Najemca bez umowy nie chce się wyprowadzić. 🤦‍♀️

[no_name33]

Moja matka zrobiła największą głupotę świata.

Najpierw postanowiła sprzedać mieszkanie, potem wynająć, a jak wpuściła najemcę bez umowy - to się okazało, że jednak sprzedaje, bo potrzebuje operacji biodra.

Babka z dzieckiem zamieszkała bez umowy (z dobroci serca mama sala jej klucze) i teraz nie chce opuścić.

Za dwa tygodnie mama podpisuje umowę sprzedaży u notariusza...

Jak kobieta się nie wyprowadzi,to kasa mamie przepadnie. Bo będzie musiała oddać 2x zaliczkę.

Czy coś można zrobić? Czytam i robi mi się słabo.

Pójdziemy do adwokata, ale jest weekend i matka zawału z nerwów dostanie.

Może ktoś w temacie?

[dreg13]

Mama jej pozwoliła wejść na chwilę, przespać się, a ta uznała, że na zawsze?
Czyli w sumie to tak, jakbym ja wpuściła koleżankę z dzieckiem, wyszła do sklepu po ciastka, a po powrocie koleżanka by powiedziała - ja tu zostaję i sie nie wyniosę. No to bym chyba zadzwoniła po policję.

[no_name33]

dreg13 napisała:

> Mama jej pozwoliła wejść na chwilę, przespać się, a ta uznała, że na zawsze?
> Czyli w sumie to tak, jakbym ja wpuściła koleżankę z dzieckiem, wyszła do sklep
> u po ciastka, a po powrocie koleżanka by powiedziała - ja tu zostaję i sie nie
> wyniosę. No to bym chyba zadzwoniła po policję.

Moja mama to naiwna istota. Do tego nie myśli racjonalnie. Chciała wynająć (zanim wyszła operacja), kobieta to jakaś znajoma znajomej, mama dala jej klucze, ale jeszcze nie podpisały umowy.

Jak się okazało po badaniach, że będzie musiała mieć operacje bioder, to zaraz poinformowała, że jednak sprzedaje. Poprosiła o wyprowadzkę. Minął miesiąc, a tamta siedzi...

Ja odchodzę od zmysłów. Mama płacze, bo terminy na NFZ są odległe i pieniądze że sprzedaży by się przydały.

[angazetka]

Skoro znajoma znajomej, to uderzyć po tej linii.
Ale serio, ta historia wygląda jak gra w bingo na temat najmu mieszkań.

[kk345]

>jeszcze nie podpisały umowy.
Niezależnie od stanu bioder matka powinna za ten fakt iść na kolanach do Częstochowy- bo z umową by pani z dzieckiem przez lata nie ruszyła. Bez umowy pani ma bambetle wystawione na schody, zamki się wymienia i po temacie

[tapatik]

kk345 napisała:

> >jeszcze nie podpisały umowy.
> Niezależnie od stanu bioder matka powinna za ten fakt iść na kolanach do Często-
> chowy- bo z umową by pani z dzieckiem przez lata nie ruszyła. Bez umowy pani ma
> bambetle wystawione na schody, zamki się wymienia i po temacie

I cyk oskarżenie za naruszenie miru domowego.

[kk345]

Mówisz, ze każdy gość, który u ciebie nocuje, ma z automatu zapewnione noclegi pod hasłem miru domowego? Co kto lubi.

[tapatik]

kk345 napisała:

> Mówisz, ze każdy gość, który u ciebie nocuje, ma z automatu zapewnione noclegi
> pod hasłem miru domowego? Co kto lubi.

Porównanie nieadekwatne.
Ta kobieta nie jest gościem, ma umowę ustną na wynajem mieszkania.

[sophia.87]

A kto potwierdzi, że ma?
Właścicielka i jej córka zaprzecza, że w ogóle byla o tym mowa.
Planowana sprzedaż mieszkania potwierdzi ich słowa.

[tapatik]

A to już jest inna historia, czy ona będzie w stanie udowodnić istnienie tej umowy.
Natomiast w świetle prawa ta umowa istnieje.

[imponderabilia22]

Ja bym wolała żeby ktoś ode mnie coś egzekwował, niż ja od kogoś. Prawdopodobieństwo, że madce niezbyt chyba majętnej będzie się chciało latać po sądach jest, ale niezbyt wielkie - trzeba chcieć, znać się, mieć czas i kasę na to. Wolalabym babkę przegonić i czekać na jej ruch, żeby to ona musiała mi coś udawadniac, a nie ja jej. Tak z dwojga złego.

[nostalgia81]

dokładnie tak samo myślę

[tapatik]

imponderabilia22 napisała:

> Ja bym wolała żeby ktoś ode mnie coś egzekwował, niż ja od kogoś.
> Prawdopodobieństwo, że madce niezbyt chyba majętnej będzie się
> chciało latać po sądach jest, ale niezbyt wielkie - trzeba chcieć,
> znać się, mieć czas i kasę na to. Wolalabym babkę przegonić
> i czekać na jej ruch, żeby to ona musiała mi coś udawadniac,
> a nie ja jej. Tak z dwojga złego.

Zakładamy, że madka da się wyprowadzić z chałupy dobrowolnie,
a wystarczy, aby podczas próby wejścia zadzwoniła po Policję
i zgłosiła naruszenie miru domowego.

[marion.marion]

Jaki mir. Nie ma umowy na piśmie i żadnego dowodu, że w ogóle wynajęła mieszkanie. Bambetle na ulicę i zmiana zamków.
Równie dobrze każdy z ulicy mógłby twierdzic że wynajął ode mnie mieszkanie.

[stasi1]

Ale jak lokatorka zmieni zamki i wezwie policję że właściciel chce się jej pozbyć?

[katecat1]

To będzie musiała okazać umowę najmu/ zameldowanie. I policji i ślusarzowi.

