Czy Wasze dzieci wyprowadzają psy?

[kozaki_za_kolano]

Chodzi o wyprowadzanie własnego psa, nie cudzego. Jeśli wyprowadzają, to od kiedy zaczęły, a jeśli nie, to dlaczego.

To pytanie, do którego natchnęła mnie rozmowa z koleżanką. Ma ona dwoje dzieci, 14-letnią córkę i 12-letniego syna. Pies spokojny, nieduży, dzieci chowane z nim od małego. Syn psa wyprowadza, bo to chłopiec, koleżanka wyprowadza, córka nigdy, bo wg koleżanki nie da sobie rady, bo jest za mała. I nie chodzi tu o wymiary dziewczynki, zwyczajna nastolatka, tylko o wiek. Dziewczynka normalnie z psem się bawi w domu, ale nigdy z nim nie wychodzi. Nie stoi za tym żadna traumatyczna historia. Okolica - zwykłe osiedle, bloki.

Wiec się zastanawiam się, od jakiego wieku bezpiecznie można wypuścić dziecko z psem, jakie okoliczności sprawiły, że pozwoliłyście na takie spacery.

[jkl13]

Nie bardzo rozumiem zwrot "pozwolić na spacery". Ja KAZAŁAM dziecku wyprowadzać psa, jako jego obowiązek. Myślę,że od 10 roku życia na pewno wyprowadzali. Czy wcześniej, tego nie pamiętam.

[kozaki_za_kolano]

No wiesz, ale to jednak dorosły odpowiada za psa, więc może koleżanka ma trochę racji. Tylko słabe jest, że tak różnicuje syna i córkę.

[jkl13]

Ale to chyba nie chodzi o dużego agresywnego psa, a o jakiegoś małego i łagodnego? Jak więc problem dzieci mogłyby mieć przy wyprowadzaniu psa?

[cojapaczem]

inne psy

[ichi51e]

Problem z moim psem był np taki ze się kładł i leżał. I tak by leżał 2, 3 godzinki co wyszło kiedyś okazało się ze teściowa jak go wyprowadza po prostu nad nim stoi. Książkę sobie poczytala, różaniec odmówiła… pies za to dobrze się wyspał…

[kropkaa]

Koleżanka ma takiego psa, że ledwo z klatki wyjdzie, już się kładzie. Ale jednak ten egzemplarz nie do pobicia 😂

[aqua48]

Ichi wymiotłaś!

[berdebul]

Pies nie musi być duży i agresywny, wystarczy ze w okolicy takie są. Opcja tłumaczenia, dlaczego pitbull lokalnego Sebixa rozszarpał Pimpusia jest ponad moje siły, więc tez bym nie puszczała dziecka z psem. 🤷‍♀️

[kokosowy15]

Wydaje ci się, że agresywny Pitt w twojej obecności złagodnieje i Pimpusiowi da spokój?

[aqua48]

jkl13 napisała:

> Nie bardzo rozumiem zwrot "pozwolić na spacery". Ja KAZAŁAM dziecku wyprowadzać
> psa, jako jego obowiązek.

Ja też, ten obowiązek był wręcz podstawą do sprawienia psa. Syn miał 8 lat.

[mama-ola]

jkl13 napisała:

> Nie bardzo rozumiem zwrot "pozwolić na spacery". Ja KAZAŁAM dziecku wyprowadzać
> psa, jako jego obowiązek. Myślę,że od 10 roku życia na pewno wyprowadzali. Czy
> wcześniej, tego nie pamiętam.

Ja tak samo. Młodszy miał 11 lat, gdy kupiliśmy psa, od początku z nim chodzi.

[ga-ti]

Właśnie liczę i wychodzi mi, że córka wyprowadzała psa (mieszaniec, do połowy łydki) mniej więcej od 11-12 roku życia. Pies to jej pomysł, jej marzenie, męczyła nas o niego kilka lat, więc okolicznościami było poczucie obowiązku, ale i radość, dobra zabawa tej dwójki.

Ja się dziwię bardzo, gdy czytam, że 15 latek nie może wyprowadzać psa za pieniądze, bo to niebezpieczne zajęcie, hm, jeśli nie mówimy o dużych psach, o agresywnych psach, do tego chętny i ogarnięty nastolatek, to czemu nie?

[turbinkamalinka]

ga-ti napisała:

> Właśnie liczę i wychodzi mi, że córka wyprowadzała psa (mieszaniec, do połowy ł
> ydki) mniej więcej od 11-12 roku życia. Pies to jej pomysł, jej marzenie, męczy
> ła nas o niego kilka lat, więc okolicznościami było poczucie obowiązku, ale i r
> adość, dobra zabawa tej dwójki.
>
> Ja się dziwię bardzo, gdy czytam, że 15 latek nie może wyprowadzać psa za pieni
> ądze, bo to niebezpieczne zajęcie, hm, jeśli nie mówimy o dużych psach, o agres
> ywnych psach, do tego chętny i ogarnięty nastolatek, to czemu nie?

