Jak się zmotywować do zrzucenia 5 kg?

[rikitikibu]

Obiecałam sobie, że po Nowym Roku. I nic z tego nie wyszło. Teraz,że od poniedziałku ale już teraz średnio to widzę. Ja się nie objadam ale mam siedzący tryb życia. A po pracy jestem tak padnięta,że po obiedzie idę leżeć. Wchodzę we wszystkie rzeczy i nie mam jakiejś wielkiej nadwagi ale chciałbym poczuć się lżej. Właśnie o te 5 kg. Jestem po 40 stce i wiadomo,że przemiana materii jest już wolniejsza. Nie mam żadnej chętnej osoby aby ze mną np pobiegała czy jeździła np na basen. Macie jakieś pomysły?

[asfiksja]

A jak się motywujesz do codziennego mycia zębów? Może spróbuj w ten sam sposób (o ile oczywiście myjesz codziennie).

[gr.ruuu]

Mniej jeść, więcej ćwiczyć, żadna magia.

[abecadlowa1]

rikitikibu napisała:

> Ja się nie objadam ale mam siedzący tryb
> życia. A po pracy jestem tak padnięta,że po obiedzie idę leżeć.

Brak energii jest skutkiem braku aktywności fizycznej. Wpadłaś w błędne koło. Znajdź sobie w życiu coś przyjemnego do roboty. Nie koniecznie aktywność fizyczną, ale coś co sprawi, że będzie Ci się chciało chcieć.

[taki-sobie-nick]

>
> Brak energii jest skutkiem braku aktywności fizycznej.

Albo też złego samopoczucia.

[marta.graca]

Jak się ktoś źle czuje, to powinien poszukać przyczyny i pomocy.

[abecadlowa1]

Jeżeli człowieka codziennie dręczy złe samopoczucie to zapewne jest chory i powinien skorzystać z pomocy medycznej.

[profes79]

Nawet przy siedzącym trybie życia rygorystyczna dieta (po prostu ograniczenie ilości jedzenia) daje efekty. Inna sprawa, że czasami to zrzucenie pięciu kilo może być problemem bo po prostu organizm ma jakąś tam wagę mniej więcej optymalną - swego czasu zrzucając z prawie 130 poszło w dół błyskawicznie do 110 (błyskawicznie w sensie zajęło to ze dwa miesiące - ale był rygor żywieniowy i to ostry). Ze 110 w dół już szło bardzo opornie i ostatecznie w okolicach tych 110 się zatrzymałem.

[marta.graca]

Ja poszłam do dietetyczki i trzymam się przygotowanej diety. Schudłam już 5 kilo od końca listopada.

[abecadlowa1]

O taki obrazek. O pewnym klasycznym problemie w filozofii

[thea19]

przemiana materii wcale nie jest wolniejsza bo masz 40 lat

[czerwonylucjan]

Tak mowia badania ale empiryka co innego.. i prosze nie tlumacz tego, tym, ze nagle wszyscy po 40 jedza wiecej i ruszaja sie mniej bo czesto jest odwrotnie.. jakies mechanizmy musza za tym stac i wcale sie temu nie dziwie w koncu starzenie sie wplywa na wiele procesow, dlaczego mialby nie wplywac na odkladnie sie tluszczu lub jego wolniejsza redukcję?

[pade]

Kiedyś ślepo wierzyłam w te badania, ale ostatnio zaobserwowałam w swoim otoczeniu, że np. panie po 70-tce, kiedy musiały czasowo zmienić dietę, od razu zaczęły chudnąć.
Albo ja, kiedy miałam grypę żołądkową siłą rzeczy zmieniłam jadłospis, a potem długo miałam mdłości, zanotowałam zauważalny spadek wagi.
Coś mi się w tej teorii nie zgadza

[malia]

Panie po 70 jedzą na ogół mniej niż jak miały lat 45. Spadek zapotrzebowania na kalorie z wiekiem spada, sama funkcja jajeczkowania to już wydatek energii dla organizmu.
I to wcale nie oznacza, że nie można schudnąć, tylko, że jest to trudniejsze

[thea19]

To badania są tylko teoretyczne? Ciekawe

[rikitikibu]

Ja nie jem dużo. Podam jadłospis z czwartku. Tak plus minus to wygląda.
1 śniadanie
- kromka chleba razowego, pomidor i kubeczek serka wiejskiego
2 śniadanie w pracy
3 skibki chleba z szynką
Obiad
Schabowy i szpinak. ( bez ziemniaków bo jadam je naprawdę sporadycznie)
W międzyczasie 2 mandarynki
Kolacji już nie jadłam. Ale czasem się zdarza. Ale to też nie jakoś dużo np kabanos czy jedna skibka chleba.

Same widzicie że to nie jest jakoś dużo. Albo mnie się tylko tak wydaje??

Słodycze również jadam sporadycznie. Piję tylko gazowana wodę kawę czarna bez cukru.

[gr.ruuu]

Jak masz nie mieć wolnej przemiany materii przy takim czymś???
Mam 40 lat i taki jadłospis na przykład:
1. Kawa i miska skyra, kilka biszkoptów, 10 gramów truskawek i 50 gramów banana
2. Szakszuka z trzema jajkami i guacamole, trzy kromki chleba tostowego
3. 2 tortille, 100 gramów kurczaka, 150 gramów warzyw, trochę ketchupu
3. Po treningu: ciasto marchewkowe, dość cienkie placek, porcja to połowa formy na tartę, czyli sporo.
Ważę 48 kg i podobno niedługo wypadnie mi jelito

[rikitikibu]

Ja bym chciała ważyć 57 😉

[gr.ruuu]

No to zacznij jeść normalnie, a nie dziubac byle co i rusz tyłek, bo każdy by się na takiej paszy i w bezruchu czuł ja kapeć i padał na kanapę. Przecież Ty tam prawie białka nie masz.