[trzebasiebawic]

Nic nie zrobi, policja. Lokatorka będzie musiała pozbierać graty u iść do sądu. Wcześniej do dobrego adwokata. Zapłacić za poradę. I czekać latami aż sąd przyzna jej rację - kilka lat.

[marion.marion]

Wlascicielka niech pozbiera i wystawi jej graty, żeby śladu po niej nie było w mieszkaniu.

[tapatik]

marion.marion napisała:

> Jaki mir. Nie ma umowy na piśmie i żadnego dowodu,
> że w ogóle wynajęła mieszkanie.

Nie szkodzi, może mówić, że ma umowę ustną, a jeśli jej rzeczy są w środku, to niestety prawo jest po jej stronie.

> Bambetle na ulicę i zmiana zamków.

W tym celu trzeba wyśledzić moment, kiedy nie będzie jej w mieszkaniu i w tym czasie przyjść, wywalić rzeczy, zmienić zamki i zaczekać na panią w mieszkaniu, co wymaga zorganizowania dużej ekipy.

> Równie dobrze każdy z ulicy mógłby twierdzic że wynajął ode mnie mieszkanie.

Jeśli będzie siedział w środku ze swoimi rzeczami, to możesz mieć problem.

[angazetka]

Nie wierzę...

[no_name33]

angazetka napisała:

> Nie wierzę...
>
No ja też. Jak można było taką głupotę strzelić.
Do tego kobieta korzysta, a nie płaci...

[irma223]

Jakoś mi trudno w to uwierzyć.
Z Twoich postów wynika, że mieszka tam niecały miesiąc, a "umowy jeszcze nie zdążyły podpisać", kiedy Twoja mama się zorientowała, że musi mieć prywatną operację.
Jak znam życie, umowy może nie zdążyła spisać, ale pieniądze na kaucję i za pierwszy czynsz wziąć zdążyła.
W takiej sytuacji twierdzenie (nie)lokatorki, że "nie ma dokąd pójść" może być w pełni uzasadnione. I to ona może się czuć pokrzywdzona, jeśli Twoja mama wzięła od niej pieniądze za kaucję, za miesiąc czynszu, a za dwa dni powiedziała, że mieszkanie sprzedaje, a kobieta ma się wynosić.
Sama pisałaś, że Twoja mama traktowała to jak najem, a nie jak użyczenie, że decyzję o sprzedaży podjęła krótko po wprowadzeniu tamtej kobiety i że od czasu, gdy ona się dowiedziała o sprzedaży i konieczności wyprowadzki, mija miesiąc.
Podejrzewam, że ona dopóki nie odzyska kaucji, nie maj wynająć czegoś innego.

[no_name33]

irma223 napisała:


> Jak znam życie, umowy może nie zdążyła spisać, ale pieniądze na kaucję i za pie
> rwszy czynsz wziąć zdążyła.


To musisz zweryfikować znajomość życia. Moja mam nie wzięła żadnych pieniędzy. ŻADNYCH. Nawet prąd opłaciła za lokatorkę.

Sytuacja była taka, że mieszkanie stało chwilę puste. Znajoma znajomej była w potrzebie i zapytala, czy mama wynajmuje. Ale mama sama się wahała, nie wiedziałam co robić. Sprzedać czy wy wynajmowac.
Tamta zadzwoniła, że pilnie musi opuścić poprzednie lokum i nie ma gdzie się podziać. No to mama się zlitowała i dała klucze, ale nie obiecywała, że to będzie jakiś najem długoterminowy. Dlatego nie wzięła kaucji, nie miała umowy przygotowanej.

> Podejrzewam, że ona dopóki nie odzyska kaucji, nie maj wynająć czegoś innego.

Ale co ma odzyskiwać jak niczego nie płaciła? Nawet czynszu. Uzywa prąd, gaz, ogrzewanie, a nie zapłaciła nawet złotówki.

[sophia.87]

No poczekajcie aż wyjdzie, wywalcie graty i zmiencie zamki.
Wersja dla policji -miała być max tydzień bo zmienia mieszkanie (przynajmniej tak powiedziała Twojej mamie) i w zamian za to posprzątać bo Twoja mama sprzedaje mieszkanie, o czym informowała panią.
Taka przysluga za przysługę ponieważ Twoja mama jest chora i nie ma siły na sprzątanie.
A ta nie dość, że nie sprząta to jeszcze nie chciała się wynieść.
Sorzedacie mieszkanie i będzie z głowy bo wątpię żeby jej się chciało biegać do sądu

[enigma81]

no_name33 napisała:


>
> Sytuacja była taka, że mieszkanie stało chwilę puste. Znajoma znajomej była w p
> otrzebie i zapytala, czy mama wynajmuje. Ale mama sama się wahała, nie wiedział
> am co robić. Sprzedać czy wy wynajmowac.
> Tamta zadzwoniła, że pilnie musi opuścić poprzednie lokum i nie ma gdzie się po
> dziać.


Zastanawia mnie, czy ta pilna potrzeba opuszczenia poprzedniego lokum nie była przypadkiem spowodowana brakiem płatności za nie..

[is-laura]

O tym samym pomyślałam. I o tym że znajoma wpuściła matkę autorki na minę

[enigma81]

Plusem jest, że problematyczna pani skądś tam się jednak wyprowadziła, więc i mama autorki ma szanse. Tylko trzeba działać szybko i bez sentymentów.

[imponderabilia22]

A swoją drogą ogrom ludzkiej bezczelności i pasożytnictwa nie przestaną mnie zaskakiwać .....

[jowita771]

Tym lepiej, że nie płaciła, wprowadzacie panią i w razie czego macie argumenty, że mama płaciła, przecież nie wynajmowałaby za darmo. Pani miała posprzątać mieszkanie przed sprzedażą, o żadnym wynajmie nie było mowy. W rozmowach z panią też bym się trzymała tej wersji, niech nagrywa na zdrowie.

