Dodaj do ulubionych

Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty

08.04.23, 12:06
Ematki, oficjalnie nadszedł... albo nie, zacznijmy od anegdoty.

Kiedy jeszcze siedziałam w rekonstrukcjach historycznych, to zdarzyła się taka historia. Wracaliśmy po imprezie, a że kolega nie miał nawigacji w samochodzie, to ja miałam nawigować na telefonie. Telefon pokazał mi, że jest droga przez las. Uczciwie pokazał, że szrutowa, więc jak tam wjechaliśmy, to kazałam jechać koledze dalej. I dalej. Droga powoli znikała, było ciemno jak cholera bo już późny wieczór. Ale ja twardo - jest droga, jest droga, za chwilę będzie asfalt... w końcu kolega stwierdził, że jednak nie, jednak zawraca. Zawracanie zajęło nam pół godziny, bo dookoła był las i trzeba było się gimnastykować żeby nie rąbnąć o drzewo albo nie zaplątać w maliny.
Gdzie byśmy dojechali, gdybyśmy jechali moją drogą? Prawdopodobnie nigdzie, las by nas zatrzymał. Czy zmarnowaliśmy godzinę przez mój upór? No na to wychodzi.

A teraz ematki tak - miało być 50 kilo (158 cm, przypominam), ale nie będzie. Znaczy, moja waga pokazuje, że już mam poniżej, ale, jak się okazało, moja waga się myli o około trzy kilogramy na moją korzyść. Więc mam około 52 kg (i mimo ostrej diety te ostatnie kilogramy spalić się nie chcą). Obwody pospadały mi w sposób niewiarygodny, muszę wymienić całą garderobę - mam wrażenie, że razem z butami. W 2021 ważyłam 73 kilo. W czerwcu 2022, kiedy zaczęłam - 70.

I teraz czemu przerywam - do marca (czyli około 53 na mojej wadze, a pewnie serio około 54-55) było wszystko okej, tak jak pisałam, nie mogłam się na siebie napatrzeć. A potem pojawiła się Zmarszczka(tm) . Zmarszczka jest dalej, doprowadza mnie do szału. Ale od tego momentu było tylko gorzej. Organizm chyba spalił już wszystko, co miał - więc zaczął palić mi twarz. Zapadły mi się policzki, zaczyna być mi widać kości twarzoczaszki, a ta cholerna zmarszczka jest z dnia na dzień głębsza. Zmienił się kształt twarzy - z ładnego owalu zrobił się trójkąt. Pokarało mnie, teraz jak patrzę w lustro to widzę już tylko twarz. Jeszcze miałam nadzieję, że skóra nadgoni, skurczy się, kremami się pomoże... ale chyba jednak nie nadgoni i nie skurczy, więc moje drogie - kończymy imprezę. bo pojechaliśmy o dwa kilo za daleko. Mało że kończymy - staramy się naprawić to, co się zepsuło. Mam tylko nadzieję, że organizm będzie nabierał w takiej kolejności, jak palił, więc naprawi w miarę szybko. A to, że 50 kilo to jeszcze według BMI powinno być dla mnie okej - najwyraźniej nie ma znaczenia.

I tak, chcę to zrobić z głową, więc teraz chyba trzeba by było nabrać masy i ją wyrzeźbić, ale raz - nienawidzę każdej minuty spędzonej na ćwiczeniach, a dwa - zależy mi tak naprawdę tylko na gębie. No więc będę wagi pilnować, ale zwiększamy kalorie - starając się jednak nie skoczyć z teraz na ponad 2000 w ciągu jednego dnia... - i mamy nadzieję na najlepsze.

No, ale czego się nauczyłam przez te 10 miesięcy:

1. Chodzę na siłownię średnio 1,5 raza na tydzień i mimo, że się pocę, to jednak chyba nie przemęczam, więc taki opad to 90% dieta, ruch to 10%. Deficyt kaloryczny to jedyna droga.
2. Od spadku tłuszczu kondycja się nie polepsza - ruchu jak nienawidziłam, tak nienawidzę dalej.
3. Ciało traci obwody proporcjonalnie, ale bywa też tak, że upiera się na jeden punkt, którego nie da się ucelować. Więc, na przykład, w jednym miesiącu stracisz trzy kilo wyłącznie, że tak to ujmę, z tyłka.
4. Od obiadu u mamy co dwa tygodnie się nie grubnie, jeśli poza tym się trzyma.
5. Jeśli zaczynasz zauważać, że coś jest nie tak, to zmodyfikuj cel, a nie brnij dalej z oślim uporem.

Idę po czekoladowe jajka. Wesołego wiosennego jedzenia.
Obserwuj wątek
    • anilorak174 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 12:13
      Gratulacje, piękny wynik!

      Ja od listopada 2022 zgubiłam 6kg i jestem zachwycona swoim wyglądem. Brzuch zniknął, nogi szczupłe, twarz przestała być okrągła, widać obojczyki.
      Na standardy ematkowe nadal jestem gruba (162cm i 60kg), ale drugi raz w zyciu się sobie podobam 🙂
      Nieśmiało chciałabym zgubić jeszcze 3-4 kg, bo przy wadze 56-57 kg najlepiej wyglądalam. Kiedyś, na studiach ważyłam 52kg i wyglądalam jak śmierć - policzki zapadnięte, sterczace obojczyki i żebra.

      U mnie wystarczyla mocna zmiana nawyków żywieniowych (regularne posilki choćby skały srały, zero cukru dodatkowego w postaci słodyczy, ograniczenie pozostalych węglowodanów, i zero pożerania pomiędzy posiłkami (chyba, ze juz wytrzymać nie mogę to mam marchewke, rzodkiewki itp).
    • bazia_morska Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 12:16
      Podziwiam i życzę smacznych jajek, ale pamiętaj, że ematka od zawsze przypominała: w pewnym wieku albo dupa, albo twarz.🐏🐑🐏🐑🐏🐑☘️☘️☘️☘️☘️☘️☘️
      • georgia.guidestones Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:55
        bazia_morska napisała:

        > Podziwiam i życzę smacznych jajek, ale pamiętaj, że ematka od zawsze przypomina
        > ła: w pewnym wieku albo dupa, albo twarz.🐏🐑🐏🐑🐏🐑☘️☘️☘️☘️☘️☘️☘️
        marusia chyba rocznik 1992. 31 to za wczesnie na duze i głebokie zmarszczki na czole. Szczegolnie ta pionowa miedzy brwiami (lwia) wkurza.
        • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 15:00
          1993. I nie jest na czole a koło kącika ust. Jednego.
          • barbibarbi Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 11:01
            Zawsze możesz sobie pomóc medycyną estetyczną, delikatnie nastrzyknąć zmarszczkę kwasem, albo lepiej własnym tłuszczem. Ewentualnie zmasowany atak na zmarszczkę laserem, rolką z kolcami, mezoterapią, stymulatorami itp. Skoro już się pojawiła, to tak łatwo nie zniknie, nawet jak trochę przytyjesz. No chyba, że przytyjesz sporo, a tego pewnie nie chcesz.
          • qwirkle Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 12:19
            marusia_ogoniok_102 napisała:

            > 1993. I nie jest na czole a koło kącika ust. Jednego.
            >
            A po co się śmiałaś półgębkiem? Trzeba było całą twarzą się śmiać serdecznie smile wink
          • waleria_bb Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 14:55
            To jesteś już wieku na pojawianie się pierwszych zmarszczek, nie zadręczaj się tym i nie analizuj. To jest czas na pierwsze działania z medycyną estetyczną i powie Ci to każdy lekarz. Nie czeka się z botoksem i innymi aż twarz będzie już faktycznie wymarszczona i posypie się, a podejmuje działania prewencyjne. Od razu zaznaczę, to jest czas na działania, jeśli w ogóle chcesz korzystać z med. estetycznej. Wyjaśniam, żeby zaraz nie odezwały się ematki, że wysyłam do lekarza na ostrzyki.
            • by Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 16:03
              Te wszystkie ostrzyknięte twarze są właściwie do siebie podobne, bo wypełnione w tych samych miejscach. A już napompowane usta to prawdziwy koszmar. Odradzam.
              • extereso Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 16:07
                Zakładam, że tych dobrze zrobionych nie poznaję, bo to co poznaję - to musiałabym się podpisać.
            • inny.kwiatek Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 23:09
              Nie, żaden dobry lekarz jej tego nie powie.
              Przydałby się raczej psychoterapeuta by zaakceptować siebie i przemijanie.
              • waleria_bb Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 10.04.23, 01:02
                Opinia od 3 specjalistów. Botoks robić jeszcze przed pojawieniem się zmsrszczek.
      • gr.ruuu Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:16
        Ale ten "pewien wiek" to raczej 60 niż 30
    • geez_louise Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 12:21
      Nie jedz słodyczy po odchudzaniu. To co napędza jojo jak nic innego, to żarcie cukru.
      • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 12:27
        Jadłam w trakcie i słodycze, i fast-foody, tylko kalorii pilnowałam. Najgorzej to coś całkiem wykluczyć i potem się rzucić jak wygłodniały wilk.

