Dodaj do ulubionych

Znacie taki typ? Mój ojciec.

05.01.23, 18:04
Mój ojciec. Szukam i nie wiem. Narcyz? Piotruś Pan? Zwykły zakompleksiony dupek z kompleksami? Szukam szuflady, bo potrzebuję jakoś wewnętrznie uporządkować przeszłość, sama nie spotkałam drugiego takiego osobnika, a ciężko uwierzyć, że to jedyny przypadek. A ematki widziały niejedno.
Od dziecka miałam wrażenie, że interesuję go tylko jako eksperyment społeczno-genetyczny. Gdybyłam mała, to bywałam fajna, kiedy wychodziło ze mnie jakieś pozytywne podobieństwo (głównie jakieś tam zdolności). Wspólna zabawa jedynie jako jego podróż sentymentalna - powrót do jego dzieciństwa. Poza tym szorstkość, oschłość, kanciastość, karcenie klapsami, brak cierpliwości. Nie przypominam sobie inicjowania rozmów, wspólnego spędzania czasu, zero bliskości. Bliżej wieku dojrzewania, kiedy wyłaniała się ze mnie bardziej ukształtowana osoba, zaczęło się "nie pyskuj", "dzieci i ryby". Do tego upokarzające ksywki, wyśmiewanie np. pryszczy, zakazy "bo nie", "bo za często sie widujecie z tą koleżanką". Zaczęła się, a może zaczęłam ją zauważać, zazdrość o uwagę matki, kiedy znajdowałyśmy czas dla siebie, odciąganie jej, zagarnianie, najlepiej komentowanie do niej - przy mnie - moich ułomności. Odmawianie mi prawa do prywatności - rozkładanie się z rzeczami w moim pokoju na tydzień, jakieś wyimaginowane hobbystyczne prace, zagarnianie mojej przestrzeni na całe dnie. A miałam już pewnie z 17 lat. Żadnego zainteresowania moją edukacją, nie był nigdy w żadnej szkole, z imprez, już po skończeniu 18 lat (bo odpowiadałam od tego momentu za siebie) wracałam nocami ze znajomymi lub sama, nie przejmował się nigdy, czy wrócę bezpiecznie. Z tego czasu pamiętam jedną wielką złość. Jakies rozżalenie też, ale nie zdawałam sobie jeszcze sprawy z jakim dupkiem mam do czynienia. Matka była ciepła i chyba jakoś rekompensowała mi kontakty z ojcem. Nie znosiłam go coraz bardziej. Szczególnie, kiedy przechodząc obok mnie siedzącej trącał moją stopę, bo powinnam sama nogę schować, kiedy on idzie. Wzbierała we mnie agresja. Pod koniec liceum nie odzywaliśmy się już praktycznie wcale. Kiedy miałam 20 (!) lat, dał mi w twarz za jakąś bzdurę. Jedyny raz. Miałam wrażenie, że nie poradził sobie z tym, że jestem podmiotem, oddzielnym, dorosłym bytem. Dla matki nie trzasnęłam wtedy drzwiami i nie wyprowadziłam się, bo płakała i błagała. Dziś mam 40 lat. Kontakty świąteczno-okolicznościowe jedynie z powodu matki. Ojciec wychwala mnie do niej, że jestem wspaniała - jak on, oczywiście. Jestem sobie gdzieś tam, jako jego (?) dzieło. Żadnej osobistej relacji ze mną nie ma, bo jej nie zbudował. Pewnie, jak za wszystko, dalej wini za to matkę. Dziadkiem jest także teoretycznym.
Dziś sama mam dzieci i w pale mi się nie mieści taki stosunek do własnej córki. Wszystko wróciło, bo w święta znów dał popis, kiedy na Wigilię do mnie przyszedł z egoistycznej, nieistotnej potrzeby... o godzinę za wcześnie. Byliśmy w szlafrokach. Zacisnęłam zęby... dla matki. Mogłabym go wyrzucić na zbity pysk, ale żal mi jej. Niech ma tę swoją fikcję, cholera. Na rewolucje za późno. Ale następne święta spędzam daleko od nich. Szkoda zdrowia. Ja mam swój dom, rodzinę. Mam jednak wiele żalu do niej za klejenie tej fikcji rodziny latami, kiedy dorastałam. Teraz sobie radzę, ale jej heroiczna obrona patriarchatu odbiła się na mnie. A ojciec nigdy jej nie szanował, utrzymywała go, pełna kompleksów i podporządkowana - a nie zależała od niego ekonomicznie. Z każdej pracy wylatywał. Krykował, wyśmiewał, a sam bez niej umarłby z głodu. W domu zawsze była nerwowa atmosfera, nie było tam bezpiecznego azylu. A przecież bez alkoholu. Od kilkunastu lat matka jest już zupełnie pod jego wpływem. Syndrom sztokholmski.
Jakim k**** cudem założyłam normalną rodzinę, a nastolatki nam mówią, że jesteśmy super rodzicami? Nie wiem.
Podsumowując: znacie takiego drugiego? Żaden ojciec, mąż, provider. Despota, leń, egoista, szukający wad w innych. Żerujący na ofierze, która trafiła mu się jak ślepej kurze ziarno. Zwykle facet ma chociaż w jednej dziedzinie jakiś sukces. Tutaj sukcesem jest wykorzystywana kobieta.
Obserwuj wątek
    • alpepe Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 18:14
      OJP, pomyśl, jakie on miał przesrane dzieciństwo, skoro wyszedł z niego tak okaleczony.

      I tak, wiem, o czym piszę i miałam może nawet gorzej. Mój nie żyje. Żalu nie mam do niego, że był, jaki był, a do matki, że się z nim nie rozwiodła. Ale było, minęło, wyszłam silniejsza. Wykonałam dużą pracę, by się uporać z moimi demonami.
      • eriu Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 18:38
        Pewnie trafił hardcorowo na rodziców powojennych. I niestety traumy dla dziecka gotowe na całe życie i niestety totalny brak umiejętności zbudowania rodziny i przekazania miłości. Ale jak ktoś miłości nie dostał bezwarunkowej to jej nie umie dać.
        • eriu Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 18:39
          I trzeba pamiętać: traumy dziecięce mają poważne konsekwencje. One mogą powodować zaburzenia osobowości chociażby.
      • bene_gesserit Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 19:39
        alpepe napisała:

        > OJP, pomyśl, jakie on miał przesrane dzieciństwo, skoro wyszedł z niego tak oka
        > leczony.

        W sedno.
        Nie zrozumie się siebie, jeśli nie zrozumie się swoich rodziców, a ich trudno zrozumieć bez ich rodziców.

        Noi - złość i żal są w tej sytuacji naturalne, ale warto je zrównoważyć współczuciem. Współczuciem do ojca, ale dla swojego dobra.
        • mandre_polo Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:04
          Podpiszę się. Trzeba zawsze patrzeć na rodziców, jego dzieciństwo. Może byli sierotami, mieli depresję która też się dziedziczy, leki wynikające z biedy. Łatwiej zrozumieć jacy są.

          Niedawno sąsiadka mi mówiła że jej mąż był sierota bez matki, ojciec próbował sobie odebrać życie kiedy żona umarła. Co to za trauma dla dziecka, nie dziwne że jej mąż jest jaki jest
      • aandzia43 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:08
        alpepe napisała:

        > OJP, pomyśl, jakie on miał przesrane dzieciństwo, skoro wyszedł z niego tak oka
        > leczony.
        >
        > I tak, wiem, o czym piszę i miałam może nawet gorzej. Mój nie żyje. Żalu nie ma
        > m do niego, że był, jaki był, a do matki, że się z nim nie rozwiodła.

        Nie czaję, nie masz żalu do potwora bo miał podobno przesrane dzieciństwo a masz żal do osoby od której zaznałaś więcej dobrego niż od tego dziada i dzięki której jesteś dziś normalną osobą, masz żal większy niż do tego potwora bo popełniała błędy? Znaj proporcje mocium panie, gdy brakuje otwartych na kontakt z dzieckiem, reagujących pozytywnymi emocjami i przyjaznych mu osób dziecko nie rozwija się nawet jako tako prawidłowo. Teraz wyobraź sobie że zajmuje się tobą wyłącznie twój ojciec, matki nie ma. Fajna wizja, nie?
        • chicarica Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:14
          Po części słusznie. Dziecko jest dzieckiem, a obowiązkiem tego "zdrowego" z rodziców (w tym przypadku matki) jest chronić je przed potworem. Matka z jakiegoś powodu nie wypełniła tego obowiązku.
          • aandzia43 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:23
            Wiem o co chodzi, nie rozgrzeszam pasywnych i przyzwalających na nieprawidłowości rodziców, czepiam się proporcji.
            • alpepe Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:37
              SP.
          • ania_z_zielonymii Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:25
            Ponieważ prawdopodobnie również matka nie była „zdrowa”. Zdrowa osoba nie zwiąże się zaburzoną, a jeśli jej się zdarzy to szybko zwieje.
          • saszanasza Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 12:52
            chicarica napisała:

            > Po części słusznie. Dziecko jest dzieckiem, a obowiązkiem tego "zdrowego" z rod
            > ziców (w tym przypadku matki) jest chronić je przed potworem. Matka z jakiegoś
            > powodu nie wypełniła tego obowiązku.
            >
            Może tym powodem bylo właśnie dzieciństwo męża. Skoro córka nie ma do niego żalu i racjonalizuje jego zachowania, dlaczego matka miałaby o to mieć żal, wszak to skrzywdzony życiem misio.
        • alpepe Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:36
          Śmiesz mi pisać, bym znała proporcje? Owszem, znam. Nie będę na forum pisać wszystkiego. Moja matka wybrała portki w szafie. Ja jej nie winię, ale miłości we mnie nie ma. Jestem dobrą córką, ale moja mama uczyniła wybór, który miał szalone konsekwencje dla mnie i dla mojego młodszego brata. Ja jestem silniejsza psychicznie, mój brat jeszcze nie przerobił. Kobieta wykształcona, na stanowisku, niezależna. Mogła była wybrać dzieci, nie portki.
          • m_incubo Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 03:27
            Może matka też miała nieciekawego ojca?
            Tatusia rozgrzeszasz, no był jaki był, a matki już nie? Też była, jaka była, z jakiegoś powodu.
            No ale zawsze matka winna.
            • alpepe Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 09:50
              Autocytat "ja jej nie winię".
              • m_incubo Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 09:54
                Żalu nie mam do niego, że był, jaki był, a do matki, że się z nim nie rozwiodła.
                Gubisz się we własnych cytatach?
                Dlaczego masz żal do matki, a nie do ojca? Jego "jest jaki jest" było jakoś bardziej usprawiedliwione? Dlaczego nie masz żalu do ojca, że się nie rozwiódł z matką, skoro mu najwyraźniej życie rodzinne nie pasowało?
                • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 09:57
                  m_incubo napisała:

                  > Dlaczego masz żal do matki, a nie do ojca? Jego "jest jaki jest" było jakoś bar
                  > dziej usprawiedliwione? Dlaczego nie masz żalu do ojca, że się nie rozwiódł z m
                  > atką, skoro mu najwyraźniej życie rodzinne nie pasowało?
                  >
                  syndrom sztokholmski ?
                  sama była ofiarą- więc obwinia druga ofiarę a nie kata
          • maslova Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 08:41
            > Moja matka wybrała portki w szafie

            A ojciec co wybrał? Przecież nie musiał zakładać rodziny, nikt mu chyba pistoletu do głowy nie przystawiał. Dlaczego potrzeba portek w szafie matki jest gorsza niż jakieś tam potrzeby twojego ojca?

            I tak, wiem o czym piszę, miałam zyebane dzieciństwo głównie przez alkoholizm mojego ojca.
            • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 09:24
              ale to nie ma znaczenia przeciez- dla zaistniałego faktu- uczucia- KRZYWDY- krzywdy realnej i na lata- nie mają znaczenia przyczyny wyboru matki ( wybrała chujowo i już) braku ojca ( wybrał chujowo i już) jakie mieli dzieciństwo ( nawet jesli chujowe to nie zmienia to faktu że przez to jesli to było praprzyczyną "zło" poszło dalej )- bo pozostał efekt w postaci zwichrowanego człowieka


              irytuje mnie ( nie wiem czy to dobre słowo ?) dążenie do tłumaczenia i usprawiedliwienia powstałych REALNYCH bo tu i teraz krzywd z krzywdami ZAPRZESZŁYMI, które stworzyły pokaleczonego człowieka ale nie ma w chwili obecnej żadnego wpływu na nie

              co daje informacja że ktoś -rodzic :kat,oprawca,przemocowiec, narcyz -miał zaburzone i złe dzieciństwo- skoro NIE MA na to w chwili obecnej żadnego wpływu- a doznawane przez to krzywdy/cierpienia/zachowania są jak najbardziej realne i namacalne

              nie podoba mi się to bardzo- zwłaszcza że bez względu na czasy wszyscy jesteśmy obdarzeni takimi samymi cechami jak : dorosłość, umiejętność obserwowania świata i relacji, wyciąganie wniosków, świadomość dobra i zła. Mogłabym w to jeszcze wpleść wiarę ( nie religię !) która powinna być jasnym kierunkowskazem dla "mniej oświeconych" tongue_out i wprost mówi by zła nie czynić ( podstawowe przykazania)
              • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 16:30
                Mnie bardziej irytuje, że na ematce ja nie mogę zwalać na przeszłość (w tym rodziców), ale już rodzice mogą zwalać na przeszłość. Coś mi się nie klei ta narracja. Oraz że przeszłość nie do końca jest przeszłością - póki Twoi rodzice żyją, zawsze mogą cię bonusowo skrzywdzić. Kto powiedział, że krzywdzenie przez rodziców ustaje z wejściem w pełnoletniość czy opuszczeniem domu rodzinnego?

                Pewne rany, nawet jak się goją, zostawiają głębokie blizny.
              • barbibarbi Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 07.01.23, 10:28
                I to wszechobecne tłumaczenie "był zły, bo miał źle dzieciństwo i ktoś go skrzywdził" - to są zwyczajne mity, ludzie rodzą się z pewnymi cechami osobowości, zdarzenia z dzieciństwa mogą ale nie muszą mieć wpływu na dalsze życie. Zresztą jakie to jest wytłumaczenie dla np zbrodniarza " bo miał złe dzieciństwo"? Żadne! Narcyz jest narcyzem, psychopata psychopatą, bez względu na okoliczności w jakich tym psychopata się stał. Ja też miałam kiepskie dzieciństwo, a jednak nie krzywdzę innych.
            • alpepe Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 09:45
              Myślisz, że to normalne, kiedy dziecko kilkuletnie idzie na policję z powodu przemocy w rodzinie? I co? Moja matka spytała mnie i brata, czy ma się rozwieść z ojcem.
              Powiedzieliśmy, że tak.
              Ona nas opuściła, nie ojciec, który się starał i kochał, tyle, że był po zjebanym dzieciństwie i miał wzorce jakie miał. I nie, nie usprawiedliwiam ojca, myślę, że on nie był zdolny do refleksji, ale moja matka była.
              • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 11:08
                alpepe napisała:

                > , myśl
                > ę, że on nie był zdolny do refleksji, ale moja matka była.
                >
                Ojciec upośledzony intelektualnie ?
                • dreg13 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 11:24
                  Tak, pewnie upośledzony intelektualnie w jakimś stopniu. Niezdolny do analizy.

                  Dla mnie to jak np. sytuacja z pedofilią w kościele katolickim. Ksiądz pedofil krzywdzi, bo jest złym człowiekiem. Skrajnie złym. Jest zły i zaburzony. I tego nie widzi. Tak jak ojciec, który gwałci swoją córkę. Jak alkoholik, który siada za kierownicę po raz kolejny. To jest dla mnie śmieć do utylizacji, bo on nie jest w stanie zrozumieć, że czyni źle. Jak agresywny pies. Agresywnego psa powinno się uśpić.
                  Jeśli właściciel widzi, że pies jest agresywny i wie, że może zagryźć, ale nic z tym nie robi, to ponosi odpowiedzialność, prawda? Tak samo odpowiedzialność ponosi kościelny przełożony, który pedofila przenosi z parafii na parafię. I tak samo odpowiedzialna jest matka, która widzi, że ojciec krzywdzi dziecko. I tak samo odpowiedzialny jest ojciec, który odwraca oczy, gdy krzywdzi matka (a tego też jest sporo).

                  Odpowiedzialny jest nie tylko sprawca, ale również ten, który krzywdę doskonale rozumie, a który ją widzi i na nią pozwala.
    • dreg13 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 18:18
      Nie broń matki i nie rób tego dla niej. To po pierwsze i ostatnie. Bo ciągle jest "dla matki", chyba kilka razy. Przeczytaj to z pozycji obcej osoby, jakbys robiła charakterystykę obcych postaci. Ojciec jest pojebany, ma braki w socjalizacji, jest socjopatą, psychopatą, whatever. Ale matka, ta normalna, na to pozwalała i pozwala.
      • agdzieztam Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 18:32
        Mnie mniej więcej to samo, choć może ciut mniej hardkorowo. A może nie? Tak mówi psycholożka. U mnie było dość podobnie jak u czarodziejskiej. Też staram się ogarnąć ale chciałabym umieć to zaszufladkować, a nie bardzo wiem jak. Ta kwestia potracania stopy, bo sama powinnaś wiedzieć, by ją przesunąć, bo on idzie. Matko boska. Rozumiem, rozumiem rozumiem. nawet sposób w jaki siefze jest wyrazem lekceważenia .. to zostaje na zawsze a mój ojciec od dawna nie żyje. A mama też zgadzająca się.
        • agdzieztam Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 18:33
          * sposób, w jaki siedze
        • czarodziejskagura Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 19:23
          O, Agdzieztam - widzę, że ktoś miał podobnie. Tak, to zostaje. Dostaję szału, kiedy ktoś w domu mnie lekko potrąci. Mam bardzo dużą przestrzeń osobistą. Uwielbiam wieszać szlafrok na drzwiach od łazienki (zabierz to!!) , przysuwać krzesło do samej ściany (ściana się niszczy!), wkładać nóż do pojemnika ostrzem do dołu (stępi się!!), trzaskać drzwiami w samochodzie i robić wszystkie te o inne nieistotne rzeczy godzące w dobrostan przedmiotów kosztem psychiki ludzi.
          Tak, zostało to we mnie.
          • agdzieztam Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 19:34
            Ja uwielbiam ogarniać pokój czy kuchnie kiedy mam na to ochotę a nie od razu. Milion takich drobnych rzeczy. Nadal pozostaje dla mnie symbolem wolności, że robić mogę po swojemu w swoim czasie, cokolwiek. Rozumiem boleśnie. Tresura, że aż boisz się spojrzenia, głosu, o co pójdzie tym razem. Bo sama byś nie wymyśliła w najgorszych majakach takich pierdol. Dodatkowo nie wiadomo jak się bronić, bo to ojciec przecież. A jako dorosła to nie jesteś w stanie objąć rozumem, jak można to dziecku zrobić. Zwłaszcza jak dziecko masz.
            • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 16:36
              Mam podobnie. Jestem dość bordélique. Co się nasłuchałam w domu, choć tam latałam z odkurzaczem i ścierą i śmietniczką i...
          • daszka_staszka Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 10:21
            Mam podobnie, pomimo że od 20 lat nie ma ojca w moim życiu. Przez traumy z dzieciństwa ani ja ani moje rodzeństwo nie zdecydowaliśmy się na to by mieć własne dzieci.
        • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 16:32
          agdzieztam napisała:

          Ta kwes
          > tia potracania stopy, bo sama powinnaś wiedzieć, by ją przesunąć, bo on idzie.
          > Matko boska.

