laptopy dla czwartoklasistów

[szacowna.szperaczowna]

Nie wiem, czy już taki wątek się pojawił (nie sprawdzałam tego do 2 tyg. wstecz), ale pewnie wiecie, więc linku wrzucać nie będę. Osobiście uważam, że to program kompletnie bezsensowny, bo:
- 500 plus miało być na takie zakupy
- patologia i tak pójdzie do lombardu i to przepije, sami pamiętacie jakie cyrki były z wypożyczonymi od szkoły komputerami
- dzieciaki dostaną albo elektrośmieć, albo będzie afera jak z respiratorami (bądź obie opcje)
- i tak to jest zwykła kiełbasa wyborcza
- nie będzie kryterium dochodowego (sic!)
- wiele dzieciaków ma już w domach dużo lepsze sprzęty, bardziej dostosowane do tego, co robią na codzień
A wy co o tym myślicie? Chętnie poznam wasze punkty widzenia, nie chcę zamykać się w bańce.

[malia]

Od nas ze szkoły ktoś był na szkoleniu teraz i słyszał, że to mają być raczej tablety i nie do użytku domowego, a do pracy w szkole i zostawiane w szkole. Nie laptop dany w prezencie, z którym nie wiadomo co będzie.
Ale i tak sądzę że to głupi pomysł i nie rozwiąże najmniejszego szkolnego problemu

[kamin]

Patrząc na specyfikację techniczną laptopy nie wchodzą w grę:
"Wiadomo z niej, że sprzęt dostarczony uczniom musi być fabrycznie nowy i zapakowany, w grę nie wchodzą więc np. komputery po leasingowe.
Wymagania techniczne dotyczące laptopów to co najmniej 8 GB pamięci RAM z możliwością rozbudowy do 16 GB oraz dysk typu SSD o minimalnej pojemności 256 GB. Laptopy muszą mieć matową matrycę o przekątnej co najmniej 13 cali, wbudowaną kamerę HD i zasilacz USB-C. Komputery muszą mieć zainstalowany przez producenta legalny system operacyjny"

[a23a23]

kamin napisał(a):

> Patrząc na specyfikację techniczną laptopy nie wchodzą w grę:

Raczej tablety nie wchodza przy takich parametrach w gre. Tablet i matowa matryca? Dysk ssd i tablet?

[princesswhitewolf]

Ale dlaczego taka specyfikacja techniczna? Skad taki wymog?

[panna.nasturcja]

A skąd te dane techniczne?

[angazetka]

500+ to ma starczyć na tyle rzeczy, że i 5000+ by na nie nie starczyło.

[hanusinamama]

Ale laptopa nie lkupujesz co miesiąc. Jezeli rodzic dostający od kilku lat 500+ nie ejst w stanie kupić laptopa dzieciakowi ( o ile on tego potrzebuje) to coś tu jest nie halo.

[sol_13]

Raczej potrzebował. Przyszloroczni 4-klasisci szkołę podstawową rozpoczynali nauką zdalną/hybrydową. Kto więc miał kupić, ten już dawno kupił. Reszta wstawi do lombardu.

[mia_mia]

Co zrobić z takim niechcianym gratem? Wiele czy nawet większość dzieci ma swoje komputery, zwłaszcza po nauce zdalnej, kiedy było narodowe ruszenie i prywatni ludzie i firmy przekazywały sprzęt potrzebującym. Moje dziecko ma komputer, my mamy swój sprzęt, leży jeden dodatkowy komputer, służbowy męża, co ja miałabym zrobić z kolejnym komputerem? To pieniądze wyrzucone w błoto, bo w wielu domach nawet się tego pudełka nie otworzy, a w innych będzie to natychmiast spieniężone i przepite.

[szmytka1]

Nie, żebym się chwaliła, ale a małym mieszkaniu to już mi.miejsca na te laptopy brakuje. Mój laptop, męża, stary męża i komputer stacjonarny. No gdzie mam upchnąć kolejnego laptopa na 50.metrach. Na szczęście nie mam 4 klasisty to mi.nie dadzą a nim dzieciakmdojdziemdo 4 klasy to będzie inna kiełbasa wyborcza

[cegehana]

Potwierdzam - trzeba dokładać ze swoich.

[taje]

Nie wiem, na czym w Polsce ten program polega ale tu gdzie mieszkam wszystkie dzieci dostają w szkole średniej (która zaczyna się od 7.klasy) ipady z całym szkolnym oprogramowaniem, dodatkową klawiaturą i penem. Mogą je zabierać do domu. Ipady zastępują zeszyty - wszystkie notatki się robi w specjalnym programie, zadania się również oddaje online. Z jednej strony wygodne, pozwala się dziecku lepiej zorganizować i odciąża plecak, z drugiej pogłębia tylko uzależnienie od ekranów.

[fogito]

I potem pisac nie umieją..

[taje]

W sensie, że ręcznie niby nie umieją? Po pierwsze zdążyli się nauczyć do 7. klasy. A po drugie w sumie po co pisać ręcznie, skoro egzaminy i notatki też robią na klawiaturze.

[raczek47]

Laptop i co do tego? Bez oprogramowania,Worda do pisania,bo trzeba wykupić licencję , bez dostępu do wifi itp.
Tysiace dzieciaków zostaną obdarowane bezużytecznym prezentem,bo rodziców nie będzie stać/ nie będzie się chciało zająć powyższym. Nie wiem,czy byla mniej strawna kielbasa wyborcza w ostatnim dziesięcioleciu niż ten pomysł.

[fogito]

Oko reka mózg. Tsk to działa. Pod warunkiem, ze reka pisze a nie stuka. Ucze 4 klase. 1/3 nie umie pisac w tempie i nie czyta.

[a23a23]

fogito napisała:

> Oko reka mózg. Tsk to działa. Pod warunkiem, ze reka pisze a nie stuka. Ucze 4
> klase. 1/3 nie umie pisac w tempie i nie czyta.

Ja mam blisko 40 lat. Dalej nie umiem "ręcznie" pisać w tempie, zwłaszcza takim jak na komputerze (albo inaczej - umiem, ale to dla postronnych są hieroglify), a poza tym szybko mi się ręka męczy. Co nie zmienia faktu, że na klawiaturze piszę w zasadzie bezwzrokowo na tyle sprawnie, że byłam stenotypistką naszych grup na wykładach,
że mogę tak przez bite 8h prawie bez przerwy i że nie przeszkodziło mi to jakichś tam naukowych tytułów ogarnąć. Może w końcu czas zauważyć że XXIw mamy i przyjąć, że trochę jednak świat się zmienił, a nie tęsknić do tego, że kaligrafię ze szkół wycofano i dzieci nie znają zasad kursywy angielskiej?

[taje]

Niech forumki z Finlandii to skomentują, ale z tego co wiem w tamtejszych szkołach zaprzestano uczenia kaligrafii. A Finlandia wciąż w ścisłej edukacyjnej czołówce na świecie.

[fogito]

A gdzie w szkolach ucza kaligrafii poza zajęciami dodatkowymi. Moj szwagier uczyl sie w Stanach i teraz kartki gotyckiem wypisuje.

[taje]

Wcale nie o wyrafinowaną kaligrafię chodzi - tu masz więcej na temat:

www.bbc.com/news/blogs-news-from-elsewhere-30146160

[fogito]

Wiem ze nie wiec po co piszesz o kaligrafii. Nie beda uczyc handwriting czyli pisania recznego co uwazam za duzy błąd.ale to jest społeczeństwo w ktorym dzieci chowane sa na wolnym wybiegu wiec moze beda cwiczyc inaczej motoryke małą.

[fogito]

Noe przekonasz mnie. Spośród uczniow najlepiej radza sobie ci ktorzy opanowali technike szybkiego pisania i płynnego czytania. I nie chodzi o kaligrafie bo to zupełnie co innego.

[a23a23]

fogito napisała:

> Noe przekonasz mnie. Spośród uczniow najlepiej radza sobie ci ktorzy opanowali
> technike szybkiego pisania i płynnego czytania. I nie chodzi o kaligrafie bo to
> zupełnie co innego.

Nawet nie będę próbować, ale masz w tym co piszesz spory bias. Bo to jak "poradzili" sobie uczniowie to w zasadzie można mówić wtedy, kiedy dawno już szkołę opuszczą i zajmą się dorosłym życiem.
To będzie anegdotyczny przykład, ale Twoje też takie są. Na poziomie właśnie późnego przedszkola/wczesnej podstawówki nauczyciele mnie mocno rugali właśnie za to, że pisma ładnego nie mam, nie rysuję ładnie i w ogóle to jestem jakas nie taka. Popatrz jakie śliczne zeszyty mają Róża i Patrycja. I fakt, miały ładne, staranne zeszyty, a przede wszystkim były grzeczne i nie zadawały pytań. Róża jest dzisiaj pomocą kuchenną i dalej pytań nie zadaje, a Patrycja pracuje w stadninie (i w sumie chyba jest szczęśliwa, zawsze konie kochała).

Naprawdę chyba już czas przestać demonizować technologię, a zamiast tego nauczyć dzieciaki z niej korzystać. Żeby tablet/smartphon/komputer nie kojarzyły się im z rozrywką, a narzędziem do szukania informacji i pracy.

[panna.nasturcja]

Ale to w ogóle nie o to chodzi.
Nauka ręcznego pisania (nie musi być "ładne") usprawnia koordynację ręka-oko-mózg i jest niezbędna w dalszym życiu.
Nawet jeśli po skończeniu szkoły nigdy więcej nie napiszesz słowa ręcznie.
Owszem, można osiągnąć to samo rysując, malując, wycinając, wydzierając, haftując, przyszywając guziki, robiąc na szydełku itd, ale tego wspólczesne dzieci robią jeszcze mniej.

[a23a23]

panna.nasturcja napisała:

> Ale to w ogóle nie o to chodzi.
> Nauka ręcznego pisania (nie musi być "ładne") usprawnia koordynację ręka-oko-mó
> zg i jest niezbędna w dalszym życiu.

To w takim razie rzesze nauczycieli nie wiedzą, że pismo nie musi być "ładne".

> Nawet jeśli po skończeniu szkoły nigdy więcej nie napiszesz słowa ręcznie.
> Owszem, można osiągnąć to samo rysując, malując, wycinając, wydzierając, haftuj
> ąc, przyszywając guziki, robiąc na szydełku itd, ale tego wspólczesne dzieci ro
> bią jeszcze mniej.

Tylko chodzi o to w ktorym momencie przechodzić z pisania "ręcznie" na wprowadzanie komputerów.
Współczesna szkoła robi to w okolicach 19rżm czyli po skończeniu szkoły powszechnej. Dopiero na studiach nikogo nie interesuje, że nia masz zeszytu tylko wszystko w komputerze, Wcześniej musi być "prowadzony zeszyt", ręcznie, i jest to oceniane.
I to przejście w okolicy 19rż uważam za zbyt późne, a raczej - złe jest całkowite prawie wyrugowanie technologii ze współczesnej szkoły.

A poza tym, nigdzie nie postuluję całkowite wyrugowanie pisma ręcznego. Przecież samo w sobie to ważna umiejętność, która też ma swoje zalety. Chodzi mi tylko o inne postawienie akcentów i tyle.

[fogito]

Pismo nie musi byc ladne. Pismo musi byc czytelne. Moim zdaniem w 6 klasie mozna by przejsc na pisane na tabletach. Ale powinno sie przywrócic w szkolach sale do techniki i plastyki z prawdziwego zdarzenia. W Finlandii zaoewne takie mają

[a23a23]

fogito napisała:

> Pismo nie musi byc ladne. Pismo musi byc czytelne.

I dlatego ocenia się m.in. jak ładne są zeszyty w klasach późno podstawówkowych. I promowane były podkreślenia różnymi kolorami, równiutkie pismo i starannie wykonane rysuneczki. Moje hielogrify tych norm nie spełniały, chociaż czytelne były.

[fogito]

Nie wiem. Zeszytow nie oceniam.

[a23a23]

fogito napisała:

> Nie wiem. Zeszytow nie oceniam.

Aha. Rozumiem, że zrezygnowałaś?

fogito napisała:
> Moi uczniowie prowadzą zeszyty do plastyki. Gładkie A3. Ależ rodzice jeczeli.
> Robią w nich mapy myśli i rysuja krótkie ćwiczenia. Opisują obrazy etc. Niektór
> zy mają rewelacyjne artystyczne zeszyty.

[fogito]

Oceniam pracę domowa w zeszycie. Musi byc czytelna.

[a23a23]

fogito napisała:

> Oceniam pracę domowa w zeszycie. Musi byc czytelna.

Ekhm, "prowadzenie zeszytu" które jest oceniane to jednak coś innego niż "ocenianie pracy domowej".
I to "prowadzenie zeszytu" jest cytatem z Ciebie i jednym z moich większych koszmarów ze szkoły.
Bo pisałam (i nadal piszę) albo szybko albo ładnie, więc np. na woku, gdzie ta "ladnosc" byla oceniana i to na zasadzie zaliczone/nie zaliczone pisałam na brudno, a potem w domu przepisywałam na czysto. Do dzisiaj pamiętam moją frustrację przy tej bezsensownej czynności.

[fogito]

Prowadzenie zeszytu i odrabianie w nim prac domowych nie oznacza oceniania charakteru pisma. Gdybym oceniała charakter pisma i estetyke zeszytu to marne oceny by byly u wiekszosci.

[taje]

Mówimy o klasie 7. (lat 12 i więcej). Jak do tego czasu dziecko nie opanowało szybkiego pisania ręcznego to ten iPad nie zaszkodzi, a może pomóc robić notatki w tempie.

Swoją drogą, nie wiem czy wiesz ale w świecie korporacyjnym powoli wymierają ostatnie mamuty, które na spotkaniach robią notatki na papierze. Sama jestem takim mamutem ale widzę, że coraz więcej ludzi przychodzi z własnym laptopem. Myślę, że za 10 lat to będzie standard. Podobnie na studiach.

[a23a23]

taje napisała:

> Sama jestem taki
> m mamutem ale widzę, że coraz więcej ludzi przychodzi z własnym laptopem. Myślę
> , że za 10 lat to będzie standard. Podobnie na studiach.

Na studiach to już od dawna tak jest. Ewentualnie na jakichś ćwiczeniach z matematyki gdzie się dużo wzorów pisze to jeszcze jakiś papier jest (ale też już coraz więcej tabletów, zwłaszcza u english division) albo laboratoria gdzie się stoi. Wykłady to już prawie każdy z laptopem/tabletem (i to przed pandemią, teraz zdalne to w sumie nie widzę).

[berdebul]

Tup ile wlezie, badania pokazują, ze warto pisać ręcznie.

[a23a23]

berdebul napisała:

> Tup ile wlezie, badania pokazują, ze warto pisać ręcznie.

Badania które znam pokazują jedynie, że słowa zapisywane ręcznie podczas uczenia są lepiej zapamiętywane, ale już różnicy pomiędzy pisaniem na tablecie a papierze nie ma. Z tym, że może to też wynikac z tego, że takie słowo "dłużej" się przetwarza w głowie, więc i bardziej się pamięta (i jest też pamięć mięśniowa, zawijas się lepiej pamięta niż sekwencję wystukiwanych liter).
Nie wykazano natomiast powiązania z np częstszym pisaniem ręcznym a zdolnościami matematycznymi. Ani tego, że notatka (taka jak z lekcji) zapisana ręcznie jest pamiętana lepiej niż ta zapisana na komputerze. To drugie można zrobić szybciej i potem jeszcze raz przeczytać tekst, poprawić coś w nim etc.
Poza tym, samo ręczne pismo to tylko jeden element. Cały czas w szkołach jest jakiś niezrozumiały dla mnie lęk przed technologią, zamiast próby wykorzystania jej na "naszą" korzyść. I potem dzieciakom te komputery kojarzą się z zakazanym owocem na którym można było się fajnie bawić, a rodzice/nauczyciele zabraniali zamiast z użytecznym przedmiotem, na którym się uczy i pracuje.

[panna.nasturcja]

Poczytaj o motoryce małej i relacji ręka-oko-mózg, bo w ogóle nie wiesz o czym piszesz.
Nie chodzi o dorosłych ludzi (studentów) tylko o małe dzieci.

[a23a23]

panna.nasturcja napisała:

> Poczytaj o motoryce małej i relacji ręka-oko-mózg, bo w ogóle nie wiesz o czym
> piszesz.
> Nie chodzi o dorosłych ludzi (studentów) tylko o małe dzieci.

Tylko ja nigdzie nie napisałam, że nie warto uczyć w ogóle dzieci pisania, a maszynopisanie zastąpi wszystko.
Jestem tylko przeciwna temu co się w szkole dzieje teraz w zakresie technologii - usiłowaniu za wszelką cenę pozostania w analogowym świecie, tak jakby technologia nie istniała, bo komputery to zło. I do 19rż macie wszystko pisać ręcznie, bo tak.

[fogito]

No i? Super Poza jednym. Im wiecej techniki tym mniej kreatywnosci i samodzielnego myslenia. Ale spoko sztuczna inteligencja juz nadchodzi. Ludzie sami zamieniają sie w bezwolne maszyny.

[eriu]

Ja bym powiedziała, że będzie mniej zdolnych artystycznie, bo talent ok, ale mięśnie ręki niewyrobione nie dadzą rady.

[fogito]

To tez. Ale generalnie z roku na rok widac ze dzieci jakby coraz mniej kumate do szkol przychodza. Jakby otumanione byly. Wiele z nich uzależnionych od gier i mediow spolecznosciowych. No ale jak to sie mowi nie moje pole i nie moje buraki.

[a23a23]

fogito napisała:

> To tez. Ale generalnie z roku na rok widac ze dzieci jakby coraz mniej kumate d
> o szkol przychodza. Jakby otumanione byly. Wiele z nich uzależnionych od gier i
> mediow spolecznosciowych. No ale jak to sie mowi nie moje pole i nie moje bura
> ki.

Taa, jasne. Jacy ci młodzi są niekumaci i nie to co poprzednie pokolenia.
Aż mam ochotę wkleić ten słynny cytat sprzed ponad 2tys lat.

Przecież w pracy już wszyscy albo prawie wszyscy komputerów używamy. Więc dlaczego ciągle w szkole się ich zabrania na lekcji, zamiast wpleść ich wykorzystanie w tematykę lekcji?
Czemu ciągle znaczenia nieznanych słówek na angielskim mają szukać w papierowych słownikach a nie komórkach? Jako dorosła też będziesz szukała w papierowej knidze? Bo ja nie, slownik w telefonie da mi odpowiedź dużo szybciej i będę mogła szybciej iść dalej. Więc dlaczego trzymamy dzieci ciągle jakieś 40 lat temu w rozwoju technologii?

[taje]

Nie mówiąc o tym, że ta technologia daje dodatkowe możliwości rozwijania swoich zdolności, w tym artystycznych. Eriu pisze wyżej, że będzie mniej zdolnych artystycznie, a ja myślę, że wręcz przeciwnie. Dziecko utalentowane plastycznie będzie malować czy rysować bez względu na to, czy w szkole przesiądą się na komputery w wieku 12 czy nawet 10 lat. A te mniej utalentowane, dla których plastyka jest udręką, nawet jeśli nie polubią rysowania, mogą zainteresować się sztukami wizualnymi właśnie dzięki różnym programom graficznym. Podobnie jak z dziećmi utalentowanymi muzycznie - są fantastyczne programy do komponowania muzyki. Moi synowie grają na pianinie i perkusji a dzięki tym programom zainteresowali się też tworzeniem muzyki.

[fogito]

? A zabrania ktos? Jak mialam ucznia z problemami w pisaniu to poprosilam , aby przychodził na lekcje z laptopem. Zrobil to kilka razy i zrezygnował bo mu ciężko nosić bylo i nie chcial notatek robić. Poprosiłam wiec rodziców aby kupili tablet, bo lzejszy i wygodniejszy. Na co oni, ze nie beda pieniędzy wydawać. Chłopak byl w klasie 8. Nie wiem gdzie jest teraz. Ale obserwowałam go 3 lata i widzialam jak sie zapada intelektualne.

[pani_tau]

fogito napisała:

> To tez. Ale generalnie z roku na rok widac ze dzieci jakby coraz mniej kumate d
> o szkol przychodza.

Nie wydaje mi się.

Jakby otumanione byly. Wiele z nich uzależnionych od gier i
> mediow spolecznosciowych. No ale jak to sie mowi nie moje pole i nie moje bura
> ki.

Nie jesteś aby nauczycielką?

[fogito]

No jestem stad widze jakie roczniki przychodzą. W tym roku dostałam.4 klasę w ktorej 6 osob nie czyta i nie pisze. Mam w tej grupie okolo polowy ktora gra w po 4-5h dziennie. A do ksiazki ebooka zalogować sie nie umieją. Dramat.

[panna.nasturcja]

Nie chodzi tylko o mięśnie, ale też o współpracę ręki z mózgiem, to nie jest oczywiste, gdy się nie ćwiczy. Oczywiście nie trzeba akurat pisaniem, ale innych rzeczy, które ćwiczyły małą motorykę też jest w szkołach i przedszkolach coraz mniej.

[taje]

Przecież tu mowa o klasie 7! To już nie jest czas na uczenie pisania ręcznego. Kto się nauczył, ten się nauczył.

[fogito]

A nie o 4?

[taje]

Ja piszę, jak jest w moim kraju - dzieci dostają ipady ze szkoły w szkole średniej, która tu zaczyna się w klasie 7.

[panna.nasturcja]

Odnosiłam się do pomysłu polskiego, a u nas mowa o klasie IV, dzieci mogą nawet nie mieć 10 lat.

[a23a23]

fogito napisała:

> No i? Super Poza jednym. Im wiecej techniki tym mniej kreatywnosci i samodzieln
> ego myslenia.

Wybacz, ale tak może napisać tylko ktoś kto jest wyraźnie z technologią na bakier i traktuje ją jako zagrożenie, a nie potrafi korzystać z jej zalet.
Z pewnością byłabym bardziej kreatywna jakbym musiała testy statystyczne liczyć na piechotę, pieczałowicie porównywać je z tablicami i potem to wszystko jeszcze w zgrabne tabelki ładnym pismem wypisywać. Sic, nie. Byłabym tylko dużo bardziej sfrustrowana, traciłabym na to mnóstwo czasu, bardziej zaawansowanych analiz w ogóle pewnie by mi się nie chciało robić, a na kreatywność w planowaniu to już by czasu po prostu zabrakło.

>Ale spoko sztuczna inteligencja juz nadchodzi. Ludzie sami zamien
> iają sie w bezwolne maszyny.

I ta groźna sztuczna inteligencja! a kysz, uciekaj maro nieczysta!
btw to tylko słowo wytrych, oznaczające trochę baardziej zaawansowane liczenie, połączone z większą mocą obliczeniową i wykorzystaniem coraz większych zbiorów danych. a jak bardzo ludzie nie rozumieją czym jest AI to ostatnie histerie z chatGPT pokazały.

[fogito]

Aha. Jako jedyny nauczyciel w szkole korzystam na lekcji z ipada. Prywatnego oczywiscie. Jako jedyny nauczyciel angielskiego wyswietlam na tablicy multimedialnej ebooka na kazdej lekcji na kazdym poziomie. Uczylam tez kilka lat plastyki w gimnazjum i teraz mam jedna godzinę w jednej kkasie dla rozrywki. I widze, ze kreatywnosc dzieciakkw spada. Skopiować to skopiuja ale wymyśleć cos swojego to juz prawie niemożliwe.
A sztuczna inteligencja jest dobra. Zastapi rzesze niedouczonych.

[fogito]

Ps nie pracuje na kresach wschodnich tylko w Warszawie. Tak dla jasności.

[taje]

Z tym zastępowaniem niedouczonych to jednak mam wątpliwości. Co ciekawe, inteligencję chatGPT na podstawie ludzkiego testu na inteligencję oceniono na IQ 80, aczkolwiek zastanawia mnie to, że ponoć zdał nowojorski bar exam

[a23a23]

taje napisała:

> Z tym zastępowaniem niedouczonych to jednak mam wątpliwości. Co ciekawe, inteli
> gencję chatGPT na podstawie ludzkiego testu na inteligencję oceniono na IQ 80,
> aczkolwiek zastanawia mnie to, że ponoć zdał nowojorski bar exam

Z chatGPT to jest w ogóle ciekawa historia o tyle, że czasem ciężko odróżnić kiedy on "mówi prawdę" a kiedy nie ma danych i zmyśla na podstawie tego, co wie. On zachowuje się mniej więcej tak jak student, który coś tam wie i umie (całkiem dużo), ale przy tym bardzo chce zaliczyć, nawet na 3 - więc prawie za wszelką cenę chce udzielić "jakiejś" odpowiedzi i przy tym chętnie wchodzi w interakcje z użytkownikiem, licząc, że go "zagada".
I zamiast np pokazywać interakcje z takim narzędziem i do czego mozna go wykorzystać, pierwszym odruchem w szkołach (i min Czarnka) było "zakazać, bo będą ściągać".
Ale po co zakazywać? Jak uczeń nie umie to nie jest w stanie zweryfikować czy uzyskana od chatGPT odpowiedź jest prawdziwa czy fałszywa.

[taje]

Moje młodsze dziecko ma (świetną!) książkę What if. Serious Scientific Answers to Absurd Hypothetical Questions. Nieźle się bawiłam porównując odpowiedzi chatGPT z tymi autora, np. na pytanie " z jakiej wysokości musiałbyś zrzucić steka żeby się ugotował uderzając o ziemię". Nawet niektóre odpowiedzi miały sens ale często były niepełne albo wchodził w tryb lania wody. Natomiast absolutnie bezbłędnie dawał sobie rade pisząc wierszyki panegiryczne o misji korporacyjnej różnych instytucji (kazałam mu np. napisać piosenkę o tym jak wspaniały jest dział X w instytucji Y) Mam wrażenie, że jeśli gdzieś chatGPT ma przyszłość to w korporacjach

[a23a23]

taje napisała:

> Natomiast absolutnie be
> zbłędnie dawał sobie rade pisząc wierszyki panegiryczne o misji korporacyjnej r
> óżnych instytucji (kazałam mu np. napisać piosenkę o tym jak wspaniały jest dzi
> ał X w instytucji Y) Mam wrażenie, że jeśli gdzieś chatGPT ma przyszłość to w k
> orporacjach

Precle i opisy produktowe też pisze nieźle
Albo jakieś takie ugrzecznione podane o dostęp do danego dokumenty - ja tak grzecznie, ładnie i z elementem lania wody jednak nie umiem.

[asia_i_p]

Na pewno nie ogarnia geografii - umiejscowił moją Trzebnicę na wschód od Wrocławia, a zapytany, co można tam zwiedzić, zalecił między innymi Zamek Królewski.

[a23a23]

fogito napisała:

> Aha. Jako jedyny nauczyciel w szkole korzystam na lekcji z ipada. Prywatnego oc
> zywiscie. Jako jedyny nauczyciel angielskiego wyswietlam na tablicy multimedial
> nej ebooka na kazdej lekcji na kazdym poziomie.

Ty korzystasz (tzn nauczyciel) do wyświetlenia czegoś tam. I wyświetlanie ebooka, no szczyt nowoczesności.
Ale uczniowie już mają z papierowych słowników korzystać, a ich prywatne telefony na lekcji pewnie tępisz, prawda?

> A sztuczna inteligencja jest dobra. Zastapi rzesze niedouczonych.

Taa, to jest właśnie powszechne myślenie o AI. Bo gdzie by tam myśleć o tych modelach jako o czymś, co może się nam przydać albo pomóc.

[fogito]

Moze i nie szczyt ale podstawa lekcji. Nie tepie telefonów na lekcji. Jesli trzeba znaleźć slowo to szukaja w komorkach podzas writing. Pomijam ze niektórzy od razu wchodzą na social media i kończy sie praca ze słownikiem internetowym.
Problem polega na tym ze oni ze slownikow w internecie nie
korzystaja w domach bo im sie nie chce. Ani nie logują sie do książek z tego samego powodu.

[a23a23]

fogito napisała:

> Nie tepie telefonów na lekcji.

Rozumiem, że zmieniłaś zdanie?

fogito napisała:
> I tak, ja po trzech miesiącach pracy poprosił
> am dyrektora o wprowadzenie zakazu używania telefonów w szkole. Byłam pierwszym
> i jedynym nauczycielem, który to postulował.

[fogito]

Nie zmieniłam. W szkole jest zakaz używania telefonow. Ale za pozwoleniem nauczyciela korzystaja na angielskim w niektoych sytuacjach jesli chce aby sami poszukali slow.

[zuzanna_a]

Jak rządowy laptop pociągnie Fortnite’a to czwartoklsisci beda zadowoleni.

[danaide2.0]

Napiszę inaczej - mój laptop nie dotrzymuje kroku MS Office'owi oferowanemu uczniom przez gminę.

[fogito]

O to na pewno.

[princesswhitewolf]

U nas od pierwszej klasy dzieci maja do dyspozycji Chromebooki w szkole ( wlasnosc szkolna). A jeszcze jest ICT pomieszczenie gdzie jest 30 komputerow.

Poza tym szkola w bibliotece wypozycza komputery i laptopy tym najbardziej potrzebujacym. Sama zawloklam tam kilka jak nasza firma sie pozbywala bo wiele firm ma tak ze po 2 latach dostaje sie nowy komputer. A te do sformatowania stare i siup do szkol.

[anorektycznazdzira]

Zacytuję mojego syna: może by się najpierw zainteresowali, żeby w każdej szkole było wystarczająco dużo komputerów i oprogramowania w pracowniach informatycznych.
Potem rozwinął o inne pracownie.
Ja bym jeszcze rozwinęła podręczniki, a dalej o takie rzeczy jak szafki w szatni i klasach.

Poziom skretynienia nierządu i bezczelności "ministerstwa" eskaluje.

[fogito]

Laboratoria chemiczne, sale plastyczne, sale do techniki. Za moich czasow byly w wieku szkolach.

[little_fish]

Na szafki potrzeba miejsca...

[fogito]

Ah. No moze trzeba zacząć szkoly budować.

[little_fish]

Za równowartość laptopów dla czwartoklasistów? Raczej nie wystarczy. Reszta poszła na wille 🙄

[fogito]

Za to co na wille i na inne bzdury wymyslone przez nierzad.

[little_fish]

No ale widzisz, że rząd ma lepsze pomysły na wydanie kasy, a nie jakaś rozbudowa szkół. Zresztą, niż idzie, to po cholerę większe szkoły...

[fogito]

Moze po to aby dzieciaki nie trzymane byly w przeładowanych szkolach jak kurczaki w fermach klatkowych.

[little_fish]

Przecież wg ministra idzie niż do szkół. 100 tys nauczycieli trzeba zwolnić. To i miejsce dla uczniów będzie

[fogito]

No tak. Slowo klucz... wedlug tego ministra.

[szmytka1]

Nie pamiętam jakie cyrki byly z komputerami wypożyczonymi. Nic nie słyszałam na ten temat, o co ci chodzi?

[szacowna.szperaczowna]

Chodzi o różne sytuacje podczas zdalnych - gdy szkoły wypożyczały laptopy dzieciakom, to niektórzy rodzice po prostu oddawali je do lombardu.

[snajper55]

szacowna.szperaczowna napisała:

> Chodzi o różne sytuacje podczas zdalnych - gdy szkoły wypożyczały laptopy dziec
> iakom, to niektórzy rodzice po prostu oddawali je do lombardu.

On mają być oddane rodzicom na własność.

"Cieszyński wyjaśnił w poniedziałek w programie "Siódma 9", że laptopy będą przechodziły na własność uczniów i rodziców. Ci, którzy otrzymają sprzęt, będą mieli bezpłatny dostęp do oprogramowania niezbędnego do tego, żeby go efektywnie wykorzystać w szkole - dodał."
technologia.dziennik.pl/sprzet/artykuly/8648646,janusz-cieszynski-laptopy-uczniowie-sprzedaz.html

S.

[szmytka1]

No.wiec w ogóle nie trafiłam na takie informacje, ani w necie ani w tv ani nigdzie. Widocznie nie było to.powszechne zjawisko. Zalinkuj jakiś artykuł, to poczytam teraz.

[demono2004]

szacowna.szperaczowna napisała:

> Chodzi o różne sytuacje podczas zdalnych - gdy szkoły wypożyczały laptopy dziec
> iakom, to niektórzy rodzice po prostu oddawali je do lombardu.



To ile było tych przypadków? 1-2? Bo o tym było akurat głośno.

[fibi00]

Uważam to za głupi pomysł. Pewnie będą to najtańsze laptopy (lub tablety) służące do.... No właśnie, do czego? Tak jak wspomniałaś, w większości domów jest już lepszy sprzęt. Więc do czego dziecku będzie potrzebny lichy laptop? Czy rzeczywiście jest on dziecku potrzeby do nauki? Tak, od czasu do czasu na pewno ale czy codziennie? U mnie w domu komputer w celach nauki najczęściej służy do wydrukowania jakiś pomocy dydaktycznych i to tyle. Jeśli akurat potrzebują jakiś informacji z internetu korzystają z telefonów.
Mój starszy syn powiedział że fajnie jakby taki laptop zastąpił wszystkie zeszyty bo akurat on woli pisać na klawiaturze niż ręcznie (szybciej i czytelniej). Może takie coś byłyby fajne z tym że co w razie awarii- wszystkie notatki jeśli nie będą zapisane w chmurze pójdą się paść.

[princesswhitewolf]

>Tak, od czasu do czasu na pewno ale czy codziennie?

No u nas codziennie bi szkola zadaje na Mathletics, Read theory, Bedrock itd

[fibi00]

princesswhitewolf napisała:

> >Tak, od czasu do czasu na pewno ale czy codziennie?
>
> No u nas codziennie bi szkola zadaje na Mathletics, Read theory, Bedrock itd


U nas jedynie z angielskiego syn musi robić Instaling 3 razy w tygodniu. Ale robi to na telefonie.

[kandyzowana3x]

O to i nauka bezpieczenstwa danych bedzie, bo po pierwszej utracie danych dzieciaki sie zorientuja , ze jednak nalezy dane zabezpieczac.
Krok zdecydowanie w dobra strone.

[demono2004]

Jeśli patologia sprzeda laptopa a kase za niego przepije, zostanie wtrącona do lochu. Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale te laptopy będą miały Pegasusa. Przed władzą nic sie wtedy nie ukryje

[fogito]

O tym nie pomyślałam. Narzędzie kontroli w każdym domu. Dobre!

[demono2004]

fogito napisała:

> O tym nie pomyślałam. Narzędzie kontroli w każdym domu. Dobre!



Dzięki temu będą wiedzieć, kto zasłużył tylko na lochy a kto na kare śmierci w postaci szafotu/stosu

[mikams75]

Nie jestem w temacie - one maja byc dane czy wypozyczone przez szkole?

[rb_111222333]

Myślę, że to kolejna akcja, gdzie chodzi o to, żeby odpowiednie osoby zagarnęły pieniądze od państwa, a nie o to, żeby obywatele skorzystali. W przeszłości przykładów takiego postępowania (respiratory, willa+, budowa muru na granicy, itd) było aż nadto.

[snajper55]

rb_111222333 napisał(a):

> Myślę, że to kolejna akcja, gdzie chodzi o to, żeby odpowiednie osoby zagarnęły
> pieniądze od państwa, a nie o to, żeby obywatele skorzystali. W przeszłości pr
> zykładów takiego postępowania (respiratory, willa+, budowa muru na granicy, itd
> ) było aż nadto.

Właśnie o tym napisałem. Spraw zakupu oddano w ręce fachowca od zakupów, który kupował niesprzedawalne respiratory od handlarza bronią. Laptopy też mają być niesprzedawalne.

S.

Laptopy jak respiratory

[snajper55]

szacowna.szperaczowna napisała:

> Nie wiem, czy już taki wątek się pojawił (nie sprawdzałam tego do 2 tyg. wstecz
> ), ale pewnie wiecie, więc linku wrzucać nie będę. Osobiście uważam, że to prog
> ram kompletnie bezsensowny

Każdy program, na którym można skręcić poważne kwoty jest dla rządu sensowny. A zakup laptopów za ponad 1.5 mld jest niewątpliwie takim programem.

Janusz Cieszyński deklaruje:

"Trzeba się tak zabezpieczyć, że gdyby ktoś chciał sprzedać laptop na czarnym rynku, jego wartość byłaby bliska zeru - wskazał."

Cieszyński wie co mówi i ma już praktykę w takim zabezpieczaniu się. W końcu respiratory, które kupował od handlarza bronią miały zerową wartość na czarnym rynku respiratorów. Może zresztą te laptopy kupi od albańskiego handlarza bronią Jana Nowaka?

S.

[kitty4]

To ja się wypowiem z drugiej strony - branzy IT. Uważam że to jest kiełbasa wyborcza, ponieważ przetarg na laptopy już sie ukazał. Specyfikacja jest jaka jest, ale branża nie rzuci się na to - poniewaz w warunkach dostawy jest zapisane, ze zamawiający przeznaczył na realizacje umowy dwa miliardy czterysta pięćdziesiąt pięć milionów i jakieś tam setki tysiący resztówek. Ale - ma być to umowa ramowa opiewająca dostawy na chyba 33 miesiące oraz UWAGA : płatności. Zamawiajacy obecnie chyba nie do końca dysponuje takim budżetem przeznaczonym na te wyadatki, ponieważ wyraźnie jest zaznaczone, że pieniądze na ten cel pochodzą z dotacji i jeśli one nie będą spływały w odpowiednim tempie, to Zamawiajacy opóźni płatność do dostawcy o tyle o ile on sam dostanie środki później.
Czyli : komputery poprosze teraz wg zamówienia i specyfikacji a zapłacimy Ci być moze za rok, być moze za 5 m-cy - jak dostaniemy kasę.
A poza tym - kto będzie sie pakował w umowę ramowę i dostawe komputerów np. za dwa lata jesli nie wiadomo jakie będa ceny dysków i pamięci oraz innych podzespołów. Ceny pamięci w poprzednim roku mocno poszybowały w górę. Itd...