Dodaj do ulubionych

Matka - jak to poukładać w głowie?

14.01.23, 19:32
Jakiś czas temu podczas rozmowy telefonicznej z moją matką wspomniała ona o jednej dziewczynce 14-letniej, która wpadła w depresje w czasie pandemii, ale rodzice szybko zadziałali, leki i terapia, i dziewczynce się poprawiło. Mówiła o tym z wielką troską, przejęciem w głosie i radością że dziecku pomogło. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to, że jak ja w wieku 15 lat wpadłam w silną depresję, to usłyszałam od matki że jestem egoistką, że jestem skupiona tylko na sobie, dzieci w afryce mają gorzej, a tak w ogóle to jej tylko wstyd przynoszę bo inni sobie radzą a ja wymyślam problemy.
Podczas innej rozmowy gdy temat zszedł na szkołę, stwierdziła głosem pełnym emocji jak ważne jest żeby dzieci po szkole miały czas dla siebie, na rozwijanie hobby i spotkania z przyjaciółmi. Oczywiście trudno się nie zgodzić, tylko że gdy ja byłam dzieckiem to mój czas miałam spędzić tylko na nauce i zdobywaniu piątek, moje koleżanki były dla niej dużym problemem (bo odciągały mnie od nauki i mogły sprowadzić na złą drogę) więc koleżanek raczej nie miałam. Nauka miała zajmować mój wolny czas i nic nie mogło temu przeszkodzić. Jak już byłam starszą nastolatką i zaczęłam wychodzić z domu po lekcjach, to mnie wtedy matka brzydko wyzywała.
Niedawno wspomniała z wielkim żalem że jakaś sąsiadka bardzo strofuje swojego syna i że to bardzo niedobrze, bo to przecież stres dla dziecka. Mój dom był przemocowy, główne emocje jakie pamiętam z dzieciństwa to wstyd, poczucie winy, lęk, stres i napięcie. Byłam chorobliwie nieśmiała i zamknięta w sobie. Ojciec był raczej nieobecny a jak się pojawiał to było niefajnie, więc od ojca się dystansowałam a z matki zrobiłam swoją bezpieczną przystań, którą za wszelką cenę musiałam utrzymać. O ile zachowanie ojca nie pozostawiało pola do nadinterpretacji, to dopiero grubo po 30-tce zrozumiałam jak bardzo toksyczna była moja relacja z matką, ile w tym było manipulacji, uwikłania, kontroli, zazdrości, uzależniania mnie od niej i wzbudzania we mnie strachu przed światem. Zrozumiałam że byłam jakby jej kukiełką i niestety później te schematy odtwarzałam w dorosłym życiu.
Ja się z tym wszystkim pogodziłam, zaakceptowałam przeszłość i nie lubię do tego wracać. Rozumiem że były inne czasy, brak dostępu do wiedzy i że było jej ciężko. Jestem w stanie utrzymywać z nią kontakt i rozmawiać na neutralne tematy. Ale jak ona zaczyna te swoje wywody, próbuje tworzyć alternatywną rzeczywistość a z siebie robić matkę stulecia, że niby jest taka wspierająca, wyrozumiała i wspaniałomyślna, chociaż wcale taka nie była, to mnie coś normalnie trafia. Czasami słyszę od niej złote rady: Bo ty powinnaś.. (i tu pojawia się coś czego sama nigdy nie zrobiła jako matka, a wręcz była odwrotnością tego).
Zazwyczaj jak zaczyna te swoje wywody to ja przytakuję i kończę rozmowę pod jakimś pretekstem. Ale zawsze po takiej rozmowie czuję mdłości, mam jakiś dysonans poznawczy i zmarnowane pół dnia. Nie rozumiem po co ona to robi. Czy żeby mnie upokorzyć że ona taka dobra i tylko ja byłam beznadziejnym przypadkiem że nie dało się ze mną inaczej? Czy to próba unieważnienia tego przez co przeszłam w dzieciństwie? Nie mogę pojąć tego ogromu zakłamania, tej jej hipokryzji. Ona to wszystko mówi z pełnym przekonania głosem, bez cienia jakiejkolwiek żenady. Czy ona naprawdę wierzy że była taka jaką próbuje siebie teraz przedstawiać? Nie jestem w stanie tego pojąć, nie wiem jak mam to sobie ułożyć w głowie i totalnie nie wiem jak reagować na to jej zakłamanie. Czuję się tym wszystkim upokorzona. Konfrontacja raczej do niczego nie doprowadzi, więc co z tym zrobić żeby mnie to tak nie męczyło?
Obserwuj wątek
    • daszka_staszka Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 19:36
      Idź na terapię i przepracuj temat z psychoterapeuta. Na to co myśli i mówi twoją matka nie masz wpływu, pozostaje się z tym pogodzić
      • angazetka Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 19:42
        This.
        Oraz: nie jest to dziwne, że ludzie w teorii mają inne zdanie niż w praktyce. Zwłaszcza że praktyka była czas jakiś temu.
        • nevertheless123 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 09:59
          angazetka napisała:


          > nie jest to dziwne, że ludzie w teorii mają inne zdanie niż w praktyce.

          Dla mnie jest to z kolei bardzo dziwne i nie omieszkam wypomnieć braku konsekwencji, jak coś podobnego widzę, słyszę lub obserwuję.
      • sanciasancia Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 09:53
        I poszukaj kogoś, kto się specjalizuje w cPTSD.
    • alpepe Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 19:42
      Z tobą wszystko w porządku.
    • panna.nasturcja Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:00
      Psychoterapia.
      Bez tego naprawdę ciężko sobie poukładać emocje po przemocowym dzieciństwie.
      • panna.nasturcja Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:01
        I zajrzyj na forum dzieci narcystycznych rodziców, znajdziesz spore zrozumienie.
        • watercolors Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 21:29
          Dzięki, zajrzę tam.
        • mamkotanagoracymdachu Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 16:48
          Gdzie takie forum?
          • panna.nasturcja Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 01:09
            forum.gazeta.pl/forum/f,256178,Dzieci_narcystycznych_rodzicow.html
    • 71tosia Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:08
      Ile lat temu byłaś dzieckiem? Te kilkadziesiąt lat temu to nawet nauczyciel w szkole potrafil przylać linijka a do psychologa/psychiatry chodzili „wariaci”. Twoja mama zmieniła poglądy bo zmieniło się społeczeństwo, metody wychowawcze etc.
      • kachaa17 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:30
        Gdyby jej mama zmieniła poglądy to by córkę przeprosiła za swoje zachowanie bo byłaby w stanie je zobaczyć.
        • watercolors Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:56
          Dokładnie, tam nie ma z jej strony żadnego żalu że wtedy nie umiała inaczej. To raczej próba zakłamywania rzeczywistości. Natomiast do krytyki mojego macierzyństwa to ona jest pierwsza.
          • nelamela Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 19:51
            watercolors napisała:

            > Dokładnie, tam nie ma z jej strony żadnego żalu że wtedy nie umiała inaczej. To
            > raczej próba zakłamywania rzeczywistości. Natomiast do krytyki mojego macierzy
            > ństwa to ona jest pierwsza.


            Miałam podobne dzieciństwo.Doskonale rozumiem co czujesz Idź na terapię. Pomaga poukładać wiele spraw.Matki nie zmienisz.Moja też uważa się za matkę roku bo tak doskonale wychowała dwie córki. Niestety w dzieciństwie nie było tak doskonale mimo braku przemocy fizycznej.Szkoda że tak późno odkryłam dlaczego tak się dzieje. Na terapię powinnam iść 10 lat wcześniej. Pozdrawiam.
        • kk345 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 21:01
          Matka może naprawdę nie widzieć, że jakiś problem był, w jej wersji wszystko było pewnie normalnie, a ona starała się, jak mogła. Matki zmienić się nie da, trzeba terapii dla poukładania w głowie córce,choćby po to, żeby na wywody matki nie przytakiwała wbrew sobie, tylko umiała odpowiedzieć, że doznawała od niej krzywdy.
      • hanusinamama Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:33
        No nie..bo nie widzi u siebie przewin. Mowie o matce.
    • mgla_jedwabna Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:10
      Klasyka gatunku- inne dzieci mają depresję, własnemu się w głowie poprzewracało. Inne dzieci się stresują - własne trzeba krótko trzymać. Inne dzieci mają zainteresowania - własne musi się skupić na nauce. I tak dalej. To stare zjawisko i ma kilka nazw - hipokryzja, podwójne standardy, egoizm.
      • ga-ti Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:21
        ...oraz nieprzyznanie, że z moim dzieckiem jest 'coś nie tak', bo jeszcze inni pomyślą, że je źle wychowałam i że to ze mną 'jest coś nie tak', wstyd, bo co ludzie powiedzą.

        Do tego dochodzi upływ czasu i ogólna zmiana myślenia w społeczeństwie, więc i zmiana myślenia naszych matek, może wyparcie, że same jednak coś schrzaniły, może próba wybielenia samych siebie, może nadzieja, że my też nie pamiętamy...
        • bajgla Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:31
          ga-ti napisała:

          > może wyparcie, że same jednak coś schrzaniły, mo
          > że próba wybielenia samych siebie, może nadzieja, że my też nie pamiętamy...

          Bardzo to.
    • triss_merigold6 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:12
      Konfrontacja raczej do niczego nie doprowadzi, więc co z tym zrobić żeby mnie to tak nie męczyło?

      nic, ogarnij się
      • beneficia Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:28
        Tak jest, jeszcze daj jej kopa na rozpęd 🤦
      • hanusinamama Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:34
        Żeś się popisała. Mozesz z mamusią autorki piateczkę przybić.
      • marinella Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 09:34
        Autorka właśnie jest ogarnięta, bo w zdrowej jednostce złote rady starego nieogara, który właśnie się nawrócił na drogę światła, wzbudzają zdrowy wkoorw.
        • ta Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 16:17
          marinella napisał(a):

          > Autorka właśnie jest ogarnięta, bo w zdrowej jednostce złote rady starego nieog
          > ara, który właśnie się nawrócił na drogę światła, wzbudzają zdrowy wkoorw.

          A jak „ staremu nieogarowi” udało się wychować „ zdrową jednostkę” ?