        A, jeszcze jedno: orzechy TK małe, podstępne skórkowańce.
      • anilorak174 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 12:31
        Bez przesady. Nikt nie każe zżerać połowy tortu, ale coś słodkiego raz na jakis czas nie zaszkodzi (jak ktos lubi oczywiście).
        • geez_louise Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 12:46
          Wspomnicie me słowa jak Marusia w ciągu pol roku założy wątek o jojo. Niestety, uprawia klasykę gatunku. Przeszłam to osobiście kilka razy.

          Idź sobie usmaż jajecznicę. Czekoladowe jajka po schudnięciu 20 kilo i zejściu poniżej dobrej wagi to zuo straszliwe.
          • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 13:06
            Ale ja nie chcę jajecznicy tylko czekoladowe jajko. To inne smaki. I nie zjem trzech paczek na raz, tylko najwyżej jedną trzecią jednej.
        • jednoraz0w0 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 15:05
          Tak, w teorii tak. W praktyce jak się odrzuci słodkie w 100% to smaki się skali rują (będziesz lepiej wyczuwać słodycz w pomidorach na przykład, a naćwiekowanych tortu będzie cię mdlić), jak zjesz kawałek tortu to ci się ta kalibracja od nowa rozjedzie i słodycze zaczną kusić.
          • terazkasia Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 15:59
            jednoraz0w0 napisał(a):

            > Tak, w teorii tak. W praktyce jak się odrzuci słodkie w 100% to smaki się skali
            > rują (będziesz lepiej wyczuwać słodycz w pomidorach na przykład, a naćwiekowan
            > ych tortu będzie cię mdlić), jak zjesz kawałek tortu to ci się ta kalibracja od
            > nowa rozjedzie i słodycze zaczną kusić.

            Marusia, jednoraz0w0 i geez_louise mają rację. Staraj się w ogóle wyeliminować słodycze, bo one są w tym wypadku jak stąpanie nad przepaścią. OSTATECZNIE skubnij czekoladę 85%
            • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 16:02
              Nie. Nie wykluczyłam słodyczy na redukcji i nie wykluczę ich teraz, zwłaszcza, że ani nie jem ich codziennie ani nawet niespecjalnie je lubię. Teraz mam ochotę i zjem.
              A czekolada gorzka nadaje się tylko do ciasta.
              • terazkasia Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 16:16
                marusia_ogoniok_102 napisała:

                > Nie. Nie wykluczyłam słodyczy na redukcji i nie wykluczę ich teraz, zwłaszcza,
                > że ani nie jem ich codziennie ani nawet niespecjalnie je lubię. Teraz mam ochot
                > ę i zjem.
                > A czekolada gorzka nadaje się tylko do ciasta.
                >

                Jasne, zrobisz, co zechcesz.
              • extereso Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 17:46
                Ja jestem za. Ty tak wszystko znajdziesz, że jak idą Ci się odpuścić sobie w czymkolwiek, to sukces.
                • extereso Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 17:46
                  Analizujesz
              • inny.kwiatek Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 23:26
                Marusia, ja schudłam ponad 20 kg w 2000 roku. Mniej więcej tak, jak Ty, czyli licząc kalorie a ruszając sie umiarkowanie (głównie rower). Jadłam wszystko, słodycze też. Nadal jem, choć mało i znacznie mniej słodkie, kawałka tortu nie zjem. I nigdy nie było jojo.
      • by Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 16:06
        geez_louise napisała:

        > Nie jedz słodyczy po odchudzaniu. To co napędza jojo jak nic innego, to żarcie
        > cukru.

        Potwierdzam. Sama (13 lat temu) przeszłam z 72 kg do 50 kg... a potem ( żarłam głównie cukier) spektakularne jojo: z 50 kg do 80 kg...
        • by Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 16:12
          Wystarczy obejrzeć program M.Sablewskiej o metamorfozach i odmładzaniu kobiet o 10 lat. Tam są zazwyczaj 2 uczestniczki, którym ostrzykuje się bruzdy nosowo-wargowe... i w efekcie końcowym, ich twarze, są właściwie do siebie bardzo podobne ( charakterystyczne wypełnienia)
        • gr.ruuu Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:18
          Bo "żarlaś głównie cukier". Gdybyś okazjonalnie zjadła kawałek ciasta, nie przytylabyś 30 kg.
    • extereso Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 12:45
      Gratulacje Marusia 🤸
    • lodomeria Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 13:00
      Ja mam wagę niezmienną od liceum, a jestem chyba od Ciebie starsza i też miałam taki okres parę lat temu, że zmieniła mi się twarz. W ciągu paru tygodni, bez żadnego powodu. Zniknęły resztki 'puppy fat', zatrzymała się produkcja kolagenu czy co tam jeszcze i było naprawdę inaczej.

      Innym takim przełomem było zauważenie, że moje włosy już jak nie moje.

      Także ten, jak zależy Ci na tych paru kg to wg mnie twarzą się nie ma co przejmować.
      • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 13:05
        No wciąż mam nadzieję że to przez redukcję a nie przez wiek uncertain
    • kk345 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 13:07
      To jak w wątku o krwiaku: przyglądasz się sobie i analizujesz za bardzo,zbyt drobiazgowo. A jedna zmarszczka to od poduszki może być.
    • primula.alpicola Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 13:42
      Nie wiem czy gratulować...bo niby wynik jest, ale jakimi metodami uzyskany i z jakimi- już widocznymi- przykrymi skutkami ubocznymi.
      Obyś nie zakładała wkrótce wątku o efekcie jojo.
      • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 13:48
        A z metodami co było nie tak? Ważyłam wszystko, wliczałam, jadłam warzywa i ryby. To co jest nie tak?
        I nie mówię, że teraz wagę wyrzucę, tylko że mam ochotę na czekoladowe jajka. Których i tak nie kupiłam, bo wszystko zamknięte.
        • ania357 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:02
          Gratuluje wyniku smile. Z ciekawosci: ile kcal dzienie jadłaś?
          • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:14
            Zaczęłam od 1600, szłam w dół, najdłużej było 1500, ostatnio... za mało.
            • ania357 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:21
              1500 nie brzmi jak nieracjonalną dieta smile.
        • primula.alpicola Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:27
          Bo za ostro, za duży deficyt, i jeszcze bez treningów. Czyli niekorzystnie dla metabolizmu, poleciały Ci mięśnie, a to wszystko nie wróży dobrze na przyszłość.
          • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:33
            Deficyt był wyliczony dobrze, mogłam przegiąć w ostatnich dwóch miesiącach. Treningi były, tylko nie codziennie, a średnio 1,5 raza w tygodniu - czyli starałam się 2 razy, czasem nie wychodziło. Częściej nie mogę, bo czasowo nie wyrabiam. Do tego chodzę na długie spacery. Po prostu nie znoszę ćwiczyć - ale chodzić do dentysty też nie znoszę, a chodzę.
            • primula.alpicola Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:35
              To powodzenia w utrzymaniu wagi i formysmile
              • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:42
                Następnym celem jest zrobienie jednego (1) podciągnięcia na drążku. Trzymajcie kciuki, nigdy mi się to nie udało.
                • wapaha Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 16:28
                  marusia_ogoniok_102 napisała:

