Nastolatek uzależniony od alko?

[ralka79]

Wątek powinien trafić na forum uzależnienia, ale tam jest mały ruch, a zależy mi/nam na szybkiej odpowiedzi. I ewentualnie o polecenie, gdzie jeszcze napisać i/lub szukać pomocy.
Pytanie krótkie będzie, bez szczegółowych opisów: czy możliwe, że nastolatek (bliski pełnoletności, dotychczas nieimprezowy, z ocenami dobrymi) może być uzależniony od alkoholu?
Kiedy zacząć się martwić?
W skrócie, bez rozpisywania się: nastolatek stał się imprezowy, jak się zaczął wysyp osiemnastek. Po tych imprezach stan mocnego upojenia z dodatkiem wymiotów i na drugi dzień kacem stulecia. I tak za każdym razem, jakby nie umiał powiedzieć "nie" w odpowiedniej chwili.
Ale imprezy imprezami, można by przeboleć, ale od tego nastolatka i w tygodniu czuć alkohol. Nie codziennie, ale dość często.
Czy czerwona lampka powinna się zapalić? I co dalej?

[zerlinda]

Ale co znaczy dość często? Co drugi dzień?

[ralka79]

Różnie, ale często. Czasem wychodzi, wraca i jest ok.. Ale są dni, że trzeba by utracić węch, żeby nie wyczuć, że coś było. Wtedy zresztą szybko bierze prysznic i znika w łóżku, do rozmow niechętny. Kwituje, że z kolegami wypiją czasem jakieś piwa czy coś, i żeby nie panikować, a on już i tak prawie 18 lat ma.

[riki_i]

Jak wraca po jednym piwie (no, dwóch) i zachowuje się w miarę normalnie, to jeszcze tragedii nie ma. Najgorsze symptomy to regularne mocne upijanie się - do zgonu , do rzygania, do mega kaca następnego dnia. Jeśli upija się w ten sposób i czyni to regularnie - no to dzwonek alarmowy.

Barometr uzależnienia wybije jeśli skończą się osiemnastki kolegów, a on dalej zacznie sobie znajdować w weekendy inne preteksty, żeby się schlać.

[kachaa17]

Co Ty gadasz. Jak nastolatek pije kilka razy w tygodniu alkohol to jest już źle. Rozumiem imprezy i zachłyśnięcie się możliwością picia alkoholu ale po co on pije w tygodniu. Zakładam, że chodzi do szkoły to nie jest zdrowe dla młodego człowieka.

[black_halo]

Mocne upijanie sie w tym wieku, chociaz naganne i powinno wzbudzic czujnosc, jest znacznie mniej szkodliwe niz codzienne piwko dla relaksu. W wieku 17-18 lat chce sie przyszpanowac przed kolegami, popisac sie przed kolezankami i wychodzi jak wychodzi.

Bardziej niepokojace jest picie w tygodniu.

Nie wiem co mozna polecic, wyslac do psychologa? Przetrzepac siedzenie na kacu? Istnieje szansa, ze kac skojarzy sie z powaznym bolem dupy i zadziala na zasadzie efektu pawlowa.

[ralka79]

Przetrzepać tyłek nastolatkowi lat 17, 190 cm?

[black_halo]

Przecież to sarkazm.

[no_name33]

riki_i napisał:

>Najgorsze symptomy to regularne mocne upijanie się - do z
> gonu , do rzygania, do mega kaca następnego dnia. Jeśli upija się w ten sposób
> i czyni to regularnie - no to dzwonek alarmowy.


Uzależnionym można być pijąc lampkę wina dziennie. Nie trzeba upijać się w trupa.

[k.messi]

Tak, czerwona lampka powinna się zapalić, jeśli od młodego człowieka czuć alkohol w tygodniu.

Natomiast porzyganie się na baletach nie musi od razu oznaczać bycia alkoholikiem - młody człowiek może nie znać swojego umiaru i nawet po dwóch piwach może mu się zebrać na pawia, niekoniecznie musi obalić flaszkę wódki.

[ralka79]

Nie chce siać paniki, stawać na rzęsach, ale nie podoba mi się to, że to się w zwykle dni zdarza też. Nie jest pijany tak, że się przewraca, ale czuć, że coś wypił.
Same imprezy byłyby do przeżycia, codziennie się przecież nie zdarzają, ale tutaj nie same imprezy są grane.

[nangaparbat3]

Masz rację, imprezy to imprezy, chociaż trochę niepokoiłoby mnie, że nie umie przestać. Picie w tygodniu jest alarmujące.
Czy jest raczej nieśmiały?

[35wcieniu]

Dziwne pytanie "czy jest możliwe". No jest, dlaczego nie miałoby być możliwe.
I tak, na pewno picie w tygodniu jest niepokojące.

[jammer1974]

Te wymioty moga wskazywac na brak tolerancji na alkohol. Jesli tak jest to sa male szanse na uzaleznienie od alkoholu.
Nie jestem expertka. Moge sie mylic. Mowie o swoim prywatnym doswiadczenie osoby nietolerujacej alkoholu.

