Dodaj do ulubionych

Historie i pamięć.

24.01.23, 14:30
Obok jest wątek, co zwiedzić w Bydgoszczy. Nie chcę się wcinać, więc piszę osobno. Choc chyba za chwile stanę się guru od placzliwo-sentymentalnych watkow No, ale co poradzę. Słyszę: Bydgoszcz, z którą nic nigdy wspólnego nie miałam. A myślę: moja matka, co to wcale z nią idyllicznych stosunków nie miałam (nie żyje). Ale ona urodziła się w Bydgoszczy w 50 roku, matka jej była chyba (?) prostytutka albo kimś w tym kierunku. Matkę zostawiła pod drzwiami dziadka, a jej (matki mojej) ojca ( mój dziadek) kiedy mama miała 3 latka. Na drugim zupełnie końcu Polski. I znikła. Po latach na starość (po śmierci babci, żony dziadka, która mamę wychowała -zeby właśnie babci nie ranic) moja matka odnalazła tę kobietę i wiemy, ze jej inne dzieci skończyły w domach dziecka, moja matka miała szczęście, że dziadek ja wziął i kochał. Dostała dzięki temu inne dobre życie, ze studiami i miłością, co inne jej dzieci nie miały. Stentymentalno mi, myślę, "pamiętam", "czuję" ten dawny ból i samotność, rozczarowanie czuję, jakby było moje. A historie waszych mam? Może babć? (Trochę znam, bo był wątek, ale interesuje mnie to) Opowiedzcie.
Obserwuj wątek
    • ajaksiowa Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 15:21
      To straszne tak żyć i rozpamiętywać ten bagaż bólu,samotności i rozczarowania...dajesz radę bez psychoterapii?😮‍💨😮‍💨😮‍💨
      • alpepe Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 16:10
        Nie rób sobie jaj ajaksiowa.
      • stephanie.plum Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 16:47
        nie miałaś gdzie się pochwalić, że takie obrazki umiesz wklejać?
        :~(
    • bene_gesserit Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 15:32
      Kiedy myślę o swoich przodkach, z obu stron widzę potwornie dużo wysiłku, żeby kolejne pokolenie miało lepiej. Np historia mojej babci, która była ofiarą przemocy ekonomicznej. Dziadek zarobione pieniądze przepuszczał na hulaszczy tryb życia, jej wydzielał bardzo skąpo, ledwo starczało na jedzenie dla niej i dzieci.
      Babcia zakasała rękawy i zaczęla wytwarzać zakwas na żurek i sprzedawać go gdzie się dało. Podobno szybko stał się legendarny - z ciągniętego przez babcię wózka zakwas znikał tak skutecznie, ze forsy starczyło na wysłanie obojga dzieci na studia do Warszawy. Pracowała ponad siły, ale dzieci miały lepiej od niej. Itd, ile pokoleń i z której strony wstecz, takie historie. Heroizm i miłość. W sumie mi głupio, że nie podam tego dalej.
      • kamin Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 16:45
        To była jedna z moich motywacji do ivf i w ogóle walki z noeplodnoscią. Czułam, jakbym zawodziła pokolenia moich przodków, którzy przeżyli wojny, głód i po prostu biedę starając się przy tym wszystkim porządnie wychować dzieci. Trochę irracjonalne, wiem.
        • bene_gesserit Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 17:04
          Prawda? To coś takiego - im więcej miłości, tym większy ciężar.
        • simply_z Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 18:58
          Tylko, że oni nie mieli wpływu na swoją plodność. Mieli dzieci, to mieli.
    • daniela34 Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 16:01
      Przez życie moich babć (i sam poczatek życia mojej mamy), podobnie jak wielu ich rówieśniczek i rówieśników przetoczyła się ta wielka historia i pod tym względem myślę, że zrozumieć by je mogły może wspolczesne Ukrainki. Ja nie ośmielam się mówić, że "czuję" to co czuły one.
      Jeśli chodzi o tę historię prywatną, to babcia S. była, jak często mówię, "dzieckiem gorszego Boga" - czyli dzieckiem pierwszego męża prababci. Została bardzo wcześnie oddana na służbę, za co miała duży żal do prababci. Co ciekawe, ta niechciana, gorsza córka była jedynym dzieckiem prababci, które po wojnie zostało w Polsce i z którym w ogóle prababcia miała jakiś kontakt.
      Babcia M.takich smutnych doświadczeń nie miała. Mama też nie.
    • 35wcieniu Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 16:14
      Nie znam historii rodziny więc zakładam że albo nie było czego przekazywać albo z jakiegoś powodu nikt tego nie robił, cholera wie.
      • simply_z Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 16:38
        a dlaczego nie znasz?
        • 35wcieniu Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 16:43
          No bo się jej nie przekazywało. Babcie/dziadkowie nie żyją, a rodzice nigdy nic szczegółowego o swoich rodzinach nie mówili.
          • bi_scotti Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 16:59
            A Ty nie pytalas/nie pytasz? Bo ja np. jako dziewczynka dopraszalam sie o historie rodzinne zamiast bajek na dobrwnoc 😊 Tatus spiewal ale matka opowiadala - zawsze bede zalowac, ze nie spisalam 😒 Cheers.
            • bene_gesserit Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 17:06
              Biscotti, to ty nie chciałaś spisać wspomnień, jak cię dzieci prosiły. Pamiętam tamten wątek.