[irma223]

O kurczę, takiej akcji nigdy nie widziałam. Zawsze, jak słyszę "ja pilnie muszę", to się zastanawiam, czy ucieka by nie zapłacić tam, czy może go za coś wyrzucili.

Ale jeśli to "znajoma znajomej" to co mówi na ten temat ta wspólna znajoma?

Rzeczywiście, jeśli się zainstalowała "na chama", to trzeba ją potraktować tak, jak na to zasługuje.

Trzeba wyczaić, kiedy nie ma nikogo w mieszkaniu, bo nie można się z nikim szarpać fizycznie, wtedy wejść, zmienić zamki. I to nie czekajcie do dnia sprzedaży, tylko trzeba to zrobić jak najszybciej.
Ona jakieś swoje większe/cięższe rzeczy tam wniosła?

[zerlinda]

Może weź paru dużych chłopaków z rodziny albo znajomych i niech matka też da im klucze?

[droch]

Laska mogła już czujnie wymienić zamki…

[zerlinda]

To jeden z tych panów powinien być ślusarzem. W końcu mogę we własnym mieszkaniu robić co chce. Zmienić zamek również. I użyczyć mieszkanie kolejnej osobie.
I to niestety kolejny przykład, że nie ma sensu nad nikim się litować. A tu chyba brak umowy jest korzystny. Bo z umową matka z bombelkiem to na koszt właścicielki mogła by mieszkać do śmierci.

[eresse]

droch napisał:

> Laska mogła już czujnie wymienić zamki…

Laska nie ma tytułu prawnego do mieszkania. Matka wzywa ślusarza i wymienia zamki, a rzeczy pani wynosi z mieszkania. Najlepiej wybrać się z wujkami/kuzynami itp. W przypadku braku umowy sytuacja wygląda na prostą do rozwiązania.

Jak chcecie bardziej po dobroci, to niech paru kolegów wprowadzi się tam na weekend Pani sama się wyprowadzi.

[droch]

Nie na rygoru nieważności ustnej umowy najmu. Dobrowolne wpuszczenie kogoś na chatę to proszenie się o problemy.

[anorektycznazdzira]

Jeśli pańcia jej nie nagrała ani nie zapewniła sobie świadków, to mama No_name robi akcję z wystawieniem, a ewentualnej policji oświadcza
"To niewiarygodne!!! Dałam klucze bo się umówiłyśmy, że dziewczyna okna pomyje, przychodzę, a ta mieszka!!! Rzeczy wniosła!!! No to musiałam jakoś się do siebie dostać"

[sophia.87]

Dokładnie
I jeszcze; wynajem? Jaki wynajem, ja przeciez to mieszkanie sprzedaje.

[gr.ruuu]

Chyba wychodzi kiedyś do sklepu czy do pracy? To wejść, zmienić zamki, rzeczy wynieść i tyle.

[no_name33]

gr.ruuu napisała:

> Chyba wychodzi kiedyś do sklepu czy do pracy? To wejść, zmienić zamki, rzeczy w
> ynieść i tyle.

Ja to proponowałam. Ale ona się boi, że nie wolno nikogo eksportować, że tamta wezwie policję...

Ale na podstawie czego?? Jak umowy nie ma??

[zerlinda]

No właśnie. Nie ma umowy to matka nikomu niczego nie wynajmowała. Pozwoliła się przespać a teraz baj. Uczciwymi sposobami nie pozbędzie się pasożyta. A tu jeszcze dziecko. Chce matka ich utrzymywać latami? Bo mogą za nic nie płacić i nic nie zrobi. Więc trzeba szybciutko działać.

[abecadlowa1]

Umowa najmu nie musi być zawarta na piśmie. Ustna też jest ważna.

[angazetka]

Tylko trudna do udowodnienia.

[volta2]

pani dostała klucze, sugerujesz kradziejstwo?

[anorektycznazdzira]

Klucze można otrzymać w celu jedno-dwurazowego zanocowania, albo dlatego, że się panie umówiły na podlanie kwiatków albo na wymycie okiem.
Może na wymycie okien za przenocowanie.
Niech ruszą głową.

[volta2]

ale tu tak nie było, bo już w pierwszym poście jest mowa o umowie najmu. pani jest w prawie, wszystkie rady i sugestie które tu padają są bezprawne i wszystkie o tym wiemy, skoro polecacie rozwiązania poboczne. bo na prawnym - polegniecie na dłuuuugie lata .

[s12345s]

volta2 napisała:

> pani dostała klucze, sugerujesz kradziejstwo?


Złodziejstwo. Złodziejstwo, a nie kradziejstwo.

[irma223]

Pewnie miało być "kradzież", tak by w powyższym zdaniu najbardziej pasowało.

[irma223]

Wystarczy zapytać sąsiadów.
Może też pani (nie)lokatorka mieć dowody, że wnosiła opłaty.

[ayelen40]

A wnosiła?

[irma223]

Skoro matka autorki wątku wynajęła jej mieszkanie, to pewnie (nie)lokatorka zapłaciła kaucję i czynsz za pierwszy miesiąc.
Po czym po kilku dniach, jak pisze dalej autorka wątku, (nie)lokatorka usłyszała, że właścicielka właśnie się rozmyśliła i mieszkanie sprzedaje, a tamta ma natychmiast opuścić. Brak info o zwrocie tych pierwszych wniesionych opłat. O takim cudzie, by wpuścić lokatora bez kaucji i pierwszego czynszu nigdy nie słyszałam.
Autorka wątku wprawdzie w poście startowym pisze o odruchu dobrego serca swojej matki, ale w kolejnych już o jej zamiarach wynajęcia i że tylko umowy "nie zdążyły podpisać", zanim się jej mama rozmyśliła.