          Mnie też to uderzyło - ale mam kompletnie inną ocenę sytuacji.

          Dziecko - ma prawo nie zauważyć, nie pomyśleć, zamyślić się.
          Rodzic - powinien normalnie zwrócić uwagę.
          • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 16:33
            A, przepraszam, słowa/myślenie ojca przypisałam Tobie.
      • eriu Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 18:35
        Matka musi mieć bardzo duże deficyty, że na to pozwalała i pozwala. Albo taka wierząca, że się nie rozwiedzie dla dobra dzieci ale to było zrobienie dziecku swojemu krzywdy zostanie w takim związku. Tym bardziej, że to ona jego utrzymywała. Niestety ale taki dom był konsekwencją zachowań obu rodziców: ojca jaki był i matki, że była taka, że pozwalała na to. Kobieta z dużym zapleczem w postaci wiary w siebie, miłości bezwarunkowej by po prostu odeszła i zabrała dzieciaki.
        • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 16:38
          To prawda, trzeba mieć jakieś zaplecze, zasoby które pozwalają na taki krok.
          Zawsze były kobiety, które odchodziły. Mniejszość, ale była.
          • geoardzica_z_mlodymi Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 17:09
            Zapleczem też może być rodzina pochodzenia. Jeżeli była wujowa i nie daje możliwości odwrotu, przy braku szerszego wsparcia społecznego, dla wielu nie było ucieczki.
            • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 19:06
              No dokładnie.
      • agniesia331 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:25
        Wszystko dla matki: święta z pojebem.wigilie itd. Matka z ojcem została i wiesz jest wspolwinna twojego dzieciństwa. To one była ekonomicznie silniejsza i mogła się go pozbyć. Syndrom sztokholski. Nie spędzaj z nimi więcej świat dla matki itd. Ja bym wyjeżdżała ZAWSZE być może zabierając matkę. Ale jakby matja 1 raz nawaliła i przyszła z ojcem o by zostawała z nim sama. I tyle. Odetnij się.bo na to patrzą twoje dzieci jak cię ojciec nie szanuje
        • 1maja1 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 02:40
          Matka i ojciec obydwoje niedojrzali emocjonalnie, skrzywdzeni w dziecinstwie przez swoich rodzicow. Ojca opisalas, egocentryczny narcyz, autorytarny, z cechami socjopaty, jako rodzic wycofany. Matka natomiast jest rodzicem pasywnym, niby dobrra dla corki, ale przyzwalajaca na emocjonalna i fizyczna przemoc wobec wlasnego dziecka. Straszna mieszanka.
      • m_incubo Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 03:30
        Skąd szalone założenie, że matka jest "normalna"?
        Ojciec to klasyczny krótki ch*uj, z kompleksem krótkiego ch*ja, jakich mnóstwo, żaden tam psychopata.
        • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 16:41
          A ch*ujizm to która pozycja w klasyfikacji DSM albo ICD?
    • marzeka11 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 18:38
      " Zacisnęłam zęby... dla matki."
      - chyba bym już nie zaciskała.
      Znam podobnego, były mąż mojej koleżanki. Zero zajmowania się dziećmi na każdym etapie, zero zbudowania relacji. Teraz po rozwodzie tym bardziej.
      I tym, która go tak zepsuła, była jego matka- dająca kasę, pozwalająca na życie leniwca. Jest jedynakiem, gdy matka umrze (a jest teraz chora, rak) - zostanie naprawdę sam. Ale dorosłe już dzieci nie poczuwają się do kontaktów.
      • m_incubo Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 03:30
        A może zepsuł go ojciec? Nieee, matka, matka, matka.
        • alpepe Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 09:52
          Ten wyrzut cortyzolu o trzeciej nad ranem jest straszny, co m_incubo? No i dziwnie cię striggerowała ta "wina matki", coś osobistego zagrało?
          • m_incubo Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 10:04
            Najczęściej irytuje mnie głupota (dlatego też zapobiegawczo omijam sporo twoich postów), ale nie widzę, by twoje bzdety z 9.52 były dużo bardziej wyważone big_grin
            Często zaglądam na forum nocą, moja dwulatka budzi się o tej porze i przyłazi mi do łóżka, wybijając mnie ze snu.
          • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 10:08
            alpepe napisała:

            > Ten wyrzut cortyzolu o trzeciej nad ranem jest straszny, co m_incubo? No i dziw
            > nie cię striggerowała ta "wina matki", coś osobistego zagrało?
            >
            poyebało cię doszczętnie?
            • m_incubo Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 10:11
              Pojebało jej się lewo z prawo, jak zawsze tongue_out
    • 35wcieniu Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 18:51
      Nie wiem na ile to dla ciebie pocieszające (lub odwrotnie) ale jestem pewna że gdyby tak móc zbadac jakoś zbiorczo wszystkich ojców z okresu no dajmy na to PRLu, to by się okazało że twój nie był żadnym szczególnym ewenementem a pokłosie tamtego stylu "wychowywania" masz do dziś w absolutnie każdej dyskusji kończącej się: "mnie bili i wyrosłem na ludzi", "teraz dzieci chowane bezstresowo, dawniej człowiek bal się ojca i porządek w domu był", "za moich czasów wystarczyło że stary spojrzał i koniec dyskusji" itd. Rozumiem że analiza jego zachowań jest ci jakoś terapeutycznie potrzebna, nie znam się na tym, ale pytanie "czy znamy takich ojców" sugeruje że myślisz że twój przypadek jest bardzo nietypowy. Niestety wręcz przeciwnie.
      • czarodziejskagura Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 19:29
        Tak, wiem o tym. Ale ojcowie równolegli wiekiem, nieskłomni do czulości, okazywalii okazują jednak troskę na swój sposób. Naprawienie synowi furtki, przywiezienie mebli, jakikolwiek gest praktyczny. Bycie gdzieś w gotowości. Mój ma mnie w dupie.
        • bene_gesserit Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 19:38
          Każdy kompleks wyższości zbudowany jest na kolesie niższości. Ewentualnie wyguglaj różnice między ja realnym a ja idealnym.

          Na moje oko to on nigdy nie dorósł bardziej niż do poziomu dwu - trzy latka. Jedno reakcje i skupienie na sobie są bardzo dziecięce, prawie niemowlęce.

          Jeśli masz ochotę drążyć temat, to właśnie w tym kierunku - albo tragedii z czasów, kiedy rodziła się jego świadomość, która zamroziła go emocjonalnie i społecznie, albo rodziców, którzy woleli mieć malucha, nawet jeśli pozornie dorastał.
          • czarodziejskagura Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:13
            Możliwe, że był emocjonalnie zaniedbany. Jego matka wielbiła starszą córkę. Do końca życia. Dowody na to są również wymierne - majątkowo- spadkowe. Ta jego niedojrzałość może być jakąś zaległą potrzebą uwagi. Problem w tym, że bombardowana bezwarunkową miłością córka wyrosła na kogoś jeszcze gorszego. Rodzina z defektem. Zawsze przeraża mnie, że gdzieś we mnie krąży ten zły gen. Pilnuję się.
            • anorektycznazdzira Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 22:46
              Ja wiem, że teoria szukania przyczyn w dzieciństwie trzyma się mocno, i tutaj tez dostałaś sporo takich uwag i komentarzy. Nie żebym ją (tę teorię) całkiem negowała, ale nie ulega kwestii, że z zimnych czy patologicznych domów wychodzą zarówno osoby walczące o to, żeby mieć normalną rodzinę i wartościowe życie, jak i kryminaliści. Osoby skrzywdzone, po traumach, bywają nieuleczalnie skrzywione i rozsiewają nieszczęście, ale bywają i niemal święte, usiłujące ochronić cały świat przed krzywdą, która ich spotkała.
              I tak dalej.
              Chce tylko powiedzieć, że ten ojciec obojętnie jakie miał dzieciństwo, Za to jakim był ojcem odpowiada już sam.
              • gris_gris Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 22:59
                anorektycznazdzira napisała:


                > Chce tylko powiedzieć, że ten ojciec obojętnie jakie miał dzieciństwo, Za to ja
                > kim był ojcem odpowiada już sam.
                >
                >
                Zgadzam się. Zastanawiam się nad tym często, obserwując krewną męża, która koncertowo chrzani życie swoje i dzieci, popełnia chyba wszystkie możliwe błędy podejmując decyzje o związkach, finansach itd. I ja dobrze wiem, jakie miała wzorce i jak ja wychowywano, i na co to wpłynęło - ale mimo wszystko, jako od dorosłej, można od niej wymagać odpowiedzialnego zachowania, chociażby przez poszukanie pomocy. Nie da się jej decyzji tłumaczyć nadal dzieciństwem.
              • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 09:26
                anorektycznazdzira napisała:

                > Ja wiem, że teoria szukania przyczyn w dzieciństwie trzyma się mocno, i tutaj t
                > ez dostałaś sporo takich uwag i komentarzy. Nie żebym ją (tę teorię) całkiem ne
                > gowała,
                > Chce tylko powiedzieć, że ten ojciec obojętnie jakie miał dzieciństwo, Za to ja
                > kim był ojcem odpowiada już sam.
                >
                >
                piąteczka
                napisałam wyżej coś podobnego
                • m_incubo Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 10:12
                  Dokładnie tak jest.
              • maleficent6 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 13:41
                anorektycznazdzira napisała:

                > Ja wiem, że teoria szukania przyczyn w dzieciństwie trzyma się mocno, i tutaj t
                > ez dostałaś sporo takich uwag i komentarzy. Nie żebym ją (tę teorię) całkiem ne
                > gowała, ale nie ulega kwestii, że z zimnych czy patologicznych domów wychodzą z
                > arówno osoby walczące o to, żeby mieć normalną rodzinę i wartościowe życie, jak
                > i kryminaliści. Osoby skrzywdzone, po traumach, bywają nieuleczalnie skrzywion
                > e i rozsiewają nieszczęście, ale bywają i niemal święte, usiłujące ochronić cał
                > y świat przed krzywdą, która ich spotkała.
                > I tak dalej.
                > Chce tylko powiedzieć, że ten ojciec obojętnie jakie miał dzieciństwo, Za to ja
                > kim był ojcem odpowiada już sam.
                >
                >
                Dokładnie!
              • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 16:47
                Ja wiem, że liczba zwolenników teorii, że sami jesteśmy kowalami własnego losu oraz sami sobie sterami, żeglarzami i okrętami rośnie, ale prawda jest taka, że ludzie którzy wyszli ze "złego domu" a "wyszli na ludzi" często na swojej drodze spotykali jednak kogoś, kto im w tym wyjściu pomógł - więc tak zupełnie sami z siebie nie wychodzili.
                W wątku obok, o matkach, jedna emama podaje przykład: ona oddana babci, siostra chowana z matką. To już nie są te same parametry wyjściowe.
                Psychika też ma znaczenie.

