Czy jest sens robienia certyfikatów jezykowych?

[slonko1335]

W moich czasach zwalniały z jakichś egzaminów, lektoratów, były przepustką do niektórych prac. Teraz też coś dają? Chcę zapisać córkę na kurs językowy i widzę że są takie przygotowujące pod certyfikat . Ciągle warto? Czy raczej po prostu doskonalenie języka?

[wapaha]

zawsze warto -bo nadmiar certyfikatów i dokumentów w zyciu raczej nie przeszkodzi-a może pomóc

[slonko1335]

Ni właśnie ale czy ktoś na to jeszcze zwraca uwagę bo nie spotkałam się, wszędzie gdzie trzeba po prostu sprawdzają znajomość języka w czasie rekrutacji.

[wapaha]

slonko1335 napisała:

> Ni właśnie ale czy ktoś na to jeszcze zwraca uwagę bo nie spotkałam się, wszędz
> ie gdzie trzeba po prostu sprawdzają znajomość języka w czasie rekrutacji.
>

zależy jaka firma - są takie w których działy HR mają teczki swoich pracowników z ich kompetencjami, certyfikatami itp. ( koporacje, duże międzynarodowe firmy itp)
"Papier" nigdy nie zaszkodzi-a jego brak już może

[emateczka]

Zależy gdzie. Jeśli chcesz być np. nauczycielką, albo pracować lub studiować w danym kraju, czasem trzeba mieć certyfikat. Nie zaszkodzi na pewno, choć nie zawsze jest potrzebny.

[damartyn]

Potrzebny też na niektóre uczelnie zagraniczne.

[arwena_111]

Na studia potrzebny najczęściej zdany IELTS na wymaganą przez uczelnię punktację. To raczej nie jest certyfikat, ale może ktoś sprostuje.

[emateczka]

Jak to nie certyfikat? A co twoim zdaniem? Oczywiście że certyfikat, wydaje go British Council.

[arwena_111]

No właśnie nie wiem. Cały czas słyszałam o egzaminie, jakoś nie skojarzyłam z certyfikatem. A syn zdawał ponad 4 lata temu

[emateczka]

No bo to jest egzamin. Po którym dostajesz certyfikat. Tak samo jak w przypadku np. FC czy CAE.
Zresztą nie wiem, jakie znaczenie ma tu nazewnictwo...

[damartyn]

arwena_111 napisała:

> Na studia potrzebny najczęściej zdany IELTS na wymaganą przez uczelnię punktacj
> ę. To raczej nie jest certyfikat, ale może ktoś sprostuje.

IELTS to jest egzamin językowy po zdaniu którego dostajesz certyfikat. Podobnie jak TOEFL. Oba te certyfikaty sa uznawane i wymagane przez prestiżowe uczelnie zagraniczne. ELTS jest bardziej rozpoznawalny w Wielkiej Brytanii, a TOEFL w Stanach Zjednoczonych. TOFEL jest postrzegany jako trudniejszy.

[extereso]

Do Skandynawii też potrzebny tofel, przynajmniej na niektóre uczelnie.

[bruy-ere]

W CV na pewno bardziej przekonująco wygląda nazwa konkretnego certyfikatu niż „biegle”.
Ja robiłam certyfikaty, bo bardzo mnie to dopingowało do nauki - był konkretny mierzalny cel do osiągnięcia, a nie „po prostu uczę się”.

[slonko1335]

A to fakt. Może rzeczywiście niech się zastanowi czy będzie ja dopingować czy bardziej stresować.

[biala_ladecka]

Też się zastanawiam. Córka chce zdawać, ale właściwie nie potrafimy znaleźć argumentów po co?

[slonko1335]

No i ja nie znajduję właśnie.

[alicia033]

slonko1335 napisała:

> No i ja nie znajduję właśnie.
>
Proste: dla formalnego udokumentowania znajomości języka.

[triss_merigold6]

Politechnika Warszawska w rekrutacji uznaje konkretne certyfikaty jako odpowiednik matury z angielskiego na poziomie rozszerzonym.

[niemcyy]

Bo chce. Jesli macie pieniadze na oplate za egzamin, dlaczego ma nie zdawac?

