Dodaj do ulubionych

Nasze mamy/rodzice

28.12.22, 16:03
Obok założyłam wątek o najważniejszych chwilach naszego życia w 2022 roku , ale jeden podtemat sprowokował mnie do założenia nowego wątku: nasze mamy, nasi rodzice oczami nas, dzieci. Jak ich pamiętamy? Ja wspominałam tam o kolorowych sukienkach mojej mamy, dobrze skrojonych. Mama sama szyła. Z tatą gorzej, było nam razem trudno od dzieciństwa. W innym wątku pisalam, że prawie nie mam dziecięcych wspomnień aż do 14 roku życia, bo średnio się działo. A u was jak? Jak pamiętacie waszych młodych rodziców? Może byście się z nimi zaprzyjaźniły, gdybyście wówczas byly równolatkami? A może wolicie opowiedzieć o babciach, dziadkach?
Obserwuj wątek
    • primula.alpicola Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 16:08
      Pamiętam, jak włączali Abbę i tańczyli, zupełnie bez powodu, bez okazji, w środku dniasmile Mieli magnetofon szpulowy. Tato grał na gitarze i śpiewał. Nauczył mnie robić naleśniki. Mama mnie uczyła, jak robić zastrzyki, prawdziwą igłą ze strzykawką, ćwiczone było na misiu. Tak go nafaszerowałam "antybiotykami", że aż z niego ciekło.
      Lubili spływy kajakowe i biwakowanie pod namiotem; ciągali mnie ze sobą, odkąd skończyłam 2 lata.
      Często zapraszali znajomych do domu, i znowu była muzyka i tańce.

      Potem się wszystko popieprzyło, ale te miłe wspomnienia zostały.
      • agdzieztam Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 16:11
        To co odpisujesz to chyba ogólny klimat lat 70/80. Jest mu bliski też wiele rzeczy tak pamiętam. I goście zawsze w domu, a właściwie mieszkanku ale aż 60 metro! I namioty (do dziś nienawidzę). Siostra piła sok z butelki ze smoczkiem wraz z mrówkami!
    • bi_scotti Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 16:19
      Matka byla ice queen - for better & worse smile Piekna, spokojna, zawsze zrownowazona nawet gdy swiat (po raz kolejny) walil sie jej i ludziom wokol niej na glowy ... Oaza spokoju ale tez i w pewnym sensie zimna suka wink Taka byla - good & bad, piekna & bestia, funny & tragic. Wojna i wszystko, co po niej wycisnelo na niej straszne pietno - do konca zycia byla nim naznaczona. I chyba tylko tatus umial ja "uglaskac", "ogrzac", "otulic" swoim cieplem, usmiechem, muzyka, sarcastic a czasem pure-nonsense sense of humour smile Przy tatusiu stwala sie jeszcze piekniesza, nabierala tego jakiegos blasku, jej spojrzenia nabieraly extra znaczen - wszyscy sie na to lapali - i faceci, i dzieci, i psy, i nawet wredne kobiety tongue_out Kochali sie, uzupelniali, dopelniali, zyc bez siebie nie umieli. Takich ich pamietam - mam zdjecie, na ktorym siedza pod drzewem w lesie, byli na splywie kajakowym i ktos z wspoluczestnikow tak ich sfotografowal. Opieraja sie o siebie plecami, patrza kazde w inna strone ale ... widac dokladnie jak mocno jedno drugie trzyma za reke - na trawie, te splecione rece - moi rodzice smile
      Ja o moich rodzicach moge forever wink Prosze mnie powstrzymac! big_grin Milych wspomnien ... Cheers.
      • agdzieztam Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 16:24
        Ależ mów mów, to ładne!
        • gama2003 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 16:56
          Bardzo ładne !
      • la_mujer75 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 18:08
        Pięknie opisałas ich. Wzruszyłam się.
      • extereso Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 18:38
        Piękne
    • bzdety2019 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 16:27
      Nie przyjaźniłam się z moimi rodzicami, ale byli zawsze bardzo partnerskimi właśnie rodzicami(nie kumplami).
      Moje dzieciństwo wspominam super, zgrana ekipa, siedzenie wspólne przy stole i rozmowy do nocy i takie tam. Na wszystko nam pozwalali ufając ze sami podejmiemy rozsądna decyzje . Dobrze na tym wyszli bo nigdy z rodzeństwem nie odwaliło. Imprezowaliśmy w normie, nie mieliśmy problemów z używkami, skończyliśmy do te studia, sami się utrzymywaliśmy , teraz mamy ok życie i możemy spokojnie tacie pomoc na stare lata. Chciałabym tak syna wychować jak oni nas
    • daniela34 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 16:34
      Rodzice żyją, wiec póki co mam ich tu i teraz, ale oczywiście mam wspomnienia z ich wcześniejszych lat: mama to laska na szpilkach w zwiewnych sukienkach, (niektóre z nich same sobie szyła), najpierw krótko i ciemnowłosa, potem blondynka z grubaśnym warkoczem, długie paznokcie, klipsy (nie ma przekłutych uszu). Na pewno byśmy się zaprzyjaźniły, łączyłaby nas miłość do szpilek 😝