          Pewnie ta zdrowa jednostka trafiła się staremu nieogarowi cudem i przez przypadek.
          • marinella Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 17:07
            Szczęśliwie niektóre jednostki wyrastają na zdrowe, nie dzięki rodzicom, ale POMIMO tychże.

            • ta Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 18:03
              marinella napisał(a):

              > Szczęśliwie niektóre jednostki wyrastają na zdrowe, nie dzięki rodzicom, ale PO
              > MIMO tychże.

              Jak to „ niektóre” ? Tylko niektóre?
              Ależ skąd, wszystkie wink !


              • marinella Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 18:53
                No niestety, części ludzkości niewydolni / niedojrzali / przemocowi rodzice całkiem przetrącili kark.

      • tapatik Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 13:38
        triss_merigold6 napisała:

        > Konfrontacja raczej do niczego nie doprowadzi, więc co z tym zrobić żeby mnie
        > to tak nie męczyło?

        >
        > nic, ogarnij się

        A tak konkretnie co ma zrobić?
    • ga-ti Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:31
      Może nie ten kaliber, ale moja też ma "zaniki pamięci".
      Ostatnio moje dziecko robi prawo jazdy, a drugie już odlicza czas, gdy też będzie mogło, reakcja mojej matki: o tak, bardzo dobrze, że robi, im wcześniej zrobi tym lepiej, najważniejszy by jeździł, żeby nabrać wprawy, ojciec z nim jeździ? to super, tak, tak trzeba uczyć, i to młodsze też dobrze, że chce, tak, niech robi, bo to ważne itp. itd. Myślisz, że kiedykolwiek się zająknęła (ona i ojciec) bym ja zrobiła prawko? Nigdy. Gdy poszłam na kurs, jak już byłam kilka lat po ślubie, to biadoliła, a po co ci to.
      Podobnie z sytuacją jadę z dzieckiem nastoletnim na zakupy ciuchowe prezentowe, no tak, to świetnie, tak dzieci mają swój gust, tak, to ważne by same sobie ciuchy wybierały, tak szkoła średnia, potrzebują modnych ciuszków, takich jak inne nastolatki.... Pewnie się domyślasz, że ze mną na zakupy nie jeździła, a jak już musiała raz w roku mi spodnie kupić to umęczona była nieziemsko i co to za fanaberie, ech.
      Takich pierdół mam sporo. Nie słucham, uśmiecham się pod nosem i zmieniam temat, westchnę i wspomnę coś pozytywnego, pomyślę, że stara już jest, więc co się będę z nią kłócić, niech sobie pogada.
      • korag100 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:37
        Moja parę lat temu zachwycała się, że moja 17 letnia kuzynka zaszła w ciążę. Martwiła się o nią, pomagała i odwiedzała. Informowała mnie o tym z radością, zapominając, że mnie dokładnie jak byłam w ciazy w tym wieku, zmusiła do aborcji.
        • la_felicja Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:43
          Bardzo to przykre, ale z pragmatycznego punktu widzenia - twoja mama nie jest odpowiedzialna za twoją kuzynkę. Za Ciebie była.
          Moze uważała wtedy, że robi to, co dla Ciebie najlepsze?
          • mgla_jedwabna Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:55
            To miałaby chociaż tyle taktu, by teraz się nie zachwycać i nie opowiadać radośnie o ciąży kuzynki. Gdyby jej pomagała w atmosferze "biedna dziewczyna, tak sobie życie głupio zniszczyć", to nie byłoby takie dwulicowe.
            • la_felicja Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 21:10
              Masz rację. Wyjątkowy nietakt.
              Chyba, że sama wyparła z pamięci, co zrobiła córce.
          • tapatik Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 13:40
            la_felicja napisała:

            > Bardzo to przykre, ale z pragmatycznego punktu widzenia - twoja mama nie jest
            > odpowiedzialna za twoją kuzynkę. Za Ciebie była.

            To po cholerę tę kuzynkę odwiedza i jej pomaga, skoro własnej córce w identycznej sytuacji nie pomogła?

            > Moze uważała wtedy, że robi to, co dla Ciebie najlepsze?

            To dlaczego nie namawia kuzynki do aborcji?
            • demodee Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 13:59
              > To dlaczego nie namawia kuzynki do aborcji?

              Może zmądrzała? Albo czasy się zmieniły i 17-latka z dzieckiem nie jest już zakałą rodziny?
              • irma223 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 15:28
                Panna z dzieckiem nie jest "zakałą rodziny" od jakichś trzydziestu kilku lat.
                Ale 17-latce dziecko zamiast szkoły naprawdę nie jest do niczego potrzebne.
                • aqua48 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 16:38
                  irma223 napisała:

                  > Ale 17-latce dziecko zamiast szkoły naprawdę nie jest do niczego potrzebne.

                  Ale o tym ma prawo zadecydować ta 17 latka bez nacisków i przymuszania do jakiegokolwiek rozwiązania ze strony rodziny.
                  • triss_merigold6 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 18:50
                    Ale o tym ma prawo zadecydować ta 17 latka bez nacisków i przymuszania do jakiegokolwiek rozwiązania ze strony rodziny.

                    no bez jaj
            • la_felicja Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 21:25
              Dlatego nie namawia kuzynki do aborcji, że kuzynka nie jest jej dzieckiem, a dziecko kuzynki nie będzie jej wnukiem i nie będzie musiała utrzymywać ich obojga.

              Nie bronię matki Korag, nie znam okoliczności, nie wiem, czy miałaby warunki na wychowywanie wnuka, czy w ogóle musiałaby tego wnuka utrzymywać, nie wiem, w jakiej sytuacji była Korag, ale trochę logiki jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Zrobienie ciężarnej siostrzenicy zakupów raz na tydzień to nie to samo, co nowe dziecko w domu.
              • tapatik Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 21:42
                la_felicja napisała:

                > Dlatego nie namawia kuzynki do aborcji, że kuzynka nie jest jej dzieckiem,
                > a dziecko kuzynki nie będzie jej wnukiem i nie będzie musiała utrzymywać ich obojga.

                Ale ona nie tyle nie namawia kuzynki do aborcji ile skacze wokół niej.
                Ty piszesz o obojętności, a tu mamy pochwalanie wyboru kuzynki.

                > Nie bronię matki Korag, nie znam okoliczności, nie wiem, czy miałaby warunki na
                > wychowywanie wnuka, czy w ogóle musiałaby tego wnuka utrzymywać, nie wiem,
                > w jakiej sytuacji była Korag, ale trochę logiki jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

                Zapewniam cię, że jestem osobą myślącą logicznie.
                Ataki personalne na mnie są mało skuteczne.

                > Zrobienie ciężarnej siostrzenicy zakupów raz na tydzień to nie to samo,
                > co nowe dziecko w domu.

                Dlaczego siostrzenica ma robione zakupy przez ciotkę?
                Dlaczego ciotka potem z radością opowiada o tym córce, którą zmusiła do aborcji?
                Mi to zgrzyta.
                • la_felicja Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 21:57
                  Mnie też zgrzyta radosne opowiadanie, to w najlepszym przypadku gruby nietakt.
                  Nie wiem, czy ta pomoc, o której pisze Korag, to akurat zakupy, ale, jakakolwiek ta pomoc by nie była- wygląda na to, ze jest dorywcza. Pani odwiedzi siostrzenicę, w czymś pomoże, a potem pójdzie sobie do domu.

                  Napiszę jeszcze raz: Konsekwencje ciąży kuzynki Korag nie spadną na barki matki Korag. Być może dlatego ma do tej ciąży zupełnie inny stosunek.
        • watercolors Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 21:28
          To jeszcze cięższy kaliber niż u mnie. Przykro mi. Jak się pogodziłaś z tym jej zakłamaniem?
        • ga-ti Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 22:46
          O ku.wa, grubo.
        • aqua48 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 08:43
          Bardzo Ci współczuję Korag.
        • nevertheless123 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 10:03
          Ciekawi mnie, czy skonfrontowałaś ją z tymi faktami?
        • asfiksja Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 13:40
          Straszne.
    • jeste_m_sobie Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:38
      Współczuję, to musi budzić poczucie krzywdy. Myślę, że do pewnego stopnia każda albo prawie każda matka tak ma. Moja też. Klucz tkwi w tym, jak duże są te dysproporcje i w jaki stopniu młodsze pokolenie czuje się skrzywdzone. Jednak niechęć to wspólnego kupowania spodni a wzbudzanie strachu przed światem i poczucia winy to inny kaliber. Ja też mogłabym to i owo dodać od siebie jako córka (wolę się teraz nie rozpisywać). Niektóre matki potrafią się przyznać do winy, nawet nie całkiem wprost - moja potrafiła i ja to doceniam. Jeśli u Twojej się na to nie zanosi, rada pójścia na terapię nie jest od rzeczy. Nie ma chyba sensu konfrontować się z matką, bo to tylko rozmnoży traumy, a z takim bagażem ciężko iść. Rozpakuj ten plecak.
      • asfiksja Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 09:52
        > Myślę, że do pewnego stopnia każda albo prawie każda matka tak ma.
        Jest to błędny pogląd. I szkodliwy. Jej matka nie ma "bardziej" tego, co twoja. Jej matka ją niszczyła i robi to dalej, twoja była i nadal jest kochająca tylko lekko upierdliwa. To jest różnica jakościowa, nie ilościowa.
        Zastanawia mnie, jak często w takich wątkach pojawia się w ten czy inny sposób sformułowana myśl "żaden rodzic nie jest doskonały".
        • jeste_m_sobie Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 12:29
          Nie wiesz przecież, jak zachowywała się moja matka, więc skąd wniosek, że "tylko lekko upierdliwa"?
          • asfiksja Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 13:08
            Poznaję to po jej umiejętności przyznania się do winy i po tym, że myślisz, iż "każda matka tak ma".
    • abecadlowa1 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:39
      Matka nie mówi o Tobie.
    • la_felicja Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:42
      A dlaczego konfrontacja nic nie da?
      Może przygotuj sobie odpowiedzi na rozmaite "mądrości" szanownej mamusi i jak npo zacznie o depresji, to zapytaj ja spokojnie: a jak ja miałam depresję, to powiedziałaś, że wymyślam problemy. Dlaczego?
      Albo: skoro czas na hobby jest taki ważny dla dzieci, to dlaczego mnie nigdy nie pozwalałaś na wolny czas?