                  > Następnym celem jest zrobienie jednego (1) podciągnięcia na drążku. Trzymajcie
                  > kciuki, nigdy mi się to nie udało.
                  >
                  Trzymam
                  Daj znać czy Ci się uda bo jednak trzeba poćwiczyć i wysiłku trochę włożyć
      • 35wcieniu Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:02
        O jojo może nie założy, ale że dostrzeże w sobie kolejne "wady" i będą o tym wątki to jestem pewna.
        Nie czytałam wszystkich wątków ale z tych które czytałam przebija jakieś maniakalne skupienie na szczegółach nieistotnych dla postronnych i wieczne niezadowolenie nawet kiedy obiektywnie są powody do radości. Nic złego, pewnie nad tym nie panuje, ale na dłuższą metę zapewne męczące.
        • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:13
          Wykańczające.
          • marta.graca Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 16:31
            Przyjedź do mnie na psychoterapięsmile mieszkam 40 min od Ciebie, mam ten sam wzrost i wagę, możemy się wymienić doświadczeniami smile
    • zerlinda Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:07
      Też gratuluję. Ale chyba za szybko to 20 kg zrzuciłaś, skoro teraz skóra wiotka?
    • leosia-wspaniala Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:18
      Może zamiast się skupiać na cyferkach, centymetrach i zmarszczkach, zacznij się Marusia w końcu cieszyć życiem i tym, co Ci się udało osiągnąć? Bez wiecznego rozkminiania i dzielenia włosa na czworo. Wesołego.
      • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:23
        Osiągnęłam 52 kilo. Cieszę się, że się udało.
        • chatgris01 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:37
          No i tak trzymaj. Po ch... drazyc.
          A w zmarszczki po schudnieciu w wieku 30 lat po prostu nie wioerze. Wypatrzylas ja teleskopem Hubble'a?
          • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:39
            To jak z pryszczem. Póki go nie widzisz, to jest mały, jak go zauważysz, to zajmuje pół twarzy.
            No i faktem jest, że od paru lat już siwieją mi włosy, mam coraz bardziej pieprz z solą. To może już być czas uncertain
            • leosia-wspaniala Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:51
              Wielu osobom siwieją przed 30, zwłaszcza jak się ma ciemne. Też mam siwe pojedyncze przy skroniach i cieszy mnie moda na siwe. Wczoraj u fryzjera widziałam kobietę ok. 40+ z PRZEPIĘKNYM popielem na włosach, właśnie taka sól z pieprzem.
        • kasia_piet Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:40
          Gratulacje! Przede mną chudnięcie 10 kg
          • bazia_morska Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 15:47
            O to tak, jak przede mną. Łudziłam sie, że 5 kg wystarczy, ale nie.
        • leosia-wspaniala Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:50
          No i super. Skup się na nowych fajnych ciuchach, a nie na tym, czy gdzieś Ci kość widać czy zmarszczkę.
    • shellyanna Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:38
      Widzę to tak (jako kochająca Cię ciocia Shell) - albo pójdziesz na porządną terapie, albo kupisz bilet do Turcji. W pierwszym wyborze zobaczysz w końcu w sobie śliczności i wartości, w drugiej się naciągniesz, skorygujesz usta, które na bank (wiem z doświadczenia) wydadzą Ci się za chwile bez wyrazu, zrobisz doczepy, bo warkoczyki będą za małe objętościowo, koniecznie powiększysz biust, który najbardziej dostaje po odchudzaniu, a w promocji dostaniesz implanty tylka.
      Zaczniesz zarabiać na insta jako sexi flexi lego „mamasita”

      Szczerze? Nie wiem co bym wybrała…
      • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:41
        Nie powiększę, bo najbardziej cieszyłam się właśnie z tego, że cycki zmalały. I dupa.
        • shellyanna Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 15:21
          Zmalały… ale ten kształt… smutno wisi
          • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 15:29
            A kształt jest akurat spoko, bo nie ma go dużo tongue_out Skóra się akurat tu ściągnęła. Wszystko jest spoko, poza twarzą, ale mam nadzieję, że się poprawi smile
            • shellyanna Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 16:15
              Cud!
              • extereso Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 17:48
                Przecież to 30 latka! Żaden cud.
                • waleria_bb Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 14:48
                  Różnie bywa przy chudnięciu, nawet młodsze osoby potrafią mieć mniej jędrną skórę i jakby obwisłą. Czasem robi się nawet lifting przed 30 właśnie z powodu dużej utraty wagi i niekorzystnych zmian na twarzy, obwisów.
                  • inny.kwiatek Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 23:31
                    A poza tym to zależy do sytuacji wyjściowej. Na przykład ja zawsze byłam bardzo nieszczęśliwą posiadaczką za dużego biustu. Który zmalał, gdy schudłam. I nigdy w życiu, za żadne skarby go nie powiększę, doskonale wiem jak koszmarnie jest mieć duży biust.
    • majenkirr Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 14:57
      Gratulacje Marusia! Ja dalej w punkcie wyjścia 😅
    • damartyn Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 15:23
      Gratulacje. Ciesz się ze swojego sukcesu, determinacji, siły woli. Nie każdy potrafi , a przecież dla samego zdrowia warto. Na pewno wiele się nauczyłaś przez ten czas i teraz to wykorzystasz.
      Powodzenia i smacznego czekoladowego świątecznego jajka.
    • anorektycznazdzira Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 15:28
      Podoba mi się Twoje podejście! smile
      Szczerze gratuluję, zmarszczkę rozmasuj u profesjonalistów,, trójkątne twarze są piękne, kości policzkowe też. Na bank wyglądasz genialnie. Nie zakładaj, że organizm ma teraz wracać, bo i tak będzie wracał, małe jojo przychodzi zawsze. Jak mu zaczniesz pomagać, to wróci nie o 2 kilo tylko o 8. Tak czy siak wielki sukces jest!
      • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 15:30
        Rozmasuj? A to się da? Derm mi powiedział, że albo zastrzyki, albo trzeba się z nią polubić, albo trochę jednak przybrać, to policzki przykryją, jak kiedyś. Kto tak rozmasowuje? Ja się nie znam w ogóle na tych rzeczach.
        • kk345 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 15:50
          Weź nie żartuj, zdążyłaś już tę pojedynczą zmarszczkę omówić z dermatologiem?
          • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 16:15
            Ematki mnie wyśmiały (a chwilę później był festiwal wątków o retinolu i peptydach tak tylko zaznaczę) to do kogo miałam iść?
            • kk345 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 17:09
              Na spacer? Do kawiarni? Do koleżanki? Na pewno nie do dermatologa z jedną zmarszczką przed 30-stką... Jak tak dalej pójdzie, to do 40stki się wykończysz...
              • magdallenac Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 15:45
                Marusia jest przed 30? W wątku o peptydach i retinolu udzielały się panie w średnim wieku. Kk345 masz rację, rzeczywiście w okolicach 40 z takim podejściem to można przeżyć załamanie nerwowe, kiedy jakieś tam rzeczywiste zmarszczki zaczną się pokazywać.
            • inny.kwiatek Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 23:32
              Do ludzi. I zacząć żyć zamiast skupiać się na sobie.
        • anorektycznazdzira Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 16:09
          Poczytaj sobie o masażu metodą marii, zdaje się, że zwany też powięziowym
          za młoda jesteś, żeby go jakoś kompulsywnie brać, ale po odchudzeniu i z tą jedną zmarszczkąwink seria by pewnie zrobiła robotę
          • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 16:16
            O, dzięki! I to jest konkret! smile
    • wapaha Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 16:23
      marusia_ogoniok_102 napisała:


      >
      > 1. Chodzę na siłownię średnio 1,5 raza na tydzień i mimo, że się pocę, to jedna
      > k chyba nie przemęczam, więc taki opad to 90% dieta, ruch to 10%. Deficyt kalor
      > yczny to jedyna droga.

