przyszlamnajednachwile
04.01.23, 18:31
Jestem starą (stażowo i wiekowo) bywalczynią tego forum, ale wstyd mi pisać pod stałym nikiem.
Pracuję od roku w szpitalu w administracji, w pierwszych dniach swojej pracy poznałam lekarza, pierwsze wrażenie to było obustronne łał, jak 2 nastolatków która się bardzo sobie spodobała. Podpytałam o niego koleżanki i dowiedziałam się, ze jedynak, 41 kawaler, przystojny, pachnący, dobrze ubrany, bezdzietny, robi 3 specjalizacje, bardzo zaangazowany w pracę, same superlatywy

Ja - 46 lat bezdzietna, panna (stara i znak zodiaku też) sybarytka, towarzyska, lubiana.
Na początku odwiedzał mnie w biurze 1-2 razy w tyg., teraz częściej, dzwoni do mnie (mamy swoje nr prywatne, ale ja nie dzwonie do niego) rozmowy tel trwają dlugo, nawet godzinę. Ostatnio (od września) przyjeżdża do mnie do pracy gdy ma dzien wolny i siedzi 2-3 godziny.
Część osób uważa go za geja, ale ponoć miał jakiś związek z kobietą (max pół roku).
Nasze rozmowy to już taki flirt, jest propozycja kawy, kolacji, kina...ale ja udaję, że nie słyszę, zmieniam temat (kurde, jaka ja głupia)
O co mi chodzi? dziwi mnie, ze taki facet - w którego wpatrzone są rezydentki, studentki, młodsze lekarki - zainteresował sie mną (nie chodzi, ze czuję się jakaś gorsza, bo wyglądam dobrze, w glowie też chyba OK) ale ta różnica wieku, ja dzieci nie chcę, 5 lat równicy to dośc dużo.
A on nie odpuszcza...
Drogie Bravo, co robić?