Ja pisałam, że nie wiem czy bym się zgodziła. Jakby to był pies sąsiadki, albo chociażby taki którego znam z widzenia, to ok.
Sama mam taką cholerę, która "tylko wita się". Ja mojego psa znam, obcy człowiek wyprowadzający moją sunię straci czujność i obca osoba będzie miała brudne ubranie. Pomijam juz pełną odpowiedzialność. Ale po co młody człowiek ma słuchać słusznych żali osoby przywitanej przez mojego psa. Przy czym ja mojego psa znam i dlatego wyprowadzamy ja sami. A teraz weż pod uwagę osobę która uważa, że to takie urocze...

[dwa_kubki_herbaty]

Mam mopsicę, kochana, jest tak silna że spokojnie wciagnie mojego 11 latka z wagą 33 kg pod traktor - a traktory uwielbia - dziękuje za takie atrakcje.
Pies jest mój, sama sobie z nim wychodzę, jak mnie nie ma to mąż.
W dodatku u nas była tak sytuacja, że dziewczynkę z psem zaatakowal inny większy burek, chyba piesek nie przeżył.

[dwa_kubki_herbaty]

Już nawet nie piszę, że mój syn jak ja staje murem za psem, ja zostałam pogryziona przez berneńskiego psa pasterskiego pies miał tylko na wylot łapę przegryzioną.

[ophelia78]

Wyprowadza.
Syna ma 14 lat, psa mamy od 3. Kundrlek w type przerośniętego jamnika. Wychodził z nim od początku. To zresztą był warunek - chcialam mieć psa już wcześniej ale ze mieszkam tylko z synem to wiedziałam że muszę poczekać aż syn będzie w takim wieku ze będzie mógł z psem wychodzić sam, że to bje będzie tylko i wyłącznie mój obowiązek. Tzn i tak ja wychodzę z psem jakie 75% ale jak nir mogę z jakiegoś powodem to syn bez problemu wyjdzie.

Na podwórku widzę często dzieci z psam ale też psy małe i nieagresywne

[kaki11]

Nie jestem co prawda swoim dzieckiem ale swojego psa wyprowadzałam od około 11 roku życia, bo w tym wieku byłam kiedy go przygarnęliśmy. Pies był średnich rozmiarów (taka waga 20-25kg, dorosłej mnie sięgał mniej więcej do kolan). Mieszkaliśmy na wsi, a ja z psem chadzałam do lasu a nie po drodze. Początkowo faktycznie spacery były krótsze (na znaną ścieżkę), później wypuszczałam się z nim znacznie bardziej i głębiej. Więc w mojej głowie taka 12 latka wyprowadzająca dobrze sobie znanego psa na krótki spacer jawi się bardziej jako coś normalnego niż dziwnego. No ale nie znam psa i córki twojej koleżanki- może on lubi szarpnąć za jadącym rowerzystą a ona nie ma wystarczająco siły albo coś innego o czym nie wiemy, a koleżanka właścicielki psa tez wiedzieć nie musi.

[myszu13]

Córki wyprowodzają psa odkąd pojawił się w naszym domu. Nigdy nie chodzą razem. Młodsza miała 9,5 roku.

[noname2021]

Podstawowe pytanie - czy to dziecko SPRZATA KUPY po psie?

Bo moze sie okazac, ze to jest wymowka - kupy sie nie chce sprzatnac, bo sie brzydzi. A trzeba - pies to nie tylko zabawa ale i obowizek.

[eriu]

A dla reszty to jakaś przyjemność? Niech się nauczy i tyle.

[kotejka]

Nie, ale to ogromne silnie psisko
Niby ułożone, ale młode jeszcze i wznietliwe
Potrafi rozedrzeć jape na innego psa, obszczekiwac przy płotach
Dziecko sobie nie poradzi z taką sytuacją
Trzeba mieć siłę fizyczną i siłę spokoju 😂
Na domowym podworku oczywiście jest najlepszym towarzyszem zabaw, ale poza brame wolę ich nie puszczać
Dziecko pełnoletnie owszem, często proszę go o wyjście

[eriu]

Czyli młodszy syn jest ok a starsza córka za mała? Jakieś dziwaczne argumenty.

