Jak powinna wyglądać rekrutacja?

[ophelia78]

Mam syna w 8 kl i coraz większe objawy paniki...
Sama pracuje w szkole i też to widzę.
Rekrutacja jest durna. To sciubienie punkcików za sport, wolontariat; liczące się oceny zd świadectwa. Rekrutacja - licząc od egzaminu do wyników z listami przyjetych do szkoly ciągnie się 2 miesiące.
Oszaleć idzie.
Z drugiej strony: jak lepiej mogłoby to wyglądać? Za naszych czasów były egzaminy do LO i nic in ego się nie liczyło - I jak ktos zdał i się dostal to w tydzień było po baletach. Ale jak się nie dostał to wędrówki ludow i blagnie dyrektorów. Plus korupcjogennosc tamtego systemu
Tez zle.

Jak to powinno wyglądać wg ematki?

[leni6]

Nie powinno być punktów za wolontariat, bo zrobiła się z tego farsa. Nie wiem jak teraz wyglądają punkty "za sport", kiedyś było podobnie jak z punktami za olimpiady, liczyły się tylko nieliczne konkursy o znacznym zasięgu.

[bruy-ere]

Za sport chyba 1 pkt można dostać zdaje się.

[slonko1335]

od 1 do 4

[hanusinamama]

Koleżanki syn wicemiestrz europy w swojej dziedzinie dostał całe 3...wiec szału nie ma.

[triss_merigold6]

Zawody na szczeblu międzynarodowym 4 pkt, krajowym 3 pkt, wojewodzkim 2 pkt, powiatowym 1 pkt. Dotyczy osiągnięć w zawodach wiedzy innych niż (...), artystycznych lub sportowych.

[aguar]

"Nie powinno być punktów za wolontariat, bo zrobiła się z tego farsa."
Myślę, że punkty za aktywność społeczną to nie jest zły pomysł. Mojemu się nie chciało, ale doceniam tych, którzy się namęczyli, aby spełnić wyśrubowane kryteria w naszej szkole. Natomiast absolutnie to nie powinno się nazywać wolontariat, bo jest to przeciwieństwo wolontariatu., robi się coś dla korzyści.

[little_fish]

Ale jeśli te punkty miałby być uznawane, to powinny być doprecyzowane warunki ich zdobywania. Bo teraz jest wolna amerykanka. Szkoły wg swoich własnych kryteriów decydują który wolontariat zaliczać, ile godzin, w jakim czasie i jakiej formie

[szeptucha.z.malucha]

Ja bym to nazwała: aktywność społeczna lub podobnie.

[attiya]

A dlaczego nie? Mój syn działa w wolontariacie od trzeciej klasy. I nie jest to tylko WOŚP. 6 lat poświęcania dodatkowego czasu, pomocy innym, zakrywania weekendowych poranków itd itd. A nie raz, dwa czy trzy razy WOŚP i klękajcie narody

[slonko1335]

A działa dla tych punktów? Bo tyle samo dostanie dzieciak który obskoczyl dwugodzinną akcję lub ktoś mu wystawił papier. Dlatego te punkty to kompletny bezsens.

[asfiksja]

>Za naszych czasów były egzaminy do LO i nic in ego się nie liczyło
Za moich czasów konkursy kuratoryjne jak najbardziej się liczyły. Za laureata wolny wstęp, za finalistę zwolnienie z danego przedmiotu (czyli jeśli ktoś miał np. z fizyki to lipa). I wtedy też były klasy z dużym udziałem laureatów.

[35wcieniu]

za finalistę zwolnienie z danego przedmiotu (czyli jeśli ktoś miał np. z fizyki to lipa).

Dlaczego lipa?

[jakis.login]

35wcieniu napisał(a):

> za finalistę zwolnienie z danego przedmiotu (czyli jeśli ktoś miał np. z fiz
> yki to lipa).
>
> Dlaczego lipa?

Bo egzaminy wstępne nie obejmowały fizyki, w związku z czym tytuł finalisty z przedmiotu nieegzaminacyjnego do niczego się nie przydawał.

[triss_merigold6]

Ależ obejmowały, jeśli liceum przeprowadzalo dodatkowy egzamin ustny, wówczas był z matematyki i fizyki albo tylko z fizyki. Do liceum miałam egzamin ustny z historii.

[jakis.login]

triss_merigold6 napisała:

> Ależ obejmowały, jeśli liceum przeprowadzalo dodatkowy egzamin ustny, wówczas b
> ył z matematyki i fizyki albo tylko z fizyki. Do liceum miałam egzamin ustny z
> historii.

W sumie możliwe, chociaż kojarzę, że do "mojego" liceum były tylko pisemne z polskiego i matematyki (chociaż głowy nie dam, że matma była obowiązkowa, może drugi przedmiot zależał od profilu? Tylko co wtedy z profilami ogólnymi?), ale bardzo być może, że opowiadam pierdolety, bo sama byłam z egzaminów zwolniona.

[triss_merigold6]

Matma była obowiązkowa tj. egzamin pisemny. Organizacja ustnych zależała od danego liceum.

[swinka-morska]

Triss, my chyba zdawałyśmy maturę w tym samym roku (93), matma nie była wtedy obowiązkowa na maturze. Ja zdawałam jako drugi przedmiot pisemy jęz. francuski. A jako "język obcy" na ustnym zdawałam inny język.

[taje]

Tak, w 1993 na pewno matematyka nie była obowiązkowa.

