Dodaj do ulubionych

Lambadziary, zalujecie?

29.03.23, 20:31
Ja troche tak. Ze nie przezyje tego stanu. Z drugiej strony ciesze sie, ze nie zaszlam z zadnym bylym, zwlaszcza ostatnim. A juz po pogodzeniu sie z tym stanem, nawet doceniam fakt, ze nie przenioslam zlych wzorcow na niewinne dziecko a pewnie tak by sie stalo. Jestem bezdzietna lambadziara, ktora musi tylko dbac o siebie. Ale czasami, jak fajnego bajtla napotkam, to cos zakluje na chwile. I dzis takiego w sklepie spotkalam. Groznie patrzyl przez chwile i zdecydowal, ze mam go wziac na rece. Mama nie protestowala, wiec poddalam sie zyczeniu malucha i pobujalam. Wkurzaja mnie natomiast stwierdzenia z otoczenia, w stylu: nie wiesz jeszcze, co przyniesie los. Kobiety teraz rodza do 50-tki. Rly? W zyciu bym sie juz nie zdecydowala, nie wyobrazam sobie mieszkania wspolnego z jakims kolejnym facetem (tak, terapeuta twierdzi, ze to nie czas) a rozmnazanie sie w polowie 40-tki to dla mnie juz czyste sf. 🙄 Ale tak, szczerze mowiac zaluje, ze tak sie zycie potoczylo i cos mnie ominelo. Wy?
Obserwuj wątek
    • mysiulek08 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 20:42
      a w zyciu!

      od zawsze wiedzialam, ze rodzenie i 'manie' dzieci to nie moja bajka, instynktu brak kompletnie, egoistka wielka jestem, jako ze jestem jedynaczka (jedna z czworga rodzenstwa) to troche zalu bylo ze strony rodzicow, ze wnukow miec nie beda ale z czasem sie z tym pogodzili
      • andallthat_jazz Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 20:50
        I dobrze! Ja juz tez tak nakierowalam sie na wlasna wygode, ze dla mnie na co dzien to temat abstrakcyjny. Ale zdarzaja sie jednak chwile, kiedy krotko pogdybam. 🙂
        • mysiulek08 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 20:51
          nigdy nie gdybalam i nie gdybam
      • starczy_tego Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 20:54
        Jedynaczka z czworga rodzeństwa? Co to znaczy 🤔
        • mysiulek08 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:23
          trojka ( kolejne ciaze) zmarla po porodzie, najstarsza siostra miala wade serca i kazde bylo wczesniakiem (6-7miesiecy), ja 8miesieczna, mamuska przez cala ciaze lezala
          • kamin Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:26
            Straszne.
            • mysiulek08 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:35
              dla rodzicow bardzo, tatko (po bardzo traumatycznych przejsciach w dziecinstwie) wychowywal sie w domu dziecka i rodzina wieksza niz 2+1 byla jego marzeniem, mamuska wychowywala sie w duzej rodzinie (6cioro rodzenstwa) i tez chciala miec wiecej niz jedynaczke

              miala jakas 'wade' ukladu rozrodzczego i dzisiaj by jej rodzenie raczej odradzano
              • ajr27 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:02
                Przypuszczam, że rodzice się nad Tobą nadmiernie trzęśli? Nie dziwne, po takich doświadczeniach.
                • mysiulek08 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:05
                  o, tak
                  dobrze, ze dziadkow mialam bardziej zdroworozsadkowych, ale np nigdy nie bylam na koloniach/obozach
              • kamin Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:05
                Dzisiaj 7 miesięcznego wczesniaka pewnie by odratowano i miałby nawet sporą szansę na zdrowe życie. A inna sprawa, że niekiedy cuda lekarze robią z trudnymi ciążami - czytałam kiedyś o wszywaniu taśmy podtrzymującej szyjkę macicy. Dobrze, że chociaż mamie się fajną córkę udało wyleżeć.
                • angazetka Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:18
                  > niekiedy cuda lekarze robią z trudnymi ciążami - czytałam kiedyś o wszywaniu taśmy podtrzymującej szyjkę macicy

                  Moja koleżanka (urodziła dziewięć dni przede mną) tak donosiła ciążę. Donosiła, leżąc...
                • mysiulek08 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:20
                  urodzila mnie w 8miesiacu tylko dlatego, ze kawy sie jej zachcialo a nikogo w domu nie bylo( babcia wyszla na chwile ) i sasiadki pietro wyzej tez nie (mamuska stukala w sufit 😋), na swiat sie posladkami pchalam 😎

