Dodaj do ulubionych

Kiedy plany na przyszłość runęły

29.01.23, 16:28
Jakbyście do tego podeszły ? Żona zarabia przykładowo 7000 na rękę, maz 3500. Nie wystarcza im. Na życie tak, ale bez większych szalenstw. Zona się stara, zmienia pracę raz po raz, mimo, że nie zawsze jest łatwo. Mąż ma pracę miłą, mało stresującą z fajnymi ludźmi. Wychował się w dobrym domu, wykształcił, mówi swietnie po angielsku. W przeciwieństwie do niej. Ona trochę po angielsku i niemiecku, ale to wystarcza do większej firmy w ich mieście. Mąż zapisuje się na kosztowny kurs podnoszący kwalifikacje. Biorą na niego pożyczkę u rodziców. Po 3 miesiącach mąż rezygnuje, bo za dużo nauki, on nie ma czasu, on chce mieć spokój po pracy. Kasa przepada. Dług trzeba splacic. Kolejny dług, bo mają oczywiście kredyt. Szanse na lepsze zarobki też. On mógłby zmienić pracę, szukać w innym mieście, ale dojazdy, wysiłek itd. I teraz clue. Po tym jak on zrezygnowal, ona wprowadziła scisly podział wydatków. Wszystko na pół. Mówi, że ma dość dźwigania budzetu, zbierania na wakacje itd. Na ferie postawiła wyjechać sama z dziećmi, bo nie chce mu nic finansować. Mąż oburzony uważa że to nie fair, bo kurs był faktycznie bardzo wymagający i po pracy ciężko usiasc 3 godziny i się uczyć. Kto ma rację? Czy żona mogła tak postąpić ? Argumentuje to tak, że całe życie się stara w pracy, a on chce mieć tylko lekko i przyjemnie.
Obserwuj wątek
    • wszystko_przepadlo Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 16:39
      Uprzedzając pytanie : jestem przyjaciółką żony, a pana męża zawsze uważałam za niebieskiego ptaka. W pełni popieram żonę, ale nie jestem obiektywna i chętnie poznam opinie.
      • panna.nasturcja Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 18:22
        Ale żona za niego wyszła.
        Zdecydowała się z nim na dzieci.
        Wzięła wspólnie z nim kredyt.
        Widać jej pasowało.
        • little_fish Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 00:30
          Może w momencie, kiedy podejmowała te kroki (małżeństwo, dzieci, kredyt) miała nadzieję, że facet będzie się rozwijał, a nie korzystał z jej pracy.
          Kiedy wychodziłam za mąż, mój mąż był bezrobotny. Ale to nie oznacza, że zaakceptowałabym taki stan rzeczy przez lata
    • palacinka2020 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 16:40
      Niestety, poslubila tego pana wiec wspolnota majatkowa.
    • magdallenac Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 16:40
      Dziwne…Szczególnie to pytanie, kto ma rację. Wydaje mi się, że forum będzie zgodne w odpowiedziach - rację ma żona. Mam też przeczucie, że za chwilę nastąpi plot twist i żona okaże się mężem. Wtedy rację będzie miał mąż.😀
      • wszystko_przepadlo Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 16:42
        Nie okaże się smile
      • panna.nasturcja Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 18:24
        Ale dlaczego rację ma żona?
        Pan się jakoś zmienił? Kiedyś zarabiał znacznie więcej? Był pracowity i nastawiony na pieniądze?
        Dzieci wzięły się z kapusty?
        Bo jak nie to nie bardzo rozumiem zaskoczenie żony i jej rację.
        • triss_merigold6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 18:25
          Nie jest zaskoczona tylko zmęczona, mam wrażenie.
        • magdallenac Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 18:33
          Mam wrażenie, że ta żona jest po prostu zmęczona i zestresowana. Zaskoczona nie za bardzo. Zresztą ludzie się zmieniają, chyba nikt z nas nie jest tą samą osobą, którą był 20 lat temu.
        • vivi86 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:37
          This
      • vivi86 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:37
        Nie ma racji żona. A przy odwróceniu ról nie miał by racji mąż.
      • gaskama Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 08:55
        Właśnie to miałam napisać.
    • primula.alpicola Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 16:43
      To pan ma pracę miłą i mało stresującą czy ciężką, w końcu?
      To nie jest kwestia racji, tylko konflikt wartości. Będzie ciężko.
      • rosapulchra-0 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 17:24
        Mąż oburzony uważa że to nie fair, bo kurs był faktycznie bardzo wymagający i po pracy ciężko usiasc 3 godziny i się uczyć.
        • primula.alpicola Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 17:32
          "Mąż ma pracę miłą, mało stresującą z fajnymi ludźmi"
          • primula.alpicola Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 17:33
            Po miłej i mało stresującej pracy chyba można było skończyć ten bardzo drogi kurs?
            • milva24 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 17:34
              Tylko ze o miłej mało stresującej pracy pana pisze nie lubiącą go koleżanka żony.
              • jednoraz0w0 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 17:39
                Wszystkie dane są od koleżanki żony, trochę bez sensu na potrzeby dyskusji zmieniać te dane tak, żeby pasowały do twojej wersji. Generalnie mocno wątpliwe jest, że facet pazurami się trzymał ciężkiej, stresującej i nisko płatnej pracy, nie?
                • alexa0011 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 17:57
                  Daj spokój, znam takich. W pracy czasem nie wiem, czy płakać, czy się śmiać, bo 90 procent tych, z którymi pracuję, to jest coś nie do opisania. Patrzą , drapią się po głowie, niczym cielaki, a mają wyższe inżynierskie. Nie wiem, nie widziałam, a gdzie, a jak, a to tak można, nie da się, nie znam się, gapią się jak szpak w pi@$$ę. Zapewne ich zony rano muszą ich nakręcić jak zabawkę dla kota, inaczej nie wiedzieliby, jak się podnieść z łóżka .
                  • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 11:39
                    haha
      • panna.nasturcja Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 18:25
        Dokładnie tak. Państwu się styl życia i poglady rozjechały (lub zawsze tak było), ciężko to będzie posklejać.
    • la_bonne_cusine Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 16:43
      Ciekawi mnie cena tego kursu i warunki opłat, na który trzeba było wziąć pożyczkę.
      • obrus_w_paski Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 13:18
        No wiesz są kursy za 3k euro
        • dni_minione Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 31.01.23, 20:58
          Pewnie jakieś programowanie, one kosztują koło dyszki.
    • woman_in_love Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 16:44
      Jak nie sprząta + nie pierze + nie gotuje + nie zajmuje się dziećmi + etc. to wywalić dziada.

