka1]

No to nie kupuję i inni też nie kupują, w mojej bańce, jak to się mówi na ematce.

[taje]

Chyba wręcz przeciwnie - raczej tu przeważa pogląd, że wszystkim i dużo. Ja się czuję odosobniona w moich poglądach, że jeśli już to prezenty to tylko dla dzieci. Pracowego Secret Santa szczerze nie znoszę. prezentów ogólnie nie lubię dostawać. Zdecydowanie wolę dawać ale nie ludziom o których nic nie wiem bo moim zdaniem prezent powinien być zindywidualizowany.

[pyza-wedrowniczka]

Ja akurat lubię prezenty - i dawać i dostawać i byłoby mi perzykro, gdybym nic nie dostała albo tylko od męża. Mam radochę i z pracowego secret santa, i wymieniam się prezentami z przyjaciółmi. Tzn. jakby ktoś bardzo nie chciał, to go nie zmuszam do prezentów.

[samawsnach]

escott napisała:

> Ja mam najbardziej niepopularną opinię świata: myślę, że kupowanie przez wszyst
> kich worów prezentów DZIECIOM, tym najmniejszym i w ogóle jeszcze niczego nieku
> mającym tak gdzieś do 3-4 lat

Nie masz dzieci, co? Albo te "3-4 niekumatości" miało dotyczyć mscy nie lat.

[gr.ruuu]

Ale że trzylatki nic nie kumają??? Chyba z roczniakiem pomyliłaś

[heca7]

gr.ruuu napisała:

> Ale że trzylatki nic nie kumają??? Chyba z roczniakiem pomyliłaś

Nie tylko trzylatki kumają Nasza buldożka miała pół roku jak były święta. I pod choinką znalazł się dla niej zapakowany prezent. Wszyscy swoje rozpakowywali i ona kręciła się między nami obwąchując i zaglądając co tam mamy. I nagle ktoś wyjął spod choinki torebkę i powiedział do niej- dla ciebie, zabawka. Jak to szczenię się ucieszyło kiedy zobaczyło taki sznurek z supłami! Jak zrozumiała, że ona też coś dostała! Cały wieczór była zabawa tylko tym, myśmy odłożyli swoje na bok i nie mogliśmy się napatrzyć Szalała z radości jak dziecko aż padła ze zmęczenia... z zabawką u boku przypominając dzieci, które chcą iść spać w nowych butach

[unikotka]

Mój poprzedni pies miał zwyczaj wyszukiwania prezentów przed terminem. Albo w czasie pakowania mi wściubił nos, gdzie nie trzeba, albo do torby, po powrocie ze sklepu... Oczywiście, jak wywąchał sobie zabawkę, to ją dostawał od razu, a potem kupowałam kolejną. Któregoś roku się wkurzyłam, zabrałam mu tę wywąchaną z paszczy i mówię: "Dostaniesz, jak przyjdzie pora". I tę samą zabawkę zapakowałam potem pod choinkę. Matko, nie zapomnę tego rozczarowania malującego się na pysku i pytania w oczach: "Ale jak to?! Przecież ten zapach już poznałem..."

[kaki11]

escott napisała:

> Ja mam najbardziej niepopularną opinię świata: myślę, że kupowanie przez wszyst
> kich worów prezentów DZIECIOM, tym najmniejszym i w ogóle jeszcze niczego nieku
> mającym tak gdzieś do 3-4 lat jest mniej sensowne niż kupowanie dorosłym chocia
> ż po jednym.

To znaczy kupowanie worów prezentów jest faktycznie bezsensowne. Natomiast takiemu 2 -3 latkowi i tak co jakiś czas trzeba (no dobrze by było) kupić jakąś zabawkę, nową książkę czy układankę. A skoro tak, to taka choinka jest do tego dobrą okazją, zwłaszcza, że takie dziecko potrzeb wdrukowanych tradycją nie ma, ale kuma trochę świat, i jak każdy będzie dookoła odpakowywał prezenty to jednak też będzie chciało. I z nowej przytulanki albo książeczki się jest wstanie ucieszyć.
Mając dwulatkę sobie nie wyobrażam, że miałaby nie dostać takiej paczuszki z zabawką skoro każdy inny w otoczeniu coś ma, to już nie jest aż tak małe dziecko, żeby to przeszło niezauważenie.

[vasaria]

W tym roku kupuę 4 dzieciom od naszego (mojego i męża) rodzeństwa oraz moim rodzicom - bo to u nich odbywa się wigilia, z bratem ustaliliśmy, że nie dajemy sobie żadnych , uff. Własnym, młodym dorosłym, dzieciom daję drobny upominek oraz kasę (na Mikołaja tak samo ) . Z mężem obdarowaliśmy się z okazji Mikołaja. W mojej rodzinie pochodzenia wcześniej nie było w ogóle zwyczaju prezentu na święta, duże prezenty dostawaliśmy z okazji Mikołaja