[bruy-ere]

jakis.login napisała:

> triss_merigold6 napisała:
>
> > Ależ obejmowały, jeśli liceum przeprowadzalo dodatkowy egzamin ustny, wów
> czas b
> > ył z matematyki i fizyki albo tylko z fizyki. Do liceum miałam egzamin us
> tny z
> > historii.
>
> W sumie możliwe, chociaż kojarzę, że do "mojego" liceum były tylko pisemne z po
> lskiego i matematyki (chociaż głowy nie dam, że matma była obowiązkowa, może dr
> ugi przedmiot zależał od profilu? Tylko co wtedy z profilami ogólnymi?), ale ba
> rdzo być może, że opowiadam pierdolety, bo sama byłam z egzaminów zwolniona.

U mnie, do klasy humanistycznej, były 2 egzaminy pisemne - z polskiego i matematyki. Ustnych nie było, chyba że z polskiego, bo z tego akurat byłam zwolniona, więc może mnie ominęło.

[furiatka_wariatka]

To chyba zależalo od LO i od profilu. Ja miałam pisemny z matmy i polskiego, oraz ustny z fizyki, zdawałam do mat fizu w dosyć oblężonym liceum.

[furiatka_wariatka]

furiatka_wariatka napisał(a):

> To chyba zależalo od LO i od profilu. Ja miałam pisemny z matmy i polskiego, or
> az ustny z fizyki, zdawałam do mat fizu w dosyć oblężonym liceum.

Plus dodatkowo, poza egzaminami, dodam jeszcze, że świadectwo w jakimś zakresie też miało znaczenie, ale już nie pamietam czy średnia że wszystkich przedmiotów czy tylko z kierunkowych?

[arwena_111]

Ja pisemny z fizyki.

[arthwen]

Bo fizyka nic nie dawała. Ja byłam laureatką z chemii - i miałam wstęp wolny, dzieciaki, którym udało się tylko być finalistami - obeszły się smakiem.

[bruy-ere]

Tak, jasne, wiem, bo sama miałam olimpiadę. Chodziło mi o to, że nie brano pod uwagę stopni ze świadectwa, wolontariatu ani też nie było e8.

[martishia7]

U mnie brano, chociaż szłam "po staremu" i miałam egzamin wstępny. 30 pkt za matmę, 30 polski, 20 świadectwo (5 przedmiotów). Rok 2000.

[biala_ladecka]

U mnie bylo tak samo 98/99.
Byl tez jakis plus za pasek, bo pamietam, ze cisnelam 6 z plastyki, zeby podwyzszyc srednia, wiec to musialo miec znaczenie.

[szeptucha.z.malucha]

Wtedy to mogło być też tak, ze każda szkoła mogła sobie ciś tam urozmaicić w wymaganiach.

[daniela34]

Nie szłyscie po żadnemu staremu. Od 1999 roku egzamin to były testy kompetencyjne w szkole podstawowej (matematyka i polski) nie egzamin w liceum. Testy dla wszystkich uczniow 8 klasy, niezależnie gdzie szli, nawet jak szli do zawodówki. 40 punktów za polski, 40 za matematykę, dodatkowe punkty też były za oceny na świadectwie.
Wiem albowiem sama szlam tym systemem w 1999 roku. On był przez dwa lata, potem już wchodzili absolwenci gimnazjów więc był egzamin gimnazjalisty

[martishia7]

Ponad wszelką wątpliwość zdawałam wstępny w moim późniejszym liceum.

[wapaha]

daniela34 napisała:

> Nie szłyscie po żadnemu staremu. Od 1999 roku egzamin to były testy kompetencyj
> ne w szkole podstawowej (matematyka i polski) nie egzamin w liceum. Testy dla w
> szystkich uczniow 8 klasy, niezależnie gdzie szli, nawet jak szli do zawodówki.
> 40 punktów za polski, 40 za matematykę, dodatkowe punkty też były za oceny na
> świadectwie.
> Wiem albowiem sama szlam tym systemem w 1999 roku. On był przez dwa lata, potem
> już wchodzili absolwenci gimnazjów więc był egzamin gimnazjalisty

Danieli, tu mowa o tym co było na początku lat 90 tych . Zdawałam egzamin - z matmy i j.pol

[daniela34]

Nie, Martisha podała rok 2000, biała ladecka 98/99. I do tego się odnoszę, bo tak sie sklada ze sama wtedy zdawałam. To były dwa ostatnie roczniki starej ośmiolatki i one zdawały testy kompetencji.
Co do rocznika 1999 tu materiał filmowy

m.youtube.com/watch?v=ntkCAiuxJp4

Co do rocznika 2000 nie mam materiału, ale posłużę się danymi: "W maju 2000 roku do egzaminu ósmoklasisty przystąpiło 54 tysiące maturzystów z 1436 szkół..." Za: "Egzamin osmiklasisty w kontekście reform XX i XXI wieku" (OKE Krakow)

[daniela34]

Przypominam jeszcze rys historyczny: w jesieni 1997 roku były wyboru, które wygrala AWS i po wyborach wdrożyła 4 reformy: administracji, zdrowia, edukacji i emerytalną. W ramach reformy edukacji miały powstać gimnazja po szóstej klasie. Dla uczniów, którzy jesienią 1997 roku byli w klasie siódmej (ja) I szóstej to nie zmieniało planów, bo dla nich było too late i szli dalej do siódmej i ósmej klasy. Ale w ramach testu postanowiono sprawdzić na nich formułę egzaminu kończącego etap a nie wstępnego dla etapu. Dlatego przez dwa lata (1999 i 2000) odbywały się egzaminy osmoklasisty. Potem już były egzaminy gimnazjalisty.
Odnoszę się tylko i li do wypowiedzi białej ladeckiej i martishii (czas 1999 -2000). Oczywiście wcześniej były egzaminy wstępne w liceach, ostatni w 1998.