[ponis1990]

Nie wnosiła, jest napisane wyżej.

[kk345]

>ona się boi, że nie wolno nikogo eksportować
Eksportować to faktycznie nie, handel ludźmi jest zabroniony- ale eksmitować to nie można tylko tych z tytułem prawnym, a rzeczona pani nie ma żadnego prawa w mieszkaniu przebywać. Tematu nie ma

[...]

[awf-33]

Wiadomość została usunięta ze względu na złamanie prawa lub regulaminu.

[woman_in_love]

masz 2 konta

[1matka-polka]

woman_in_love napisała:

> masz 2 konta


Ciekawe o co chodzi, ze ktos pisze z 2 kont w tym samym watku, czy to prowokacja, czy dlatego ze jest debilem🤔

[tapatik]

no_name33 napisała:

> gr.ruuu napisała:
>
> > Chyba wychodzi kiedyś do sklepu czy do pracy? To wejść, zmienić zamki,
> > rzeczy wynieść i tyle.
>
> Ja to proponowałam. Ale ona się boi, że nie wolno nikogo eksportować, że tamta
> wezwie policję...
>
> Ale na podstawie czego?? Jak umowy nie ma??

Jest umowa, tyle że ustna.

[volta2]

a co ty tak nagle nie jesteś po linii zgodności z prawem?

pani jest we władaniu, tytuł prawny czy jego brak niczego nie zmienia.

[gr.ruuu]

Jak przyjdę do koleżanki na weekend to też jestem we władaniu i mogę zostać?

[woman_in_love]

Jak przyjdę do koleżanki na weekend to też jestem we władaniu i mogę zostać?

Tak. Przecież zawarłaś z nią umowę ustną że będziesz u nie mieszkać. I ty się umawiałaś na 3 lata, a ona kłamie mówiąc, że to na weekend.

[turbinkamalinka]

gr.ruuu napisała:

> Jak przyjdę do koleżanki na weekend to też jestem we władaniu i mogę zostać?
Koniecznie przyjdź z dzieckiem i połóż gdzieś szczoteczkę do zębów
Kurde aż żałuję, że ja nie mam takiego chakteru. Tu gdzie mieszkam płacę rachunki od 1,5 roku, za wynajem od dwóch miesięcy. Zastanawiam się po jakie licho. Przecież mogłabym facetowi powiedzieć "wal się"

[volta2]

gruu jest fanką rozwiązań, które daje prawo. a prawo daje tej pani możliwość mieszkania tam do czasu rozstrzygnięcia sądowego i postępowania komorniczego.

nagle jej się włączył tryb niepraworządności.

[angazetka]

A daje? Bez umowy daje?

[better.call.kim]

Skoro pani ma klucze od mieszkania, to jakaś umowa ustna musiała być. I jest słowo przeciwko słowu, co właściwie w tej umowie było.

[angazetka]

Mogła być umowa na jednorazowe przenocowanie.

[better.call.kim]

Pani mieszka tam od ponad miesiąca, wersja z pobytem na jedną noc nie przejdzie.

[marta.graca]

Dlaczego? Miało być na jedną noc, ale pani nie wywiązała się z umowy, po jednej nocy, zamiast się wynieść, została.

[volta2]

Umowa była, pani ma władanie i część pieśni. Wszystko zgodnie z prawem. Pani jest jak gruuu tylko właściciel nie jest zusem. Przedsiębiorcza nie idiotka działająca w myśl niedoskonałych przepisów

[el.czupakabra]

volta2 napisała:

> Umowa była, pani ma władanie i część pieśni. Wszystko zgodnie z prawem.

To się nazywa "posiadanie", a nie władanie, ale owszem, jest tak jak piszesz
Pani jest "w posiadaniu" i prawnie można jej skoczyć. To znaczy można wnieść pozew, ale to walka na długie lata.
Z tego co ja wiem najskuteczniej wprowadzić jej tam paru kolesi.

[barbibarbi]

Ona najpierw musiałaby udowodnić to władanie, a nie mając umowy to może być trudne. Jeśli właściciel będzie twierdzić, że pani ma klucze w celu posprzątania mieszkania, to będzie trudno udowodnić władanie. Ja bym zdjęła drzwi wejściowe, bo pilnie wymagają remontu. I już. A może też wymiana okien by się przydała i ogólnie pracę remontowe.

[el.czupakabra]

barbibarbi napisała:

> Ona najpierw musiałaby udowodnić to władanie, a nie mając umowy to może być tru
> dne.

Niczego nie musiałaby udowadniać, chyba że w sądzie. Policja nie rozwiązuje sporów, od tego jest sąd.

[volta2]

no otóż. a najbardziej mi się podoba wiara w policjanta. po tym co tutejsze jematki wypisują o policji, nagle liczą, że pan policjant będzie ustalał czy była jakaś umowa? z czystej sympatii się tym zajmą.

[sophia.87]

Dokładnie.
Należy wyrzucić panią, korzystając z braku umowy wypierac się jakiekolwiek najmu, sprzedać mieszkanie i liczyć na to, że pani nie będzie się chciało iść do sądu.

[el.czupakabra]

sophia.87 napisała:


> Należy wyrzucić panią

Znaczy co, siłowo, za fraki? Na to jest paragraf.

[sophia.87]

No właśnie, a powinien być na dzikich lokatorów, a nie właścicieli usilujacych odzyskać swoją własność.
Nie, już pisano; poczekać aż pani wyjdzie, spakować, wystawić graty, zmienić zamki i pilnować by znow się nie zagniezdzila.

[irma223]

Gorzej. Znam historię, autentyczną, jak państwo wyjechali w zimie na narty.
Gdy wrócili w ich domu (domu! nie mieszkaniu) mieszkali obcy ludzie, którzy sié włamali. Właściciele przez kilka lat nie mogli się dostać do swojego domu, a kiedy dom odzyskali już w końcu po latach, ten był ruiną z wyrwanymi kaloryferami.
Kiedyś to była głośna sprawa w moim mieście.

