heca7
24.03.23, 14:01
Mogą być też aktorzy

Nie umiem w chwytliwe tytuły ale generalnie chodzi o to czy słuchacie. Macie ulubiony zespół, ulubionego wokalistę , w domu jego płyty, byliście nawet na koncertach i w pewnym momencie okazuje się, że... wokalista jest wielokrotnym gwałcicielem ( w sumie bez znaczenia czy wielo- , jeden raz wystarczy). Bo ja mam takiego pecha

Mam swoje ulubione zespoły (ematki z wątku koreańskiego wiedzą, które). I jakoś tak się składa, że z każdego ktoś siedzi! Albo już wyszedł. Cała sprawa się rypła gdzieś w 2019 roku i pogrążyła wielu wokalistów. Część z nich nadal kibluje (zasłużenie). Część wyszła. Wszyscy mają jeden wspólny mianownik- gwałty, na które się umawiali.
No i teraz do rzeczy- solowych wokalistów łatwiej nie słuchać. Ale zespołów?! Gdzie jest ich pięciu, jeden siedzi, reszta nie miała pojęcia (bo zajebiście dobrze się ukrywali). Słuchacie nadal? Darowujecie sobie z ciężkim sercem? Słuchacie tylko tego co zostało nagrane po ich odejściu z zespołu? Porzucacie bez żalu?
Wiem, problem pierwszego świata

Ale jak reagujecie na takie, potwierdzone skazaniem wiadomości?