Dodaj do ulubionych

nowy watek o nierokujacym zwiazku

14.03.23, 13:30
Czesc!
To moj pierwszy post na forum, czytam Was od dawna, tylko nigdy nie miałam smialosci by dolaczyc.
Mimo ze znam forumową madrosc o tym, że kazdy zwiazek, ktory wymaga zalozenia watku na forum z definicji nie rokuje dobrze, to jednak odwaze sie ow watek zalozyc. Chyba potrzebuje od ematki kopniecia w zad, chociaz głaski rowniez chetnie przyjmę 😉
Mam problem ze soba w swoim zwiazku. Kompletnie, ale to kompletnie nie potrafie gadac ze swoim mezem o swoich emocjach i potrzebach. Chodze na swoja terapie, wiem skad mi sie taka blokada wziela (z dziecinstwa hue hue, ktore wcale nie bylo jakies patologiczne), ale kurcze za czorta nie potrafie z tym nic zrobic i odwazyc sie sprobowac inaczej.
Moj maz tez nie ma latwego charakteru, bardzo czesto zanim w ogole zdaze do konca wyartykuowac o co mi chodzi on zaczyna sie automatycznie „bronic” co ja odbieram jako atak, a skoro czuje sie zaatakowana to natychmias sie wycofuje i juz nic wiecej nie mowie i tak nam sie koleczko zamyka.
Na swoja terapie chodze, na terapie par z mezem rowniez, ale mam wrazenie, ze ta terapia niewiele mi pomaga, skoro ja i tak nie umiem sie otworzyc i zaufac, zeby powiedziec szczerze co mi lezy na sercu.
Czy ematka ma jakas zlota rade? (walizek jeszcze wystawiac nie chce, nie stac mnie na splate jego polowy domu, a dom chce dla siebie 😉 )
Obserwuj wątek
    • triss_merigold6 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 13:33
      A co konkretnie chcesz mu powiedzieć?
    • 35wcieniu Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 13:36
      To moj pierwszy post na forum

      Mhm, mhm...

      zeby powiedziec szczerze co mi lezy na sercu

      A co ci leży, bo to chyba kluczowe?
      • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 13:37
        Choćby to, że czuję sie zazwyczaj na drugim miejscu po jego matce.
        • 35wcieniu Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 13:38
          I to jest taka tajemnica że się boisz o tym powiedzieć?
          A zalety ma jakie?
          • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 13:51
            To nie jest tajemnica, za tesciowa nie przepadam(ona za mna tez juz nie). Tylko to nie chodzi o moją sympatie tudziez jej brak do tesciowej, chodzi mi o to, ze nie mozemy swiat zaplanowac wspolnie bo moj maz musi ustalic, czy nie bedzie jechal do swoich rodzicow (nie ma dla niego opcji, ze ja sobie w tym czasie zostane w domu, tylko bede musiala jechac razem z nim, bo on sie chce pokazac jako rodzina). Nie mozemy sobie zaplanowac wakacji bo moj maz musi najpierw ustalic, czy jego matce nic sie w tym czasie nie stanie (nie wiem, co sie moze w tym czasie stac jego mamie, ale moj maz profilaktycznie sie martwi)

            Zalety ma - jest bardzo troskliwy, az do bolu.
            • iwles Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 13:55

              Czy mąż jest jedynakiem? czy ma rodzeństwo do współmartwienia się o mamę?
              • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:00
                Ma rodzenstwo, martwia sie rowno oboje. oboje dzwonia kazdego dnia do rodzicow.
                • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:04
                  Oczywiscie, ze teoreycznie moge, ale tu wlacza mi sie moja wewnetrzna blokada, ktora - zanim sie odezwe to sprawdzam, czy odezwanie sie - oplaci mi sie w jakikolwiek sposob. W tym przypadku, stwierdzam, ze mi sie to po prostu nie oplaci, bo nie wierze, ze moj maz to przyjmie, a co wiecej, po terapii wroce z nim do domu i tam najpewniej bede musiala stwic czola temu, ze bedzie mu przykro, ze tak powiedzialam.
                  • magdallenac Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:25
                    blue_monday napisała:

                    > - zanim sie odezwe to sprawdzam, czy odezwanie sie - oplaci mi sie w jaki
                    > kolwiek sposob.

                    Zrób bilans i zastanów się, czy opłaca Ci się żyć z oddechem teściowej na karku przez następne dzieści lat. Rozumiem podporządkowanie życia dzieciom przez czas ich dorastania, ale zdrowym rodzicom?
                  • pade Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:25
                    blue_monday napisała:

                    > Oczywiscie, ze teoreycznie moge, ale tu wlacza mi sie moja wewnetrzna blokada,
                    > ktora - zanim sie odezwe to sprawdzam, czy odezwanie sie - oplaci mi sie w jaki
                    > kolwiek sposob. W tym przypadku, stwierdzam, ze mi sie to po prostu nie oplaci,
                    > bo nie wierze, ze moj maz to przyjmie, a co wiecej, po terapii wroce z nim do
                    > domu i tam najpewniej bede musiala stwic czola temu, ze bedzie mu przykro, ze t
                    > ak powiedzialam.

                    Tzn. nie opłacają Ci się święta ustalone wyłącznie przez Was, wakacje dla Was dwojga a nie z duchem matki nad Wami itd., itd.? Nie opłaca Ci się to, żeby mąż wziął Twoje zdanie pod uwagę?
                    Podporządkowujesz mu się, żeby jemu nie było przykro? Dlaczego? Bo nie możesz znieść dyskomfortu jaki czujesz, kiedy jest wkurzony/nie zgadza się z Tobą itd?
                    O czym właściwie rozmawiacie na terapii, skoro nie mówisz na głos tego, co tutaj napisałaś?
                  • panna.nasturcja Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 19:32
                    To nie pozostaje Ci nic innego niż męczyć się do końca życia skoro fakt, że mężowi będzie przykro Cię przerasta.
                    Nie widzisz absurdu?
                • m_incubo Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:02
                  Nie pomogę i nie doradzę, bo gdyby mój mąż przed każdym urlopem, wyjazdem i pierdnięciem musiał się najpierw konsultować z matką, pomogłabym mu jednym kopem pokonać barierę dźwięku.
                  Nie wiem, jakie twój mąż ma zalety, ale to totalnie nieistotne.
              • extereso Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:12
                Ale co z tego martwienia za fetysz? Dla mnie miłość nie równa się martwienie a tu wygląda jakby to jakaś zasługa była. Martwić to ja się mogę w konkretnej sytuacji, mającej swój początek i koniec a nie z definicji.
                • m_incubo Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:31
                  A to kolejna sprawa.
                • black_magic_women Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 23:38
                  extereso napisała:

                  > Ale co z tego martwienia za fetysz?

                  Dla wielu zwłaszcza kobiet to etos. Dla mojej teściowej, kiedy chorujemy, może się pomartwić, ale mie przyjedzie pomóc. Dla mojej mamy, martwienie się o kogoś to żal, że żyje inaczej niż ona by chciała, w jedynym moralnym/,kulturowym etc. porządku. Jeszcze Dla innych to oznaka "świętości", wyższy stopień empatii, oczywiście niepoparty jakimkolwiek czynem, ale można odhaczyć w notesiku, że nie jesteśmy nieczułymi egoistami.
                  • drilka Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 15.03.23, 08:41
                    Pięknie opisałaś "martwienie się".
            • drilka Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 13:56
              I na terapii par też tego nie możesz powiedzieć? To o czym w takim razie tam rozmawiacie?
              • 1matka-polka Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:07
                drilka napisał(a):

                > I na terapii par też tego nie możesz powiedzieć? To o czym w takim razie tam ro
                > zmawiacie?

                No wlasnie, zabawny ten wątek💁
                • igge Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 15.03.23, 01:43
                  Bardzo smutny wątek.
                  Aż trudno uwierzyć, że można być w takiej sytuacji jak autorka.
              • eriu Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:09
                Wydają pieniądze żeby mówić, że chodzą na terapię.
            • arthwen Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:07
              Ale to nie z matką męża masz problem, tylko z tym, że mąż nie bierze pod uwagę twojego zdania.
              • arthwen Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:21
                I co by było jakbys powiedziała: Nie chcę spędzać co roku świąt u twoich rodziców. ?
                • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:25
                  Hmm, wiem co sie stalo, gdy powiedzialam, ze nie chce jechac do jego rodzicow i moze jechac sam- wtedy sie na mnie obrazil i chodzil po domu obrazony i smutny, wypominal mi co jakis czas, ze kiedys to on jezdzil duzo czesciej do rodzicow, ale przeze mnie przestal jezdzic tak czesto. Do tego dorzucal tekst o tym, ze jestesmy rodzina i on chcial pojechac do swojej matki ze swoja rodzina.
                  • 35wcieniu Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:29
                    Iiii takie tam zawracanie dudy.
                    Typ obrażony, niekumajacy i mający żonę gdzieś, żona przerażona że mogłaby usta otworzyć no ale "jest troskliwy" i ematki radźcie. Co tu jest do radzenia, jak własnemu mężowi boisz się powiedzieć cokolwiek to wartość takiego małżeństwa jest powiedziałabym wątpliwa.
                    A i szansa zmian zerowa, bo będziesz w sobie pielęgnować przekonanie że jesteś ponad to i rozmawiać wcale nie musisz. No to nie. 😴
                    • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:35
                      Wiesz co, pierwszy razu uslyszalam to wprost. Twoje slowa nie sa mile, ale dziekuje ci za nie, bo sa bardzo prawdziwe i szczere. Teraz trzeba mi je przetrawic.
                      • zielonyjeziorak Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:51
                        Dodałabym, że w twoim niemówieniu jest logika, bo faktycznie najbardziej prawdopodobne po tym, jakbyś się w temacie odezwała, byłoby pogorszenie stosunków w mężem, i brak zmian jego podejściu do matki (a może nawet ugruntowanie tych stosunków na przekór złej i nierodzinnej żonie).

                        Czy to jest jedyna sytuacja, w której ty się boisz otworzyć?

                        No i i nieśmiertelne pytanie - nie przeszkadzała ci jego "rodzinność" wcześniej?
                      • m_incubo Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:06
                        Ale serio? Naprawdę połowa domu jest warta planowania całego życia pod teściową, znoszenia foszkow "troskliwego", rodzinnego (🤮) męża, któremu nic właściwie nie można powiedzieć i ciągnięcia dwóch terapii, żeby tylko z wielkim hukiem nie pierdolnąć drzwiami?
                        Aha.
                        • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:29
                          hmmm, dla mnie jest wink a tak na serio - moge teraz wystawic walizki, albo samej sie spakowac, tylko czego sie w ten sposob naucze? Prawdopodobnie niczego, prawdopodobnie dokladnie te same bledy bede powtarzac w przyszlosci. Moge tez liczyc, ze trafie na tego jednego jedynego, z ktorym bez zadnego wysilku bede juz zawsze szczesliwa, tylko to troche naiwne, nie? Wiec dalej wole ciagnac dwie terapie i sprobowac przynajmniej nauczyc sie czegos nauczyc nowego. Inaczej znowu uciekne i sie wycofam i powtorze te same bledy w przyszlosci. Myslisz, ze zle to widze?
                          • m_incubo Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:38
                            Myślę, że chodzenie na terapię małżeńską z facetem, który jest w związku, ale z własną matką, to stracony czas i pieniądze, ale co kto lubi.
                            Na indywidualną pewnie, że sobie chodź.
                          • alexa0011 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:45
                            Tak czytam Twoje wpisy i myślę. Piszesz, że niczego się nie nauczysz. I rozumiem, a jednocześnie przypominam sobie, jak się męczyłam - chociaż być może ktoś tam mógłby stwierdzić, że czym tam takim niby strasznym -w małżeństwie. I twoje wpisy natychmiast powodują ścisk w żołądku i złość. Ja akurat poszłam w końcu w cholerę, wyszłam z tego, co mogłam pewnie jeszcze długo naprawiać, męczyć się nawzajem rozmowami, które kończyły się i tak tym samym scenariuszem. I może wejdę znów ten schemat, ale żyję tak szczęśliwa, że widzę czasem zazdrość w oczach niektórych koleżanek, żyjących w związkach. Nikomu się nie opowiadam, nie tłumaczę, nie musze myśleć o tym, że powielę w przyszłości- bo se żyję bezstresowo tu i teraz. Mam tez poboczne bonusiki, niekoniecznie w pakiecie z mieszkaniem i powielaniem błędów. Każdy sam decyduje- mnie byłoby szkoda życia i czasu na zwalczanie błędów w zastałym związku, bo moze Ci trochę zejść. Powodzenia.
                          • extereso Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:51
                            Nie mnie pytasz, ale moim zdaniem źle to widzisz. Unikasz spojrzenia, że to w dużej mierze chodzi o niedojrzałość męża, a nie to czy umiesz czy nie umiesz komunikować. Coś mi się zdaje, że jakby Tak mąż słuchał i po prostu Cię szanował, to byś mówić umiała. Piszę z własnego doświadczenia. Jako młodej mężatce głupio mi było coś powiedzieć, np że myślę że teściowie za bardzo chcą ingerować w naszą decyzję dotyczącą tego kto się będzie córką opiekował. Ale powiedziałam mężowi że nie czuje się pewnie, poszedł, pozamiatał i nigdy już się z ingerencją nie musiałam mierzyć. Nie sądzę żebym jakiś lepiej się komunikowała: tylko po drugiej stronie był człowiek który słuchał i tyle.
                          • eriu Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:13
                            Ale tak nie wygląda życie. W życiu rzeczy się nie przydarzają same i łatwo. Ty poddajesz wszystko, bo „to jest trudne” i wybierasz gówniane życie i związek, bo „tak jest łatwiej” i „i tak się nic nie nauczysz”. Z takim nastawieniem na pewno nie, bo nawet sobie nie dajesz szansy się nauczyć.
                          • mgla_jedwabna Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:03
                            "moge teraz wystawic walizki, albo samej sie spakowac, tylko czego sie w ten sposob naucze?" - to brzmi jak tekst o sfochanym, rozwydrzonym dziecku - "możemy mu ustąpić i niech robi, na co ma ochotę, tylko czego to je nauczy?". Wygląda na to, że traktujesz siebie samą, jak byś była takim dzieckiem. Respektowanie i wyrażanie własnych potrzeb uważasz za coś, co trzeba poskromić w imię "nauczenia się" niby czego? Dyscypliny? Niedecyzyjności? Braku szacunku do siebie samej? Traktujesz siebie samą jak dziecko, które ma się dostosować do mężowskich humorów i być grzeczne, bo to mu się bardziej opłaci.

                            Któraś tu napisała, że postawienie się to pogorszenie relacji z mężem. Otóż nie. Ta relacją już jest zła. Ona wydaje ci się dobra, bo nie ma np. kłótni, ale nie jest dobra, ponieważ "spokój" masz kosztem własnej krzywdy. To jest jak mówienie "nie rób sprawy" do kogoś, kto chce się na własną krzywdę poskarżyć. Otóż "sprawa" już jest zrobiona. Sprawą jest krzywda, a nie skarga na takową.

                            Wydaje mi się, że gdybyś zaczęła otwarcie komunikować swoje potrzeby, będzie to właśnie efekt terapii. Masz się czegoś "nauczyć"? To naucz się, że twoje potrzeby są ważne, masz prawo je wyrażać i oczekiwać od męża, że będzie je spełniał, czasem również kosztem własnym oraz mamusi. Sorry, ale na tym polega związek, że druga strona też czasem musi z czegoś zrezygnować. Bo co to za miłość, gdy on jest "troskliwy" tylko wtedy, kiedy nie stoi to w poprzek innym planom i pomysłom, i kiedy nie musi ponosić żadnego kosztu?
                            • pade Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 18:21
                              Dokładnie.
                              I ja tutaj żadnej troski męża nie widzę.
                            • marion.marion Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 21:55
                              Super komentarz mgły jedwabnej.
                          • panna.nasturcja Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 19:42
                            Ale Ty nie masz się czegoś nauczyć. Tylko uratować resztę swojego życia.
                            Bo teraz jesteś niewolnicą.
                            A drugiego życia mieć nie będziesz.
                            NIGDY nie będzie lepiej ani inaczej, rozumiesz?
                            Tak, źle to widzisz.
                            Bo od razu przyjmujesz załozenie, że zaraz wejdziesz w kolejny związek i popełnisz te same błędy.
                            Może jednak najpierw naucz się żyć sama ze sobą a potem buduj relacje z innymi.
                            A jak Ci nie szkoda życia to trwaj, w końcu marnujesz swoje.
                            Mam nadzieję, że dzieci nie macie i nie patrzą na to.
                          • aqua48 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 15.03.23, 12:34
                            Jedyne czego możesz się nauczyć to tego że jeśli sama nie zadbasz o swój komfort psychiczny to nikt o to nie zadba, oraz że męża nie zmienisz w innego człowieka.
                            Więc masz do wyboru - czuć odpowiedzialność za złe samopoczucie męża i usprawiedliwiać go, albo stwierdzić że to wyłącznie on za nie odpowiada, nie dać się obarczać winą i nie robić tego czego nie chcesz.
                        • wena-suela Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 15.03.23, 09:53
                          Brawo.
                  • pade Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:27
                    blue_monday napisała:

                    > Hmm, wiem co sie stalo, gdy powiedzialam, ze nie chce jechac do jego rodzicow i
                    > moze jechac sam- wtedy sie na mnie obrazil i chodzil po domu obrazony i smutny

                    No i co z tego? A Ty nie jesteś smutna, kiedy musisz rezygnować z własnych potrzeb?
                    Twój mąż to nie Twoja mama czy tata, żebyś się bała jego nastrojów.

                    > , wypominal mi co jakis czas, ze kiedys to on jezdzil duzo czesciej do rodzicow
                    > , ale przeze mnie przestal jezdzic tak czesto. Do tego dorzucal tekst o tym, ze
                    > jestesmy rodzina i on chcial pojechac do swojej matki ze swoja rodzina.

                    To niech się tam przeprowadzi.
                    Ile ten człowiek ma lat?
                  • panna.nasturcja Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 19:36
                    I co? Stało się coś z tego powodu?
                    Jak chciał spędzać czas z matką to mógł sie nie żenić.
                    Z jakiego środowiska Ty pochodzisz, że godzisz się na takie zachowania męża?
                    Czemu ńie mówisz o tym na psychoterapii? To o czym Wy tam rozmawiacie?
                  • arthwen Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 22:40
                    No i ok, przestał. To naturalne, że jak ma się swoją rodzinę to się z rodzicami widuje rzadziej.
                    Ewentualnie stosuj zasadę wzajemności - każda wizyta u jego rodziców, to potem u twoich. Pewnie się szybko oduczy wink
                  • krypteia Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 15.03.23, 07:07
                    blue_monday napisała:

                    > Hmm, wiem co sie stalo, gdy powiedzialam, ze nie chce jechac do jego rodzicow i
                    > moze jechac sam- wtedy sie na mnie obrazil i chodzil po domu obrazony i smutny
                    > , wypominal mi co jakis czas, ze kiedys to on jezdzil duzo czesciej do rodzicow
                    > , ale przeze mnie przestal jezdzic tak czesto. Do tego dorzucal tekst o tym, ze
                    > jestesmy rodzina i on chcial pojechac do swojej matki ze swoja rodzina.

                    moja droga, to nie Ty masz problem tylko Twój mąż. To co on robi to jest przemoc emocjonalna oraz szantaż. Mam nadzieję, że ten maminsynek ma jednak wiele zalet które przewyższają tę wadę w przeciwnym wypadku doradziłabym typa kopnąc w dupę i zając się swoim życiem już nie jako rodzina tego pana.
            • pade Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:22
              blue_monday napisała:

              > To nie jest tajemnica, za tesciowa nie przepadam(ona za mna tez juz nie). Tylko
              > to nie chodzi o moją sympatie tudziez jej brak do tesciowej, chodzi mi o to, z
              > e nie mozemy swiat zaplanowac wspolnie bo moj maz musi ustalic, czy nie bedzie
              > jechal do swoich rodzicow (nie ma dla niego opcji, ze ja sobie w tym czasie zos
              > tane w domu, tylko bede musiala jechac razem z nim, bo on sie chce pokazac jako
              > rodzina). Nie mozemy sobie zaplanowac wakacji bo moj maz musi najpierw ustalic
              > , czy jego matce nic sie w tym czasie nie stanie (nie wiem, co sie moze w tym c
              > zasie stac jego mamie, ale moj maz profilaktycznie sie martwi)
              >
              > Zalety ma - jest bardzo troskliwy, az do bolu.

              O ku...auncertain
              Przepraszam najmocniej, ale nie mogłam się powstrzymać.
              Mogę coś polecić, ale nie tutaj, z różnych względów.
            • mgla_jedwabna Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:48
              On nie jest troskliwy. Jakby był, to by się zatroszczył o to, jak się czujesz. Tymczasem to ty nie czujesz się swobodnie, bo przed każdym odezwaniem się musisz kalkulować, czy nie pogorszy to twojej sytuacji.

              Twój mąż jest w związku ze swoją matką. To z nią ustala, jak spędzi wakacje, święta, to ją pyta o samopoczucie i to do jen nastrojów się dopasowuje. Ty jesteś w tym układzie dodatkiem, prawdopodobnie istniejącym po to, by zadowolić mamusię (pewnie oczekiwała, że syn się ożeni, to się ożenił).

              Co mają oznaczać pretensje do ciebie, że kiedyś jeździł częściej do rodziców? Czyżby twój mąż oczekiwał, że mając żonę nadal będzie dyspozycyjny i bez zobowiązań, jak za kawalera? A żona będzie czymś w rodzaju bezwolnego bagażu, który nie ma nic do powiedzenia w kwestii np. sposobu spędzania weekendu?
              • panna.nasturcja Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 19:45
                Dokładnie. On się troszczy wyłącznie o siebie, nie o żonę.
                A „troskliwy aż do bólu” to jest przemocowiec. To nie troska, to „ma być jak ja chcę”.
                • alexa0011 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 20:03
                  panna.nasturcja napisała:

                  > Dokładnie. On się troszczy wyłącznie o siebie, nie o żonę.
                  > A „troskliwy aż do bólu” to jest przemocowiec. To nie troska, to „ma być jak ja
                  > chcę”.
                  O tak, tym mocno troskliwym dziękujemy, tak samo jak tym, którzy z kolei nasze potrzeby mają gdzieś. Samo " do bòlu" już brzmi zachęcająco.
            • panna.nasturcja Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 19:31
              Jest opcja. Nie wsiadasz z mężem do samochodu tylko zostajesz w domu. Po prostu.
            • cosmetic.wipes Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 22:43
              nie ma dla niego opcji, ze ja sobie w tym czasie zostane w domu, tylko bede musiala jechac razem z nim, bo on sie chce pokazac jako rodzina

              Faktycznie, wybitnie troskliwy
              • m_incubo Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 23:46
                Boję się pomyśleć, co jeszcze ten koleś jest gotów zrobić, żeby się "pokazać jako rodzina", ale czasami mówią o takich w wiadomościach.
        • lu_na_be Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 13:40
          Może po prostu? Tylko oczywiście komunikatem "ja" - Zazwyczaj czuję się na drugim miejscu po Twojej mamie, a chciałabym czuć się conajmniej tak samo ważna. Jak Ty to widzisz?
          Być może pokaże Ci perspektywę, z której sama spojrzysz na to inaczej? A może sam opowiadając Ci, stwierdzi, że powinien poświęcić CI więcej uwagi.
    • lilia.z.doliny Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 13:40
      ale mam wrazenie, ze ta terapia niewiele mi pomaga, skoro ja i tak nie umiem sie otworzyc i zaufac, zeby powiedziec szczerze co mi lezy na sercu.
      Chyba jednak coś pomaga. Założyłaś wątek tutaj, po latach " niesmialosci" otworzyłaś się choćby w ten sposób. Pomalutku, ale coś się dzieje w tej kwestii.
      • ayelen40 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 13:57
        Co ma tu terapia pomóc niby. Dopóki żyje teściowa, będziecie jej niewolnikami.
        • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:10
          kurcze, ale ja tak nie chce o niej myslec. Moge ja sobie lubic, albo nie lubic, ale nie chce "czekac na smierc mamusi, bo to rozwiaze moje problemy". Problem jest we mnie, i (tu sie moge mylic) w relacji miedzy moim mezem, a jego matka. Albo przede wszystkim we mnie, bo ani nie umiem mu o tym powiedziec, ani nie wierze, ze jak mu powiem to sie cos zmieni, a w zasadzie to jestem pewna, ze mi powie, ze to nieprawda, albo bedzie jeszcze bardziej sie kryl z tym, ze codzinnie dzwoni do swojej matki, a ja sie bede wewnetrznie jeszcze mocniej na to wsciekac.
          • iwles Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:13

            Nie
            Problem nie leży tylko w tobie.
            Mąż, za każdym razem, kiedy zaczynasz mówić, czuje się atakowany i wyciąga swoje kolce przeciwko tobie.
            Może by chociaż raz wysłuchał ciebie do końca bez najeżania się i nastawiania "anty"?
            • 1matka-polka Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:15
              iwles napisała:

              >
              > Nie
              > Problem nie leży tylko w tobie.
              > Mąż, za każdym razem, kiedy zaczynasz mówić, czuje się atakowany i wyciąga swoj
              > e kolce przeciwko tobie.
              > Może by chociaż raz wysłuchał ciebie do końca bez najeżania się i nastawiania "
              > anty"?
              >
              >
              Skoro rzekomo chodza razem na terapie malzenska, to powinno cie chyba bardziej interesowac, co na to najezenie męża mowi terapeuta... 🙄
              • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:19
                terapuetka za kazdym razem stara sie mu pokazac, ze sie najezyl i pokazuje jak moze powiedziec to samo w inny sposob. Co jest samo w sobie ok, z tym, ze nie zmienia niczego we mnie i w mojej blokadzie "lepiej nic nie mowic, bo to sie i tak nie oplaci"
                • 1matka-polka Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:44
                  blue_monday napisała:

                  > terapuetka za kazdym razem stara sie mu pokazac, ze sie najezyl i pokazuje jak
                  > moze powiedziec to samo w inny sposob.

                  Po co to robi ta terapeutka?
                  • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:50
                    a dlaczego mnie o to pytasz? nie jestem terapeutka wink
                    • 1matka-polka Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:51
                      blue_monday napisała:

                      > a dlaczego mnie o to pytasz? nie jestem terapeutka wink

                      Bo tak, jak opisujesz, to nie wyglada profesjonalna psychoterapia, moze zmien terapeute, jesli serio to tak wyglada. Albo meza zmien, bo az przebierasz nogami w tym kierunku...
                      • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:59
                        hmm, to jest moja pierwsza psychoterapia par na ktora chodze. Ciezko mi wyrokowac, czy zachowanie terapeutki jest bardzo profesjonalne, czy nie. Nie mam punktu odniesnienia, ani zadnych innych doswiadczen w tym zakresie.
                        • 1matka-polka Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:02
                          blue_monday napisała:

                          > hmm, to jest moja pierwsza psychoterapia par na ktora chodze.

                          Na indywidualna przeciez chodzisz, tam jest to samo?
          • extereso Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:00
            Nie, Twój mąż jest niedojrzały do małżeństwa i tyle.
            • lumeria Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:01
              Ona tez jest niedojrzała. Dlaczego obwiniacie tylko jego?
              • extereso Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:06
                Ja dlatego, że moim zdaniem ona obwinia już nadmiernie siebie. Analizuje czy dobrze się komunikuje czy to czy tamto a z drugiej strony fochy i mały chłopczyk.
                • lumeria Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:33
                  >a z drugiej strony fochy i mały chłopczyk.

                  A z jej strony jest blokada i mała dziewczynka.

                  To ze, ona się obwinia, nie oznacza, ze nie ma problemu, bo ma. On tez ma problem.

                  Tylko myślę, ze skoro obydwoje są skłonni pracować w terapiach, to jest jakieś pozytywne rokowanie, co nie?



                  • extereso Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:37
                    Ja tak chętnie tej blokady i dziewczynki nie widzę. Raczej desperacka próbę utrzymania związku i powodowane tym branie odpowiedzialności na siebie.
                    • lumeria Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:49
                      Jakiej odpowiedzialności? Za co? Bycie uległym i niekonfrontacyjnym to nie jest branie na siebie odpowiedzialności, wręcz przeciwnie. To unikanie.
                      • extereso Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:55
                        To winy. Związek się chwieje, a pani moim zdaniem nie chce skonfrontować się z tym że partner jest kijowy tylko zaklamuje rzeczywistosc i przypisuje winne czy odpowiedzialność za stan związku sobie. Oczywiście to nie jest rzeczywiste branie odpowiedzialności, a zakłamywanie jej. Ale to moje spojrzenie i tyle.
                        • pade Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 18:22
                          extereso napisała:

                          > To winy. Związek się chwieje, a pani moim zdaniem nie chce skonfrontować się z
                          > tym że partner jest kijowy tylko zaklamuje rzeczywistosc i przypisuje winne czy
                          > odpowiedzialność za stan związku sobie. Oczywiście to nie jest rzeczywiste bra
                          > nie odpowiedzialności, a zakłamywanie jej. Ale to moje spojrzenie i tyle.

                          Dla mnie też to tak wygląda.
                          • lumeria Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 18:32
                            Pade - Ty potrafisz mądrze sytuacje rozkminić - co byś doradziła autorce?
                            • pade Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 18:39
                              Obawiam się, że autorka nie ma w sobie gotowości do zmiany. Zaczęła wątek, trochę przeczytała, pogadała z matką_polką i sobie poszła. Nie wiem, czy to klasyczny unik, czy jakaś podpucha, ale trudno doradzać komuś, kto nie ma w sobie chęci do zmian.
                              • lumeria Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 18:48
                                To moze zapytam inaczej - jak pracować z blokadami takimi jak u autorki? W sytuacjach, gdzie zmiany chcemy, ale cos nas stopuje przed podjęciem koniecznych kroków?

                                • pade Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 19:22
                                  Tak najprościej to poszukać przyczyn oporu. To niekoniecznie muszą być korzyści z istniejącej sytuacji, ale zazwyczaj są. To mogą być rozmaite lęki albo opór z przekory (nikt mi nie będzie mówił co mam robić/nikt mnie nie będzie zmuszał, nawet ja sama). Często gdy ustąpi presja, motywacja sama się znajduje.
                                  Lęk przed zmianą, gdy wyobraźnia podpowiada "jak ja mu powiem, że nie chcę jechać do matki to będzie awantura przez trzy dni/ciche dni, a potem miesiąc wypominania i to i tak nic nie da" może powodować powstrzymywanie się od działania.
                                  Ale ten lęk nie miałby wielkiego znaczenia, gdyby autorka uważała swoje potrzeby i emocje za ważne. Takie wewnętrzne przekonanie, że to, że mam potrzeby i różne emocje jest mega ważne, że to jest część mnie i do mnie należy zajęcie się nimi, a nie udawanie, że nie istnieją; zwykle pomaga przezwyciężać lęki.
                                  No i najważniejsze: bez próbowania niczego się nie osiągnie. Z nauką dbania o swoje potrzeby i emocje jest dokładnie tak samo jak z nauką chodzenia/języka/jazdy samochodem/itd. Czyli najpierw nie potrafimy rozwiązać problemu (bo nawet nie wiemy, że on jest) - nieświadoma niekompetencja. Potem uświadamiamy sobie z czym mamy problem i próbujemy go rozwiązać metodą prób i błędów - świadoma niekompetencja. A potem mamy etap, w którym sobie świetnie radzimy - świadoma kompetencja, ostatnim zaś jest etap nieświadomej kompetencji, czyli nawyku. Robimy coś, co mamy już "we krwi" nawet się nad tym nie zastanawiając.
                                  Nie mając świadomości, że etapy uczenia się jakiejkolwiek umiejętności właśnie tak wyglądają, czyli, że np. nie da się być superasertywną osobą, wyrażającą swoje potrzeby i dbającą o nie, bez praktyki i świadomości, że druga osoba jest od nas inna, że nie ma obowiązku zaspokajania naszych potrzeb (ale mamy tu pole manewru), że samo chodzenie na terapię nie wystarczy i myślenie o tym z czym ma się problem. Bez tego wszystkiego nie ma możliwości zmiany.
                              • m_incubo Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 23:51
                                Nie ma potrzeby niczego doradzać, bo ona dobrze wie co najlepiej zrobić, napisała to już w tylule - wątek o nierokującym związku.
                                Cała reszta, terapie, małżeństwo, wątek to zabawa w uniki, nie ma sensu tracić czasu na rady.
                                • ritual2019 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 15.03.23, 07:31
                                  m_incubo napisała:

                                  > Nie ma potrzeby niczego doradzać, bo ona dobrze wie co najlepiej zrobić, napisa
                                  > ła to już w tylule - wątek o nierokującym związku.
                                  > Cała reszta, terapie, małżeństwo, wątek to zabawa w uniki, nie ma sensu tracić
                                  > czasu na rady.
                                  >

                                  Zgadza sie. Dodam do tego ze u autorki przewazaja cechy charakteru jak uleglosc, brak asertywnosci, strachliwosc przed reakcja otoczenia itd czyli generalnie nie ma wlasnego zdania, nawet jesli widzi co jest zle to kompletnie nic z tym nie robi. Ona jest w zwiazku z mezem oraz jego matka i tak bylo of poczatku. Takie relacje doroslej osoby z rodzicem/I sa poprostu mocno niezdrowe wrecz patologiczne a ona to uznaje jako opiekunczosc. No coz...
                        • panna.nasturcja Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 19:49
                          I dokładnie to swiadczy o jej kompletnej niedojrzałości.
                • mgla_jedwabna Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:07
                  Mały chłopczyk, który wobec niej wchodzi jednak w rolę rodzica. I ten rodzic warunkuje okazywanie miłości odpowiednim zachowaniem autorki wątku. Gdy oba nie chce się podporządkować, jest karana fochem i najeżeniem. Musi się starać, ważyć każde słowo, kalkulować, kontrolować swoje zachowanie, żeby zasłużyć na jego aprobatę i normalne traktowanie.
            • panna.nasturcja Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 19:48
              Dokładnie tak samo jak ona jest niedojrzała.
          • eagle.eagle Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:06
            Pamiętam jak mojemu mężowi powiedziałam że chce mu się pić (alkohol) - był alkoholikiem. Obraził się na mnie, już nie pamiętam czy na całe święta czy nie.

            Dodam tylko że o tym że mu się chce pić wywnioskowałam po tym że kupił alkohol.

            U Ciebie jest podobnie.

            Pewnie, że mogłam nie mówić że go ciągnie, może by się nie obraził, ale i tak by się napił a ja bym się czuła jak idiotka, tylko że mądra idiotka która mogła mówić : Wiedziałam że tak będzie.
          • bergamotka77 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:19
            ? Też codziennie dzwonię do mamy i gdyby jakiś fagas mi tego zabraniał kontaktów z najbliższą rodziną w wymiarze, w jakim mi to odpowiada, to szybko zniknąłby z mojego życia.
            • m_incubo Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:24
              A rodzinne życie swoje, męża i dzieci plus każdy urlop też dostosowujesz do swojej mamy, bo jak będziesz nad morzem "coś jej się może stać"?
              Bo jeśli nie, to wypowiedź nie na temat.
          • panna.nasturcja Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 19:47
            Widocznie wolisz milczeć by mieć dom, męża i coś jeszcze niż cokolwiek zmienić.
            To milcz.
            Po śmierci mamusi nie będzie lepiej.
            Mąż Cię nie szanuje i nie liczy się z Twoimi potrzebami, nie zacznie tego robić jak mamusia umrze.
          • aqua48 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 15.03.23, 12:44
            blue_monday napisała:


            > Albo przede wszystkim we mnie, bo ani nie umiem mu o tym powiedziec, ani nie wi
            > erze, ze jak mu powiem to sie cos zmieni,

            Bo mówienie nic nie zmieni. Zmienić możesz się jedynie TY SAMA. Swoje nastawienie do męża, do problemów i ruszyć do przodu. A mąż ewentualnie za Tobą podąży albo nie.
            Mówiąc o Twojej zmianie zachowania mam na myśli że będziesz robić swoje nie przejmując się fochami gderaniem męża ani jego humorem. Czyli oznajmiasz ze źle się czujesz u jego matki i wobec tego od dzisiaj nie będziesz tam jeździć wcale. Ustalasz wyjazd wakacyjny bez czekania na decyzję męża i jedziesz sama. On niech spędza wakacje ferie i święta z mamusią.
        • eriu Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:14
          Po śmierci będą niewolnikami pamięci teściowej.
    • demodee Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 13:41
      > Czy ematka ma jakas zlota rade?

      Z opis wynika, ze masz jakąś blokadę przy mówieniu o ważnych sprawach w bezpośrednim kontakcie. Rozwiązań takiego problemu jest parę:

      1. Nagraj to, co masz do powiedzenia i puść mu filmik, sama wyjdź z pokoju.
      2. Napisz list i wręcz mężowi
      3. Mów do kogoś innego (zaufanej osoby), a mąż niech słucha i nie reaguje, póki nie skończysz.
    • 1matka-polka Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:17
      "Moj maz tez nie ma latwego charakteru, bardzo czesto zanim w ogole zdaze do konca wyartykuowac o co mi chodzi on zaczyna sie automatycznie „bronic” co ja odbieram jako atak, a skoro czuje sie zaatakowana to natychmias sie wycofuje i juz nic wiecej nie mowie i tak nam sie koleczko zamyka."

      ... i potem tak siedzicie sobie w ciszy, az do końca sesji?
      • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:27
        Oczywiscie, ze nie siedzimy w ciszy smile no wez. Po prostu wtedy mowi wiecej moj maz, a ja juz tylko siedze sobie i slucham. Jak odpowiadam to uzywam tylko faktow, ktore jestem w stanie obronic, zadnego mowienia o moich wlasnych emocjach.
        • 1matka-polka Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:43
          A co na to wszystko terapeuta?
        • pade Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:31
          blue_monday napisała:

          > Oczywiscie, ze nie siedzimy w ciszy smile no wez. Po prostu wtedy mowi wiecej moj
          > maz, a ja juz tylko siedze sobie i slucham. Jak odpowiadam to uzywam tylko fakt
          > ow, ktore jestem w stanie obronic, zadnego mowienia o moich wlasnych emocjach.

          No to sabotujesz Waszą terapię.
        • mgla_jedwabna Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:09
          Emocje są mniej prawdziwe, że nie są się ich obronić? Mniej ważne?
        • panna.nasturcja Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 19:54
          To szkoda pieniędzy i czasu na tę terapię.
          Terapia, na której nie mówisz o swoich emocjach nie ma prawa być skuteczną a Ty robisz wszystko by skuteczna nie była.
    • jednoraz0w0 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:24
      Ja mam inną mądrość: każda (to tylko kobiety są) laska, która przychodzi na publiczne forum i prosi o kopnięciach zad, powinna się udać biegusiem do terapeuty.
      • iwles Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:27

        Przecież chodzi.
        • jednoraz0w0 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:34
          Ale nic jej to nie daje, może nie porusza problemu od właściwej strony.
          • hanusinamama Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:29
            Twoja rada jakby z dupy...nadal.
        • 1matka-polka Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:48
          iwles napisała:

          >
          > Przecież chodzi.
          >

          Chodzi... do dupy na raki🙄
          • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:49
            yyyy, to chyba za daleko posunieta analiza wink
            • kk345 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:32
              Piszesz, że znasz to forum a dyskutować postanowiłaś akurat z męskim, nieudanym trollem? Aha.
        • panna.nasturcja Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 19:57
          I ukrywa swoje emocje. To może przestać, marnuje czas swój i terapeuty, ktoś inny mógłby skorzystać.
      • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:28
        popatrz, wlasnie dostaje to o co poprosilam, wiec nie jest najgorzej wink
      • danaide2.0 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:02
        No popatrz, a mnie każdy wpis zaczynający się od:
        - podczytywania od lat
        - nieśmiałości, by samemu pisać
        - zbiorowej mądrości ematek
        - kop/głaski do wyboru
        pachnie stażystką gazety. Może nawet etatową stażystką.

        W temacie (jeśli przypadkiem problem realny): facet nie daje skończyć zdania. Znam takie przypadki. Terapia tylko pogorszy sprawę. Jeszcze panna będzie próbowała skończyć (zdanie, na początek).
        • jednoraz0w0 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 19:36
          Tak. Ale hasło „kopnijcie mnie w zad” widuję na kobiecych forach regularnie id lat, nieraz w wykonaniu osób których tożsamości jestem pewna.
        • gr.ruuu Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 21:59
          Gazeta nie zatrudnia stażystek a tym bardziej etatowych
    • zielonyjeziorak Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:36
      Kilka pytań kontrolnych:
      - po ile macie lat
      - ile jesteście w związku, a ile po ślubie
      - macie dzieci
      - dlaczego się z nim związałaś
      - co w nim teraz lubisz, co wam razem dobrze wychodzi
    • jednoraz0w0 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:43
      blue_monday napisała:



      > Moj maz tez nie ma latwego charakteru, bardzo czesto zanim w ogole zdaze do kon
      > ca wyartykuowac o co mi chodzi on zaczyna sie automatycznie „bronic”co ja odbi
      > eram jako atak,
      a skoro czuje sie zaatakowana to natychmias sie wycofuje i juz
      > nic wiecej nie mowie i tak nam sie koleczko zamyka.

      Znaleźć w sieci lub w bibliotece książkę "Komunikacja bez przemocy", to o was. Przeczytać i wysnuć wnioski.
      • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:48
        Dzieki!
    • larix_decidua77 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:48
      Z jakiegoś powodu nie czujesz się w związku bezpiecznie. Gdyby było inaczej, nie stresowałabyś się tym, że mąż się obrazi. Czasami nie da się inaczej, trzeba się pokłócić o coś a potem pogodzić. W normalnym, zrównoważonym związku złość jest silniejsza niż obawa, że drugi się obrazi. Obrazi się, to się odbrazi.
      Co do świąt to sprawa złożona, oczywiście rozumiem inne opcje, ale jednak ludzie, którzy mają w miarę normalnych rodziców, chcą się z nimi zobaczyć w święta. Rodzice też tego chcą raczej. Gdyby mąż zaproponował mi spędzenie u rodziców 3 dni, to bym się popukała w głowę, zjedzenie wspólnego światecznego obiadu jest dla mnie oczywiste. Chyba że teściowie dokuczają czy ubliżają, wtedy sprawa nabiera innego wymiaru, wtedy masz prawo oczekiwać, że mąż na to nie pozwoli, a także masz prawo i obowiązek bronić siebie, zwlaszcza gdy macie dzieci.
    • xxkoralinaxxx Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:52
      Masz męża maminsynka i ciężko będzie to zmienić, natomiast ja mam tutaj inny problem, chodzisz sama na terapię, chodzicie na terapię dla par i nawet w tak bezpiecznej przestrzeni nie mówisz co Ci leży na sercu? To rokuje fatalnie, jak w ogóle Wasze małżeństwo ma zdrowo funkcjonować, terapeutka nie widzi problemu? Nie próbuje pomóc? Poruszyć niewygodnych tematów? Dziwne to trochę, od tego jest terapia by problemy rozwiązywać. Mąż nie umie wyjechać na wakacje bez telefonu i martwienia się o Mamusie, terapeuta naprawdę takie przypadki może wyprowadzić do sytuacji, gdzie spontanicznie zarezerwujesz wyjazd i Mąż do Mamusi nie zadzwoni, tylko a) terapeuta musi wiedzieć o problemie, b) Ty musisz powiedzieć co Ci leży na sercu, nie umiesz w cztery oczy, to powiedz przy terapeucie.
      • 1matka-polka Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 14:54
        "...chodzicie na terapię dla par i nawet w tak bezpiecznej przestrzeni nie mówisz co Ci leży na sercu? To rokuje fatalnie, jak w ogóle Wasze małżeństwo ma zdrowo funkcjonować, terapeutka nie widzi problemu? Nie próbuje pomóc? Poruszyć niewygodnych tematów? Dziwne to trochę, od tego jest terapia by problemy rozwiązywać..."

        Otóż to...
      • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:07
        nie, nie. Wczesniej chodzilam na terapie w nurcie psychodynamicznym - ale coraz bardziej mialam poczucie, ze ta terapie doskonale sie sprawdza w wypluwaniu wszelkich zali, tylko nijak mi nie pomaga w rozwiazywaniu jakigokolwiek mojego problemu. Tak, wiem, ze wszystkie odpowiedzi sa w moim sercu, bla bla bla, ale mialam poczucie, ze rownie dobrze moge poprosic przyjaciolke, zeby teraz zaczela sluchac wszelkich moich żali do meza, świata, rodzicow etc, na koniec zaplacilabym jej 200zł i wyszloby na cos podobnego. Zmienilam terapeute na innego - tym razem w nurcie integracyjnym- doszlismy do tego skad mi sie to niemowienie wzielo, ale dalej nie wiem, co z tym zrobic. Fajnie, ze rozumiem skad to sie wzielo, tylko co dalej. W swoim sercu na razie nie znajduje rozwiazania, oprocz takiego klasycznego dla mnie - czyli wycofania sie i ucieczki uncertain Mam tu kilka fajnych rad od ematki, biore sobie je do serca i zaczna nad tym pracowac.
        • 1matka-polka Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:11
          "chodzilam na terapie w nurcie psychodynamicznym - ale coraz bardziej mialam poczucie, ze ta terapie doskonale sie sprawdza w wypluwaniu wszelkich zali, tylko nijak mi nie pomaga w rozwiazywaniu jakigokolwiek mojego problemu"

          Slyszalam gdzies, ze psychodynamiczna jest lepsza dla tych inteligentniejszych😉
          • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:16
            1matka-polka napisała:


            >
            > Slyszalam gdzies, ze psychodynamiczna jest lepsza dla tych inteligentniejszych?
            > ?
            >
            mam wrazenie, ze wlasnie probujesz sobie poprawic humor wbijajac mi raz za razem male sarkastyczne szpilki. Twoje komentarze mi nijak nie pomagaja, ani niczego nie wnosza. Czy moge cie prosic, zebys przestala?
            • 1matka-polka Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:18
              Prosić możesz😉 teraz juz wiem, ze nabijasz sie z terapii, nie majac za bardzo pojecia na czym polega, powodzenia w twym krotkim trollowym zyciu.
            • lumeria Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:51
              >mam wrazenie, ze wlasnie probujesz sobie poprawic humor wbijajac mi raz za razem male sarkastyczne szpilki.

              ta wpisczyni to znany troll, lubi dokopać, nie przejmuj się
              • malia Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:33
                a ty myślisz, że ona tu tak pierwszy raz i nikogo nie zna ?big_grinbig_grin
                • lumeria Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:37
                  Poniosła mnie opiekuńczość big_grin
                • schlimme_hexe Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:53
                  Matki Polki nie kojarzyłam, kojarzę triss, kojarzę lipcowa, kojarzę nawet jole-kotke, te to nawet lubiłam wink tej akurat nie. W każdym razie po odpowiedzi "możesz prosić" pomyślałam, że czas ja wygasić. Jakby nie bylo- wdzięczna jestem lumerii za miłe słowo smile
                  • pade Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 18:26
                    a mogłabyś się zdecydować na jednego nicka?
                  • panna.nasturcja Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 19:59
                    Ile jeszcze nasz nicków?
          • igge Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 15.03.23, 02:27
            Trochę nie rozumiem. Terapeuta nic nie mówił? Wypluwałaś żale, a on/ona nic, ani słowa?
            Nurt ten jest niedyrektywny, Ty decydujesz o czym mówisz.
            Ale przecież terapeuta interpretuje na bieżąco to, co słyszy. Daje Tobie info o tym jak funkcjonujesz. A jeśli uświadamiasz sobie jak i dlaczego tak funkcjonujesz...to jest początek ewentualnych zmian. Do Ciebie oczywiście należy decyzja co i czy w ogóle cokolwiek zmieniasz. Część całego procesu zmian zachodzi jakby sama z siebie.
            Pewnych info o sobie nie da się " odzobaczyć"wink
            Wiele osób nie lubi psychodynamicznej terapii. Pewnie dlatego, że jest najdłuższa i nienakierowana na szybki efekt. Najkosztowniejsza też bo powolna i trudna w sensie sięgania momentami głęboko w podświadomość.
        • mgla_jedwabna Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:20
          Być może jest tak, że potrzebujesz tego wyrzucenia z siebie wszystkiego, jakbyś się wypłakiwała przyjaciółce, żeby móc przejść do następnego etapu, jakim będzie zmiana wzorców zachowania. Bo Ty masz problem z nazwaniem swoich uczuć i potrzeb, z powiedzeniem pewnych rzeczy na głos, i potrzebujesz, by doszły do głosu również te kwestie, które sobie sama cenzurujesz. Analizować sobie "skąd mi się to niemówienie wzięło" to możesz i na forum, ale wewnątrz ciebie nic się nie zmieni.

          Wydaje mi się, że na terapii psychodynamicznej mogłaś dojść gdzieś blisko sedna sprawy, a potem zrobić to, co opisujesz jako swoje klasyczne rozwiązanie - czyli wycofałaś się i uciekłaś. Bo poczułaś, że gadu-gadu się skończyło i trzeba coś zrobić. I dawaj - na następną terapię, gdzie mogłaś tylko przyglądać się sobie, a nie podejmować działań.
          • nammkha Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 15.03.23, 08:32
            Jejku, mądrze prawicie. Mam takie same intuicje jeśli chodzi o terapie psychodynamiczną. Może autorka zwiała z terapii, bo za dużo musiała poczuć i o tym mówić. A ona nie chce czuć, tylko rozwiązać problem.
    • 71tosia Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:04
      Większe swieta sa dwa razy do roku, nie mozecie ustalic ze rodziców odwiedza raz mąż z rodzina raz jego siostra? Wyjazdy na wakacje, gdy ma się starszych rodziców, zwykle oznaczaja ze trzeba rodzicow jakoś zabezpieczyć, codzienne rozmowy telefoniczne męża z mama nie sa czymś bardzo obciążającym czasowo. To w sumie drobne problemy, ktore ma wiele osob opiekujących się starzejących się rodzicami, ale u ciebie wywołują aż taki poziom frustracje ze nie umiesz o nich mowic i twierdzisz ze „związek nie rokuje” Może naucz się, także wykorzystując terapie, dzielić rzeczy na ważne i te mniej ważne które można ignorować? Nie wiem jak to ująć ale u ciebie drobne sprawy urastają do jakiś ogromnych problemów i to jest problem smile. Czy to dotyczy tylko relacji z mężem czy tez innych sfer życia?
      • extereso Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 16:02
        No nie, jeżeli mąż ma 50 lat i nie jest samodzielny decyzyjnie to ja już nie wiem o czym tu gadać, a jeśli ma 30, to nie ma starzejących rodziców tylko jest niedojrzały.
        • mgla_jedwabna Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:22
          Niektórzy rodzice definiują się jako "starzejący" już koło 60tki, zwłaszcza jeśli jest to narzędziem dyscyplinowania syna. I wtedy można mieć lat 25 i uważać, że cały wolny czas powinno się poświęcać na obskakiwanie świeżych emerytów.
          • extereso Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:26
            Pewno, że tak, tylko że żona może to odpowiednio ocenić.
        • 71tosia Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:35
          Skąd wniosek o braku samodzielności, bo się z rodzicami często rozmawia? Dla mnie to normalne ze dzwonię codziennie do rodziców, robilam tak i gdy miałam lat 30 i robie to nadal. Córka tez do nas dzwoni. Mąż rozmawial ze swoją mama (już nie żyje) praktycznie codziennie. Wyjeżdżając na wakacje ustalam terminy z bratem, rodzice sa w takim wieku ze moga potrzebować pomocy i lepiej by ktoś był wtedy dostępny. Normalne relacje w rodzinie, co to ma do samodzielności?
          Dlaczego codzienne rozmowy z rodzicami dla jednej strony to ma byc powod do frustracji i pretensji a dla drugie do focha?
          • extereso Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:39
            Ustalenie świąt i wakacji pod kątem seniorów według mnie ok jeśli oni są niesamodzielni i starsi i jest rzeczywista potrzeba. A tu wygląda raczej na to, że nie brakuje im energii żeby walczyć o zarządzanie młodszą rodziną.
            • 71tosia Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:55
              Ale po cholerę walczyć o tak mało istotne rzeczy? Jedziesz na te 1-2 godziny wigilii by zrobić komuś przyjemnosc, reszte świat zagospodarujemy jak chcesz. Warto w życiu kruszyć o kopie o tak mało istotne rzeczy? Mnie by było szkoda czasu i energii.
              • extereso Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 18:01
                Ale o co chcesz mnie zapytać? Czy warto według mnie kruszyć kopie o to czy jechać do teściów na godzinę? Zazwyczaj nie warto, jeżeli jesteś z kimś dla kogo Twoje potrzeby nie są ważne, kto Cię infantylizuje, to nie warto tego ciągnąć w większości przypadków, według mnie. Natomiast jeśli pytasz czy ja jadę do teściów jak mój mąż to proponuje? Zależy, czy mam ochotę i możliwości. Często jadę. Że ma naprawdę łatwo się dogadać, jeśli ktoś mnie szanuje, nie zakłada z góry, co powinnam robić, to oczywiście.Natomiast gdyby co tydzień proponował albo nie widział w ogóle możliwości spędzenia świąt bez nich, to inaczej bym decydowała.
      • hanusinamama Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:30
        Pytanie czy ta mama taka potrzebujaca wsparcia i pomocy...czy zwyczajnie uwiązała synka, a ten na krótkiej pępowinie chodzi...
        • 71tosia Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:36
          Moja córka nie uwiązana a lubi zadzwonic i pogadac, ja tez lubię rozmawiać ze swoją mama. Co w tym aż tak niezwykłego?
          • ayelen40 Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:40
            Tu nie chodzi o dzwonienie.
          • extereso Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:40
            Przecież piszeszo zupełnie innej rzeczy niż autorka.
            • 71tosia Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:52
              Pisze o tym ze dla jednych mało zauważalna komplikacja jak to dzwonienie dla innych urasta do problemu. Może warto nad tym się zastanowić a nie plesc o jakieś wyjątkowej niesamodzielności męża? Oboje i autorka i jej mąż sa przewrażliwieni, ona ma pretensje o których boi się mowic on ma kilkudniowego focha z powodu jej pretensji. A powodem sa latwi rozwiązywalne problemy, pojawiające się w wielu rodzinach.
              • extereso Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 17:56
                To znaczy Ty tak to widzisz.
    • po-trafie Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku 14.03.23, 15:11
      To w sumie bardzo proste jest: masz bardzo bardzo bardzo niski prog odpornosci na czyjes fochy. Zostalas znakomicie wytresowana. Samo to ze maz sie obrazi i bedzie pod nosem burczal ze "chcial pojechac z rodzina" i "kiedys jezdzil czesciej" powoduje, ze usuwasz sie w cien, zamykasz na klodke, i w sumie znosisz stresy i niewygody i nieprzyjemnosci. Zeby tylko bron borze nie szumial, burczal i foszyl.

      No wez.

      Serdecznie polecam wyobrazenie sobie sytuacji w ktorej maz foszy i burczy, a ty sie usmiechasz i mowisz "przykro mi, ze moje slowa wywoluja w tobie takie emocje, przetraw i moze bedziemy w stanie porozmawiac o granicach" - i daj mu, dzien dwa, pietnascie jesli trzeba.
      Zeby sie uspokoil, przestal foszyc i zebyscie mogli pogdac o tym, jak czesto on potrzebuje sie z rodzina "pokazywac", jak czesto ty to mozesz przezyc (moze np tylko raz do roku? a moze nigdy?), jak czesto ty bys chciala miec swojego meza i wasza wspolna rodzine na wylacznosc i np ze czescia realizacji tej potrzeby sa wspolne wczasy raz do roku.

      To, ze ktos ma emocje, i sie boczy i furczy, to jest jego problem, nie twoj. To nie musi byc koniec rozmowy, to moze byc jej etap, jeden z pierwszych zreszta. Obydwoje mozecie czasie poczuc sie wkurzeni, zawiedzeni, rozczarowani, oburzeni i potraktowani niesprawiedliwie. Obydwoje mozecie przewrocic oczami, ciezko westchnac, prychnac i wyrazic rozczarowanie na rozne sposoby.
      Kazde z was ma granice i potrzeby i one wymagaja konwersacji oraz uwidaczniania pewnych emocji i znoszenia ich u drugiej osoby.
      Nie badz miekka bula.
      • blue_monday Re: nowy watek o nierokujacym zwiazku