[biala_ladecka]

Na sto procent zdawalam matme i polski w mojej przyszlej szkole. LO zaczynalam od roku szkolnego 98/99. I na sto procent świadectwo się liczyło, bo jak mówię piłowalam 6 z plastyki, plus chyba oceny z polskiego i matmy. Pisałam też ręcznie życiorys, co było śmieszne i pełne absurdalnych informacji

[daniela34]

No to jak zaczynałaś LO w roku 1998 to nie ma tematu jakby pisałaś że w roku szkolnym 98/99 co zrozumiałam że w 1999 kończyłaś ósmą klasę, no bo zwykle jak się podaje roku szkolny to ta druga liczba oznacza roku zdawania egzaminu

[taje]

Ja byłam finalistką ogólnopolskiej olimpiady i laureatką dwóch innych konkursów kuratoryjnych (wtedy też się nazywały olimpiadami) i na pewno pisałam egzaminy wstępne. Nie mogę tylko sobie przypomnieć, czy z matematyki i polskiego, czy tylko z matematyki (z polskiego byłam laureatem więc chyba byłam zwolniona). Tak w ogóle przeraża mnie to, jak niewiele pamiętam z czasów szkolnych…

[daniela34]

Ja bykam laureatka 3 oliimpiad i finalistką czwartej i też pisałam, choć wstęp do wybranej szkoły miałam gwarantowany. Tak to działało jeśli chodzi o testy kompetencyjne trzeba było przystąpić do egzaminu, choć można było napisać teoretycznie na 0 punktów.

[daniela34]

Aha, też byłam laureatką z polskiego (oraz z historii i fizyki oraz finalistką z historii rok wczesniej) I z niczego nie byłam zwolniona tylko wynik był bez znaczenia

[1lifecolor]

Ja byłam laureatka dwóch olimpiad, tez Małopolska i nic nie pisalam. Kończyłam podstawówkę w 95

[arthwen]

Bo to było wcześniej. Do liceum szłam w 1996, byłam laureatką olimpiady, nie zdawałam żadnego egzaminu ani testu kompetencji, złożyłam podanie do szkoły i potem doniosłam świadectwo, na liście przyjętych miałam maksymalną licznę punktów (jak i pozostałe 95% klasy, bo akurat taka klasa się trafiła, 2 osoby pisały egzamin, reszta olimpijczycy).
Natomiast roczniki od 1999 pisały już testy, ale jak się było laureatem, to test można było napisać jakkolwiek w zasadzie (chociaż nie dam głowy czy w pewnym momencie nie wprowadzono jakiegoś minium na które trzeba zaliczyć?), bo i tak do punktacji liczyła się olimpiada. Test po prostu trzeba było odhaczyć i tyle.

[martishia7]

Egzaminy wstępne były zasadą, wyjątkowo w latach 98/99 i 99/2000 dany kurator mógł wprowadzić w poszczególnych województwach (lub częściach, czyli np miastach/powiatach) egzamin kompetencji jako podstawę rekrutacji do szkół średnich. Widać w województwie/mieście Danieli tak zrobiono, a w naszych nie.

[daniela34]

No raczej nie w mieście tylko w calym (juz wtedy dużym) województwie było tak samo, bo wiesz, nie w kazdej miejscowosci jest szkola średnia. Mało tego, materiały zalinkowany przeze mnie jest z Wrocławia, to całkiem inne województwo. Wg podanych przeze mnie danych z 2000 roku (1436 szkół podstawowych) to też teoria o wyjątku się nie potwierdza. Szkół podstawowych w Polsce do 1999 roku było ok.1600 po utworzeniu gimnazjów właśnie te 1400 z kawałkiem. Wynika z tego że jednak nie był to taki wyjątek w skali kraju.

[daniela34]

Przepraszam w Małopolsce, telefon wie lepiej. W Małopolsce. Więc raczej całe duże województwo nasze, wygląda na to że również Dolnośląskie (Wrocław) - chyba jednak w skali kraju sporo. Jeżeli u Was był egzamin wstepny to przyznam, jestem zaskoczona, bo pamiętam że wtedy to było raczej dość głośne w skali kraju (materiały w tv i tak dalej)

[martishia7]

Nie wiem jak to wypadało ilościowo, chodzi mi jedynie o to, że rozporządzenie o rekrutacji jako zasadę przewidywało egzamin wstępny, a "W roku szkolnym 1998/1999 i 1999/2000 kurator oświaty może dopuścić przyjęcie, na obszarze województwa lub jego części, za podstawę rekrutacji do szkół ponadpodstawowych wyników sprawdzianu osiągnięć uczniów klas ósmych dotychczasowych szkół podstawowych.". Możliwe, że "wyjątków" było nawet ilościowo więcej. U mnie były wtedy egzaminy wstępne (Świętokrzyskie), wydaje mi się, że w Warszawie też, co znaczyłoby że w Mazowieckim również, ale to musiałabym męża zapytać.