                  taka przynajmniej byla historyjka rodzinna

                  dzisiaj to i pewnie cala trojka by przezyla a siostra by miala operacje przed urodzeniem, ale coz, takie a nie inne czasy byly
                  • 35wcieniu Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:52
                    Dobra, z rodzeństwem wyjaśniłaś, ale weź jeszcze z tą kawą wyjaśnij bo czytam trzeci raz i nie mogę ogarnąć związku z porodem.
                    • mysiulek08 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:54
                      nie wolno jej bylo wstawac z lozka, wstala bo kawy chciala a nie mial jej kto zrobic w tej chwili, no i poszlo
                      • m_incubo Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 15:46
                        Pewnie i bez kawy by poszło. Do toalety chyba jednak w trakcie całej ciąży wstawała?
                • alina460 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:51
                  Nie tylko dzisiaj. Mi się udało przeżyć przed 45 laty. Urodzona w 7 miesiącu i ważąca 1700g. Ale to raczej nie zasługa medycyny tylko cud życia.
                  • mysiulek08 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:54
                    rodzenstwo byloby starsze o ode mnie
                • marta.graca Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 07:41
                  Z moją siostrą podobnie- nie dość, że miała wadę serca, to jeszcze było za mało inkubatorów i wyjęto ją, by włożyć inne dziecko. Żyła miesiąc. Mama do dziś ma traumę. Dziś może by udało się uratować takiego wcześniaka.
                  • memphis90 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 13:45
                    Moja babcia urodziła dziecko z wadą serca, nie jakas ciężką. W 6mz w dosłownie 2 doby zabił je…. wirus RS. Dziś by dostało inhalacje przez 3 dni i już.
          • starczy_tego Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:12
            Ojoj. Co za przeżycia uncertain
      • quilte Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 17:39
        Z macierzyństwem jest tak, że jak się nie obejrzysz, duda z tyłu: moim zdaniem nie da się na sucho stwierdzić, czy chce się mieć dzieci, czy nadajemy się na matkę, czy te dzieci będą źródłem radości i spełnienia - czy wręcz przeciwnie. Żeby to stwierdzić, trzeba, niestety, urodzić. Nie każda, która dzieci nie chciała będzie ostatecznie zadowolona, że ich nie ma. Gorzej: nie każda, która chciała dzieci i je urodziła będzie zadowolona z bycia matką. Duże ryzyko, bardzo trudne decyzje.
        • mysiulek08 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 18:02
          akurat w moim osobistym przypadku dalo sie swietnie na sucho stwierdzic, ze dzieci miec nie chce, NIE i juz!

          noworodki i niemowleta mnie autentycznie obrzydzaly i nadal obrzydzaja, pyskatego nastolatka bym udusila it itd i prosze mi nie wmawiac 'jakbys urodzila to bys zrozumiala' nic bym nie zrozumiala, a jakbym jednak mimo wszystko z jakis powodow niezaleznych ode mnie zaszala w ciaze to pierwsza i jedyna mysl bylaby - aborcja

          za nic w swiecie nie zrobilalam eksperymentu i proby 'mania dziecka bo sie moze odmieni' na dwoch zywych czujacych organizmach

          eot
          • triss_merigold6 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 18:09
            I bardzo klarownie.
          • quilte Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 18:26
            A kto Ci wmawia, że byś zrozumiała, gdybyś urodziła? Że niby ja? MOIM ZDANIEM nie da się tego przewidzieć dopóki nie ma się dziecka, w dodatku w obie strony nie da się przewidzieć: może się okazać, że ta, która brzydziła się noworodków zupełnie nie brzydzi się własnego. Może się okazać, że ta, która "zaglądała do wszystkich wózków" jest rozczarowana macierzyństwem. Może, nie musi. Dlatego ta decyzja, podejmowana świadomie, jest zawsze bardzo trudna.
            • mysiulek08 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 18:39
              posrednio tak, piszesz, ze nie da sie tego przewidziec dopoki sie nie urodzi, to ci odpowiadam:

              nigdy bym sie na dziecko nie zdecydowala, swiadomie czy nie
              • quilte Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 18:53
                Nie było to moją intencją smile Uważam po prostu, że nie da się tego przewidzieć, Ty uważasz inaczej - i tyle.
                • mysiulek08 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 18:57
                  dyskusje sie nam za chwile zrobi akademicka smile

