panizokienka
04.05.23, 10:03
Właśnie wróciłam z okolic trójmiasta i jestem zdruzgotana beznadziejnym wyborem bezmięsnych dań w knajpach. Sałatki z mięsem (!), makarony z mięsem, w większości knajp nawet zwykłego makaronu z oliwą nie uświadczysz. W menu schabowy, schabowy xl, xxl i xxxl. Sztampa i totalny brak polotu.
Zupełnie tego nie rozumiem, nawet jak jadłam mięso, nie codziennie miałam na nie ochotę.
Zazwyczaj na wyjazdy szykuję domowe obiady i zabieram w słoiki (jestem poniekąd przymuszona), ale tym razem chciałam odpocząć od gotowania. Pierwszy i ostatni raz - musieliśmy jeść na zmianę pizzę z frytkami

co mnie umęczyło bardziej niż te szykowanie obiadów.
Owszem, w Gdańsku są jakieś wege miejscówki i super, ale to miasto, a nie każdy lubi urlopować w mieście (ja bardzo nie). I dlaczego bezmięsnych dań brakuje w "normalnych" knajpach, choćby jedna/dwie pozycje. Można naprawdę niskim nakładem sił przygotować bezmięsne danie, dokładnie z tych samych składników, pomijając po prostu dodanie mięsa (np.spaghetti). Idę o zakład, że i mięsożercy by korzystali.
Wege-mamy, jak Wy rozgrywacie kwestie obiadowe na wyjazdach? Zabieracie domowe, szukacie miejsc z wege knajpami w okolicy, jakieś inne pomysły?