      Tata -silny, niezmordowany, wszyscy padali na pysk i wywieszali języki, a on biegał, pamietam jego owczesnego szefa, ktory żalil sie mojej matce: "Krysia, ja za nim nie nadążam, ty mu powiedz, żeby on tak nie biegał po tych drabinkach." Pamiętam, że nosił mnie na rękach jak piórko i gadał niezrozumiale ("200 ton amoniaku na dobę" do dwulatki przeszło do historii rodzinnej) I uczył alfabetu na słonych paluszkach, żeby w spokoju przeczytać choć kawałek gazety. Nie wiem, czy byśmy się zaprzyjaźnili, czy pozabijali. Raczej to drugie. Ale z miłością.
    • maleficent6 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 16:35
      Bardzo rzadko widywałam swoją matkę, ale pamiętam że pachniała niesamowicie, pięknie... Po latach odkryłam, że był to zapach pudru do twarzy, takiego w kamieniu. Pamiętam, że w ogóle wydawała mi się najpiękniejsza na świecie, miała sweter z perełkami i umalowane paznokcie...
      Ojca nie chcę pamiętać.
    • czarna_kita Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 16:47
      Moi rodzice mieli po 40 lat jak ja się urodziłam (byłam najmłodsza z rodzeństwa) więc zanim podrosłam to oni już w sumie byli starzy.
      Pamiętam ten wstyd jak wszyscy w szkole mysleli że przychodzi po mnie dziadek. Pamiętam młode fajne mamy moich kolegów a moja mama już była stara. Nigdzie że mną nie jezdzili bo już im się nie chciało, byli zmęczeni życiem i najlepiej żebym dała im święty spokój.
      Zdecydowanie nie przyjaźnilibysmy się.
      Jesteśmy z mężem całkiem innymi rodzicami niż moi byli dla mnie i jego dla niego.
      Mojej mamie nie mogłam powiedziec nic, zaraz mnie wysyłała do kościoła do spowiedzi.
      Za to nasze dzieci mogą z nami pogadać o wszystkim i to robią (syn 20 lat i młodzi po 15). Staram się poświęcać im czas i staram się nie robić tego czego robili moi rodzice ( pamiętam co mi się nie podobało i co sobie obiecałam jako nastolatka że w życiu nie będę tak wychowywać dzieci jak moi rodzice mnie).
      No i pierwsze postanowienie było takie że nie będę starym rodzicem, że chce mieć z dziećmi kontakt, chce uczestniczyć w pełni w ich życiu i chce być jeszcze młoda jak oni już beda dorośli. I to już mam zaliczone 😁
      Teraz czekać co wyjdzie z wychowywania po naszemu.
      • bzdety2019 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 17:02
        Hmmm to ciekawe co piszesz bo większość moich znajomych decydowała się na dzieci grubo po 30 i bliżej 40 i szczerze to dziś są nadal fajnymi ludźmi a nie staruszkami wink
        Starość to stan umysłu. Mój ojciec nie wydaje mi się stary mimo ze jest po 70. Większość moich znajomych w okolicach 50 czy już po jest zwyczajnie dla mnie młoda.
        Zdziadzieć może i 30 latka wink kiedyś chyba zwyczajnie ludzie szybciej się starzeli mentalnie ? Sama nie wiem. Może dziadzieli szybciej
        • agdzieztam Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 17:17
          Zgadzam się. Sama urodziłam dziecko w wieku 44 lat, ale w kraju, gdzie ten wiek wchodzi ciągle w normę. Obserwuje matki, dużo młodsze, kolegów mojego syna, i są bardziej zdechłe niż ja. Pochlebiam sobie, ale my też tańczymy w środku dnia i robimy sporo wariactw i widzę, że znajomi mego dziecka chcą, żebym z nimi też to robiła (jakieś kręcenie się, samolociki tańce i inne głupotki). Więc tak, to kwestia mentalna. Ale rozumiem, że było ci trudno z rodzicami, którzy byli inni niż rodzice twoich koleżanek
          • bi_scotti Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 17:36
            Congrats smile
            W 2022 moje dwie znajome age 43 urodzily sobie pierwsze dzieci - jedno classic wpadka, drugie lata staran, IVF, lez i nadzieji zakonczone happy arrival smile I to sa super pary - mlodzi duchem & cialem, active, interesting, zadnego zdziadzienia czy zestarzenia - wiek to jest naprawde kwestia umowna wink
            Z mojego przasno-gomulkowskiego dziecinstwa pamietam rodzicow moich classmates - teraz wiem, ze to byli w sumie mlodzi ludzie, mieli po 30pare lat ale styl byl inny - faceci w garniturach, plaszczach, krawatach, kapeluszach (moj tatus byl jednym z nielicznych noszacych beret big_grin), kobiety w sukienkach, garsonkach, kapeluszach badz chustkach na glowie, szpilkach, ponczochach na podwiazkach. Nalezo sie zachowywac jakos tam, czyt: zgodnie z wiekiem & statusem spolecznym big_grin Moj tatus biegajacy codziennie rano po parku i okolicznych ulicach stanowil dziwo przez wiele lat i gdy biegalismy razem, bylismy wytykani palcami wink Moja matka grajaca ze swoja girlfriend w tenisa byla jedyna pania po 40tce na kortach surprised Crazy, eh smile Wiec moze ta "starosc" rodzicow Czarnej Kity nie byla wylacznie kwestia ich personalities ale ogolnego stosunku do wieku etc. Nalezy sie cieszyc, ze sie to zmnienilo i matka age 44 rodzaca swoje pierwsze baby nie jest juz postrzegana jako weird czy irresponsible. Jest lepiej smile Cheers.
        • maleficent6 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 17:19
          Może byli już umęczeni prozą życia? Wcześniejsze dzieci, może jakieś problemy, ciężka praca etc.
          Weź pod uwagę, że kiedyś 50 latka była zupełnie inną 50 latka niż teraz.
          • hosta_73 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 21:36
            "Weź pod uwagę, że kiedyś 50 latka była zupełnie inną 50 latka niż teraz"