[arthwen]

Białka to jedno. Ona ma tam prawie warzyw nie ma, przez cały dzień 1 pomidor i porcja szpinaku? Za to zapycha się chlebem.

[mikams75]

mam wiecej lat niz ty i na takim jadlospisie bym tylko utyla. Niestety kazdy musi sam dojsc do tego ile jedzenia potrzebuje.

[rikitikibu]

Ok. Pewnie źle się odżywiam. Napisz proszę co tu jest nie tak.

[mikams75]

pisalam do gr.ruuu
A w twoim jadlospisie jest jak dla mnie za duzo chleba. Wolalabym ziemniaki, kasze czy jakies inne weglowodany. Generalnie to polecam uzywanie wagi kuchennej i dokladne wazenie i spisywanie wszystkiego, wowczas sama zobaczysz bledy typu za duzo weglowodanow (szczegolnie chleb tak dziala, ze zjada sie duzo a za bardzo sie tego nie odczuwa, a jak dolozysz maslo to sama zobaczysz ile kcal ci wyjdzie) a za malo bialka.

[leosia-wspaniala]

Masa chleba, mało warzyw, mało białka, mało dobrych tłuszczów i pełnowartościowych węglowodanów. I nabijasz tym sporo kalorii, a wydaje ci się, że to mało - sam schabowy w panierce ma z 500.

[marta.graca]

Gruu ma cztery intensywne treningi w tygodniu, więc musi mieć taką dietę.

[mikams75]

ok, ale nie powinna takiej diety polecac komus, kto tyle nie trenuje.

[gr.ruuu]

Ale ja nikomu nie polecam konkretnej diety, nie jestem dietetyczką, co najwyżej sygnalizuję, że je bardzo mało i to może być jeden z powodów braku energii.

[mikams75]

ale dziewczyna chce schudnac i pisze, ze malo sie rusza a ty podajesz twoj jadlospis dla porownania jako ten niby lepszy, za to dosc kaloryczny i podajesz niska wage sugerujac, ze ja utrzymujesz dzieki takiemu jedzeniu. A jedzac w ten sposob i nie spalajac duzo sportem przytyje autorka watku na czyms takim i to szybko.

[iuscogens]

gr.ruuu napisała:

> Jak masz nie mieć wolnej przemiany materii przy takim czymś???
> Mam 40 lat i taki jadłospis na przykład:
> 1. Kawa i miska skyra, kilka biszkoptów, 10 gramów truskawek i 50 gramów banana
> 2. Szakszuka z trzema jajkami i guacamole, trzy kromki chleba tostowego
> 3. 2 tortille, 100 gramów kurczaka, 150 gramów warzyw, trochę ketchupu
> 3. Po treningu: ciasto marchewkowe, dość cienkie placek, porcja to połowa formy
> na tartę, czyli sporo.
> Ważę 48 kg i podobno niedługo wypadnie mi jelito


No ale ty bardzo intensywnie trenujesz.

[wapaha]

gr.ruuu napisała:


> 1. Kawa i miska skyra, kilka biszkoptów, 10 gramów truskawek i 50 gramów banana ok 270kcal
> 2. Szakszuka z trzema jajkami i guacamole, trzy kromki chleba tostowego ok 420kcal
> 3. 2 tortille, 100 gramów kurczaka, 150 gramów warzyw, trochę ketchupu ok600 kcal
> 3. Po treningu: ciasto marchewkowe, dość cienkie placek, porcja to połowa formy ok 150kcal niech będzie 200kcal
> na tartę, czyli sporo. - nie bardzo..wychodzi jakieś 1500kcal

Pisałaś kiedyś że zjadasz ok 2000kcal -co przy twoim trybie życia i przy tym co ćwiczyć jest bardzo mało..
> Ważę 48 kg i podobno niedługo wypadnie mi jelito

[mandre_polo]

I na dodatek przewaga węglowodanów 🤷 Mus je spalać, bez szansy na mięśnie

[wapaha]

tak, dużo węgli- w tym potreningowo ( trening siłowy zakładam) i mało białka

[gr.ruuu]

133 gramy białka to nie jest mało. Btw ta odnoga dobrze pokazuje, że bez dokładnego liczenia i ważenia to samo wrażenie, co się je może być błędne

[wapaha]

gr.ruuu napisała:

> 133 gramy białka to nie jest mało. Btw ta odnoga dobrze pokazuje, że bez dokład
> nego liczenia i ważenia to samo wrażenie, co się je może być błędne


Nie jest-przy twojej wadze wychodzi prawie 3g na 1kg mc -a przy budowie masy ( za którą idzie wzrost wagi ciała a nie tylko objętość) zaleca sie przyjmować 2-2,5 g ( więc to co ty przyjmujesz to jakiś kosmos i nie do końca jestem pewna czy zdrowe proporcje )

I tak-ta odnoga to pokazuje-dlatego odezwałam sie pod twoim wpisem -bo bez rzetelnego policzenia kalorii, podania składu danej potrawy-wprowadzic moze w błąd

[gr.ruuu]

Ja mam rotację makro, to że w tej chwili mam tyle białka nie znaczy że tak było wcześniej i tak będzie dalej. Trochę jestem teraz "tuczona". A co gorsza od czwartku przeczołguje mnie infekcja z gorączką i w ogóle nie mogę jeść, więc podejrzewam że mozolnie uzbierana masa pójdzie się...
Ale tak czy inaczej - dla wątkodajki wniosek, żeby kupić wagę i zacząć porządnie sprawdzać co i jak. Ale na razie na pierwszy rzut oka - je za mało

[wapaha]

zdrówka !!
ja miałam przerąbany grudzien..
trzymaj sie

[fioletowa01]

Ty to chyba jesteś typem zesra..m się a nie dam się więc tym bardziej nie powinnaś dawać porad motywacyjnych innym.