      Tylko spokojnie, bez krzyków i żalów - zobaczysz, co wtedy powie.
      Może burknie coś że to były inne czasy i człowiek nie wiedział wtedy wszystkiego - może w ten sposób bedzie chciała wyrazić skruchę?
      • mgla_jedwabna Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:58
        Tacy ludzie mają gotową odpowiedź na wszystko - bo tamta dziewczynka ma prawdziwą depresję, a ty miałaś muchy w nosie. Ewentualnie - to były inne czasy, nikt wtedy nie miał tej wiedzy, co teraz.
        • la_felicja Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 21:11
          No właśnie odpowiedź, że były inne czasy i nie było takiej wiedzy to byłoby w pewnym sensie wyrażenie skruchy.
          • waleria_bb Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 01:46
            Przepraszam za dosadność, ale po co szarpać się ze starą babą? To jest inne myślenie, życie w przeświadczeniu: co mnie będzie siusiara pouczać (nawet jak to córka), silne przekonanie, że takie były czasy i nie dało się inaczej itd. Odpuść sobie szarpanki.
            • szare_kolory Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 08:57
              Też tak myślę. Do tego takie osoby potrafią w żywe oczy kłamać. I wcale by mnie nie zdziwiła sytuacja, gdyby na takie zarzuty matka odpowiedziała -i to jeszcze ze świętym oburzeniem - że nic takiego nie miało miejsca, że ona by nigdy, że w życiu takiej sytuacji nie było i że czuje dię niesprawiedliwie oskarżana i teraz jej serce wyskoczy/ rozbolało ją serce/ głowa czy coś innego i ona nie może kontynuować tej rozmowy.
              Wg mnie to się bierze z poczucia winy. Są to jednak osoby na tyle głupie, że nie przewidują, że ktoś może te ich aktualne mądrości skonfrontować z przeszłością. Wg mnie nie potrzeby się szarpać z kimś takim.
              • nelamela Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 19:57
                szare_kolory napisała:

                > Też tak myślę. Do tego takie osoby potrafią w żywe oczy kłamać. I wcale by mnie
                > nie zdziwiła sytuacja, gdyby na takie zarzuty matka odpowiedziała -i to jeszcz
                > e ze świętym oburzeniem - że nic takiego nie miało miejsca, że ona by nigdy, że
                > w życiu takiej sytuacji nie było i że czuje dię niesprawiedliwie oskarżana i t
                > eraz jej serce wyskoczy/ rozbolało ją serce/ głowa czy coś innego i ona nie moż
                > e kontynuować tej rozmowy.
                > Wg mnie to się bierze z poczucia winy. Są to jednak osoby na tyle głupie, że ni
                > e przewidują, że ktoś może te ich aktualne mądrości skonfrontować z przeszłości
                > ą. Wg mnie nie potrzeby się szarpać z kimś takim.


                100/100.Przerabialam.
            • nevertheless123 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 10:07
              No pewnie, zostawmy również Harvey Weinsteina w spokoju - po co się szarpać ze starym chłopem? Przecież takie wtedy były czasy. Odpuśćmy sobie szarpanki!
              • szare_kolory Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 10:22
                Nevertheless, nie odwracaj kota ogonem. Jeśli między autorką a jej matką są sprawy, które należy przekazać organom ścigania to autorka o tym zdecyduje. Nikt nie pisze tutaj, że ma nie dochodzić swoich praw.
                Autorka sama pisze z czym ma problem i nie wynika nigdzie z tego, co pisze, że planuje odciąć się od matki. Chodzi tu - w dużym skrócie - o samą autorkę i chronienie jej samej przed właśnie szarpaniem się z matką. Bo na matkę wpływu nie ma, ale ma wpływ na siebie samą.
                • nevertheless123 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 10:42
                  Problem w tym, że nie istnieją takie organy ścigania, którym można przekazać opowieści o tym, jak skandalicznie traktowano nas w domu rodzinnym. Można to zrobić tylko podczas bezpośredniej konfrontacji z krzywdzicielem.
                  Owszem, mamy wpływ tylko na siebie, ale nie oznacza to, że mamy udawać, że nic się nie stało, nic nie pamiętamy, grzecznie zmieniając temat. Stało, się, pamiętamy i mówimy otwarcie o swojej krzywdzie. Oprawcy przecież tylko na to liczą, że ofiara nie będzie się "szarpać" a one odejdą z tego świata w czci i chwale.
          • aqua48 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 08:48
            Wiesz co ja kiedyś zapytałam moją Mamę dlaczego skoro wiedzieli, że miałam nietolerancję na mleko w ostrej formie to jednak lali to mleko we mnie w dzieciństwie litrami, przez wówczas co cierpiałam mocno i też zapewne między innymi przez takie działanie nabawiłam się w późniejszym wieku innych alergii.
            Mama, owszem odpowiedziała mi, że wtedy powszechne było przekonanie, że małe dziecko MUSI pić mleko, ale prócz tego PRZEPROSIŁA MNIE.
          • mgla_jedwabna Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 15:49
            Z tymi "innymi czasami" to jest dobry wykręt, jeśli mówimy o średniowieczu. Natomiast to, że np. zajęcia pozaszkolne to istotna część edukacji, a nie marnowanie czasu, wiedziano już pięćdziesiąt lat temu i wcześniej. Można "nie znać się" na depresji, ale trzeba mieć empatię bulwy ziemniaczanej, by nie zauważyć, że córka jest głęboko nieszczęśliwa, a nie "wydziwia". Brzydkie wyzwiska świadczą o braku kultury i były równie nieakceptowalne dwa pokolenia temu, co i teraz.
        • cegehana Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 10:04
          A poza tym: wyrosłas na ludzi a to niezbity dowód ze moja praca wychowawcza była dobra. Częściowo to zresztą prawda: fakt, że "wyrosłas na ludzi" dowodzi, ze w rodzinie autorki były też jakies dobre rzeczy. Mimo to odradzam konfrontacje, bo nic konstruktywnego z niej nie może wyniknąć moim zdaniem, tylko kolejne rozczarowanie i kolejne rysy na psychice. Raczej szukalabym osoby, u której da się jej znaleźć, męża, przyjaciółki, psychologa czy kogokolwiek, kto będzie umiał wysłuchać autorkę ze zrozumieniem.
          • mgla_jedwabna Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 15:54
            A najlepsze jest to, że takie rzeczy słyszy się już po włożeniu ogromnego wysiłku w nadrobienie braków wyniesionych z domu rodzinnego. Jak już zainwestujesz w terapię, nauczysz się sama metodą prób i błędów tego, co inni umieją "z domu", to wtedy usłyszysz, że "przecież wyszłaś na ludzi". Jak już odrzucisz paskudne rodzicielskie wzorce niemałym wysiłkiem, to dopiero wtedy usłyszysz, że to dzięki nim dajesz sobie radę.
            • watercolors Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 17:52
              100%
      • mama_duzych_dzieci Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 06:30
        Niestety, może być jeszcze gorzej. Ja kiedy na spokojnie powiedziałam swojej, że .................................. to na koniec powiedziała - jeszcze raz bym tak zrobiła. Byłam w trakcie terapii, zostałam dobrze przygotowana na rozmowę, chciałam matce podać niteczki, żeby się ich uczepiła i chociaż powiedziała - były inne czasy, nie miałam tej wiedzy, może gdybym się bardziej zastanowiła, nawet nie liczyłam już wtedy na słowo - PRZEPRASZAM. Słowa wypowiedziane z zimnym spojrzeniem, ze ściśniętymi ustami - jeszcze raz tak bym zrobiła - nie powaliły mnie z nóg, upewniły mnie tylko, ze należy powiedzieć STOP.
        • cegehana Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 17:33
          No to przynajmniej taki byl z tej rozmowy pożytek. Nie warto szukać wsparcia u osoby która nas straumatyzowala, bardzo rzadka zdarza się takie pojednanie jak w filmach. Znacznie lepiej jest szukać ukojenia w zdrowych relacjach i uczyc się nowych wzorców.
        • bo_jestem_jedna Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 21:28
          mama_duzych_dzieci napisała:

          > Niestety, może być jeszcze gorzej. Ja kiedy na spokojnie powiedziałam swojej, ż
          > e .................................. to na koniec powiedziała - jeszcze raz
          > bym tak zrobiła
          .

          Strasznie to przykre, ze az sie wzdrygnelam. Takiej osobie podziekowalabym, odwrocila sie i oddalila w trybie natychmiastowym.
    • anorektycznazdzira Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 20:46
      A weź jej wygarnij. Raz i drugi jak z czymś wypali, szczególnie umoralniając Ciebie co "powinnaś", to odpal że bierze się za pouczanie i odstawia matkę stulecia, a była do doopy i robiła dokładnie odwrotnie.
      Z doświadczenia wiem, że "przytakiwanie i kończenie rozmowy pod jakimś pretekstem" będzie jak trucizna. Ona się będzie pławić we własnej prawości a Ty będziesz gnić od środka słuchając tego goovna.
      • beneficia Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 21:09
        Zależy jaką człowiek ma konstrukcję psychiczną i jakie potrzeby zwiazane z kontaktami z matką.
        Ja się zorientowałam co było z moją nie tak, kiedy miałam własne dzieci. Jakiś czas byłam w szoku, ale nie miałam potrzeby terapeutyzowania się ani konfrontacji, po prostu w jakims sensie odcięłam się i teraz dzwonię do matki ze 2 razy w roku (ona do mnie też), widuję się raz na rok czy dwa.
        Nie cierpię z tego powodu.
        • la_felicja Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 21:13
          Ale przyczytaj ostatni akapit postu startowego - autorka męczy się z tąsytuacją, z zakłamaniem, nie wie, jak sobie to poukładać w głowie, czuje się od tego chora - wygarnięcie i konfrontacja mogłyby tu pomóc.
          • beneficia Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 21:27
            Znowu - to zależy.
            Miałam takich teściów, że czasami próbowałam konfrontacji. Efekt - "Nieee, no skąd, nigdy tak nie mówiliśmy", "Ale to była ZUPEŁNIE INNA SYTUACJA".
            Jak krew w piach, darowałam sobie, do widzenia państwu.
      • smoczy_plomien Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 21:17
        Zaprzeczy, a autorka znajdzie się w sytuacji udowadniania, że nie jest wielbłądem.
        • beneficia Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 21:30
          To własnie wyżej napisałam, ale być może autorka potrzebuje sprawdzić co się zdarzy. Chociaż sprawdzić.
        • watercolors Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 21:37
          Dokładnie, ona jest mistrzynią manipulacji. Albo zaprzeczy, albo zrobi z siebie ofiarę że ona tyle dla mnie zrobiła a ja nie doceniam i to ja będę ta zła. Poza tym, ja nie jestem dobra w konfrontacjach, zostałam w ten sposób wytrenowana.
          • waleria_bb Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 01:47
            Autorka jest już duża i czasem trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy serio konieczny jest częsty kontakt z rodzicem i czy ograniczenie sprawi, że zawali się świat.
          • aqua48 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 08:51
            To się odetnij. Zmniejsz częstotliwość rozmów do minimum, a gdy tylko matka zaczyna opowiadać co tam u innych ludzi po prostu kończ rozmowę.
    • smoczy_plomien Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 21:16
      Pocieszę Cię. Nie chodzi o upokorzenie Ciebie ani ogólnie nie jest to w żaden sposób wymierzone przeciwko Tobie.