            Otóż to. Gdy patrzę na zdjęcia mojej mamy w wieku 50 lat to widzę, że wyglądała starzej niż obecne 50 latki. Kwestia fryzury, ubioru, palenia papierosów przez wiele lat, wielu codziennych stresów itp. Widać to było po niej, była krucha i delikatna...
            • czarna_kita Re: Nasze mamy/rodzice 29.12.22, 10:56
              hosta_73 napisał(a):

              > "Weź pod uwagę, że kiedyś 50 latka była zupełnie inną 50 latka niż teraz"
              >
              > Otóż to. Gdy patrzę na zdjęcia mojej mamy w wieku 50 lat to widzę, że wyglądała
              > starzej niż obecne 50 latki. Kwestia fryzury, ubioru, palenia papierosów przez
              > wiele lat, wielu codziennych stresów itp. Widać to było po niej, była krucha i
              > delikatna...
              >


              Dokładnie to miałam na myśli. Kiedyś 50latka wyglądała całkiem inaczej niż teraz kobiety w tym wieku.
              Moi rodzice to było pokolenie wojenne, przepracowane/utyrane na roli. Moja mama wyglądała dosłownie jak babcia w wieku 50 lat a tatę pamiętam od zawsze siwego.
    • 71tosia Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 16:53
      mieli fantazje i odwage, pewnego roku za wszystkie oszczedosci, bylo tego ze 100$, zoorganizowali z nami wczesnymi nastolatkami wyprawe maluchem do Grecji. Lubili zwiedzac, podrozowac, szkoda ze mieli w PRL tak niewiele mozliowsci.
      ps Jako kilkulatce wydawili mi strasznie starzy, pamietam rozmowe z kuzynka w ktorej szczerze sie martwilysmy ze nasi rodzice stoja juz nad grobem, mieli wtedy po 30 pare lat wink
      • agdzieztam Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 17:12
        Ja też pamiętam, miałam 14 lat maluchem z załadowanym dachem, my w 4 i pies nad Bałtyk. Ze Śląska. Lata wczesne 80. To wiecie jaka podróż. Choć oczywiście Grecja nieporównywalnie dalej i bardziej atrakcyjna. Mama miała taki niebieski sweter robiony na drutach i ojciec go upchnął pod sami wycieraczkami (maluch). Wyciągnęliśmy go z dziurami. Mama dostała szału, ale ze umiała szyc to dziury zaszyła jakimiś rudozoltymi liśćmi, które powycinał z grubego materiału z jakichś resztek. Jezu jaki piękny i oryginalny był ten sweter!!! Myślę , że i dziś by zrobił furorę!
        • runny.babbit Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 17:37
          Czasami myślę jakie to niesamowite, że teraz można tak szybko przejechać z jednego końca kraju na drugi, a maluchem to była niezwykła wyprawa.... Jak myśmy w ogóle się mieścili do tego autka, cztery osoby i bagaże! A pamiętam, że przecież na wakacje brało się wszystko, łącznie z miska do mycia naczyń 😉 niepojęte.
          • agdzieztam Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 17:50
            Tak! I z namiotem i butla gazowa!!!!!! Jak to się mieściło?! Ewidentnie mój ojciec był geniuszem pakowania.
    • szaraiwka Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 17:20