[barbibarbi]

To w Polsce czy w Hiszpanii? Bo w takim przypadku właściciele powinni zgłosić włamanie i kradzież na przykład biżuterii. Normalnie włamywacze cichaczem okradają i zwiewają, a tutaj się włamali, zamieszkali i nagle z tego powodu stali się nietykalni? Absurd.
Aczkolwiek był artykuł niedawno, że pan od remontów nie dość, że wziął zaliczkę, remontu nie zrobił, to jeszcze bezczelnie wprowadził się do powierzonego mu na czas remontu mieszkania, razem z ciężarną żoną zamieszkali sobie radośnie. Polskie prawo jest idiotyczne, dlatego nie dziwię się, że właściciele mieszkań stosują obejścia przepisów, bo nie mają po prostu wyjścia!

[sophia.87]

A hiszpańskie prawo jest chyba nawet gorsze.
No niestety, w takich sytuacjach nie ma innego wyjścia

[el.czupakabra]

barbibarbi napisała:

> Polskie prawo jest idiotyczne

Nie jest idiotyczne. Prawo posiadania ma jak najbardziej sens. O tym, czy ktoś złamał prawo, czyli w tym przypadku czy ma prawo zajmować lokal, czy nie ma prawa, może decydować tylko sąd, a nie strona sporu, czy policja (wtedy byłoby to bezprawie lub państwo policyjne)
Problemem jest to, że w Polsce sądy w zasadzie nie działają.

[sophia.87]

Jest idiotyczne, liczy się prawo WŁASNOŚCI.

[el.czupakabra]

sophia.87 napisała:

> Jest idiotyczne, liczy się prawo WŁASNOŚCI.

Oprócz własności istnieją też umowy, których - jeśli są zgodne z prawem - należy dotrzymywać. Natomiast od sprawdzania, czy była jakaś umowa i jak wyglądała jest sąd.

[sophia.87]

Ale liczy się prawo własności i prawo do dysponowania własnością.
Na razie to prawo jest takie, że sąd sprawdza kilka lat, właściciel umowę dawno wypowiedział, a pasożyty mieszkają w cudzej własności.
W tej sytuacji należy pozbyć się pani asap, sprzedać mieszkanie i niech sobie sprawdzają latami ☺

[bywalec.hoteli]

A jak nie ma umowy to nie może policja jej usunąć?

[abecadlowa1]

Policja nie zajmuje się rozwiązywaniem sporów cywilnych

[mara_marzanna]

Są inne klucze? Wziąć od mamy i panią w obstawie wyprosić. Gdyby przyszło jej do głowy wymienić zamki, normalnie zamawiasz ślusarza. Jeśli zadzwoni po policję, Ty też dzwonisz i zgłaszasz włamanie. Umowy przecież nie ma, 'ja panią pierwszy raz na oczy widzę'.

[woman_in_love]

Posiadanie czy tam nie posiadanie umowy jest bez znaczenia. Pani mówi, że mieszka wprawdzie bez umowy, ale wszędzie są jej rzeczy i nawet ma już listy adresowane na siebie na ten adres.

Policja przyjeżdża, rozkłada ręce i każe iść do sądu.

[jowita771]

Wchodzisz, jak pani jest poza domem, pakujesz szybciutko jej rzeczy i wywozisz chwilowo gdziekolwiek, kładziesz wszędzie swoje. Jak pani wzywa policję, to mówisz, że byłaś w sanatorium,, wracasz, a tu jakaś baba.

[mamtrzykotyidwato5]

Jak nie ma umowy, to ją wyrzućcie. Pójście do adwokata potwierdzi jej prawo do przebywania w lokalu i jeszcze karę zapłacicie do US za lewy wynajem.

[droch]

No to chyba dopiero wtedy, gdy pani zacznie płacić, na co nie zanosi się na razie?

[eagle.eagle]

droch napisał:

> No to chyba dopiero wtedy, gdy pani zacznie płacić, na co nie zanosi się na raz
> ie?

Z tego co wiem, to za darmo można wynajmować tylko najbliższej rodzinie. Za obce osoby trzeba płacić podatek ... tylko od jakiej sumy ?

[turbinkamalinka]

eagle.eagle napisała:

> droch napisał:
>
> > No to chyba dopiero wtedy, gdy pani zacznie płacić, na co nie zanosi się
> na raz
> > ie?
>
> Z tego co wiem, to za darmo można wynajmować tylko najbliższej rodzinie. Za obc
> e osoby trzeba płacić podatek ... tylko od jakiej sumy ?
A słyszałaś coś o umowie użyczenia. Ja nie mam umowy najmu, mam umowę użyczenia na czas nieokreślony. Płacę podatek do gminy, za śmieci, prąd, wodę i ścieki. Osoba od której "wynajmuje" nie ma z mojego żadnego dochodu więc podatku nie płaci. Wszystko legalnie. Jestem dla tej osoby zupełnie obcą osobą

[eagle.eagle]

O tym nie słyszałam.
U mnie jest najem okazjonalny, więc zgłoszone do US musi być.

[ayelen40]

A płacisz podatek od wzbogacenia czy może świadczysz w zamian usługi dozorcy? Nie można mieszkać legalnie za darmo u obcych.

[szmytka1]

😆😆😆 Jak to nie. Pewnie, że można. Niby dlaczego nie?

[ayelen40]

Swego czasu była głośna sprawa polityka nazwiskiem Graś. Mieszkał za darmo, wyratował się tym niby dozorstwem. Nie, nie można za darmo. Chyba że jest się najbliższą rodziną.