      Jak to robi, to pogodzić się z tym, ze to ona jest męzem i nie wymyślać tylko szukać lepszej pracy.
      Co najwyżej poszukać doopy na boku.
      • palacinka2020 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 16:48
        To jest jakas zasada, ze to osoba mniek zarabiajaca ma prac, sprzatac, gotowac i zajmowac sie dziecmi?
        • jednoraz0w0 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 16:50
          Nie, ale już ta mniej obciążona obowiązkami owszem, a pan ma nisko płatną pracę ponieważ odpowiada mu, ze się nie przepracowuje.
        • triss_merigold6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 16:59
          Mniej obciążona. Tak.
        • panipoczterdziestce Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 19:21
          Tak, bo ten co lepiej zarabia jest panem i władcą i rządzi tymi co zarabiają mniej. 😂
        • vivi86 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:43
          To zależy. Nie, nie od zarobków. Od czasu. Jeżeli mniej zarabiający ma 8 h + 1 h dojazdu w obie strony, a więcej zarabiający 8 h pracy + 4 h dojazdu w jedną stronę to chyba oczywiste, że więcej w domu robi mniej zarabiający. Nie, nie bo mniej zarabia. Bo więcej w domu jest. W ramach c9ekawostki- są i tacy co mniej zarabiają i...dłużej ich nie ma w domu.
      • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 17:20
        najlepsza odpowiedź!
        ja się pogodziłam ;P. mój mąż ma taką pracę, że powyżej dupy nie podskoczy. nie ma ambicji jej zmieniać, bo.. jest to praca dająca mu dużą czasową wolność. ale dzięki tej wolności, to ja mogłam zarabiać. on się zajmował dzieckiem, jeździł po lekarzach, urzędach, warsztatach. jak córka wymagała rehabilitacji 3 razy w tygodniu przez rok - on jeździł, ani razu ja. nigdy w życiu nie wzięłam zwolnienia na dziecko. mogłam sobie pozwolić na cotygodniowe wyjazdy służbowe, gdy sytuacja w firmie tego wymagała. zamiast pieniędzy przynosi inną wartość, która mi pozwoliła zarabiać pieniądze i ja tymi pieniędzmi się dzielę z nimi i córką. oczywiście on partycypuje po równo w podstawowych wydatkach domowych, ale wszystkie extrasy - wakacje, zakup samochodu, remonty, polisy pokrywam ja.
        pozycja "męża" w domu daje jednak profity - jesteś też główną osobą decyzyjną. oczywiście bierzesz pod uwagę zdanie partnera, ale decyzje na co wydamy pieniądze jednak należą do mnie. jakoże jestem control freakiem i osobą, która nie znosi, jak ktoś za nią podejmuje decyzje - bardzo mi to odpowiada.
        • primula.alpicola Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 17:25
          O widzisz, to nas bardzo podobnie, tylko odwrotnie; to ja wyżej dupy nie podskoczę.
          Czy czujesz w głębi duszy, że mąż na Tobie pasożytuje?
          • magdallenac Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 17:33
            Mnie to, że ten facet mało zarabia nie uderzyło tak, jak to, że wziął pożyczkę na kurs, nie spiął się i nie skończył.
            • po_godzinach_11 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 17:35
              magdallenac napisała:

              > Mnie to, że ten facet mało zarabia nie uderzyło tak, jak to, że wziął pożyczkę
              > na kurs, nie spiął się i nie skończył.

              Przeliczył swoje siły.


              • koronka2012 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 17:58
                No błagam, nie wiedział że jest tępy i leniwy?
                • panipoczterdziestce Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 19:24
                  Leniwy bo nie wziął udziału w wyścigu szczurów z żoną?😀
                  • imponderabilia22 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 19:39
                    panipoczterdziestce napisała:

                    > Leniwy bo nie wziął udziału w wyścigu szczurów z żoną?😀


                    Ale po co? Przecież i tak należy mu się mieszkanie - oczywiście adekwatne do jego zarobków🤣🤣🤣
                    • panipoczterdziestce Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 19:43
                      Jak najbardziej należy mu się mieszkanie adekwatne do zarobków. Nie każdy musi pracować ponad siły a wręcz jest to niewskazane że względów medycznych. Ale skoro pan pozostaje w związku małżeńskim i żona bez studiów zarabia 7 tyś zł a on 3500 to zdolność kredytowa jest żeby starać się o kredyt hipoteczny.
                      • mamkotanagoracymdachu Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 20:51
                        panipoczterdziestce napisała:

                        > Ale sk
                        > oro pan pozostaje w związku małżeńskim i żona bez studiów zarabia 7 tyś zł a on
                        > 3500 to zdolność kredytowa jest żeby starać się o kredyt hipoteczny.

                        No nie, nie ma.
            • primula.alpicola Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 17:36
              Mnie też. Cóż to był za straszliwie trudny kurs?
            • vivi86 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:52
              Toteż ja pytam o dojazdy. Bo jak jego nie ma 13 h w domu codziennie no to....
          • panna.nasturcja Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 18:31
            Primula, ale czym innym jest fakt, że jedna osoba zarabia mniej, bo taki ma zawód, o ile budżet się ogólnie spina i obu osobom to pasuje a czym innym to, że osoba zarabiająca więcej podejmuje decyzje oraz składają się po połowie na podstawowe wydatki a resztę ona funduje.
            Mnie się to jednak w głowie nie mieści.
            Na marginesie dodam jeszcze, że zarabianie mniej wcale nie musi być jednoznaczne z tym, że się mało pracuje i ma więcej czasu na pozapracowe obowiązki, bywa bardzo różnie.
            • primula.alpicola Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 18:36
              Mnie też się to nie mieści w głowie. Mąż nigdy w życiu nie dał mi do zrozumienia, że on ma większe prawa do podejmowania decyzji finansowych, czy jakichkolwiek innych; albo że cokolwiek jest mi fundowane. Mamy związek, tu nikt nikomu nie wylicza, razem działamy dla dobra rodziny.
              U państwa z wątku jest bardzo poważny konflikt, mam nadzieję, że autorka nie zniknie i nie zostawi nas z nieodpowiedzianymi pytaniamiwink
              • magdallenac Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 18:38
                primula.alpicola napisała:

                >, razem działamy dla dobra rodziny.