[iuscogens]

daniela34 napisała:

> Nie szłyscie po żadnemu staremu. Od 1999 roku egzamin to były testy kompetencyj
> ne w szkole podstawowej (matematyka i polski) nie egzamin w liceum. Testy dla w
> szystkich uczniow 8 klasy, niezależnie gdzie szli, nawet jak szli do zawodówki.
> 40 punktów za polski, 40 za matematykę, dodatkowe punkty też były za oceny na
> świadectwie.
> Wiem albowiem sama szlam tym systemem w 1999 roku. On był przez dwa lata, potem
> już wchodzili absolwenci gimnazjów więc był egzamin gimnazjalisty


Zdawałam egzamin do LO w 1999, zdawałam w starej formułe, w wybranej szkole średniej.

[arwena_111]

Były egzaminy przedmiotowe w niektórych szkołach. Zdawałam polski, matematykę i właśnie fizykę.

[bruy-ere]

Ciężka sprawa.
Jak ja zdawałam do LO, to był egzamin i zdaje się, że świadectwo z podstawówki w ogóle się nie liczyło - to było chyba mniej miarodajne. Co prawda liczyła się realna wiedza, ale noga zawsze mogła się powinąć i uczniowi ciężko pracującemu przed całą szkołę podst.

[little_fish]

Za moich czasów się liczyło świadectwo. I to, z tego co pamiętam, liczyły się oceny z końca klasy 7, półrocza 8 i oczywiście końca 8.

[triss_merigold6]

Nie liczyło się świadectwo. Albo inaczej- liczyło do popularnych szkół zawodowych.

[little_fish]

No cóż, w moim LO się liczyło

[little_fish]

Oprócz egzaminu wstępnego oczywiście

[wapaha]

little_fish napisała:

> No cóż, w moim LO się liczyło

W moim tez
Najpierw egzamin potem świadectwo

[iwles]

triss_merigold6 napisała:

> Nie liczyło się świadectwo. Albo inaczej- liczyło do popularnych szkół zawodowy
> ch.


Może za twoich czasów. Ale były i takie czasy, kiedy się liczyło.

[triss_merigold6]

1989 r.

[szeptucha.z.malucha]

Zależało od województwa. W moim też trzeba było złozyc świadectwo 7 klasy, oceny z polrocza 8 i oczywiście swiadectwo 8. Egzaminy pisemne i jakiś ustny też. Coś tam podliczali średnią i robili jakieś progi. 1990.

[little_fish]

No, to tak jak u mnie. Ustnego nie pamiętam. Albo go nie było, albo byłam zwolniona?

[taje]

A pamiętasz może czy wtedy olimpiady przedmiotowe zwalniały z egzaminów do LO?

[little_fish]

Nie pamiętam. Nie byłam wybitna i nie miałam tytułu laureata 😉

[bruy-ere]

taje napisała:

> A pamiętasz może czy wtedy olimpiady przedmiotowe zwalniały z egzaminów do LO?
>

Zwalniały tylko z tego przedmiotu, którego dotyczyły. R. 1988.

[taje]

Czyli laureat olimpiady z polskiego był zwolniony z polskiego ale matematykę już pisał, tak?

[triss_merigold6]

Tak.

[jakis.login]

triss_merigold6 napisała:

> Tak.

Hm, nie, ja byłam laureatką z polskiego właśnie i żadnego egzaminu do LO już nie zdawałam. Może to tez zależało od szkoły?

[triss_merigold6]

Pewnie to zależało od roku i decyzji kuratorium lub ówczesnego MEN, przepisy się zmieniały.

[taje]

Laureatką z polskiego na poziomie wojewódzkim czy wyżej? Nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale z polskiego czy historii w tym okresie nie było szczebla ogólnopolskiego (kończyło się na szczeblu wojewódzkim) ale z rosyjskiego już tak.

[bruy-ere]

taje napisała:

> Czyli laureat olimpiady z polskiego był zwolniony z polskiego ale matematykę ju
> ż pisał, tak?
>

Tak. Dokładnie tak było w moim przypadku.

[ewa_mama_jasia]

W 1987 był obszerny wniosek do liceum, z wykazem ocen na koniec 7 klasy, I półrocza 8 i opinią wychowawcy o uczniu. Później chyba trzeba było donieść świadectwo ukończenia 8 klasy. I pisało się egzaminy, na pewno z polskiego i matematyki. Mam wrażenie, że i jakiś ustny zdawałam. Nie wiem, na ile sztywno były brane pod uwagę te dane, czy były jakieś proporcje / widełki opracowywane, czy liczyło się ogólne wrażenie.

[triss_merigold6]

Ale to wynikało z struktury szkolnictwa, do szkół średnich typu licealnego szło może kilkanaście procent osmoklasistow, pozostali do szkół zawodowych, techników, OHP.

[szeptucha.z.malucha]

A to fakt, ze raptem 1/6 z podstawówki szła do LO.

[turbinkamalinka]

triss_merigold6 napisała:

> Nie liczyło się świadectwo. Albo inaczej- liczyło do popularnych szkół zawodowy
> ch.

Zdawałam egzamin w 96 i moim LO świadectwo miało znaczenie tylko jeśli kandydatów było dużo więcej niż miejsc. Wtedy brali tych co zdali egzamin najlepiej + świadectwo.