[ayelen40]

Skarbówka na to jak na lato

[trampki_w_kwiatki]

szmytka1 napisała:

> 😆😆😆 Jak to nie. Pewnie, że można. Niby dlaczego nie?
Można mieszkać za darmo, można.
Tyle, że wtedy należy odprowadzać podatek od wartości rynkowej tego nieodpłatnego świadczenia.
Sama tak robiłam przez jakiś czas.

[anvalley]

turbinkamalinka napisała:


> A słyszałaś coś o umowie użyczenia. Ja nie mam umowy najmu, mam umowę użyczeni
> a na czas nieokreślony. Płacę podatek do gminy, za śmieci, prąd, wodę i ścieki.
> Osoba od której "wynajmuje" nie ma z mojego żadnego dochodu więc podatku nie p
> łaci. Wszystko legalnie. Jestem dla tej osoby zupełnie obcą osobą

Ale pobierasz korzyści w postaci wynajmowania mieszkania za darmo, za które inaczej musiałabyś płacić - z tego co kojarzę, to ty powinnaś płacić w US od tego podatek więc może się tym nie chwal za bardzo.

[nostalgia81]

A ty jesteś na miejscu? Ogaarnij temat - nie wezwie policji, nie poda was do sądu, to bajka. Po prostu liczy na kolejne miesiące miękkiego serduszka.
Wynajmijcie jej hostel na kilka dni - jeśli macie opory wywalić za drzwi, chociaż to już naprawdę już "pod mamę" i jej sumienie.

Są też domy samotnych matek, ale pewnie nie wszędzie. To nie wasza sprawa.

Jak ja nienawidzę takich cwaniaków.

[...]

[awf-33]

Wiadomość została usunięta ze względu na złamanie prawa lub regulaminu.

[zerlinda]

Ro rusz tylek i pomóż załatwić matce sprawę. Bo inaczej mieszkanie będzie bombelka. Dzięki sprytnej mamusi, która się nie wyprowadzi po dobroci. A zgodnie z prawem nie ma szans.

[samawsnach]

nostalgia81 napisała:

> Jak ja nienawidzę takich cwaniaków.

Fakt, niemniej to prawo sprzyja takiemu cwaniakowaniu.
A do tego post brzmi jak mocno niedopowiedziany, bo co to znaczy " najemca bez umowy"? Pisz uczciwie- mama po prostu wynajęła mieszkanie i nie dopełniła formalności, prawda? Tak czy inaczej nie chroni jej to- lokatorka ma prawo mieszkać do momentu 1.dobrowolnej wyprowadzki ( oby!) 2.eksmisji i doczekania lokalu socjalnego.
Wiem, to skrajnie chore.

[szmytka1]

A co jest niejasnego w "bez umowy" bez umowy to bez umowy i jasniej już nie można tego napisać.

[cegehana]

Wiem, że przepisy w Polsce są porypane ale tu akurat sprawa jest prosta. Kto nie wierzy niech zamelduje się w hotelu najlepiej jakimś Marjocie czy Bristolu i nie płaci za pobyt powołując się na przepisy o ochronie lokatorów😀 i obserwuje co będzie.

[turbinkamalinka]

cegehana napisał(a):

> Wiem, że przepisy w Polsce są porypane ale tu akurat sprawa jest prosta. Kto ni
> e wierzy niech zamelduje się w hotelu najlepiej jakimś Marjocie czy Bristolu i
> nie płaci za pobyt powołując się na przepisy o ochronie lokatorów😀 i obserwuje
> co będzie.
Ale pier... Hotel to jest zupełnie inna bajka, tak samo jak masz kwatery pracownicze, albo wynajmujesz mieszkanie na pokoje. W każdym z tych przypadków masz jakieś pole manewru. Jak dajesz całe mieszkanie do dyspozycji jest kłopot.

[zerlinda]

Więc wprowadzić do mieszkania kilku wesołych panów. Nie ma umowy to spryciara nie udowodni że wynajmuje całe mieszkanie. A dodatkowi lokatorzy będą argumentem za szybką wyprowadzką

[turbinkamalinka]

zerlinda napisała:

> Więc wprowadzić do mieszkania kilku wesołych panów. Nie ma umowy to spryciara n
> ie udowodni że wynajmuje całe mieszkanie. A dodatkowi lokatorzy będą argumentem
> za szybką wyprowadzką
Wiesz ja też zaczęłabym od ślusarza i wprowadzenia ekipy budowlańców. Od pierwszych jazd z panią zachiałoby by mi się wymiany kibelka i wanny na prysznic, czy odwrotnie. Przy okazji wywaliłabym stare szfki w kuchni. Skoro mieszkanie ma być sprzedane mogłabym wpaść na pomysł nakarmienia bezdomnego No ale to ja, mama autorni już niekoniecznie

[cegehana]

Ona nie najmuje mieszkania, jeśli nie ma na to umowy, aktualnie nawet ustnej, skoro kontrahent sie wycofal. A jeszcze bardziej nie najmuje tego mieszkania od nowego właściciela. Włamywacz przyłapany w mieszkaniu też może się powołać na przepisy o ochronie lokatorów? A kochanek żony przyłapany przez męża?

[jasnoklarowna]

A gdyby znajdując 2-3 przekonujących panów o których tu dziewczyny piszą podpisać z tymi panami umowę najmu na 2 tygodnie to panowie legalnie mogliby wejść do domostwa i policja by ich nie mogła wyrzucić? Gdyby panią wzięli z zaskoczenia, swoje szczoteczki i skarpety w mieszkaniu rozłożyli. A jeszcze jak by sąsiedzi policji potwierdzili że panowie już od tygodnia mieszkanie zajmują to policja by się pani na nic zdała jak mniemam.