      Moja mama szyła, dziergała, gotowała zupę na gwoździu i niestety nie dbała o siebie. Nosiła trwałą i jakieś spódnice typu A do pół łydki. Wydawała mi się mniej atrakcyjna od matek koleżanek. Tata był mózgiem (wiedział wszystko, znał biegle 4 języki), ale przy okazji człowiekiem, który nie potrafił okazywać uczuć. Dbał o nas jak potrafił, starał się dorobić (jak pracownik naukowy Instytutu Meteorologii zarabiał grosze) żeby jakoś te rodzine utrzymać, ale nigdy mi nie mówił ze jestem jego córcia, czy coś. Między nimi było niby dobrze (nigdy się nie kłócili) ale jakoś tak bez tego o czym pisała biscotti. Moim zdaniem robili co mogli żeby było nam dobrze. Ale sami byli podszyci lękiem i niepewnością i sadze ze to właśnie to od nich wzięliśmy - takie poczucie lęku i ze nie jest się wystarczającym. Mimo ze nigdy nam tak nie mówili. Myślę ze wchłonęliśmy to z przysłowiowym mlekiem matki.

      Kiedy byliśmy mali nie było pieniędzy ani na podróże ani nawet na kajaki czy coś. Wakacje spędzaliśmy u babci pracując w polu (znaczy rodzice my dzieci nie musieliśmy). Wiec nie mam wspomnień typu beztroskie wakacje z nimi. Szkoda.
      • agdzieztam Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 17:31
        Szkoda. Ale może masz inne mile wspomnienia. Ja np. Pamiętam z jakim podziwem patrzyła na mnie mama i jaka byla że mnie dumna gdy samiutka załatwiłam pewna wazna sprawe, która wymagała przytomności umysłu, a miałam wtedy ledwie 14 lat.
      • dubysmalone45 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 21:06
        Ja mysle, ze bi_ poniosla fantazja. Dzieci takich rzeczy nie zauwazaja - patrzyl w druga strone, ale trzymal ja mocno za reke, zimna suka byla, ale przy ojcu sie ogrzewala. To nie jest myslenie malego dziecka. Moze to sa wspomnienia zaawansowanej nastolatki, a to zupelnie co innego i chyba nie o to tu chodzilo.
        • bi_scotti Re: Nasze mamy/rodzice 29.12.22, 00:41
          To be honest, nie potrafie wrocic do lebka 3-4-10-12letniej Bi_scotti smile Moi rodzice nie zyja juz sporo lat, po ich smierciach, robilam kolejne kroki zamykajac kolejne drzwi/chapters ich zycia i mojego z nimi zycia - to, co dzis wspominam, to pewne summary spisane relatively szybko na potrzeby forum ematka smile
          Moja matka mnie nie kochala. Nie umiala. Zrozumialam to dosc szybko jeszcze jako teen i tym bardziej mnie zadziwiala, tym bardziej ja wciaz podziwiam, ze po doznaniu strasznych, wojennych krzywd, znalazla w sobie te uczciwosc i przyzwoitosc by wychowac ... szczesliwego czlowieka smile Merci. Moj tatus kochal mnie za dwoje a pewnie i za dwiescie wink Jego wojna doswiadczyla inaczej, inaczej przezywal swoje PTSD. Do spolki byli jakos tam imperfect perfect parents, na pewno byli perfect couple. Pisze o tym po raz kolejny, bo jest to dla mnie wazne zeby moje wspomnienia nie zabrzmialy jakos naiwnie cukierkowo. To bylo dwoje totalnie przyzwoitych, inteligentnych, wrazliwych, mocno doswiadczonych ludzi zaplatanych w Historie, przez te Historie przeoranych, ktorym trafilo sie trudne, dziwne, meczace dziecko - zrobili wszystko, co bylo w ich mocy by obecnosc tego dziecka nie zabila milosci miedzy nimi i by owo dziecko wychowac na ... again ... szczesliwego czlowieka smile Trzymali sie za rece. I trzymali mnie miedzy soba za rece tak dlugo jak bylo mi to potrzebne. Nie, nie byli perfect. Well, byli ... one way or the other, eh ... smile No i byla w domu muzyka - maybe that's the magic wink Life.
          • mysiulek08 Re: Nasze mamy/rodzice 29.12.22, 01:10
            Bi, czasami inaczej niz cukierowo nie da sie opisac, tak jest latwiej