[stara_i_brzydka]

Bardzo się mylisz

[jammer1974]

stara_i_brzydka napisał(a):

> Bardzo się mylisz

Coz. Mam tylko swoj przypadek. Nietolerancja alkoholu bardzo utrudnia uzaleznienie sie od niego.

[memphis90]

Ale ten nastolatek nie ma żadnej „nietolerancji alkoholu”. Pije kilka razy w tygodniu zachowując pozycje wertykalną, a w weekend chleje na umór. A określenie „nietolerancja alkoholu” odnosi się zasadniczo do reakcji alergicznych na składniki wyrobów alkoholowych (pokrzywka i inne wysypki, łzawienie, zaczerwienienie spojówek itp), same wymioty bez powyzszych są objawem zatrucia alkoholem, a nie alergii.

[memphis90]

Eeeeee…Co????

[betyskai]

Bzdura totalna. Pamiętam kuzyna, wrażliwego miłego chłopaka, który w szkole trafił na pijące towarzystwo kolegów i upijał się co weekend gdzie tylko była okazja, z kumplami w krzakach nad jeziorem, zaliczał zgon totalny, koledzy go albo zostawiali albo podrzucali w nocy pod dom rodziców, zarzyganego, chorującego później przez trzy dni, potem trzy dni względnie normalne i znowu chlanie z kolegami. Pije nadal od ponad 30 lat.

[fragile_f]

Przestań pisac bzdury. Wymioty wskazują na zatrucie alkoholem, nie na nietolerancję.

[71tosia]

Oczywiście ze możliwe. Imprezowanie w tym wieku, niemyślenie o konsekwencjach to niestety norma u dorastającego nastolatka. Gdy towarzyszy temu alkohol uzależnienie przyjdzie dość szybko (młodzi uzależniają się szybko). Co można zrobić - rozmawiać - mówic wprost ze zauważyło się problem. Poproś by sam dla siebie zrobił test wskazujący czy ma problem z alkoholem, może da mu to cos do myślenia? Warto uświadomić konsekwencje. Jezeli problem będzie się pogłębiać uprzedzić ze podejmiesz adekwatne działanigłącznie zerskierowaniem do ośrodka lezczenia uzależnień.
Ps może warto porozmawiać z innymi rodzicami ze jest problem?

[magdallenac]

71tosia napisała:

> Imprezowanie w tym wieku, niemyślenie o konsekwencjach to niestety norma u dorastającego nastolatka.

Norma? Powiedziałabym, że się zdarza i zalicza do kategorii szczenięcych wybryków, ale na pewno nie jest to normą.

[anilorak174]

Ja za swoich młodzieńczych czasów miałam wrażenie, że rzeczywiście jest to norma, bo mnostwo osob tak piło na imprezach.

[marta.graca]

To raz, a dwa w naszym społeczeństwie normą jest również picie alkoholu w dni powszednie, po pracy, fakt że przez dorosłych.

[kandyzowana3x]

A są takie gdzie nie jest ?

[volta2]

To akurat nigdy normą nie było i nie jest.

[magdallenac]

Na pewno nie jest normą, bo jako normy rozumiemy akceptowane przez większość społeczeństwa zasady określające, jakie zachowania są akceptowane, a jakie nie. Picie alkoholu przez nastolatki, upijanie się i niemyślenie o konsekwencjach normami nie są nigdzie, chyba że piszemy o jakichś bardzo patologicznych środowiskach.

[kamin]

"Jezeli problem będzie się pogłębiać uprzedzić ze podejmiesz adekwatne działanigłącznie zerskierowaniem do ośrodka lezczenia uzależnień"

Warto nie składać obietnic bez pokrycia. Żaden ośrodek leczenia uzależnień nie przyjmie osoby nie chcącej się leczyć.

[alex_vause35]

Bzdura. Większość ludzi idących do ośrodków nie chce w początkowej fazie się leczyć i robią to pod dużym naciskiem lekarza i rodziców. W przypadkach bardziej drastycznych sąd rodzinny może wydać wyrok o przymusie terapii (najczęściej trzeba samemu założyć sprawę).
Inną kwestią jest to, czy rodzice są gotowi na takie rozwiązanie i czy będą poświęcać czas i energię na szukanie ośrodka oraz odcięcie dzieciaka od używek, bo musi jechać trzeźwy.

[71tosia]

Naprawdę bez pokrycia? Gdybym wiedziała ze moje dziecko jest uzależnione to z pewnością znalazłabym sposób by obietnica miała pokrycie.

[dwa_kubki_herbaty]

Piłam bardzo dużo, pod koniec szkoly średniej zaczełam i na studiach, nie bylo tygodnia, żeby nie pić i w tygodniu też.
Chociaż nigdy nie leżalam piana, czy nie traciłam świadomości.
Jak poszlam do pracy czyli w okolicach 24 lat to pilam już sporadycznie, tylko na imprezach, teraz nawet i na imprezach nie pilam, alkohol piję raz moze dwa w roku.
Najważniejsze, w domu do lusterka nigdy nie chlałam i na wakacjach jak byłam sama też nie, ale jak ze znajomymi to owszem.