              A to byłby skarb dla być może pokoleń naprzód.
              • bi_scotti Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 19:28
                😊 Dorobilam sie wnuczecia ♥️ bedzie komu opowiadac historie rodzinne (i moje wlasne tez) na dobranoc 😉 Cheers.
                • arwena_11 Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 22:04
                  Gratulacje, awansowałaś na e- babcie smile,
            • jkl13 Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 19:50
              Ja pytałam, ale zawsze słyszałam,że dowiem się jak będę starsza. Z czasem przestałam pytać. Teraz dziadkowie już nie żyją, nie mam kogo zapytać. Rodzice nie utrzymują żadnych kontaktów ze swoimi rodzinami macierzystymi, więc nie ma nawet żadnej ciotki czy wujecznej babci, która mogłaby mi przekazać rodzinne historie. Życie.
    • stephanie.plum Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 16:59
      historii znam bez liku.

      o Babci i jej ulubionym koniu (są dla mnie jak najpiękniejsze baśnie, nie do wiary, że tak pięknie mogła wyglądać rzeczywistość...), o drugiej Babci, i o tym, jak przeżyła głód na Ukrainie dzięki workowi mąki, który jej matce udało się schować (to też baśniowa historia, ale inna...) o Dziadku, który wpław przepłynął Wisłę w Gniewie, gdy uciekał Niemcom, o mojej mamie, która udatnie grała rolę osoby ociężałej umysłowo, gdy próbowano z niej zrobić konfidentkę,
      no i oczywiście o Krystynie Skarbek, kochance i partnerce brata mojej babci, i o ich wojennych przygodach.

      gdybym miała o tym opowiadać, musiałabym chyba napisać kilka książek (poza tymi, które już powstały...)
      • aandzia43 Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 21:16
        Mama stawiała opór za Niemca, w kołysce? wink
        • stephanie.plum Re: Historie i pamięć. 25.01.23, 07:49
          nie, ubecji w PRL-u.
    • chococaffe Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 19:22
      Niedawno rozmawiałam z kimś kto też ciągnął historię przodków, był (jest?) mocno zaangażowany. A teraz nie wie czy w ogóle jest sens przenoszenia tego na kolejne pokolenia, że nie daje to nic prócz bólu i bezradności.
      • simply_z Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 19:34
        Swoje korzenie warto chyba znać.
        • chococaffe Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 19:39
          Pewnie tak. Tylko czy są jakieś granice obciążania przyszłych pokoleń? Ja nie wiem. Ale na pewno warto się zastanowić.

          Ja jako dziecko nie chciałam słuchać bo nudne, jako nastolatka nie akceptowałam tonu opowieści, potem jak już bym może posłuchała, to nie było komu opowiadać, a jeszcze potem przestało być do dla mnie istotne.