      Twoja matka wie, jaka powinna być dobra matka, ale nie starczyło jej sił, żeby samej taką być. Dlatego teraz nadrabia udając świętszą od papieża. Poucza Cię, bo chce, żebyś postępowała tak, jak się powinno postępować, a nie brała przykład z niej. Ogólnie to pokręcone, ale ona to robiła z panicznego strachu przed tym, że nie podoła jako matka. Wolała przegiąć, bezrefleksyjnie przerzucała swoje strachy, byle ocalić Cię przed byciem nieukiem, szlajaniem, złym towarzystwem. Tak, był tu totalny brak wiary w Ciebie. Nie, nie wybielam jej. Nie udźwignęła roli matki, bezmyślnie powieliła wzorzec, który zapewne był w jej domu rodzinnym. Co możesz zrobić? Przejść terapię, żeby nauczyć się sobie radzić z tym uczuciem. Nauczyć się rozumieć i współczuć, że sama wyrosła w takim samym albo gorszym gównie i w przeciwieństwie do Ciebie nie umiała się z niego uwolnić. Nie wiem, czy polecam, ale ja w takim przypadku odcięłam się całkowicie. Tata włożył dużo pracy w przywrócenie kontaktów, ale zanim to się stało, odbyłam jedną jedyną w życiu szczerą rozmowę z moją matką. Naopowiadała smętów o tym, jak to miała źle u dziadków, a ja jej powiedziałam, że mam szczęśliwe życie i nie potrzebuję w nim osób, które mi to szczęście psują. Summa summarum, ona wie, że jeśli kiedykolwiek jeszcze przegnie, to mogę kontakt ponownie uciąć, więc gryzie się w język, ja z kolei mam dla niej trochę współczucia, że sama miała xujowe dzieciństwo.
      • watercolors Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 00:41
        Dzięki, trochę racja, na pewno w jej macierzyństwie było bardzo dużo lęku. Ale ona też często dawała mi sprzeczne sygnały, np. jeżeli chodzi o koleżanki to z jednej strony ich nie akceptowała, a z drugiej potrafiła mi powiedzieć "ciebie nikt nie lubi, dlatego nie masz koleżanek". Te sprzeczne sygnały to był dla mnie wtedy totalny mindfuck i zastanawiałam się co jest ze mną nie tak że nie potrafię jej nigdy zadowolić. Może masz rację, że ona z lęku nie wiedziała jaką matką powinna być i miotała się w różnych kierunkach. I nadal się miota i dlatego próbuje z siebie robić świętą, coś w tym może być.
      • ta Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 01:26
        smoczy_plomien napisała:

        > odbyłam jedną jedyną w życiu szczerą rozmowę z moją matką. Naopowiadała smętów o tym, jak to miała źle u > > > dziadków […]

        Jak ty skarżysz się na nieudane dzieciństwo i krzywdy doznawane od rodziców to skarżysz się słusznie oczywiście, twoje pretensje powinny być uznane, żal twój jest adekwatnie wyrażony i twoje uczucia powinny być traktowane ze zrozumieniem i szacunkiem.

        Jeśli w szczerej, jak piszesz rozmowie z matką ona przedstawiła ci szczegóły swojego, jak domyślam się nieszczęśliwego dzieciństwa, to w twojej lekceważącej ocenie „ naopowiadała smętów

        Zobacz to.
        • smoczy_plomien Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 22:03
          Przede wszystkim, ale tak bardzo, bardzo przede wszystkim, wiedząc, że to, co rodzice jej zrobili było krzywdzące dla niej, powinna nie robić tego własnym dzieciom. Pobocznym faktem jest to, że co cięższe historie pewnie nie przeszły jej przez gardło. Przytoczyła więc kilka historii z samego czubka góry lodowej, które na pewno nie przebiły tego, co ona robiła mi, a ja musiałam się domyślić reszty. Tak więc tak, te historie to były trochę smęty.
          • ta Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 23:38
            Tak, to co matka „ robila tobie” było z calą pewnością gorsze od tego, co robiono jej, choć ona ci o tym, jak ją krzywdzono nie opowiedziała dokładnie, ukrywając co gorsze, to ty tę pewność masz i już.
            —-
            Tak, nie powinno się krzywdzić dzieci, tu zgoda pełna. Nie ma jednak zgody mojej na to, że twoje doznane krzywdy są istotne i należy twoje uczucia traktować z szacunkiem, a matki krzywdy, nawet, gdy domniemujesz, że były cieżkiego kalibru nazywasz pogardliwie „smętami”.
            I nie zamierzasz, jak czuję z twojej drugiej wypowiedzi zreflektować się i zmienić zdanie, co mogłoby, być może dać pole przynajmniej do próby wzajemnego zrozumienia i procesu odpuszczania win.
            Okopałaś się w pogardzie do jej życia i przeżyć, a wymagasz szacunku do siebie.
            • mgla_jedwabna Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 11:31
              Na pewnym etapie matka wątkodajki była dorosła, a watkodajka była dzieckiem. I to dorosła osoba powinna była przerobić swoją przeszłość ze SWOIMI rodzicami albo z pomocą innych dorosłych. Albo w ostateczności wziąć się w garść jako odpowiedzialna dorosła.Ale w żadnym wypadku nie odreagowywać na swoim bezbronnym dziecku, nie powtarzać cyklu przemocy i nie robić sobie z dziecka ścierki do wycierania brudów po własnym dzieciństwie. Bo o ile zarzuty wątkodajki wobec matki dotyczą tego, co to matka zrobiła, o tyle wątkodajka nie jest odpowiedzialna za to, co wydarzyło się przed jej urodzeniem między babcią a mamą i ma prawo uznać to za "durne smęty". Bo te opowieści nie mają nic wspólnego z nią, chyba że jako durne i naciągane usprawiedliwienie mamusi-hipokrytki. I watkodajka ma prawo mieć je w odwłoku, a w drugą stronę to nie działa. Bo w drugą stronę osoba, która wysłuchuje, wysłuchuje na temat WŁASNYCH czynów.
              • ta Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 13:22
                mgla_jedwabna napisała:

                > Na pewnym etapie matka wątkodajki była dorosła, a watkodajka była dzieckiem. I
                > to dorosła osoba powinna była przerobić swoją przeszłość ze SWOIMI rodzicami al
                > bo z pomocą innych dorosłych.

                To nie jest takie czarno-białe i oczywiste. Z czyją pomocą matka wątkodajki miała przerobić problemy ze swoimi rodzicami? Są to lata prawdopodobnie 70-te XXw. gdy matka watkodajki była młodą dorosłą. Współczesna psychologia w Polsce wówczas raczkowała, nieliczni mieli szanse na jakikowiek kontakt z psychologiem, nie mówiąc o głębszym rozeznaniu tematu. Nie było internetu i e-matki smile

                Dzieciństwo matki przypadło na okres, gdy kary fizyczne były stosowane oficjalnie także przez nauczycieli w szkole!, wychowawców w różnych placówkach!, księży i zakonnice na katechezach! Różne wyrafinowane kary o znamionach przemocy psychicznej także. Matka wątkodajki wyrosła w czasach, gdy niewłaściwe, krzywdzące traktowanie dzieci mało, że nie było potępiane, to stosowane przez autorytety!

                Dokonała się rewolucyjna zmiana w postrzeganiu roli rodzica i wychowawcy. Tak ogromna, że już pokoleniu współczesnych młodych ( zaledwie jedno pokolenie dalej) uwierzyć trudno, że wcale nie tak dawno było przyzwolenie na stosowanie kar fizycznych i instrumentalne traktowanie dzieci jako tych co włącznie z rybami głosu nie mają.

                Teraz można „ przerabiać” swoje krzywdy w dziesiątkach miejsc terapeutycznych, przy pomocy setek pozycji z psychologii, kanałów tematycznych w sieci, najróżniejszych grup wsparcia. Jest atmosfera, zrozumienie, przyzwolenie i przestrzeń do „ przerabiania”. Więc jest przerabiane wzdłuż i wszerz, także tutaj.
                Takich możliwości i wiedzy matki nie miały.

                Możliwe, że teraz, po latach zaczęły korzystać z tych możliwości, edukują się, zmienia się ich perspektywa.
                Głoszą zatem ( po „ przerobieniu” smile ) poglądy kłócące się z tym, co prezentowały kiedyś, a co odbierane jest jako hipokryzja. Wstydzą się swoich zachowań, co prowadzi do wypierania, a brutalne naciskanie pretensjami dzieci wyzwala w nich silny opór i zaprzeczanie.

                >Albo w ostateczności wziąć się w garść jako odpow
                > iedzialna dorosła.

                Wziąć się w garść powinien umieć każdy odpowiedzialny dorosły.
                Tak, jak zalecasz tym matkom - bez współczesnej wiedzy i możliwości, dostępu do terapii i wsparcia z zewnątrz
                i jojczenia na forach…jak matka mogła i powinna, to i córce nie zaszkodzi…

                >Ale w żadnym wypadku nie odreagowywać na swoim bezbronnym dzi
                > ecku, nie powtarzać cyklu przemocy i nie robić sobie z dziecka ścierki do wycie
                > rania brudów po własnym dzieciństwie.