[ralka79]

Czyli nie panikować, wrzucić na luz bardziej?

[kamin]

Nic nie zrobisz, czas na oddziaływanie wychowawcze już minął.
Może to być taki imprezowy okres z życiu, zachłyśnięcie się dorosłoscią i samoistnie przejdzie
Może ten imprezowy okres zawocuje uzależnieniem.

[anorektycznazdzira]

Nic nie robić i wrzucić na luz to jest pobłogosławić i pokazać, że akceptujesz.
Nie uważam, że na tym polega rola rodziców. Nawet 28-latkowi, który chla w weekendy i popija w tygodniu dałabym jasny sygnał, że to nie jest sposób na życie.

[bona.sforza]

Tak, wrzucić na luz i nie panikować.
Zacząć działać dopiero jak się uzależni, wtedy będzie można się martwić i coś zrobić. Serio?

Jeżeli pije w tygodniu, każda impreza kończy się chlaniem do nieprzytomności, to chłopak jest na prostej drodze do uzależnienia. I to jest ostatni dzwonek, żeby z tym coś zrobić. Jak poczekasz, aż się uzależni, to będzie za późno.

[35wcieniu]

Serio?

Raczej nie, ten wątek jest kuriozalny. "Czy można się uzależnić? Aha, czyli nie muszę nic robić? Aha, czyli wrzucić na luz?"
Znasz normalną matkę piszacą o chlejącym nastolatku w ten sposób?

[ralka79]

Jakbym miała to w dupie, to by tego wątku w ogóle nie było.
W takim razie: co robić? Jak rozmawiać, jak nastolatek nie zaprzecza, że coś z kolegami wypija, a zarazem nie widzi w tym problemu szczególnego?

[pade]

ralka79 napisała:

> Jakbym miała to w dupie, to by tego wątku w ogóle nie było.
> W takim razie: co robić? Jak rozmawiać, jak nastolatek nie zaprzecza, że coś z
> kolegami wypija, a zarazem nie widzi w tym problemu szczególnego?

Nazwać rzeczy po imieniu. Powiedzieć co widzisz i do czego to może zmierzać. Nie pozwolić na bagatelizowanie czy ściemnianie. Zaznaczyć wyraźnie granice.
Młody nie musi widzieć w tym większego problemu, od tego jest odpowiedzialny rodzic.

[bona.sforza]

Nie wiem jak rozmawiać, to Ty znasz swoje dziecko. Ja wiem, jak rozmawiałabym z moimi synami (każdym inaczej), bo ich znam.
Nie mam doświadczenia, więc nie będę się mądrzyć, poszukaj pomocy w realu, nie na forum (poradnia leczenia uzależnień? Nie mówię, żeby go tam od razu ciągnąć, ale Ty pójdź i może dadzą Ci jakieś wskazówki).

Wiem, że nie zostawiłbym tego, nawet gdyby chodziło o męża, chociaż pelnoletni jest dawno, ale gdyby raz w miesiącu wracał pijany, a w tygodniu czułabym alkohol, to musiałabym zareagować.

[memphis90]

A kto kupuje 17 latkowi alkohol kilka razy w tygodniu…?

[milva24]

Pełnoletni koledzy?

[ralka79]

To raz, dwa - on wygląda spokojnie na już pełnoletniego, a sprzedawcy aż tak nie sprawdzają dowodów młodych.
A boję się, żeby się nie okazało, że mam pod dachem młodego, nastoletniego alkusa.

[milva24]

Sprawdzają, sprawdzają. Teraz łatwo stracić koncesję.

[ralka79]

Zależy gdzie, ale nawet jakby, to jemu ma kto kupić. Przy czym to najmniejszy problem..

[milva24]

Jeśli wiesz gdzie sprzedają alkohol nieletnim to wypadałoby to zgłosić.

[memphis90]

Przecież wiadomo, ze nic nie zrobi

Ja bym pyskujacemu 17 latkowi („a co mi zrobisz?”) szybko uświadomiła, co mogę zrobić - ze zgłoszeniem na policję jego samego, kolegów kupujących mu alko oraz sklepów czy pubów sprzedającym im alkohol włącznie. I uświadomiła jak wyglądałby ciąg dalszy takiej sprawy dla niego i kolegów - i ze w sądzie „ale ja jestem prawie pełnoletni” nie znaczy kompletnie nic.

[alex_vause35]

To są raczej sarkastyczne odpowiedzi na komentarz w stylu nic nie zrobisz i taki wiek.

[annpierle]

> Czyli nie panikować, wrzucić na luz bardziej
Nie wiem, czy panikować czy nie, ale myślę, że nie należy oddychać z ulgą bo jedna osoba pisze, że sama "z tego wyrosła".
Akurat jej przeszło, a moja koleżanka licealna, która dokładnie tak samo zaczynała, uzależniła się definitywnie i w wieku 39 lat zmarła, bez zębów ale za to z marskością wątroby.
Nigdy nie wiadomo, jak organizm zareaguje.
Moim zdaniem, trzymać rękę na pulsie. Ja bym pewnie była upiorną, ingerującą matką, właśnie dlatego, że mam ten przykład.