[gr.ruuu]

Aż wzięłam dokładna rozpiskę. Tortilla z kurczakiem - 617 kcal ciasto marchewkowe 610 kcal (tam jest skyr, odżywka białkowa, sporo mąki) Szakszuka 600 kcal, Ten skyr z biszkoptami i owocami 591 kcal.
To są solidne posiłki.

[wapaha]

gr.ruuu napisała:

> Aż wzięłam dokładna rozpiskę. Tortilla z kurczakiem - 617 kcal ciasto marchewko
> we 610 kcal (tam jest skyr, odżywka białkowa, sporo mąki) Szakszuka 600 kcal, T
> en skyr z biszkoptami i owocami 591 kcal.
> To są solidne posiłki.

Liczyłam kalorie wg kalkulator produktów -jak widać niemal dobrze ( poza jak sie okazuje proteinowym ciastem marchewkowym - ile kalorii ma całe cisto w takim razie skoro wąski pasek ma 617.. ?)
Dziwi mnie- nie neguje-kaloryczność skyru- który ma sporo białka ale stosunkowo mało kalorii
Pół litra skyru to tylko 320 kcal

[gr.ruuu]

Nie wąski pasek, tylko cienki placek Forma na tartę to są dwie porcje. Poza tym mam w diecie sporo masła orzechowego, to też kaloryczne jest. Całość wychodzi tak jak napisałam

[wapaha]

gr.ruuu napisała:

> Nie wąski pasek, tylko cienki placek Forma na tartę to są dwie porcje. Poza
> tym mam w diecie sporo masła orzechowego, to też kaloryczne jest. Całość wychod
> zi tak jak napisałam


no tego nie napisałaś właśnie w swoim pierwszym wpisie do autorki w którym podałaś swoj jadłospis, podając do tego swój wiek ale ani słowa nt aktywności fizycznej
<rozkłada ręce>

[jammer1974]

Przy jakim wzroscie wazysx 48 kg? Ja przy 158cm Waze 51kg i uwazam ze wygladam raczej jak wyschla rodzynka niz atrakcyjna szczupla kobieta. W pewnym wieku zbyt malo kolosow staje sie nieatrakcyjne.

[gr.ruuu]

160. Nigdy nie byłam atrakcyjną kobietą, da się żyć z tym faktem

[marta.graca]

I nie jesteś głodna? Nic do tego nie posiadasz?

[marta.graca]

*podjadasz

[rikitikibu]

Nie, nie jestem głodna.

[leosia-wspaniala]

I żadnej kawy z mlekiem? Cukru do herbaty? Soku? Orzeszka?

[35wcieniu]

Nieprzyjmowanie kalorii w napojach to akurat bardzo dobra rzecz i nic w niej dziwnego.

[kura17]

> Nieprzyjmowanie kalorii w napojach to akurat bardzo dobra rzecz i nic w niej
> dziwnego.

moje jedyne kaloryczne napoje "od zawsze" to czerwone wino i czasem riesling lub whiskey.
tak mi smakuje - uwazam to za duuuuze szczescie.

[leosia-wspaniala]

A czy ja twierdzę inaczej ? Naucz się czytać ze zrozumieniem. Po prostu wiele osób, które twierdzą, że mało jedzą, przyjmuje kalorie z napojów i nie wlicza ich w bilans. Bo na obiad tylko kotlecik i szpinak, a na cappuccino po obiedzie nie zwracają uwagi, bo to przecież tylko kawa.

[veryvery]

Co to jest skibka chleba?

[lodomeria]

Nawet jesli nie znasz tego słowa, to na serio nie jestes w stanie domyslić się z kontekstu???

[veryvery]

Nie jestem.
Kulturalnie się pytam, z czym masz problem?

[mmk9]

To co u Ciebie prawdopodobnie kromka. Przypuszczam, że u autorki wątku "kromka" oznacza przylepke/dupkę

[maslova]

veryvery napisała:

> Co to jest skibka chleba?

No jak to co: bochenek przecież.

[veryvery]

O rany

[tojaba]

maslova napisała:

> veryvery napisała:
>
> > Co to jest skibka chleba?
>
> No jak to co: bochenek przecież.

W Wielkopolsce skibka znaczy to, co kromka w reszcie Polski (Nie wiem, dlaczego, ale to nie jest wątek lingwistyczny).

[maslova]

Jeny, przecież żartowałam. Zdziwiłam się, jak można nie domyślić się z tekstu, że skibka to kromka.

[mandre_polo]

Brak warzyw. Jaki jest cel II śniadania w pracy z chlebem? Jeśli zjadasz przed południem to może mandarynki czy warzywa, kefir, maślanka, sok zależy co tam lubisz.
O której jesz obiad?

Bez ruchu nie będziesz mieć energii. Po 40 r.z. trzeba mieć cel, pomysł na spędzenie czasu a nie machać ręką że w tym wieku nic się nie chce

[rikitikibu]

Obiad jadam między 15-16. Pomysł na spędzanie wolnego czasu u mnie to książka. A tak bardzo bym chciała zacząć się ruszać.

[marta.graca]

To zacznij.

[leosia-wspaniala]

>A tak bardzo bym chciała zacząć się ruszać.

Jakbyś chciała, to byś zaczęła.

[mandre_polo]

rikitikibu napisała:

> Obiad jadam między 15-16. Pomysł na spędzanie wolnego czasu u mnie to książka.
> A tak bardzo bym chciała zacząć się ruszać.

Zacząć trzeba powoli zwiększając czas np zaczynając od 20 marszu

[mandre_polo]

Na YT są 30 min kardio na stojąco - możesz podzielić na etapy.
Jest też Walk at home gdzie kroki z delikatnym ruchem innych części ciała robi się 15 czy 40 minut, sama decydujesz ile na początku

[primula.alpicola]

rikitikibu napisała:

> Obiad jadam między 15-16. Pomysł na spędzanie wolnego czasu u mnie to książka.
> A tak bardzo bym chciała zacząć się ruszać.


