wisniowy_sad
09.05.23, 21:28
Pytanie jak w tytule. Ja za pewnym sklepem niejakiej pani Moniki, który otworzyła chyba w trakcie pandemii. Wisiało tam chyba z 25 ciuchów (w domu mam wielokrotnie wiecej), ale było WSZYSTKO - jak były modne kołnierzyki, p. Monika sprowadzała sukienki z kołnierzykami, jak były modne bufki, sukienki z bufkami, jak weszła moda na marynarki, marynarki były również. Ktoś powie - To samo można kupić w dowolnej sieciówce, ale wierzcie mi - To nie było to samo. Przede wszystkim u p. Moniki była jakość (wszystkie te rzeczy noszę ze 2 lata i nic mi się z nimi nie dzieje, a niektóre nowsze sieciowkowe pożegnałam już dawno). Czemu splajtowała? Jak sama nieraz stwierdzała.. "ludzie w tym miasteczku nie znają się na modzie".
Na insta czytam profil o rzeczach sentymentalnych, a tam połowa moich rówieśników wspomina sklepy typu Troll, Orsay , Mrówka (odzieżowy, nie budowlany) I ich kolekcję sprzed lat. Czytam te opowieści jak o żelaznym wilku, bo będąc w nastolęctwie osobą trochę przy kości, poza tym mieszkając w małym mieście nie było mi dane się sieciówkować (no, jak byłam w ostatniej klasie liceum, to powstał tu pierwszy Rossmann).
A Wy? Jakie sklepy wspominacie?