[marta.graca]

Najlepszy szkolny kolega mojego taty tez się zapił na śmierć, zrujnował życie rodzinie. Tata odwiedzał go w szpitalu i był to dla niego wstrząs.

[ania_z_zielonymii]

Mój kolega, który dokładnie tak zaczynał swoją przygodę z alkoholem też już nie żyje. Taki nieśmiały chłopak to był i w LO popijał na przerwach, żeby się wyluzować. Na imprezach zawsze zaliczał zgon, ale wtedy jeszcze nikogo to nie dziwiło, chociaż pamiętam, że z koleżanką próbowałyśmy mu przemówić do rozumu, że przesadza i skończy jako alkoholik.
Rok temu popełnił samobójstwo, już jako zaawansowany alkoholik. 45 lat, troje dzieci i żona.

[anilorak174]

Moj kolega z liceum tez juz nie żyje. W szkole miał butelkę wódki w szafce. Imprezował podobnie. Potem odwyki, problemy a teraz go nie ma.
W szkole starszego jest chłopiec, który drugi raz juz wylądował na odwyku. Zaczął przychodzić pijany do szkoły.

[anorektycznazdzira]

Mój kolega, który nigdy w życiu nie zrobił alkoholowej awantury, nigdy się nie porzygał, ale musiał zachlać w każdy weekend i codziennie popołudniu/wieczorem 5-6 piwek - ma kompletnie zniszczony mózg, facet się nie nadaje do niczego, ma za sobą 2 próby samobójcze.

[volta2]

tak, wrzucić na luz, ale kontrolować co się dzieje w tygodniu.

[anorektycznazdzira]

Imprezy jak imprezy, może trzeba mu powiedzieć, że "pić to trzeba uimć" i ktoś z autorytetem (brat? kuzyn? wujek? nie matka) powinien wyłuszczyć, że chlanie do zgonu i uśnięcia w rzygach to nie jest normalne. Ale to tyle.
Natomiast u mnie czerwona lampka na picie w tygodniu. Różne organizmy reagują rozmaicie, jak ma szczęście to będzie tak robił długo i się nie uzależni. Ale bardziej prawdopodobne jest, że uzależni. Tak działa regularne podlewanie organizmu alkoholem. Jest młody, mózg jeszcze rośnie (jakoś do 21 rż) więc tym łatwiej narobić poważnych szkód.
Ja bym tego nie lekceważyła.

[ralka79]

Raz go kumple z takiej imprezy przeprowadzili pod dom, bo sam by raczej nie doszedł. Ale nawet jak wracał sam, to pijany mocno, jeszcze nie zdarzyło się, żeby nie wymiotował dalej jak widział i później na drugi dzień nie umierał od bólu głowy. Pozniej mówił, że to ostatni raz, bo ma dość, ale tak bylo do kolejnego spotkania, szybko zapominał. Tylko że imprezy można by było przełknąć, ale właśnie to popijanie w tygodniu.. On temu nie zaprzecza, przyznaje, że coś wypijają czasami (zresztą zaprzeczenie średnio miałoby sens, bo nawet czuć), ale też nie widzi problemu w tym. No i podpiera się tym, że sam prawie pełnoletni, więc co mu można zrobić?

[triss_merigold6]

Czy kiedykolwiek jasno i wyraźnie informowałas dziecko, że nie ma zgody na zachowania a,b,c?

Mam syna w szkole średniej, jest pełnoletni, nie wyobrażam sobie, żeby po skończeniu lekcji szedł z kolegami na piwo i wracał do domu podcięty.

[ralka79]

On to robi tak, że jak wraca ze szkoły to ogarnia wszystkie swoje obowiązki, żeby mieć czystą kartę i później wychodzi. Żeby nie wyszło i żebym pewnie ja nie pomyślała, że coś zaniedbuje.
Mówiłam, że się ogarnąć powinien, przystopować, bo może to mieć nieciekawe zakończenie, ale jak grochem o ścianę, jest wzruszenie ramionami i stwierdzenie, żeby nie robić afery z niczego
On kiedyś nie był taki, wręcz przeciwnie, raczej w ogóle nie wychodził na imprezy, teraz coś "zaskoczyło" u niego.

[alex_vause35]

Moje dziecko tak robiło, codziennie wyjście, to, tamto, impreza, skończyło się uzależnieniem, innym. Jakieś 3 miesiące ukrywania i świetnie mu to wychodziło, bo inne używki nie śmierdzą...

[extereso]

I co, udało mu się z tego wyjść?

[alex_vause35]

To jest ona . Jemu czyli dziecku. Minęły dopiero 4 miesiące trzeźwości, wychodzenie z jakiegokolwiek uzależnienia to jest proces, który może trwać latami. Ponoć u dziewczyn to jest trudniejsze, jest w nich więcej fascynacji łamaniem norm.
Co jest najgorsze, to nawet nie upijanie się czy branie, tylko przesuwanie granic, a w końcu rodzic staje się współuzależniony i zbywa sygnały alarmowe.
A spicie się nastolatka do etapu rzygania i nieprzytomności na kolejnej 18tce to wcale nie jest norma i nic takiego.