                Niekoniecznie „ odreagowanie”. Wdrukowane fatalne wzorce, brak dobrych przykładów i wiedzy, powielanie schematów?

                > wątkodajka nie jest odpowiedzialna za
                > to, co wydarzyło się przed jej urodzeniem między babcią a mamą i ma prawo uznać
                > to za "durne smęty".

                Nie, nie ma prawa uznać bolesnych doświadczeń matki za „ durne smęty”,
                jeśli wymaga szacunku dla swoich. Przyjmując taką postawę niech nie dziwi się, że matka także uznaje jej żale
                za „ durne smęty”, bo czemuż miałoby by być inaczej?

                > Bo te opowieści nie mają nic wspólnego z nią, chyba że ja
                > ko durne i naciągane usprawiedliwienie mamusi-hipokrytki.

                Te opowieści mają jak najbardziej sporo z nią wspólnego,
                bo wydarzenia tak, a nie inaczej ukształtowały jej matkę,
                co bezsprzecznie miało wpływ na to, jaką matką była.
                Można nie akceptować tego faktu jako usprawiedliwienia, ale zaprzeczać temu jest niemądre.
                • marinella Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 15:13
                  Wszystko pięknie, ładnie w tym wywodzie, ale jednak ten determinizm epoki strasznie mnie uwiera, w kontekście faktu, że bez względu na przebyte trudne dzieciństwo i akceptację społeczną ( lub jej brak), zawsze istnieli rodzice, nauczyciele, katecheci , którzy możliwość stosowania przemocy fizycznej czy psychicznej egzekwowali LUB NIE.

                  Jeśli zgłębisz trochę historie rodzicielstwa, to zdasz sobie sprawę,ze bez względu na epokę byli rodzice wrażliwi i kochający, oraz rodzice zdecydowanie hooyowi..
                  • ta Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 15:34
                    Masz w tym, że rodzice bywają różni absolutną rację i nie będę bynajmniej polemizować.
                    Tak, bez względu na okoliczności i własne urazy bywają i dawniej także bywali
                    rodzice wrażliwi, kochający i wspierający, nieużywający żadnej przemocy i są/byli także rodzice hooyovi.
                    Przy okazji dziękuję, źe piszesz „ rodzice”. Jest nadzieja, że rola ojców w opisywanych patologiach zostanie dostrzeżona.

                    Nie można jednak zupełnie oderwać dywagacji od realiów historycznych i społecznych,
                    czy nas to uwiera, czy nie.
                    Przede wszystkim pokrętne jest i egoistyczne żądanie wrażliwości i uznania swoich krzywd nie dostrzegając cierpienia innych ludzi.
                    • marinella Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 15:55
                      Relacja rodzic-dziecko nie jest symetryczna. Nawet jeśli dziecko już dorosło.

                      Problem w tym, że cierpienie matki nie przełożyło się na na żaden proces intelektualno-emocjonalny w wyniku, którego owa matka chciałaby zaoszczędzić podobnych cierpień swojemu potomstwu i przerwać sztachetę pokoleń. Przypomina mi się zawsze „Jesienna sonata” Bergsona, a dokładnie ten fragment.



                      • ta Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 16:41
                        marinella napisał(a):

                        > Relacja rodzic-dziecko nie jest symetryczna. Nawet jeśli dziecko już dorosło.

                        Zdecydowanie nie jest. Dlatego też, z czasem, dorosłe i bardzo dorosłe dzieci mają znaczącą przewagę sił wszelakich nad starszymi i starymi rodzicami, których świadomi tej przewagi sądzą.

                        > Problem w tym, że cierpienie matki nie przełożyło się na na żaden proces intele
                        > ktualno-emocjonalny w wyniku, którego owa matka chciałaby zaoszczędzić podobnyc
                        > h cierpień swojemu potomstwu i przerwać sztachetę pokoleń.

                        Dlaczego się nie przełożyło - prawdopodobnie dlatego, że nie było warsztatu czyli wiedzy i umiejętności i znikąd wsparcia. Pisałam już o tym. Teraz ta wiedza jest dostępna, można za nią dziękować i korzystać obficie i niewykluczone, że korzystają zmieniając stanowisko. To chyba dobrze, bo będą - być to może, całkiem udanymi babciami i wspierającymi seniorkami.

                        Agresywne rozliczanie się, brutalne wygarnianie, teatralne zrywanie kontaktów moim zdaniem nie przyniesie żadnych dobrych rezultatów obu stronom. (Pomijam oczywiście przypadki bardzo dużych, skrajnych nadużyć ze strony rodziców, gdzie zerwanie kontaktów jest jedynie słusznym rozwiązaniem.)

                        Radziłabym autorce zobaczyć w matce krzywdzone dziecko, które w czasach jego dzieciństwa nie miało znikąd pomocy. Wszystkie instytucje z autorytetem akceptowały i stosowały przemoc. Radziłabym wykrzesać w sobie współczucie dla tego dziecka. Szczerze komuś współczując obniżamy w sobie gniew wobec tej osoby, a już to jest dla nas korzystne.
                        Na uwagi matki tak kolidujące obecnie z jej zachowaniami wcześniej odpowiadałabym paradoksalnie pochwałą (!)
                        np. „cieszy mnie, że mama zrozumiała, że zalecane teraz przez mamę postępowanie wobec dzieci jest słuszne”
                        „ jak dobrze, że mama zmieniła zdanie w ( danej sprawie), teraz dziecko będzie traktowane z szacunkiem”
                        „ świetnie, że pojawia się tyle mądrych publikacji na temat kochającego rodzicielstwa i mama korzysta”
                        itp itd
                        Zakładam, że mama autorki nie ma ograniczeń intelektualnych uniemożliwiających zrozumienie takich treści.
                        • watercolors Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 17:23
                          Chodzi właśnie o to że to jej "zrozumienie" jest tylko w teorii. Gdybym np. powiedziała jej teraz że mam problemy w pracy to bym usłyszała coś w stylu "widocznie coś źle robisz, bo wiesz twoja kuzynka X niedawno dostała awans i bardzo ją tam chwalą w jej pracy". Dlatego ja jej nie mówię o problemach, nie oczekuję żadnego wsparcia, niczego nie oczekuję. Mogę rozmawiać na neutralne tematy i to jest dla mnie idealny układ. Ale jak ona mi walnie jakiś tekst że np. jak ważne jest żeby rodzice zawsze wspierali swoje dziecko nawet jak jest dorosłe, to mnie zatyka i właśnie tego zakłamania nie jestem w stanie ogarnąć. Jak po studiach zdecydowałam wyjechać za granicę, (częściowo z jej powodu, bo nie mogłam znieść ciągłej krytyki) to usłyszałam że ona dla mnie wszystko a ja ją zostawiam, a tak w ogóle to i tak sobie tam nie poradzę. Więc właśnie te sprzeczności próbuję sobie ułożyć w głowie.
                          • aqua48 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 18:37
                            watercolors napisała:

                            >właśnie te sprzeczności próbuję sobie ułożyć w głowie.

                            Wydaje mi się że najprościej dla Ciebie byłoby przyjąć że matka jest osobą nielogiczną, składa się ze sprzeczności których normalny człowiek nie obejmie rozumem, machnąć na nie ręką, przestać analizować i żyć swoim życiem.
                            • watercolors Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 22:15
                              Masz rację. To jest trudne bo jednak jakaś część mnie chciałaby mieć normalną relację z matką, nawet jeżeli nie jest ona wspierająca to niech chociaż nie będzie dołująca. Ale to chyba niemożliwe.
                        • nevertheless123 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 17:55
                          ta napisała:


                          > Radziłabym autorce zobaczyć w matce krzywdzone dziecko, które w czasach jego dz
                          > ieciństwa nie miało znikąd pomocy. Wszystkie instytucje z autorytetem akceptowa
                          > ły i stosowały przemoc. Radziłabym wykrzesać w sobie współczucie dla tego dziec
                          > ka. Szczerze komuś współczując obniżamy w sobie gniew wobec tej osoby, a już to
                          > jest dla nas korzystne.

                          Można przecież komuś współczuć trudnych przeżyć z dzieciństwa, przy jednoczesnym odizolowaniu się od toksyka. Proste?
                          Niestety, czasem trzeba zdać sobie sprawę ze smutnego faktu, że dana osoba będzie nas niszczyć wciąż od nowa, bo po prostu taka jest. I to się nigdy nie zmieni. A już na pewno nie zmieni tego współczucie ofiary, która powinna najpierw poczuć zupełnie coś innego, coś, co zostało w niej stłumione - uzasadnioną, zdrową złość i gniew.
                          Jeżeli masz do czynienia z predatorem w ludzkiej postaci, to najpierw musisz zadbać o siebie, o własne bezpieczeństwo emocjonalne, a może nawet fizyczne. Taką radę usłyszy ofiara od profesjonalisty, jeśli odważy się zwrócić po pomoc. Dlaczego? Bo ofiara i tak już tendencję do zbytniego współczucia i bronienia swoich oprawców, którzy jej totalnie wyprali mózg.
                          Na współczucie i wybaczenie przyjdzie jeszcze czas, może kiedyś, kiedy ofiara uzna, że jest na to gotowa.
                          • ta Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 18:59
                            nevertheless123 napisał(a):

                            > Można przecież komuś współczuć trudnych przeżyć z dzieciństwa, przy jednocze
                            > snym
                            odizolowaniu się od toksyka. Proste?

                            Nie, odizolowanie się od rodzica krzywdzącego proste nie jest, choć bywa nieraz konieczne.
                            Świadczą o tym wpisy forumek chociażby w tym wątku. Zawsze jest to opłacone ogromnymi emocjami, a decyzje odcięcia odwlekane są nieraz latami. Warto popracować nad tym, by sobie tych emocji maksymalnie oszczędzić.
                            Próba poznania okoliczności kształtowania się charakteru i postaw rodzica, próba poznania i zrozumienia, a przede wszystkim wykrzesanie współczucia to pomaganie sobie.