[hanusinamama]

Jak nie ejstem sama fanką tego typu certyfikatów...tak tutaj bym się nic nie odzywała. Jak jest kasa to radośnie bym opłaciła i cieszyła się

[em_em71]

biala_ladecka napisała:

> Też się zastanawiam. Córka chce zdawać, ale właściwie nie potrafimy znaleźć arg
> umentów po co?
>
A po co argumenty? Dla mnie wystarczającym jest, że dziecko chce mieć certfikat bardziej niż buty sportowe za 8 stówek 😀

[biala_ladecka]

LOL moje dziecko chce wiele rzeczy, np uczyć się portugalskiego i robić patent żeglarski. Na tym polega sztuka wyboru - inwestowac w rzeczy, ktore rokuja. Przy powszechnej znajomosci angielskiego w rocznikach powyzej '80, certyfikaty robione "na wszelki wypadek" wydaja sie byc archaizmem. Nie wiem, gdzie by miala takowy polozyc na stol, a jak zajdzie taka koniecznosc, sprawa jest do zalatwienia w kilka tygodni. Ale nie wykluczam, ze bedzie zdawac. Glosno mysle, jak i autorka watku.

[hanusinamama]

A co nierokującego jest w hiszpańskim i patencie żeglarskim? Warto uczyć się tylko tych topowych języków a reszta umiejętności nie warta czasu ani kasy?
Hiszpański znam i w pracy mi się przydaje (jak się uczyłam w czasie studiów robiłam to dla fanu bo wtedy nie myślałam, że będę robić co robię...dzisiaj mi się przydało)
Patent żegalarski? Najwspanialsze wakacje za czasów nastoletnich spędziłam pod żaglami.
Nie wszystko musisz robić do roboty i CV...

[wapaha]

lol...a moje dziecko zaczęło właśnie naukę hiszpańskiego i myśli o studiach i emigracji w hiszpani własnie
lol..jako niespełna 40latka zaczęłam zarabiać fajna kasę dzieki umiejętnościom nabywanym od 6 rż

lol

[hanusinamama]

Nie bardzo wiem o co ci chodzi. Moze za stara jestem na te lole.

[wapaha]

lole były do ladeckiej

[biala_ladecka]

Nic nie mam do hiszpanskiego, ale nie mam komfortu finansowego, aby zrealizowac WSZYSTKIE pomysly edukacyjne mojego dziecka, bo tych jest sporo, na tym polega wybor. Przy powszdchnej bardzo dobrej znajomosci ang. certyfikat bez konkretnego wskazania nie wydaje mi sie konieczny, tylko dlatego, ze dziecko chce i "po co argumenty" przeciez "wystaczy, ze chce".

[wapaha]

napisałaś że te umiejętności nie rokują a nie że nie masz na nie kasy
widzisz różnice ?

[biala_ladecka]

W ktorym miejscu napisalam, ze te umiejetnosci nie rokuja?

[wapaha]

Na tym polega sztuka wyboru - inwestowac w rzeczy, ktore rokuja.

[hanusinamama]

Oj się można przejechać. teściowa bardzo chciała aby moj mąz szedł na farmację. Te 20 lat temu to był całkiem dobry zawód. Ten sie uparł i poszedł na informatyka. Tesciowa nie nalegała ale sama mówi, ze wtedy nie było to tak rokujące jak farmaceuta.
No dzisiaj mamy porównanie...mój mąz po 15 latach pracy jako programista i jego kuzyn - farmaceuta (bez swojej apteki). Teściowa cały czas powtarza, że to co dzisiaj rokuje za 10 lat może się okazać mega wtopą.

[hanusinamama]

NO ale pisałaś jakby co innego. Ze to one nie są rokujące.

[alex_vause35]

A co masz do portugalskiego i żeglarstwa?
Fajnie jest znać niszowy język, jak sama zauważasz, angielski jakoś znają praktycznie wszyscy.
A żeglarstwo to super sprawa, rozwija, uczy pracy zespołowej i podejmowania decyzji.

[samanta1010]

w rekrutacji na studia za granica sie przydaja i na erazmus

[slonko1335]

Jedzie na Erasmusa bez certyfikatu. Wystarczyło że nauczyciel języka nie widział przeszkód.

[triss_merigold6]

Służba cywilna honoruje konkretne certyfikaty, potwierdzające znajomość języka na poziomie X, dołącza się do dokumentów aplikacyjnych.

[slonko1335]

Co znaczy honoruje? Jest wymagany ? Czy tylko nie ma sprawdzenia znajomości języka jak jest?

[triss_merigold6]

Tak, niekiedy jest wymagane potwierdzenie formalne znajomości języka, żeby przejść etap weryfikacji dokumentów.