                  uwazam jak wyzej WYLACZNIE w moim przypadku, za innych sie w tych kwestiach nie wypowiadam
                  • quilte Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 19:04
                    To, że ja mam na ten temat zdanie takie a nie inne nie znaczy, że kogokolwiek, kiedykolwiek namawiałabym: "no weź, urodzisz, to zobaczysz!".
                    • youngagain Re: Lambadziary, zalujecie? 02.04.23, 09:05
                      Ja dopóki nie miałam dzieci ich też nie kumałam. Wydawały mi się głośne, niemądre i takie bez sensu🤪 Kosmici po prostu. I nie pasowały mi te dziumdziania, kupki i pieluchy do mojego wyobrażenia życia - przecież ja jestem wykształcona, inteligentna, mam rozwijająca się karierę i tak dalej...Ale jak urodziło się pierwsze to taka fala czystej miłości nieporównywalnej do niczego innego mnie walnęła że szok. A uwierz, miałam naprawde tak jak Ty. Więc zgadzam się, że na sucho nie da się ocenić.
    • arabelax Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 20:52
      Za to masz oceany czasu na te watki wszystkie 😄
      • andallthat_jazz Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 20:53
        A e-matki na dogadywanie. 😅🙂
        • simply_z Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:03
          Nigdy nie mów nigdy, kto wie jak się twoje życie jeszcze potoczy... Moja babcia urodziła się kiedy jej mama miała około 45 lat.
          • marta.graca Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:07
            Pierwsze dziecko?
            • simply_z Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:08
              drugie
              • marta.graca Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:10
                No to chyba nie do końca przypadek autorki.
      • marta.graca Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:05
        Akurat wiele ematek ma takie same oceany smile
        • arabelax Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:09
          To tez, mozna sie dobrze zorganizowac 🙂
          • marta.graca Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:11
            A wiesz, że miałam zamiar dopisać to zdanie, że wszystko jest kwestią organizacji? 😃
            • arabelax Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:57
              To wyprzedzilam 😃
    • daniela34 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 20:52
      39 lat. Nie żałuję. A jak pożałuję to trudno. Lepiej żałować, że się nie ma niż żałować, że się ma.
      • andallthat_jazz Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:03
        To tez prawda. Tego bym sie najbardziej bala. U mnie tego typu mysli pojawily sie po 40-tce, kiedy plan rozmnozeniowy zamknal sie dla mnie na stale. Na co dzien nie uwiera, jest tez dobrze, jak jest.
      • taje Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:10
        No ja jednak zawsze myślałam na odwrót. Bardziej jestem w stanie pogodzić się z tym, że czegoś doświadczyłam i tego żałuję niż, że nawet nie spróbowałam i nie wiem, czy mam czego żałować. A najbardziej w życiu mi żal straconych możliwości. Do tej pory tak mam, zupełnie niezależnie od kwestii dzieci.
        • marta.graca Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:13
          Tyle, że jak doświadczysz jedzenia ostryg i cię zemdli, to będą tylko twoje mdłości, ale jak urodzisz dziecko, którego właściwie nie chciałaś, ale stwierdziłaś, że spróbujesz, po czym będziesz żałować to nie tylko ty będziesz nieszczęśliwa, ale i dziecko.
        • berdebul Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:15
          Pytanie czy dziecku tak łatwi się pogodzić z poczuciem, że matka żałuje, ze je urodziła.
        • daniela34 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:31
          Eeee, no jednak nie. Nie wydaje mi się, że ta zasada dotyczy powołania na świat istoty ludzkiej. Mamusia żałująca że dziecię się urodziło raczej nie służy dziecku IMHO.
          • taje Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:57
            Ja nie mówię o odczuciach potencjalnego dziecka, tylko o moich własnych. Decyzja o urodzeniu dziecka nie jest czysto ekonomicznym rachunkiem strat i zysków albo etyczną kalkulacją. Nigdy nie miałam szczególnie wybujałego instynktu macierzyńskiego ani nie rozpływałam się na widok cudzych bąbelków. Zdecydowałam się na dziecko mimo, że nie czułam się w 100% gotowa przede wszystkim z uwagi na to, że zdałam sobie sprawę, że za ileś lat jestem w stanie udźwignąć żal, że się ma dzieci, ale nie że się nie ma, a jest za późno. To była też poniekąd chęć doświadczenia pewnych rytuałów przejścia w życiu kobiety - macierzyństwo jest jednym z nich. Absolutnie nie żałuję (jedyne, co żałuję, że nie udało mi się z trzecim dzieckiem). Mimo, że moje życie jako bezdzietnej byłoby teraz łatwiejsze.
            • ajr27 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:04
              Myślę dokładnie tak samo i mam identyczne doświadczenie swojego macierzyństwa.
              • shmu Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:45
                I ja.
            • daniela34 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:07
              Ale ja też pisałam o moich odczuciach. Otóż w moim przypadku - zdecydowanie wolę ewentualny żal, że nie przeżyłam macierzyństwa niż żal, że je przeżywam połączony z albo wyrzutami sumienia, że właśnie pieprzę dziecku życie albo z jakimś stawaniem na głowie i machaniem uszami, żeby dziecko tego mojego żalu nie odczuło. Nie chciałoby mi się tak wysilać.
              • ajr27 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:38
                Ale przecież nie wiesz, jak wygląda ten drugi żal, więc nie masz porównania.
                • daniela34 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:42
                  ajr27 napisała:

                  > Ale przecież nie wiesz, jak wygląda ten drugi żal, więc nie masz porównania.


                  Przecież nie wiem jak wygląda też ten pierwszy, bo go nie odczuwam. Mogę zatem porównywać tylko hipotetycznie bez odczuwania któregokolwiek z nich, że wolę ryzyko, że pożałuję że nie mam niż ryzyko, że pożałuję że mam
                  • taje Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 23:16
                    Problem z tym, że wszystko jest hipotetyczne i wszystko jest możliwe, dopóki nie jest za późno... Ale oczywiście nikogo do niczego nie zamierzam przekonywać, bo nie jest to coś co podlega jakiejkolwiek dyskusji, można się co najwyżej dzielić własnymi odczuciami.
                    • 35wcieniu Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 23:25
                      Problem z tym, że wszystko jest hipotetyczne i wszystko jest możliwe, dopóki nie jest za późno...
                      No ale to działa w obu przypadkach. Tylko że w jednym zostajesz z żalem i tyle, a w drugim masz nowego człowieka no i już czasu nie cofniesz, jak żałujesz że go powołałaś do życia to masz przed sobą minimum kilkanaście lat męki i starań żeby dziecko tego nie odczuło.
                      • daniela34 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 23:31
                        35wcieniu napisał(a):

                        > jak żałujesz że
                        > go powołałaś do życia to masz przed sobą minimum kilkanaście lat męki i starań
                        > żeby dziecko tego nie odczuło.