      Deficyt kaloryczny to zawsze jedyna droga . 1,5 raza w tyg na siłowni to żadna aktywność więc de facto u ciebie to 95%diety. Uwierz że można by osiągnąć efekt stosują proporcje 50%na 50% (siłownia vs dieta )czy też 80% i 20% byleby był deficyt


      > 2. Od spadku tłuszczu kondycja się nie polepsza - ruchu jak nienawidziłam, tak
      > nienawidzę dalej.

      Jak najbardziej kondycja się poprawia gdy tluszcz spada -maleje waga a każdy kg mniej jest bardzo odczuwany przy aktywnościach.



      > 3. Ciało traci obwody proporcjonalnie, ale bywa też tak, że upiera się na jeden
      > punkt, którego nie da się ucelować. Więc, na przykład, w jednym miesiącu strac
      > isz trzy kilo wyłącznie, że tak to ujmę, z tyłka.

      Tak się dzieje gdy chudnięciu nie towarzyszą żadne ćwiczenia -bo odpowiednio dobrane i ukierunkowane jak najbardziej wyrzeźbią odpowiednio cialo



      >
      >
      • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 16:29
        >1,5 raza w tyg na siłowni to żadna aktywność

        Dobrze wiedzieć, następnym razem nie pójdę w ogóle a multisporta wymienię na coś fajniejszego.
        • kk345 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 17:09
          big_grin
        • wapaha Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 08.04.23, 18:15
          marusia_ogoniok_102 napisała:

          > >1,5 raza w tyg na siłowni to żadna aktywność
          >
          > Dobrze wiedzieć, następnym razem nie pójdę w ogóle a multisporta wymienię na co
          > ś fajniejszego.
          >
          To nie jest głupi pomysł. Płacenie za multisport i korzystanie 1,5 raza w tygodniu tylko z siłowni to zbrodnia !😉 marnotrawstwo pieniędzy 😉
        • mid.week Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 10:55
          marusia_ogoniok_102 napisała:

          > >1,5 raza w tyg na siłowni to żadna aktywność
          >
          > Dobrze wiedzieć, następnym razem nie pójdę w ogóle a multisporta wymienię na co
          > ś fajniejszego.
          >


          No, jeśli sie "nie przemęczasz" to pytanie co ty tam robisz? Jesli, jaj marta graca, dylasz na rowetku albo chodzisz po bieżni to faktycznie sensowniej po prostu wyjsc z domu niz kisic sie na siłce. Kup rower, jezdzij nim do roboty, chodz tam pieszo, na jedno wyjdzie.
          • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 10:59
            "Kup rower", super, na priva dam ci blika żebyś mi przelała kasę.

            Chodzę na zajęcia - te, na które akurat zdążę.

            Ale spoko, jeśli bez sensu, to po świętach zrezygnuję a za te korpodolary pójdę se do kina.
            • mid.week Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 11:08
              Ale nogi masz jednak chyba na stanie wiec chodzic do pracy i z niej codziennie wracac pieszo mozesz? Buty masz, isc pobiegac tez mozesz. To wszystko mozna bez silki, na powietrzu, w gratisie witaminy D sobie dodając. Nie widze najmniejszego sensu tracic czasu i kasy na samo kardio na silowi. Przy okazji, do rozgrzania, na zakonczenie - jak najbardziej. Ale jeśli nie cwiczysz silowo na silowni to jakbys szla do kina tylko na popcorn.
              • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 11:10
                Pracuję hybrydowo, trzy tygodnie w domu, tydzień w biurze.
                Już raz biegać próbowałam. Nie będę biegać. Chodzę.
                • mid.week Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 11:17
                  To nie biegaj jak nie lubisz, chodź. Chodzenie jest najnaturalniejsza czynnością fizyczna dla naszego ciała.
                  Czy ty chcesz przez te hybrydę dac do zrozumienia, ze jak sie nie idzie do pracy to nie ma juz dokąd isc?
                  • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 11:29
                    Chodzę w sto pięćdziesiąt miejsc po robocie, ale mówiłaś o chodzeniu do roboty, to odpowiadam.
                    • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 11:33
                      Zresztą, jeśli dwa razy w tygodniu na siłowni się nie liczą, to co, spacer się lepiej liczy? Może też się nie liczy, bo liczy się tylko przebiegnięcie półmaratonu przed śniadaniem i wyciśnięcie pół tony na obiad? W takim wypadku pierdzielę to, mam lepszy rzeczy do roboty niż robienie rzeczy, które sprawiają, że nienawidzę swojego durnego ciała jeszcze bardziej.
                      • marta.graca Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 11:36
                        Nie słuchaj Marusia tych pierdół. Tu wszystkie wiedzą lepiej, co jest dla ciebie dobre, niezależnie od tego, co napiszesz. Rób swoje i to, co ci pasuje.
                      • mid.week Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 11:42
                        Zawsze uwazalam ze lepszy jakikolwiek ruch niz żaden więc i ta godzina tygodniowo na plus. Ale znajmy umiar i nie nazywajmy chodzenia po bieżni czy pedałowania na rowerku tak zeby "sie nie przemeczyc" treningiem. Taki ruch powinien byc niezauważalna codziennością. Trening to mozna zrobic po spacerze czy przejazdzce rowerem. Ale wtedy pot leje sie po doopie a miesnie bolą i ciezko to podsumowac "nie przemeczam sie". To jest zwykla aktywnosc ruchowa a nie sport, silownia, trening, wysiłek, budowanie kondycji czy miesni.
                        • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 11:45
                          "Nie przemęczam" oznacza, że wychodzę spocona, ale o własnych siłach. Ale skoro nic to nie daje, to spoko. Nienawidzę każdej minuty tam spędzonej, cieszę się, że mnie uświadomiłyście, że nie robi to żadnej różnicy.
                        • marta.graca Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 11:50
                          Jak już byłaś ze mną na tej siłce i widziałaś, czy jestem spocona, czy nie to trzeba było się chociaż przywitać 🙃
                        • iuscogens Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 11:54
                          I zapewne regularna zwykła aktywność ruchowa jest lepsza dla zdrowia niż rzucanie się na wyczerpujące treningi, które potem trzeba będzie rzucić bo skończy się kontuzją.
                          • mid.week Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 12:00
                            iuscogens napisał:

                            > I zapewne regularna zwykła aktywność ruchowa jest lepsza dla zdrowia niż rzucan
                            > ie się na wyczerpujące treningi, które potem trzeba będzie rzucić bo skończy si
                            > ę kontuzją.
                            >

                            Zwykla aktywnosc ruchowa jest zaj***a! Poniewaz jest "zwykla" to oznacza, ze praktycznie codzienna. Co dzien - nie raz w tygodniu. Wcale nie trzeba sie mordowac z tonami ciezarów, zwykle szybkie spacery sa swietne. Ale raz na tydzien to dawka homeopatyczna w przypadku rozwazan o jej wplywie na odchudzanie.
                            • iuscogens Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 12:23
                              1-2 razy w tygodniu. W swym przypadku widziałam efekty nieregularnego pilatesu i nieregularnego jeżdżenia na rowerku stacjonarnym.
                            • wapaha Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 14:34
                              mid.week napisała:

                              > iuscogens napisał:
                              >
                              >
                              >
                              > Zwykla aktywnosc ruchowa jest zaj***a! Poniewaz jest "zwykla" to oznacza, ze pr
                              > aktycznie codzienna. Co dzien - nie raz w tygodniu. Wcale nie trzeba sie mordow
                              > ac z tonami ciezarów, zwykle szybkie spacery sa swietne. Ale raz na tydzien to
                              > dawka homeopatyczna w przypadku rozwazan o jej wplywie na odchudzanie.
                              >
                              >
                              > dokładnie
                              Zresztą-udowodnione naukowo -że codzienna aktywność ruchową jest dla organizmu lepsza niż mocny wpierdol raz w tygodniu