                Trend do obwiniania ofiar, że nie dość sobie poradziły albo nie poradziły wcale i że tak same z siebie nie ogarnęły się jest obrzydliwy.
                • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 17:28
                  danaide2.0 napisała:

                  > Ja wiem, że liczba zwolenników teorii, że sami jesteśmy kowalami własnego losu
                  > oraz sami sobie sterami, żeglarzami i okrętami rośnie, ale prawda jest taka, że
                  > ludzie którzy wyszli ze "złego domu" a "wyszli na ludzi" często na swojej drod
                  > ze spotykali jednak kogoś, kto im w tym wyjściu pomógł - więc tak zupełnie sami
                  > z siebie nie wychodzili.

                  to nie chodzi o jakiekolwiek teorie- ale dostrzeżenie że człowiek jako jednostka to cały zespół indywidulanych cech i predyspozycji, Widac to po rodzeństwie ze "złych" i " dobrych" domów - nie każdy wyrasta taki sam ( pod względem moralnosci, etyki, zachowań itp)


                  > W wątku obok, o matkach, jedna emama podaje przykład: ona oddana babci, siostra
                  > chowana z matką. To już nie są te same parametry wyjściowe.
                  > Psychika też ma znaczenie.

                  dokładnie, o to mi chodzi
                  >
                  > Trend do obwiniania ofiar, że nie dość sobie poradziły albo nie poradziły wcale
                  > i że tak same z siebie nie ogarnęły się jest obrzydliwy.

                  oczywiśce- na szczęscie tu nie ma żadnego obwiniania ofiar- raczej kontestacja że nie można czynów dorosłych świadomych ludzi tłumaczyć złym dzieciństwem ( tudzież dobrym -bo co z mordercami którzy wychowali się w dobrym domu ?)
                  • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 17:51
                    Dorosłych - ok.
                    Świadomych? Czego świadomych? Jeśli wypierasz patologię z dzieciństwa albo patologiczne cechy twojej osobowości to jak wygląda twoja świadomość?
                    A poza tym - to także kwestia wiedzy. Nigdzie nie uczyli jak być dobrym rodzicem i nie uczą nadal.
                    Amsterdama w wątku obok przyleciała na kurs do ematek. Ale jest świadoma i jej się chce.
                    Ilu jest takich?
                    • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 17:56
                      danaide2.0 napisała:

                      > Dorosłych - ok.
                      > Świadomych? Czego świadomych? Jeśli wypierasz patologię z dzieciństwa albo pato
                      > logiczne cechy twojej osobowości to jak wygląda twoja świadomość?

                      a istnieje jakiś świat obok czy nie ? czy próźnia ? - nie ma żadnych punktów odniesienia ? rówieśników, nauczycieli, grup sportowych, sąsiadów itd ?

                      > A poza tym - to także kwestia wiedzy. Nigdzie nie uczyli jak być dobrym rodzice
                      > m i nie uczą nadal.

                      i nie będą się uczyć- i mimo świadomych wyedukowanych mądrych matek nadal będą na świecie nieszczęsliwi-narcystyczni-"źli" ludzie..


                      > Amsterdama w wątku obok przyleciała na kurs do ematek. Ale jest świadoma i jej
                      > się chce.
                      > Ilu jest takich?

                      coraz więcej ?
                • anorektycznazdzira Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 21:42
                  No i co w związku z tym? Hitler też miał trudne dzieciństwo.
                  Obrzydliwe to jest oczekiwanie od ofiar aby wykazywały empatię i zrozumienie dla kogoś, kto dla nich był katem i nigdy empatii ani nawet elementarnego szacunku dla swojej ofiary nie miał.
              • kobietazpolnocy Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 19:42
                Wydaje mi się, że autorka nie szuka powodów, by ojca usprawiedliwić, tylko zrozumieć, rozgryźć. Bo jednak łatwiej jest zrozumieć (nie mylić z wybaczeniem czy usprawiedliwieniem) słabość i kompleks niższości, jak u jej matki, niż takie bezwstydne okrucieństwo i złośliwość.
                Jestem w stanie zrozumieć jej potrzebę. U nas w rodzinie nie było aż tak hardcorowo, ale to (niektórzy) mężczyźni byli właśnie "dziwni" i przez swoje dziwactwa pozostający zagadką.
              • bene_gesserit Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 07.01.23, 11:05
                anorektycznazdzira napisała:

                > Chce tylko powiedzieć, że ten ojciec obojętnie jakie miał dzieciństwo, Za to ja
                > kim był ojcem odpowiada już sam.

                Noi? Przecież kompletnie nie o to chodzi. Nikt tu nie chce szukać magicznej różdżki, która ze złego rodzica zdejmie odium winy. Kompletnie nie kumasz tematu. Tu nie chodzi o rady niektórych forumek - takimi sprawami zajmują się np terapia wewnętrznego dziecka, terapia systemowa. Nie da się wszystkiego ogarnąc terapią behawioralną, na litość, a zwłaszcza sytuacji, w której pięćdziesięcioletni facet zachowuje się jak czterolatek. Forumka chce zrozumieć - i bardzo słusznie. Łatwiej poradzić sobie z trudnymi sytuacjami, kiedy się je ogarnia intelektualnie. Jeśli się wie - albo chociaż przypuszcza - czemu rodzic jest ...jem, to będzie mogła sprawniej puścić liczne i ciężkie emocje, z tym związane, czyli zostawić bagaż - może i paru pokoleń - i pójść do przodu.
      • aandzia43 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 19:50
        Dla mnie przypadek ojca Czarodziejskiej jest jednak nietypowy, albo może ekstremalnie zagęszczający częste ojcowe felery. Moi rodzice i rodzice znajomych to pokolenie wojenne i powojenne, różne drobne i większe patologie się zdarzają. Ich dzieci, moi znajomi najczęściej też nie są normalni. Kiedyś myślałam, że to w dużej mierze zawieruchy historyczne i ciężkie czasy produkują toksycznych rodziców, teraz wydaje mi się że przede wszystkim duch rodzinny, przekaz pokoleniowy, charakter rodziny. Trudniej skrzywić Syberią czy więzieniem człowieka z dobrym zapleczem z pierwszych lat życia niż naprostować kogoś kto urodził się w patologii (albo ma z innych przyczyn uszkodzony mózg). Tyle z moich obserwacji kilku pokoleń różnych rodzin.
        • 35wcieniu Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:28
          Moim zdaniem mieszanka. I zawieruchy historyczne jak najbardziej, tylko nie z rodzaju "Syberia" tylko dla tamtych pokoleń zwykłe, codzienne- niedobory kasy, zasobow, przestrzeni, walka z codziennością że tak ujmę.
        • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 16:49
          Bo dom ma znaczenie, co tu dużo kryć.
          Nawet na ematce widać, które forumki są bardziej "kanciaste", a które bardziej, hmm... "okrągłe".
          A potem opowiadają o swoich domach/matkach/ojcach i wszystko się pokrywa...
          • pade Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 18:15
            Mnie się rzuca w oczy "ja mam już to przepracowane", kiedy widać, że wcale nie. Nie przepracowane - zracjonalizowane.
            • jammer1974 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 18:23
              A jak poznac czy cos jest przepracowane czy tylko zracjonalizowane.
              Pytam powaznie. Po terapii Ptss poprawilo mi sie samopoczucie i odczulam taki rodzaj uwolnienia. Ale czy moge to nazwac przepracowaniem?
              Na czym to przepracowanie wlasciwie polega?
              • pade Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 18:47
                jammer1974 napisała:

                > A jak poznac czy cos jest przepracowane czy tylko zracjonalizowane.

                Po reaktywności emocjonalnej.
                Np. ktoś powie/napisze coś, albo zobaczysz jakąś sytuację w realu/na filmie i uruchamiają się w Tobie silne emocje, z zewnątrz widać, że nieadekwatne. Albo zbyt silne.
                Niektórzy reagują odwrotnie, zamierają, zamarzają, albo mówią/piszą jak robot, jakby w ogóle nie posiadali emocji.

                > Pytam powaznie. Po terapii Ptss poprawilo mi sie samopoczucie i odczulam taki r
                > odzaj uwolnienia. Ale czy moge to nazwac przepracowaniem?

                Nie wiem. Ty wiesz co zrobiłaś, co przepracowałaś, czego się pozbyłaś, jaką masz samoświadomość.

                > Na czym to przepracowanie wlasciwie polega?