                            > Niestety, czasem trzeba zdać sobie sprawę ze smutnego faktu, że dana osoba będz
                            > ie nas niszczyć wciąż od nowa, bo po prostu taka jest. I to się nigdy nie zmieni

                            Tak i tak bywa.

                            > A już na pewno nie zmieni tego współczucie ofiary, która powinna najpierw po
                            > czuć zupełnie coś innego, coś, co zostało w niej stłumione - uzasadnioną, zdrow
                            > ą złość i gniew.

                            Forumki piszące tutaj o swoich niezdrowych relacjach domowych niezaprzeczalnie już czują uzasadnioną złość i gniew. Znają to uczucie od wielu lat. Przeważnie są już matkami i przeciętnie mają ok. 40 lat.
                            Ile lat jeszcze będą wozić się z tą trucizną? Może warto szukać sposobu na obniżenie temperatury tych negatywnych emocji dla własnego dobra? Współczucie dla toksycznej matki/ojca jest jednym z nich.

                            > Jeżeli masz do czynienia z predatorem w ludzkiej postaci, to najpierw musisz za
                            > dbać o siebie, o własne bezpieczeństwo emocjonalne, a może nawet fizyczne.

                            Oczywiście, że tak. Teraz jednak w TYM wątku są w przewadze kobiety, które są już w bezpiecznym dystansie fizycznym od predatorów, dojrzałe, często z własnymi rodzinami. One już to „ najpierw” mają za sobą.

                            > Na współczucie i wybaczenie przyjdzie jeszcze czas, może kiedyś, kiedy ofiara u
                            > zna, że jest na to gotowa.

                            Zauważ, nic nie pisałam o wybaczaniu. Polecałam poznanie i współczucie.
                            Nie wszyscy wybaczą, nikt nie musi, wielu nie może.

                            • nevertheless123 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 19:35

                              > Próba poznania okoliczności kształtowania się charakteru i postaw rodzica, prób
                              > a poznania i zrozumienia, a przede wszystkim wykrzesanie współczucia to pomagan
                              > ie sobie.
                              Przynajmniej na początku procesu zdrowienia jest to postawa zupełnie kontraproduktywna. Dlatego też ofiarom przemocy narcystycznej zawsze wyraźnie odradza się koncentrowanie się na aspekcie współczucia i zrozumienia sytuacji osoby narcystycznej. Wynikają z tego jedynie dalsze kłopoty. Osoba współczująca i rozumiejąca nigdy nie odetnie się od źródła toksyny, tylko będzie starała się jeszcze ratować oprawcę - słynny syndrom sztokholmski.

                              > Forumki piszące tutaj o swoich niezdrowych relacjach domowych niezaprzeczalnie
                              > już czują uzasadnioną złość i gniew. Znają to uczucie od wielu lat. Przeważnie
                              > są już matkami i przeciętnie mają ok. 40 lat.
                              > Ile lat jeszcze będą wozić się z tą trucizną? Może warto szukać sposobu na obni
                              > żenie temperatury tych negatywnych emocji dla własnego dobra? Współczucie dla t
                              > oksycznej matki/ojca jest jednym z nich.

                              Twierdzisz, że ktoś tu odczuwał złość przez bite 40 lat? Nie. Do większości poszkodowanych smutna prawda dotarła najczęściej po długiej terapii, po urodzeniu własnych dzieci, po przeczytaniu wielu książek. Stawiam na wiek 35-40, wtedy zyskujemy najczęściej ostrość widzenia. Wcześniej forumki trudną prawdę w sobie tłumiły, walczyły z depresją, chorobami psychosomatycznymi i nie dopuszczały do siebie smutnej prawdy. Złość nie zawsze jest toksyczna, potrafi być wyzwalająca, twórcza, produktywna, sprawiedliwa. Pod warunkiem, że nie przeradza się w zajadłość, zgorzknienie i mściwość.

                              > Oczywiście, że tak. Teraz jednak w TYM wątku są w przewadze kobiety, które są j
                              > uż w bezpiecznym dystansie fizycznym od predatorów, dojrzałe, często z własnymi
                              > rodzinami. One już to „ najpierw” mają za sobą.

                              Nie, to jest często wyzwanie do końca życia. Toksyczne rodziny są jak nałóg, trzeba być uważnym do końca życia, aby z powrotem nie wpaść w jego sidła.
                              Także autorka tego wątku niczego nie ma jeszcze za sobą. Długa i mozolna droga ją jeszcze czeka i ostatnie, co powinna teraz usłyszeć, to łzawe gadki o współczuciu.To nie ten moment.

                              .
                              • ta Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 17.01.23, 00:51
                                nevertheless123 napisał(a):

                                > Twierdzisz, że ktoś tu odczuwał złość przez bite 40 lat?

                                Nie, tak nie twierdzę, ani wcześniej nic podobnego nie twierdziłam. „ Od wielu lat” nie oznacza „ bite 40 lat”.
                                Twierdzę zatem to, co ty poniżej. Twoje „długa terapia” to moje „lat wiele”, mniej więcej.

                                >Do większości pos
                                > zkodowanych smutna prawda dotarła najczęściej po długiej terapii, po urodzeniu
                                > własnych dzieci, po przeczytaniu wielu książek. Stawiam na wiek 35-40, wtedy zy
                                > skujemy najczęściej ostrość widzenia.

                                I podobnie oceniamy wiek tutaj wypowiadających się w temacie forumek - ja pisałam - ok.40 lat

                                > Złość nie zawsze jest toksyczna, potrafi być wyzwalająca
                                > , twórcza, produktywna, sprawiedliwa. Pod warunkiem, że nie przeradza się w zaj
                                > adłość, zgorzknienie i mściwość.

                                W rzeczy samej - z najważniejszym pod warunkiem, że…
                                Tymczasem z dystansu patrząc zajadłości, zgorzknienia i mściwości ja w postach zauważam sporo.

                                > Nie, to jest często wyzwanie do końca życia. Toksyczne rodziny są jak nałóg, tr
                                > zeba być uważnym do końca życia, aby z powrotem nie wpaść w jego sidła.

                                Wyzwanie do końca życia powiadasz itd. Racja, po stokroć racja.
                                ALE takie wyzwanie jest tylko przed poszkodowanymi 40 latkami? Brzemię dla roczników 80-tych?
                                Dla obecnych dorosłych dzieci?
                                Ich równie, a może i okrutniej poszkodowani rodzice takiego wyzwania oczywiście nie mieli,
                                oni nie mogą borykać się z problemami do końca życia, ich problemy można zbyć pogardliwym wzruszeniem ramion.

                                > Długa i mozolna droga
                                > ją jeszcze czeka i ostatnie, co powinna teraz usłyszeć, to łzawe gadki o współc
                                > zuciu.To nie ten moment.

                                Długa i mozolna droga jest przed oboma pokoleniami w toksycznych rodzinach.
                                Wierzę w to ( i znam takie przypadki), że poza skrajną patologią są rodzice gotowi tę drogę przejść,
                                bogatsi o współczesną wiedzę, zreflektowani, pragnący mądrze kochać swoje wnuki choć nie umieli tak kochać swoich dzieci.
                                Wiem, łzawe…

                                Dzięki za dyskusję.
                        • szare_kolory Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 18:19
                          Czytam co pisze Ta i zgadzam się z chyba każdym słowem. Ujmujesz w słowa Ta i moje przemyślenia i obserwacje. Staram się rozumieć oboje moich rodziców; wiem, że wychowywali się w bardzo toksycznych rodzinach, w strasznych warunkach. W niedostatkach materialnych i emocjonalnych. A ich rodzice, z kolei, czyli moi dziadkowie, doświadczyli wojny i przeżywali straszne sytuacje. Znam historie rodzinne i widzę tę sztafetę traum. I całe spektrum reakcji, zaburzeń, przemocy, chorób psychicznych i innych dramatów. I wiem, że żyjemy w innych czasach, że mamy nieograniczony dostęp do materiałów i do historii innych ludzi (a to tak bardzo pomaga - wiedzieć, że inni cierpią podobnie). Ale jednak jesteśmy jakoś okaleczeni przez tych naszych rodziców. Wielu z nas czuję, że rodzice to byli raczej oprawcy niż wspierający stróże. I jesteśmy uwikłani emocjonalnie przecież. Tego łańcucha zależności rodzinnych i wynikającej z nich więzi nie da się ani tak łatwo przeciąć ani zignorować. I w związku z tym nie jest łatwo tak się zdystansować żeby wchodzić z naszym prześladowcą w uprzejmą wymianę zdań. Czasem się komuś uda, ale czasem, mimo dojrzałości, pracy nad sobą, umiejętności zapanowania nad sobą się jie udaje.
                        • marinella Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 18:38
                          Zgodziłabym się z Tobą, gdyby matka była DZIŚ wspierająca -a nie jest - i to moim zdaniem zmienia całe równanie.


                          Można uznać ze matka była skrzywdzonym dzieckiem, ze jest niedojrzała, ze zatrzymała się gdzieś na jakimś egocentrycznym stadium rozwoju i nie wykształciła empatii, ok. Można uznać ze ma deficyty afektywne, brak jej zdolności introspekcji i refleksji nad skutkami własnego zachowania. Może tez nie jest zbyt mądra i nie zdała sobie sprawy, ze powiela szkodliwe schematy, ze z ofiary staje się katem, ze nie wypełnia głównej rodzicielskiej roli - ochrony potomstwa, ok.

                          Nie można natomiast uznać , ze DZIŚ ta matka ( otoczona całym warsztatem psy i po pokoleniowej przemianie tendencji wychowawczych) jest nadal w pozycji skrzywdzonego/ niedojrzałego dziecka, któremu należy podać pomocna dłoń i przytulić.

                          Moja rada dla autorki jest inna.

