kozaki_za_kolano
08.01.23, 18:11
Mam problem, pomóżcie dziewczyny.
Jest parking z wyznaczonymi miejscami, moje najdalej przy takim wysokim murku. Obok od jakiegoś czasu parkuje samochód, często tak blisko mojego, że muszę wchodzić od strony pasażera, bo drzwi od strony kierowcy uchylą się na 20 cm. Jak wyjeżdżam, to boję się, że obetrę.
Nie znam właściciela samochodu.
W czwartek wracam, a tamten samochód jest tak zaparkowany, że w ogóle nie wjadę, bo za wąsko, stał kołami na linii. Postawiłam na innym miejscu (sąsiadki, którą znam), a pod wycieraczkę tamtego włożyłam kartkę z nr telefonu i prośbą o kontakt, bo nie mogę wjechać. Jakiś facet zadzwonił po paru godzinach, naświetliłam problem, powiedział, że ok, przeparkował i wjechałam.
Dziś przychodzę, to samo, stoi obok mojego na odległość lusterka (jak on wjeżdża tak ciasno do cholery). Znów wchodziłam drzwiami od pasażera.
Co mogę zrobić? Te miejsca nie są jakieś wąskie, tylko on tak stawia swój samochód, żeby mieć bardzo dużo miejsca od strony kierowcy. Może jest inwalidą? Facet mało kontaktowy, sądząc po tej jednej rozmowie.
Niestety nie mogę parkować odwrotnie, bo jest nakaz przodem do budynku.
Ale mnie to wszystko wkurza. Przecież płacę za możliwość korzystania, to jeszcze mam się codziennie dopraszać swojego prawa? Tracić czas na bawienie się w kotka i myszkę? Wcześniej ktoś inny normalnie parkował i nie było tematu.