                              Poza tym zgadzam się z każdy słowem meedwika a autorka mam wrażenie okopała się na swojej pozycji i nie próbuje mieć choć trochę dobrej woli by zrozumieć co próbuje się jej powiedzieć
                              • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 14:53
                                Dobra, oświeć mnie, co próbujesz powiedzieć? Z mojej perspektywy wygląda to tak:
                                Marusia: Schudłam, staram się chodzić na siłownię dwa razy w tygodniu żeby poprawić trochę zdrowie.
                                Wapaha i spółka: No i co chcesz tym osiągnąć? XD Dwa razy w tygodniu to żadna aktywność, lepiej ponoś siaty ze sklepu.
                                Marusia: Ale ja i tak je noszę, siłownię wzięłam dodatkowo...
                                Wapaha i spółka: Cardio na siłowni xDD toż to marnotrastwo multisporta, weź po lesie pobiegaj lepiej.
                                Marusia: Ale ja wolę na siłowni, ale okej, jeśli to nie ma sensu to wolę nie chodzić tam wcale.
                                Wapaha i spółka: Zajmij się najpierw swoją chorą głową, bóldupiu!
                                • niemcyy Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 15:13
                                  Masz swoj rozum i rob dalej to, co zobaczylas, ze ci sluzy i nawet sie podoba.
                                  Nie czytalam wszystkich wpisow ani nawet 1/3, ale dostalas (zasluzenie) sporo glaskow i ich sie trzymaj zamiast skupiac sie na opinii ekstremow forumowych.
                                • mid.week Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 17:14
                                  marusia_ogoniok_102 napisała:

                                  > Dobra, oświeć mnie, co próbujesz powiedzieć? Z mojej perspektywy wygląda to tak
                                  > :
                                  > Marusia: Schudłam, staram się chodzić na siłownię dwa razy w tygodniu żeby popr
                                  > awić trochę zdrowie.
                                  > Wapaha i spółka: No i co chcesz tym osiągnąć? XD Dwa razy w tygodniu to żadna a
                                  > ktywność, lepiej ponoś siaty ze sklepu.
                                  > Marusia: Ale ja i tak je noszę, siłownię wzięłam dodatkowo...
                                  > Wapaha i spółka: Cardio na siłowni xDD toż to marnotrastwo multisporta, weź po
                                  > lesie pobiegaj lepiej.
                                  > Marusia: Ale ja wolę na siłowni, ale okej, jeśli to nie ma sensu to wolę nie ch
                                  > odzić tam wcale.
                                  > Wapaha i spółka: Zajmij się najpierw swoją chorą głową, bóldupiu!
                                  >


                                  Marusia, pytasz w innym wątku czy twoje "treningi" z taką a taką częstotliwością mają sens. Jeśli sensem, jak zrozumiałam z tego co piszesz, jest schudnięcie/utrzymanie wagi to nie. Kardio 1,5 na tydzień z intensywnością, "żeby się nie przemeczyć" ma prawie żaden skutek odchudzający. Spalisz tam co najwyżej batona. Twoja aktywność ma/może mieć jednak inne korzysci:
                                  jeśli tylko na siłowni jestes w stanie choc troche się spocić i podniesc tętno to serce bedzie ci wdzięczne
                                  jeśli wyjście na siłownie jest mobilizujące i tylko w ten sposób jesteś w stanie się przymusić do ruchu to zawsze na probsie
                                  jeśli spotkasz tam towarzystwo, które ci podpowie co i jak, jeśli będzie tam ktoś sympatyczny to może zyskasz aktywnych znajomych i będziesz w końcu mogła wyjśc do lasu. Itp idt.
                                  Natomiast jeżeli chodzenie na siłownie i ćwiczenia okupione są nienawiścia do własnego ciała, i nie cierpisz tam być , boli cię każda spędzona tam minuta, a efekty tylko dołują zamiast motywować, cieszyć i napędzac to po co sobie to robic? Sama musisz sobie zważyć za i przeciw. Sama sobie musisz odpowiedziec na pytanie czy chcesz tam dalej bywac czy nie.
                                  Możesz odstawić siłownie i zobaczyć jak się z tym poczujesz. Po roku twoje ciało mogło się przyzwyczaić do tych wyjść, możesz nawet odkryć że ci tego w pewnien masochistyczny sposób brakuje wink
                                  Natomiast jeśli chodzi o samo kardio na siłowni.... skoro lubisz marsze, kupujesz buty w tym celu i masz zamiar sporo chodzić, to moim zdaniem dobrze byłoby też czas na siłce przeznaczyć na ćwiczenia wspomagające owo kardio. Po cholere ci kolejne chodzenie tylko w innym miejscu? To jest zwyczajnie bez sensu. Lepiej tam pomachać hantelkami, poćwiczyć uda, dupe, core... Ale z częstotliwością 1,5x tydzień to już jednak tak, zeby się zmeczyc i te mięśnie poczuć.
                                  Najlepiej zaś znależć sposób na siebie - na aktywnosc, która nie dołuje tylko cieszy. Ale jak ma cie cieszyć aktywność jak twoja głowa sabotuje nawet wyjście do lasu a kostki ci się skręcają na samą myśl o marszu. Z twoich postów, nawet jak zamierzasz odtrąbić sukces, przebija zawsze autodestrukcyjne analizowanie kazdego szczegółu i wynajdywanie problemów.
                                • pursuedbyabear Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 17:31
                                  Nie słuchaj wapahy i spółki uważającej, że jak nie przebiegniesz/przepłyniesz 20 km dziennie, to doopa z ciebie i w ogóle #nieznaszsie. Szukaj sobie powoli aktywności, którą polubisz - na pewno taka jest - i olej fit specjalistki z bożej łaski. To już lepiej sobie sprawić trening personalny z dobrym fachowcem, który cię nie zajedzie, a i weźmie pod uwagę ograniczenia, stres czy ogólną niechęć do ruchu (są tacy). Albo po prostu wrzucaj słuchawki na uszy i sobie chodź w rytmie muzyki, zamiast jeździć tramwajem 😉
                                  • mid.week Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 17:35
                                    pursuedbyabear napisała:

                                    > Nie słuchaj wapahy i spółki uważającej, że jak nie przebiegniesz/przepłyniesz 2
                                    > 0 km dziennie, to doopa z ciebie i w ogóle #nieznaszsie. Szukaj sobie powoli ak
                                    > tywności, którą polubisz - na pewno taka jest - i olej fit specjalistki z bożej
                                    > łaski. To już lepiej sobie sprawić trening personalny z dobrym fachowcem, któr
                                    > y cię nie zajedzie, a i weźmie pod uwagę ograniczenia, stres czy ogólną niechęć
                                    > do ruchu (są tacy). Albo po prostu wrzucaj słuchawki na uszy i sobie chodź w r
                                    > ytmie muzyki, zamiast jeździć tramwajem 😉

                                    Przeciez dokladnie to samo pisze "wapaha i spółka". I nikt tu nie proponuje jej 20km.
                                  • wapaha Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 18:40
                                    pursuedbyabear napisała:

                                    > Nie słuchaj wapahy i spółki uważającej, że jak nie przebiegniesz/przepłyniesz 2
                                    > 0 km dziennie, to doopa z ciebie i w ogóle #nieznaszsie. Szukaj sobie powoli ak
                                    > tywności, którą polubisz - na pewno taka jest - i olej fit specjalistki z bożej
                                    > łaski. To już lepiej sobie sprawić trening personalny z dobrym fachowcem, któr
                                    > y cię nie zajedzie, a i weźmie pod uwagę ograniczenia, stres czy ogólną niechęć
                                    > do ruchu (są tacy). Albo po prostu wrzucaj słuchawki na uszy i sobie chodź w r
                                    > ytmie muzyki, zamiast jeździć tramwajem 😉


                                    Nowy nicku, poki co tylko Ty poruszasz temat polamaratonow I 2km pływania. Czyżbyś dążył do jateczki ? suspicious
                                    • marta.graca Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:29
                                      To jest nowy nick sumire.
                                    • pursuedbyabear Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 10.04.23, 09:38
                                      Nick może nowy, bo stary się wywalił, ale osoba za nim nie - jestem tu dłużej niż ty. I do jateczki nie dążę, nie jestem wszak tobą, natomiast mierzi mnie gadanie młodej dziewczynie, która toczy walkę ze swoim ciałem i głową, że jej wysiłek to żaden wysiłek, nie taki, nie tam, gdzie trzeba itepe.
                                      • wapaha Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 10.04.23, 09:41
                                        pursuedbyabear napisała:

                                        > Nick może nowy, bo stary się wywalił, ale osoba za nim nie - jestem tu dłużej n
                                        > iż ty.