[wapaha]

triss_merigold6 napisała:

> Służba cywilna honoruje konkretne certyfikaty, potwierdzające znajomość języka
> na poziomie X, dołącza się do dokumentów aplikacyjnych.


mundurowa tez

[kub-ma]

W mojej "branży" certyfikat potrzebny jest, żebym mogła uczyć matematyki w klasach dwujęzycznych.

[em_em71]

Syn zdawał CAE w zeszłym roku. Na kurs nie chodził, a w lo nawet nie miał rozszerzonej siatki godzin z ang. Zdał na B idąc w zasadzie z marszu. Jak córka dobrze sobie radzi, to kurs moim zdaniem nie jest konieczny.

[em_em71]

A, certyfikat był potrzebny do studiów zagranicznych lub anglojęzycznych w Polsce.

[beznickova]

A czego chce córka, jaka forma zajęć jej odpowiada, co ją motywuje w nauce języka? Certyfikat pewnie może się przydać (choćby, jak ktoś wyżej pisał, do udokumentowania znajomości angielskiego w CV, nie wszyscy realnie oceniają swój poziom, a to zawsze jakieś formalne potwierdzenie, może mieć znaczenie, jeśli zgłoszeń jest dużo), ale wydaje mi się, że po dobrym kursie tak czy owak będzie w stanie go zrobić, wystarczy obyć się z formułą egzaminu, testy można trzaskać już samodzielnie. Pytanie, czy kurs sformatowany pod zdanie konkretnego, promującego określone umiejętności egzaminu to to, czego chce, czy np. bardziej kręciłyby ją zajęcia nastawione na konwersacje/klasyczne lekcje. Gdyby chciała mieć to FCE/CAE/CPE, warto rozgryźć system (jak się wie, jak te testy są układane, można wyciągnąć trochę punktów praktycznie z marszu), ale docelowo język będzie jej służył do innych rzeczy niż robienie certyfikatów i to też weźcie pod uwagę

[beznickova]

A, jeszcze z argumentów praktycznych: na wielu uczelniach na podstawie certyfikatu zaliczą jej lektorat angielskiego i będzie mogła wykorzystać punkty ECST, chodząc sobie na jakiś inny język.

[slonko1335]

No właśnie mniej podoba jej się nauka stricte pod egzamin woli zajęcia pod konwersacje i klasyczne lekcje, koniecznie w niedużej grupie, nie chce juz zajęć indywidualnych. Z drugiej strony może jednak przed maturą warto bo to i przygotowanie do matury załatwi za jednym zamachem.

[wapaha]

a po co jej papier z matury ?
przecież potrafi mówić po polsku i liczyć

[autumna]

Moim zdaniem certyfikat należy robić pod konkretną potrzebę, wiedząc, jaki jest wymagany - IELTS, TOEFL, FCE/CAE/CPE? I jeszcze czasem istnieje wymaganie, że ma być "nie starszy niż...".

[mysiaapysia]

FCE, cae i cpe są bezterminowe. Ielts ważny tylko 2 lata.

[zielonazaba9999]

Na Uniwersytecie Śląskim certyfikat pozwala zaliczyć lektorat z angielskiego na 5 bez chodzenia na niego, decyzją dziekana. Chodzi o FCE zdany na A lub wyższy certyfikat (CAE, proficiency) na jakąkolwiek pozytywną ocenę. Jak jest z innymi językami - nie wiem.

[ophelia78]

Kiedyś na certyfikaty był szał.
Teraz faktycznie formalny wymóg pojawią się rzadziej. Uczniowie ogólniaków najczęściej zdają IELTS bo to certyfikat najczęściej wymagany na wszelkie studia zagraniczne. Dość specyficzny egzamin, sprawdza czy będziesz w stanie studiowac/uczy się po angielsku. Certyfikat ważny chyba 2 lata.

Certyfikaty Cambridge (fce, cae, cpe) są dożywotnie..I faktycznie warto mieć jeśli w jakiekwoek cv wpisuje siębiegla znajomość.
Ale dla uczennicy lo kurs pod Certyfikat jest o tyle fajny ale jest dużym motywatorem. Coś jak uczenie się na sprawdzian - jest deadline, trzeba przysiąść. Tutaj też. Jest egzamin, trzeba spiąć poślady.
A potem duma....!!!!! Mam! A nie każdy ma.