To zacznij.
Możesz na przykład chodzić po bieżni i czytać. Nie wiem jak z papierową książką, ale czytnik nadaje się do tego idealnie. Masz wtedy 2w1.

[kura17]

> Możesz na przykład chodzić po bieżni i czytać. Nie wiem jak z papierową książką,
> ale czytnik nadaje się do tego idealnie. Masz wtedy 2w1.

do tego jest jeszcze potrzebna bieznia w domu - a to jest kosztowne (wlasnie szukam uzywanej dla mnie z synem!).
lub wyjscie na silownie/do klubu - a autorka z tym wlasnie ma klopoty.

[primula.alpicola]

Nie mogę znaleźć, jakiego rodzaju kłopot uniemożliwia wyjścia do klubu.

[kura17]

na poczatku autorka pisala, ze jej sie nie chce, jak ktos z nia nie cwiczy i po nia nie przyjdzie ...

[primula.alpicola]

kura17 napisała:

> na poczatku autorka pisala, ze jej sie nie chce, jak ktos z nia nie cwiczy i po
> nia nie przyjdzie ...
>
>

Ach, och, o Boże, no naprawdę! To jest zaiste KŁOPOT

[kura17]

> Ach, och, o Boże, no naprawdę! To jest zaiste KŁOPOT

przeciez problemem jest brak motywacji - i o tym jest caly watek.

[primula.alpicola]

kura17 napisała:

> > Ach, och, o Boże, no naprawdę! To jest zaiste KŁOPOT
>
> przeciez problemem jest brak motywacji - i o tym jest caly watek.
>
>
>

🤷‍♀️

[balladyna]

Założenie butów. To jest właśnie największy problem, jeśli chodzi o zmobilizowanie się do treningu. Później już jakoś idzie, ale samo ruszenie się z kanapy i zawiązanie sznurówek jest naprawdę bardzo ciężkie, nie każdy lubi ćwiczenia.

[magdallenac]

balladyna napisała:

> Założenie butów. To jest właśnie największy problem, jeśli chodzi o zmobilizowa
> nie się do treningu.

Szczera prawda! W moim wypadku tak dokładnie jest😃

[35wcieniu]

Nie wiem jakiego to rodzaju kłopot ale jakbym miała iść do klubu żeby pochodzić to bym się od razu położyła.

[primula.alpicola]

Autorka nie robi NIC i chce (?) jakoś zacząć.

[35wcieniu]

No właśnie. Dlatego wątpię czy jest realne żeby zaczęła od razu od siłowni i tamtejszej bieżni.
Łatwiej jest założyć buty i wyjść na spacer niż znaleźć siłownię, zorientować się w zasadach, kupić karnet albo wejściówkę, dojechać tam, ogarnąć co i gdzie jest na miejscu, przebrać się i dopiero zacząć ćwiczyć.
Tak sądzę, ale to ja. I dlatego radzilabym zacząć od spacerów.

PS. Być może obie powyższe czynności są równie proste, a jestem skażona moim niewielkim acz na tyle negatywnym doświadczeniem z siłowniami że uznaje je za najbardziej nieprzyjazne obiekty użyteczności publicznej jakie istnieją.

[pade]

ja też

[primula.alpicola]

Racja, 35wcieniu, ale napisała ze lubi czytać, więc może akurat ta bieżnia i czytnik...

A tak w ogóle: kto chce, szuka sposobu, kto nie chce, szuka powodu🤷‍♀️

[magdallenac]

Otóż to. Ja kilka lat temu byłam tą, której się nie chciało i wiecznie szukała wymówek. Szukałam tej legendarnej motywacji wszędzie. Zaczynałam w poniedziałek, od nowego roku, po wakacjach, zawsze z grubej rury- jakaś godzina morderczego cardio. Wytrzymywałam tydzień i od nowa cały cykl się powtarzał. Aż w końcu założyłam buty i zrobiłam sobie z YouTuba 10 min trening, na drugi dzień to samo, po tygodniu znalazłam 15 minutowy, później 20 i tak doszłam po kilku miesiącach do godziny. 4 lata później ćwiczę regularnie kilka razy w tygodniu czasem 20 minut, czasem 2 godziny. Miałam kilka przerw, ale zawsze wracam do treningów, bo są one po prostu jednym z moich obowiązków- tak jak mycie zębów, czy odwiezienie dziecka do szkoły.

[magdallenac]

primula.alpicola napisała:


> To zacznij.
> Możesz na przykład chodzić po bieżni i czytać. Nie wiem jak z papierową książką
> , ale czytnik nadaje się do tego idealnie. Masz wtedy 2w1.

Kocham czytanie na bieżni. Kiedyś tak się zaczytałam, że szłam 3 godziny, głód mnie z tej bieżni zgonił.😃

[moze_sprobowac_inaczej]

Magdalennac - czytasz na Kindle?

[magdallenac]

Tak, na kindle, powiększam sobie czcionkę i jazda!

[primula.alpicola]

Ja tak samo. Przy biegu się oczywiście nie da, natomiast iść i czytać, bez problemu.
Można ustawić bieżnię pod górkę.

[jehanette]

Jeśli masz siedzący tryb życia to masz niskie zużycie kalorii, ot i cała tajemnica. Pewnie jakieś 1500-1600 kcal dziennie, zależnie ile masz wzrostu i wagi. Przykładowo ja mam 38 lat, 176 cm wzrostu, 72-74 kg wagi i uśredniając wyniki z różnych kalkulatorów moja podstawowa przemiana materii, bez aktywności fizycznej, to jest ok 1500-1600. Tyle zużywam na życie.
No i jadłospis bez gramatury nic nie mówi. W tym co opisałeś może być zarówno 1200 jak i 2200 kalorii. Zależy jaki chleb, jak duże kromki, ile masła, czym doprawiony szpinak.
Jeśli po pracy siedzącej jesteś padnięta, to może nie dbasz o sen? Po pracy siedzącej jeśli jestem wyspana mogę być znużona, znudzona, zasiedziana, ale nie padnięta.
Bez zwiększenia aktywności i liczenia kalorii nigdzie nie dojdziesz.