[71tosia]

Tylko ze jest pewna szansa ze zamiast tej kobiety w następnym etapie będziesz musiała znaleźć metodę by pozbyć się panów z mieszkania

[lu_na_be]

Nie pomogę niestety. Ale podzielę się historią. Ja nie mogłam pozbyć się lokatora z umową, który nie płacił przez kilka miesięcy. W końcu wparowało kilku znajomych gości i grzecznie poprosili Pana, żeby zabrał rzeczy. Wyprowadził się, potem sprawa w sądzie, windykacja, ale kasy nigdy nie zwrócił, bo w Polsce nie miał już żadnego konta. Teraz już sprawa się przedawniła, bo minęło 5 lat. Ech...
Mam nadzieję, że Wam prawnik coś doradzi. Wydaje się, że na takich mieszkających bezprawnie musi być jakiś sposób..

[arwena_111]

Masz wyrok? Wyrok przedawnia się po 10 latach, a jeśli mnie pamięć nie myli, to każde skierowanie sprawy do komornika, przerywa ten bieg 10 lat

[buka-123]

Tak jak radzą powyżej. Zmienić zamki i czekać aż pani zgłosi się z prośbą o wydanie rzeczy. Jeśli pani wezwie policję mieć przygotowany akt własności mieszkania. Nie rozmawiać z panią w żaden sposób, prawdopodobnie będzie nagrywać. Nie wdawać się w żadne rozwiązania na drodze prawnej bo utkniesz w sądzie na lata.

[sophia.87]

Dokładnie, trzeba wynieść rzeczy szybko i sprawnie. Zmienić zamki, nie rozmawiać z panią i zgodnie z planem sprzedać mieszkanie

[srubokretka]

Nie do konca rozumiem. Kiedy twoja mama jej dala wypowiedzenie? Z tego co napisalas, to zaraz po wprowadzeniu sie. Tak sie nie robi. Kobieta musi miec czas na znalezienie sobie miejsca. Przeprowadzka dla niej tez byla kosztowna, to nie takie hop siup, jak dla studenta z plecakiem.

[no_name33]

srubokretka napisał:

> Nie do konca rozumiem. Kiedy twoja mama jej dala wypowiedzenie? Z tego co napis
> alas, to zaraz po wprowadzeniu sie. Tak sie nie robi. Kobieta musi miec czas na
> znalezienie sobie miejsca. Przeprowadzka dla niej tez byla kosztowna, to nie t
> akie hop siup, jak dla studenta z plecakiem.


Już minął miesiąc od informacji, że mama jednak sprzedaje mieszkanie, bo potrzebuje pieniedzy. Dala jej czas i nawet szukała innego mieszkania dla niej.

Nie mają umowy spisanej.

[is-laura]

Prawnik w niczym ci nie pomoże, bo nie będzie proponował rozwiązań niezgodnych z prawem. Jedź do matki z mężem i załatw to tak jak piszą forumki

[irma223]

"Najemca" bez umowy nie jest najemcą, tylko "osobą biorącą w użyczenie".
A taką osobę łatwiej eksmitować, bo nie jest lokatorem, chronionym przez prawo.
Jeśli jednak tamta osoba płaciła czynsz najmu i może to udowodnić, to kiepsko, bo ustna umowa najmu też jest umową. Osoba biorąca w użyczenie płaci/zwraca tylko koszty (czynsz do spółdzielni/wspólnoty, media).

Najgłupsze jednak było nie tyle wpuszczenie tej osoby przez twoją matkę, co podpisanie umowy przedwstępnej bez posiadania pewności, że będzie w stanie jej dotrzymać i sprzedać w terminie oraz wydać mieszkanie w terminie.

Raczej poleciłabym porozmawiać z dobrym prawnikiem oraz z komornikiem. W tej sytuacji chyba trzeba już brnąć do końca, przystąpić do umowy końcowej, w niej się zobowiąże do wydania nieruchomości i dobrowolnie podda się egzekucji. W razie czego mieszkanie nabywca będzie przejmował za pośrednictwem komornika. Ale najpierw - przed umową - rozmowa z dobrym prawnikiem w tym się specjalizującym i z komornikiem.

[samawsnach]

irma223 napisała:

.W tej sytuacji chyba trzeba już brnąć do końca, przystąpić do umowy końcowej, w niej si
> ę zobowiąże do wydania nieruchomości i dobrowolnie podda się egzekucji. W razie
> czego mieszkanie nabywca będzie przejmował za pośrednictwem komornika.

Stworzyłaś jakieś nowe prawo? Po pierwsze kto kupi mieszkanie z lokatorem, po drugie jakie " przejmował za pośrednictwem komornika". Komornik to nie wszechwładny Superman i tak jak tu wszyscy piszą legalne pozbycie się niechcianego i niechętnego do współpracy lokatora to lata mordęgi w sądzie i potem czekanie na lokal zastępczy.

[irma223]

Może albo nie dotrzymać umowy oddając zadatek w podwójnej wysokości, albo brnąć w to dalej sprzedając mieszkanie z lokatorem. Kto kupi? Kupiec już jest, skoro był wzięty zadatek. Umowa przedwstępna została zawarta. Owszem, straszne kogoś tak wrabiać, ale teraz to już chyba dla niej jedyna szansa, jeśli lokatorka nie chce się sama wyprowadzić.

[imponderabilia22]

Czy ta pani za coś płaci? Kto opłaca rachunki, czynsz?

Powiem tak, na takich trzeba ich wlasną bronią. Smutni panowie.

[1matka-polka]

To barzo dobrze, ze nie ma umowy🙄

[better.call.kim]

Niezbyt, bo to nic nie zmienia. Znaczy, zmienia, ale na gorsze.

[mamamisi2005]

Sąsiedzi zyczliwi? Niech poinformują kiedy pani opuszcza mieszkanie na przynajmniej kilka godzin. Jak pani wyjdzie z mieszkania to zmieńcie zamki, a rzeczy pani przetransporujcie do wynajętego garażu.
Przygotuj akt własnosci i informacje o osobach zameldowanych.
Ew wezwana policja nie powinna ingerowac poza ew. uciszaniem.