                Na pozbyciu się bagażu. Pod każdym względem, czyli również na uwolnieniu emocji z ciała, nie tylko z głowy.
                Na pewno nie na wytłumaczeniu sobie tego co się działo/dzieje, czyli na zwyczajnej racjonalizacji.
                Samo mówienie/pisanie/myślenie nie wystarcza, trzeba jeszcze się cofnąć do bolesnych wydarzeń, poczuć je i puścić.
                • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 19:04
                  Wiesz co, pade? A może świadomość wystarczy? Może to zawsze powinno boleć? Bo wtedy pamiętamy i wiemy, na co uważać? Może tylko czas oferuje jakieś przepracowanie? Z czasem trochę przestaje boleć. Z czasem zapomnimy. Jak przepracujemy to przestanie boleć. A potem zapomnimy. Na jedno wychodzi.

                  Jak zdechnie ci kot to ktoś każe ci to przepracowywać czy możesz jednak tęsknić za swoim kiciusiem? A gdy zobaczysz innego kota podobnego do twojego i zakręci ci się łza w oku to znaczy, że masz problem, bo nie przepracowałaś? To wolno?
                  • geoardzica_z_mlodymi Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 19:15
                    Przepracowanie oznacza, ze umiesz nazwać to, co Cię spotkało i wiesz jak na Ciebie wpłynęło. Pozwoliłaś tym emocjom się pojawić i przeżyłaś je. Zauważasz też, gdy reagujesz na tamtą sytuację, gdy jesteś w zupełnie innych okolicznościach. Umiesz to oddzielać. Widzisz odnowienie tych emocji i rozumiesz, ze reagujesz nieadekwatnie. Pozwalasz sobie w takich chwilach ma zaopiekowanie się sobą zranioną. Pozwalasz dobie zareagować inaczej, nie według schematu. Po prostu rozumiesz, kiedy przeszłość się odzywa ale to już Cię nie rozbija. Jest po prostu częścią Twojej historii. Gdy spotykasz osoby, które krzywdziły, mijasz miejsca związane z traumą, nie wywołuje to dramatycznych emocji, choć mogą być silne ale stawiasz granice. Jesteś zdolna zachować się inaczej, bez popadania w drugą skrajność (czyli np. nie jesteś już wystraszona i uległa ale też nie reagujesz agresją). Z przepracowanym tematem idziesz dalej, wiesz, ze to część Twojego doświadczenia, ale teraz masz nowe wyzwania i tematy.
                    • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 19:20
                      Skopiowałam i poczytam w wolnej chwili. Wypadałoby spędzić trochę czasu z dzieckiem big_grin
                  • pade Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 19:16
                    danaide2.0 napisała:

                    > Wiesz co, pade? A może świadomość wystarczy? Może to zawsze powinno boleć? Bo w
                    > tedy pamiętamy i wiemy, na co uważać? Może tylko czas oferuje jakieś przepracow
                    > anie? Z czasem trochę przestaje boleć. Z czasem zapomnimy. Jak przepracujemy to
                    > przestanie boleć. A potem zapomnimy. Na jedno wychodzi.

                    Nie wychodzi.
                    Sama świadomość nie wystarczy.
                    Choćby dlatego, że nadal pozostaje słaba kontrola emocjonalna. I nadal ciało cierpi.
                    Zostaje napięcie, które różnie ludzie rozładowują, nierzadko bez umiaru.
                    >
                    > Jak zdechnie ci kot to ktoś każe ci to przepracowywać czy możesz jednak tęsknić
                    > za swoim kiciusiem? A gdy zobaczysz innego kota podobnego do twojego i zakręci
                    > ci się łza w oku to znaczy, że masz problem, bo nie przepracowałaś? To wolno?

                    Nie drwij.
                    Co innego tęsknota, żal, ból a co innego świeża rozpacz. To już nawet fizycznie jest nie do wytrzymania, a co dopiero psychicznie.
                    • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 19:18
                      Nie drwię. Jak świeża rozpacz jest dopuszczalna? Urodziłam dziecko, byłam skonfliktowana z rodziną i co - miałam prawo do rozpaczy czy powinnam mieć to przepracowane - ból zadawany na bieżąco?
                      • pade Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 19:22
                        danaide2.0 napisała:

                        > Nie drwię. Jak świeża rozpacz jest dopuszczalna? Urodziłam dziecko, byłam skonf
                        > liktowana z rodziną i co - miałam prawo do rozpaczy czy powinnam mieć to przepr
                        > acowane - ból zadawany na bieżąco?

                        Myślę, że niewłaściwie adresujesz i pytania, i emocje.
                        Twoje odpowidzi są agresywne i nieadekwatne. Przemyśl to.
                        • pade Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 19:22
                          odpowiedzi
                        • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 19:23
                          Twoje odpowiedzi są ocenne.
                          To co bierzesz za agresję może być dociekliwością.
                          To co bierzesz za nieadekwatność może być niezamierzone.
                          Przemyśl to.
                          • pade Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 19:42
                            danaide2.0 napisała:

                            > Twoje odpowiedzi są ocenne.

                            Nie, to stwierdzenie faktu.

                            > To co bierzesz za agresję może być dociekliwością.

                            Aha, taka zaczepna dociekliwość? Nieprzyjemna w odbiorze.

                            > To co bierzesz za nieadekwatność może być niezamierzone.

                            To akurat nie ma znaczenia. No sorry, ale w życiu mało kto zagląda za firankę i zastanawia się "a może ta pani miała nieszczęśliwe dzieciństwo?". Bo gdyby nawet, to nie zwalnia ją to z powściągania emocji czy adekwatnego reagowania.
                            Możesz się z kimś nie zgadzać, ale nie musisz go kąsać.


                            > Przemyśl to.
                            Już dawno to przemyślałam.
                            • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 21:48
                              Kompletnie nie wiem, do czego się odnosisz pisząc o jakiejś firance, pani i kąsaniu.

                              Natomiast z całą pewnością wiem, że nie otworzyłam wakatu na stanowisko nowej, oceniającej mnie i krytykującej matki, posługującej się głównie przymiotnikami i sądzącej, że w ten sposób opisuje się rzeczywistość. Zatem powstrzymaj swoje koniki.
    • czarodziejskagura Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 19:13
      Tak, ojciec pochodził z dysfunkcyjnej rodziny. Tak, dziadkowie to pokolenie wojenne. Był drugim dzieckiem, urodzonym "dla ojca, bo chciał syna". Matka miała już bałwochwalczo uwielbianą córkę. W porównaniu ze swoją siostrą, mój ojciec jest prawie normalny. Ta kobieta to potwór. Nie zawiadomiła nas nawet o śmierci babki. Po prostu na tablicy nagrobkowej dziadka pewnego dnia pojawił się dodatkowy napis. Do dziś nie mogę w to uwierzyć. Ale człowiek ma rozum i powinien korygować obciążenia rodzinne, ja się staram jak mogę. Moje dzieci nie usłyszą, że będą robić co chcą "w swoim domu", bo dziś mieszkają łaskawie w moim.
      Moja matka, zakompleksiona, z wielodzietnej rodziny, gdzie ojciec sam nie zrobił sobie nawet herbaty, jak jakiś Corleone. Od tego miał żonę i córki. Poznała młodego boga z dużego miasta. Szybka ciąża, ślub. Potem ciężka, przewlekła choroba, kilka razy w ciągu mojego dzieciństwa była jedną nogą na tamtym świecie. Lęk o nią powoduje to całe "dla matki". Pamiętam te szepty, że jest nieprzytomna, że ją reanimowali. Strach dziecka. Nie potrafię się od tego uwolnić.
      Matka zawsze gadała, że ojciec mnie kocha, składała "życzenia od nas", dawała "ode mnie i od taty" prezenty. Mam wrażenie, że spojrzenie prawdzie w oczy by ją zabiło. Życie zmarnowane u boku kogoś bez ani jednej zalety i pokiereszowana psychika córki. Sama tego nie widzi. Jest z pokolenia wypierania krzywd, brania ciężkiego życia za normę. A ja na pewno według niej miałam lepiej niż ona.
      Serio, dbam o siebie. Unikam go. Ale porównuję swoją rodzinę do tej, w której się wychowałam i realność tego syfu dopiero dociera. Wtedy po prostu się zaadaptowałam. Rachunki płacę, od 12 lat leczę ciężkie zaburzenia lękowe.
      I wiem, to ich wina, obojga. Ale nie będę rzucać im tego w twarz. To niczego nie zmieni. Zwyczajnie, wyjadę na następne święta.
      • agdzieztam Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 19:40
        Czarodziejska u mnie podobnie ale nie muszę niczego rzucać w twarz bo szczęśliwie oboje nie żyją. Ojciec od dawna (a to był szok), a mama w wyniku raka, od kilku lat. Stosunki nigdy nie naprawione, a mama się starała ale nie umialam- ja. Oczywiście nie było jedyna jej przewinąć, że przystawała na zachowanie ojca. Sama z siebie wobec mnie i siostry potem zachowała się strasznie wielokrotnie. Dziś myślę, nie wiem, czy ktoś zrozumie, co mówię, że nie umiała być matką dorosłych dzieci. Dorosłych tak w wielu 18/20 lat. Wtedy nawet udawanie się sypnęło, i u mnie i u siostry.
        • czarodziejskagura Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 19:59
          Moja matka kocha go jakąś chorą miłością. Wychodzi z siebie, żeby go usprawiedliwiać i zamalowywać wszystko na różowo. Myślę, że uwierzyła przy nim, że jest nikim i spotkało ją szczęście, że raczy z nią być. Dlatego nigdy nie odeszła. Żałośni są oboje. Ale z tego współczucia nie dam siebie wykończyć. Raz na kilka miesięcy, to jednak za częste spotkania. Wspaniałomyślność odbija mi się czkawką.
          Agdzieztam - czy miałaś/masz wsparcie w siostrze? Ja zawsze byłam sama.
          • agdzieztam Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:09
            Miewam. Mam. W sprawach zasadniczych tak, o ile odbierze albo oddzwoni. Przy chorobie i śmierci matki była wielka, ja się odcielam. Rzadko się kontaktujemy bo ona też ma swoje problemy z bliskością ale jak już rozmawiamy to jest tak, wiesz, do trzewi. jest cudowna matka coś niesamowitego, zreszta nie tylko dla jej biologicznego dziecka, już prawie dorosłego,btakze dla przysposobionego. A jest sama, ale ona lubi być bez partnera. A mojej siostrze nasza matka też dała ostro w kośc. Ale ojciec ją kochał i nie miała z nim problemów, które miałam ja.
      • bene_gesserit Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 19:45
        Bardzo wiele udało ci się osiągnąć mimo doświadczanych deficytów. Jakkolwiek by na to nie patrzeć i ile by cię to nie kosztowało, to jest twój kapitał.