Na poziomie CAE jest rozszerzona matura więc jeśli rozwaza pisanie rozszerzenia z angielskiego to można upiec 2 pieczenie...

Na niektórych uczelniach nadal zwalnia z lektoratu - czasem wystarczy się dogadać z wykładowcą, pokazać Certyfikat, wpisują zalkę i nie każą przychodzić na zajęcia (ktore są np na poziomie b1 bo taka ejst grupa)

[slonko1335]

Tak, będzie rozszerzać angielski. Dzięki .

[zwyczajnamatka]

Tak jak dziewczyny pisały wyżej, certyfikat bardzo motywuje do nauki. Moja córka w zeszłym roku zdawała FCE i byłam na prawdę zdziwiona jak wiele osób podchodziło do tego egzaminu. Kolejka kilometrowa, pisali w centrum konferencyjnym w kilkunastu salach. W większości byli to mlodzi ludzie, można powiedzieć, że dzieciaki. Taki przełom podstawówki i szkoły średniej. Moja córka była w zeszłym roku w 1 klasie LO, a miałam wrażenie, patrząc na te dzieci, że sporo jest młodszych od niej (na oko).

[slonko1335]

Trzeba zdawać fce przed cae czy mozna cae od razu? Będzie Twoja zdawać cae? W jakim czasie od fce jezeli tak?

[triss_merigold6]

Można zdawać od razu CAE, natomiast przejście FCE pozwala oswoić się z formułą egzaminu. CAE jest dość złożony.

[zwyczajnamatka]

W przyszłym roku będzie podchodziła do CAE, będzie w 3 klasie. Można zdawać CAE od razu, córki przyjaciółka tak będzie zdawała, ale ja wolałam, żeby najpierw zrobiła FCE i oswoiła się z egzaminem. Egzamin trwał 2 dni i był to jej pierwszy ważny egzamin w życiu oprócz egzaminu ósmoklasisty. Bardzo się denerwowała, aż jej było niedobrze, niewiele brakło, a miałaby zdany CAE. Tak może być, że dziecko podchodzi do FCE, a zaliczy CAE. Punktów miała wystarczająco, ale były nierówno rozłożone.

[slonko1335]

Znaczy można zdać cae zdając fce? Nie do końca to rozumiem.

[zwyczajnamatka]

slonko1335 napisała:

> Znaczy można zdać cae zdając fce? Nie do końca to rozumiem.
>
Tak, właśnie można zdać cae podchodząc do FCE, jeśli zdobędzie się wystarczającą liczbę punktów. Córka zdobyła te wymagane punkty, ale ponieważ były rozłożone nierównomiernie nie zaliczyli jej cae. Tam jest kilka kategorii, chyba 5 lub 6 i z każdej trzeba zdać na (nie pamiętam teraz dokladnie) przypuśćmy 80, więc córce nic nie dało, że z 3 kategorii zdała na 100, bo z pozostałych dwóch miala 70.

[chicarica]

Nie. Certyfikatu C1 nie dostaniesz, ale dostaniesz First Certificate na którym będzie napisane i pokazane na wykresie że Twój poziom to C1. A wygląda to tak:

www.cambridgeenglish.org/Images/664445-b2-statement-of-results-factsheet.pdf

Aby dostać ocenę A i poziom C1 trzeba mieć wszystkie części egzaminu zdane na tym poziomie.

[alex_vause35]

A można zdawać od razu PCE? Ktoś mi ostatnio próbował wmawiać, że najpierw trzeba mieć CAE, na stronie Cambridge nic nie znalazłam na ten temat.

[chicarica]

Można. Ale dużej różnicy jeśli chodzi o formę egzaminu pomiędzy CAE a PCE nie ma, przynajmniej za moich czasów nie było, chodziło głównie o szerokie słownictwo i umiejętność czytania między wierszami poprzez wyczuwanie niuansów znaczeniowych. Niektórzy tego nie osiągają nawet we własnym języku.

[laura.palmer]

Miałam w poprzedniej pracy znajomą, która chwaliła się wszem i wobec, że ma certyfikat z niemieckiego biznesowego, a jak przyszło co do czego i trzeba się było tym niemieckim posłużyć, to poległa. Okazało się że certyfikat robiła 10 lat wcześniej na studiach i nie miała od tego czasu kontaktu z językiem.
Sama mam CAE i szczerze to chyba nigdy mi się nie przydał, zawsze i tak weryfikowano moją znajomość angielskiego podczas rozmowy kwalifikacyjnej.