[marta.graca]

Chyba coś masz nie halo, bo ja przy 158 cm wzrostu, 57 kilo wagi i siedzącej pracy zapotrzebowanie wyliczone przez dietetyczkę miałam na 2000 kcal, a 1500 kcal jem na redukcji.

[leosia-wspaniala]

Ona mówi o podstawowej przemianie materii, czyli tym, co zużywasz na procesy życiowe: oddychanie, bicie serca, pracę nerek itp. Dietetyczka musiała brać pod uwagę tryb życia, czyli 2000 kcal, ale już z codziennym ruchem.

[marta.graca]

Ok, rozumiem. To z punktu widzenia praktyki ma jednak większy sens.

[mikams75]

ja jestem wieksza a z wlasnego doswiadczenia wiem, ze 1800 to moje zapotrzebowanie, jedzac tyle nie chudne i nie tyje.

[ewa_2009]

czym różni się kromka od skibki? (serio pytam)

[hande]

Niczym

[21mada]

To czemu na pierwsze śniadanie je kromkę a na drugie skibkę?

[abecadlowa1]

Żeby mieć zróżnicowaną dietę

[jammer1974]

Jesz duzo mniej niz ja po operacji zoladka. To oznacza ze jesz raczej malo.

[gama2003]

Wyobraź sobie babę, której nie lubisz ze wzajemnością. I przypadkowe spotkanie, Ty w dopasowanym ciuszku z wiotką kibicią. Ona wręcz przeciwnie.

Motywacja najniższych lotów, ale kilka razy u mnie zadziałała.

[mandre_polo]

Hehe najczęściej ludzie obracają to w nielubienie spotkanej osoby a nie w motywację do zmiany

[loganberry]

Dokładnie tak. A już bezkonkurencyjne w tej kategorii są zjazdy absolwentów, warto sprawdzić czy w tym roku się coś nie szykuje 😀

[auksencja15]

Motywacja nie działa. Jest chwilowa, a potem zderzenie z rzeczywistością. Tylko nawyki i samodyscyplina

[youngagain]

Dokładnie. Wiadomo że motywacja dla kilku kg jest pewnie lepszy wygląd. I ludzie decydując się na odchudzanie głównie tego chcą. Co więcej - doskonale WIEDZĄ co trzeba robić. Przecież wszyscy wiemy no nie? Obciąć węgle, sport wdrożyc. Każdy zna teorie. Tu problem jest tak jak napisała forumka wyżej - z utrzymaniem konsekwencji na dłużej, na uczynienie tego swoim stylem życia.
Opisałam niżej moje poglądy na to. Uważam, że kluczem jest wypracowanie nawyku. Jak myjesz rano żeby i nigdy nie pokonasz, nawet się nie zastanawiasz przecież czy umyć zęby. Wiesz, że codziennie to zrobisz. Tak samo aktywność fizyczna i nawyki żywieniowe mają być w Twojej głowie. Tylko to trzeba wyćwiczyć. To nie jest zryw hurra od stycznia do lutego. To praca. Aczkolwiek uważam, że niekoniecznie super ciężka. Myślę, że chodzi o to, że codziennie trzeba się przełamać i cokolwiek zrobić. Nawet jak się nie chce, jak ciężko. Wtedy np ćwiczenia 10 minut ale mózg się uczy, że nie odpuszczamy i że to ważne.

[mandre_polo]

Do spacerów nie potrzebne są dodatkowe osoby tylko trzeba wiedzieć jak się poprawnie spaceruje

[marta.graca]

Nie mam pojęcia, jak się poprawnie spaceruje, a i tak działa.

[abecadlowa1]

Długo i z dala od domu. Najlepiej wśród zieleni, w lesie, parku itp. Trzeba uruchomić uważność na otoczenie i własne ciało, aby nie mielić w głowie przebiegu dnia pracy i innych zdarzeń z przeszłości. No i oddech. Oddech jest najważniejszy.

[marta.graca]

Wcale nie musi być ani długo, ani z dala od domu. Ja mieszkam w średnio ciekawej okolicy i raczej się nie oddalam dalej niż 3 km od domu.

[mandre_polo]

Dodam stawianie nóg (nie zrobić kroczków), ruch bioder, rąk. Całe ciało ma zyskać luz

[35wcieniu]

Gdybym miała zamiar się odchudzać i przeczytała że nawet spacerować nie umiem poprawnie to w ciągu ułamka sekundy bym to olała. To jest jakiś kosmos w takich wątkach, gdzie generalnie człowiek jeszcze nie zacznie czytać a już wie że źle chodzi, źle liczy kalorie, a jak ćwiczy to na pewno źle (gigantyczne wątki o tym jak dobrze zrobić przysiad i "jak umiesz zrobić plamka to na pewno robisz go źle bo dobrze tylko ja jedna na całym świecie robię")

[35wcieniu]

Planka*

[wapaha]

35wcieniu napisał(a):

> Gdybym miała zamiar się odchudzać i przeczytała że nawet spacerować nie umiem p
> oprawnie to w ciągu ułamka sekundy bym to olała. To jest jakiś kosmos w takich
> wątkach, gdzie generalnie człowiek jeszcze nie zacznie czytać a już wie że źle
> chodzi, źle liczy kalorie, a jak ćwiczy to na pewno źle (gigantyczne wątki o ty
> m jak dobrze zrobić przysiad i "jak umiesz zrobić plamka to na pewno robisz go
> źle bo dobrze tylko ja jedna na całym świecie robię")
>
eeee nieeee- ja pamiętam ten wątek bo się tam udzielałam
tam suellen napisała, że plank jest dobry na wszystko i jako "pomoc" zamieściła filmik ze źle wykonanym ćwiczeniem
czyli konkretna rada, konkretny zły instruktaż