        Jeśli będziesz szła dalej w tym samym kierunku, uda ci się puścić te wszystkie emocje i żyć pełną piersią, bez obciążeń z dzieciństwa. Słuchaj siebie, trzymam kciuki.
        • agdzieztam Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 19:55
          Bene, wiem, że to do autorki wątku, a nie do mnie, ale pozwól, że wezmę i do siebie, bo wiem, żem się wygrzebała i niemało osiągnęłam. I idę dalej, jak piszesz.
        • czarodziejskagura Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:01
          Dzięki.
        • magata.d Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 09:55
          bene_gesserit napisała:

          > Bardzo wiele udało ci się osiągnąć mimo doświadczanych deficytów. Jakkolwiek by
          > na to nie patrzeć i ile by cię to nie kosztowało, to jest twój kapitał.
          >
          > Jeśli będziesz szła dalej w tym samym kierunku, uda ci się puścić te wszystkie
          > emocje i żyć pełną piersią, bez obciążeń z dzieciństwa. Słuchaj siebie, trzymam
          > kciuki.
          >
          To samo chciałam napisać. Jesteście obie dzielne i silne, z tego co piszecie super sobie poradziłyście i tak trzymajcie. Wy swoje rodziny macie super, to sukces ogromny. Powodzenia. Nie oglądajcie się już za siebie, szkoda życia.
        • czerwonylucjan Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 21:22
          Dobrze sie ciebie czyta gdy radzisz, masz jakis background psychologiczno- terapeutyczny?
          • bene_gesserit Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 07.01.23, 18:42
            Mam kilka dosć solidnych terapii za sobą, także grupowe.
        • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 21:42
          Poproszę o zdekodowania pojęcia "puścić emocje".
          • bene_gesserit Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 07.01.23, 18:52
            Dekoduję, jak potrafię:

            Chodzi o to, nad emocjami pozornie nie masz kontroli. Np nad oczekiwaniem (dziecka, potem wewnętrznego dziecka), że tatuś zauważy, pokocha, okaże miłość i czułość. Albo nad złością, że się było (i ewentualnie jest) tego pozbawioną. Nad żalem, pragnieniem zemsty, czymkolwiek takim. Czujesz to i w pewnym sensie to sprawia, że doznane krzywdy i deficyty cały czas się dzieją. Cały czas to niesiesz w sobie, to się cały czas tli, a czasem pali żywym ogniem.

            Wiem, że intelektualnie zrozumienie swojej sytuacji pomaga okiełznać te emocje. Np: dlaczego ojciec jest taki, jaki jest. Dlaczego ciągle chce się jego (przynajmniej) akceptacji. Itd. Wtedy łatwiej zaopiekować się swoim Wewnętrznym Dzieckiem (czy jakkolwiek inaczej to ujmiemy, bo to zależy od używanego modelu, mi bliski jest akurat ten). Wtedy te emocje puszczają - to jest w każdym razie porządny początek ich ugaszenia. Zastępuje je spokój, niezależność, pewność siebie i inne takie fajne rzeczy.
      • eriu Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 19:49
        Nie chodzi o rzucenie w twarz tylko żeby nie zrzucać winy na jednego tylko rodzica. Do przemyślenia: Ty realnie mimo wszystko mogłaś mieć lepiej (choć nie musiałaś) niż Twoja matka w jej rodzinie z pewnych powodów. Może twoja rodzina była bogatsza niż rodzina Twojej matki, bo nie była tak wielodzietna, pewnie też nie wiesz sporo. rzeczy. Taka jest kolej rzeczy z rodzicami: nie wiemy wielu rzeczy, ale nas mimo wszystko te rzeczy właśnie kształtują.

        Niestety masz skomplikowaną historię rodzinną. I najlepsza rzecz jaką możesz dla siebie zrobić to terapia. Trzeba te brudy wygrzebać. A świąt nie musisz spędzać z rodzicami. Możesz matkę zaprosić do Was na przykład. Możecie wyjechać sami bez rodziców. Opcji jest dużo.

        Matka może sobie doskonale zdawać sprawę, że ojciec albo nie kocha, albo kocha bardzo szorstko, wręcz boleśnie bo tak jego wychowano ale chciała Wam dać poczucie, że jesteście kochani i dlatego mówiła, że to od nich, że jesteście kochani przez nich. Tamto pokolenie męskie powojenne nie potrafiło w ogóle mówić o miłości, było bardzo szorstkie w obejściu z tego co widziałam i zaznałam. Także ojciec może w ogóle nie być nauczony jak dzieciom pokazać, że o nie dba. W ogóle może nie być nauczony jak o dzieci się powinno dbać.
    • niebieskie_korale Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 19:39
      oj znamy....
      Przede wszystkim przestan zaciskac zeby ze wzgledu na matke. Obojetnie jak ona jest wspoodpowiedzialna za cala sytuacje. twojemy ojcu dalej wszystko uchodzi na such bo wlasnie ty zaciskasz zeby ze wzgledu na swoja matke.
      Postaw sprawe jasno, ze nie chcesz miec z nim wiecej kontaktow, a jesli matka wezmie jego strone, to na diabla ci tacy rodzice. Moze jednak cos jej do glowy przyjdzie i powiaze to z zachowaniem swojego meza.
      Skup sie na swojej rodzinie bo dla twoich rodzicow jest chyba za pozno
    • mayaalex Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:01
      Tak, znam. I tak, zgadzam sie z wpisami powyzej, ze to wynik jego wlasnych doswiadczen z dziecinstwa (co jest jednak tylko wyjasnieniem a nie usprawiedliwieniem, oczywiscie). Mysle, ze wykonalas ogromna prace, ktora dala bardzo konkretne wyniki, sama jestes dobra matka, przerwalas lancuch pokolen. I teraz chyba powinnas skupic sie na sobie i swojej rodzinie i przestac robic cokolwiek “dla matki”. Bardzo dobry pomysl z wyjazdowymi swietami.
      • jammer1974 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 23:22
        Roznie bywa. Moj ojciec mial zupelnie innego brata ktory nienawidzil przemocy.
        Tu raczej chodzi bardziej o jakies zaburzenie psychiczne
    • nottymoni Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:10
      Nie chce mi się dużo pisać ale nie mogę zrozumieć czemu jako dorosła kobieta nie postawisz się ojcu? Mama to tylko wymówka.. dopóki nie pokażesz mu jak się czujesz i jak nim pogardzasz to będzie to siedzieć w tobie..
      Piszę trochę z innej perspektywy, żony takiego faceta jak twój ojciec. Życie się zmieniło jak mu się w końcu odważyłam wygarnąć. moją wymówka były dzieci..
      • czarodziejskagura Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:28
        Nie mam potrzeby tłumaczenia mu, gdzie jest sufit, a gdzie podłoga. Jeżeli przez lata nie pojął swojej winy w byciu beznadziejnym mężem i ojcem - obwiniając za porażki wszystkich wokół - tym bardziej nie pojmie teraz. Obwini mnie - że "w dupie mi się poprzewracało od dobrobytu" i będzie zamęczał matkę, jaką niewdzięczną córkę wychowała. Tyle zyskam. A stracę nerwy i zdrowie.
        Odcięcie się mnie chroni wystarczająco.
        • nottymoni Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:45
          Znowu szukasz wymówek żeby uniknąć konfrontacji..nie chodzi o to by on coś pojął i się zmienił. To ty się będziesz męczyć wiedząc że mu pozwalasz na to wszystko. ale tłumacz sobie dalej..
        • anorektycznazdzira Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 22:55
          Rozważ, czy istotą rzeczy jest, żeby zrozumiał (faktycznie, wątpię), czy nazwanie rzeczy po imieniu po to, żeby wreszcie stanęły na nogach a nie na głowie. W tej całej historii jest sporo udawania czy raczej omijania tematu i zamiatania problemu. Mnie by to męczyło najbardziej. To, że nikt nigdy nie powiedział głośno jaka jest prawda.
          Nie wiem oczywiście, czy to Ciebie dotyczy, ale rozważ powiedzenie swojej prawdy głośno i wyraźnie. Nie dlatego, że miałabyś coś od ojca chcieć, żeby zrozumiał, czy coś. Tylko dla sprawiedliwości.
        • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 09:29
          czarodziejskagura napisał(a):

          > Nie mam potrzeby tłumaczenia mu, gdzie jest sufit, a gdzie podłoga. Jeżeli prze
          > z lata nie pojął swojej winy w byciu beznadziejnym mężem i ojcem - obwiniając z
          > a porażki wszystkich wokół - tym bardziej nie pojmie teraz. Obwini mnie - że "w
          > dupie mi się poprzewracało od dobrobytu" i będzie zamęczał matkę, jaką niewdzi
          > ęczną córkę wychowała. Tyle zyskam. A stracę nerwy i zdrowie.
          > Odcięcie się mnie chroni wystarczająco.


          nie chodzi by mu coś tłumaczyć
          ale by mu zakomunikowac dobitnie- DLA SAMEJ SIEBIE
          byłeś i jesteś beznadziejny
          • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 17:01
            Opinie jak duda, każde je ma.
            Z faktami też będą dyskutować.
            W mojej rodzinie od lat trwa dyskusja kto kogo bił i dlaczego i kogo wyzywał od kurew i dlaczego.
            • jammer1974 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 17:24
              O wlasnie. Ja tez bylam jako dziecko "kurwa".
              • rosapulchra-0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 19:02
                I ja.
            • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 17:32
              danaide2.0 napisała:

              > Opinie jak duda, każde je ma.
              > Z faktami też będą dyskutować.
              > W mojej rodzinie od lat trwa dyskusja kto kogo bił i dlaczego i kogo wyzywał od
              > kurew i dlaczego.


              piszesz o swoich doświadczeniach
              u autorki w ogóle one nie występują
              z tego co pisze- tam się nie mówi, nie rozmawia, nie ma szczerości
              • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 17:46
                Napisałam, ale skreśliłam: do takiej roboty trzeba siły psychicznej i określonego rysu psychologicznego.
                W żadnej takiej rodzinie się nie rozmawia. A potem przychodzi taki jeden, który tego nie uznaje i rozmawia.