[kubek0802]

Na UW certyfikat C1 lub B2 plus jakiś ogun w tym języku załatwią kwestię językową.

[emateczka]

A u mnie wręcz odwrotnie. Język znałam biegle, ale jak przyszło co do czego (praca) to okazało się, że trzeba papier. I kilka miesięcy w plecy...
Wiec różnie to bywa. Certyfikat jeść nie wola.

[alex_vause35]

Do pracy może się to przydać, tej dorywczej, np. w gastronomii itp. Widać, że dana osoba faktycznie zna język na jakimś poziomie i może to być atutem.

[samaasma]

Co
Po angielskiej szkole nie ma międzynarodowej matury i certyfikatu żadnego ??????

Swiat się kończy …….

[chicarica]

Powiem tak. Znam kilka języków na poziomie C2 potwierdzonym certyfikatem/dyplomem. Za każdym razem słyszałam: po co Ci certyfikat, znasz język jak native, wszyscy to wiedzą. Tym niemniej, później już pracując, widziałam cv rekrutowanych ludzi z wpisaną biegłą znajomością tych języków i później w pracy okazywało się, że ta biegłość jest taka sobie. Często wyimaginowana.
Obecnie też mówi się, że "angielski przecież wszyscy znają." Mhm. Niestety się nie zgodzę. Wielu uważa że zna.

Uważam że certyfikaty warto robić, nawet dla siebie. Certyfikat nic nie potwierdza? Nieprawda, na pewnym poziomie potwierdza bardzo wiele. A do tego świadczy o pewnego rodzaju osobowości, o stawianiu sobie celów.

Ktoś tu się śmiał z patentu żeglarskiego, a bo po co to. Głupie szkolenie motorowodne, jednodniowe, obniża mi ubezpieczenie roczne łodzi o kwotę równą cenie szkolenia. Które jest ważne bezterminowo, więc przy pierwszym roku ubezpieczenia już się zwróciło, a potem stanowi czysty zysk.

[gaskama]

IMO ma to sens, jak dziecię chce studiować za granicą. Wtedy to nawet wymóg.

[slonko1335]

A nie jest tak, że jak nie ma certyfikatuto się zdaje egzamin z angielskiego?

[alexis1121]

Oj, przydają się. Do studiów anglojęzycznych w Pl albo do obywatelstwa- nie trzeba iść wtedy na kurs. Nigdy nie wiesz jak się życie twojego dziecka potoczy, ja bym zdawała.

[71tosia]

Zależy, czasami wymagane sa przez pracodawcę, przy stypendiach etc

[kozica111]

nie ma, jak nie umie po polsku to i inaczej nie umie.

[chococaffe]

Moim zdaniem trudno przewidzieć czy się przyda czy nie - zbyt wiele zmiennych, nawet teraz a co dopiero mówić o przyszłosci. Ale nawet gdyby certyfikat miał pozostać tylko gadżetem, to jest to moim zdaniem bardzo fajny gadżet. Jeżeli rodzina/rodzice mają ograniczenia finansowe, to jednak płaciłabym za naukę języka jako taką, a za certyfikat płaciłabym przy korzystniejszej sytuacji finansowej i już za najwyższy planowany poziom. Czyli inwestowanie pieniędzy (gdy ich brak) w poziom B1/B2 w przypadku angielskiego niekoniecznie, ale w C2 już bardziej (z tym że pilniejszym wydatkiem jest sama nauka)

[bistian]

Certyfikaty z języków warto mieć, to się jednak przekłada na znajomość języka i otwiera furtki, ale potem język trzeba pielęgnować, żeby wstydu nie było.
Co do innych dokumentów potwierdzających umiejętności, lepiej się nimi nie chwalić bez powodu. Wyciągamy, jak królika z kapelusza, jeżeli jest taka potrzeba. Jeżeli nie ma, nie chwalimy się, bo to zawsze dodaje nam pracy i obowiązków, a większego zarobku z tego nie będzie.
Najgorsze są uprawnienia do umiejętności i wiedzy nie używanej cały czas. Są duże wymagania w związku z tym, w razie nawet małych problemów, wyciągane są konsekwencje i nie ma szansy na pomoc i wprowadzenie.