[shellyanna]

triss_merigold6 napisała:

> Nie liczyło się świadectwo. Albo inaczej- liczyło do popularnych szkół zawodowy
> ch.
Liczyło się liczyło. Liczba miejsc w niektórych szkołach była ograniczona i przy podobnych wynikach egzaminów, decydowały oceny ze świadectwa.

[triss_merigold6]

Zależało od szkoły, niektóre miały własne egzaminy ustne i predyspozycyjne, to było sito selekcyjne.

[szeptucha.z.malucha]

Dużo pamiętacie, za mną już chyba łazi pan na A😛, bo tylko jakieś przebłyski mam.

[dwa_kubki_herbaty]

Też zdawałam egzamin, świadectwo to brano pod uwagę gdy zostalo ostatnie miejsce a kolejne 2 osoby mialy takie same wyniki z egzaminu wtedy kto lepsze oceny ma z danego przedmiotu.

[unikotka]

Miałam podobne przemyślenia, ale pomysłu, jak być powinno nie mam.

[little_fish]

Nie ma niestety systemu idealnego.
Punkty i oceny nie są obiektywne. I nie będą, nie ma siły. No ewentualnie wolontariat można doprecyzować.
Obiektywny jest egzamin, ale kurczę, ci jak się dziecku zły dzień trafi? Oczywiście, w przypadku matury też może się trafić. Ale maturę można poprawiać. E8 nie.

[brenda_bee]

little_fish napisała:

> Ale maturę można poprawiać. E8 ni
> e.

Ale w przeciwieństwie do matury ten egzamin zdają wszyscy, bez względu na ilość punktów.

[little_fish]

No, tylko niewiele to daje, jak słabo komuś pójdzie.
Zresztą, jaki miałby być skutek niezdania? Powtarzanie 8 klasy? Bo do jakiejś szkoły ponadpodstawowej dziecko i tak iść musi.

[danaide2.0]

Ósmoklasiści mieli dwa egzaminy próbne. To trochę pomaga. Egzaminu nie możesz nie zdać, najwyżej dostaniesz 0 pkt. Aż tak źle nie będzie. Będzie za to tak, że nawet jak się uczysz, pracujesz, zdasz dobrze na swoje warunki - to i tak będzie jazda. Co tam, hartowanie, co nas nie zabije, prawda? To wzorzec ściągnięty z amerykańskich high schools?

Dodatkowo dzieciaki nawet zdolne, pracowite, jeśli nie mają dodatkowych punktów za olimpiady i egzaminy kuratoryjne to już na starcie nie mają szans na część liceów. A przy takiej rekrutacji pula tych szkół może być większa. Tymczasem część szkół nie wspiera w ogóle dzieci, nauczyciele sami nawet nie wiedzą co jest punktowane, co nie, nie orientują się, nie chce im się. Już pomijam fakt, że lista zwycięzców z egzaminu kuratoryjnego z języków obcych składa się głównie z dzieciaków z rodzin dwujęzycznych.

Wolontariat, fakt, farsa, więcej chętnych niż inicjatyw, piszesz, ściana. W szkole dziecko idzie do jednego z prowadzących i słyszy, że wyczerpały się miejsca i nowych pomysłów nie ma. A nie każde dziecko ma w sobie gen przywódcy.

[princy-mincy]

nie kazdy pisal dwa próbne. niektorzy piszą tylko raz, inni co miesiac. to zalezy od szkoły

[danaide2.0]

Ok, tego nie wiedziałam. Jednak samo pisanie próbnego testu pomaga. Zresztą testy z lat poprzednich są normalnie dostępne.

[iliri]

Ale wolontariat można realizować poza szkołą. Oczywiście wymaga to więcej własnej inicjatywy, ale jest możliwe.

[danaide2.0]

Ale ja to wiem. Na razie piszę na Berdyczów. Miło, jeśli ktoś podziękuje za zgłoszenie i poinformuje, że pula miejsca wyczerpana. Rok temu po prostu postawiłabym dziecko na dworcu i stanęła obok. Parę razy postawiłam, ale to jednak nie jest emocjonalnie oczywiste.

[arwena_111]

A skąd jesteś? W Warszawie mogę pomóc, ale trzeba jednak trochę się zaangażować

[arthwen]

U nas nie można. Tzn można, ale trzeba w szkole też. Tzn jeśli nie jesteś w szkole zapisana do wolontariatu, to nawet dostarczenie zaświadczenia, że dziecko odbyło gdzięś tam indziej nie daje punktów.

[slonko1335]

Chyba ich pogięło, no ale cóż polska szkoła w całej okazałości....czemu nikt tego nie zgłosi do kuratorium?

[arthwen]

Moje dziecko totalnie nie chce się udzielać w wolontariacie, więc ani nie znam szczegółow ani mi nie zależało, żeby cokolwiek wyjaśniać.
A zmuszanie go do wolontariatu uważam, za porażkę całej idei.

Wiem tylko, że część wolontariatu mają odbyć w szkole i szkoła współpracuje z jakimiś organizacjami, które umożliwiają wolontariat u siebie (ale tu jest dowolność, część "pozaszkolną" można zrobić tez na własną rękę).

[arwena_111]

To się dostarcza do liceum. Szkoła nie ma prawa odmówić wpisania wolontariatu.

[biala_ladecka]

Nie ma obowiązku realizacji wolontariatu w szkole i nie jest do tego potrzebny żaden gen przywódcy.
Nie wiem, o co masz pretensje do szkoły? Jak myślisz, kto zapłaci nauczycielom za ogarnianie wolontariatu w szkole, żeby dziubdziusie mogły zdobyć punkty w rekrutacji? Oh, wait! Nikt! Pisać to możesz, ale do min. Czarnka.

