Rzęsy, paznokcie , brwi u pani w domu?

[la_bonne_cusine]

Korzystacie z usług kosmetycznych wykonywanych w domu pani hobbistki, dopiero co się uczącej? Takiej bez zaplecza sanitarnego i ubezpieczeniowego w razie co.
Cena oczywiście jest korzystniejsza niż w salonie.

[auksencja15]

Nie. Brak higieny mnie zniechęca

[little_fish]

Nie.

[daniela34]

Z rzęsami i brwiami nic nie robię. Paznokcie albo robię w salonie, albo sama.

[heca7]

Nie, nie lubię takiego mieszania domu, znajomości i usług. A przede wszystkim brak higieny jest ważny. Więc nie.

[kaki11]

Teraz nie. Na paznokcie chodziłam kiedyś od czasu do czasu i zawsze robiłam je a później zdejmowałam w domu u znajomej dziewczyny nie w salonie. Nie u kogoś kto dopiero zaczynał i się uczył, ale nie była to profesjonalistka z własnym salonem. Jestem chyba mniej "sterylna" niż typowa ematka bo mnie to nie przerażało ;P Od jakiegoś czasu robię już sama sobie.
Brwi nie robiłam nigdy (tzn. reguluję je sama) a rzęsy zrobiłam raz w życiu. W salonie, ale to nie dla mnie.

[aandzia43]

W przypadku pracy na paznokciach istotne są stanowisko czyli stół i narzędzia. Jeśli w/w są rzetelnie i zgodnie ze sztuką sanepidowską myte, dezynfekowane i sterylizowane to nie ma wielkiego znaczenia czy praca na paznokciach ma miejsce w mieszkaniu czy w lokalu do działalności przeznaczonym. Nie chodzi o to, że chałupnicze robienie pazów jest super turbo polecane i schodźmy wszyscy do podziemia, ale na pewno bardziej higieniczne niż to co widywałam kiedyś w dużych sklepach/galeriach - przy mikrostoliczku siedzi sobie pani i dłubie drugiej pani w pazurach, a pół metra od nich tłumy ludzi (nie wiem czy zjawisko ma jeszcze miejsce, dawno nie zaobserwowałam). Zaiste higieniczne jak cholera.

[angazetka]

Ma miejsce. Poza tym, zakładam, że na paznokcie człowiek chodzi dla relaksu. Mikrostoliczek pośród tłumów trochę się z tym kłóci.

[aandzia43]

Mikrostoliczek pośród tłumów to moja wizja piekła, coś jak senny koszmar z kategorii "bez gaci przez miasto w samo południe". W sumie trochę podobnie czuję się w salonie kosmetycznym czy w gabinecie dentystycznym z więcej niż jednym stanowiskiem pracy w pomieszczeniu. U fryzjera nie przeszkadza mi brak intymności.

[black_magic_women]

O tak, brak intymności u dentysty!

[zerlinda]

Nie. Rzęsy, paznokcie i brwi to nie są rzeczy pierwszej potrzeby. Jak by mnie nie było stać na pójście do salonu, to po żadnych prywatnych mieszkaniach nie chodzę.

[angazetka]

Jedyne, co robię z tego zestawu "na zewnątrz", to brwi (rzęsy mam, paznokcie umiem pomalować). I stać mnie na te zawrotne 30 zł co jakiś czas, więc nie.

[aandzia43]

Nie korzystam, ale jakieś hybrydy (gdybym kiedyś chciała je mieć) mogłabym gdzieś tam chałupniczo. Obróbkę twarzy wolę w salonie z zapleczem i sprzętem. Moja mama chodziła trzydzieści lat do jednej fryzjerki, aż się panie razem zestarzały. Teraz, kiedy fryzjerka z racji emerytury zamknęła interes, strzyżenie i czesanie odbywa się w domu u mamy. Obie panie zadowolone.

[primula.alpicola]

30 lat, szok!
A powiedz, cały czas ta sama fryzura? Nieee, niemozliwe.

[aandzia43]

Nie, raczej różne warianty tej samej Moja mama ma 80 lat, od dawna już nie eksperymentuje

[figa_z_makiem99]

Nie, dlatego nigdy nie miałam problemu z paznokciami, a robię hybrydę od lat. Hennę od biedy można zrobić samemu.

[aqua48]

Nie. Rzęsy brwi i paznokcie robię sobie sama we własnych pieleszach domowych, nie w cudzych.

[szmytka1]

Nie mam kasy ani nerwów na leczenie żółtaczki...

[silenta]

Tylko jeśli jest w ciąży i na zwolnieniu u swojego pracodawcy.

[primula.alpicola]

Brwi przyciemniam henną przy okazji pedicure, w gabinecie, nie w domu.
Reszty z wymienionych nie robię.

[magda.z.bagien]

Nie korzystam z żadnych. Pazury sama ogarniam, a rzęsy i brwi mnie niespecjalnie interesują.
Gdybym miała skorzystać, to tylko z porządnych miejsc. Nie ma co oszczędzać, jeśli można przynieść żółtaczkę w gratisie.

[clk]

Nie nie i nie.
Pracując sporo z domu chcę również wyjść do ludzi. Poza tym nie chce zapraszać co mnie obcych ludzi.