najbrzydszebutyswiata
09.05.23, 10:15
Dziewczyny, potrzebuję rady.
Jestem na siebie wściekła, ale też nie wiem, jak postąpić.
Moja córka właśnie awansowała na przedszkolaka i trzy dni było ok, z mniejszym lub większym entuzjazmem. A dzisiaj pod przedszkolem zamieniła się w gremlina i nie byłam w stanie jej zostawić. Nawet już byłyśmy w szatni, ale nie mogłam jej rozebrać, a nie chciałam się z nią szarpać, słownie nic nie docierało. Wróciłyśmy do domu, a ja się czuję kompletnym niewydolnym przegrywem i jestem wściekła, chyba bardziej na siebie, niż na nią.
Taka prosta sprawa, ale kompletnie nie wiem jak z nią rozmawiać, żeby jutro nie poprawiła, skoro przecież się udało. Jakieś sprawdzone rady może macie?
Odpuściłam, bo płakała na serio i prosiła, że chce do domu iść odpocząć, w sumie rozumiem, bo faktycznie widać, że po tych pierwszych dniach jest wykończona. Ale ogólnie to też jest uparciucha, do tej pory sobie z tym radziłam.
Idę ogarniać dzieciaki i chyba przytulać i zabawiać, chociaż nie jestem pewna, czy tak powinnam zareagować. Internety mówią absolutnie nie zmuszać/ absolutnie nie odpuszczać, hmm. W realu aktualnie zupełnie nie mam z kim pogadać.
Dajcie znać, co robić, jak ktoś ma dobry pomysł. Będę czytać. Odpiszę, jak moje tornado się uspokoi.
Dzięki!