[triss_merigold6]

Dokładnie. Moje dziecko miało wolontariat poza szkołą tj. harcerstwo i pracę na rzecz klubu sportowego zaliczono jako wolontariat.

[danaide2.0]

Pretensje do szkoły?
Ależ o nic... Gdzieżbym śmiała.
Żal wolno czy też nie wolno?

U nas zasadniczo ogarnia taka jedna, co przestała odpowiadać na moje dzieńdobry jak się okazało, że dziecko nie poszło do komunii. Ale potem okazało się, że inne osoby też coś robią tylko informacja chodzi bardzo krętymi ścieżkami. Kolejna rzecz spieprzona nie tyle na poziomie systemowym (bo przecież system nic nie musi - może wymagać, nie musi wspierać, bo przecież za to za darmo...), ale także na ludzkim. Moje dziecko zostało opieprzone za towarzyszenie koleżance, którą nauczyciel poprosił o przyjście - to że mogło, podobnie jak koleżanka, też pomóc to już nieważne.

[hanusinamama]

NO ale napiszesz dupowato bo dzieciak się źle czuje albo zwyczjanie nerwy go zjadły i zdolny uczeń trafia do gównianego LO...

[little_fish]

Żeby w ogóle do LO...

[triss_merigold6]

Nie ma takiej opcji. Znakomity uczeń będzie miał finaliste lub laureata, albo punkty za inne konkursy + punkty za pasek i przedmioty więc najsłabsze liceum w okolicy mu nie grozi.

[little_fish]

Ale nie mówimy o znakomitych. Tylko bardzo dobrych, zdolnych.

[triss_merigold6]

Uczeń z powodu choroby lub innych okoliczności może pisać egzaminy w drugim terminie.

[little_fish]

Każdych okoliczności? Bo nie mówimy tu o ciężkim zachorowaniu czy wypadku. Tylko o zwyczajnej niedyspozycji danego dnia. Bo się nie wyspał, rozbolał go ząb czy zdechł mu chomik.
No i nawet jeśli uczeń będzie pisał w drugim terminie, to nadal ma jedną szansę, bez możliwości poprawy.

[triss_merigold6]

Trudno. Dlatego rolą rodzica jest przygotowanie dziecka na perspektywę nauki w różnych szkołach i planów A, B, C, a nie fiksowanie się na jednej wymarzonej.

[hanusinamama]

Przypomnij nam Triss ile olimpiad zaliczył twój syn i czemu tak gardłujesz tutaj o tłukach idących do techników?
Jedna zafiksowana to jesteś ty

[triss_merigold6]

Żadnej, miał punkty za inne konkursy.
Jest w szkole pierwszego wyboru, na wybranym profilu, nie narzeka tj. narzeka na tym samym poziomie co inni. Jego technikum ma 100% zdawalność matur.

[kornelia_sowa1]

Wiesz co- jeżeli z powodu niewyspania nie jest w stanie spiąć się tak, zeby być jednak skoncentrowanym, to chyba dobrze ze że nie ma szans na najlepsze liceum. Dobrze dla niego.
I nie piszę tego złośliwie.

[mebloscianka_dziadka_franka]

Zgadzam się.

[hanusinamama]

A ze stresu jak napisze słabo? Poprawić się nie da. Nie fikaj tu tak bo twoje młodsze dopiero za kilka lat pisze ten egzamin i róznie może być

[triss_merigold6]

To napisze słabo, trudno. Nadrobi punktami za oceny, pasek, drobniejszymi konkursami i trafi do średniego liceum, a nie wymarzonego. Proste.

[little_fish]

"Nadrobi punktami za oceny, pasek, drobniejszymi konkursami"
Ale mówimy tutaj o teoretycznej sytuacji, gdzie liczyć miałby się tylko egzamin . No i olimpiady. To co i czym sobie wtedy nadrobi?

[kornelia_sowa1]

Hanusina, ja bedę bronić tej opinii- dzieci, które stres paralizuje niech unikają topowych liceów- niech sobie średni napiszą i idą do średniego LO.

[little_fish]

Ale czemu zaraz topowe? Uczeń dobry, czwórkowy planuje pójść do średniego liceum. Ale z jakiegoś powodu/niedyspozycji kładzie egzamin. I wtedy zostaje mu co?

[kornelia_sowa1]

No dobrze, ale do końca życia będą tego stresu unikać? Kiedyś trzeba napisać pierwszy egzamin?
Jeśli nie on ma decydować to co?
Konkurs świadectw.

Gdzie podstawówce 1 - pani uczniwo mającemu 3,4, 5 powie" Jasiu zrób plakat o faunie Afryki to będzie 5 na koniec" a w podstawówce nr 2- 3,4,5 powie" No solidne 4 ale nic więcej nie będzie?"

[little_fish]

Jeszcze raz - ja nie piszę o zlikwidowaniu egzaminu. Po prostu zgrzyta mi on jako jedyne kryterium. W dodatku bez możliwości poprawy.
Może właśnie inna formuła tego egzaminu, czyli na koniec klasy 6, 7 i 8?

[jolie]

little_fish napisała:

> Jeszcze raz - ja nie piszę o zlikwidowaniu egzaminu. Po prostu zgrzyta mi on ja
> ko jedyne kryterium. W dodatku bez możliwości poprawy.