                                        no raczej nie

                                        I do jateczki nie dążę, nie jestem wszak tobą, natomiast mierzi mnie gad
                                        > anie młodej dziewczynie, która toczy walkę ze swoim ciałem i głową, że jej wysi
                                        > łek to żaden wysiłek, nie taki, nie tam, gdzie trzeba itepe.

                                        nie padły takie słowa - ale jak to masz w zwyczaju-przekładasz z polskiego na nasze i wychodzą bzdury
                                        • pursuedbyabear Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 10.04.23, 13:35
                                          1. Nie sądzę
                                          2. Również nie sądzę.

                                          I myślę, że osoba, która w każdym wątku okołosportowym prędzej czy później wpada w samozachwyt nad własnym ciałem i kondycją jest ostatnią, która powinna udzielać "rad" ludziom, którzy wyraźnie piszą, że swojego ciała nie lubią, ani też sportu. To takie "dziwne, u mnie działa", tylko w bardziej bałwochwalczym wydaniu.
                                • wapaha Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 18:34
                                  marusia_ogoniok_102 napisała:

                                  > Dobra, oświeć mnie, co próbujesz powiedzieć? Z mojej perspektywy wygląda to tak
                                  > :
                                  Nie wiem jakimi innymi słowami napisać to,co zostało napisane -bo cokolwiek nie napisze (poza :super ,gratulacje )nie jest przez ciebie przyswajane


                                  Może krótko i zwięźle: tylko aktywność ruchową w połączeniu ze zdrowa diete da ci lepsze parametry zdrowotne (fizyczne i psychiczne )-a nie styl życia oparty tylko na deficycie kalorycznym i markowaniu sportu

                                  Chyba tez niepotrzebnie doszukujesz się "spolek "
                                  >
                                • narttu_koira Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:25
                                  marusia_ogoniok_102 napisała:

                                  > Wapaha i spółka: Zajmij się najpierw swoją chorą głową, bóldupiu!

                                  Marusia - Schudłam, redukcja do 1500. Co robić teraz?
                                  Forum - To trochę za dużo, to trochę niezdrowo, lepiej ograniczyć słodycze, fastfudy
                                  Marusia - Nie będę ograniczać, deficyt wyliczyłam dobrze, może przez ostatnie dwa miesiące przeginałam. Ale wszystko spoko. Może tylko chudnę nie tam, gdzie chcę. Chodzę na siłownię 1,5 raza w tygodniu
                                  Forum (Wapaha) - Żeby się rzeźbiło, trzeba ćwiczeń siłowych. I większej częstotliwości.
                                  Marusia - Hurr, durr, jasne, dzięki za rady, chrzanić Multisport, pójdę sobie do kina <zakłada wątek z pytaniem o ćwiczenia>
                                  Forum w nowym wątku - Trochę mało siłowni
                                  Marusia - *ignoruje*
                                  Forum (midweek) - To może spróbuj innych aktywności, rower, chodzenie do pracy
                                  Marusia - Nie mam funduszy na rower, nie lubię biegać, nie chodzę do pracy, wszystko źle. Kiedy wreszcie zrozumiecie, że jeśli proszę o radę, to bardziej niż skuteczność liczy się żeby była po mojej myśli?
                                  • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:27
                                    A kiedy ja zapytałam co robić teraz? Ja nie pytałam, co robić teraz, tylko powiedziałam - Schudłam, osiągnęłam cel, może nawet o trochę za dużo. I nic o rzeźbieniu też nie pisałam, pisałam, że do diety dałam siłownię 2 razy w tygodniu.
                                    • gr.ruuu Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:34
                                      Napisałaś, że chcesz nabrać masy i ją wyrzeźbić... I do tego część osób się odniosło
                                      • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:36
                                        Napisałam, że może.
                                    • narttu_koira Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 21:54
                                      marusia_ogoniok_102 napisała:

                                      > A kiedy ja zapytałam co robić teraz? Ja nie pytałam, co robić teraz, tylko powi
                                      > edziałam - Schudłam, osiągnęłam cel, może nawet o trochę za dużo. I nic o rzeźb
                                      > ieniu też nie pisałam, pisałam, że do diety dałam siłownię 2 razy w tygodniu.
                                      >

                                      Jest takie forum, dieta.pl/grupy_wsparcia_xxl/ i tam formuła dziennika spotkałaby się z większym zrozumieniem. Tam klepią po ramionkach kiedy masz efekty odchudzania i dopingują do działania. Ty piszesz, inni gratulują, i tak to się toczy w atmosferze wzajemnego zrozumienia, w gronie ludzi podobnych sobie, bez nadmiernej frustracji zarówno ze strony osoby, która ze sportem nie chce mieć do czynienia, jak i osoby, która czuje się w obowiązku podzielić wiedzą. Nie ma protekcjonalności, sarkazmu, nie trzeba uruchamiać pokładów passive agressive, za to można sobie spokojnie prowadzić pamiętnik odchudzania, bez rad męczących jak bieganie.
                      • mid.week Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 11:49
                        marusia_ogoniok_102 napisała:

                        > W takim wypadku pierdzie
                        > lę to, mam lepszy rzeczy do roboty niż robienie rzeczy, które sprawiają, że nie
                        > nawidzę swojego durnego ciała jeszcze bardziej.
                        >

                        Marusia, az przykro to czytac, mam nadzieję ze masz jakas terapię i coś w tym temacie robisz. Nie ma ilosci kilogramów, po ktorych zrzuceniu zmieni ci sie taka autodestrukcja w glowie.
                        • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 11:57
                          Taka jest prawda Mid.week, zazwyczaj nic specjalnego do swojego ciała nie czuję, czasem je nawet lubię, ale jak wchodzę na siłownię i widzę, jak zmienia się w worek ziemniaków przy każdej próbie ruchu, to serdecznie go nienawidzę. Dobrze, że już nie będę musiała tego ani robić, ani oglądać. Może zapomnę. Serdeczne dzięki za uświadomienie.
                          • mid.week Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 12:03
                            Twoje cialo nie ma problemow z siłownia, reaguje zupelnie normalnie, każdemy cialu trudno jest zaczac cwiczyc. Problem ma twoja glowa i nią powinnas sie zajac priorytetowo.
                          • gr.ruuu Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 12:51
                            O to jest największy powód, żeby zmobilizować się do ruchu częściej. Będąc na siłowni raz w tygodniu prawdopodobnie za każdym razem będziesz się zmieniać w ten worek. Idź chociaż że dwa razy, ale konsekwentnie i zobaczysz, jak ciało zaczyna sobie coraz lepiej radzić. To trochę jak z językiem obcym. Rzadkie używanie sprawia, że jest za każdym razem tak samo trudno się wysłowić. Regularne konwersacje dają realne efekty i wzrost satysfakcji. Przy czym jak ktoś już tu wspomniał o terapii - jeśli nienawidzisz ciała, bo reaguje normalnie, czyli nowa aktywność jest na początku trudna to warto to rozważyć. Albo chociaż we własnej głowie spróbować dociec, skąd to się bierze. Ja na przykład doskonale wiem, co mi się uruchamia, kiedy kolejny raz nie jestem w stanie poprawnie przepłynąć basenu. I wtedy biorę głęboki oddech i tłumaczę sobie, że nie jestem teraz na wf w szkole, nie stoję na środki sali gimnastycznej i nie słucham jak kapitanki obu drużyn przekrzykują się, która mnie bardziej nie chce u siebie tylko jestem tu bo chcę i pracuję nad nową umiejętnością.
                            • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 12:55
                              Dwa razy w tygodniu. Celuję w dwa, czasem nie wychodzi. Moja doba nie jest z gumy, nie zrezygnuję ze spotkań z przyjaciółmi po to, żeby móc dymać na siłownię, tym bardziej nie zrezygnuję z wyjazdów do domu.