                          Watercolors: Nie taplaj się w przeszłości, szkoda życia, szkoda czasu… ogranicz ekspozycję na dołującą cie matkę do minimum, a jeśli nadal będzie sobie pozwalać na poniżanie cie, upokarzanie, krytykę twojego wyglądu, a zwłaszcza krytykę ciebie w roli matki, spuść agresorkę po brzytwie. Bez żalu.
                          • watercolors Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 22:11
                            Dzięki dziewczyny, dobrze czujecie moją sytuację. Zaczynam dostrzegać że te jej wywody tak naprawdę nie dotyczą mnie tylko ona sama jest zagubiona w obrazie siebie jako matki.
                • mgla_jedwabna Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 16:51
                  "Przerobić" nie musi oznaczać wyłącznie psychoterapii. I nie, brak dostępu do tejże jeszcze nie uprawnia do złego traktowania własnych dzieci tylko dlatego, że samemu miało się źle. Dwa-trzy pokolenia temu było mnóstwo ludzi, którzy bez żadnej psychoterapii potrafili przyznać: mnie rodzice źle traktowali, ja taki nie będę. Nieraz musieli szukać drogi po omacku do bycia dobrymi rodzicami i popełnili wiele błędów, ale tacy rodzice nie mieli i nie mają też jako dziadkowie tendencji do wymądrzania się. I potrafią przyznać na starość, że popełniali błędy.
                  • ta Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 16:58
                    Nigdzie nie napisałam, że cokolwiek uprawnia do krzywdzenia dzieci.
                    Napisałam, że rodzice są i bywali różni, ale zdaje się wątek jest o tych co krzywdzili, jak sobie radzić z takimi.
                    Takżeten.
      • mgla_jedwabna Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 16:00
        "Nie starczyło sił" jest może dobrym usprawiedliwieniem dla krzywdzenia córki w przeszłości, ale nie dla udawania świętszej od papieża obecnie. Jak nie umiała być dobrą matką, to niech teraz nie rości sobie prawo do pouczania kogokolwiek i wymądrzania się, co to niby jest ważne w wychowaniu. Na takie tematy miałaby prawo się wypowiadać po zrobieniu rachunku sumienia i przeproszeniu za swoje błędy. Inaczej jest to zwykła hipokryzja i wybielanie się.
    • mamtrzykotyidwato5 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 22:30
      Moim zdaniem, to ona się po prostu poprawiła, zrozumiała, że robiła źle i pewnie ma wyrzuty sumienia.
      Mówi, co ty powinnaś, bo teraz chce, abyś ty nie popełniała jej błędów.
      Powinnyście razem pójść na terapię rodzinną.
      • panna.nasturcja Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 01:11
        Terapia rodzinna jest dla rodzin nuklearnych, nie dla dorosłych ludzi i ich rodziców.
      • szare_kolory Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 16.01.23, 19:09
        Tak sobie jeszcze myślę, że dorośli ludzie komunikują się przy pomocy mowy. I to, co zostanie powiedziane to zostanie zrozumiane. W zasadzie dlaczego mamy zastanawiać się co autor miał na myśli, a nie, poprostu, przyjąć do wiadomości to, co do nas mówią. Mówią, że jesteśmy głupie, gorsze, niewdzięczne, brzydkie, nie nadajmy się do życia z ludźmi, nikt nas nigdy nie zechce - w porządku. Najwyraźniej są przekonani że tak jest. Jednak my nie mamy obowiązku tego słuchać; do kogoś obcego tak by się nie odnosili. Skoro jednak takie zachowania występują, to może najzwyczajniej nie ma tam żadnych ciepłych uczuć i pora przestać ubierać to w jakieś kostiumy. Człowiek, który kocha jest czuły i życzliwy. Wiadomo, może nie tryska łagodnością kiedy dziecko ładuje się w jakieś tarapaty typu wybiega na oślep na ulicę. Ale generalnie nie prześladuje się tych, których jak się twierdzi, się kocha.
        Przeszłe krzywdy to jedno; do tego polski model wychowania w rodzinie jest bardzo toksyczny i premiuje agresję. Wśród wspomnień z dzieciństwa pamiętam miłe, lekkie chwilę z mamą. Ale są w mniejszości i zdecydowanie więcej było upokorzeń różnego kalibru i także fizycznych nadużyć że strony obojga rodziców które mnie zniszczyły. I mimo, że staram się ich oboje zrozumieć i współczuję to nie wiem czy moim zadaniem jest pozwalać się dalej prasować tak, jak walec prasuje plastyczny asfalt.
    • po_godzinach_11 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 22:57
      No tak. Ojciec wyszedł na swoje, bo go zwykle nie było. Ale pretensje to do matki, która co prawda była, ale nie taka jak trzeba. Czyli normalnie.

      Może dorośnij?
      • watercolors Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 00:09
        Moja matka nigdy nie powstrzymała ojca przed przemocą w moim kierunku. Jak napisałam w poście startowym ja nie mam pretensji o przeszłość. Mam pretensje że teraz próbuje zakłamywać rzeczywistość.
        • aqua48 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 08:54
          Wtedy byłaś dzieckiem i nie miałaś wpływu na rzeczywistość, teraz jesteś dorosła i masz ten wpływ. Możesz się spokojnie od opowieści matki odciąć, nie słuchać ich.
          • nevertheless123 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 10:12
            W jaki sposób to zrobić? Zatkać sobie uszy serem, jak narcystyczna matka zaczyna snuć opowieści o swojej wspaniałości? wink
            Jedyną możliwością byłoby odcięcie się, zerwanie kontaktów. Ale i tak zalecam konfrontację. Ta konfrontacja i tak niczego nie da, bo takie matki to totalne betony, ale przynajmniej zostanie podany powód, dla którego kontakt został ograniczony lub zerwany.
            • aqua48 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 10:23
              nevertheless123 napisał(a):

              > W jaki sposób to zrobić? Zatkać sobie uszy serem, jak narcystyczna matka zaczyn
              > a snuć opowieści o swojej wspaniałości? wink

              W najprostszy. Pożegnać się zaraz na początku w chwili gdy te opowieści zaczyna snuć, powiedzieć pa pa i odłożyć słuchawkę, albo wyjść.


              • nevertheless123 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 10:52
                Tak można postąpić, kiedy najpierw się kogoś skonfrontuje z daną sytuacją. Bo inaczej jeszcze usłyszymy, że brak nam piątej klepki, bo ni w pięć ni w dziewięć wychodzimy w środku rozmowy czy odkładamy słuchawkę. Jej matka jest przecież zupełnie nieświadoma, że jej się rozjeżdża teoria z praktyką i bez rozmowy na ten temat się nie obejdzie.
                • aqua48 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 11:18
                  Matka autorki albo wyparła przeszłość albo uważa, że miała prawo postępować tak jak postępowała. W obu tych sytuacjach konfrontacja nie da nic prócz tego że autorka usłyszy właśnie że brak jej piątej klepki, bo było zupełnie inaczej. Sama z resztą o tym pisze. Rozmowa z kimś takim o jego błędach i zaniedbaniach nie ma najmniejszego sensu.
                  • chatgris01 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 11:27
                    Ale to przeciez nie chodzi o rozmowe o bledach i zaniedbaniach (bo to faktycznie nikogo nie zmieni, z tym sie zgadzam, ale nie o zmienienie kogos chodzi), tylko o wytkniecie i sprowadzenie na ziemie, jak mu tak ostro balon odlatuje. No ja bym wytknela, nie wytrzymalabym takiego wpierania w zywe oczy. Autorke tez to wlasnie najwyrazniej uwiera i stad watek.
                    • nevertheless123 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 11:42
                      Tak, to jedno. A drugie - no przecież trzeba jakoś uzasadnić ograniczenie/zerwanie kontaktu, bo inaczej spadnie na nas jeszcze więcej oskarżeń. Nie tylko, że matka taka dobra, a tu jeszcze córka bez powodu stroi fochy. Tak jak pisałam, jeśli córka nagle zacznie wychodzić w środku rozmowy, bez żadnego uzasadnienia, to ani matka tego nie zrozumie, ani jej otoczenie. Jeszcze zostanie uznana za wariatkę.
                      Mogę podać przykład z własnego podwórka - zerwałam kontakty z matką PO uzasadnieniu takiego wyboru i przytoczeniu mojego punktu widzenia oraz próbie szukania rozwiązań. To, że moja matka się z tym uzasadnieniem nie zgadza, to już inna kwestia i nie ma to żadnego znaczenia. Ale nikt mi nie będzie mówił, że odcięłam się bez podania przyczyny i bez prób szukania rozwiązania. Rozwiązanie nie było możliwe do uzyskania, no więc... nara.
                      • aqua48 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 13:28
                        nevertheless123 napisał(a):

                        > Tak, to jedno. A drugie - no przecież trzeba jakoś uzasadnić ograniczenie/zerwa
                        > nie kontaktu, bo inaczej spadnie na nas jeszcze więcej oskarżeń.

                        Nie, nie ma żadnego obowiązku żeby uzasadniać zerwanie z kimś kto nas dręczy. Tylko trzeba konsekwentnie NIE SŁUCHAĆ ( co jest logiczne bo jak zerwiesz z toksyczną osobą to raczej nie po to by jej nadal słuchać, ani nie po to by wysłuchiwać opinii innych ludzi na ten temat, bo wówczas to nie jest żadne zerwanie) oskarżeń i mieć je w nosie.



                    • pade Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 12:14
                      chatgris01 napisała:

                      > Ale to przeciez nie chodzi o rozmowe o bledach i zaniedbaniach (bo to faktyczni
                      > e nikogo nie zmieni, z tym sie zgadzam, ale nie o zmienienie kogos chodzi), tyl
                      > ko o wytkniecie i sprowadzenie na ziemie, jak mu tak ostro balon odlatuje. No j
                      > a bym wytknela, nie wytrzymalabym takiego wpierania w zywe oczy. Autorke tez to
                      > wlasnie najwyrazniej uwiera i stad watek.
                      >
                      Uważam identycznie.
                      I nie wiem co miałoby dać autorce przemilczenie tematu. Czytałam wyżej, że nie umie w konfrontacje, ale może czas najwyższy zacząć się uczyć? Całe życie będzie ich unikać? Toż to nie życie.
                      Nie chodzi mi o kłótnie i czyje na wierzchu, tylko o wyrażanie własnego zdania.
    • kafana Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 14.01.23, 23:22
      Ale skoro niejako sama wyrywa się do konfrontacji to dlaczego jej nie zapytasz dlaczego głosi takie sady a sama postępowała inaczej? Albo nie skwitujesz - tak masz racje rzeczywiście - gdybys tak robiła byłabym szczęśliwym dzieckiem.
      • nevertheless123 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 10:13
        Zgadzam się.
    • 11marlenka Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 00:51
      Zmienić matki nie zmienisz. Przypuszczalnie podświadomie wie, co sama zawaliła dlatego teraz tak bardzo chce być postrzegana jako ta, które się przejmuje i zauważa.
      Zazwyczaj tak bywa, że jak ktoś o czymś duzo mówi i chce naprawiać u inych i "ty powinnaś" - to właśnie znaczy ze sam z tym ma problem.

