zazdrosna_40
07.01.23, 20:43
Witajcie,
Piszę z jednorazowego nicka bo w sumie wstydzę się swoich myśli i swojego kryzysu. Uprzedzam, że będzie nieco żałośnie.
Dziś przeglądając facebooka natknęłam się na zdjęcie młodej, ładnej i zadbanej dziewczyny. Z ciekawości weszłam na jej profil a tam po prostu życie jak w bajce. Zdjęcia pięknego domu, samochodu. W miarę przystojny facet oświadczył się jej i chwaliła się pierścionkiem z naprawdę dużym diamentem. I tak sobie pomyślałam już nie tylko o niej, ale również patrząc na znajome osoby z mojego otoczenia, że uroda w życiu kobiety może na tak wiele wpłynąć.. Znam przynajmniej kilka kobiet z intelektu raczej przeciętnych, ale za to pięknych albo przynajmniej ładnych. Potrafiły zawczasu znaleźć naprawdę fajnych i bardzo inteligentnych facetów, którzy byli w nich nieziemsko zakochani i chcieli po prostu dać im wszystko. A, że często Ci faceci mieli też głowę na karku, to naprawdę mieli co dawać. Droga biżuteria, samochody, piękny dom (oczywiście na współwłasność/wspólny kredyt).
I tak mi smutno, bo mimo że raczej dobrze mi się wiedzie, to na wszystko co mam zawsze musiałam pracować sama (w przeszłości ciężko). Owszem byłam w związkach a nawet kilka lat w małżeństwie ale żaden z moich facetów nigdy nie chciał mi nic kupować/fundować. Raczej we wszystkim było partnerstwo i rozliczanie pół na pół. No i dochodzę do wniosku, że to dlatego że z wyglądu jestem mocno przeciętna (żeby nie powiedzieć brzydka) i nikt za mną nigdy naprawdę nie szalał. Mam wrażenie, że nawet w tym związku, w którym jestem teraz mój facet jest ze mną z wygody. Bo dość dobrze zarabiam i on nie musi nic finansować.
A ja, choć zawsze czułam się dumna ze swojej pracy i niezależności, kiedy patrzę na piękne dziewczyny, którym wszystko ktoś podaje na tacy, czuję się po prostu gorszą kategorią kobiety. Być może ma to związek z tym, że mój ojciec jak byłam dziewczynką nieco mnie rozpuszczał i często sypał mi dodatkowe kieszonkowe nawet bez proszenia. Chyba przywykłam do takiego sposobu okazywania miłości przez ojca, natomiast na partnerów zawsze trafiałam oszczędnych, mało hojnych. Choć obecny partner mi nieraz opowiadał jak wydawał pieniądze na swoja byłą i jak się cieszy, że mnie nie musi utrzymywać. Zaczynam myśleć, że po prostu jestem zbyt brzydka aby facet chciał mnie utrzymywać, rozpieszczać, kupować prezenty itd.
I nie chodzi o to, że tego potrzebuję tak naprawdę. Sama mogę sobie kupić wiele rzeczy. Tylko, no właśnie, jestem zazdrosna, że okupiłam to ciężką pracą własną a innym spadło z nieba wraz z odpowiednim facetem. Mam przez to wrażenie że coś, jako kobietę, mnie w życiu ominęło. Nie jestem dumna ze swoich myśli, zaczęłam się zastanawiać co ze mną nie tak i dlaczego czuje się przez to gorsza. Kopnijcie mnie proszę w tyłek na otrzeźwienie..