                              Skoro dwa to też za mało na jakąkolwiek poprawę czegokolwiek, to więcej nie dam rady i to rzucam.
                              • gr.ruuu Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 13:00
                                Dwa zrobione a nie celowane smile
                              • narttu_koira Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 13:05
                                marusia_ogoniok_102 napisała:


                                > Skoro dwa to też za mało na jakąkolwiek poprawę czegokolwiek, to więcej nie dam
                                > rady i to rzucam.

                                Strasznie bóldupisz w temacie. Współczuję (w sumie tak bardziej retorycznie niż naprawdę), że nie potrafisz sama pieprznąć niewygodną siłownią w kąt, tylko usiłujesz zrzucić odpowiedzialność za podjęcie decyzji na jakieś internetowe randomy.
                              • niemcyy Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 14:51
                                marusia_ogoniok_102 napisała:

                                > Dwa razy w tygodniu. Celuję w dwa, czasem nie wychodzi. Moja doba nie jest z gu
                                > my, nie zrezygnuję ze spotkań z przyjaciółmi po to, żeby móc dymać na siłownię,
                                > tym bardziej nie zrezygnuję z wyjazdów do domu.
                                >
                                > Skoro dwa to też za mało na jakąkolwiek poprawę czegokolwiek, to więcej nie dam
                                > rady i to rzucam.
                                >
                                Marusia, na pewno wiesz, ze nie musisz slepo podazac sladem ludzi, ktorzy na silowni buduja sobie poczucie wartosci.
                              • jolie Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 18:01
                                marusia_ogoniok_102 napisała:

                                > Dwa razy w tygodniu. Celuję w dwa, czasem nie wychodzi. Moja doba nie jest z gu
                                > my, nie zrezygnuję ze spotkań z przyjaciółmi po to, żeby móc dymać na siłownię,
                                > tym bardziej nie zrezygnuję z wyjazdów do domu.
                                >
                                > Skoro dwa to też za mało na jakąkolwiek poprawę czegokolwiek, to więcej nie dam
                                > rady i to rzucam.
                                >

                                Marusia, a może mogłabyś poćwiczyć siłowo jeden dzień w domu? Może wtedy będziesz bardziej na luzie? I wyrobisz się czasowo i organizacyjnie. Jeżeli opanowałaś technikę ćwiczeń, to mogłabyś to robić. Jesteś młoda i na pewno osiągasz efekty szybciej niż np. ja kobieta 40+. Poza tym wydaje mi się, że każdy ma pewne predyspozycje do danej aktywności ruchowej, Ty pewnie też. Aktywności, która daje prawdziwą przyjemność i wychodzi. Jeżeli lubisz marsze, to może chodzenie po górach, po dolinach na Jurze? Od wiosny do jesieni można chodzić, w okolicach Krakowa masz tego sporo. Ja Cię całkowicie rozumiem, bo nienawidzę ćwiczeń siłowych - co w nich jest niby fajnego? Nic. Szczęśliwa jestem tylko z tego powodu, że się skończyły 😀. Lubię taniec i rolki - to aktywności, które mnie autentycznie cieszą. Bardzo lubię też zumbę, ale pewnie w dużej mierze dlatego, że bardzo szybko łapię układy taneczne, mam dobrą pamięć ruchową (przy średniej koordynacji, bo jestem oburęczna i skrzyżowanie zlateralizowana) i poczucie rytmu. I dopiero na studiach znalazłam to, co mi ruchowo wychodzi, zapisałam się na sekcję fitnessu i odkryłam, że wcale nie jestem łamagą. W szkole na lekcjach wf był dramat - słabo grałam w kosza i siatkę, jedyną rzeczą, która mi wychodziła, to było skakanie przez kozła 😀. I nie rozumiem głosów, że te niesiłowe aktywności nie rzeźbią sylwetki, zwłaszcza u młodych kobiet, gdzie ten fizjologiczny ubytek masy mięśniowej jest mniejszy.
                          • magdallenac Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 19:57
                            Marusia, ja mam tak samo z siłownią. Ruszam się co prawda od lat, średnio to lubię, idę na siłownię, próbuję zrobić pompkę i ręce się pode mną składają, podciągam się na drążku i lecę na tyłek itd. Ty nie ćwiczysz, a ja ćwiczę dużo i też jestem słaba mimoza. Jedyna różnica jest taka, że ja to moje ciało kocham! Nie muszę być aż taka silna (ale chciałabym) za to, w kraju gdzie wszyscy jeżdżą samochodem ja mogę iść, lub biec godzinami, nie dostaję zadyszki, mogę zrobić nieskończoną liczbę przysiadów, mostek i inne takie. Nie próbuj być siłaczem, rób sobie spokojnie tylko to na co masz ochotę. Ja na początku kupiłam sobie matę i przez kilka miesięcy robiłam po 10 minut z YouTuba, później 20 itd. Teraz, po wielu latach robię po godzinie. W końcu zaczęłam ćwiczyć siłowo i nawet to lubię. Do niczego się nie zmuszaj, może to 1,5 raza wyjście na siłownię to rzeczywiście za dużo? Może poćwicz trochę w domu i zobaczysz jak pójdzie?
                            • wapaha Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:12
                              Magda -autorka nie ćwiczy siłowo.na siłowni więc rady choć mądre to nietrafione 🤷‍♀️
                              Autorka nie ma kasy by (wstaw dowolne) nie lubi ruchu ale wydaje kase multisport by chcieć chodzić 2xtygodniowo ale nie ćwiczyć tylko robić kardio (cokolwiek to znaczy)
                              I nie będzie więcej chodzić,ćwiczyć w domu,w parku (boniedasie)
                              I de facto wcalenie chce opiniia tymbardziej niechwalaco- pieszcząco nt ryzyka na które sie naraża (jojo )-Bo chcąc utrzymac pożądana wagę i wygląd bez dalszego redukowania kalorii do drastycznych wartości (poniżej 1500 by nadal chudnąć) powinna zdecydowanie wdrożyć więcej aktywnosci fizycznej-które wdrożyć nie chce bo nienawidzi itditd
                              Ot calafilizofia
                              Zmarszczka -jak.ktos wyżej.napisal to najmniejszy problem
                              🤷‍♀️
                              • magdallenac Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:17
                                Ja tak czytam trochę po łebkach i mi się otworzył wpis z tym alarmującym - nienawidzę swojego ciała. Zrozumiałam, że dlatego, że jest słabe i próbowałam trochę pocieszyć. Później przeczytam całość na spokojnie.
                            • 35wcieniu Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:18
                              Nie sadzę żeby jej podejście było zależne od niej samej. Ewidentnie ma głębszy problem i to nie fizyczny. Nic niezwykłego, ludzie są różni. To jest dokładnie to dlaczego jedni po zrzuceniu kupy kilogramów są super zadowoleni i mówią: "co tam naciągnięta skóra, co tam wisząca twarz, w końcu mogę kupić coś w normalnym sklepie!" a inni: "tyle wysiłków i proszę, nadal źle wyglądam, wszystko mi wisi, bez sensu cała robota". Ona nie jest tego prawdopodobnie w stanie zmienić bez pomocy z zewnątrz tylko że jednocześnie takie podejście sprawia że raczej się na tę pomoc nie zdecyduje.
                              • wapaha Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:21
                                35wcieniu -chyba masz racje
                                • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:23
                                  Wapaha, idź se może jajko zjedz, co?
                                  • wapaha Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:55
                                    marusia_ogoniok_102 napisała:

                                    > Wapaha, idź se może jajko zjedz, co?
                                    >
                                    Jadłam jadłam a jakże
                                    Chyba z 6 dzisiaj wpadło.
                                    I to nie czekoladowych

                                    Ale-dziękuję za troskę
                              • marusia_ogoniok_102 Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:22
                                Nie mówię, że robota jest bez sensu, tylko że poszła o dwa kilo za daleko. Jeszcze w lutym nie mogłam się na siebie napatrzeć.