[kura17]

w dodatku obecne "zalecenia treningowe" sa duzo bardziej restrykcyjne i wymagajace. dawniej byly rady typu "wysiadz przystanek wczesniej i przejdz go na nogach", "pol godziny spaceru", "nie slodz kawy" - a teraz tylko odpowiednie cwiczenia silowe - bo kardio juz chyba nie - wymogi czasowe i jakosciowe, "chodzenie nic nie daje", "trzeba sie umeczyc i upocic", "totalna wywrotka nawykow zywieniowych". mam wrazenie, ze nie mozna nic ugrac malymi krokami (metaforycznymi!) - bo to ... za malo wlasnie.

[35wcieniu]

Z tej samej frakcji mega zabawne są też treningi opisane jako "dla początkujących", w których połowa ćwiczeń to rzeczy w rodzaju "kładziemy tułów na prostych nogach". Najbardziej lubię jak na dobicie jest jeszcze "i rozluźniamy się w tej pozycji"

[kura17]

... albo zalecany "traning dla poczatkujacych" to 45 minut intensywnej gimnastyki codziennie
ja to sobie moge pobiegac 40 minut po laaaatach "trenowania" (w sposob zupelnie amatorski) i to 2-3 razy w tygodniu - widocznie jestem bardzo cieNki bolek ...

robie to, owszem - tzn cwicze i uwazam na diete - nawet w ten w miare nowoczesny sposob - ale to u mnie nie daje zadnych mega efektow i nie wywoluje zadnego entuzjazmu i na pewno nie ma tego tyle, ile potrzeba wedlug nowych zalecen. a czytanie wieeeelu watkow jest po prostu totalnie de-motywujace.

[pade]

kura17 napisała:

> ... albo zalecany "traning dla poczatkujacych" to 45 minut intensywnej gimnasty
> ki codziennie
> ja to sobie moge pobiegac 40 minut po laaaatach "trenowania" (w sposob zupelnie
> amatorski) i to 2-3 razy w tygodniu - widocznie jestem bardzo cieNki bolek ...
>
> robie to, owszem - tzn cwicze i uwazam na diete - nawet w ten w miare nowoczesn
> y sposob - ale to u mnie nie daje zadnych mega efektow i nie wywoluje zadnego e
> ntuzjazmu i na pewno nie ma tego tyle, ile potrzeba wedlug nowych zalecen. a cz
> ytanie wieeeelu watkow jest po prostu totalnie de-motywujace.
>
>

Mnie też niektóre wątki demotywują, ale olałam to i zaczęłam od tego, co JA chcę robić i z czym JA dam radę. Czyli najpierw ćwiczenia z youtubem 20-minutowe. Jeden dzień dla bardzo początkujących, czasem drugi raz to samo, potem dla początkujących. Jak poczułam, że to łatwizna, albo, że tyłek mnie boli od siedzenia, to sobie zrobiłam pilates na dolną połowę ciała. Zgodnie z tym co czuję i czego potrzebuję. Raz robię więcej, raz mniej.
Czasem się tylko roluję i rozciągam.
Sęk w tym, że łatwo przegapić to, czego się potrzebuje, a poza tym rozpraszacze są przyjemniejsze
A co do apek, zaleceń itd. to mój telefon po 4-5 godzinnej pracy w ogrodzie, podczas której pot leje się ze mnie strumieniami, każe mi robić kroki, bo mam za małą aktywność Wiem, wiem, specjalne zegarki czy tam opaski wiedziałyby lepiej czego mi potrzeba, ale ja jestem analogowa i raczej przy tym zostanę.
Co do diet, to obserwuję, po czym czuję się lepiej, po czym gorzej, wiem, że jak wywalę przekąski to waga spada sama.
Sądzę, że każdy musi znaleźć sposób na siebie. Jedni potrzebują mocnej dyscypliny, mocnych obciążeń, ograniczeń a inni preferują łagodniejszy sposób podejścia do siebie. Co kto lubi.
A co do motywacji, to najlepsza jest ta, która opiera się na wartościach. Skoro chcę być sprawna, to robię wszystko, żeby tę sprawność zachować. Sposoby mogą być różne.

[gr.ruuu]

To czy kogoś motywuje czy demotywuje zależy w dużej mierze od podejścia i typu osobowości. Równie dobrze można uznać "nigdy nie będę tak inteligentna jak Kura to w ogóle przestanę dbać o swój rozwój umysłowy". Jeden jak poczyta, że ktoś odkłada 10 tysięcy miesięcznie powie "ja na to nie mam szans, więc walić to, oszczędzanie nie jest dla mnie", a drugi powie "ok, dzisiaj będę odkładać 100 zł, kto wie, może w końcu dojdę do 10 tysięcy, jak ktoś może to ja też tylko nie od razu".

[pade]

gr.ruuu napisała:

> To czy kogoś motywuje czy demotywuje zależy w dużej mierze od podejścia i typu
> osobowości. Równie dobrze można uznać "nigdy nie będę tak inteligentna jak Kura
> to w ogóle przestanę dbać o swój rozwój umysłowy". Jeden jak poczyta, że ktoś
> odkłada 10 tysięcy miesięcznie powie "ja na to nie mam szans, więc walić to, os
> zczędzanie nie jest dla mnie", a drugi powie "ok, dzisiaj będę odkładać 100 zł,
> kto wie, może w końcu dojdę do 10 tysięcy, jak ktoś może to ja też tylko nie o
> d razu".