[extereso]

Rozumiem że to proces. To powodzenia, zresztą wszystkim dzieciakom naszym, obu dorosły zdrowo i spokojnie.

[alex_vause35]

Dziękuję!

[memphis90]

A to „prawie pełnoletnim” wolno kupować i spożywać alkohol? Od kiedy?

[blasckbird13]

Kto sprzątał rzygi?

[ralka79]

To pytanie do mnie?
Jakie to ma znaczenie?

[blasckbird13]

ralka79 napisała:

> To pytanie do mnie?
> Jakie to ma znaczenie?
Tak. Przepraszam, nie umiem w drzewko.

Znaczenie ma ogromne: jeśli sprzątał chłopak, dostaje jasny sygnał, że to On będzie ponosić konsekwencje swojego picia, więc musi się zastanowić, czy warto chlać. Jeśli sprzątał ktoś inny, sygnał brzmi: mogę chlać do woli. Zawsze znajdzie się ktoś, kto rozwiąże problemy, które stworzyłem. Mogę się napić, zarzygać, nie trafić do mieszkania, ale kumple zaprowadzą, mamusia i tatuś zgarną, posprzątają, umyją, przebiorą i położą do ciepłego łóżeczka, czyli nie tylko mam fun z picia, ale jeszcze nagrodę w postaci zwiększonej troski otoczenia.

[anorektycznazdzira]

święte słowa

[anorektycznazdzira]

"podpiera się tym, że sam prawie pełnoletni, więc co mu można zrobić?"
ale mieszka z Tobą, jest na Twoim (czy Waszym, wszystko jedno) utrzymaniu, jesteś jego matką (!!!).
A przede wszystkim i nade wszystko NIE MA RACJI.
Do wychowania nastolatka trzeba mieć jaja.
Jak Ty się dajesz zbyć takim tanim argumentem jak ten, że on 18 lat skończył, to faktycznie będziesz miała problem. Ogarnij się a następnie ogarnij jego. I się nie dawaj zbyć jakąś tanią głodną gadką!

[milin94]

A ja bym nie olewała problemu. Alkohol to podstępne cholerstwo, łatwo stracić kontrolę. W mojej rodzinie był taki przypadek - rodzice zignorowali i dziewczyna w wieku 24 lat umarła na zespół wątrobowo - nerkowy.

[triss_merigold6]

Jest tam jakiś ojciec? Brat? Trener? Kuzyn?
Ktoś kto mógłby potrząsnąć młodym i powiedzieć, żeby się ogarnął, bo skończy jako menel pod śmietnikiem?

[ralka79]

Ojciec to jest jak chorągiewka.. Raz mówi, że przegina, za chwilę, że młody jest, nadrabia, minie mu. To takie połączenie martwienia się z - trochę- olewactwem i przymykaniem oczu.

[alex_vause35]

Poczytaj o współuzależnieniu rodziców.

[memphis90]

Co „nadrabia” wg ojca roku? 17 utraconych lat niechlania do utraty przytomności? Co jeszcze musi nadrobić wg ojca ? 17 lat niecpania, niepalenia i nieuprawiania seksu? Czy tatuś mu w ramach „nadrabiania straconych lat” funduje fajki, prochy i prostytutki, bo dziecina „nadrobić musi”?

[anorektycznazdzira]

To może inny męski autorytet?
Pomogłoby.
A Ty się weź za ustawienie ojca do pionu, bo chyba nie radzisz sobie ani z jednym ani z drugi z nich. Nie wyobrażam sobie, żeby mi chłop syna błogosławił do takiego stylu życia i żebym ja nie miała zdania w tej sprawie

[stara_i_brzydka]

Tak, jest możliwe że nastolatki mogą być uzależnione.

www.niepijemy.pl

Wejdź sobie na to forum, tam codziennie jest kupa ludzi.

[ralka79]

Dzięki za link

[alex_vause35]

Jak najbardziej może. A jeśli nawet nie uzależniony, to może mieć problem ze szkodliwym używaniem. Sam tego nie zobaczy i nie ogarnie.
Uzależnienie diagnozuje psychiatra, to w kwestii tego, co dalej.

[marzeka11]

Czytam i wg mnie jest na prostej drodze do uzależnienia, plus utrwalenie schematu: każdy weekend to musi być alko, bo jak bawić się bez alko. Gdy do tego wchodzi popijanie w ciągu tygodnia, gdy ma lekcje, czerwona lampka zapaliłaby mi się.

[waleria_bb]

Prawda, utrwali sobie schemat i będzie problem. Szczególnie po opuszczeniu domu, przecież on bez nadzoru i kontroli rodziców z dużym prawdopodobieństwem popłynie zupełnie.

[lauren6]

Czerwona lampka już Ci się zapaliła. Nie lekceważ jej.