            moj tatko mial tragiczne dziecinstwo (nie wojenne, raczej powojenne), ciezka mlodosc i nielekki poczatek doroslego zycia, mimo tego a moze dlatego dal mi ogrom milosci i byl jak skala, rozumielismy sie bez slow, sam tez ze strony dziadkow (rodzicow mojej mamy) otrzymal wiele wsparcia i ludzkiej milosci, ktorej zycie mu zabralo

            mama, mimo tez nielekkiego dziecinstwa w latach powojenych, wychowywala sie jednak w domu gdzie wzajemnej milosci, takiej prostej, rodzinnej nie brakowalo, dziadkowie byli dobrymi ludzmi i na takich starali sie wychowac swoje dzieci

            i tez rodzice trzymali mnie miedzy soba za rece i jednoczesnie siebie nawzajem, tak przetrwali burze, zle i gorsze dni
            • bi_scotti Re: Nasze mamy/rodzice 29.12.22, 01:51
              Dzieki, Mysiulek - very important words/memories/uczucia - bardzo dziekuje smile
              A gdy spojrzysz "ponad granica" w strone El Calafate, to wiesz, ze tam zostal kawalek mojej paskudnej duszyczki wink Jeszcze tam powroce ... smile Cheers.
              • mysiulek08 Re: Nasze mamy/rodzice 29.12.22, 02:15
                lubie rejon el calafate (jak i cala argentynska patagonie-cudowni ludzie) wiec spojrze z przyjemnoscia 😘