Zupełnie nie o to chodzi. Mnie nie motywują z kilku powodów, np. jestem dużo wyższa i starsza od osób, które tu najczęściej piszą o swoich wyczynach sportowych, wklejają zdjęcia itd. Mam inne oczekiwania, mam też swoje ograniczenia (przeróżne). Poza tym, ja się wolę ruszać "przy okazji" robiąc coś dla mnie sensownego (dla innych może niekoniecznie). Ćwiczenia siłowe są dla mnie mordęgą, odliczam nie minuty, a wręcz sekundy, muszę odwracać uwagę serialami, bo inaczej pizgnę ciężarkami czy taśmami w cholerę. Nie polubię tego i już. Siłowni też nie cierpię.
Kiedy czytam te Wasze wątki to myślę sobie "jak zachwyca, skoro nie zachwyca?".
Dlatego nie korzystam, nie motywujecie mnie, bo się zwyczajnie różnimy. Tylko tyle.

[gr.ruuu]

Dokładnie o tym mówię - jestem od Ciebie mniej inteligentna, ale możesz mnie inspirować do tego, żeby coś robić w swojej lidze. To kwestia podejścia, a nie przełożenia jeden do jednego. Ja na przykład nie znoszę żadnych ćwiczeń grupowych, ale nie demotywuje mnie do ruchu, że ktoś uwielbia chodzić na zumbę. Chodzi o to, żeby brać dla siebie to, co pasuje. Dlatego nie znosiłam WF-u, bo było pod linijkę, bez względu na warunki, to samo dla każdego.

[pade]

Źle się wyraziłam. Nie tyle mnie demotywują, co nie motywują. W tym sensie, że nie odnajduję w nich siebie. Fajne wskazówki dała mi kiedyś Pica, skorzystałam. Lubię wątki, w których wyjaśnia co jak i dlaczego, bo generalnie w ogóle lubię wiedzieć więcej. Natomiast o wiele bliżej mi do Magdallenac, która pisała, że dawno temu zaczynała od 10 minut z youtubem i, że generalnie tego nie lubi, ale robi, bo styl życia wymusza poruszanie się wszędzie samochodem. U mnie jest to samo, po przeprowadzce całkowicie zmieniłam styl życia i mocno mnie to "pomieszało". Wszędzie jeżdżę, bo inaczej się nie da, nie mam marszu przy okazji, bo dziecko trzeba odebrać/zaprowadzić/na zakupy iść/czy basen. Całkowicie zmieniło się to, co robiłam do tej pory i było skuteczne przez prawie pół wieku. Dla mnie to była duża i trudna zmiana, potrzebowałam trochę zewnętrznej motywacji, ale w Waszych wątkach się nie odnalazłam, sorry

[wapaha]

pade napisała:


> w Waszych wątkach się nie odnalazłam, sorry
>
to oczywiste i wcale nie dziwne
ludzie mają różne potrzeby-ale tez poziomy zaawansowania w aktywności fizycznej
mnie bardziej motywują i lubię czytac i mnie cieszą-wątki mocno sportowe , poruszające ruch ponadprzeciętny niż te dla ludzi mniej aktywnych -w których uaktywniam się jeśli pada jakieś pytanie na którego mogę znać odpowiedź lub jesli padają szkodliwe bzdury ( typu plank dobry na wszystko)
Trudno, żeby każdy lubił to samo i był tak samo aktywny i by dla kogoś motywacją był sposób życia osoby uprawiającej sport od zawsze i na całkiem innym poziomie. Bo co ciekawego może być dla osoby której wystarczają spacery co drugi w tym, że jakaś tam inna biega kilkadziesiąt kilometrów tygodniowo ( pływa,dźwiga itd )

[21mada]

Niedawno był fajny wątek w którym jedna forumka napisała że 40 minut na siłowni 3 razy w tygodniu to „homeopatyczna dawka” i lepiej od razu dać sobie spokój bo żadnych efektów to nie da 🤣

[primula.alpicola]

Nieprawda, kura, wręcz przeciwnie. Tzw. NEAT (non-exercise activity thermogenesis), na przykład chodzenie, praca w ogródku, sprzatanie nawet, jest bardzo mocno akcentowany jako super istotny element dojścia do formy i zachowania jej.
A odpowiednie ćwiczenia, swoją drogą, i nie ma niczego dziwnego w tym, że im bardziej jesteś zaawansowana, tym większą wagę przykładasz do szczegółów i lepszej jakości.

[kura17]

> Nieprawda, kura, wręcz przeciwnie. Tzw. NEAT (non-exercise activity thermogenes
> is), na przykład chodzenie, praca w ogródku, sprzatanie nawet, jest bardzo moc
> no akcentowany jako super istotny element dojścia do formy i zachowania jej.

tutaj na forum? wsrod wyscigow kto wiecej ciezarow podniesie "jedna reka"???
ja pisalam o tredach na forum ematka - czytam je od lat i takie jak opisane mam wrazenia.

[primula.alpicola]

Hmm, jeśli pada pytanie o to ile biorę do hip thrusta, to piszę uczciwie, i nie jest to żaden wyścig ani przechwalanki, tylko po prostu mój wynik, wypracowany długą i ciężką pracą. Na Ciebie może działa demotywująco, a na kogoś innego motywująco, "o wow, jak ona może, to ja też, powolutku zacznę i będę dokładać ciężaru".

Jak będzie wątek o NEAT, to napiszę o NEAT.

[kicifura]

A padło kiedyś takie pytanie: primula, ile wrzucasz na hip thrusta?

W tych kilometrowych wątkach o aktywności chodzi raczej o napisanie o sobie a nie o dowiedzenie się ile ktoś inny bierze na klatę i jaki ma czas na dychę.

[primula.alpicola]

Nie "primula", ale tak, padło niedawno pytanie o konkretne kilogramy.