          Oczywiście nie jest tak, że nic nie wiem, ale pewne sytuacje nie są dla mnie jasne (i co? i nic)
          • simply_z Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 19:48
            No i git.
    • ga-ti Re: Historie i pamięć. 24.01.23, 20:42
      Z jednej strony znam sporo historii, babcia chętnie opowiadała, a ja uwielbiałam słuchać. Z drugiej babcia nie była chętna by opowiadać, choć miała bardziej "urozmaicone" życie. Więc to, co wiem, to wiem od osób postronnych, a szkoda.
      Teściowa moja chętnie opowiadała historię miłości jej rodziców, opowieść, jak z baśni. Żałuję, że nie spisałam, byłoby dla dzieci, a tak to teraz nie żyje nikt, kto by pamiętał.

      Ale nie dźwigam bagażu pokoleń, nikt mnie nim nie obarczył.
    • la_mujer75 Re: Historie i pamięć. 25.01.23, 09:16
      Moje dwie babcie i dziadek (ojciec ojca) byli półsierotami. Tracili te swoje mamy w wieku 5 lat (mama mamy), 2 lat (dziadek) i 6 miesięcy (mama taty).
      Nie mieli łatwego dzieciństwa sad I zawsze tak sobie myślę o tych ich mamach, które umierały wiedząc, że zostawiają swoje dzieci.
      Prababcia (mama baci od strony mamy)umierała wiedząc, że zostawia trójkę drobiazgu- 7lat, 5 i 3 lata. Ponoć pożegnała się z nimi i tak starsznie płakała... Taką znam opowieść. Pradziadek ożenił się i miał jeszcze dwie córki. Ponoć macocha babci to była taką prawdziwą macochą. Ale z ich córkami babcia miała bardzo silną więź. Wszystkie cztery (bo babcia miała i rodzoną siostrę)bardzo się kochały i wspierały.
      Babcia (mama mamy)straciła swoją wielką miłość jeszcze przed wojną. Wyszła potem za mąż, bo macocha ją gnębiła, że jest już starą panną. Dziadka ponoć pokochała, ale nie był to dobry mąż. Przystojny, tańczący, śpiewający i "pies na baby".
      Mimo kochanek, babcia co chwilę zachodziła w ciąże. Mieli konflikt serologiczny, więc pierwszy syn przeżył, a kolejne dzieci rodziły się martwe. Po drugim takim porodzie przeżyła załamanie nerwowe. Ona bardzo kochała dzieci i chciała je mieć, ale postanowiła, że więcej nie będzie nosiła przez 9 miesięcy dziecka, aby po porodzie słyszeć martwą ciszę. Usuwała każdą kolejną ciąże. Pomagała jej w tym teściowa (!), która była akuszerką.
      Moją mame urodziła przez "przypadek"- za późno się zorientowała. Myślała, że to już menopauza... To był 52'.
      Babcia, z natury była taka bojąca się wszystkiego, ale w styczniu 45' roku Wisłę pokonała, przechodząc po krze. Mosty wtedy były zburzone. Były jakieś prowizoryczne (wojskowe), ale wolala po tej krze przeskakiwać na drugi brzeg, niz pójśc tam, gdzie Ruskie się kręciły. Zawsze jak słyszałam tę opowieść, to mialam ciarki.
      Babcię gnała miłośc do synka, który przed Powstaniem Warszawskim został wywieziony do jej teściowej. Tamta przed wojną wyszła drugi raz za mąż za faceta, który miał wielkie gospodarstwo pod Warszawą ( z pasieką). Wojne łatwiej było tam przeżyć.
      Całą wojnę spędziła w Warszawie. Dużo by pisać, wiadomo. Straciła ojca (rozstrzelany na Pawiaku), macochę (wywieziono do Oświęcimia), a jej siostra przyrodnia trafila do Majdanka, a potem do Ravensbruck i "przeżyła" jego wyzwolenie przez Ruskich sad Z wielką traumą wróciła do Warszawy i babcia się nią zajmowała.
      Została wdową, gdy moja mama miala 12 lat. "Przyjaciele" męża się zgłosili, że dziadek wisiał im pieniadze*, a ta, naiwna, im uwierzyła. Pracowała razem z dziadkiem, ale była od roboty, nie od finansów- "Jagodka, ty sobie tym główki nie zawracaj"- mawiał dziadek. Wysprzedała wszystko, co mogła, aby zwrócić rzekome długi. Interes dziadka przejął "najlepszy" przyjaciel (mieli jakąs budę ze sprzętem na bazarze Różyckiego- dziadek to był taki "cwaniaczek warszawski"- niezła kasę tam robił).
      Miała pracę w kiosku ruchu, ale łapała różne fuchy, aby zapewnić sobie i mamie byt. Przed wojną była sekretarką u jakiegos mecenasa. I po wielu latach trafiła na jego wnuka, gdy przepisywała jego pracę magisterską- jako zlecenie. I tamta rodzina zalatwiła jej dobrą pracę.
      Babcię kochałam chyba bardziej niż własną mamę, bo ona mną się zajmowała, gdy się urodziłam (mama wróciła na studia i poszla do pracy).
      O niej wiem najwięcej, bo byłam z nią mocno związana.
      Babcia (mama taty) jeszcze żyje. W kwietniu skończy 93 lata. Miala bardzo smutne zycie. Jej mama umarła, gdy ta miala 6 miesięcy. Ponoc po porodzie nie mogła dojsć do siebie. Pradziadek nie umiał się zajmować malutkim dzieckiem, więc babcia była "przerzucana" po rodzinie. Pradziadek był bardzo przystojny ( był parobkiem u swoich teściów, ale prababcia się w nim zakochała i uciekli), ale nie chciał się ożenic drugi raz, bo ponoć nie mógl zapomnieć o prababci. I babcia nie zazała żadnego domu. Tuz przed wybuchem wojny pradziadek jakos ostatecznie odciął się od rodziny swojej zmarłej żony (bo mimo mezaliansu ich córki, to po jej śmierci pomagali pradziadkowi finansowo, ale nie chcieli wziąć wnuczki na wychowanie). Babcia w wieku 9 lat trafila do domu dziecka prowadzonego przez zakonnice. Nie wiem, co było dalej. babcia nie lubiła mówić o tamtych czasach.
      Nie wiem, jak spotkala się z dziadkiem, etc. Teraz już nie dowiem się, bo babcia traci pamięć sad
      ALe miala bardzo cięzkie życie z moim dziadkiem- alkoholikiem. Urodziła mu trzech synów - co 1,5 roku się rodzili. W 2005 roku dziadek umarl i babcia wreszcie zaznała spokoju. Doczekala się 6 wnucząt, 9 prawnucząt (10 jest w drodze) i w maju ma przyjśc pierwsze praprawnuczątko. Babcia ma silne geny, bo 4 wnuków ( w tym ja) jesteśmy do niej podobni, a z prawnuków rownież u 4 można się "doszukać" babci.

