kabaret234
04.05.23, 22:25
Hej,
Podnieście mnie na duchu albo wybijcie ten pomysł z głowy młotkiem z gwoździami. Niestety historia moich transakcji nieruchomościowych od dobrych kilku lat zalicza krzywą w dół. Kiedy patrzę wstecz, zastanawiam się, jak mogłam popełniać tak oczywiste błędy. Ale ad rem. 15 lat temu kupiłam mieszkanie na 3 piętrze bez windy, niepomna przestróg i dobrych rad, na dodatek nie wyremontowałam go porządnie przed wprowadzeniem się. Jestem graciara, a potem nie potrafię swoich zbiorów hurtowo wyciepnąć na śmietnik, bo serce mnie boli, że za klatkę po świnkach morskich można dostać pewnie z 100 pln, a za chromowaną nogę do stołu pewnie drugie 100 pln (jak się zrobi zdjęcie, wstawi ogłoszenie i ktoś zechce nabyć rzeczone przedmioty). W związku z tym mieszkanie średnio się prezentuje wizualnie jako przedmiot sprzedaży. W tym roku po raz kolejny ruszył sezon, a ja po raz kolejny zabieram się w złej kolejności - tj. oglądam oferty, wśród których trafiają się atrakcyjne okazje, nie mając swojego mieszkania wystawionego na sprzedaż. Uświadamiam sobie, że sytuacja coraz bardziej niekorzystnie dla mnie się rozwija - tj. atrakcyjne nieruchomości drożeją, a moje mieszkanie też trochę drożeje, ale nie w tym tempie - w związku z tym idea kupna domku w Milanówku bez większego kredytu się dematerializuje tak jakby.
I teraz clou. Mam na oku jedną nieruchomość - naturalnie jest to okazja - ktoś sprzedaje pół domu po zmarłym krewnym w przystępnej cenie - dom jest do remontu, ale jest remont i remont - remont to może być niemodny wystrój, a może być dziurawy dach lub podmokłe fundamenty. Czy naprawdę zadatkowanie tego domu i wreszcie energiczne zabranie się za sprzedaż mojego mieszkania mając nóż na gardle (tj. konieczność doprowadzenia do transakcji sprzedaży w ciągu 4 miesięcy max) to proszenie się o katastrofę lub przejawianie żyłki hazardzisty?
Czy ktoś tu zna podobne historie (zadatkowanie przedmiotu kupna przy transakcji wiązanej przed w ogóle wystawieniem na sprzedaż swojej nieruchomości?), które jednak miały szczęśliwe zakończenie - tj. udało się znaleźć nabywcę bez dramatycznego schodzenia z ceny?