Na samym wyniku egzaminu wygrałyby dzieci pokroju mojego najstarszego syna, który egzamin zdał bardzo dobrze, a świadectwo miał takie sobie. Dlaczego? Bo jest bystry, potrafi rozwiązywać testy i nie stresuje się za bardzo (wiele rzeczy ma w nosie). Niestety zapał do nauki i sumienność to coś zupełnie mu obcego. W topowej szkole go nie widzę, frustrowałby się, nie lubi się przemęczać i nie lubi szkoły, chodzi do niej, jak twierdzi, dla towarzystwa.

[little_fish]

Też mam takiego na stanie. Zresztą ja działam bardzo podobnie. Umiarkowany stres mnie mobilizuje, trybiki działają szybciej, neurony się łączą. Ale wiem, że nie wszyscy tak mają. Mimo posiadanej inteligencji i pracowitości.

[kornelia_sowa1]

Ależ to nie jest jedyne kryterium-
egzamin
konkursy
wolontariat
świadectwo
masz w tej chwili

Nie bądżmy smieszni, ze stres tak sparalizuje przeciętnego, pracowitego ucznia, ze nie napisze nic. Bo do przeciętnego LO wystarczy napisać na asporo mniej niż 100%- oj spoooooro mniej.

Jezeli stres powoduje omdlenie- to należało włączyc terapię psychiatryczną, no bez przesady, ze odda pustą kartkę
To są jednostki i raczej zwiastuny takich zachowań są wcześniej.
Może cos zapomni, straci kilka punktów- ale mógł zawczasu pomyśleć i te kilka punktów nadrobić wolontariatem
Jak mu sie nie chciało, to tylko sam jest sobie winien.


"Może właśnie inna formuła tego egzaminu, czyli na koniec klasy 6, 7 i 8?"

Serio- poczytaj co tu piszą- ze to pierwszy egzamin i zjada bombelki stres,.
Zero stresu, a ty chcesz stres dołożyć 2 lata wczęsniej.

Jestem rocznik 1980

żeby dostać sie do LO, musiałam pojechac do wybranego ogólniaka, usiąść na sali gimnastycznej z tłumem obcych ludzi i zdać polski i matmę, a potem (gdybym nie napisała polskiego i matmy na 5), to zdawałabym ustnie wybrany przedmiot przed nauczycielami z ogólniaka.


Jak dobrze, ze nie robili z nas niedorajd życiowych wtedy.

Nikt nie omdlał, nie dostali się nieliczni- ale oni faktycznie się nie nadawali i nic nie umieli (wiem kto z mojej klasy z SP sie nie dostał - nie robił nic przez 8 lat, niżaden tam dobry, któego stres zjadł).

[little_fish]

"Ależ to nie jest jedyne kryterium"- ale tu dyskutujemy o tym, jakby to było, gdyby to było jedyne kryterium. Jako to najbardziej obiektywne.

[la_mujer75]

Mój Młodszy jest bardzo dobry, ale topowego nie brałam pod uwagę, startował do samych średnich (średnich lepszych, średnich gorszych, ale miał też wpisane liceum Starszego, które zdecydowanie do słabszych należy). On wiedział, że nam jest totalnie obojetne, gdzie się dostanie. Nie mieliśmy żadnych preferencji. On tak samo. A stres go zeżarł.

[kornelia_sowa1]

Wiesz co- kolega uczacy w bdb liceum opiwadał, ze mieli raz sytuację, gdzie uczeń bdb zreflektował się 10 minut przed końcem czasu- że nie przeniósł jeszcze odp.na arkusz- maział po brudnopisie. Jak się zorientował, że ma 10 minut to latające ręce widać było z odległości 3 metrów. Zdał, ale trochę mu punktów uciekło. Bo nie zdążył
Tak bywa.

Teraz koleżanka syna pisała maturę z angielskiego i czuła się niewyraźnie- po powrocie do domu zmierzyła temp i 38.

Niemniej jednak egzamin jest jednolity i kązdy pisze to samo.

A konkurs świadectw? cóż- w jednej szkole pani naciągnie żeby Marysi nie blokować drogi do wymarzonej szkoły- w drugiej nie i koniec.

[little_fish]

Po raz kolejny napiszę - maturzystka i maturzysta mogli słaby wynik poprawić i wystartować w rekrutacji za rok. Ich 4 lata młodszy kolega takiej szansy nie dostanie.
Pal licho, jeśli jest bardzo dobrym uczniem i zamiast w LO z pierwszej piątki wyląduje w tym z drugiej. Da sobie radę. Ale przeciętny/dobry uczeń, startujący do przeciętnego technikum zostanie ze szkołą branżową. I być może w dodatku w całkiem przypadkowym zawodzie.

[kornelia_sowa1]

Dużo znasz takich przypadków, ze dobry uczeń nie napisał nic albo ciut wiecej niż nic i nie dostał się do przeciętnego technikum?
Bpo tam raczej otwierają ramiona- wielu technikom grozi zamknięcie bo nie ma chętnych do bycia kucharzem z maturą

[little_fish]

W zeszłorocznej rekrutacji również otwierało te ramiona? Chyba nie wszędzie

[hanusinamama]

Ale nie mówimy o znakomitych z olimpiadami. Mówimy o zdolnych bez olimpiad. Takich tez jest masa.