                moze, gdzies,kiedys sie tam miniemy ?
                • wapaha Re: Nasze mamy/rodzice 29.12.22, 07:34
                  Po latach dopiero umiałam powiedziedziec że moja mama mnie nie kochała. Wtedy też zrozumiałam że niektóre kobiety nie powinny mieć dzieci i że jest to ok. Mimo to a może właśnie dlatego że jak u biscoti tata dawal mi ogrom miłości ciepła Wsparcia I obecności-mogę nazwać dzieciństwo szczęśliwym. Mimo rys ktore zrozumiałam po latach mimo zadrapań Gdy patrzę wstecz widzę szczęśliwego wszędobylskiego dzieciaka ,pewnego siebie ,pełnego swobody ,chęci podejmowania nowych działań. Ukształtował mnie tata -ze swoja miłością i szacunkiem do przyrody, z motywowaniem i słowa "dasz rade" z fizycznie dla mnie wrecz odczuwalnym poczuciem dumy ze mnie. Jego łzy-wzruszenia i dumy widziałam raz -po przysiedze w paramikitarnej OSW . Miałam naście lat mundur i powagę w sercu i ojca wpatrzonego we mnie . Powiedzial potem ze nie ma syna ale po co syn jak ma TAKA corke Nie zapomnę uczucia nigdy
                  I całej masy innych sytuacji które naładowały mi baterie do końca życia
                  • agdzieztam Re: Nasze mamy/rodzice 29.12.22, 08:08
                    Mnie chyba nie kochał ojciec zupełnie, chyba go czymś koszmarnie irytowalam, wyzwalam złość w nim.
    • mondaymorning1987 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 17:41
      Ojciec jeździł tirem i nie bylo go calymi tygodniami, a do mamy przychodzila koleżanka lub kilka i tankowały, świątek, piątek czy niedziela. Ogarnialam siebie i brata, jak ojciec wracal to mama niewiniątko i był spokój, potem znowu to samo, szybko wynioslam sie z domu.
      • krokodil123 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 20:39
        milin94 - pokochaj to twoje małe dziecko z tam tych lat za jego sile i wytrwałość. Bądź teraz miła czasami tylko dla siebie, mów do siebie dobre rzeczy i miej czas na miłe chwilę (kawa, książka, sauna,co chcesz) należy ci się.
    • milin94 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 18:29
      Dziadków nie pamiętam, ci od strony matki odeszli, gdy byłam malutkim dzieckiem, w tym samym roku. Taty mama była wdową, kiedy się urodziłam i sama też wkrótce odeszła, zdążyłam być i niej raz na wakacjach. Pamiętam, jak lepiła pierogi z porzeczkami - żadnego tam wałkowania, odrywała kawałki ciasta z kuli, formowała pieróg i nakładała farsz z cukrem. Przepyszne były, z prawdziwą, wiejską śmietaną. Po śmierci babci przyjeżdżałam jeszcze do siostry taty, pamiętam wyprawy nad kanał (Wieprz - Krzna) zbieranie grzybów, świniobicie, ogniska, dożynki. Uwielbiałam tych ludzi i życie, jakie prowadzili. Ciocia miała szóstkę dzieci, ja przyjeżdżałam z siostrą, było gwarno i wesoło, chociaż skromnie. Niestety, moja mamunia obraziła się o coś na rodzinę taty i kontakty się urwały. A ja w dorosłym życiu ich nie odnowiłam, czego bardzo żałuję. Ostatnim moim wspomnieniem o tacie jest widok, jak w wigilijny wieczór siedzi przy stole, sam, skulony, bo wszyscy już śpią. Po jego twarzy spływają łzy. Na mój widok otarł twarz i zapytał, czy czegoś nie potrzebuję. Mocno mnie przytulił i zaprowadził do pokoju. Dopiero kilkanaście lat później dowiedziałam się, że płakał z bólu, zżerał go rak. Pół roku później już go nie było z nami. Matka? Nie pamiętam jej trzeźwej. Za to pamiętam, jak bałam się wracać do domu, bo nigdy nie wiedziałam, w jakim będzie stanie. Jak podnosiłam ją pijaną z podłogi, jak wycierałam rzygi. Jak udawałam przed rodziną, że wszystko jest super. Jak tyrałam, bo chodziłam do szkoły a oprócz tego musiałam przypilnować siostry, posprzątać, ugotować, zrobić zakupy, ogarnąć ogródek. Matka przychodziła z pracy już podcięta, w domu piła dalej. Pamiętam puste butelki, wszędzie, poutykane w pralce, szafach, skrzyni na buty. Karteczki z poleceniami, które mi zostawiała. Zmieniających się co chwilę wujków. Jak sprzątałam wieczorami sklep, który był własnością rodziców, jak obrywałam za byle co w twarz. Pamiętam, jak matka wyrzuciła do śmieci sweter, który kupiłam jej na imieniny za uciułane pieniądze, które zarobiłam pracując w szklarni u ciotki - usłyszałam wtedy, że jestem totalnym bezguściem. Jak przyszła na moją studniówkę i upiła się wódką ukrytą w torebce. Takie to wspomnienia.
      • agdzieztam Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 18:41
        Jezu strasznie mi przykro strasznie. Wszystko jest okropne ale najbardziej fizycznie dosłownie mnie zabolał ten wyrzucony sweter za uciułane pieniądze. Chciałabym cię przytulić mocno i powiedzie , że nie jesteś sama, ciebie tamta mała z tamtych czasów.
        • milin94 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 19:17
          agdzieztam napisała:

