Wreszcie Polska jest lepsza - limit warzyw

[s12345s]

w sklepach dla kupujących. U nas tego nie widziałam, a nawet o tym nie słyszałam. Wprawdzie warzywa i owoce drogie, ale nikomu nie wydzielają, każdy może kupić ile chce. Oczywiście jak tylko ma pieniądze.
Jak myślicie czyja to zasługa, że chociaż w tym jesteśmy lepsi niż inne kraje europejskie? Bo przecież my też sprowadzamy warzywa i owoce z zagranicy. Naszych rolników czy rządu?

"W Wielkiej Brytanii w supermarketach wprowadzono limit trzech pomidorów na klienta. W Holandii można kupić maksymalnie dwie papryki. W Niemczech klienci skarżą się na ceny ogórków, z kolei w Hiszpanii rolnicy patrolują w nocy pola w obawie przed złodziejami owoców i warzyw. Na Słowacji głośno jest o "kryzysie cebulowym".


tvn24.pl/biznes/ze-swiata/ceny-warzyw-i-owocow-w-europie-pomidory-papryka-cebula-limity-sprzedazy-niedobory-w-sklepach-6818624

[malia]

lepsi, albo nie lepsi. Popatrz na ceny tych warzyw, właśnie na paprykę, pomidory, brokuły i inne.

[s12345s]

malia napisała:

> lepsi, albo nie lepsi. Popatrz na ceny tych warzyw, właśnie na paprykę, pomidory, brokuły i inne.


No, napisałam że są u nas drogie. Ale nikomu nie wydzielają. Każdy może kupić ile chce, jak ma kasę.
Czyżby w innych krajach były tańsze?

[kropkacom]

Może ludzie tam kupują warzywa?

[thank_you]

U nas są tak drogie, zeby ci z Zachodu nie próbowali nam wykupic.

[andace]

W Holandii w zeszłym tygodniu kupowałam paprykę po 3 euro za kilogram (Ramiro czyli taką dłuższą i słodszą), limitu nie zauważyłam a kupiłam 2 kilogramy.
Pomidory bio u mnie na bazarku są po 3,5 euro i faktycznie zdrożały bo w lecie były po 2,5 euro za kilo. Następnym razem jak będę jechać do Polski to zabiorę zapas warzyw lub kupię po drodze w Niemczech bo nawet w DE ceny są niższe niż w Polsce.

[mysiaapysia]

Spoko. Klienci w Polsce wiedzą, że za granicą jest taniej. Warzywa leżą w sklepach i mało kto kupuje. Ciekawe co się potem dzieje z takim zgniłym towarem...

[snakelilith]

W Niemczech papryka kosztuje aktualnie 5-6 euro za kg. Jest droższa od pomidorów, które kosztują jakie 3-4 euro za kg. Ale to pewnie przejściowe, bo jakby ktoś zapomniał, mamy marzec i nawet warzywa z Tunezji i Hiszpanii nie są teraz tanie. Ale kilogram kapusty kosztuje niecałe 1 euro, a marchew jest jeszcze tańsza. Wczoraj kupiłam też świetne niemieckie gruszki u Turka za 1,50 za kg. Wywalał też pomarańcze za bezcen, więc jak nie kupię przez jakiś czas papryki, to szkorbutu na pewno nie dostanę. Miał też tańszą paprykę, ale turecką, w różnych odmianach i tego nie tykam, bo raz się nadziałam, jedna była diabelsko ostra. Ale kupiłam paprykę w Netto, marynowaną w oliwie za 1,99 za słoik 680g. Bardzo dobra.
A limit warzyw na zgniłym Zachodzie to pewnie jakaś pisowska propaganda. Jak ktoś chce w to wierzyć, naści mu na zdrowie.

[rosie]

Ja ostatnio widziałam paprykę za ok 28 zł/kg. Pisało, że polska. Nie kupiłam chociaż wyglądała ladnie.

[clk]

Mieszkam za granica w jednym z wymienionych przez ciebie miejsc - nikt mi nie wylicza warzyw.
Chociaż w przeszłości olej, make i papier toaletowy tak 😂

[hanusinamama]

Ja tylko przypominam, ze to nie ejst sezon na te warzywa. jeżeli warzywo musi przybyć z daleka...normalne, ze cena wyższa niż sezonowa nasza polska papryka czy polski pomidor.

[arwena_111]

No ale to chyba zawsze zimą te warzywa były drogie - bo nie sezon na nie.

[berdebul]

Tak, ale nie były droższe niż za zachodnia granicą, a teraz są.

[aamarzena]

Zawsze w marcu były drogie, ale nie tak. Papryka kosztowała kolo 8-10 zł za kg, teraz w okolicach 30. Pomidory malinowe po 16, zwykle były tańsze, poniżej 10 zł. Teraz zwykle poniżej 15 zl/kg nie kupisz. Warzywa ogółem bardzo podrożały. Mam wrażenie, że zdecydowanie bardziej niż inne produkty.

[kokosowy15]

Pamiętasz wątek, gdzie bizneslumenki pisały, ile marzy doliczają sobie ze względu na inflację? Pośrednicy od pietruszki także sobie doliczają, więc wyżej wymienione powinny się cieszyć, że kultura ekonomiczna w narodzie jest.

[taje]

Może w Polsce limituje się samą ceną?

[little_fish]

Chyba tak.

[gris_gris]

taje napisała:

> Może w Polsce limituje się samą ceną?


Ha ha, no wlasnie…

[turbinkamalinka]

taje napisała:

> Może w Polsce limituje się samą ceną?
Coś w tym jest. Ja teraz nie kupuję ogórków, pomidorów. U mnie marchew kosztuje prawie 5 zł kg. Mam jakiś opór totalny przed kupowaniem po tej cenie, szczególnie że pietruszka kosztuje 7. Zawsze była 3 razy droższa od marchewki. Teraz skupuje wszystko osobno na włoszczyznę bez marchwi. Marchewkę kradnę. Na szczęście nie w sklepie, tylko moim królikom, ale jednak. tak samo miałam opór przy kupowaniu cukru za prawie 8 zł kg

[s12345s]

turbinkamalinka napisała:


> Coś w tym jest. Ja teraz nie kupuję ogórków, pomidorów.

Ja też, ale dlatego, że pomidory o tej porze roku są zwyczajnie niedobre. Czekam na sezon dla nich.

U mnie marchew kosztuje prawie 5 zł kg.

U mnie na bazarku też 5 zł lub ponad 5 zł. Ale w markecie taniej, ponad 2 zł.

[turbinkamalinka]

Marchew kupuję w workach po 20kg dla królików. Mam końcówkę i aż się boję jechać . Na początku roku płaciłam 75 groszy za kg, teraz pewnie ze 1,50.
co do ogórków i pomidorów. Faktycznie średnie są. Dlatego cena 25zł kg mnie odstrasz

[woman_in_love]

W Wielkiej Brytanii w supermarketach wprowadzono limit trzech pomidorów na klienta

Ostatnio moja stara ciotka z Lubelskiego głosująca na PiS, płakała że kupiła tylko 1 pomidorka a i tak kosztował prawie 5 zł. Myślę, że wolałaby jednak kupić 3 haha. No ale wiadomo... niech głosuje nadal na PiS

[s12345s]

woman_in_love napisała:

> lko 1 pomidorka a i tak kosztował prawie 5 zł. Myślę, że wolałaby jednak kupić 3 haha. No ale wiadomo... niech głosuje nadal na PiS


Czyli u nas cena powoduje, że nikomu nie wydzielają?
Bo rzeczywiście tak drogich pomidorów i innych warzyw czy owoców w Polsce jak teraz, to ja nie widziałam w poprzednich latach, o tej porze roku. Inflacja, inflacją, ale ceny z kosmosu.

[woman_in_love]

tak haha

[thank_you]

Patrząc na wartość nabywcza pieniądza - tak, to kwestia ceny.

[mia_mia]

Mój szwagier kiedyś kupił pomidory po 60 czy 70 zł przy kasie się zorientował, że kupił pomidory prawie w cenie polędwicy, nie wiem ile sztuk, ale sam się mocno zdziwił jak przyszło do płacenia, a to czasy sprzed inflacji

[thank_you]

Słynny bazarek na Ursynowie z poziomkami za kilkadziesiąt złotych. Albo czereśnie (150 zł/kg) i ananasy (50 zł/szt) z Mirowskiej. Pamietam pomidory malinowe po 40 zł za opakowanie (w carrefour), gdy byłam w pierwszej ciąży - niestety paskudne. Ale to raczej wybryki, a nie uśredniona, supermarketowa cena.

[andace]

U mnie w warzywniaku w Warszawie najtańsze pomidory 25 zł za kilogram, takie jak lubię czyli paprykowe lub niewielkie na gałązkach (ale większe niż koktailowe) są po 60 zł za kilogram. Dobrej jakości, smaczne ale wydałam 100 pln i miałam warzyw na 1 osobę na 2 dni 😱 masakra.

[thank_you]

Niestety. Moj osiedlowy warzywniak był taki juz lata temu, a ze wcale nie miał eko produktów, to porzuciłam zakupy w nim. Polecam Ci kooperatywe dobrze, oni maja smaczne warzywa.

[andace]

Warzywniak mam świetny, wszystko świeże i dobrej jakości no i jestem do niego przyzwyczajona (nie tylko ja bo zazwyczaj jest kolejka) ale tak drogo nigdy nie było, poszłam do Biedronki i ceny pomidorów szokujące. Pierwszy raz jest tak, że żywność w Polsce jest droższa niż w Holandii, pare lat temu nawet holenderskie warzywa były tańsze w Polsce.
Porównywaliśmy też ceny Ikei, która w Polsce była zawsze 20-30% tańsza i w tym razem w Holandii jest nawet i 30% taniej. Masakra.

[taje]

A Ty już z powrotem w Polsce?

[andace]

Nie, mieszkam na stałe w NL, ale jeżdżę do PL regularnie, zazwyczaj co 5 tygodni, zostawiłam też swoje „panieńskie” polskie mieszkanie w Warszawie więc to ułatwia sytuację. Mogę pracować zdalnie więc to też ułatwia bo nie muszę brać urlopu na każdy wyjazd.

[arthwen]

Gdzie taka tania polędwica?

[taje]

O, i to się nazywa szukanie pozytywów

[bywalec.hoteli]

Co roku jest jakis przekręt na owocach i warzywach, w naszym kraju to zwykle wałki cenowe. A tam ograniczenia.
I my durni konsumenci na to pozwalamy

[turbinkamalinka]

A jak sobie wyobrażasz to nie zgadzanie się? Pojedziesz pod gospodarstwo i spalisz opony, czy pszenicę wysypiesz?

[bywalec.hoteli]

Przestańmy kupować u złodziei, kupujmy tam gdzie ceny są przyzwoite? Choćby przykład wyżej: gdzies cena za marchew 5, w markecie 2.

[woman_in_love]

haha, idiota

[taje]

bywalec.hoteli napisał:

> Przestańmy kupować u złodziei, kupujmy tam gdzie ceny są przyzwoite? Choćby prz
> ykład wyżej: gdzies cena za marchew 5, w markecie 2.

[georgia.guidestones]

taje napisała:

> bywalec.hoteli napisał:
>
> > Przestańmy kupować u złodziei, kupujmy tam gdzie ceny są przyzwoite? Choć
> by prz
> > ykład wyżej: gdzies cena za marchew 5, w markecie 2.
>
>
w markecie raczej bliżej 4zł/kg, a nawet wiecej. kup na allegro worek 10kg, to może będzie cena zbliżona do 2zł/kg

[georgia.guidestones]

georgia.guidestones napisała:

> taje napisała:
>
> > bywalec.hoteli napisał:
> >
> > > Przestańmy kupować u złodziei, kupujmy tam gdzie ceny są przyzwoite
> ? Choć
> > by prz
> > > ykład wyżej: gdzies cena za marchew 5, w markecie 2.
> >
> >
> w markecie raczej bliżej 4zł/kg, a nawet wiecej. kup na allegro worek 10kg, to
> może będzie cena zbliżona do 2zł/kg
tj- padalca mam zbanowanego, nie chcialam tego skierowac do Ciebie

[turbinkamalinka]

Może pójdź dalej i w ogóle nic nie kupuj. To co piszesz to jest bzdura jakaś. Wiesz po ile rolnik sprzedaje mleko do mleczarni? Wiesz, że ono jest potem rozcieńczane? I teraz powiedzmy w głupiej biedronce kupujesz litr rozcieńczonego mleka za 3,50, u mnie w sklepach jest to samo mleko prawie po 5. I teraz powiedz mi kto w tej układance jest złodziejem. Mleczarnia, która skupuje mleko za grosze, biedronka, która z racji ilości sprzedawanego produktu jest w stanie wynegocjować lepszą cenę z producentem, czy mały sklepikarz, który z racji "małej" sprzedaży kupuje drożej niż biedronka.
Dla porównania. U mnie mleko od rolnika nie rozcieńczone kosztuje 6 zł litr, do mleczarni spzedaje pewnie za jakieś 1,5.

[s12345s]

turbinkamalinka napisała:

> Może pójdź dalej i w ogóle nic nie kupuj. To co piszesz to jest bzdura jakaś.


Ale przecież wielu ludzi kupuje tam, gdzie jest taniej. Zwłaszcza ludzie mający mało pieniędzy i więcej czasu. Mając dużo czasu są w stanie oblecieć kilka sklepów w okolicy i kupić ten sam produkt tam gdzie jest taniej.
Dużo ludzi kupuje na promocjach, lub w Internecie - bo jest taniej. Sama tak czasami robię. Co w tym złego?
Też mam swoje sklepy, że to, to i to jest tańsze w sklepie X, a to, tamto i siamto w sklepie Y. I jak mam zamiar kupić coś co jest w danym sklepie tańsze to tam idę, a nie tam gdzie jest drożej.
Ostatnio tak kupiłam telewizor przez Internet. Najpierw kupiłam w jednym sklepie i już nawet dostałam wiadomość, że towar w drodze, a na drugi dzień ten sam telewizor był w innym sklepie tańszy o ponad 800 zł (promocja). Więc anulowałam zamówienie i kupiłam w tym drugim sklepie.

[turbinkamalinka]

Jasne, że kupuję tam gdzie taniej. Wprawdzie nie latam do pięciu sklepów żeby zaoszczędzić 10 zł. Ale przeglądam gazetki dwóch, które mam obok siebie i wybieram co w którym kupię. Ale nazwanie małego sklepikarza złodziejem jest grubą przesadą.

[hanusinamama]

Debil

[mia_mia]

Po pierwsze gdzie marchew po 2 złote to produkt tani, więc raczej nie zwraca się uwagi na cenę, ale chyba ostatnio w markecie mignęła mi 3,99, pamiętam, bo potrzebowałam dużo, po drugie i trzecie to tam gdzie jest po 2 zł to jej wyprodukowanie nie kosztuje mniej tylko rolnik zarabia mniej, może przy wielkich plantacjach to się opłaca, ale przy niewielkich pewnie niezbyt.

[s12345s]

mia_mia napisał(a):

... po drugie i trzecie to tam gdzie jest po 2 zł to jej wyprodukowanie nie kosztuje mniej tylko rolnik zarabia mniej, może przy wielkich plantacjach to się opłaca, ale przy niewielkich pewnie niezbyt.


Ja wiem jak to działa, tylko co to da, że ja nie kupię marchwi za 2 zł, tylko zrobię na złość sobie i marketowi, i pójdę to samo kupić drożej?
Są ludzie, których zwyczajnie nie stać na kupowanie drożej.

[taje]

No ale może nie krzyczysz jak bywalec, że to wałki cenowe i ci sprzedający za 5 zł to złodzieje?

[bywalec.hoteli]

taje napisała:

> No ale może nie krzyczysz jak bywalec, że to wałki cenowe i ci sprzedający za 5
> zł to złodzieje?

Pytanie kto kradnie. Nie mówię ze rolnik ale sklepikarze myslisz ze są zawsze czyści i cacy?

[iwoniaw]

bywalec.hoteli napisał:

> taje napisała:
>
> > No ale może nie krzyczysz jak bywalec, że to wałki cenowe i ci sprzedając
> y za 5
> > zł to złodzieje?
>
> Pytanie kto kradnie. Nie mówię ze rolnik ale sklepikarze myslisz ze są zawsze c
> zyści i cacy?

No tak, kto to slyszał, żeby sprzedawca doliczał do ceny płaconej producentowi jeszcze koszty przywiezienia tego towaru, przechowywania go w warunkach takich, żeby sie nie zepsuł od razu i może jeszcze, burżuj jeden, sam chce mieć jakiś zarobek?! No skandal panie, rozkułaczyc go 🤦‍♀️

[bywalec.hoteli]

A jeśli to pośrednik między rolnikiem a sprzedawca kradnie, to może trzeba myśleć jak wyeliminować pośrednika?

[iwoniaw]

bywalec.hoteli napisał:

> A jeśli to pośrednik między rolnikiem a sprzedawca kradnie, to może trzeba myśl
> eć jak wyeliminować pośrednika?

Chcesz mówić sprzedawcom, od kogo im wolno towar do sklepu kupować i jak daleko po niego jeździć?

[panna.nasturcja]

Może sprawdź w słowniku znaczenia słowa "kradzież". Bo co Ci nie idzie to rozumowanie.

[mia_mia]

To fakt, ja zawsze tak myślę o jajkach i zastanawiam się która emerytka z najniższą emeryturą patrzy na czy jajka od szczęśliwych kur, a nie na cenę za sztukę i oczywiście najlepiej jak są w promocji.
To drożej bywa lepiej, choć nie zawsze, do nas podjeżdża rolnik i sprzedaje z samochodu, tzn. pan wygląda na rolnika, może kupuje jak wszyscy w okolicach Warszawy na Broniszach, tylko chce mu się wyjąc warzywa z toreb, nie wnikam, na milionera nie wygląda, jeśli przepłacam to trudno

[thank_you]

Ceny jajek dopiero wystrzela, tak jak ceny kurczaków.

[turbinkamalinka]

Z tymi jajkami to też jakiś kosmos. Ostatnio gadałam ze sprzedawcą, który twierdził że jakby miał sprzedawać jajka od szczęsliwych kurek, to musiałby brać 1,60 za jedno jajko. Kto to od niego kupi. na wsi gdzie jest kilka osób, które kury posiadają. Ci ludzie biorą 1zł za jajko.

[taje]

U nas jajko bio to pół euro więc 1 zł to całkiem przyzwoita cena.

[thank_you]

Ja płace 1,2 za takie prawdziwe eko, z okolic Biebrzanskiego Parku Narodowego.

[thank_you]

Bedą dużo drożdże bo nie ma
Kurczaków.

[s12345s]

turbinkamalinka napisała:

... o musiałby brać 1,60 za jedno jajko. Kto to od niego kupi. na wsi gdzie jest kilka osób, które kury posiadają. Ci ludzie biorą 1zł za jajko.


Ja kupuję jajka na bazarku za jakieś chyba 1,20-1,40 zł. Nawet nie wiem dokładnie, bo bardziej patrzę na jakość jajek i niż na cenę. A i tak nie są to takie jajka, jak od kogoś kto ma swoje kury i kury jedzą zielone. Gdybym miała okazję kupować takie jajka, nawet za 1,60 zł to bym kupiła. Tylko ja kupuję niewiele jajek i mnie na nie stać. Nie znoszę jajek o pomarańczowych żółtkach. Babcie przed sklepami, który niby oferują dobre jajka - oszukują. Kupiłam ileś razy niby takie dobre jajka i okazywały się jajkami o pomarńczowych żółtkach i tym dziwnym zapachu,

[mia_mia]

Czy tylko ja nie widzę różnicy pomiędzy jajkami z chowu klatkowego i super ekstra ekologicznego, od zaprzyjaźnionego rolnika, od ciotki ze wsi, czy nawet samodzielnie zebranych przeze mnie kiedyś na wsi?

[taje]

Ja widzę.

[runny.babbit]

Jak komuś wszystko jedno w jakich warunkach żyją zwierzęta, to faktycznie, po co przepłacać....

[turbinkamalinka]

runny.babbit napisał(a):

> Jak komuś wszystko jedno w jakich warunkach żyją zwierzęta, to faktycznie, po c
> o przepłacać....
A wiesz, że nie zawsze ludzi stać na kupowanie szczęśliwych kurczaczków i jajeczek od kur rzygających tęczą ze szczęścia?

[taje]

To nie jest kwestia tego, czy stać, tylko bardziej kwestia priorytetów. Ktoś, kto jest zdeterminowany, żeby nie przykładać ręki do torturowania zwierząt (a do tego sprowadza się chów klatkowy) to prędzej zrezygnuje z kupowania jajek albo przełknie cenę wyższą o 30-40 gr za jajko.

[kokosowy15]

Tam myślisz? Tu przełknie 20 groszy, tam 30, kupi "eko" marchewkę za złotówkę drożej tylko cena paliwa droższa o 20 groszy na litrze go dobije (patrz wątki wyzalne).

[iwoniaw]

kokosowy15 napisał(a):

> Tam myślisz? Tu przełknie 20 groszy, tam 30, kupi "eko" marchewkę za złotówkę d
> rożej tylko cena paliwa droższa o 20 groszy na litrze go dobije (patrz wątki wy
> zalne).

Bo cena paliwa nie ma nic a nic wspolnego z rosnąca cena marchewki 🤦‍♀️

[taje]

No więc mówię, kwestia priorytetów i decyzji, na czym chcesz oszczędzać. Na pewno jest grupa ludzi, dla których 9 zł miesięcznie więcej (30 jajek x 30 gr) robi dużą różnicę ale z moich obserwacji wynika, że niekoniecznie są to ci sami ludzie, którzy kupują trójki. Znam wielu zamożnych ludzi, którzy kupowanie zerówek czy jedynek traktuje jako fanaberię i również używa takich argumentów - a kogo na to stać. A w międzyczasie zjeżdżą pół miasta wielkim dymiącym samochodem w poszukiwaniu "okazji" w różnych supermarketach, i takie to oszczędzanie.

[turbinkamalinka]

taje napisała:

> No więc mówię, kwestia priorytetów i decyzji, na czym chcesz oszczędzać. Na pew
> no jest grupa ludzi, dla których 9 zł miesięcznie więcej (30 jajek x 30 gr) rob
> i dużą różnicę ale z moich obserwacji wynika, że niekoniecznie są to ci sami lu
> dzie, którzy kupują trójki. Znam wielu zamożnych ludzi, którzy kupowanie zerówe
> k czy jedynek traktuje jako fanaberię i również używa takich argumentów - a kog
> o na to stać. A w międzyczasie zjeżdżą pół miasta wielkim dymiącym samochodem w
> poszukiwaniu "okazji" w różnych supermarketach, i takie to oszczędzanie.

Takie samo gadanie jak przy okazji 500+, ma starczyć na wszystko. A prawda jest taka, że 3zł zrożało 10 jajek, olej 3 zł na litrze, chleb 3zł, warzywa po 2-3 zł na kg (nie piszę o pomidorach, ogórkach), masło o 3zł, mleko 1-2zł, cukier 3zł itd. Teraz nawet placki ziemniaczane nie są tanim daniem dla rodziny.Wychodzi na to, że do każdych tygodniowych zakupów dla rodziny trzeba dołożyć powiedzmy 100zł i nie każdego stać na to aby myśleć o dobrostanie zwierząt.

[runny.babbit]

Próbujesz sobie jakoś redukować dyskomfort że kupujesz jaja od torturowanych zwierząt? Proszę bardzo, musi cię to mocno uwierać, bo przecież ja nic nie pisałam że każdy ma kupować jajka od kur z wolnego wybiegu. Podałam jedynie argument, że nie dla każdego cena i smak jest priorytetem przy zakupach.

[mia_mia]

Ja akurat głównie kupuję w warzywniaku lub na bazarku, podobno wiejskie, jak są zamknięte, bo nie są czynne do 22, to w zwykłym sklepie, czy wierzyć w to co napisane na opakowaniu nie wiem, kupuję z nadzieją, że kury są z tych szczęśliwszych.

[turbinkamalinka]

mia_mia napisał(a):

> Czy tylko ja nie widzę różnicy pomiędzy jajkami z chowu klatkowego i super ekst
> ra ekologicznego, od zaprzyjaźnionego rolnika, od ciotki ze wsi, czy nawet samo
> dzielnie zebranych przeze mnie kiedyś na wsi?
Ja tez nie widzę .

[mysiaapysia]

Gdybyś miała jajka z gospodarstwa np. rodziny, tak jak ja od teściów, to uwierz zauwazylabys różnicę po zakupie jaj z chowu ściółkowego.

[s12345s]

mysiaapysia napisała:

> Gdybyś miała jajka z gospodarstwa np. rodziny, tak jak ja od teściów, to uwierz
> zauwazylabys różnicę po zakupie jaj z chowu ściółkowego.


Dokładnie tak. Takie jajka mają żółte żółtka, a nie pomarańczowe i zupełnie inaczej pachną. I za takie jajka mogę dużo zapłacić, tylko teraz nie mam od kogo takich kupić. Te które kupuję na bazarku wprawdzie mają żółte żółtka i też dobry zapach, ale wiem że nie są to takie jajka jak bezpośrednio od ludzi, którzy mają swoje kury. Wiem od sprzedawcy.

[princesswhitewolf]

>Takie jajka mają żółte żółtka, a nie pomarańczowe i zupełnie inaczej pachną

Kolor zoltka zalezy od karmy. Jesli bedziesz karmic kukurydza to beda bardzo zolte.

I pomaranczowe to wlasnie sa pozadane

zywienie.medonet.pl/produkty-spozywcze/kolor-zoltka-ma-znaczenie-zobacz-jakie-jajka-sa-najzdrowsze/cmq3k32

[s12345s]

princesswhitewolf napisała:


> I pomaranczowe to wlasnie sa pozadane


Ja tych o pomarańczowych żółtkach nie mogę, mam odruch wymiotny jak je widzę.

[chatgris01]

Potwierdzam, ze ten pomaranczowy kolor zoltek to od karmienia kur kukurydza.

[bywalec.hoteli]

Albo marchewka?

[taje]

Kury karmione marchewką?

[chatgris01]

taje napisała:

> Kury karmione marchewką?

Moze to byly krokodyle? 😂

[iwoniaw]

chatgris01 napisała:

> taje napisała:
>
> > Kury karmione marchewką?
>
> Moze to byly krokodyle? 😂
>
>

Angorskie 😀

[princesswhitewolf]

Nie krokodyle tylko kury na zyrandole...z watku obok o zyrandolu co sie kura nazywa 🤣

[mia_mia]

Moi rodzice mają kuzynkę, która prowadzi budkę na bazarku, nie oszukałaby ich, sama na wsi zbierałam jajka na wakacjach, teściowie mi przywożą od znajomych(teraz tylko teściowa), mojej mamie przywoziła kuzynka z prawdziwej mazowieckiej wsi, syn w zeszłym roku sam szukał jajek w kurniku w okolicach Drawska, kupowałam od gospodarzy, kury chodziły, jajka zbierane dosłownie przy nas. Źródła zaufane, a regiony Polski różne. Zjadłam też setki jajek w hotelach, a tam to raczej nie z upraw ekologicznych, no i nie czuję różnicy. Sama kupuję w okolicznym warzywniaku albo na bazarku, ale jak już są zamknięte to markecie.

[taje]

Ale w różnicach to nie tylko o smak chodzi.

[turbinkamalinka]

mysiaapysia napisała:

> Gdybyś miała jajka z gospodarstwa np. rodziny, tak jak ja od teściów, to uwierz
> zauwazylabys różnicę po zakupie jaj z chowu ściółkowego.
kupuję jajka od sąsiada ma on kilka kurek, żadna ferma. Łażą po podwórku cały rok, jedzenia w brud, nie muszą się o nie zadziobywać. Kury ładne zadbane. I nie widzę większej różnicy pomiędzy tymi a biedronkowymi. Jedyne co to wielkość. W smaku dla mnie bez większych różnic

[mysiaapysia]

A ja czuję różnicę. Oczywiście porównuję ze ściółkowymi ze sklepu. Co innego droższe jajka zielononóżek. Te faktycznie dobre.

[aandzia43]

Kwestia karmy. Kury na wsi, chodzące sobie luzem po podwórku i wiodące szczęśliwy kurzy żywot, też są często karmione paszami przemysłowymi. Zdarza się jednak że właściciele kupują zboże dla kur albo mają to zboże swoje, śrutują je, dorzucają jakąś zieleninę - jajka od takich kur są smaczniejsze, ja wyczuwam różnicę. Poza tym kury na wielu wsiach łażą w ciągu dnia poza podwórkiem, po łące i sadzie, wydziobują robaki z zaoranego pola i ogródka, jedzą różne rośliny, czasem rozdziobią mysz zagryzioną przez kota albo inną padlinę, potem wracają do kurnika i dostają naturalną paszę - taka kura jest maksymalnie zrealizowana życiowo no i oczywiście daje bardzo smaczne jajka.

[princesswhitewolf]

>taka kura jest maksymalnie zrealizowana życiowo

🤣😂😅

[taje]

No bo jest! A jak inaczej wyobrażasz sobie spełnienie życiowe kury? Aandzia świetnie to opisała.

[kokosowy15]

Spełnieniem życiowym kury jest to, żeby ktoś zeżarł jej produkt służący podtrzymaniu gatunku?

[aandzia43]

kokosowy15 napisał(a):

> Spełnieniem życiowym kury jest to, żeby ktoś zeżarł jej produkt służący podtrzy
> maniu gatunku?

Tak, jasne, bo kura czai ze ktoś zeżarł jej fasolkę Tak samo jak wysterylizowana kotka ma złamane życie i rozpamiętując ubezpłodnienie popada w depresję a kocur nie czuje się już mężczyzną bo odwiedził kiedys weterynarza. I też ma złamane życie oczywiście. Jedna kura czuje instynkt i kręci się za wysiadywaniem jaj czyli kwoczy się, inna znosi jajo i leci dalej dziobać glizdy na podwórku. Te z tendencjami do kwoczenia się to mały procent w gatunkach obecnie hodowanych. Daj kurze przestrzeń, świeże powietrze, rośliny, schronienie od deszczu i chłodu z grzędą, karmę w korycie, towarzystwo innych kur, możliwość pogrzebania sobie w ziemi i powyciągania pędraków i dżdżownic, a będzie szczęśliwa do końca swoich dni. Czyli dwa trzy lata albo do wizyty na pieńku za stodołą zwieńczonej niedzielnym rosiłem. Pęd do rozmnażania się to tylko epizod w kurzym życiu, do pominięcia.


Nie mam żalu do nikogo, sama sobie krzywdę zrobię"

[princesswhitewolf]

Taje jak zwykle nie zalapala ze ja sie smieje z zachwytu na tym zwrotem

[iwoniaw]

bywalec.hoteli napisał:

> Co roku jest jakis przekręt na owocach i warzywach, w naszym kraju to zwykle wa
> łki cenowe. A tam ograniczenia.
> I my durni konsumenci na to pozwalamy

Przekręt cenowy, bo pomidory w marcu droższe kilkakrotnie więcej niż w lipcu? 🤦‍♀️
To się nazywa podaż sezonowa. O tym, skąd się biorą warzywa i owoce w sklepach/na targu cokolwiek kiedyś słyszałeś?

[mava1]

>To się nazywa podaż sezonowa.

sezonowa???
owszem, pomidory "spod folii" czy nowalijki, tradycyjnie mialy wyższą cene bo ich uprawa była drozsza.W Polsce.
Ale tak nie mozna absolutnie mówic o pomidorach sprowadzanychprzez cały rok gdzieś z Maroka czy 'ziemniakach wczesnych" przywozonych z Egiptu. Tam nie sa to pozasezonowe warzywa tylko jak najbardziej całosezonowe. Trafiajace na polski rynek przez cały rok zresztą (przy tych samych cenach transportu).
Uważam, że jak najbardziej są to podwyższane ceny., ze względu na sezon ale u nas.

[thank_you]

Po prostu w Polsce mało kogo stać na kalafiory za 16 zł/szt, pomidory 35 zł/k czy ogorki za 20 zl.
To straszne, bo prawidłowo zbilansowany posilek powinien zawierac porcję warzyw.
Podobno jabłka kosztują 5 zl, moze tym ludzie bedą sie ratować.

[kurt.wallander]

thank_you napisała:


> Podobno jabłka kosztują 5 zl, moze tym ludzie bedą sie ratować.

I kiszonki. Co prawda, dobre też nie sa tanie, ale jednak i tańsze, i zdrowsze od kupowanych o tej porze roku pomidorów i ogórków.

U mnie na bazarku jest stoisko, gdzie mają nie tylko dobre kiszone ogórki i kapustę, ale wszelkie inne warzywa (kalafior, marchew, brokuł, papryka i inne)

[thank_you]

Tak, na szczęście w Polsce kiszonki są znane, ale ciekawe jaka będzie cena kapusty w tym roku.

Bardzo lubię kiszoną marchew, krojoną jak tagliatelle. Fajnie, ze masz takie stoisko - u nas zamknęli, a mieli doskonale kiszone buraki, nie umiem odtworzyć.

Tez nie kupuje zima ogórków/pomidorow oraz wielu innych warzyw - nawet gdy były tanie. Smak nie ten. No, czasami, pomidory truskawkowe do roszponki lub do pieczenia/rosołu.

[hanusinamama]

No to o czym ty tu piszesz. Marudzisz, ze b edziesz musiała sie ratować jabłkami. To chyba podstawowy owoc u nas w PL o tej porze roku. Zdecydowanie zdrowszy niż ściagne z daleka cytrusy

[thank_you]

Ke? Ja nie musze sie niczym ratować. I nigdzie nie marudzę.
Ludzie maja ochotę na rożne owoce i warzywa i fajnie jest miec wybor.

[mia_mia]

Mają też ochotę na różne wędliny, sery, wina, truskawki, czereśnie, niestety jak się budżet nie spina, to wybór jest mocno ograniczony.

[thank_you]

Dlatego napisałam, ze dobrze, iz są jabłka w normalnej cenie.

[wapaha]

thank_you napisała:

> Dlatego napisałam, ze dobrze, iz są jabłka w normalnej cenie.

4,50 zl/kg jablek to nie jest normalna cena (banan 5,90-6,90 ),.. 😐

[thank_you]

Wydaje mi sie, ze jabłka były juz nawet droższe (czy sie mylę?). Ja tyle płacę za stare i smaczne gatunki typu szara reneta.

[mia_mia]

Kiedyś na Warmii kupowałam jabłka po chyba 10 złotych, to był środek lata, warzywniak w małym miasteczku, zwykle jabłka drozsze niż owoce egzotyczne.

[hanusinamama]

BO środek lata to nie sezon na jabłka. Trzeba było zapytać skad sa. Przeciez sezon na jabłka zacyzna się jesienią?!!
I tak są wczesne jabłka ale te nie są uprawiane na dużą skale bo łatwo chorują, w dodatku wczesne przymrozki niszczą plony...

[mia_mia]

Jabłka były z Grójca, bo sama pani jak się zdziwiłam ceną powiedziała, nie chciało mi się czekać na jabłka do jesieni, potrzebowałam natychmiast

[hanusinamama]

BO banany są za tanie. Ile byś chciała płącic za te jabłka? 90 groszy?
Przpypominam, ze teraz jabłka są z chłodni...a prąd drogi pioruńsko.

[kokosowy15]

Na szczęście, mieszkam w mieście upadającym, więc jabłka na Górniaku są po 1,5 - 2 zł, kiszona kapusta po 8, ogórki także a marchew jeszcze po 2,50, podobnie jak buraki, kalafior wczoraj po 8..Owoce, podobnie jak większość moich znajomych, jem sezonowe.

[mysiaapysia]

Jabłka są w Lidlu 8 biedronce po 3,50 zł. Nie tak źle...

[thank_you]

No wlasnie, ludzie bedą kombinować.

[hanusinamama]

Ale co kombinować. Całą jesien i zimą i wioznę jemy jabłka. Do tego warzywa korzeniowe, kapusta, kiszonki.
Tak czasami zjemy pomarancze, kupuje cytryny czy mango...ale jako dodatek.
Ile ty masz lat ze jedzienie o tej porze roku jabłek to dla ciebie taka nowość w PL?

[thank_you]

A gdzie napisałam, ze nowość? Hanusina, czep sie tramwaja, bo nie chce mi sie z tymi bzdurami dyskutowac.

[princesswhitewolf]

Jablka rodzine ma przednowku sa zeschniete i pomarszczone. No niestety. Ludzie na przednowku chudli. To co jesz hanusina to woskowane jablka trzymane w chlodniach z gazem i pestycydami. Dowiedz sie wiecej.

[hanusinamama]

PO cholere pestycydu w chłodni? Coś ci gra princeska ale nie wiesz w którym kosciele.
Aktualnie jabłka sa z chłodni ( bo sezon na jabłka już dano za nami) i dlatego są droższe (chłodnia żre prąd, a ten jest drogi)
Ale nie pryska się niczym jabłek. Na przechowanie przeznacza się odmiany jabłek dobrze znoszące chłodnie (nie wszystkie się nadają). Kotulku na produkcji jabłek mnie nie zagniesz.

[mia_mia]

Przez setki, a nawet tysiące lat ludzie na terenie Polski radzili sobie bez pomidorów i ogórków zimą, jeśli nie porobili przetworów, a teraz można jeszcze kupić pomarańcze po 3 zł, marchew, kapusta też nie są drogie, jak ktoś patrzy na dietę to da radę i teraz dotrwać do wiosny. Bardziej mi szkoda ludzi, którzy tylko mogą popatrzeć na truskawki, czereśnie, bób czy inne sezonowe owoce i warzywa.

[s12345s]

mia_mia napisał(a):

> Przez setki, a nawet tysiące lat ludzie na terenie Polski radzili sobie bez pomidorów i ogórków zimą, ....

Dokładnie. My też przerzucimy się na sezonowe, rosnące u nas. To samo w innych krajach.
Kilka dni temu widziałam w jakiś wiadomościach, reportaż w którym jakaś Angielka mówiła, że brakuje u nich warzyw dlatego, że ich rodzimym rolnikom nie opłacało się ich uprawiać, bo taniej było sprowadzić z Kontynentu. Teraz to się zmieni i będą uprawiać i mieć swoje.

[triss_merigold6]

Uprawiać co i na jaką skalę?
Który to bystry minister w UK zalecił rodakom jedzenie rzepy?

[princesswhitewolf]

>Angielka mówiła, że brakuje u nich warzyw dlatego, że ich rodzimym rolnikom nie opłacało się ich uprawiać, bo taniej było sprowadzić z Kontynentu.

Gada od rzeczy. Zadnych warzyw nie brakuje i nie brakowalo.

Brakuje pomidorow ( owoc) w Tesco.

[hanusinamama]

Prawidłowo zbilansowany posiłek nie wymaga warzywa, z drugiego konca świata. Poczytaj sobie moze gdzie są uprawiane tez warzywa, etraz, w jakich warunkach, czym pryskane i jak przewożone...zdecydowanie dla zdrowia zdrowiej marchewkę czy papustę kisozną zjeść niż brokuła...a do kanapki ogórka kiszonego.
I tak jabłko zdecydowanie tez lepsze.
Wiekszośc twojej diety powinny stanwoić warzywa i owoce sezonowe...

[thank_you]

Dzięki za ten krużganek oświaty. Jak zwykle wyważylas otwarte drzwi, tym razem z półobrotu.

[starczy_tego]

Ale zobacz jaka mądrość na Ciebie spłynęła! Pierwsze słyszę, żeby jeść sezonowo…😅

[thank_you]

Ogromna! Jeszcze nasz forumowy Sherlock zauwazyl, ze pisze o mirabelkach i szczawiu… zima. Dobrze, ze nie zauwazyla postu o poziomkach 😂

[princesswhitewolf]

Zwlaszcza sezonowo w styczniu. Chyba tylko korzeniowe wyschniete zostaja....

[hanusinamama]

O chłodniach nie słyszałaś. Nie wiem jak u ciebie Księżniczko u nas jest juz 21 wiek

[hanusinamama]

Ależ proszę bardzo. Rozumiem, ze pulczesz się o niezdrowej diecie bez borkułów i ogórków w marcu dla przekory?

[aandzia43]

thank_you napisała:

> Po prostu w Polsce mało kogo stać na kalafiory za 16 zł/szt, pomidory 35 zł/k c
> zy ogorki za 20 zl.
> To straszne, bo prawidłowo zbilansowany posilek powinien zawierac porcję warzy
> w.
> Podobno jabłka kosztują 5 zl, moze tym ludzie bedą sie ratować

Jeszcze sto lat temu nikt w tym klimacie nie jadł w marcu świeżych kalafiorów, papryki, ogórków czy pomidorów a mimo to ludzie mający dostęp, czyli nie skrajnie biedni, do tego co ziemia wokół nich urodziła i co dało się przechować wiedli życie zdrowe i bez niedoborów. Warzywa są potrzebne, ale na rodzimych przechowywanych w chłodzie marchwi, pietruszce, ziemniakach, kapuście, rzepie, cebuli i jabłkach oraz na kiszonkach rzesze niebiednych oczywiście ludzi przeżywały przednówek bez niedoborów. Do tego suszone owoce i orzechy, soki, nalewki. Że monotonnie? Oczywiście. Pomidor zimą jest fajny, ale na smaczek, bo przywieziony skądś tam, sztucznie dojrzewany wartości odżywczych nie ma za bardzo. Ceny pomidorów czy brokułów tej zimy nie martwią mnie, gorzej że podrożały marchew, ziemniaki, jabłka, gruszki, kapusta, kiszonki czyli cała rodzima warzywno-owocowa polska baza.

[princesswhitewolf]

Boze 🤦‍♂️ ludzie w Polso ogrodnictwie przemyslowym w 2022 ciagle mysla w kategoriach wiedzy z lat 70

[aandzia43]

Nie w kategoriach lat 70tych tylko w kategoriach "Matka Ziemia daje nam na danym obszarze wszystko co niezbędne do zdrowego życia tylko trzeba to wykorzystać". Odpowiedziałam na post thank_you która martwi się że jako że kalafiory i papryka drogie w marcu to może być niefajnie odżywczo na naszych talerzach. No z tego powodu może być tylko nieco nudno, niefajnie to będzie jak nam drastycznie podrożeją produkty miejscowe, wytwarzane w sezonie ciepłym a potem przechowywane.

[princesswhitewolf]

>Matka Ziemia daje nam na danym obszarze wszystko co niezbędne do zdrowego życia tylko trzeba to wykorzystać".

I to swiadczy o odrealnionym bajaniu bez znajomosci historii. Ludzie glodowali, choroby z braku skladnikow odzywczych byly norma. Dlugosc zycia byla niska. Ludzie umierali nie tylko z niedozywienia i mieli kalekie dzieci przez to ale tez z powodu wszechobecnej plesni w mace i warzywach.
Lepiej sie nie wypowiadac jak sie nie ma pojecia nawet o wspolczesnym rolnictwie w ktorym w jednym roku urodzaj a pozniej nie...

[aandzia43]

Uspokój się kobieto, nie czytasz ze zrozumieniem, coś sobie roisz i miotając się bezładnie wyważasz całym miotającym się ciałem otwarte drzwi. Znam historię, nie piszę o tym że drzewiej było cudnie i każdy miał dostęp do zdrowego i sytego żarcia do syta. Jeszcze raz uprzejmie napiszę: jedzenie do syta i w odpowiednim zestawieniu (do syta i w odpowiednim zestawieniu, do syta i w odpowiednim zestawieniu, ...) tego, co nam dała Matka Ziemia na danym obszarze wystarcza żeby było zdrowo. Niezaspokojone smaki, nuda kulinarna to inna sprawa.

[princesswhitewolf]

Ale Andzia...jakiego " do syta" w przeszlosci? Porownujesz rzeczywistosc aktualna do przeszlosci w ktorej ludzie przecietni nie mieli " do syta" . Dieta byla uboga.

[georgia.guidestones]

princesswhitewolf napisała:

> Ale Andzia...jakiego " do syta" w przeszlosci? Porownujesz rzeczywistosc aktual
> na do przeszlosci w ktorej ludzie przecietni nie mieli " do syta" . Dieta byla
> uboga.
no nie, nawet do Twojego/jej dziecinstwa, przykro mi, że głodowalas w latach '70

[thank_you]

Thank_you odpisała na post, w którym ktoś pytał dlaczego w Polsce nie reglamentują warzyw. A otóż nie musza, bo mało kogo stać.
Nie musisz mi tłumaczyć jak ludzie żyli, bo moi dziadkowie trudnili sie badylarstwem i doskonale znam temat uprawy warzyw, stad tez wiem, ze aktualnie w Polsce produkowana jest masa warzyw także zimą - i to te warzywa są drogie.
Owszem, przez setki lat ludzie jedli prze pol roku kiszonki i wspaniałe wpływało to na ich układ odpornościowy, w tym samym czasie ich sposób żywienia drastycznie różnił sie od dzisiejszego - także w kwestii ilości jedzenia oraz spożycia mięsa. Nie mieli niedoborów? Hah, odważna teza.

Na szczęście nie musimy żyć tak jak kilkaset lat temu, dzisiaj także zimą moglibyśmy jesc różnorodnie - jesli tylko ktoś miałby ochotę. Niestety, aktualnie mało którego Polaka na to stać (odsyłam do średniej zarobków w Polsce).

[aandzia43]

Na szczęście nie musimy, ci którzy pamiętali czasy niedawne a mniej dostatnie w różnorodność produktów (moi dziadkowie i rodzice) nie tęsknili za nimi.
Co do niedoborów. Wygląda na to, że ci z dostępem do dobrego jakościowo żarcia, nie głodujący na przednówku i bez problemów z przyswajaniem nie mieli ich. Jeszcze sto lat temu byli w mniejszości, ale to już inna sprawa.

[princesswhitewolf]

>do tego co ziemia wokół nich urodziła i co dało się przechować wiedli życie zdrowe i bez niedoborów.

Taa szkorbutu i krzywicy nie bylo.niu niu...
Normalnie jakies bajkowe brednie. Gdybys zobaczyla wies 100 lat temu i ukrywanych po chatach dzieciaków to bys sie wystraszyla. Wszystkie wady genetyczne, niedobory witaminowe, polio, a takze i nabyte jak olowica itd...

Na wiosne ludzie glodowali bo wszystko co bylo albo bylo zzarte albo zeschniete.

[aandzia43]

Wyraźnie napisałam, wy-raź-nie, dwa razy, ze chodzi mi o ludzi niebiednych, z dostępem (swobodnym ilościowo) do miejscowych płodów rolnych, ale oczywiście z góry wiedziałam że znajdzie się ktoś kto nie doczyta i pójdzie w histeryczne tony o biedzie chłopa pańszczyźnianego. Chodziło mi o to, że ziemia na danym obszarze żywi ludzi dostatnio i zdrowo jeśli korzysta się z niej mądrze i jeśli oczywiście nie ma klęsk nieurodzaju lub grup ludzi parszywie traktowanych którym odbiera się ich plony. Nie o to, że nie ma potrzeby jeść ogórków czy pomidorów poza sezonem czy sprowadzać owoce które u nas w ogóle nie rosną. Jest potrzeba bo wszyscy lubimy różnorodność, bo są tacy którym jabłka nie smakują i wolą cytrusy, bo czasem ma się ochotę na mizerię w lutym, itd.

[princesswhitewolf]

>Chodziło mi o to, że ziemia na danym obszarze żywi ludzi dostatnio i zdrowo jeśli korzysta się z niej mądrze i jeśli oczywiście nie ma klęsk nieurodzaju lub grup ludzi parszywie

Ty chyba z miasta jestes albo ze wsi ale krowe z daleka ogladalas. Nieurodzaj jest zjawiskiem cyklicznym. Ludzie padali z glodu do czasow industrializacji. Na przednowku umierali z glodu

[aandzia43]

Nie, moi rodzice wychowali się na wsi, spędziłam na niej sporo czasu, nadal mam z nią jakiś kontakt, interesuje mnie historia od strony zwykłych ludzi i zwykłych banalnych zajęć, prędzej lecę do skansenu oglądać narzędzia do produkcji włókna z lnu niż do muzeum z militariami i obrazami miejscowych szlachciurów.

[taje]

Bardzo ładnie o wsi piszesz - strasznie mi się podobał dzień z życia kury