[triss_merigold6]

Te zdolności jakoś się przejawiają, nie sądzisz? Dobrymi ocenami, punktami za pasek i drobniejsze konkursy i nie, nie ma ryzyka, że dziecko piątkowe wyląduje w zawodowce.

[hanusinamama]

NO ale o tym mówimy własnie. Ze oceny w ciagu nauki tez mają znaczenie. A nie sam egzamin. Z little_fish piszemy o tym, że sam egzamin (bez ocen ze szkoły) w takiej formie w jakiej jest byłby bardzo niesprawiedliwy

[triss_merigold6]

Nigdzie nie napisałam, że zgadzam się z Little_fish.

[hanusinamama]

Ale little własnie pisze, ze w rekrytacji powinny się liczyć i oceny ze szkoły i egzamin.

[szeptucha.z.malucha]

Też tak myślę, minimalizuje się ryzyko nietrafionej oceny umiejętności dziecka.

[szeptucha.z.malucha]

Dlatego właśnie ci ponadprzeciętni, nie wybitni, powinni też być doceniani za mniejsze konkursy typu powiatowego, czy węższe niż "kurator".

[mia_mia]

Dla ponadprzeciętnych są inne możliwości, włącznie ze studiowaniem przed ukończeniem podstawówki.

[szeptucha.z.malucha]

No, nie, to dla wybitnych
Ponadprzeciętni sobie rozgrywają lokalne konkursiki

[iwoniaw]

Od dawna piszę: punkty za egzamin ódmoklasisty, zwolnienie i pierwszeństwo dla laureatów przedmiotowych konkursów kuratoryjnych. Tyle. Wszystko inne to rozmydlanie tematu i kombinacje alpejskie.

[mia_mia]

Tylko wtedy stres czy chwilowa niedyspozycja przekreślają kilka lat solidnej pracy.

[little_fish]

No właśnie. Ja mam wątpliwości. Zwłaszcza teraz, kiedy e8 jest pierwszym ważnym egzaminem.

[kornelia_sowa1]

No, dobrze- to jesli nie będzie e8 to pierwszym będzie matura i dopiero wtedy stres. Bo nigdy wcześniej takiego nie było.

Czasem oczy przecieram.
Myslicie że to takie dobre usuwać każdy stres z zycia dziecka do pełnoletności? To kiedy ono ma nauczyc się z nim radzić? I jak?

[szeptucha.z.malucha]

W poprzednim modelu pierwszy egzamin był na koniec 6 klasy. Jakoś dzieciaki znosiły, bo też miały miękkie lądowanie - zawsze rejonowe gimnazjum je przyjęło.

[little_fish]

A kto mówi, że ma nie być e8?
Ja mówię tylko o tym, że jeśli ten egzamin (którego nie można poprawić) byłby jedynym kryterium przyjęcia do szkoły, to dla jakiejś części dzieci mógłby być problem. Bo jak się coś wydarzy, to drugiej szansy nie będzie.

[szeptucha.z.malucha]

I ja się z Tobą zgadzam.

[35wcieniu]

No ale niby jak miałoby to być rozwiązane? Zawsze byli i będą tacy, którzy się stresują ale przecież nie może to wpływać na całość organizacji egzaminów.
Zgadzam się że jedynym czynnikiem branym pod uwagę powinny być egzaminy zewnętrzne.
Wszystkie pomysły typu wolontariat czy średnia ocen już widzimy co czego prowadzią- wypaczenia idei wolontariatu i wariactwa pt. "niska średnia 5,8" oraz szkół, które w uzyskaniu wysokiej średniej bardzo pomagają i wcale nie chodzi o jakość nauczania.

[little_fish]

Możliwością poprawy, tak jak w przypadku matury?
Tylko wtedy rekrutacja będzie jeszcze większym bałaganem.

[35wcieniu]

No ale niby jak miałoby to być rozwiązane? Zawsze byli i będą tacy, którzy się stresują ale przecież nie może to wpływać na całość organizacji egzaminów.
Zgadzam się że jedynym czynnikiem branym pod uwagę powinny być egzaminy zewnętrzne.
Wszystkie pomysły typu wolontariat czy średnia ocen już widzimy co czego prowadzią- wypaczenia idei wolontariatu i wariactwa pt. "niska średnia 5,8" oraz szkół, które w uzyskaniu wysokiej średniej bardzo pomagają i wcale nie chodzi o jakość nauczania.

[kornelia_sowa1]

No tak, ale branie pod uwagę świadectwa też może być krzywdzące.
Dobrze wiesz, ze w jednej podstawówce mieć 5 z matmy to pikuś a w innej może niekoniecznie.

[little_fish]

Jest krzywdzące. Dlatego pisałam, że trudno o idealny system rekrutacji.
Najsprawiedliwszy byłby chyba taki, oparty na kilku testach (sprawdzanych na zasadzie e8). Wtedy byłoby obiektywnie, a w dodatku dawałoby szansę ogarnąć szkołę właściwą dla poziomu dziecka i może rekrutacja nie byłaby taka mordercza. 🤔

[arwena_111]

Ale zawsze tak było. Oblałam egzaminy do lo i zawodówka. Zdałaś slabo- latałas i szukałaśszkoly gdzie są miejsca.
Czym obecne dzieci różnią się od nas?

[slonko1335]

Tym, że keidyś 3 osoby w klasie miały pasek a teraz 3 osoby go nie mają, ktoś tu wspominał o progach w poznaniu do najgorszego lo 150 punktów, przecież 150 to są świetni uczniowie