                                Pomoc przyjmowałam cztery razy, trzy razy z tych czterech - po kilka lat. Jestem tym i zmęczona, i nie mam na więcej kasy.
                                • magdallenac Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:29
                                  Nie łaź po dermatologach tylko idź do lekarza medycyny estetycznej i niech Ci tę zmarszczkę ostrzyknie. Jeśli Ci się polepszy i odzyskasz radość życia będzie git - chodź tam raz na pół roku i się pozbywaj problemu. Jeśli jednak znajdziesz kolejną niedoskonałość, która będzie Ci spędzać sen z powiek, to posłuchaj dziewczyn w tym wątku.
                                  • mid.week Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 21:09
                                    magdallenac napisała:

                                    > Nie łaź po dermatologach tylko idź do lekarza medycyny estetycznej i niech Ci t
                                    > ę zmarszczkę ostrzyknie. Jeśli Ci się polepszy i odzyskasz radość życia będzie
                                    > git - chodź tam raz na pół roku i się pozbywaj problemu. Jeśli jednak znajdzies
                                    > z kolejną niedoskonałość, która będzie Ci spędzać sen z powiek, to posłuchaj dz
                                    > iewczyn w tym wątku.


                                    To nie zmarszczka jest problemem tylko zaburzenia lękowe i głeboki problem z samoakceptacją. Lista mikrozmian z którymi Marusia była już u lekarzy, a na które większość osób nawet nie zwróciłaby uwagi, jest długa i nigdy się nie skończy, bo jedynym sposobem jest terapia, ale ta nie przynosi efektów, jest męcząca i kosztuje.
                      • iuscogens Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 11:57
                        To jest forum, tutaj powstają wątki pt. Prowadzę siedzący tryb życia, tylko 4 razy w tygodniu chodzę na siłownię. Tutaj jedynym akceptowalnym zajęciem ruchowym jest katowanie się ćwiczeniami silownymi, jedyną poprawna dietą jest 16/8 i keto a wizja zjedzenia czekoladowego jajka wbudzq panikę.
                        • gr.ruuu Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 17:14
                          Nie chodzi o katowanie się. Można w ogóle nigdy w życiu nie iść na siłkę. Po prostu chodząc 1 czasem dwa razy w tygodniu będzie się nadal irytować tym, że idzie jej słabo. Co nie znacza, że musi rezygnować albo musi zwiększyć liczbę treningów. Chodziło mi tylko o to, że przy dwóch tygodniowo przy regularnym chodzeniu radziłaby sobie coraz lepiej i może wtedy by ją mniej wkurzało to głupie ciało, które się męczy, jak napisała.
                        • magdallenac Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:41
                          To nieprawda co piszesz iuscogens.
                          • iuscogens Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:46
                            magdallenac napisała:

                            > To nieprawda co piszesz iuscogens.

                            Jak nie, przecież nawet w tym wątku dziewczyna usłyszała, że jej regularna aktywność 1-2 razy w tygodniu kardio to marnowanie kasy i homeopatyczne ilości.
                            • magdallenac Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 20:57
                              Bo to zależy jak to potraktujesz. W tym co piszą dziewczyny jest sporo sensu. Ja ćwiczyłam po to, aby dobrze wyglądać - ćwiczenia siłowe to była opcja po moim trupie. Kiedyś był tu wątek i chyba Snejki napisała coś, co mi bardzo trafiło w wyobraźnię i mnie uderzyło. Napisała o tym co będzie, kiedy będziemy miały po 70 lat i te które budowały gorset mięśniowy, będą zwinne, gibkie, wysportowane. Takie jak ja - skinny fat to będą szkieleciki odciągnięte skórą łamiące się przy byle podmuchu wiatru. Mnie to naprawdę przestraszyło i zaczęłam o tym czytać, o osteoporozie itd. Przez Snejk, Primulę, Gruu, Wapahę zaczęłam ćwiczyć siłowo i nawet minuty nie żałowałam. Czy to lubię? Nie. Czy widzę korzyści? Coraz więcej, ja w końcu robię się silna. Dużo jeszcze przede mną, ale przynajmniej wiem, że na starość się nie rozpadnę. Siłowo można też ćwiczyć w domu, nie trzeba chodzić na siłownię.
                              • iuscogens Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 21:18
                                Super, że masz z tego profity, ale jak ktoś tego nie lubi i nie chce to lepiej, żeby robił regularnie to co lubi /może w takim zakresie jak noze/chce. Nie widzę sensu zniechęcania dziewczyny do aktywności przez krytykowanie.
                              • jolie Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 09.04.23, 21:33
                                magdallenac napisała:

                                > Bo to zależy jak to potraktujesz. W tym co piszą dziewczyny jest sporo sensu. J
                                > a ćwiczyłam po to, aby dobrze wyglądać - ćwiczenia siłowe to była opcja po moim
                                > trupie. Kiedyś był tu wątek i chyba Snejki napisała coś, co mi bardzo trafiło
                                > w wyobraźnię i mnie uderzyło. Napisała o tym co będzie, kiedy będziemy miały po
                                > 70 lat i te które budowały gorset mięśniowy, będą zwinne, gibkie, wysportowane
                                > . Takie jak ja - skinny fat to będą szkieleciki odciągnięte skórą łamiące się p
                                > rzy byle podmuchu wiatru. Mnie to naprawdę przestraszyło i zaczęłam o tym czyta
                                > ć, o osteoporozie itd. Przez Snejk, Primulę, Gruu, Wapahę zaczęłam ćwiczyć siło
                                > wo i nawet minuty nie żałowałam. Czy to lubię? Nie. Czy widzę korzyści? Coraz w
                                > ięcej, ja w końcu robię się silna. Dużo jeszcze przede mną, ale przynajmniej wi
                                > em, że na starość się nie rozpadnę. Siłowo można też ćwiczyć w domu, nie trzeba
                                > chodzić na siłownię.

                                Ale przecież siłowe ćwiczenia dają wizualne efekty. I zaryzykuję tezę, że w 99% budują motywację do ich kontynuowania, gadka o zdrowiu i starości - dobrze wygląda na forum, w ogóle w nią nie wierzę. Starości można nie dożyć, poza tym - życie bywa przewrotne i na starość sprawne fizycznie ciało może być przekleństwem. A jak osiągniesz pewien poziom wyglądowy, to zaczyna się lęk przed jego utratą, zatem trzeba ćwiczyć dalej i tak to się kręci.
                                • primula.alpicola Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 10.04.23, 08:56
                                  jolie napisała:


                                  > Ale przecież siłowe ćwiczenia dają wizualne efekty. I zaryzykuję tezę, że w 99%
                                  > budują motywację do ich kontynuowania, gadka o zdrowiu i starości - dobrze wyg
                                  > ląda na forum, w ogóle w nią nie wierzę.

                                  Możesz nie wierzyć, ale tak jest. U mnie to jest motywacja nr 1, serio, i od dawna to piszę w prawie każdym wątku na ten temat. Wygląd też ważny, wiadomo, ale to raczej przyjemny skutek uboczny a nie mój główny cel.

                                  Widuję czasami panie, zupełnie niestare, bo tuż po 60, zgarbione plecy, wysunięte do przodu szyje i głowy, płaskie tyłki, duże brzuchy, powłóczą nogami. Wizualnie źle, ale wygląd to tylko wierzchołek góry lodowej, bo za nim na ogół czają się poważne problemy zdrowotne.
                                  • gr.ruuu Re: Kończę odchudzanie - cel prawie osiągnięty 10.04.23, 09:03
                                    Ja to widzę na przykładzie własnej mamy, która cale życie była szczupła, ale zero sportu i ruchu. Jak jej się po menopauzie hormony przestawiły to złapała nadwagę, postawa też słaba. Dobrze że zaczęła z kijkami chodzić. Mało tego - widzę to po koleżankach starszych o kilka lat, jak się kończy premia młodości i nagle babka 46 lat ma zadyszkę jak wchodzi na trzecie piętro.
                                    • primula.alpicola