[extereso]

My mieliśmy sytuacje z alko z 10 lat temu. Jeszcze nie udzielałam się na ematce i nie miałam doświadczenia. 15 l córka wróciła pod wpływem. Zrobiłam jej awanturę taka że nie został kamień na kamieniu ( dziś bym na pewno tak nie zrobiła). Teraz się śmieje że to sprawiło że następny raz wypiła alko na osiemnastce a właśnie wtedy ludzie w większoście wychodzili już pomału z picia, więc nie weszła w to i że w ogóle raczej nią to otrząsnęło. Choć nie powiem, głupio mi do dziś, że tak zareagowałam, ale chyba zdecydowana reakcja akurat w tym przypadku może zadziałać na plus

[alex_vause35]

Tak, ale to trzeba zrobić za pierwszym razem .

[extereso]

Mnie to wtedy tak zaskoczyło że było zero myślenia tylko instynkt. Ale to było pierwsze dziecko.

[memphis90]

Ale ze w otoczeniu dzieci wszyscy chleją od 15 rz i w 18 rz akurat „wychodzą z nałogu”??? Co to za środowisko???

[waleria_bb]

Jeśli nastolatki imprezują powiedzmy od 17 r.ż., przeżyją dużo osiemnastek w pewnym momencie następuje zmęczenie materiału. Alkohol to przestaje być zakazany owoc, zna się już jego działanie i można świadomie zdecydować, że od kolejnej imprezy pije się symbolicznie/mało i tyle. Myślę, że Extereso pisze o takim 'wychodzeniu z alkoholu'. Dzieciaki na początku sezonu osiemnastek potrafią zachłysnąć się możliwością picia, nie znają swojej wytrzymałości i testują, mają wpadki. Trzeba trzymać rękę na pulsie oczywiście, bo część płynnie przejdzie do racjonalnego używania alkoholu (nie na umór, nie dla tzw. popisówy), część będzie na drodze ku uzależnieniu.

[memphis90]

Ale pisała o 15 latkach…

[waleria_bb]

Pisała o swojej córce, o jednej 15-latce. Nie wiemy przecież o tym, z jakim towarzystwem się tak spiła. Oczywiście zgoda, że 15 r.ż. to bardzo wczesny wiek na pierwsze picie.

[extereso]

Nie, piłki na imprezach prawdopodobnie od liceum. 15 l to montaż córka z przyjaciółką nalewkę wypiły w domu tamtej dziewczynki.

[extereso]

Moja córka i jej przyjaciółka wypukły nalewkę u tamtej w domu. Słownik szaleje.

[extereso]

Teraz myślę że dobrze że tak wcześnie to się zdarzyło bo moja awantura okazała się skuteczna. U17 wątpię czy coś by to dało.

[extereso]

Nie nie z nałogu. Z picia n na imprezach. Wiadomo że pisząc upraszczam.

[alpepe]

Według mnie masz obecnie alkoholika w domu. Przykro mi.

[volta2]

I tak za każdym razem, jakby nie umiał powiedzieć "nie" w odpowiedniej chwili.

mój mąż do dzisiaj się nie nauczył odstawiać kieliszka w odpowiedniej chwili, a nie jest uzależniony. nie ma co histeryzować, trzeba temat obgadać, obserwoawać no i jednak nauczyć obchodzenia z substancją, która jest dla niego nowa. tego też się trzeba nauczyć, wbrew pozorom alkohol nie jest dla każdego. ale żeby już szukać psychiatry by diagnozował uzależnienie, to chyba mocno rady na wyrost.

[m_incubo]

Szkolny nastolatek regularnie pije w tygodniu alkohol, a na imprezach chleje do porzygania i zgonu, a ty pytasz, czy jakieś lampki ci się powinny zapalić i w miarę rozwoju wątku stwierdzasz, że w sumie można bardziej wyluzować, bo jakiś random z netu pisze, że chlał, ale wyrósł, więc to normalne?
Sorry, ale lampką to ktoś ci powinien mocno przyfasolić, może wtedy coś zaskoczy.
🤯

[bazia_morska]

Warto posłuchać podcastów Marka Sekielskiego, większość alkoholików zaczynała pić w młodym wieku one są o tyle dobre, że pokazujà przyczyny. Może akurat młody poslucha i przemyśli. Z twojej strony (i ojca) powinien być wyraźny przekaz, że tego nie akceptujecie.
Zastanów się, czy w rodzinie były przypadki uzaleznień? Warto znaleźć dobry ośrodek terapeutyczny i pójść porozmawiać o wątpliwościach. Trzymaj się i nie odpuszczaj

[ralka79]

Weszłam na polecona przez kogoś wyżej forum niepijemt i zastanawiam się, czy tam nie założyć wątku, na razie powoli zapoznaje się z tematami.
Ojciec młodego jest taki, jak napisałam wyżej - raz tak, raz inaczej, niby niepokoi się, ale też bagatelizuje, tłumacząc, że musi nadrobić, minie mu i takie tam (bo dzieciak dotąd imprezowy nie był).
Były przypadki uzależnień, ale to bardziej w dalszej rodzinie, w bliskiej typu dziadkowie - nie.

Mnie to martwi, bo nie jest to normalne, że każde spotkanie w tygodniu ze znajomymi to picie, nawet jak alko strumieniami się nie leje, a on nie wraca pijany jak świnia.