          > Jezu strasznie mi przykro strasznie. Wszystko jest okropne ale najbardziej fizy
          > cznie dosłownie mnie zabolał ten wyrzucony sweter za uciułane pieniądze. Chciał
          > abym cię przytulić mocno i powiedzie , że nie jesteś sama, ciebie tamta mała z
          > tamtych czasów.
          Bardzo Ci dziękuję, niezwykle to dla mnie ważne.
          • wapaha Re: Nasze mamy/rodzice 29.12.22, 07:36
            Ja też Ci ściskam
      • dubysmalone45 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 21:12
        Przytulam. Boli czytac.
      • primula.alpicola Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 21:26
        milin94 sad
        Czy jesteś dla siebie dobra?
      • yannefer Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 21:33
        ściskam Cie mocno!
      • aluszka97 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 23:42
        Milin przytulam Cię, miałam podobne dzieciństwo, choć u mnie przeważała agresja matki, alkoholu było trochę mniej, ale tu nie ma co porównywać, nie o to chodzi. Do dziś wzdrygam się kiedy przeciąg zatrzasnie drzwi. Wiedziałam, że to będzie trudny wątek dla niektórych. Ale miło czytać o dobrych wspomnieniach innych, staram się żeby moje dzieci miały właśnie dobre wspomnienia.
      • pruszynkaaa Re: Nasze mamy/rodzice 29.12.22, 01:52
        Jesteś bardzo bardzo dzielna. Mam szczerą nadzieję, że jakoś poukładało Ci się w dorosłym życiu
      • summerland Re: Nasze mamy/rodzice 29.12.22, 08:05
        Nie wiem co napisac, tak mi przykro...
    • unaluna Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 20:57
      Moi rodzice prowadzili bujne źycie towarzyskie, mieli mnóstwo znajomych, z którymi regularnie się spotykali na brydża czy ot tak. W związku z tym zawsze wyjeżdżaliśmy na święta czy ferie ferajną z dzieciakami znajomych. Skończyło się to dopiero gdy dzieci osiągnęły wiek studencki i nie były już zainteresowane wyjazdami z rodzicami, a rodziców dopadła proza życia w postaci problemów zdrowotnych własnych rodziców i konieczności poświęcenia im większej ilości czasu.
      Oboje moi rodzice intensywnie pracowali zawodowo, tata często wyjeżdżał. Mama była piękną kobietą, bardzo późno zaczęło być widać po niej upływ wieku, do dnia dzisiejszego nie wygląda na swój wiek. Pamiętam, że mama była wiecznie zmęczona. Przychodziła z pracy i kładła się spać, a ja tego nie potrafiłam zrozumieć, bo chciałam, żeby że mną trochę się pobawiła jak byłam mała Tata zawsze miał głowę pełną szalonych pomysłów, dla niego nie istniały rzeczy niemożliwe. Był i jest duszą towarzystwa, gdzie się pojawi za chwilę wszyscy go kochają Nigdy na mnie nie krzyczał, zawsze tłumaczył mega cierpliwy człowiek. Zawsze był dla mnie autorytetem. Mama za to lubiła pokrzyczeć, reagowała na wiele rzeczy bardzo emocjonalnie, gdy zaczęłam być nastolatką ciężko nieraz było nam się dogadać. W ogóle nie umiała ze mną rozmawiać na babskie tematy. Dopiero jako osoba dorosła jakoś znalazłam z nią wspólny język.
      Znałam tylko rodziców mojej mamy. Dziadek był cudownym człowiekiem, bardzo pogodnym, cierpliwym, nigdy na nic nie narzekał. To on mną się zajmował, gdy rodzice pracowali. Mógł się ze mną bawić godzinami. Bardzo byłam z nim zżyta, odwiedzałam go i babcie bardzo często jak byłam już dorosłą osobą. Robiłam im obiady, a z babcią chodziłam na spacery, bo słabo się już poruszała i sama się bała.
    • tol8 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 21:05
      Nie było ich. Jedyne wspomnienie to burza w nocy i ja wystraszona, zapłakana... Wchodzę do kuchni mówiąc że się boję i słyszę że mam w tej chwili wrócić do łóżka.
      Do piątych urodzin nie mam żadnych wspomnień z rodzicami.
      Potem się wyprowadziliśmy od dziadków i zaczęło się dręczenie, bicie i wyzwiska.
      • dubysmalone45 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 21:15
        O moj boze...wirtualnie przytulam.
    • nangaparbat3 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 21:33
      Ja bym się zaprzyjaźniła z dziadkiem, którego nigdy nie poznałam, bo zabili go w czasie wojny.
      Był lekarzem, hodował róże, chodził po Tatrach, z pasji - akwarysta (wydawał nawet pisemko akwarystyczne), miał psa, wiewiórkę, parę kanarków. A przede wszystkim marzył o podróżach statkiem, zrobił nawet uprawnienia lekarza okrętowego, nie zdążył popłynąć, ale to marzenie nas łączy.
    • pkt4a Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 22:11
      Wątek 2022 roku smile
    • mysiulek08 Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 22:25
      moi rodzice to byla milosc od pierwszego wejrzenia, piorun sycylijski czy jak kto chce, poznali sie 1maja, 16czerwca (tego samego roku) brali slub, cywilny 😎 , w tle smutna historia dziecinstwa i czesci doroslego zycia mojego taty...
      byli razem, klasycznie na dobre i na zle, ponad 50lat, po smierci tatki, mamuska pozbierala sie dopiero po terapii, kiedy zrozumiala sens 'az smierc nas nie rozlaczy', zmarla rowno 2lata po smierci taty

      oboje byli absolutnie najlepsza rzecza jaka mogla mi sie przytrafic (dziadkowie rowniez) i to ze jestem jakka jestem i dobrze mi ze soba to ich zasluga

      mamuske bede zawsze pamietac w szpilkach na niebotycznych obcasach, z zawsze dobra fryzura w kolorze 'sredni kasztan', przebojowa kobieta z niej byla, tatko byl uwielbiany przez dziadkow z wzajemnoscia, a mamuske gotow na rekach nosic, echhh, piekne to bylo, choc burze tez byly, jak to w zyciu