                W mojej rodzinie był przez lata zakaz mówienia o jednej osobie. Przychodziłam pytałam: a co tam słychać u X? Ojciec dostawał piany na ustach. Matka: cicho, cicho.
                Ale ok, można czekać, aż system sam się rozsypie ze starości.
                • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 17:56
                  ale twoja rodzina to nie rodzina autorki
                  nie przekładaj na nią swoich doświadczeń
                  • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 18:50
                    Nie przekładam. Dzielę się.
                    Ty mówisz, żeby powiedziała mu: jesteś beznadziejny.
                    Też coś przekładasz? Etykietkowanie niczego nie załatwia.
                    Napisałam, może nie zrozumiałaś: opinie ma każdy, a z faktami będą dyskutować (czyli je negować).
                    I tyle.
                    • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 18:56
                      danaide2.0 napisała:

                      > Nie przekładam. Dzielę się.
                      > Ty mówisz, żeby powiedziała mu: jesteś beznadziejny.
                      > Też coś przekładasz? Etykietkowanie niczego nie załatwia.

                      jakie etykietowanie ?
                      mówienie jest etykietowaniem ?
                      ojciec zrypał jej dzieciństwo i nadal ma negatywny wpływ na jej życie - a ona nic z tym realnie nie robi
                      powiedzenie na głos i wyrażenie swojej niezgody jest dobrym początkiem na przerwanie tego typu zachowań ( w dalszej kolejności zerwanie-wyciszenie negatywnej relacji)

                      • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 19:15
                        Dziecku też mówisz: jesteś beznadziejne czy jednak: przewróciłeś wazon, proszę przynieś szufelkę?
                        Etykietowanie. Sama proponowałaś.
                        • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 07.01.23, 09:47
                          danaide2.0 napisała:

                          > Dziecku też mówisz: jesteś beznadziejne czy jednak: przewróciłeś wazon, proszę
                          > przynieś szufelkę?

                          Dobrze rozumiem, że właśnie przyrównałaś przezycia autorki i przemocowego perfidnego ojca znęcającego się nad nią latami do dziecka które przypadkowo strąciło wazon ?
                          Chyba masz problem z proporcjami
                          A na pewno masz problem z wyrażaniem siebie- z tego co piszesz wyziera napastliwość


                          > Etykietowanie. Sama proponowałaś.

                          Dla ciebie etykietowanie dla mnie konfrontacja i domknięcie klamry
                          • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 07.01.23, 10:11
                            Postanowiłyście sobie z pade et consortes przykleić i mnie etykietkę, to przykleiłyście. Jak się brałyście za łby w pandemii i przy wielu innych okazjach to niby był tu Wersal? Dużo piszę, więc prosiłabym o przytoczenie konkretnego cytatu. A może tak sobie tylko tę napastliwość wyczytujesz między linijkami? Kwestia doboru słów? Co to w ogóle znaczy? Co to za nowa kategoria kryteriów pisania na forum emama?

                            A może uważasz, że ludzie są napastliwi, bo uparcie do czegoś nawracają, drążą, nie odpuszczają? No, ok, masz do tego prawo. Taki naród. Zawsze w każdej klasie jakieś dziecko spyta czemu ta Litwa jest moją ojczyzną i takie nauczycielki, które zgaszą za to dzieciaka. Przynajmniej w moich latach tak było. Zawsze znajdzie się powód do gaszenia.

                            Od początku dyskutuję jedynie o sensowności komunikacji w takiej rodzinie i sposobie komunikacji w takiej rodzinie, bo wiem, z czym mam do czynienia.

                            Myślałam też, że to oczywista oczywistość, że ludziom/dzieciom nie mówi się jacy SĄ, bo to etykietkowanie i właściwie jedynie twoja opinia, tylko mówi się o faktach, wskazując co konkretnie złego ZROBILI/ŁY. To chyba podstawy wiedzy o komunikacji o zachowaniu drugiego człowieka.

                            Nie wiem, z którym rodzicem w ten sposób rozmawiałaś, ale w mojej można sobie walnąć rodzicowi, że jest taki śmaki czy owaki i niczego, ale to niczego w ten sposób nie domykasz. Konfrontujesz się, owszem. Możesz też konfrontować się rozmawiając o konkretnych zdarzeniach i zapewniam cię, że fakty te najczęściej zostaną zanegowane lub inaczej zinterpretowane. Czy należy tego zaniechać? Pozostawiam ocenie indywidualnej.

                            Z uporem godnym lepszej sprawy mówisz mi coś o porównywaniu emocji, rodzin. Dzielę się jedynie (bardzo ogólnikowo zresztą) swoim doświadczeniem i wskazuję na pułapki komunikacyjne posługując się przykładami.

                            Natomiast zdaję sobie sprawę, obserwując Twoje wpisy na forum, że podobne do tej dyskusje masz z też z innymi osobami na forum i podejrzewam, że masz problem z rozumieniem tego, co czytasz. Albo jedynie tego co piszę ja.

                            Jeśli odbierzesz ten wpis za napastliwy - cóż, kismet!
                            • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 07.01.23, 10:59
                              co ty masz z tymi etykietami ??


                              nawet nie chce mi się komentować tego wpisu
                      • aandzia43 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 22:52
                        Kto nic z tym realnie nie robi, Czarodziejska? Z tego co pisała robi. A relację z ojcem wyciszyła do maksimum a teraz chce ją zerwać. Czy mu wygarnie czy nie nie ma większego znaczenia, choć to byłaby dobra wisienka na torcie który sobie upiekła. Bez wisienki jej tort też jest dobry.
                        • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 07.01.23, 09:49
                          Odczytuję inaczej jej wpisy - relacji nie zerwie ( bo matka) i relacji wg mnie nie przepracowała ( bo matka) i nie chce nic z nią robić by nie eskalować ( bo matka)

                          W moim odczuciu brakuje tu wypowiedzenia na głos pewnych rzeczy ( wobec obojga) które mogą być początkiem nowego rozdziału

                          ale- i tu masz rację- ja zdecydowanie wybieram torty z wisienkami
                  • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 18:53
                    A jaka niby jest moja rodzina Twoim zdaniem?
                    • wapaha Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 18:56
                      danaide2.0 napisała:

                      > A jaka niby jest moja rodzina Twoim zdaniem?


                      założ swój wątek to się wypowiem- nie wiem jaka jest twoja rodzina-bo opisujesz wyrywkowo w postach ( nie czytam /kojarzę wszystkich)
                      • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 19:16
                        Nie zamierzam. Moja rodzina nie musi być rodziną autorki. Ale łączy nas wspólnota pewnych doświadczeń.
      • jammer1974 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 23:20
        A po co ma cos konfrontowac z Kims kto ciagle jest taki sam. To walenie glowa w sciane, dodam ze wlasna glowa. Boli i jest zbedne.
        • czarodziejskagura Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 08:10
          Zgadzam się. Koszty takiej konfrontacji poniosę ja, a rezultat będzie żaden. Sprawiedliwości tu nie będzie. Nie ma i nie będzie zadośćuczynienia z jego strony.
          • daszka_staszka Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 10:32
            Nie będzie, ale to przynosi ulgę takie wygaraniecie, tylko nie należy oczekiwać że on zrozumie, albo zadośćuczyni. To się robi dla siebie, po to żebyś oo jego śmierci nie myślała że może byłoby coś lepiej gdybym mu powiedziała. Uwierz mi będziesz się zastanowiac na terapii nad tym potem.
            • dreg13 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 11:11
              Ja wygarnęłam, wszystko. Wygarnęłam i powiedziałam, że ja się odcinam i ja już NIC nie muszę. Nie potrzebuję, nie muszę, jest mi dobrze bez niej. Tylko to nie było tak, że wygarnęłam i się za chwilę złamałam. Osoba, której wygarnęłam doskonale wiedziała, że u mnie to będzie koniec na wieki, do jej śmierci. I byłam jedyną osobą, w stosunku do której się na tyle zmieniła, że w ostatnich latach jej życia było między nami normalnie. Bardzo, ale to bardzo się pilnowała, chociaż była bardzo stara. Nawet jeśli się trochę zapędzała, to wystarczyło jedno moje słowo, żeby natychmiast się cofała. A między nami było 50 lat różnicy.
              Porównując do sytuacji u autorki wątku - jeśli świadomie i złośliwie przyszłaby godzinę wcześniej na wigilię, to siedziałaby pod drzwiami godzinę albo nie miałaby wigilii w ogóle.
              • danaide2.0 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 17:03
                Wygarnianie to jedno.
                Drugie to stawianie granic.
                Jedni rozumieją te granice. Inni nie. Ci, którzy rozumieją i starają się szanować doczekają się minimalnego kontaktu.
    • zuzanna_a Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:11
      Jakbym czytala o sobie, tyle ze ja mialam podobną matkę.
      Obrażoną, oschłą, oceniającą, obgadującą, opryskliwą. Karala mnie milczeniem. Nie odzywala sie nie dniami, tylko tygodniami. Wiecznie byla niezadowolona. Wiecznie mnie krytykowala. Obrazala przy innych. Obgadywala przez telefon ze swoimi kolezankami. Grzebala w rzeczach, robila przeszukania. Czytala smsy, listy, kserowala moj pamietnik i czytala znajomym. I to wszystko w tzw dobrym domu.
      Juz kiedys pisalam na forum, zostalam zgwalcona jako 14 latka. Jeden jedyny raz przyszlam do mojej mamy, mimo ze jej nie ufalam, dzielac sie tym co mnie spotkalo ( facet dal mi narkotyki do napoju wiec niewiele pamietalam).
      Powiedziala ze skoro zachowalam sie jak dziwka idac z nim na impreze to mam za swoje.