[memphis90]

CO „nadrobić”??? Chlanie na umór do rzygow i utraty przytomności?

[ralka79]

Nieimprezowanie. Syn był raczej spokojny, imprezy go nie interesowały, i mąż uważa, że przez to "dużo stracił" (?).

[m_incubo]

Mam nadzieję, że mąż zanim się z tobą ożenił przeleciał przynajmniej setkę kobiet i dzięki temu nie musi teraz niczego "nadrabiać".
Chyba.

[marzeka11]

A widzisz absurdalność takiego argumentowania? Serio wszyscy muszą przejść taką drogę?

[waleria_bb]

To jest absurdalne, on jest jeszcze dzieciakiem i nic nie stracił, nic nie musi nadrabiać. Wręcz dla mnie jest dziwne, że chłopak zupełnie nie ma poczucia żenady i X raz wraca do domu nawalony, bo takie akcje bardziej kojarzą mi się z etapem studiów i bycia poza domem (i kontrolą) rodziców.

[memphis90]

Ten syn ma zdaje się 17 lat. Kiedy niby miałby imprezować, ze teraz „nadrabia” ? W kulkowniach z innymi 9 latkami?

[alex_vause35]

Ale co stracił? Tak można by powiedzieć o staruszku, który żył nudnym życiem, nie miał znajomych itp.
Przed waszym synem cała młodość dopiero się otwiera, i wszystkie możliwości z nią związane, także te towarzyskie.

[hanusinamama]

Mowimy o 17 czy 37 latku??

[marta.graca]

Chyba nie ma co żałować imprez, na których komuś urwał się film i obudził się w wymiotach.

[anorektycznazdzira]

Jak rozumiem nie jest też uzależniony od komputera. Może trzeba go nakłaniać, żeby grał całe dnie bo coś go w życiu ominęło...

[35wcieniu]

Wg prawa to on jeszcze pić w ogóle nie może, a wg ojca już jest w wieku w którym musi nadrabiać to że nie pił wcześniej? Normą dla jego ojca jest picie od podstawówki czy co?

[betyskai]

Bardzo łatwo się uzależnić, jeśli ktoś pije by się pozbyć zahamowań w kontaktach z innymi. To prosta droga na dno. Zaczynając tak w młodym wieku nie ma się wiedzy o sobie samym by to zatrzymać.
Idźcie z synem do terapeuty uzależnień.
A mąż jest głupi jeśli uważa, że jest ok gdy syn z mruka "siedzącego w kącie" zmienia się w imprezowicza ciągle na procentach. Jeśli ty tylko histeryzujesz, a nie stawiacie granic (wrzaski to nie to) to też mało synowi dajesz wsparcia. Do tego tzreba wiedzy o uzaleznieniech.

Syn może mieć zaburzenia lękowe, nadwrażliwość, zahamowania. Tu trzeba mądrego terapeuty, który mu pomoże jego problemy emocjonalne .
W każdym mieście jest poradnia leczenia uzależnień. Nie eksperymentujcie na synu tylko idźcie do terapeutów porozmawiać.

[hanusinamama]

Ja chciałam zauwazyć, ze dzieciak nie ma 18 lat. Zgodei z prawem nie moze pić alkoholu a rodzice picie tolerują.

[ralka79]

Gdzie napisałam coś o tolerowaniu tego z mojej strony?

[betyskai]

Tak jest. Ten kto "nie umie przestać" jako nastolatek na ogół kończy jako rasowy alkoholik.

[milva24]

Mój mąż w wieku licealnym ostro popijał z kolegami, część z nich z tego wyszła, część się stoczyła. Syn nie jest aby nieśmiały i nie czuję potrzeby dopasowania się do środowiska rówieśniczego? Jeśli tak to niebiezpieczne bo alkohol dodaje mu odwagi do zachowań, na które ma ochotę ale na trzeźwo się wstydzi. Swojego dziecka na pewno nie zostawiłabym samego, szukałabym pomocy u specjalistow, pokazałabym czym może się jego postępowanie skończyć. Ale ja miałam w rodzinie zbyt dużo alkoholików i nie wszyscy z nich dożyli starości.

[kachaa17]

Wg mnie jest to niepokojące. Pal licho imprezy ale picie w tygodniu kiedy się chodzi do szkoły? Ja bym nie miała na to zgody. Chyba możesz jak rodzic ustanowić takie zasady, że w tygodniu się nie pije. To nie jest normalne. Te jego picie do zgonu i wymiotów na imprezach też.

[lu_na_be]

Nie wiem jak jest teraz w szkołach, ale za moich czasów, bywało tak, że chodziliśmy na piwo w tygodniu - na wagary, albo po szkole. Chłopaki pili dużo więcej. Na imprezach na umór, czasami wino pod sklepem - taka była moda "na menela". Klasa autorska w dobrym liceum. Teraz to profeserowie, doktorzy, właściciele firm, ojcowie i matki bez nałogów, nikt nie jest "na dnie"
Ale oczywiście trzeba być czujnym, bo różnie się w życiu układa.