      *po latach jego "przyjaciel" przyznał się, że to oni wisieli kasę dziadkowi. Umierał i chyba go wyrzuty sumienia zżerały. Babcia wybaczyła.
      • stephanie.plum Re: Historie i pamięć. 25.01.23, 09:42
        wszystkie takie historie powinny być spisywane, są ciekawsze i bardziej przejmujące ni każda fikcja.

        Instytut Pileckiego robił (robi?) wywiady z bardzo starszymi ludźmi, na temat ich wojennych losów.
        nagrania można chyba oglądać na YT, tytuł "świadkowie historii".

        Twoja Babcia przechodząca po krze Wisłę... wydaje mi się, że to widzę, i mam serce w gardle.
        • la_mujer75 Re: Historie i pamięć. 25.01.23, 10:24
          A Babcia jeszcze była malutka. Całe 152 cm liczyła w młodości, więc nog za długich to nie miała!
          Poleciała po wujka po tym, jak 17 stycznia odbierała poród swojej siostry.
          To był 17 stycznia, a więc "wyzwolenie" Warszawy
          Ciocia wpadła z wizytą do babci i zaczął się poród. Babcia poleciała do Kliniki Weterynaryjnej (obok niej mieszkali)dowiedzieć się, czy jest jakis weterynarz. I zaciągnęła tam siostrę. Przy dźwiękach pękających szyb i huku bomb (tak w rodzinie się mówi) rodzila się moja chrzestna. Ciocia (siostra babci) potem miala zapalenie płuc po tym porodzie, ale dala radę.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka