lilia-anna
04.01.23, 09:46
...mam do Was takie pytanie:
jakie macie podejście w kwestii badań własnych i badań dzieci: co roku krew, mocz, usg jamy brzusznej (u siebie dodatkowo ginekolog, cytologia, usg piersi, cukier, cholesterol) - nie pytam już nawet o dentystę, bilanse dzieci, szczepienia itp. (to na razie pomińmy) czy też idziecie dopiero, gdy coś się dzieje (nie w myśl zasady, że lepiej nie wiedzieć, tylko raczej, że trzeba by co pół roku wszystko badać, a i tak przecież nie skanuje się ciągle całego ciała, a taki np. rak potrafi urosnąć w ciągu miesięcy w głowie czy w ogóle gdzie indziej)?
Bo przyznam, że ok, badam siebie i dzieci, ale bardzo nie lubię tego podejścia takiej, nie wiem, jak to ładnie nazwać... podejrzliwości w stosunku do własnego ciała. Takiej konieczności kontroli, bez której na pewno coś mi się gdzieś czai i tylko czeka, żeby wybuchnąć. Wiecie, co mam na myśli?