                        To.
                    • daniela34 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 23:29
                      taje napisała:

                      > Problem z tym, że wszystko jest hipotetyczne i wszystko jest możliwe, dopóki ni
                      > e jest za późno...


                      Ja jestem kompletnie niezdolna do odczuwania obaw "co to będzie jak będzie za późno."
                      • taje Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 23:37
                        Tego Ci faktycznie zazdroszczę - mam dokładnie na odwrót. Świat jest dla mnie pasmem straconych możliwości wink.
                      • marta.graca Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 07:11
                        Plus u mnie jeszcze dochodzi świadomość tego, co prawdopodobnie mi się spodoba, a co nie. Jeśli nie znoszę karuzel i nawet na najmniejszej mnie mdli, to nie będę żałować, że nie zaliczyłam całego dnia w Energylandii. Jak nie lubię głośnych imprez, to nie będę żałować, że nie spędzałam wakacji na Ibizie z każdą nocą w klubie. Tak samo, jak lubię ciszę, przestrzeń, niezależność i czas dla siebie, to nie będę żałować, że nie mam dziecka, z którym tego wszystkiego bym nie miała.
                        • igge Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 15:39
                          Ciszę przestrzeń niezależność i czas dla siebie można mieć i z dzieckiem.
                          Jedno nie wyklucza drugiego.
                          • igge Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 15:40
                            Dziecko to rozwój. Nie tylko dziecka rozwój. Rodzica też.
                          • ritual2019 Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 17:04
                            igge napisał:

                            > Ciszę przestrzeń niezależność i czas dla siebie można mieć i z dzieckiem.

                            To zalezy co sie przez to rozumie. Ja uwazam ze nie mozna bo to jest limitowane i niekoniecznie dostepne wtedy kiedy sie tego potrzebuje.
            • starczy_tego Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:13
              O, ładnie napisane z tym przejściem. Tez chciałam tego doświadczyć. Ogólnie to mogę się tylko podpisać smile
            • loganberry Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 10:45
              Podpiszę się pod Taje, też tak mam. Jestem typem analizującym wszystko i wiem, że jako bezdzietną męczyły by mnie myśli, że może się czegoś ważnego pozbawiłam w życiu, jakiejś szansy na rozwój, transformującego doświadczenia, rytuału przejścia, że może miało być coś więcej niż to że jest mi dobrze i wygodnie. Moje męczące analizy potrafią sięgać daleko, więc czułabym się dziwnie z myślą, że całkiem fajna linia genetyczna kończy się na mnie, bo mi się nie chciało, że moi rodzice nie będą dziadkami (byłam ich jedyną szansą na to).
              Ten wpis absolutnie nie jest namawianiem do przyjęcia takiego podejścia, co więcej, podejrzewam że zdecydowanie lepiej się żyje po prostu ciesząc się życiem bez tych wszystkich rozkmin, ale ja działałam z tym co mam wink Zdecydowałam się, absolutnie nie żałuję.
            • maeve_binchy Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 11:04
              Mam identycznie jak Taje
              • alina460 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 11:13
                Co Wy z tym przejściem? Jak u jakiegoś dzikiego plemienia przejście do starszyzny tongue_out
                • starczy_tego Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 16:13
                  Trzeba to przeżyć zeby zrozumieć :p ale tak dla mnie poród to jednak przełomowy moment
                  • alina460 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 18:09
                    Te, które miały cesarkę nie zaliczyły magicznego przejścia? Czyli g*wno mają z tego całego posiadania dziecka?!
                    • taje Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 18:31
                      Chwila chwila, cesarka to też przecież poród.
                      • alina460 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 20:45
                        Cesarka to operacja.
                        • taje Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 20:47
                          Dzięki której dziecko się rodzi.
                    • loganberry Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 19:00
                      Nie sądzę, żeby przy cesarce coś się zmieniało - tu naprawdę nie chodzi o otwór 🙈
                      Przejście, czyli przekazanie pałeczki w odwiecznej sztafecie, przebiegunowanie, zmiana układu sił. Do tej pory ja byłam na końcu tej linii, na pozycji dziecka, teraz jest tam moje dziecko a ja mam nową rolę i odpowiedzialność. To tak na szybko, ja nie umiem ładnie tego opisać.
                      • taje Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 19:03
                        Właśnie, że całkiem ładnie smile
                      • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 19:49
                        loganberry napisał(a):

