zuzanna_a
13.01.23, 21:28
Borze szumiący.
Nie mam zadnej nadwrazliwości… ale glosnosc seansow to jest jakis kosmos.
Bylam w Multikinie - reklamy i reklamy filmow oraz sam film byl puszczony tak koszmarnie glosno, ze usprawiedliwieniem byloby wylacznie to, ze jakiś operator kinowy zemdlał i przywalił głową w guzik volume.
Nie mialam zadnej przyjemnosci ogladania. Pol biedy sceny dialogow, muzyki - ale sceny walk wybuchy, strzały ( avatar) - powodowaly ze myslalam ze mi glowe rozerwie. A chodze na koncerty, rowniez rockowe i naprawde nie mam problemu z halasem.
Macie takie wrazenia? Czy to w tym kinie cos sie nie zgrało? Po co to tak glosno puszczac?