      Jak wyszlam za maz zmienila sie, jest mila, uczynna, jakby ktos obserwowal z boku idealna matka. Akceptujaca wybory, dumna, wspierajaca. Ja jednak unikam kontaktu. Lata zajelo mi uswiadomienie sobie ze nie wybacze jej nigdy i nie mam obowiazku jej widywac. Rozmawiamy wylaczenie telefonicznie i to rzadko. Coraz rzadziej. Im mam starsze dzieci tym bardziej dociera do mnie jakie krzywdy mi wyrzadzila. Poza jedną. Nabralam mnostwo sily. Wychowana w takich warunkach nauczylam sie radzic sobie ze wszystkim. Wyroslam na mega silną psychicznie kobietę.

      Tobie zycze tego samego. Odciecia sie od ojca, powalczenia o siebie, zamkniecia tego rozdzialu. Skoro znioslas juz tyle i jestes dobrą mamą - osoagnelas w zyciu naprawde duzo. Ppwodzenia smile
      • marzeka11 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:20
        Zuzanno, strasznie się to czyta sad, bardzo współczuję, aż chciałaby się jak dziecko przytulić.
      • agdzieztam Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:20
        Zuzanna, rozumiem, że nie wybaczyłas matce wszystkiego, a przede wsz tego po gwałcie. Bardzo ci współczuję tej niezapelnionej pustki w zaufaniu.
      • czarodziejskagura Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:23
        Tak jak piszesz - im dzieci starsze, tym wyraźniej uświadamiasz sobie krzywdy. Niekoniecznie emocjonalnie, ja na co dzień nie pielęgnuję w sobie żalu. Mam wokół siebie bliskich. Bardziej rozumowo. Nie możesz zwyczajnie pojąć - jako matka - jak tak można? Jak można odepchnąć ale i dodatkowo boleśnie zranić własne dziecko, które ktoś skrzywdził?
        • alpepe Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:40
          Ano można. I to powinno być nauką dla ciebie, byś przypadkiem nie weszła w jej/jego buty, jak to się mówi po niemiecku.
          • czarodziejskagura Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:42
            Jest. Skanuję się regularnie. To mój największy strach - że te geny/wzorce/wdrukowania się we mnie odezwą.
            • dreg13 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 21:30
              Ja też się wiecznie bałam. Boję się alkoholizmu, chociaż piję mało i jestem absolutnie odporna na uzależnienia. I nie lubię być pijana. I nie cierpię mocnych alkoholi. Ale mimo to...
              Ale właśnie - mam od zawsze świadomość, że mogę być podatna. Że mogę mieć wdrukowane.

              Z innych rzeczy wyleczyło mnie forum. To była najlepsza terapia, bo zbiorowa, anonimowa, nie biorąca jeńców. Jedne poklepią po głowie, inne głowę skopią, kolejne podzielą się swoją historią. I chyba najlepsze były te, które po głowie kopały, bo stawiały do pionu. Bo mówiły wprost, że pieprzę głupoty, że co jakiś czas wpadam w rodzinne bagienko i staram się być ratowniczką. I robię to: na własne życzenie, ze szkodą dla swojej rodziny. Nie wiem, czy mój związek byłby taki dobry, jaki jest, nie wiem, czy potrafiłabym tak wychować dzieci, jak wychowuję - gdyby nie to forum.
              I też zawsze broniłam matki, a forum mi boleśnie uświadomiło, jaki miała we wszystkim udział. Bo wstrzymywanie się od głosu jest jak najbardziej nadal udziałem w głosowaniu.

              Nauczyłam się dużo o tym mówić. Dzielić się, nie tłumić w sobie. Pytać, prosić o pomoc. I przepraszać, a to bardzo, bardzo trudne.
    • watercolors Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 20:47
      U mnie było podobnie tylko typ bardziej agresywny i bardziej sadystyczny. Np. uwielbiał nas upokarzać publicznie i wyśmiewać na spotkaniach rodzinnych. Ja starałam się być niewidzialna, ale mój brat zawsze chciał odpyskować co kończyło się gorzej dla niego. Natomiast mój ojciec miał w pracy sukcesy, dość prestiżowe stanowisko, z pewnym rodzajem władzy, co jak najbardziej odtwarzał w domu. I to zawłaszczanie przestrzeni też znajome - budził mnie o 5-6 jak wychodził do pracy, bo cośtam trzymał w mojej szafie, jakby w swojej nie mógł.
      • agdzieztam Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 21:24
        Mój ojciec deptał po moich rzeczach zwalonych jednym gestem z biurka, bo dla niego tam był balagan. Oblał mnie w łóżku, śpiąca, zimna woda, całą miska, o bladym świcie, bo pies się zsikal w domu. A pies to mój obowiazek. Dowiedziałam się po latach, że nawet wujek, jego brat, go próbował wtedy naprostować, że przesadził, ale wtedy myślałam, że nikt nie jest po mojej stronie. Okropne uczucie.
        • czarodziejskagura Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 21:49
          Takie tam, smaczki:
          - Pokój nie był "mój". Poprawiał mnie - to był "mały pokój". Trzymał z nim swoje rzeczy, często przesiadywał dłubiąc coś przy moim biurku, wchodził zawsze bez pukania i jakiegokolwiek ostrzeżenia
          - kiedy ukryłam pamiętnik między regałem a ścianą - znalazł i wymachując mi nim przed nosem powiedział: "Widzisz? myślałaś, ze coś schowasz? Zawsze znajdę!"
          - Nosiłam włosy spięte w niski kucyk - nazywał mnie "szczurem"
          - w wieku 16 lat szykowałam się na imprezę i ubrana w czarną sukienkę powiedziałam do lustra, że jestem "black magic woman" - ojciec parsknął pogardliwym śmiechem
          - kiedy się kąpałam, dla niego zawsze za długo, zimą otwierał szeroko okno obok drzwi do łazienki - żebym uciekła z zimna
          - nikt nie mógł do mnie przyjść bez wcześniejszej zapowiedzi - a w domu nie było telefonu
          - w sobotę wcześnie rano, kiedy chciałam dłużej pospać, włączał głośno radio za ścianą
          - wszystko robiłam "bez pojęcia", miałam "pusto we łbie", a w przyszłości miałam "się zesrać i nie dać sobie z niczym rady"
          - kiedy jako 5-latka zamarzyłam o zagranicznej zabawce, którą zobaczyłam u koleżanki, usłyszałam, żebym się przyzwyczaiła do myśli, że nigdy w życiu jej nie będę mieć.
          • jammer1974 Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 23:16
            O kurcze znowu piszesz o moim ojcu. Moj otwieral nad gazem listy przeze mnie napisane a jeszcze nie wyslane.
          • hamerykanka Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 05.01.23, 23:54
            Brzmi jak moj.
            Za co ci dale tego magistra, chyba za tepote
            Po tym jak dolozylam sie 1/3 do wykupu mieszkania, ktore nasepnie sprzedali zeby kupic dom: to moj dom, a jak ci sie nie podoba to wypier...
            Kiedy poprosilm o czesc pieniedzy na komputer, zeby pisac prace magisterska: dupa bys na ulicy zarobila.
            Matka zwykle albo brala jego strone, albo trzymala sie z boku albo wrecz uzywala mnie jao bufora zebym ojcu powiedziala, albo cos zrobila, zeby cos zrobil.
            Tez bylam wsciekla na nia, ze nie pomagala mi, ze nie stawala za mna, wybrala portki w domu. Coz, teraz ja jestem za oceanem i nie wroce. Ona dzwoni do mnie skarzyc sie na niego. Od dwudziestu lat.
            • li_lah Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 07.01.23, 00:29
              Jakim cudem sprzedali mieszkanie beż twojej zgody. Przecież je wykupiłaś?
          • watercolors Re: Znacie taki typ? Mój ojciec. 06.01.23, 01:30
            Bardzo dużo podobieństw. Ja też słyszałam że nic w tym domu nie jest moje. I że jest mi za dobrze. Nazywał mnie pasożytem, mówił że jestem bezwartościowa i że nic ze mnie nie będzie, chociaż byłam wzorową uczennicą. Oczywiście ciągłe porównywanie do innych, co bym nie zrobiła to i tak byłam gorsza. Przez całe dzieciństwo mówił mi że nikt się ze mną nigdy nie ożeni bo jestem niska, mam krzywe zęby, brzydki nos.. Zaczął mi to mówić jak miałam kilka lat, bo na początku nie wiedziałam nawet co to znaczy "ożenić się". I też otwierał zimą okna w czasie mojej kąpieli - ciekawe czy nasi ojcowie uczyli się z tego samego podręcznika dla psycholi?