czarna.mamba50x
12.05.23, 09:10
W mojej pracy zbiegło się w czasie polecenie powrotu do firmy na 4 dni dla całej korpo na swiecie z wprowadzeniem polskich przepisów o pracy zdalnej.
Firma technologiczna zatem IT przyjęlo to z niedowierzaniem i ucieczką z miejsc pracy, reszta została. Amerykanskie firmy mają jakieś odchyły z pracą z biura, macie być w firmie albo odejdzcie. Coś a la Elon Musk. U nas brak miejsc parkingowych, problemy z dojazdem. Po ucieczce ludzi z IT brak ludzi w okreslonych specjalnościach. Ludzie nie chcą juz pracowac w biurze codziennie, raz puszczonego kamienia nie da się zatrzymać. Ja tez wolę wstawić ziemniaki z domu niż siedziec na open space.
Pracodawca wdraża wszystkie wyjątki z polskiego prawa czyli prawo do zdalnej na małe dzieci i orzeczenia np ZA i to jak masz we wspólnym gospodarstwie osobę wymagającą opieki wystarczy rodzic. Wystarczy oswiadczenie. W skali firmy 1/3 osob ma wyjątki i jezdzi do pracy raz w tygodniu albo wcale.
W skali IT zostało moze 1/3 osób ktore muszą jezdzić do biura. HR są zawalone papierami.
Ja muszę jezdzić, jestem samotną matką ale nie podpadam pod wyjątki bo dziecię wyrosło. Zrobił się taka atmosfera jak z Barei. Poczucie krzywdy i podziałów. Jedne osoby nie muszą przychodzić albo raz w tygodniu w większości działu IT a reszta codziennie zapitala do biura. Bałagan i poczucie ze jestem frajerką bo koledzy z dziećmi siedzą w domu przy dzieciach a ja i te kilka osób z mojego działu do pracy. Duzo osob ma orzeczenie na dzieci i oni tez nie pracują z firmy.
Ciekawe jak to dalej będzie. Moze korpo odpuści. Ma ktoś podobnie? Co myślicie o tym? Kiedy w dziale wyjatki są większością to juz się robi dziwnie.