[marzeka11]

Ale "na dnie" nie oznacza, że jesteś jak potocznie pojmowani alkoholicy, że tak samo wyglądasz, zachowujesz się itd. Jest całkiem sporo osób, które są profesorami/doktorami/właścicielami firm itd. a problem z piciem jest, tyle że na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się ok.

[ralka79]

Ale w Polsce nadal pokutuje przekonanie, że alkoholik to tylko ten pod sklepem, załatwiający się pod siebie i zarzygany.

[marzeka11]

W moim mieście w zeszłym roku samobójstwo popełnił znany lekarz- okazało się, że miał problem i z piciem, i narkotykami. 50 lat. Patrząc na niego, w życiu byś nie powiedziała, że ma taki problem. Z zewnątrz wszystko ok- pozycja zawodowa (był dobrym lekarzem), finansowa itd.

[marta.graca]

Zapewniam cię, że otoczenie widzi doskonale, że ktoś pije za dużo. Czasem wystarczy pójść na jedną imprezę z taką osobą.

[marzeka11]

Wiem, ale mówię o takim zewnętrznym odbiorze tego lekarza, a nie z otoczenia, które z nim spotykało na imprezach, przyjęciach itd. O tym, jak pacjenci, ludzie nieznający go prywatnie go odbierali.

[marta.graca]

Jest nawet na to nazwa: wysokofunkcjonujący alkoholik.

[yadaxad]

Jeśli w tym wieku często czuć od niego alkohol, to już kieruje alkoholem swój nastrój i samopoczucie. Może "kwaśny ogórek" jeszcze z niego nie jest i może z tego wyjść nieuzależniony, ale jakiegoś -uświadomienia- potrzebuje na pewno. Jakieś proste zakazy tylko sprawią, że nauczy się lepiej kryć, bo z "poprawiania" swoich odczuć już nie zrezygnuje.

[biala_ladecka]

Nie, nie pokutuje. Znam kilkoro alkoholików. Żaden nie wystaje pod sklepem, nie przychodzi zarzygany do pracy, ani nie leje pod siebie.

[lu_na_be]

Może gdzieś w Polsce pokutuje takie przekonanie, ja mam większą świadomość. Zresztą myślę, że tylko się już mówi o wysoko funkcjonujących alkoholikach, że chyba nikt już nie ma takiej koleracji w głowie - alkoholik = rzygający menel.
Utrzymuję kontakt z ludźmi z liceum, nie wszystkimi, ale bywam z nimi, gadam o różnych, często intymnych rzeczach. Tak, generalnie to typ że wypiją dwie lampki wina czy piwo na wspólnym spotkaniu, ale znają umiar, nie piją każdego dnia. Alkohol nie jest ważną częścią ich żyć.
Nie chcę bagatelizować problemu, bo oczywiście alkohol jest niezdrowy, truje, być może nawet bardziej niż cukier, hodowana zimą sałata i szpinak czy mięso z kurczaka hodowlanego, a przede wszystkim uzależnia. Na pewno gdyby mój syn tak robił też bym się niepokoiła i szukała pomocy - ale raczej najpierw dla siebie, co mówić i robić, by mu pomóc. Po prostu nie stawiałabym znaku równości między podpijającym nastolatkiem a alkoholikiem, bo jednak alkoholizm to choroba do końca życia, a nastoletnie wybryki często się zmieniają.

[alex_vause35]

Etap tuż przed uzależnieniem to szkodliwe używanie, i to właśnie tutaj prawdopodobnie występuje, i jest bardzo szkodliwe.

[bazia_morska]

Jeszcze mogłabyś się zdziwić ilu z nich to czynni alkoholicy.

[betyskai]

to, że "nie jest na dnie" dla postronnych, to nie znaczy że w zaciszu domowym nie chleje

[hanusinamama]

Nastolatek blisko pełnoletniości czyli nie ma 18 lat? Czy on i rodzice wiedzą, ze picie alkoholu w jego wieku jest niezgodne z prawem? e-matka na spokojnie przechodzi obok picia alkoholu przez nieletniego?

[betyskai]

Rodzice i nastolatek biegiem po poradę do ośrodka uzależnień, tam jest pełny asortyment środków pomocowych, terapii, specjalistów- także dla młodzieży.
Jak skończy 18lat to już figę na nim wymusicie.. więc szybko póki macie władzę rodzicielską.

[betyskai]

Nie powinna się zapalić lampka ale reflektor i wszyskie światła i wyć głośno jak syrena alarmowa vel pogotowia ratunkowego pędzącego do stanu zagrożenia życia.

[betyskai]

www.youtube.com/watch?v=sRXU7_1BP8w&ab_channel=PuzoniSmakNowego%C5%BBycia

www.youtube.com/watch?v=GDJ-kmgqeSw&ab_channel=Superstacja

www.youtube.com/watch?v=-OYGAC1PzC0&ab_channel=Panoramazdrowiapsychicznego

www.youtube.com/watch?v=cvSvviRWEtk&ab_channel=DrBartekKulczy%C5%84ski

www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=ainstrukcja+obs%C5%82ugi+alkoholika#fpstate=ive&vld=cid:898f6026,vid:JrzRLCl-giE