[babcia47]

Nad psem nie panuje się rozmiarem tylko psychiką która pozwala by człowiek był traktowany jako przewodnik stada lub przynajmniej członek stojący wyżej od psa. Miałam wielką psicę która była ode mnie cieszą o ok 14 kilogramów A gdy stanęła na dwóch łapach przewyzszała mnie o głowę jednak kpmendy mogłam skutecznie wydawać jej nawrt testami A gdy się wkurzyłem to siła profilaktycznie zmieniala3sie we wtorek na dywanie. Swoim synom nawet gdy gabarytami przypominali już dorosłych mężczyzn nie pozwalała jej wyprowadzać poza posesję bo całe życie to ona ich broniła i ustawiła się w hierarchii wyżej tj między mną i mężem a dziećmi, mniejszym psem i kotami . Z wprowadzaniem nie było problemu bo miała ogród do dyspozycji

[babcia47]

Kpmendy wydawałam gestami, nauczyłam jej tego w szczenięctwie gdy jeszcze mieszkaliśmy w kamienicy i często na dwór trzeba było wyjść w nocy po to by nie robić zbędnego hałasu. A suka ze strychu zmieniala sie we wzorek ba dywanie gdy mnie cos rozzlosciło. Nigdy jej nie uderzyłam , karą byl podniesiony glos lub okazane niezadowolenie

[nika_1985]

Spacer psa z dzieckiem często może nie być tak efektywny jak spacer psa z dorosłym. Dziecko może chodzić np. tylko asfaltem, a wtedy marne szanse ,że pies coś zrobi. Może też przywiązać pieska na chwilę do ławki a samo pójdzie na plac zabaw. Pies zamiast robić swoje to siedzi i czeka.
Nie mówię,żeby dzieci nie chodziły bo chodzą,ale potem pies może nie być wyszukany, wykupkany.

[krambambuli]

Od wielu lat behawioryści (nie mylić z różnego rodzaju samozwańczymi ekspertami typu Dog Whisperer) zgadzają się, że w psich stadach nie ma sztywnej hierarchii, nie mówiąc już o przewodniku. Tak zwana teoria dominacji już dawno została skompromitowana; jednak musi być w niej coś wyjątkowo uwodzicielskiego, skoro po prawie 50 latach tylko ludzi wciąż chce w nią wierzyć. Byłoby to nawet fascynujące, gdyby nie to, że to nieszczęsne psy ponoszą konsekwencje fantazji właścicieli.
P.S. Ja mam krótkie nerwy, i często się złoszczę. Moje psy przeważnie patrzą wtedy na mnie, jak na głupią. Zdarza się, że reagują okazując dyskomfort, i bardzo szybko mnie to otrzeźwia. Gdyby reagowały strachem, to traktowałabym to jako swoją totalną porażkę.

[babcia47]

A gdzie napisałam, ze hierarchia jest sztywna? Były momenty, ze sika próbowała czy nie da się zostać suka alfa ale jej się nie udało. Męża za to słuchała tak sobie ale bardzo to kochała i np pilnował gdy spał jego spokoju. Potrafiła wyłonić synów z sypialni nawet gdy byli juz prawie dorosli. Nie atakowała ale wstawała i pokazywała, ze ich obecność nie jest pożądana.

[kotejka]

Dziwne. A czemu ta psica tak sobie pozwalała ustawiać domowników?
Mój pies jest większy od mojego najmłodszego dziecka, ale wszystkie jego komendy karnie wykonuje
Do łóżka mu się gramoli, to fakt, ale na jego wyraźne zaproszenie

[krambambuli]

O matko. No właśnie u psów nie ma czegoś takiego, jak alfa w stadzie. I walka o pozycję w stadzie to zmurszałe kocopoły, które w latach siedemdziesiątych wyprodukowała grupa badaczy obserwujących stado wilków. Ale tej ich teorii nawet do wilków nie można zastosować, bo obserwowane przez nich stado nie żyło w naturalnych warunkach, tylko w ogrodzonej przestrzeni, i nie mogły swobodnie wybierać ani towarzyszy, ani tego, dokąd pójdą. I te błędy zostały już dawno wytknięte i opisane, tylko że niestety fakty są mniej atrakcyjne od iluzji. Psy nie usiłują "zostać alfą", psy są oportunistyczne i idą na łatwiznę. Jeżeli coś atrakcyjnego jest dostępne, to pies po prostu próbuje to sobie wziąć, i tyle. Jeżeli postrzega kogoś jako konkurenta do atrakcyjnego zasobu, to próbuje go przegonić. Cała reszta to szkodliwe fantazje.

[krambambuli]

A jak słyszę o "karnym wykonywaniu komend", to robi mi się słabo. Naprawdę lubicie relację pan-niewolnik?

[kotejka]

krambambuli napisała:

> A jak słyszę o "karnym wykonywaniu komend", to robi mi się słabo. Naprawdę lubi
> cie relację pan-niewolnik?