[miki.20105]

Nie rozumiem. Twoja mama sprzedaje za dwa tyg mieszkanie a osoba ktora tam mieszka nie chce sie wyprowadzić? Ale potencjalny kupujący chyba był i oglądał mieszkanie wiec został wpuszczony. Nikt przecież nie kupuje kota w worku

[jammer1974]

Znam przypadek w ktorym wlasciciele pod nieobecnosc lokatora spakowali mu manatki i zmienili zamek jednoczesnie. Manele wystawili przed dom. I sprawe rozwiazali. Umowy nie bylo. Ale wtedy chodzilo o nieplacacego mlodego lokatora a nie placaca matke z dzieckiem.
Tylko dogadac sie z matka i poszukac jej nowego lokum.

[nostalgia81]

www.youtube.com/@exmiter5159
Polecam kanał... obejrzyj sie i zastanow, czy tego chcecie

A co do "lamania prawa", co wam tak szczerze grozi? Zawiasy? Prace spoleczne? Nic? Nie m co sie przejmowac moim zdaniem

[tapatik]

nostalgia81 napisała:

[...]
> A co do "lamania prawa", co wam tak szczerze grozi? Zawiasy? Prace spoleczne?
> Nic? Nie m co sie przejmowac moim zdaniem

Sprawa w sądzie, wyrok skazujący. Jeśli ktoś chce być w przyszłości prawnikiem, to ma drogę zamkniętą.
Są firmy, które wymagają od swoich pracowników zaświadczenia o niekaralności.
Nawet ewentualne zawiasy mogą być problemem.

Poza tym wywalenie niechcianego lokatora może poskutkować tym, że ten lokator wróci w asyście Policji i trzeba go będzie do mieszkania wpuścić.

[nostalgia81]

On jest prawnikiem? Zreszta - ja bym sie zasmiala, ale pewnie jakis % ludzi sie boi i tym cwaniaki wygrywaja

[tapatik]

nostalgia81 napisała:

> On jest prawnikiem?

Kto?

> Zreszta - ja bym sie zasmiala, ale pewnie jakis % ludzi
> sie boi i tym cwaniaki wygrywaja

Ale masz świadomość, że przepisy stoją po stronie lokatorów, a nie właścicieli mieszkań?
Dlatego mamy w Polsce ponad milion pustych mieszkań.

[sophia.87]

Oraz firmy zatrudniające panów Mietkow do usuwania nieplacacych najemców ☺

[trzebasiebawic]

No dobrze, a tak z ciekawości na jakiej podstawie ma się wpuścić lokatora, który powróci z policją bez umowy? Równie dobrze do mnie pod drzwi może przyjść jakiś Mietek z kartonem swoich rzeczy i policją. Może powiedzieć, że tu mieszkał a ja mam go wpuścić...

[anorektycznazdzira]

Podobno- podobno! - policja łazi po somsiadach i rozpytuje, czy ta oto tu była widziana, że mieszka.
Moim zdaniem tylko policja-kretyni, bo każdy z nich wie doskonale, jakie cyrki bywają z najemcami i normalni policjanci w granicach paragrafów rżną głupa i udają, że nie wiedzą, co się tutaj dzieje. Mi też kiedyś pomogli. Gwarancji jednakowoż nie masz.

[trzebasiebawic]

No tak. Prawda jest taka, że policja nie ma prawa stanąć po żadnej ze stron. Mają pilnować porządku. Rację ma ten kto jest w mieszkaniu. Osoba spoza mieszkania musi iść do sądu. Nawet jak prawo ją chroni. A to trwa latami i jest kosztowne. Cwaniara może iść do sądu, ale będzie miała większy problem, szczególnie jak osoba w mieszkaniu zagrozi opieką społeczną do czasu wyajsnienia sądowego sprawy co oznacza odebranie dziecka.
Wiem, że łatwo mówić że lepiej zaryzykować i j a wywalić i wiem, że każdy normlany człowiek by się bał, ale skrupuły skończą się stratą lokalu na lata. Przepadnie kupujący, zaliczkę trzeba będzie oddać razy dwa, za lokal trzeba będzie płacić, żeby go nie zadłużyć. Adwokat będzie kosztował. Sprawa się będzie ciągnęła a po roku najmu bez umowy przechodzi ona w stan umowy na czas nieokreślony a to już w ogóle będzie kicha w przypadku chronionej matki z dzieckiem. Szkoda dziecka, ale...

[barbibarbi]

O jesu! Obejrzałam filmik "pani Anetka biznesmenka" majtki mnie spadli z wrażenia, sytuacja jak z najgorszych snów.

[li_lah]

tak, tez ten kanal polecalam tu kiedyś. Jest jeszcze inny film, gdzie malzenstwo przejmuje swoj dom.
Generalnie robią to wlasnie zgodnie z prawem, wchodza po prostu do swojego mieszkania z aktem wlasnosci, zajmują pokoje i siedzą. Cwany, nieplacacy lokator po prostu w takiej sytuacji najczesciej nie daje sobie z tym rady i sam dobrowolnie opuszcza lokal.

[palacinka2020]

A ten kupiec nie wie o lokatorach?

Prawo prawem, ale egzekucja prawo do zachowania miru domowego jest bardzo trudna. Nawet jesli ta pani wezwie policje to policja nic nie robi. Pilnuje tylko porzadku. Zazwyczaj racje ma ten, kto jest w srodku.
Wiec moja rada to: wejsc do srodka. Rzeczy spakowac.

[nostalgia81]

Dokladnie tak, wziac sobie koce, kawer i usiasc w przedpokoju. Nic nie robic, czekac az pani sie spakuje. Mozna zalozyc 1-2 noclegi. Nie wychodzic z domu, nie awanturowac sie, nagrywac.