To tak, w związku z rozmową u mnie w pracy. Pojawił się nowy, ma trochę papierów. Doświadczeni mówią, żeby schował i się nie chwalił, bo będzie pierwszy do zwolnienia

[chococaffe]

ale potem język trzeba pielęgnować, żeby wstydu nie było.

Zgadzam się. Mam "papier" na język, którego poziom mam sporo niższy niż w momencie kiedy papier dostawałam. (w tamtych czasach nie było dla tego języka formalnego systemu egzaminacyjnego)

Myślę, że jest bardzo trudno utrzymać poziom C2 (w każdym obszarze) dwóch języków obcych. Trudne ale nie niemożliwe. Kolejne języki to cud lub zbieg korzystnych sytuacji życiowych.

[mandre_polo]

Zależy który poziom. C2 warto

[slonko1335]

Obgadałam z córka i stanęło na tym, że zrobi certyfikat Czy są jakieś miejsca gdzie można rzetelnie sprawdzić poziom języka?Nie wiem czy może przygotowywać się od razu do cae czy to za wysoki poziom czy jednak najpierw fce. W szkole ma rozszerzony angielski według podręcznika na poziomie b2 teraz(2lo). Boję się że w szkole językowej wygląda to tak, że wskazują taki poziom jakie mają akurat wolne miejsca w grupach. Czy się mylę? Tak było niestety jak ja uczyłam. Są jakieś rzetelne testy poziomujące zewnętrzne? Czy ewentualnie po prostu zrobić to u jakiegos anglisty?

[samaasma]

Mój bosze świat się naprawdę wali

Jakim cudem ucząc się języka przez 14 Codziennie w szkole na rozszerzonym poziomie trzeba się zapisywać do szkoły językowej????

Czy ktoś mnie może oświecić bo nie ogarniam

Po co robić certyfikat teraz jak jeszcze dwa lata będzie do matury się uczyć i potem będzie mieć maturę międzynarodową?????

[wapaha]

a ty wiesz jaka bedzie maura za te 2 lata ?

[samaasma]

Bo ja myślałam że to dziecko Kończy teraz liceum ale skoro jest w środku nauki to po co robić certyfikat teraz a nie np. po maturze jak ten język znacznie sobie podciągnie?????

I dlaczego w szkole w której językiem wykładowym jest angielski biedne Słonko nie dostanie żadnej pomocy/ porady w tej sprawie tylko musi się na Forum dowiadywać??????

Jeśli dziecko ma międzynarodową maturę A chyba w szkole z językiem wykładowym obcym taką maturę będzie miało to przecież nie będzie musiało robić dodatkową jakichś certyfikatów

Masakra

[damartyn]

Będzie musiało jeśli chce na dobrą uczelnie w UK albo w Stanach. Jak jest w innych krajach europejskich nie wiem.
Zgadzam się , ze robienie teraz certyfikatu jest bez sensu, bo uczelnie wymagają nie starszego , niż 2 lata.

[arwena_111]

A masz gdzieś niedaleko British Council? U nich chyba najlepiej sprawdzić poziom. Jak mój syn zdawał IELTS to najpierw test przez internet, potem rozmowa. Po tych testach i rozmowie ocenili go na poziom C2. Ponieważ był w 3 klasie LO, to mu zaproponowali zanim podejdzie do egzaminu kilkutygodniowy kurs przygotowujący. Kurs był właściwie po to aby się oswoić z formą.
O ile czegoś nie pokręciłam - ty ze Szczecina - oni tam też są, ale nie wiem czy mają kursy.

[slonko1335]

Mam, dzięki zapytam tam.

[andallthat_jazz]

Heh, na dniach mam 2 etap egzaminu, rozmowa kwalifikujaca i mam przyniesc miedzy innymi.... certyfikat jezykowy (jak mialabym zdac test 4 godzinny pisemny bez znajomosci jezyka 🤪). Coz ide bez, bo certyfikat robiony w 2004 zaginal i jakby nieaktualny. Moim zdaniem certyfikaty to przeszlosc. Albo znasz dany jezyk, albo nie. To latwo zweryfikowac. Podobnego zdania jest juz masa ludzi. Komisja tez mi przyznala racje i ide bez, ale musieli ten wymog zapisac ze wzgledow formalnych. Tak wiec na swiezo powiem certyfikatom nie. 🙂

[chococaffe]

To latwo zweryfikowac. Nie zawsze. Np jak zatrudniają pierwszego/jedynego pracownika znającego dany język.

[andallthat_jazz]

Ok. W takiej sytuacji racja.