[kicifura]

To chyba w tym samym wątku gdzie pytali czy macie długie palce u stóp

[primula.alpicola]

Nie. Tu:
forum.gazeta.pl/forum/w,567,174657149,174657149,Trening_silowy_tylko_konkret.html

Nie rozkręcił się.

[kicifura]

Bo rozkręcają się tylko te wątki gdzie ktoś pyta jak wstać z kanapy i wpada mnóstwo rad w stylu "jak to nie robisz 20 k kroków? Ja mam tyle do śniadania, ale to tylko dlatego że urodziłam wczoraj dziecko, bo wcześniej miałam 40k".

"Trening siłowy - tylko konkrety " nie jest jatkogenny bo z definicji dotyczy wyłącznie ludzi w temacie. Ja nawet tu nie mam ochoty w niego klikać. Tak samo mam a serialami koreańskimi.

[primula.alpicola]

😁

[kura17]

> Jak będzie wątek o NEAT, to napiszę o NEAT.

a ten watek tutaj to nie bylby dobry do napisania o tym???

[gr.ruuu]

Ja mogę napisać - mam psa i małe dzieci, i NEAT mam po kokardkę. Tylko co to da osobie, która jest tak zmęczona, że pada na kanapę po pracy?

[primula.alpicola]

No to trudno, niech leży dalej, nie ma ratunku

[gr.ruuu]

Ale przecież to są efekty ćwiczeń, ktoś ćwiczy to podnosi coraz więcej. Logiczne, że nie dzieje się to od razu.

[pade]

primula.alpicola napisała:

> Nieprawda, kura, wręcz przeciwnie. Tzw. NEAT (non-exercise activity thermogenes
> is), na przykład chodzenie, praca w ogródku, sprzatanie nawet, jest bardzo moc
> no akcentowany jako super istotny element dojścia do formy i zachowania jej.

A to ja pierwsze słyszę/czytam na ematce.
I pierwszy raz widzę ten skrót.

[primula.alpicola]

Odpowiadałam na post kury z 12:41, sądząc że chodzi jej o ogólny przekaz, a potem okazało się, że miała na myśli forum.

[gris_gris]

kura17 napisała:

> w dodatku obecne "zalecenia treningowe" sa duzo bardziej restrykcyjne i wymagaj
> ace. dawniej byly rady typu "wysiadz przystanek wczesniej i przejdz go na nogac
> h", "pol godziny spaceru", "nie slodz kawy" - a teraz tylko odpowiednie
> cwiczenia silowe - bo kardio juz chyba nie - wymogi czasowe i jakosciowe, "chod
> zenie nic nie daje", "trzeba sie umeczyc i upocic", "totalna wywrotka nawykow z
> ywieniowych". mam wrazenie, ze nie mozna nic ugrac malymi krokami (metaforyczny
> mi!) - bo to ... za malo wlasnie.

Zgadzam sie (odnosze sie do roznych artykulow, nie do porad z forum akurat). Mam wrazenie, ze ciagle gonie kroliczka

[magdallenac]

35wcieniu napisał(a):

> To jest jakiś kosmos w takich
> wątkach, gdzie generalnie człowiek jeszcze nie zacznie czytać a już wie że źle
> chodzi, źle liczy kalorie, a jak ćwiczy to na pewno źle (gigantyczne wątki o ty
> m jak dobrze zrobić przysiad i "jak umiesz zrobić plamka to na pewno robisz go
> źle bo dobrze tylko ja jedna na całym świecie robię")
>

Podpisuję się pod każdym słowem. Gdybym kilka lat temu była na ematce i czytała o tych wszystkich morderczych treningach, osiągnięciach i wyczynach, to ja, niegramotna ciamajda, w życiu nie zaczęłabym ćwiczyć, bo poległabym jeszcze przed założeniem butów.

[drilka]

Magda, a nie zaczynałaś przypadkiem pisania na ematce od chwalenia się formą dzięki treningom m.in. z Caroline Girvan? Pamiętam, bo wcześniej o niej nie słyszałam, Ty "niegramotna ciamajdo" 😀

[magdallenac]

Kiedy zaczęłam pisać na ematce, to już od jakiegoś czasu ćwiczyłam. Mogłam polecać CG, bo ją uwielbiam, ale nie dla początkujących. Od zawsze polecałam zaczynać od nieco nudnej, ale świetnej A. Zając. Jako ćwiczeniowa neofitka na pewno byłam też wtedy nieco nawiedzona, za co dziś przepraszam!😃

[suki-z-godzin]

35wcieniu napisał(a):

> Gdybym miała zamiar się odchudzać i przeczytała że nawet spacerować nie umiem p
> oprawnie to w ciągu ułamka sekundy bym to olała. To jest jakiś kosmos w takich
> wątkach, gdzie generalnie człowiek jeszcze nie zacznie czytać a już wie że źle
> chodzi, źle liczy kalorie, a jak ćwiczy to na pewno źle (gigantyczne wątki o ty
> m jak dobrze zrobić przysiad i "jak umiesz zrobić plamka to na pewno robisz go
> źle bo dobrze tylko ja jedna na całym świecie robię")
>

To pomyśl, że w innym wątku laski się kłócą o to, która prawidłowiej MEDYTUJE!

[35wcieniu]

no wiadomo.
Ale nawet nie jestem zdziwiona bo raz już była taka, która twierdziła że nawet źle oddycha. Łapie, owszem powietrze, ale nie ma w tym efektywności bo nie stosuje ćwiczeń oddechowych.

[magdallenac]

To mogłam być ja! Ale mnie zarzucono, że źle oddycham i nie potrafię tego robić.🤷🏻‍♀️

[mandre_polo]

Oddychanie też może spaprać - tylko kiedy o tym powiedzieć drugiej osobie żeby nie urazic bo się zatnie i przestanie oddychać?