      tatko byl przystojnym facetem 😊 pasowali z mamuska do siebie bardzo
    • juztubylam Re: Nasze mamy/rodzice 28.12.22, 23:46
      Mama pięknie śpiewała i lubiła śpiewać, rano wybudzałam się słuchając jej nucenia piosenek podczas przygotowywania śniadania w kuchni. Mama też na każdą zimę robiła nam czapki , szaliki, rękawiczki na drutach i szydełku, szyła, uczyła nas, szybko się nauczyłam gotować, mama codziennie robiła obiady, zawsze jedzenie było w domu, świeże ciasto, podpłomyki z blachy, serniki,.. Z dzisiejszej perspektywy - była jakąs tytanką, wszystko wytwarzała własnymi rękami, spiżarnia pełna przetworów. Ciepła, waleczna, zapracowana, uczciwa do bólu, potrzebującym oddała by wszystko co miała. Mimo braku kasy zawsze pamiętała o książeczkach na mikołaja nocą wkładanych pod poduszki. Ale obciązona obowiązkami i dziećmi nie dbała o siebie, nie miała na to czasu ani środków. Gdy miałam 16 lat przyszła do szkoły na spotkanie z wychowawczynią- koleżanki z klasy ją widziały i dopytywały, czy to moja mama, że jest bardzo ładna. Ja się zdziwiłam, bo zupełnie ją nie postrzegałam w kwestii urody, a jednak.
      Ojciec kłujący zarostem, lubiłam jego zapach, jako kilkulatka uwielbiałam gdy w soboty wracał wcześniej z pracy, brał mnie na kolana, siadaliśmy przy ciepłym piecu kaflowym i oglądaliśmy westerny. Pamiętam scenę gdy cieszy się, bo załatwił od sąsiadów płyty z nagranymi bajkami i nam-dzieciom przyniósł. Ojciec był konkretny, małomówny, pracowity, bardzo lubił małe dzieci, z nastolatkami już sobie nie radził za dobrze. Pamiętam jak lubiłam bawić się u niego w warsztacie jako kilkulatka, on coś robił na maszynach a ja wbijałam młotkiem gwożdzie do deseczek.
      Szkoda, że coś się między rodzicami gdzieś kiedyś popsuło. Mama miała 30lat gdy mnie urodziła, byli jakieś 10 lat po ślubie, ojciec był starszy. Może moje starsze rodzeństwo pamięta więcej miłych chwil między nimi- ja pamiętam ciepłe chwile tylko między mną a rodzicami pojedynczo- i pojedynczo każde z nich to wartościowy człowiek z którym można się dogadać. Ale gdy byli razem w pokoju to aż czułam wiszący topór napięcia w powietrzu który mnie jako dziecko paraliżował. Większość mojego życia pamiętam, że byli na siebie nawzajem obrażeni i z fochem i niechęcią do siebie, każdy kumulujący swoje krzywdy i jedynie słuszne racje.
      • bi_scotti Re: Nasze mamy/rodzice 29.12.22, 02:08
        Jesli wciaz zyja, wciaz maja szanse ... Jesli juz po tamtej stronie ... who knows, jakies pieknie chwile byly miedzy nimi - you are the proof smile Nie zawsze sie da "zyli dlugo i szczesliwie" - najczesciej najwazniejsze, ze choc for a while "szczesliwie" ... A dzieci moga swoje szczescie po swojemu - good luck! Cheers.
    • berdebul Re: Nasze mamy/rodzice 29.12.22, 02:08
      Mam dużo wspomnień, mnóstwo jadowitych uwag o ojcu i do ojca (uj wie po co, nikomu to nie pomagało). Czasami się zastanawiam, czy gdyby go tak nie traktowała, to interesowałby się dziećmi bardziej.
      Mieszkaliśmy z dziadkami, więc dodatkowe napięcie na linii dziadkowie-matka. Oraz moje rodzeństwo-dziadkowie.
      Nie. Nie mam takich znajomych i nigdy nie miałam, kompletnie inne systemy wartości, priorytety, podejście do związków, pracy, życia w ogóle. Sprzątałam ten temat na terapii. Nigdy nie udało mi się zrozumieć po jaką cholerę zrobili sobie dzieci i dlaczego więcej niż jedno.
    • iwles Re: Nasze mamy/rodzice 29.12.22, 07:48

      Byli (i nadal są) bardzo cierpliwi. Nawet kiedy, jako małe dziecko, prosiłam po raz setny o przeczytanie mojej ulubionej książeczki i poprawiałam ich, gdy przekręcili wyraz (bo znałam cały tekst na pamięc), to nigdy nie odmówili.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka