kura17
17.03.23, 12:31
blagam, bez nabijania sie - doradzcie!
wyjazd 11 dni, niestety w dwoch strefach pogodowych: 25-30C (krocej) i 0-10C + prognozy sniego-deszczu (dluzej).
musze sie sprytnie spakowac, a nie mam wygodnej i duzej walizki (wciaz pytam po znajomych), wiec zdecydowalam sie na troche mniejsza i wygodna. potrzebuje "lepszye" ciuchy do pracy i troche "na czas wolny".
1. patenty na pakowanie, zeby zmiescic jak najwiecej - czy to "rolowanie" rzeczywiscie pomaga zabrac wiecej ubran? nigdy nie probowalam. jak zroluje - to ukladam na plasko te rolki, czy na stojaco?
co jeszcze doradzicie?
2. ubranie na podroz - bede w zasmolocie 2 razy ponad 15 godzin (z przesiadkami). pierwszy przystanek - cieple kraje ... musze zabrac do samolotu grube buty (wysokie kozaki) i marynarke (sciagne ja w czasie podrozy). oraz jakies ciuchy, ktorych juz potem pewnie nie zaloze (bo brudne, nienawidze wkladac ciuchow po samolocie). i teraz co do tego? boje sie, ze jak wezme jeansy, to sie w nich zapoce (menopauza i poty w dziwnych miejscach, niestety) - i spodnie beda nie-do-uzytku.
spodnica i rajty?
pomyslalam o bawelnianych legginsach ... jednak nie mam zadnych - we wszystkich wyprobowanych robi mi sie camel toe, a tego nienawidze ... moze na podroz kupie cos za pare groszy? do tego te kozaki (facepalm) - a co na gore pod marynarke? nie mam zadnych dluzszych tunik (bo zle na mnie leza, a do legginsow nie potrzebuje, bo ich nie nosze), moge wziac koszule luzno puszczona - ale to duzo miejsca mi potem w bagazu zabierze ... najchetniej wlozylabym czarny bawelniany top z dlugim rekawem - no ale ten camel toe i na lotnisku juz znajomych spotykam - troche mi glupio ...
dawajcie - w sumie moze byc nabijanie sie, byleby rady dobre byly