      Jesteś już duża. Odetnij od matki emocje i po prostu czasem powiedz "czy ty się sama słyszysz? już zapomniałaś jak mnie traktowałaś? popouczaj samą siebie a nie mne" .
      Ale nie nastawiaj się na odpowiedź ani nie analizuj jej, bo to nic nie da, ale po prostu powiedz, żebyś pokazała że są granice tych bredni.
    • princesswhitewolf Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 01:12
      A ile masz teraz lat ? Idz do psychoterapeuty a nie na forum jesli nadal gryza cie tematy z przed dziesiątki czy ilus tam lat. Serio
    • eriu Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 01:52
      Ona w ten sposób chroni siebie, bo to ochrona wyobrażenia siebie jako dobrej matki. To nic, że z prawdą to nie ma nic wspólnego. Jej nie chodzi o Twoje uczucia a o chronienie swojego wyobrażenia o sobie, swojego obrazu. Ona tak wypycha z siebie prawdziwy obraz tego jak złą matką była. Chodzi o to, źe ktoś kto takie rzeczy wie to przecież nie może być taki zły prawda? No oczywiście, że może.
    • emateczka Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 07:43
      Ja spędziłam swoje dzieciństwo u dziadków, raz jednych, raz drugich. Kilka lat. Było mi u nich bardzo dobrze, ale kiedy dorosłam, dotarlo do mnie, że moi rodzice za mną nie tęsknili... Nie kładli mnie codziennie spać, nie czytali bajek, nie czesali, nie dogadzali smakołykami. I było im z tym dobrze. I nie mogę tego zrozumieć. Ale ok, żyje dalej i nie roztrząsam.
      Niedawno jednak rozmawiałam z mamą (kontakt jest ok, choć bez głębszych zwierzeń) i było coś tam o zwierzętach, że wolą być z właścicielami, niż w najfajniejszym hotelu czy u znajomych. Moja mama powiedziała coś w stylu "no pewnie, przecież każdy woli być u siebie w domu, ale ludzie nawet swoje dzieci potrafią podrzucić do cioci na długi czas, co dopiero zwierzęta". Zrobiło mi się po prostu niedobrze sad
      Ale może ona tak samo to wyparła, jak ja przez tyle lat...?
      • bistian Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 08:30
        emateczka napisała:

        > Moja mama powiedziała coś w stylu "no pewnie, przec
        > ież każdy woli być u siebie w domu, ale ludzie nawet swoje dzieci potrafią podr
        > zucić do cioci na długi czas, co dopiero zwierzęta". Zrobiło mi się po prostu n
        > iedobrze sad
        > Ale może ona tak samo to wyparła, jak ja przez tyle lat...?

        Jeśli zrobiło Ci się niedobrze, to znaczy, że rodzice nie byli aż tak źli. big_grin
        Chcieli mieć też trochę prywatności, życia bez dzieci, zabawy we dwoje, to jest zrozumiałe.
        Jak ja pamiętam, u mnie było dużo spokojniej u dziadków, nigdy nie tęskniłem za tuleniem czy dogadzaniem przez rodziców, ale również nie mam poczucia krzywdy, realizowałem własne cele, miałem większy luz. Wszystko zależy od punktu odniesienia wink
        • emateczka Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 08:36
          Rodzice nie byli źli, nigdzie tego nie napisałam ani tak nie sądzę.

          Życie bez dzieci, randkowanie i zabawy we dwoje przez 3-4 lata, sporadycznie widując swoje jedyne dziecko?
          Nieźle ci coś mózg zgrzało, jeśli uważasz to za normalne. Bo nawet do mojej mamy dotarło, że matką roku nie zostanie.
        • aqua48 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 08:58
          bistian napisał:

          > Chcieli mieć też trochę prywatności, życia bez dzieci, zabawy we dwoje, to jest
          > zrozumiałe.

          Nie, mylisz się, albo racjonalizujesz swoje przeżycia, bo to nie jest zrozumiałe. Jak ktoś chce mieć czas na zabawy we dwoje i swoją prywatność bez ograniczeń jakie niesie posiadanie małego dziecka to po prostu tego dziecka nie sprowadza na świat, a nie oddaje je na wychowanie komu innemu.
          • 1matka-polka Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 12:22
            aqua48 napisała:

            > bistian napisał:
            >
            > > Chcieli mieć też trochę prywatności, życia bez dzieci, zabawy we dwoje, t
            > o jest
            > > zrozumiałe.
            >
            > Nie, mylisz się, albo racjonalizujesz swoje przeżycia,

            Sądzac po tym, w jaki sposob bistian opisuje swoje zycie w strachu przed bliskimi relacjami, to wyglada na to, ze zupelnie nie ma on wgladu w to, ze ma problem z bliskoscią, i ze zrodlo tego problemu lezy w relacjach z jego rodzicami.
            I zaraz pewnie w odpowiedzi na moje spostrzezenie, wyprodukuje wymijajacy, meczacy bule post, ze jest zupelnie inaczej, niz myślę🙄
            • bistian Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 16:36
              1matka-polka napisała:

              > Sądzac po tym, w jaki sposob bistian opisuje swoje zycie w strachu przed bliski
              > mi relacjami, to wyglada na to, ze zupelnie nie ma on wgladu w to, ze ma proble
              > m z bliskoscią, i ze zrodlo tego problemu lezy w relacjach z jego rodzicami.

              Zupełnie nie masz racji, ja nie mam żalu o tamte czasy, dużo zobaczyłem, dużo się nauczyłem i w zasadzie, zyskałem. A, że było biednie, nie tylko u nas. Było też u niektórych lepiej, ale to jakieś 30% rodzin miało, nie więcej.

              > I zaraz pewnie w odpowiedzi na moje spostrzezenie, wyprodukuje wymijajacy, mecz
              > acy bule post, ze jest zupelnie inaczej, niz myślę🙄

              Wiesz jak to jest z małpą i brzytwą? Niektórym lepiej nie dawać broni do ręki big_grin
    • bistian Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 08:24
      watercolors napisała:

      > Czy ona naprawdę wierzy że była taka jaką próbuje siebie teraz przedstawiać? Nie j
      > estem w stanie tego pojąć, nie wiem jak mam to sobie ułożyć w głowie i totalnie
      > nie wiem jak reagować na to jej zakłamanie. Czuję się tym wszystkim upokorzona
      > . Konfrontacja raczej do niczego nie doprowadzi, więc co z tym zrobić żeby mnie
      > to tak nie męczyło?

      Wyluzuj. Kiedyś były dużo trudniejsze czasy, walczyło się o, jeśli nie przetrwanie, to o w miarę przeciętną egzystencję.
      Andromeda przetłumaczyła ostatnio wywiad(wykład?) z profesor Natalią Zubarewicz
      www.youtube.com/watch?v=1ieY1cqtL9o
      Z Rosji, tej Rosji. Profesor tłumaczy Rosjan, dlaczego są tak mało empatyczni? Oni walczą o przetrwanie. Ludzie w niedoborach skupiają się na podstawowych potrzebach.
      Ja pamiętam u siebie, miałem jedną parę spodni, koszmarną bluzę i pęknięte buty, a nowych nie było.
      Wtedy się myśli o przetrwaniu, nie o zapewnieniu wszystkich potrzeb. Rodzice pozbywali się kłopotów, a my bardzo chętnie przesiadywaliśmy u dziadków. To było optymalne rozwiązanie na ten czas, teraz też tak uważam.

      Myślę, że warto to zrozumieć, a na reakcje matki reagować komentarzem, że "za moich czasów była bieda i nie było takich możliwości, fajnie, że teraz jest inaczej". Może i będzie spięcie, jakaś dyskusja, ale i zrozumienie.
      • triss_merigold6 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 08:45
        Jedna para spodni, uszkodzone buty...
        jesteś +/- moim rówieśnikiem więc albo kłamiesz i mocno ubarwiasz opisy, żeby było bardziej dramatycznie albo miałeś za rodziców ciężką patologię, co z kolei nie może być normą i punktem odniesienia.
        • irma223 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 09:06
          Nie wiem, w jakim wieku jest Bistian, ale były takie okresy za PRLu, nie tylko wczesnego, ale i średniego czy późnego.
          Strajki i społeczne protesty nie brały się z nudów, ani nawet z potrzeby demokracji, tylko z wkurzenia na trudną codzienność.

          Znam osoby - nie z patologii - które miały po jednym ubraniu. Jedna sukienka, jeden płaszczyk. I tak, jedne buty.
          • rozaliaolaboga Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 22:00
            Moi rodzice byli dość dobrze sytuowani, ale w latach '80 w sklepach nie za wiele było, nawet jeśli ktos miał pieniądze. Pamiętam, że moje skafandry (uwielbiam to słowo!) i płaszczyki miały dorabiane przez babcie ściągacze przy rękawach, bo wyrosłam...
            • chatgris01 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 22:04
              W latach 80 ci, co mieli pieniadze, kupowali ubrania, tkaniny i wloczki w Peweksie, tam bylo wszystko.
              • emateczka Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 23:10
                Tyle kasy nie mieli, żeby wszystko kupować w Pewexie. Jakieś Donaldy czasem dostawałam, raz lalkę Barbie, sobie też jakieś drobne rzeczy kupowali, typu woda po goleniu czy jakiś sweterek dla mamy.
                Ale nie byli żadną patologią, jak sugeruje Triss. Nawet ci, którzy zarabiali dość dobrze, wielu rzeczy nie mieli - tyle chciałam powiedzieć.
                • chatgris01 Re: Matka - jak to poukładać w głowie? 15.01.23, 23:14
                  Braki na rynku byly ogromne, ale to zalezalo tez od regionu, w duzych miastach latwiej bylo cos dostac w zwyklych sklepach (zwlaszcza z ubrania). Triss pewnie pisze z perspektywy Warszawy.