                To jest w tym wszystkim najważniejsze!
            • vivi86 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:56
              Dokładnie. Znam zarabiających mniej i dużo mniej będących w domu niż zarabiający lepiej.
          • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 19:15
            nie, bo daje w zamian wartości niematerialne. inaczej musiałabym je kupić (opiekę dla dziecka np.)
          • boogiecat Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 11:55
            primula.alpicola napisała:

            > Czy czujesz w głębi duszy, że mąż na Tobie pasożytuje?

            hue hue

            ona nie ma duszy
        • woman_in_love Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 18:07
          ja mogłam zarabiać. on się zajmował dzieckiem

          tfu, banda lewaków i genderowców
          • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 19:17
            wszystko się zgadza smile
        • bi_scotti Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 18:24
          Dzieki Caudel, opisalas w duzym skrocie moja historie wink Od zawsze pracuje, doksztalcam sie, jezdze/latam zeby dorobic/zarobic i jeszcze cos tam osiagnac. Maz byl w domu gdy rodzily sie dzieci, zaczal dorabiac "na boku" gdy juz faktycznie pieluchy i zabawy na hustawkach zaczely mu uszami wylazic wink Potem pol etatu, potem caly, teraz od lat krotko-terminowe, dobrze platne kontrakty, ktore gdy jeszcze dzieciaki byly w domu dawaly mu duzo wiecej swobody w manipulowaniu czasem niz moje zobowiazania pracowe. Z tym, ze poniewaz jego branza jest jaka jest, on dosc szybko dogonil i czasem przegania mnie finansowo, co mi w zaden sposob nie przeszkadza, wrecz przeciwnie big_grin
          Ale ... nawet w czasach gdy Stary Bi_scott wkladal do wspolnej kasy okragle $0.00, moj szacunek dla jego wkladu w opieke nad dziatwa i domem byl maksymalny i do glowy by mni nie przyszlo "odciac" go od wspolnych wakacji surprised chyba, ze sam by widzial potrzebe pobycia bez rodziny dla wlasnego zdrowia psychicznego. No ale Stary Bi_scott to Papa Extraordinaire - wart kazdych pieniedzy wink Glupio sie przyznac ale chyba jednak wygralam jakis tam los na loterii big_grin Cheers.
          • panna.nasturcja Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 18:32
            No i ostatni akapit czyni różnicę.
            Claudel rządzi, bo więcej zarabia, dla mnie nie do przyjęcia.
            • magdallenac Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 18:34
              Dla mnie też!
            • primula.alpicola Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 18:37
              Racja.
            • bi_scotti Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 18:53
              Bo sie dogadujecie. Gdybyscie sie nie dogadywali, tak ogolnie, we wszystkich zyciowych/rodzinnych/malzenskich sprawach, predzej czy pozniej kwestia nierownosci finansowych stalaby sie problemem i, kto wie, moze gwozdziem do trumny zwiazku ...
              Poza tym jestesmy skomplikowani big_grin Znam sporo facetow, ktorzy zdecydowanie wola pracowac nawet nadgodziny niz np. pojsc na koncert dziubdziusia do przedszkola czy na wywiadowke do szkoly. Ich wklad w tzw. zycie rodzinne to glownie wklad finansowy - w tym sie spelniaja i to im daje poczucie "sukcesu", bycia "good provider". Moj dziadek taki byl - przed WWII zarabial bardzo, bardzo dobrze - wszystkie dudki oddawal babci, ktora mu wydzielala (!!!) kieszonkowe big_grin Tak mu po prostu bylo wygodnie - ona miala decydowac, on mial swiety spokoj - mogl sie skupic na pracy. Uklad im dzialal swietnie az do wybuchu wojny a juz po wojnie padl totalnie z tzw. przyczyn historycznych.
              Trudno jest sie "dokladac" do wspolnego zycia tak dokladnie po rowno finansowo, zawodowo, organizacyjnie, opiekunczo ... dobrze gdy jest jakis podzial obowiazkow - caly ambaras w tym zeby podzial nikogo nie krzywdzil i zaspokajal potrzeby wszystkich zainteresowanych smile Life.
              • primula.alpicola Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 19:01
                Gdybyśmy się nie dogadywali, to po co ciągnąć małżeństwo?
                • bi_scotti Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 19:03
                  primula.alpicola napisała:

                  > Gdybyśmy się nie dogadywali, to po co ciągnąć małżeństwo?

                  Oooo ... to zupelnie inny temat smile Ludzie "ciagna malzenstwa" z miliona powodow, rowniez finansowych. Poza tym wiekszosc par miewa lepsze i gorsze lata, wielokrotnie gdy sie "przeciagnie" przez gorszy okres, mozna "dociagnac" do kolejnego wypelnionego teczami i motylami w brzuchu big_grin Life.
            • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 19:21
              e tam pierdolenie. nie rządze, ale np. podejmuję decyzję, że chcę zmienić coś w domu. bo wiem, ze mogę na to poświęcić pieniądze. uważasz, ze mój mąż powinien podejmować takie decyzje i mówić mi: "kochanie kupujemy nową kanapę! szykuj pieniążki".
              albo mówię: w tym roku jedziemy na wakacje Maderę. a mój mąż mówi: doskonały pomysł, jestem za! on z cała pewnością nie myśli, ze ja rządzę.
              odczytujecie wszystko dosłownie jak jakieś upośledzone. wszystko odbywa się bardziej subtelnie.
              • magdallenac Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 19:35
                claudel6 napisała:

                >
                > odczytujecie wszystko dosłownie jak jakieś upośledzone. wszystko odbywa się bar
                > dziej subtelnie.

                No to wyjaśnij nam upośledzonym, jak to się odbywa. Wyraźnie napisałaś, że Ty więcej zarabiasz, więc rządzisz finansami.
              • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 19:38
                ponieważ to ja wypracowuję nadwyżkę, to ja decyduję na co ona idzie. ile z tej nadwyżki odkładam, a ile np. chcę przeznaczyć na nasze wakacje nie wyobrażam sobie, żeby mój mąż o tym decydował - np. że mniej oszczędzamy, ale za to jeździmy na egzotyczne wakacje. albo że dużo odkładamy, a na wakacje jeździmy w Beskidy.
                mój mąż się doskonale w tym układzie znajduje, oferuję mu życie, na które po prostu nie byłoby go stać. a on mi oferuje miłość i wszechstronne wsparcie.
                • magdallenac Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 19:45
                  claudel6 napisała:

                  >, oferuję mu życie, na które po pr
                  > ostu nie byłoby go stać. a on mi oferuje miłość i wszechstronne wsparcie.

                  Coś pięknego 😀😀😀Gdzie jest Riki? Takich cudów to na ematce jeszcze nie było!
                  • mlodyniedowziecia Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 31.01.23, 13:59
                    A co w tym śmiesznego, że ktoś oferuje miłość i wszechstronne wsparcie. Moja żona zarabia ułamek tego co ja, i tak, oferuje mi wsparcie o jakim pisała claudel6. Obserwacja otoczenia wskazuje na doskonałą sprawdzalność takiego modelu: każdy robi, to co potrafi najlepiej. Jedno zarabia więcej, ogarnia finanse, podejmuje decyzje, drugie ogarnia dom, dzieci.
                    Oczywiście decyzje są przedyskutowane, ale ktoś w końcu musi je podjąć.
                    Znam też małżeństwa, w których facet zarabia, żona siedzi w domu, śpi do 10, głównie dba o siebie, zajmuje się wydawaniem i... obie strony pozostają zadowolone.
                    • magdallenac Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 31.01.23, 14:04
                      Na niewłaściwą część cytatu spojrzałeś i w sumie niepotrzebnie się rozpisałeś. Idź i powiedz żonie, że oferujesz jej życie na jakie nigdy nie byłoby jej stać i wróć napisać, jak zareaguje.
                • pade Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 19:53
                  Jeśli Twój mąż nie może o niczym decydować, to nie ma u Was żadnej miłości
                  Ty jesteś zwyczajnym przemocowcem, w jakiekolwiek by to ładne słówka nie ubrać.
                  • chatgris01 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 20:10
                    pade napisała:

                    > Jeśli Twój mąż nie może o niczym decydować, to nie ma u Was żadnej miłości


                    Ale dlaczego sie tak upieracie, ze on chcedecydowac i nie moze?
                    Znam sporo przypadkow, kiedy maz (nawet duzo wiecej zarabiajacy) zostawia wszystkie decyzje zonie, bo tak woli/tak mu wygodniej/uwaza, ze ona to lepiej zrobi.
                    • jednoraz0w0 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 20:13
                      O. Mój na przykład.
                    • pade Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 20:13
                      Sorry, ale to nieistotne. Gdyby mój mąż pisał o mnie tak, jak Claudel, czułabym się jak przedmiot.
                      • magdallenac Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 20:18
                        Tak. Mnie też nie chodziło nawet o to zarządzanie. Claudel pozamiatała tym jednym zdaniem - oferuję mu życie, na które po prostu nie byłoby go stać.
                        • bialyhenio Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 00:34
                          Uderz w stół a nożyce się odezwą? Tak się obruszacie, ale często jest tak, że osoba silniejsza ekonomicznie w związku decyduje o wydatkach. Często jest też tak, że żona decyduje o wydatkach. Tu mamy podwójny przypadek smile
                          Tak pomstujecie na Claudel, ale może mężowi rola "żony" pasuje?
                      • bi_scotti Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 20:25
                        pade napisała:

                        > Sorry, ale to nieistotne. Gdyby mój mąż pisał o mnie tak, jak Claudel, czułabym
                        > się jak przedmiot.
                        >

                        No ale nie jestes mezem Claudel i to jest cale clue - skoro oni sa ze soba iles tam lat i uklad jaki maja obojgu odpowiada to skad na ematce potrzeba naprawiania czegos, co nie zepsute? Im dziala, Claudel dziala, jej mezowi dziala - jedna happy para na swiecie wiecej - nalezy sie cieszyc i przyjac do wiadomosci, ze ludzie maja roznie. No comments. Life.
                        • iwles Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 20:44

                          Ale jaki tam układ, który obojgu odpowiada!
                          Sama napisała, że w subtelny sposób manipuluje mężem, by uzyskać to, co ona chce, bo, jak uważa, to ona powinna być osobą decyzyjną, ze względu na wyższe zarobki.
                          • bi_scotti Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 20:53
                            A on moze lubi byc tak wlasnie manipulowany - znasz meza Claudel? Ja nie znam big_grin On tez "cos" z tego ukladu ma - np. wakacje na Maderze, na ktore nie musi zarobic, nie musi nie martwic co i jak zarezerwowac /zorganizowac - jest wielu ludzi, ktorym taki uklad odpowiadalby jak najbardziej - nie kazdy jest "control freak" wink Life.
                            • po_godzinach_11 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 20:55
                              bi_scotti napisała:

                              > A on moze lubi byc tak wlasnie manipulowany - znasz meza Claudel? Ja nie
                              > znam big_grin On tez "cos" z tego ukladu ma - np. wakacje na Maderze, na ktore nie m
                              > usi zarobic, nie musi nie martwic co i jak zarezerwowac /zorganizowac - jest wi
                              > elu ludzi, ktorym taki uklad odpowiadalby jak najbardziej - nie kazdy jest "con
                              > trol freak" wink Life.
                              >

                              Oczywiście. Żona funduje mu luksusy z obsługą, sam nie musi za nic odpowiadać, pewnie, że ją za to kocha smile
                            • iwles Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 21:13

                              Nie znam nikogo, kto lubi być manipulowany. Serio.
                        • pade Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 21:06
                          Aha, czyli nieistotne jest, że ktoś komuś uwłacza, bo ludzie są różni?
                          No comments.
                          • bi_scotti Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 21:51
                            Eee ... no pewnie - napisz koniecznie do meza Claudel i wyzwol go z tego uwlaczania - on na pewno czeka na Twoja pomocna dlon surprised Cheers.
                            • iwles Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 21:56

                              Taaaak, bo ty lepiej wiesz, jak by się czuł jej mąż, gdyby do niego dotarło, jakie są prawdziwe intencje zony. "Na pewno" udaje, że manipulacji nie widzi, a ona udaje, że pozwala mu na decyzję. Takie "gry malzenskie".
                              • bi_scotti Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:04
                                Nie mam pojecia jak sie czuja cudzy mezowie, czesto nie mam pojecia jak sie czuje moj wlasny ale tez nie zakladam, ze "wiem lepiej" i ze spekulujac na ematce odkrywam jakies ukryte prawdy spod czyich malzenskich lozek uncertain Life.
                              • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 11:53
                                ale jakie są moje prawdziwe intencje? big_grin przecież ja wywalam wszystko kawa na ławę. mówię, że mam taki, a nie inny pomysł na wakacje i jeszcze się nie zdarzyło, żeby małżonek powiedział: nie chcę tam jechać, bo mamy bardzo podobne gusta, a planowanie podróży jest moją pasją bardziej niż jego. jak mam wątpliwości, czy gdzieś jechać czy nie, to to przegadujemy. nie ma żadnej przemocy ani manipulacji. ale się zagotowały kwoki, nie mogę big_grin
                            • pade Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:25
                              Ale śmieszneuncertain
                              Facet albo nie ma świadomości jak żona się na jego temat wypowiada, albo ma i tkwi w układzie ze względu na korzyści.
                              Nie wiem Bi z czego Ty śmieszkujesz i co racjonalizujesz, ale taki stosunek do współmałżonka zwyczajnie go poniża.
                              • alicia033 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:30
                                pade napisała:

                                > Nie wiem Bi z czego Ty śmieszkujesz i co racjonalizujesz,

                                własną przemocowość racjonalizuje.
                                Nie raz i nie dwa ją tu opisywała.
                                • bi_scotti Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:41
                                  big_grin O, bosko - nastepna, ktorej sie wydaje, ze mieszka u kogos pod szafa surprised Niektore kreacje/nicks sa jednak niezawodne big_grin Life.
                              • bi_scotti Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:36
                                Dopisujesz sobie cos, co Ci sie wydaje - nie masz zadnego sposobu sprawdzenia na ile Twoje spekulacje maja pokrycie w zyciu ale uzywasz wielkich slow "ponizanie", "uwlaczanie" - zlituj sie, to jest forum, tu sie pisze krotkie komentarze odnosnie czegos tam a nie spowiada z calego zycia i jego kretych sciezek! Bez sensu! Mozna pogadac i fajnie jest pogadac ale popadanie w jakies skrajnosci przy ocenie przypadkowych wpisow zasluguje wylacznie na przywolanie poczucia humoru na pomoc! Cheers.
                                • magdallenac Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:41
                                  Napisanie o współmałżonku, że oferuję mu życie, na które po prostu nie byłoby go stać nie dość, że jest lekko pogardliwe, to jeszcze ryzykowne. Skąd Claudel może wiedzieć, jak potoczyłoby się życie jej męża, gdyby jej nie spotkał? Skąd ona może wiedzieć jakie życie by ten mąż prowadził? Może, gdyby nie spotkał Claudel byłoby go stać na o wiele więcej?
                                  • bi_scotti Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:49
                                    Naprawde nie znamy meza Claudel ... jej samej zreszta tez nie smile A moze to ten maz jest super-zamoznym wlascicielem wielkiej fabryki, Claudel tylko lezy i pachnie a czasem napisze cos na forum ematka, co oddaje jej najskrytsze marzenia, bo w rzeczywistosci skonczyla tylko 10 klas, ma swietne nogi i meza, ktory nieba by jej przychylil za te miliony, ktore on zarabia a ona nie potrafi? Geeez ... to jest tylko forum - ono wszystko wytrzyma big_grin Life.
                                    • iwles Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 00:06
                                      bi_scotti napisała:

                                      > Naprawde nie znamy meza Claudel ... jej samej zreszta tez nie smile A moze to ten
                                      > maz jest super-zamoznym wlascicielem wielkiej fabryki, Claudel tylko lezy i pac
                                      > hnie a czasem napisze cos na forum ematka, co oddaje jej najskrytsze marzenia,
                                      > bo w rzeczywistosci skonczyla tylko 10 klas, ma swietne nogi i meza, ktory nieb
                                      > a by jej przychylil za te miliony, ktore on zarabia a ona nie potrafi? Geeez ..
                                      > . to jest tylko forum - ono wszystko wytrzyma

                                      Nikt nie wymaga, a tym bardziej nie sprawdza, jaka jest prawda.
                                      Masz rację, to jest tylko forum, dlatego trzymajmy się faktów, które zostały napisane.
                                  • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 11:47
                                    no on dość dużo już tego życia przeżył, zanim się ze mną związał. i na początku zarabialiśmy podobnie. teraz jest różnica, bo ja poszłam w pewną ścieżkę i rozwinęłam swoje kompetencje. on robi to samo od kilkunastu lat. nie zabraniałam mu robić czegoś innego, nawet próbowałam w pewnym momencie go zmotywować, żeby coś zmienił. no ale bez skutecznie, i uznałam, ze nie będę ta żoną co to piłuje męża "musisz więcej zarabiać, musisz więcej zarabiać", tylko ja zacznę więcej zarabiać.
                                  • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 11:49
                                    zdanie: "oferuję mu życie, na które po prostu nie byłoby go stać" jest stwierdzeniem faktu. wszystko może się wywrócić za kilka lat z powodów losowych. wtedy może nie być nas na nic stać, ale on mnie z tego powodu nie opuści. przynajmniej taką mam nadzieję ;p
                                    • volta2 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 15:38
                                      bez problemu przyznaję, że prowadzę życie na które nie byłoby mnie stać, gdyby nie mąż.

                                      ale żeby moich fanaberii miał nie spełniać, bo on zarabia więcej? a coż to za argument? no, ja na to bym się nie zgodziła, życie bez fanaberii byłoby nudne, po co mi taki mąż?


                                      sorki, ale jesteś do wymiany na lepszy model.
                                      • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 16:17
                                        o tak, na pewno znajdzie lepszy model big_grin na ematce big_grin
                                        wyglądam młodo na swój wiek, jestem ładna, szczupła, inteligentna, z poczuciem humoru, który jest mu tożsamy, z pasującymi poglądami politycznymi i generalnie stosunkiem do życia, do tego nieźle zarabiam i nie oczekuję tego do niego, ale mój mąż powinien poszukać lepszego modelu. powiem tak: powodzenia! big_grin

                                        poza tym nie wiem, gdzie przeczytałaś, ze mój mąż nie spełnia swoich fanaberii. przecież ja mu nie zabieram pieniędzy, on ma swoją własną kasę. plus dostaje ode mnie normalnie prezenty, które są spełnianiem tych fanaberii.
                                        • magdallenac Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 16:24
                                          A jak włosy? Też lśniące i mocne? Może chociaż kiepsko się ubierasz??
                                          • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 16:41
                                            moja córka twierdzi, że tak ;p mężowi się podoba big_grin
                                        • boogiecat Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 16:49
                                          claudel6 napisała:

                                          > wyglądam młodo na swój wiek, jestem ładna, szczupła, inteligentna, z poczuciem
                                          > humoru, który jest mu tożsamy, z pasującymi poglądami politycznymi i generalnie
                                          > stosunkiem do życia, do tego nieźle zarabiam i nie oczekuję tego do niego,

                                          a daj spokoj z takimi wyliczankami

                                          my ostatnio sobie powiedzielismy, ze tylko zaufanie sie liczy (bosmy sie naogladali serialow :p)
                                          • primula.alpicola Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 16:52
                                            boogiecat napisała:
                                            wyliczankami
                                            >
                                            > my ostatnio sobie powiedzielismy, ze tylko zaufanie sie liczy (bosmy sie naogla
                                            > dali serialow :p)


                                            Jakież to seriale, Pani Boogiecat?
                                            • boogiecat Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 17:22
                                              ostatnio akurat film, francuski "Czarna skrzynka", niezly i z mocnym motywem zaufania w zwiazku (i nie tylko)

                                              a tak wogole to ja sie skarzylam, ze meczy mnie troszke fakt ze zaufanie nabiera az tak wysokiej rangi w stosunkach zawodowych (u mnie w zasadzie jest na pierwszym miejscu)
                                              • primula.alpicola Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 18:25
                                                O, to obejrzę sobie w weekend.

                                                Mam nadzieję, że nikt nie nadwyrężył Twojego zaufania?
                                                • boogiecat Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 19:41
                                                  Obejrzyj, na Netflixie graja.

                                                  Co do zaufania- nadwyrezono ze hoho i dotyka mnie to, nawet nie tyle osobiscie, co z zasady- no ciezko mi to zaakceptowac, tak samo jak tamtej prostytutce bylo przykro, ze homosapiensy mescy sa tacy beznadziejni (ze sie takim aktualnoforumowym przykladem podepre).
                                                  Ciezko tez miec w swoich rekach czyjes zaufanie. To jest jednoczesnie bardzo zobowiazujace i bardzo kruche, a przez to meczace bo wybacza niejako kierunek myslenia.
                                                  • boogiecat Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 20:46
                                                    boogiecat napisała:

                                                    > wybacza niejako kierunek mys
                                                    > lenia.


                                                    cos mi tu nie gralo, akurat do ciebie musialam takiego byka rabnac
                                          • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 16:53
                                            ta wyliczanka to w odpowiedzi, że mój mąż musi sobie znaleźć lepszy model smile myślę, on (błędnie oczywiście) myśli, że lepszego nie znajdzie i dlatego tkwi, w tym przemocowym układzie big_grin
                                            • volta2 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 17:05
                                              ale ty się skupiasz na wyglądzie? naprawdę? jeszcze napisz że jesteś mila i sympatyczna, na pewno ci ktoś uwierzy

                                              tak, układ w którym nie pozwolisz mu nabyć nowej kanapy jeśli ty nie uznajesz tego za zasadne jest co tu mówić, słaby. wierzę, że nie na wszyskto musisz się zgadzać, no ale z pozycji ja tu rządzę bo ja tu zarabiam? tak, jesteś do wymiany.
                                              • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 18:21
                                                widzisz, a on tak nie sądzi. twierdzi, że jest ze mną szczęśliwy. oczywiście, wiem, że kłamie, głupia nie jestem!

                                                tak, skupiam się wyłącznie na wyglądzie. całe dnie piłuję pazury, przesiaduję u kosmetyczek oraz na ematce jestem znana z kompulsynwego udzielania się w wątkach o najnowszych kremach z retinolem i włosowaniu. te pieniądze to się same zarabiają.
                                                • volta2 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 19:05
                                                  nie wiem, z czego jesteś znana, więc wyluzuj. nie mam kajeciku z nickami, jak połowa tutejszych forumek. nie zamierzam też googlać

                                                  nieciekawie się zaprezentowałaś charakterem, to widać nadrabiasz urodą, spoko. mnie nie musisz przekonywać. przecież to są twoje układy, ja bym w nim nie wyrobiła, ale nie znaczy, że twój mąż też nie. nic osobistego
                                                  • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 31.01.23, 11:03
                                                    nic osobistego, tylko jestem "do wymiany" big_grin
                                                    nie nadrabiam wyglądem, zawsze uważałam, że moim atutem jest umysł i na nim oparłam mój rozwój zawodowy. ale powiedzmy, że życie zweryfikowało, że z tym wyglądem w tym wieku to jest całkiem nieźle ;p
                                              • trampki_w_kwiatki Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 01.02.23, 18:08

                                                > tak, układ w którym nie pozwolisz mu nabyć nowej kanapy jeśli ty nie uznajesz t
                                                > ego za zasadne jest co tu mówić, słaby.


                                                Ale hola, hola. Akurat w kwestii kanapy w mojej rodzinie żadna kobieta od pokoleń nie pozwoliła decydować mężczyźnie. Gdyby moja matka pozwoliła aby ojciec wybrał kanapę, nasz rodzinny dom stałby się przedmiotem memów z dopiskiem "meblarz płakał jak montował". Jak widzę jakie meble proponuje mój osobisty partner, to też dyplomatycznie wprawdzie, ale jednak pozbawiam go prawa głosu, gdyż albowiem gdybym się zgodziła na zakup podług jego gustu, oczy by mnie krwawili i serce łkało każdego dnia. Na szczęście jemu jest wszystko jedno na czym siedzi i emancypacja w tym obszarze go póki co nie interesuje. Więc no, z tą kanapą to ja rozumiem, że niektórzy nie powinni decydować 😳.
                                                • kocynder Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 01.02.23, 18:38
                                                  No ale rzecz nie w guście, a w tym, że argumentem jest "MOJA kasa i JA, tylko ja będę decydowała o kanapie!".
                                            • boogiecat Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 17:28
                                              claudel6 napisała:

                                              > ta wyliczanka to w odpowiedzi, że mój mąż musi sobie znaleźć lepszy model smile my
                                              > ślę, on (błędnie oczywiście) myśli, że lepszego nie znajdzie i dlatego tkwi, w
                                              > tym przemocowym układzie big_grin


                                              rozumiem i mam nadzieje, ze mu wytlumaczylas, ze sie myli tongue_out

                                              moj facet patrzy na mnie chyba o wiele bardziej realistycznie i w tych kwestiach mowi tylko, ze jemu juz by sie nie bardzo chcialo szukac
                                              • bi_scotti Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 17:54
                                                boogiecat napisała:

                                                > moj facet patrzy na mnie chyba o wiele bardziej realistycznie i w tych kwestiac
                                                > h mowi tylko, ze jemu juz by sie nie bardzo chcialo szukac

                                                U nas jest gorzej - my to sobie wzajemnie mowimy tongue_out
                                                Gdy slucham opowiesci moich mlodszych wspolpracownikow o wszystkim co sie wiaze z "dating in 2023", to jestem gotowa Starego Bi_scotta po stopach calowac i nawet z paru przemocowych pomyslow zrezygnowac ze dwa razy w tygodniu, bo tam to randkowa dzungla jest, dzungla big_grin I onze Stary Bi_scott wyraznie ma podobnie i kwiat przyniesie czasem, i odkurzy, i za Hydro zaplaci, bo on tez ma mlodszych od siebie wspolpracownikow, ktorzy tez donosza raporty z randkowych pol walki AD 2023 wink Juz on tam wie, ze Bi_scotti wredna jest ale swoja wlasna i gdzie by mu sie chcialo szukac jakiej lepszej - juz nie te czasy na takie ekstrawagancje tongue_out Cheers.
                                                • boogiecat Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 20:00
                                                  bi_scotti napisała:

                                                  > raporty z randkowych pol walki A
                                                  > D 2023 wink

                                                  True. Mam kolezanke ktora od lat wojuje w tej dzungli i w duchu polaczylam ja ze Starym Bugim, w razie mojej smierci😺
                                        • lauren6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 18:06
                                          > o tak, na pewno znajdzie lepszy model big_grin na ematce big_grin
                                          wyglądam młodo na swój wiek, jestem ładna, szczupła, inteligentna, z poczuciem humoru, który jest mu tożsamy, z pasującymi poglądami politycznymi i generalnie stosunkiem do życia, do tego nieźle zarabiam i nie oczekuję tego do niego

                                          Czyli nie będziesz pierwszym Rolexem zamienionym na Casio, czy jak wolisz Porshe na Tico.
                                          • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 18:23
                                            może będę, dam Ci znać za 5 lat w tym wątku ;p
                                • pade Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:41
                                  Zlituj się, jeśli nie widzisz różnicy między wpisem Claudel a wpisem Z_lasu, to tylko dlatego, że bliższy Ci jest stosunek do współmałżonka tej pierwszej i nie widzisz w tym nic zdrożnego.
                                  Ale to nie świadczy o tym, że coś mi się wydaje, tylko o tym, że Ty nie masz świadomości (i Claudel również) jak brzmi to co piszesz.
                            • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 11:43
                              haha, no. chyba pokażę mu ten wątek. na szczęście mój mąż jest mądrzejszy niż większość ematek.
                              • yuka12 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 19:59
                                U moich rodziców podobny układ funcjonował do niedawna. A od prawie 2 lat czyli od kiedy tacie wychodzą początki demencji, dowiadujemy się, co naprawdę przeżywał i jak bardzo nie podobała mu się dominacja żony. Generalnie nie polecam takich doświadczeń.
                    • iwles Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 20:15

                      Bo sama napisałaś, że to nie o wygodę i chcenie chodzi, a o zasobność portfela.
                    • alicia033 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 20:19
                      chatgris01 napisała:

                      > Ale dlaczego sie tak upieracie, ze on chcedecydowac

                      tego nie wiemy i nikt się tu przy tym nie upiera.
                      Natomiast gdyby chciał to i tak by nie mógł, bo:
                      claudel6 napisała:

                      > ponieważ to ja wypracowuję nadwyżkę, to ja decyduję na co ona idzie.

                      i claudel sobie nie wyobraża, żeby mogło być inaczej.
                  • berdebul Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:18
                    Znam stada facetów, którzy oddadzą nerkę, żeby żona decydowała i ogarniała wakacje, kanapy itd.
                    • iwles Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:22
                      berdebul napisała:

                      > Znam stada facetów, którzy oddadzą nerkę, żeby żona decydowała i ogarniała waka
                      > cje, kanapy itd.


                      No ale świadomie?
                      • chatgris01 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:23
                        Jak najbardziej swiadomie (tez wielu takich znam, wspominalam tu juz wczesniej).
                    • pade Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:27
                      berdebul napisała:

                      > Znam stada facetów, którzy oddadzą nerkę, żeby żona decydowała i ogarniała waka
                      > cje, kanapy itd.

                      Oczywiście. Ale czym innym jest "wolę, żeby żona decydowała bo tak jest nam/mi wygodniej", a czym innym "nie wyobrażam sobie, żeby mój mąż decydował, bo to ja zarabiam więcej".
                      • berdebul Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 23:07
                        Skutek ten sam, dodatkowa godzina dziennie na łupanie na konsoli. Jestem prawie pewna, że zaden nie myśli „ten freak ma zayoba” tylko „na szczęście to nie mój problem”.
                        • pade Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 23:11
                          Piszesz o nastolatkach?
                          Nie rozumiem drugiego zdania.
                          • berdebul Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 11:44
                            Nie, o facetach, którzy wolą poświecić czas na konsolę/leżenie na kanapie/hobby/relaks, zamiast na ogarnianiem wyjazdów, nowych mebli etc.
                            • pade Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 15:29
                              berdebul napisała:

                              > Nie, o facetach, którzy wolą poświecić czas na konsolę/leżenie na kanapie/hobby
                              > /relaks, zamiast na ogarnianiem wyjazdów, nowych mebli etc.

                              Nie bardzo wiem jak jeszcze bardziej łopatologicznie, wytłumaczyć różnicę między "nie chce mi się" a "żona sobie nie wyobraża, żebym podejmował decyzje".
                              I chyba mi się nie chcesmile
                  • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 11:41
                    bla bla bla. nieźle by się uśmiał, gdyby to przeczytał big_grin
                • po_godzinach_11 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 20:06
                  claudel6 napisała:

                  > ponieważ to ja wypracowuję nadwyżkę, to ja decyduję na co ona idzie. ile z tej
                  > nadwyżki odkładam, a ile np. chcę przeznaczyć na nasze wakacje nie wyobrażam so
                  > bie, żeby mój mąż o tym decydował - np. że mniej oszczędzamy, ale za to jeździm
                  > y na egzotyczne wakacje. albo że dużo odkładamy, a na wakacje jeździmy w Beskid
                  > y.
                  > mój mąż się doskonale w tym układzie znajduje, oferuję mu życie, na które po pr
                  > ostu nie byłoby go stać. a on mi oferuje miłość i wszechstronne wsparcie.

                  Widocznie twojemu mężowi jest wygodnie z, R nie ma w domu nic do gadania, nie podejmuje decyzji a więc i nie ponosi odpowiedzialności. Ma jak u mamy smile
                  • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 11:56
                    ma dużo do gadania, nie wszystkie decyzje w domu sprowadzają się do tego, na co wydać nadwyżkę pieniędzy. poza tym on ma też swoje pieniądze i ja nie kontroluję jego prywatnych wydatków na jego hobby itp. nie mam nawet dostępu do jego konta big_grin
                • nanuk24.0 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 29.01.23, 22:53
                  claudel6 napisała:

                  > ponieważ to ja wypracowuję nadwyżkę, to ja decyduję na co ona idzie. ile z tej
                  > nadwyżki odkładam, a ile np. chcę przeznaczyć na nasze wakacje nie wyobrażam so
                  > bie, żeby mój mąż o tym decydował - […]

                  oferuję mu życie, na które po pr
                  > ostu nie byłoby go stać. a on mi oferuje miłość i wszechstronne wsparcie.


                  O w mordę, grubo.
                  W ogóle się nie ociera o przemoc ekonomiczną.
                  Dużo miłości i szacunku z tego postu płynie 👹
                • bazia_morska Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 06:54
                  Dobra pani!
                  • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 12:58
                    no właśnie dobra. mogłabym go piłować o zarabianie większej ilości kasy, żebyśmy mieli..."więcej kasy". ale nie spałby do południa i nie miałby czasochłonnego hobby.
                    muszę wam zdradzić pewien sekret...mam wrażenie, że on jest szczęśliwy. w każdej chwili może odejść, bo on bez problemu, by się utrzymał sam ze swoich zarobków. nawet bym go o te alimenty nie piłowała...big_grin
                    • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 13:10
                      aaa i jeszcze jestem taka dobra pani, że opłacam polisę, która w razie mojej śmierci, pokryje całość kredytu hipotecznego. big_grin
                      (jeszcze żyję...smile
                    • jasnozielona_roslinka Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 15:24
                      alimenty? w sensie w twoim związku jest jakieś dziecko/dzieci??
                      I jest świadkiem tego ze jeden rodzic tak przemocowo traktuje drugiego- ja decyduje bo ja wiecej zarabiam, a ty możesz sobie podoradzać i ewentualnie jak mi si spodoba pamysł to się zgodzę...
                      Nawet jak tego nie mówisz wprost tak jak do nas o tym to jest to wyczuwalne i dzieci na to patrzą
                      • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 16:22
                        tak tak big_grin moje dziecko wyjdzie z tej rodziny z traumą, z całą pewnością. na pewno również dlatego, że jej te wakacje również funduję.

                        przemoc to jest wtedy, gdy ktoś musi robić coś, czego nie chce, nie ma wpływu na swoją sytuację i jest zależny od drugiej osoby. mój mąż nie jest ode mnie zależny. może bez problemu żyć sam i dałby sobie radę.
                        • magdallenac Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 16:29
                          claudel6 napisała:

                          > może bez problemu żyć sam i dałby sobie radę.

                          Claudel, ja już Ci całkiem życzliwie piszę, że to co piszesz odnosi wręcz przeciwny efekt od zamierzonego. Może to kwestia tego, że nie posługujesz się na codzień językiem polskim i nie do końca widzisz te niuanse w swoich wypowiedziach, które świadczą o czymś zupełnie przeciwnym, niż to co deklarujesz.
                          • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 16:37
                            posługuję się na co dzień językiem polskim. nie mam powodu ubierać tu słów w bawełnę i unikać pewnych sformułowań, bo takie gównoburze na ematce po mnie spływają. poza tym wy wszystko bierzecie śmiertelnie poważnie i to mnie w sumie bardzo bawi. tak samo wzięlyście ten tekst o roli "męża", który był odpowiedzią na tekst woman_in_love.
                            • evening.vibes Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 16:39
                              claudel6 napisała:
                              > poza tym wy wszystko bierzecie śmiertelnie poważnie i to mnie w sumie bard
                              > zo bawi. tak samo wzięlyście ten tekst o roli "męża", który był odpowiedzią na
                              > tekst woman_in_love.

                              Bo tego teksty to jak dowcipy z kampanii 'bo zupa była za słona'. Nie są ani odrobinę śmieszne.
                            • pade Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 16:47
                              claudel6 napisała:

                              > posługuję się na co dzień językiem polskim. nie mam powodu ubierać tu słów w ba
                              > wełnę i unikać pewnych sformułowań, bo takie gównoburze na ematce po mnie spływ
                              > ają. poza tym wy wszystko bierzecie śmiertelnie poważnie i to mnie w sumie bard
                              > zo bawi. tak samo wzięlyście ten tekst o roli "męża", który był odpowiedzią na
                              > tekst woman_in_love.

                              Wiesz, może w Twoim otoczeniu określenia "głupia, kwoki, upośledzone" są neutralnymi ocenami, ale w moim to są epitety.
                              Śmiertelna powaga nie ma tu nic do rzeczy bo takie odpowiedzi są zabawne jedynie, gdy się je obserwuje u przedszkolaków, a tu na forum większość już wyrosła z tego wieku i zdobyła większy zasób słownictwa.
                            • primula.alpicola Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 16:53
                              claudel6 napisała:

                              > posługuję się na co dzień językiem polskim. nie mam powodu ubierać tu słów w ba
                              > wełnę

                              Owijać w bawełnę

                              • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 17:01
                                punkt dla Ciebie
                          • claudel6 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 17:04
                            >to co piszesz odnosi wręcz przeciwny efekt od zamierzonego
                            jesteś pewna, że wiesz, jaki efekt chciałam osiągnąć? ja raczej nie jestem osobą, która szuka tu poklasku i głaskania po głowie smile
                          • alicia033 Re: Kiedy plany na przyszłość runęły 30.01.23, 17:35