janja11
01.03.23, 19:54
Kto tu ma rację?
Taka sytuacja
Wydarzenie miało miejsce w szkole podstawowej 84 w Poznaniu .
1.Wersja rodziców
Do redakcji gazety zgłosili się rodzice chłopca, którego nauczycielka miała złapać za nadgarstek i szarpiąc wyprowadzić na korytarz. Mieli nagranie dźwięku całego zajścia. Słychać na nim nauczycielkę, która mówi m.in.: "Chcę zobaczyć twój tyłek, pokażesz mi?", "Umiesz mówić?", "Mam ci ściągać gacie?", "Szlag mnie trafi!", "Jak ty do mnie mówisz? Kim ja dla ciebie jestem?"
2. Wersja nauczycielki
Nauczycielka, której dotyczy cała sprawa, wyjaśniła, że chodziło o jej rozmowę z uczniami, którzy byli świadkami niewłaściwego zachowania jednego z uczniów wobec innych dzieci i nauczycieli i nie reagowali:
"Zaprzeczał, że wyrządzał dzieciom krzywdę również we wtorek podczas pobytu w świetlicy. Wyrzucał dzieciom śniadanie przez okno, dokuczał, przezywał, psocił"
"Wydaje mi się, że to właśnie wtedy podniosłam głos i pytałam, czy ja mam tak zachowywać się i robić, jak on zachowuje się wobec innych dzieci"- wyjaśniła.
Sprawa trafiła do Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli.
Początkowo rzecznik obwinił nauczycielkę o naruszenie praw dzieci, ostatecznie jednak wycofał zarzuty i umorzył sprawę. Stwierdził, że nagranie jest niewiarygodne, niewyraźne i nie ma pewności, że dotyczy właśnie tego zajścia. Rodzice zgłosili więc sprawę do Ministerstwa Edukacji i Nauki.
W wyniku kontroli ( Ministerstwa) potwierdzono, że "nie zapewniono bezpieczeństwa dziecka, naruszając przy tym jego prawo do poszanowania godności".
Kto Waszym zdaniem ma rację?