A co? Sugerujesz partnerskie relacje w stadzie ?

[awf-33]

Ja wyprowadzałam psa gdy miałam 9 lat.
Miałam jedną traumatyczną sytuację: mój pies był szczeniakiem i jakiś duży, bezpański pies się nim zainteresował. Najpierw tylko wąchał, potem zaczął trącać łapą, przewracać malucha 😟
Wyglądał tak, jakby chciał mu coś zrobić. Wzięłam szczeniaka na ręce, a ten duży pies zaczął skakać, potem mnie drapał i warczał.

Nie wiem jakby się to skończyło, gdyby nie sąsiad. Byłam przerażona. Ale nie przestałam wyprowadzać.

[kokosowy15]

Mojego syna pies wyprowadzał na spacer od 9 - 10 roku życia (syna, nie psa. Pies był młodszy). Wnukowie wychodzili również od tego wieku, nie było to bardzo komfortowe dla psa, zamiast się wybiegać poświęcał czas na pilnowanie. Sąsiedzi mają Cane Corso, gdy wychodzi z nim kobieta, pies przeciąga ja przez wszystkie krzaki i zarosła. Tylko wtedy, gdy smycz trzyma dziecko, pies idzie grzecznie przy nodze.

[ichi51e]

Niektórzy to się zawsze umieją ustawić. Z drugiej strony jeśli wiedza ze sobie nie poradzi (bo pies jej nie słucha) to lepiej niech nie wyprowadza. Każda sytuacja inna są dzieci które dadza radę i dorośli którzy sobie nie poradzą.

[gargamelja]

Psa chcialam ja i maz. Oboje wyprowadzamy. Dzieci nie chcialy i od razu mowily, ze to my ponosimy odpowiedzialnosc za futrzaka. Tak, tak u nas odwrotnie niz zazwyczaj. Dzieciaki wtedy nastolatki. Zdarza sie jednak ze wychoda. Corka sama zaczela wychodzic z psem jak miala 12 lat, i tak, sprzata po nim Pies nieduzy, ale nie toleruje innych psich samcow.

[niemoralna]

Oczywiście! To jest chyba jedyny obowiązek, który od zawsze traktowaly z przyjemnością jako relax pomimo nawet dużego zmęczenia
Od 7 r.z psiaki gabarytowo nie większe od kota.
Większe gabarytowo psy od ok 12 r.z ,ale nasze psy zawsze były i są karne i posłuszne .
Psa niezdyscyplinowanego nie dalabym nikomu do wyprowadzki

[stara-a-naiwna]

moje dzieci nie wyprowadzają psów (mamy 2 średnie - 13 i 20kg)
psy chodzą tyko ze mną
z nikim innym nie wyjdą

tzn, jeden pies by pewnie poszedł, ale widząc, ze drugi zostaje nigdzie nie wyjdzie

i nie wiem czy dała bym moim dzieciom (8 i 9 lat) psa

nie chodzi o to że one by nie dopilnowały - chyba bym się stresowała co w sytuacji jak ich jakiś pies przyatakuje

[millli40]

Ja kupiłam psa jak syn miał 8 lat, wtedy wiedziałam że jest na tyle rozsądny żeby móc wyprowadzać psa ale ja mam małego pieska.To zależy i od dziecka przecież i od rasy psa chyba też.

[princy-mincy]

ja mojego wyprowadzalam od wieku 9 lat.
moje dzieci chodza na spacery z psem sąsiadów, syn mial 8 lat gdy z nia szedl

[asfiksja]

Podejrzewam, że chodzi o to, że córka się brzydzi zbierać psie kupy i nie robiłaby tego, przez co koleżanka miałaby problemy.

[igge]

Rzadko ale tak.

[default]

Moja córka wychowała się z psami, zawsze jakiś był w domu, a potem nawet trzy naraz. Głównie ja wychodziłam, ale ona także, np. zaraz po powrocie ze szkoły, kiedy my byliśmy jeszcze w pracy. Miała 12 lat, bez problemu ogarniała trzy psy.
Ja też wychodziłam z psem, odkąd był, czyli jak miałam 11 lat. Ja chciałam psa, więc to był mój obowiązek. Oprócz ostatniego, wieczornego spaceru - raz się zdarzyło, że sunia dostała sraczki w środku nocy i mama stwierdziła - twój pies, to idź z nią. No i ja sobie poszłam, nie na chwilkę pod blok, tylko na prawie godzinny spacer po osiedlu 🙂 Lato było, piękna noc. Gdy wracałam zobaczyłam mojego ojca z obłędem w oczach, biegającego wokół bloku.... Od tamtej pory wieczorne spacery należały do ojca 😉 No i w czasie gdy suka miała cieczkę (wychodził wtedy z kijem do oganiania się).