                        > Nie sądzę, żeby przy cesarce coś się zmieniało - tu naprawdę nie chodzi o otwór
                        > 🙈

                        Otworu to już potem się nie ma. Jest wielka otchłań wink
                        • starczy_tego Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 21:18
                          W sensie ze tak Ci się stało? Kurczę to nie jest normalne, polecam iść do fizjoterapeuty urogin
                          • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 21:26
                            Całkiem normalne. Nie udawajmy, że po porodzie siłami natury, nic się nie zmienia.
                            • gr.ruuu Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 21:32
                              Nie każdy poród siłami natury masakruje
                              • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 21:36
                                Nie chodzi o masakrę.
                                Jeśli przetacza się przez pochwę, powiedzmy plus/minus 3 kg, to o tzw otworze można później sobie tylko pomarzyć smile
                                • obrus_w_paski Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 22:00
                                  1. piszesz o otworze z perspektywy penetracji niezadowolonym penisem - jeśli jesteś kobieta to jest to dość przykre spojrzenie na własne ciało
                                  2. Gdyby punkt 1 miał sens , to kobiety by nie miały kolejnych dzieci bo nie byłoby chętnych do zaplodnienia
                                  3. Istnieje profesja fizjouro
                                  4. Nie każdy poród SN masakruje ciało, a ciało po jakimś czasie samo się masakruje, w wieku 60 lat będziesz mieć problemu z kolanami czy barkiem bez względu na przebyty poród x lat temu


                                  anbete napisała:

                                  > Nie chodzi o masakrę.
                                  > Jeśli przetacza się przez pochwę, powiedzmy plus/minus 3 kg, to o tzw otworze m
                                  > ożna później sobie tylko pomarzyć smile
                                  • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 22:16
                                    obrus_w_paski napisała:

                                    > 1. piszesz o otworze z perspektywy penetracji niezadowolonym penisem - jeśli je
                                    > steś kobieta to jest to dość przykre spojrzenie na własne ciało

                                    Jak to jest ze strony mężczyzny - tego nie wiem. Jako kobieta muszę przyznać, że zdecydowanie czuję różnicę
                                    i seks dla MNIE, po porodzie, nie jest już satysfakcjonujący.
                                    A urodziłam tylko jedno dziecko.

                                    2. Ta zmiana ( z otworu na otchłań) jest tak naturalna, że większość przymyka na to oko i nie robi dramy.
                                    A kolejne dzieci, tak po prostu, ludzie chcą mieć.
                                    • obrus_w_paski Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 22:18
                                      No to biegiem do fizjo
                                      • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 22:19
                                        obrus_w_paski napisała:

                                        > No to biegiem do fizjo

                                        Teraz to już nie ma sensu. A co się mąż nasłuchał - tego nikt nie wie smile
                                        • simply_z Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 22:43
                                          Wiesz co, mam różne koleżanki i nie słyszałam tego typu narzekań (a gadamy o wszystkim). Może udaj się do fizjoterapeuty czy coś...teraz są różne możliwości w medycynie.
                                  • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 12:04
                                    obrus_w_paski napisała:

                                    > 4. Nie każdy poród SN masakruje ciało, a ciało po jakimś czasie samo się masakr
                                    > uje, w wieku 60 lat będziesz mieć problemu z kolanami czy barkiem bez względu n
                                    > a przebyty poród x lat temu

                                    Jeszcze dopiszę, że ja nie piszę o masakrze porodowej. Piszę o zwykłym porodzie siłami natury, z małym nacięciem i szyciem.
                                    I tak: zwykły poród zmienia pochwę, zmienia wszystko.
                                    I co mi z tego, że na starość i tak wszystko mi zwiędnie? To żadne pocieszenie.
                                    Nikt mi tych lat, straconych lat seksu ( po porodzie naturalnym) nie zwróci. Czuję się zwyczajnie "zepsuta porodem".
                                    Po cięciu cesarskim tego nie ma.
                                    • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 12:06
                                      I nie piszcie głupot, że nic się nie zmienia bo to śmieszy smile
                                      • starczy_tego Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 13:34
                                        To idź do lekarza, teraz wiele można naprawić.
                                        • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 14:04
                                          starczy_tego napisał(a):

                                          > To idź do lekarza, teraz wiele można naprawić.

                                          Lekarz mi mówi, że nie ma czego naprawiać i to wszystko jest normą, te rozciągnięte mięśnie to norma. Może to ja się czepiam i szukam problemu? A inne nawet na to nie zwróciłyby uwagi smile
                                          Różnica jest bo ma być. Naturalne.
                                      • igge Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 15:45
                                        Kurczę, serio mimo 4.5 kg pierworodnego jak już się wygoiłam to zmian niekorzystnych w tzw pożyciu małżeńskim nie było. Jakie " stracone lata seksu" ???!??????
                                        • fornitta999 Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 15:46
                                          Przeciez on/ona was podpuszcza.
                                          • bananananas Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 17:09
                                            fornitta999 napisała:

                                            > Przeciez on/ona was podpuszcza.

                                            Niekoniecznie. Mięśnie ściany pochwy rozciągają się podczas porodu i nie całkiem wracają do poprzedniego kształtu. Niektóre kobiety mogą mieć tu zmiany wyraźnie większe niż przeciętne i to pewnie ten przypadek
                                            Są to mięśnie gładkie, czyli niepodatne na ćwiczenie (nie można świadomie ich napinać/rozluźniać). Ale za to można zrobić łatwy zabieg, na NFZ, więc gdyby to miał być powód unikania macierzyństwa to bezsensowny.
                                            • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 18:08
                                              Ostatni raz napiszę n/t porodu. Nie nikogo nie podpuszczam. Nie wiem jak u innych. Mnie nie chodzi o mięśnie pochwy - bardziej o samo wejście do pochwy, tak ten otwór (dosłownie: otwór) po przetoczeniu się paru kilo nie wróci do stanu dawnego...no sorry nie wyćwiczysz tych mięśni za cholerę, bo jak?? Pozostaje zabieg a na to się nie piszę z wielu względów.
                                              I tak, jest zdecydowana różnica na minus.
                                              • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 18:09
                                                Ps waga mojego dziecka to 3, 800 kg
                                              • ritual2019 Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 18:11
                                                Nie kazda kobieta ma z tym problem, serio. Ty twierdzisz ze to norma ale norma nie jest. Natomiast skoro masz problem a zabiegu nie chcesz to twoja decyzja do ktorej masz prawo.
                                                • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 18:22
                                                  ritual2019 napisał(a):

                                                  > Nie kazda kobieta ma z tym problem, serio. Ty twierdzisz ze to norma ale norma
                                                  > nie jest.

                                                  Nie ma problemu bo go nie zauważa/bo to teraz nie najistotniejsze w życiu/akceptuje to - a nie dlatego, że problemu NIE MA.
                                                  Owszem, jest. Samo wejście do pochwy, te miesnie okalające, no ludzie, tego się przecież nie naprawi ćwiczeniami ! Może te wewnątrz pochwy wracają_prawie_do stanu wcześniejszego ale nie te okalające, sorry. Koniec tematu.
                                                  • ritual2019 Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 18:36
                                                    To juz napisalas. Skoro nie masz problemu to w jakim celu o tym piszesz w setnym poscie.
                                                  • gr.ruuu Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 18:50
                                                    Chyba jak ktoś nie odczuwa dyskomfortu to znaczy że problemu nie ma, prawda?
                                                  • bananananas Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 19:53
                                                    anbete napisała:

                                                    Samo wejście do pochwy, te miesnie okalające, no ludzie, tego się
                                                    > przecież nie naprawi ćwiczeniami ! Może te wewnątrz pochwy wracają_prawie_do s
                                                    > tanu wcześniejszego ale nie te okalające, sorry.

                                                    No dokładnie odwrotnie. Na wejściu są mięśnie krocza a dodatkowo mięśnie dna macicy też pośrednio oddziałują na wejście.
                                                    Naucz się ćwiczeń zamiast nadal żyć z kiepskim seksem.
                                              • saszanasza Re: Lambadziary, zalujecie? 01.04.23, 07:53
                                                anbete napisała:

                                                > Ostatni raz napiszę n/t porodu. Nie nikogo nie podpuszczam. Nie wiem jak u inny
                                                > ch. Mnie nie chodzi o mięśnie pochwy - bardziej o samo wejście do pochwy, tak t
                                                > en otwór (dosłownie: otwór) po przetoczeniu się paru kilo nie wróci do stanu da
                                                > wnego...no sorry nie wyćwiczysz tych mięśni za cholerę, bo jak?? Pozostaje zabi
                                                > eg a na to się nie piszę z wielu względów.
                                                > I tak, jest zdecydowana różnica na minus.

                                                Nie rozumiem w czym problem. Co to za znaczenie dla ciebie, jakiej wielkości masz wejście do pochwy, skoro takie samo będzie mialo większość kobiet, które rodziły. W zdecydowanej większości nie wpływa to na pożycie. Problemy po porodzie z pochwą ma naprawdę niewielki odsetek kobiet. I dlaczego zakładasz, że akurat ty będziesz miała takiego pecha i potrzebny ci będzie zabieg.
                                                • marta.graca Re: Lambadziary, zalujecie? 01.04.23, 13:45
                                                  Przecież ona napisała, ze to jest jej problem po dzieciach i u niej wpływa na pożycie, a nie że z tego powodu nie ma dzieci.
                                                  • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 04.04.23, 10:08
                                                    marta.graca napisała:

                                                    > Przecież ona napisała, ze to jest jej problem po dzieciach

                                                    Drugiego dziecka nie mam, bo po prostu nie chciałam. A nie dlatego, że tam wielka otchłań smile
                                                • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 04.04.23, 10:06
                                                  saszanasza napisała:

                                                  > W zdecydowanej większości nie wpływa to na pożycie. Problemy po porodzie
                                                  > z pochwą ma naprawdę niewielki odsetek kobiet. I dlaczego zakładasz, że akurat
                                                  > ty będziesz miała takiego pecha i potrzebny ci będzie zabieg.

                                                  Od mojego porodu minęło ponad 13 lat.
                                                  I tak, na samym początku ćwiczyłam mięśnie Kegla ale na nic to się zdało.
                                                  Sam wygląd ( bo na zewnątrz, wejście do pochwy, wygląda inaczej u tych, które rodziły siłami natury) nie przeszkadza mi i nigdy nie przeszkadzał.
                                                  Chodzi o jakąkolwiek przyjemność z seksu...i tak, przez te 13 lat to był beznadziejny seks - i lepszego już nie będzie.
                                                  Tych lat "straconych" nikt mi nie zwróci, prawda?
                                                  Ale jak to się mówi: "najważniejsze, że dziecko zdrowe" smile
                                                  Żałuję, że nie wykupiłam cesarki.
                                                  Teraz to już nie ważne, pogodziłam się z moim " poporodowym zepsuciem" ale te 13 lat temu popłakałam się po pierwszym seksie.
                                                  Rozmawiałam wtedy z ginekologiem
                                                  ale każdy ginekolog był dobrej myśli, że należy ćwiczyć.
                                                  No sorry ale te ćwiczenia to g*wno pomogły a na zabiegi mnie nie stać.
                                    • gr.ruuu Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 13:51
                                      Nie "poród zmienia" tylko "Twój poród zmienił". Urodziłam naturalnie troje dzieci i nie czuję się zepsuta ani nie straciłam seksu
                                      • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 14:06
                                        gr.ruuu napisała:

                                        > Nie "poród zmienia" tylko "Twój poród zmienił". Urodziłam naturalnie troje dzie
                                        > ci i nie czuję się zepsuta ani nie straciłam seksu

                                        Ja tutaj piszę o jakości seksu a nie o utracie seksu. Zapomniałam, że na tym forum wszystkie ciaśniejsze od dziewic, nawet po wielokrotnych porodach wink
                                • igge Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 15:42
                                  Mnie pan chirurg bardzo ładnie pozszywał po porodzie i w znieczuleniu ogólnym.
                                  • igge Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 15:43
                                    W sensie po NATURALNYM porodzie.

                                    Po drugim porodzie, który był cesarką też zaszyli of coursewink
                  • black.emma Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 22:30
                    Przeżyłam i nie rozumiem.
            • samanta1010 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 11:27
              ja znam matki, które żałują, oczywiście to temat tabu
            • igge Re: Lambadziary, zalujecie? 31.03.23, 15:36
              Moje życie jako bezdzietnej to byłoby krańcowo inne życie.
              Łatwiejsze też. Ale przede wszystkim inne.
              Macierzyństwo to radość i szczęście ale i przeczołgało solidnie.
              Podporządkowało setki spraw w naszym życiu.
              Mam bezdzietną szwagierkę ciut starszą ode mnie. Jej życie to dobra i wygodna praca i liczne podróże. Chyba nie wybierała świadomie bezdzietności tylko tak wyszło. Jest atrakcyjną zadbaną kobietą od zawsze ale akurat nie trafiła na sensownego partnera, a z kimś te dzieci/ dziecko trza mieć. Teraz to po ptakach.
              Moje dzieci dorosłe też nie palą się do posiadania dzieci w przyszłości. Możliwe, że nigdy nie zostanę babcią.
        • hanusinamama Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 08:21
          NO ale co innego załować, ze się wybrało taki a nie inny zawód...a żałować, ze sie ma dziecko.
        • marion.marion Re: Lambadziary, zalujecie? 02.04.23, 12:15
          Ja odczuwam podobnie.
      • anbete Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:16
        daniela34 napisała:

        > Lepiej żałować, że się nie ma niż
        > żałować, że się ma.

        W pełni się zgadzam.
        • daniela34 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:21
          Przy czym dodan, że ja jakoś nie boję się specjalnie nadejścia tego żalu. Ja jestem mało żałująca i mało zdolna do martwienia się przyszłością.
      • bergamotka77 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 23:36
        Ty pewnie Daiela byłabyś fajną mamą. Trochę szkoda....
        • 35wcieniu Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 23:44
          big_grin big_grin
          "Piękna macica, zdrowe jajniki, aż szkoda że znowu przychodzi pani po pigułki" big_grin
          • taje Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 23:46
            U Danieli to przede wszystkim piękny umysł smile
            • 35wcieniu Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 23:47
              Tylko że ja nie o tym xD
              • taje Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 23:48
                Wiem, ale nie mogłam się powstrzymać smile
                • daniela34 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 00:10
                  Awwww...
                  • daniela34 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 00:13
                    Teraz ja się nie powstrzymam:

                    Przystojny Model do Danieli: Powinniśmy mieć razem dziecko. Będzie miało urodę po mnie a umysł po tobie.
                    Daniela do Modela: A co jak będzie odwrotnie?
                    • taje Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 00:41
                      Bernard Shaw and Isadora Duncan!
                      • daniela34 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 00:45
                        Z zachowaniem właściwych proporcji 😉
                        • taje Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 18:37
                          Jak już o hipotetycznych sytuacjach mowa, to i nieistniejące niemowlę muszę tu wrzucić!

                          Tylko rób tak żeby nie było dziecka

                          tylko rób tak żeby nie było dziecka

                          To nie istniejące niemowlę

                          jest oczkiem w głowie naszej miłości

                          kupujemy mu wyprawki w aptekach

                          i w sklepikach z tytoniem

                          tudzież pocztówkami z perspektywą na góry i jeziora

                          w ogóle dbamy o niego bardziej niż jakby istniało

                          ale mimo to

                          ...aaa

                          płacze nam ciągle i histeryzuje

                          wtedy trzeba mu opowiedzieć historyjkę

                          o precyzyjnych szczypcach

                          których dotknięcie nic nie boli

                          i nie zostawia śladu

                          wtedy się uspokaja

                          nie na długo

                          niestety.


                          • triss_merigold6 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 18:39
                            Bursa Andrzej
                            • taje Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 18:43
                              Zgadza się. Uwielbiam. Choć ten o kadłubkach tez niezły.
            • princesswhitewolf Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 13:37
              U Danieli to przede wszystkim zdolność do rozpieszczania pysznosciami. Oj dzisciak i ona mialby radoche
              • niemcyy Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 19:49
                Chyba ze trafilby sie niejadek.
        • daniela34 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 23:50
          Chyba jednak nie 😉 w każdym razie wolę nie testować na żywym organizmie
          • gr.ruuu Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 11:32
            I musiałabyś zamienić ciasteczka na przepyszne jagielnikismile
            • daniela34 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 11:47
              A ja nie lubię kaszy jaglanej!
              • alina460 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 18:10
                To byś przecież polubiła. Podobnie jak to swoje dziecko!
                • daniela34 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 18:32
                  A jak nie? Kasza cierpieć nie będzie jak jej nie polubie. Gorzej z dzieckiem!
      • yoko765 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 05:14
        Tu się z Toba zgadzam. Dziecko to nie zabawka. I cieszę się i popieram, że jesteś wo pełni świadoma...
      • zla.m Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 16:03
        daniela34 napisała:

        > 39 lat. Nie żałuję. A jak pożałuję to trudno. Lepiej żałować, że się nie ma niż
        > żałować, że się ma.

        Zgadzam się w 100%. Dzieci mam, ale uważam, że to jest naprawdę zabawa bardzo wysokiego ryzyka i jak ktoś podejrzewa, że mógłby żałować, to odpowiedzialne jest odpuścić sobie. Rytuały przejścia i przygody/wyzwania, które trzeba przeżyć naprawdę lepiej praktykować inaczej niż eksperymentować na drugim człowieku. Zwłaszcza małym, bezbronnym i zależnym od nas.
        • waleria_bb Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 16:38
          100% zgody. Po urodzeniu to już po ptakach i żałowanie decyzji o macierzyństwie współdzieli się z dzieckiem. Nawet nieświadomie można dać to odczuć, ja nie piszę o skrajnych przypadkach przemocy i zaniedbywania, ale nawet takich subtelnych jak izolowanie się od dziecka (pod pretekstem natłoku pracy), niechęć do wspólnych aktywności i zwalanie tego na ojca, dziadków.
        • black.emma Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 22:33
          Podpisuję się i aż mi słabo jak czytam te bzdury wyżej.
    • jammer1974 Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 20:59
      Ja zaluje ze nie mam drugiego dziecka. Jeszcze mi czegos brakuje.
      • kamin Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:30
        Ja żałuję braku trzeciego. Czasu zabraklo, a mając dwoje swoich genetycznych bałam się zdecydować na dawczynię komórki jajowej.
        Może chociaż wnuki będę mieć wcześnie smile
    • marta.graca Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 21:07
      W ogóle. 38 lat i ani mi to w głowie. Wystarczy choćby krótkie spotkanie z jakimś dzieckiem, a od razu rosną we mnie pokłady wdzięczności, że to nie moje.
      • magda.z.bagien Re: Lambadziary, zalujecie? 29.03.23, 22:34
        43 lata i mam tak samo. Nigdy specjalnie nie lubiłam dzieci, nawet jak sama byłam dzieckiem. Pewnie do mojego podejścia przyczyniło się robienie ze mnie darmowej niani dla rodzeństwa i młodszych kuzynów. Od zawsze wiedziałam, że nie będę mieć dzieci.
        • marta.graca Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 07:42
          Ja też bawiłam młodsze rodzeństwo 👊
          • alina460 Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 07:59
            Ja nie bawiłam rodzeństwa, bo go nie mam, a i tak nie znoszę dzieci i wszystkiego, co z nimi związane.
            • marta.graca Re: Lambadziary, zalujecie? 30.03.23, 08:26
              Ja nawet bym nie powiedziała, że nie znoszę. Raczej są mi obojętne, chyba że któreś wyjątkowo zakłóca mój spokój, ale to się rzadko zdarza, bo po prostu ich unikam.